naturalna pielęgnacja kopyt
olcia86 - fajnie, że pazur wygląda jakby "odrastał", przy tym co było myślę, że to raczej relaksacja - był na niego duży nacisk, ściana wbijała się w koronkę (widziałaś kompresję rosnącego rogu, pokazywałam Ci). Jak stracił podparcie od strony podkowy, to się prostuje. Przestanie się wbijać w koronkę i za jakieś 2 tygodnie zobaczymy, jaki zrost naprawdę chce mieć Twój koń. Teraz ważne, żeby na bieżąco zabierać "z drogi" to, co "wyrasta".
No ciekawe to kopyto Aktywa, ciekawe. Pech, że teraz taka gruda, no ale jak będziecie montować butki ze styroduru to powinien sobie dobrze radzić. Powodzenia w rehabilitacji, dokumentujcie to, bo jest to trochę nietypowe, chodzi mi głównie o ten tył kopyta 🙂
Też mi się trafił ostatnio interesujący strzałkowo przypadek - koń lat ponad 20, podkuwany odkąd poszedł do roboty i kuty bez przerwy. Teraz rozkuty.
Można by pomyśleć - 19 lat cięgiem w podkowach to nie ma co zbierać z tych kopyt.
No to patrzcie...

To nie są strzałki, to są STRZAŁY. 😵
Ano, też znam takie konie co rozkute po długich latach mają duże strzałki. Ale znam też takie którym się zawężają po pół roku kucia. Tych drugich jest zdecydowanie więcej niestety.
Zazwyczaj jak właściciele znają przeszłość konia to jednak wychodzi kwestia pierwszych lat życia konia - te z chowu wolnowybiegowego czy generalnie takie, które latały całymi dniami po padokach są dużo odporniejesze na kucie, nawet takie mocno nieprawidłowe. I aparat amortyzacyjny szybko wraca 'do siebie', pare miesięcy i kopyta bardzo się poprawiają.
Stąd nie mogę znieść teraz widoku źrebaków które rodzą sie i stoją w boksach.... Rozumiem, że zimno, ale to można coś zarzucić źrebaczkowi, kocyk, czy kupić małą dereczkę jak jest strach że sie przeziębi. ale niech sie rusza!
też takie rasy jak fryzy, coby, czy inne nieco cięzsze rasy mają z reguły odporniejsze na kucie i nieprawidłowe werkowanie kopyta.
ktoś wspominał kiedyś o poszerzaniu kopyt przez kowali - i wiem że było to przesyłane na PW. Kto wie o co chodziło? czy to kotbury pisała? 🤔
Chodzi ci o teorie z podniesieniem kopyta?
A ja mam taką sprawę i wołam ratunku 😉 Kiedyś była tutaj mowa o kimś kto w ogóle nie werkuje koni,24h na zróżnicowanym podłożu,w ciągłym ruchu i wstawiane były zdjecia tych kopytek,pamiętacie moze?Czy ktoś byłby w stanie pomóc mi znaleźć te fotki?Pamiętam,ze widok bardzo pozytywny 🙂 Szukam i szukam,zaraz normalnie zacznę przeszukiwać wątek strona po stronie..Byłabym wdzięczna za pomoc :kwiatek:
branka, nie dam głowy ale to chyba kotbury pisała, że na pw może opisać jak wygląda poszerzanie wg kowala. Więc w sumie nie wiem o jaką teorię dokładnie chodziło ale wiem że coś było 🙂
lacuna- ja strugać nie musiałam jak konie szlak sudecki zaliczały
http://gtj.pttk.pl/szlaki-sudety.html. Ale tylko przez 3tyg kopyt nie ruszałam, tydzień przed rajdem już je hodowałam 🤣
Kilka słów odnośnie formy podawania miedzi jako jednego z mikroelementów. Mówiąc o toksyczności siarczanu miedzi trzeba wspomnieć o tym, że chelaty tego pierwiastka również są toksyczne w rozumieniu takim: i siarczan i chelaty zawierają miedź.
Miedź to narzędzie obosieczne, może bardzo pomóc i bardzo zaszkodzić. Toksyczność tych związków wiąże się z przekroczeniem stężenia miedzi w dawce żywieniowej – „osiągnąć to” możemy podając zarówno chelaty jak i nieorganiczne formy miedzi.
Same związki miedzi są zabójcze, zwłaszcza dla organizmów wodnych. Siarczan miedzi może budzić kontrowersje no bo przecież używa się go do leczenia strzałek i jest żrący. Sam mechanizm działania, na chłopski rozum jest taki, że jako sól słabej zasady – Cu(OH)2 i silnego kwasu H2SO4 ma charakter kwaśny. Te niebieskie kryształy aplikujemy najczęściej na gnijące strzałki, gdzie jest dostatecznie dużo wilgoci by te kryształki miały szansę choć częściowo się rozpuścić. Z racji tego, że siarczan jest bardzo higroskopijny (pochłania wodę z otoczenia) eliminuje wilgoć z chorego miejsca wysuszając strzałkę (silne kwasy powodują oparzenia „wchłaniając” właśnie wodę z komórek, powodując poważne poparzenia przy „długotrwałym” działaniu); miedź działa przeciwbakteryjnie i przeciwgrzybiczo (u ludzi stosuje się roztwory siarczanu miedzi do „pędzelkowania” chorych miejsc). Cała sztuka jak już zostało wspomniane polega na tym by bardzo dobrze rozmieszać jakikolwiek suplement z podaną paszą, najlepiej pełną porcją jaką koń dostaje. Dobrym pomysłem jest również zwilżenie wodą lub np. podawanie z otrębami by zapobiec pyleniu suplementu, wymieszanie z paszą zapobiega skumulowaniu się suplementu w jednym miejscu w żołądku.
Co do kwaśnego charakteru tej soli to roztwór około 0,7% CuSO4 ma pH w okolicach 5,8 (więc bardzo słaby charakter kwasowy) a dla przykładu 1% roztwór kwasku cytrynowego ma pH w okolicach 2,5.
Jeśli chodzi o formy chelatowe lub nieorganiczne nie ma jednoznacznych badań które pokazywałyby, że miedź w związkach chelatowych jest lepiej przyswajalna. Jedne wskazują niewielką przewagę chelatów inne nieorganicznych form miedzi np. wchłanianie miedzi z CuO – 5,3%, z CuSO4 – 6,6%, chelatów organicznych 2,8%. Inne wskazują dla przykładu przy podawaniu chelatów zwiększa się zatrzymywanie miedzi i pozorna absorpcja. Samo chelatowanie zwiększa absorpcję miedzi w przewodzie pokarmowym ale ten mechanizm nie jest do końca wyjaśniony.
Przyswajalność miedzi nieorganicznej zależy od pH i obecności białek, które transportują miedź do komórek. Na metabolizm miedzi mają wpływ molibden, siarka, cynk, selen, srebro, kadm, żelazo, ołów. Niestety mało jest badań dotyczących tych zależności.
Konie wykazują dużą tolerancję na miedź – dla przykładu klacze kuców karmione przez 183 dni dawką 791mg Cu/kg paszy nie wykazywały żadnych oznak klinicznych zatrucia, zwiększył się jedynie poziom miedzi w ich wątrobach. Pojedyncza dawka podawana dorosłym kucom w postaci siarczanu wynosząca od 20 do 40mg Cu/kg masy ciała (w 1 gramie CuSO4 jest 0,3981g Cu czyli 398,1mg Cu) też nie wywoływała negatywnych skutków. Maksymalna dawka Cu dla koni została ustalona na poziomie 250mg/kg paszy.
Nie demonizowałabym używania tej formy suplementu, jednak należy go podawać świadomie, tak by nie zaszkodzić.
Ava
bardzo sie ciesze że tu tutaj napisałas 😀 Ja sobie to chyba wydrukuję 😉
Ava, dziękuję bardzo za wytłumaczenie. W końcu wszystko zrozumiałam. Naprawdę dziękuję.
Czy zamawiał z was ktoś sprzęt kowalski z centrum Hippika Jaroszówka? Z wygooglanej strony wyskoczył mi cennik narzedzi mustada. Nie wiem na ile jest aktualny , ale ceny z niego są konkurencyjne np nóż 63 zł.
Edit: Jaszkowo a nie Jaroszówka
FortunaA ja zamawiałam nóż i tarnik. Już co prawda dawno to było, ale sprzęt mi służy nadal. Z przesyłką też nie było żadnych problemów.
63 zł to pewnie cena hurtowa. Cena detaliczna (do sprzedaży) jest wyższa w tym przypadku o 20 zł. Kupowałam w Jaszkowie tarnik i nóż. Nóż mustada kupowałam za 80-90 zł
a ja musze się pochwalić 😅 są plusy twardej , zamarzniętej ziemi , dzisiaj całe moje stado zasuwało od piętki , robiły to wrecz modelowo , nawet ,,sztorcowa,, która na miękkim gruncie jak miała dobry dzień to stawiała płasko , dzisiaj pokazała ze jednak da sie od piętki 😅
ja nie mam dobrych wieści na tą grudę - już dwa konie naderwały ścięgna w tym moja ,dzisiaj doszedł kolejny . Stajenny zbuntował się i nie chce koni wypuszczać i też się mu nie dziwie 🙄
A ja na własne oczy widziałam jak mój koń pogina wyciagniętym kłusem po grudzie, po której inne konie nawet przejśc nie chcą!! wiwat biotyna nutri horse!! 🙂
Moja łazi po grudzie - nieco wolniej niż po miękkim (myślę że raczej z uwagi na mocną nierówność terenu na padoku - bo jest to po prostu zamarzniętej, poszatkowane kopytami błoto), ale nie maca. Moge normalnie kłusować po tej zmarzniętej ziemi, nic jej sie od tego nie dzieje. Za to jeden koń w naszej stajni sie lekko podbił, ale po 2 dniach mu przeszło. Ogólnie to gruda im nie straszna.
Za to mi sie nawet w butach po takim podłożu wygodnie nie chodzi. Szkoda, że nie mam kopyt zamiast stóp 🤣
szuwar, nie strasz .... To co one robiły , że naderwały ścięgna ??
Ja wprawdzie jutro chyba też nie wypuszczę koni , przynajmniej tych ze stajni angielskiej , bo zamarzło mi jedno poidło .... już mam trzy konie do pojenia z wiadra 😤
Zaś co do chodzenia po grudzie , to cieszy mnie widok pewnej rekreantki , która za czasów kowala ledwo chodziła taką porą , a dziś była najbardziej ruchliwym koniem na każdym podłożu ( oprócz młodej biegoholiczki), i jeszcze radośnie pokwikiwała .... fajny widok 😅
lira mojej naprawdę niewiele trzeba , a drugi koń no cóż ... Przed stajnią mamy dołki i górki zamarzniętego piachu , jest nierówno a konie sa sprowadzane korytarzem a nie na uwiązach . Stanie kantem kopyta na dołek i uraz gotowy 🤔
Mam zagwozdkę. Po wizycie u konia (bo długo byłam uziemiona) zauważyłam, że znowu (bo walczyliśmy z tym długo) zadnie kąty wsporowe i pokładają się i podwijają do wewnątrz. Kopyta oprócz tego zdumiewająco ok (jak na b. mało ruchu przez grudę), zwarte, strzałki zdrowe, kopyta wyczyszczone przez szczątki śniegu... a te cho* kąty 👿
Problem w tym, że strugać nie ma z czego - podłoże załatwia wszystko, przez 2 tyg. nic nie przyrosło.
Czemu te kąty? Już zaczynam podejrzewać, że... od chodzenia od piętki (bo gruda - beton to wręcz wymusza, a dla niego byłoby lepiej, żeby ZA bardzo zadami od piętki nie chodził - ledwo się pozbył wypukłości (bull nose?) z przodu na zadnich, a może i nie do końca, nie przyjrzałam się dokładnie, bo te kąty mnie wkurzyły). Teraz to się nic nie da zrobić (do prób robienia zdjęć też przy tej temperaturze zdecydowanie się nie kwapię, masochistką nie jestem), ale jak to później najszybciej wyhamować? Bo jeśli te kąty się podwiną, to całą robotę nad otworzeniem konia i angażowaniem zadu będzie można w buty wsadzić - na miękkich piętkach nie będzie chciał energicznie chodzić (już przerabiałam - im bardziej kopyta z tyłu wstawały, tym chętniej koń podstawiał zad). To folblut, jeśli nie pamiętacie.
Jak to później szybko wyhamować? Mocno pazur, gdy tylko podłoże zelżeje/śnieg się pojawi? Bo teraz to nie zaryzykuję 🙁 Zresztą z pazurem jest problem, bo on grubości ściany to ma z 5 mm w całej puszce, nie tak jak niektóre półkrewki, że w 1,5 cm można wręcz rzeźbić.
A nie masz flar na przedkątnych?
Druga sprawa - po grudzie konie chodzą jednak mniej chętnie, niż normalnie, stąd kąty mogą się lekko zacieśnić, z samego faktu zmniejszonej ilości ruchu.
Do tego np u swojej kobyły co roku zimą obserwuje, że kładą jej sie na podeszwach ściany wsporowe i przerastają ponad poziom podeszwy ile by ich nie przycinać - teraz daje temu żyć i koń chodzi zdumiewająco dobrze po grudzie. Na wiosne wszystko wraca do 'normalności'. Zresztą u mnie kąty się zimą lekko podwijają też i być może właśnie jako następstwo tych kładących się ścian wsporowych.
Nie wiem jak u twojego rumaka, ale zwróć uwagę na ściany wsporowe u niego czy coś sie nie zmieniło w ich narastaniu.
Ale pazur krótki koniecznie jak gruda zelżeje - teraz bym się rzeczywiscie z tym wstrzymała, sama zostawiłam swojemu koniowi trochę wiecej sciany niż zwykle.
halo - koniecznie równoważ pazurem, oceń głębokość miski przy grocie strzałki. U mojej jak było mocno za mało z tyłu kopyta w zadach to cięłam pazur lekko z podeszwą przez pewien czas (mogłam, bo była naprawdę micha, więc zapas był). Teraz mi lepiej, bo już nie muszę robić takich sztuczek, wystarczy, że pazur regularnie jadę z grubości. A też nie ma jej zbyt wiele. To kucka i ściana cienka, róg miękki. U naszego folbluta też nie jest za gruba (i bardzo miękki róg), ale dla niego działa. I tak się da.
Nasze też schodzą do stajni luzem. Ale jakoś tak... zespokojniały. Bałam się, że bedą latać po tej grudzie i się powykręcają. A one chodzą ostrożnie i co najbardziej mnie zadziwia, psychika też nie ma parcia do przodu. To nie jest sztywny, wolny krok z "głową" już w stajni. To taki se uważny stępik, wcale nie najkrótszą ścieżką. Po miękkim zbiegały galopem, przechodząc do kłusa przed wejściem do stajni. Teraz chodzą zygzakiem, wąchają kupy na trasie, a folbluta regularnie muszę zbierać w drugiej turze, bo w ogóle nie widzi powodu, żeby wracać. Aaaaakord, no chooodź... a ten pajac wącha, łazi, snuje się, w końcu, łaskawca, poczłapie za mną do stajni. Godzina 22 i mróz -20 stopni. 😵 Mam nienormalne konie? Tylko pić im się chce, bo na padoku już nie ma bata, żeby im płynną wodę dostarczyć, zabralismy kastry i mają je w boksach - poidła zamarzły. Piją tylko w nocy w stajni. Jak widać umiarkowanie im to przeszkadza... 8 do 22 wietrzą futra, a mają plusze konkretne. Cieszę się teraz, że organizacyjnie nie dawałam rady ich wcześniej zbierać, jak pogoda była naprawdę nieprzyjemna (deszcz i koło zera). Wtedy leciałam do nich najszybciej jak się dało, ale i tak przed 19-20 nie schodziły. Dzięki temu teraz są szczęśliwe, a nie przemarznięte :P zahartowały się. W czasie tego "styczniowego listopada" słyszałam pojedyncze kaszlnięcia u dwóch, ale dostały jeżówkę, wapno i nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby je w boksach zamykać... Przeszło. A stado schodziło o 14-15, czasem i o 13. Niektóre zgubiły zimowe futerko i teraz mają problem.
Dajecie radę strugać w te mrozy? Łapy nie zamarzają? Ja z racji walki z pęknięciem swoją strugam raz w tygodniu i nie zamierzam się poddać. Głupi mróz mnie nie pokona i nie zniszczy 5-miesięcznej pracy. 🏇
A nasze stadko dalej stoi 24/24 i 7/7 i teraz to już nawet nie wchodzą do wiaty. Mam wrażenie, że najtrudniejsza była dla nich pogoda 0 stopni i marznący deszcz. Wtedy zbijały się w kupkę i chowały pod wiatą. Gruda im nie przeszkadza chodzą wolniej ale bez problemów. A mój Grubasek łazi od PIĘTKI!!!! Jestem w szoku
Nasze konie też wychodzą luzem i odpukać idą ostrożnie po takich zamarzniętych dziurach , a te z wrażliwszą podeszwą ważą każdy kroczek .
Dziś niestety nie wychodzą , bo w trakcie ich nieobecności stajnia na bank wychłodzi się poniżej poziomu krytycznego . No nie ma się z czego cieszyć 😤
A co do szalejących ścian wsporowych , to kiedy rosły na potęgę , gdy było błotko , sądziłam , że pomagają koniowi nie slizgać się . Ale teraz , gdy jest twardo , też szaleją , chcą wręcz wyjść z puszki , więc już sama nie wiem ...
trusia, ja nie strugałam od półtorej tygodnia , ale to z powodu choroby - ledwo żyłam - ale od dziś ruszam z robotą. Muszę tylko powoli się wdrożyć .... Ale ja będę strugać w stajni . to chyba ręce nie odpadną ...???
Ja strugałam w ostatnią niedzielę i w najbliższą też planuję. Palce od zimna aż bolały.
Kopyta strugam co 2 tygodnie-w sumie to nie mam za dużo do roboty. Ubieram się warstwowo, zamykam wrota od stajni i skrobię. Rękawiczki na łapki. Jak zimno, to i szybciej się struga 😁. A mi moja połówka zrobiła wczoraj wyrzuty sumienia, że biednego konia trzymam bez derki w taką zimnotę-a derek w piwnicy sztuk cztery. Zapakowałam najcięńszą do bagażnika ale czy ma sens zakładać na noc a potem rano ściągać i rozgrzanego wywalać na taki mróz? Długi włos wypadł, ale za to ma tak gęste futro jak szynszyla-dosłownie. To jeden z niewielu koni w stajni, ktory ma takiego sierściucha.
Aleks Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
03 lutego 2012 09:38
trusia ja strugam od czterech dni dzień w dzień, po kolei jak leci. Mnie to rozgrzewa, dłonie i stopy ... potem mogę sprzątać i ścielić bez zgrzytania zębami. Dziś jednak sobie chyba odpuszczę, strasznie wieje i mróz daje się we znaki, zimno przenikliwe okropnie. Jutro znowu ma być bez wiatru, dokończę więc przody Dukatowe, zrobię foty i w niedzielę kolej na Kalinę.