Sprawy sercowe...
My się poznaliśmy w liceum- chodziliśmy do równoległych klas. Zgadzam się, że kogoś można poznać wszędzie. Ja poznałam facetów chętnych do umówienia się (do niczego nie doszło, bo byłam zajęta😉 ) np.
- na hubertusie
- na moście- ja szłam, on jechał na rowerze, zawrócił do mnie i zagadał (kurcze ten to fajny był, gdybym wtedy swojego nie miała to na bank bym się umówiła;p)
- w klubie
Haha często tak jest, że jak się z kimś jest to się ciągle spotyka fajnych facetów i można by się umówić. A jak człowiek sam i tak bardzo chce kogoś poznać, spotkać się, pogadać ...to nawet pies z kulawą nogą się nie trafi haha 🤣
tajnaa, ciężko znaleźć czas i boję się zaufać znajomemu, żeby w stajni został. Bo tamten ma dopiero zwiechy. Zamiast podrzucić sianko, zobaczyć czy na padoku wszystko w porządku (ja wiem, daleko - trzeba przejść do naszej sypialni i spojrzeć przez okno) woli siedzieć na portalach randkowych (nie, nie mam nic przeciwko, ale jeśli o niego chodzi to jestem zniesmaczona) i kolejne panienki z kasą wyhaczać i z dobrymi znajomościami, żeby zmieniać je co 3 tygodnie. Stary chłop, 36 lat. Inni pracują, a moi rodzice nie pomogą - uwielbiają konie. Ale konia przeprowadzić i dać jeść -przecież koń jest duży, silny! Marchewę albo jabłuszko z ręki - tak. Bez problemu. Stojąc za moimi lub męża plecami 🙂
Męża poznałam w stajni 🙂 Mijaliśmy się, aż go poprosiłam o pomoc, bo miałam kontuzję nogi, więc ciężko było wsiąść. I tak jakoś, od podsadzenia na konia, a potem od słowa do słowa i się zaczęło coś dziać. Oczywiście skłamałabym mówiąc, że nie zwracałam na niego uwagi, ale jakoś nie chciałam za nim ganiać. Byłam chwilę po długim związku, bałam się, że potraktuję go jako lek na zapomnienie. Bałam się też, że będzie podobny do ex. Nie chciałam, ale jakoś się to wszystko stało. Dziś widzę, że i on i były mają kilka cech, nie tylko fizycznych, ale i z zachowania podobnych. Tylko mój mąż ma w sobie więcej radości, przy nim nie mam problemu ze zrobieniem czegoś spontanicznego. Rzadko, ale się i mi zdarza 🙂 Ex musiał wszystko planować, łacznie z rozpisywaniem ile samochód średnio spali paliwa na jakimś wyjeździe i na której stacji trzeba będzie dotankować. Wszystko rozpisane w punktach ( o której zjemy, gdzie się zatrzymamy na przysłowiowe siku). Widząc na trasie ciekawą stajnię nie mogliśmy stanąć, bo to zaburzało nasz plan wyprawy. Dziś się dziwię, ze to wytrzymywałam. Też się zmieniał, owszem. Był ułożony. Dziś pozwala sobie na więcej luzu, ale wiem, ze kosztuje go to bardzo dużo.
Nas pasja łączy. Mój koń z moim ex mnie dzielił. Trochę się uczył jeździć, ale nie pasowała mu klacz, na ogierze to by chętniej jeździł. Ogiera mieć nie zamierzałam, a i wypadałoby umieć cokolwiek, żeby się na pełnego mężczyznę pchać 🙂
Największy plus mojego ex - nie palił i ja wtedy przestałam. Teraz mój pali, a ja z nim ;/
Oj atchame nie prawda 🤣 Ja zrobiłam po zerwaniu test "czy jestem jeszcze łakomym kąskiem". Wystarczył jeden wieczór na siłowni (tam jest dużo mięcha do wyboru😉 ) i jak się okazało dla trzech nadal byłam 👍 Wystarczyło trochę kokieterii 🙂
atchame, Dokładnie. Tak jest. Pewnie dlatego, że zakochany człowiek w związku = szczęśliwy, olśniewający, pewny siebie, zadowolony.... a ludzie takich lubią.
Szaga No też fakt... ale kokietować też trzeba umieć. Fajnie, że umiesz. 🙂
konikikoniczynka, Nie martw się - z normalnymi facetami bardzo często się ciężko rozmawia. 🙂 Oni mają naturalne problemy niemożności określenia jak się czują, nie potrafią rozmawiać, wylewać żalów czy emocji, bo życie tego od nich nie wymaga. Kumple w szkole tego nie wymagają, pozycja "społeczna" w szkołach, w pracy tego generalnie nie wymaga, więc nie ma się co dziwić, że jemu się trudno rozmawia. Im trzeba zadawać konkretne i jasne pytania oraz konkretnie i jasno wyrażać co się chce. 😉 🙂
Może powinnaś trochę odpuścić? To znaczy - nie denerwować się tak. 🙂 Nie będzie tragedii, jak wyjedziesz na 3 dni; nie będzie tragedii, jak nie dopilnujesz jakiegoś drobnego szczególiku. On Ci na pewno nie spali domu pod Twoją nieobecność. 🙂 Myślę, że fajnie jak ktoś w takiej relacji koordynuje, organizuje i trzyma rękę na pulsie nad absolutnie wszystkim, ale nie stawaj się niewolnikiem swojego życia.
Coś musiało kiedyś być, skoro staliście się małżeństwem i... może warto się zastanowić co to było?
O exach nie ma co myśleć. Zawsze idealizujemy tych, których nie mamy obok siebie. To jest ludzkie, niestety. W rzeczywistości pewnie byłoby tak, że nagle przypomniałoby się dlaczego ex stał się exem i piękna bańka mydlana, którą sobie wymyśliliśmy, pękłaby z hukiem. 😉
Jak w tej piosence...
Zachłanni, okrutni
A w duszy ciągle smutni
Bo czegoś brakuje
Bo coś nam nie pasuje
Bo niebo się psuje
I wszystko znów nie tak(...)
Do życia, do tańca skradamy się na palcach
Bogaci i biedni
Szukamy przepowiedni
Czy tacy my jedni
Pytamy o to gwiazd...
😉
(...) woli siedzieć na portalach randkowych (nie, nie mam nic przeciwko, ale jeśli o niego chodzi to jestem zniesmaczona) i kolejne panienki z kasą wyhaczać i z dobrymi znajomościami, żeby zmieniać je co 3 tygodnie.
Ja bym osobiście zabiła za takie numery. Rozmawiałaś z nim o tym, że to Ci się nie podoba? wiesz, jak dasz facetowi palec to złapie całą rękę, a i spotykanie się z randkowymi panienkami będa jego zdaniem na miejscu, skoro wzruszasz tylko ramionami jak sobie randkowe portale przegląda. Nic tylko wałek i przez łeb.
Mój mąż również ma 36 lat. O portalach randkowych nic nie wiem, ale strach przed załatwianiem spraw w urzędach czy zaczynanie i niekończenie roboty to.. taki wiek? U nas dochodzi jeszcze "niemożność/nieumiejętność" gaszenia światła w łazience, o którym wielokrotnie tu pisałam. Razi go prąd chyba jak ma je wyłączyć, muszę za każdym razem iść z nim i gasić.... przyzwyczaiłam się 😉, zostawianie ubrań na fotelu, nieumiejętność poskładania własnych ciuchów i włożenia ich do szafki to też jest trudne i wymaga bardzo dużo czasu. Każdy ma coś co nam się nie podoba, wszystko kwestia tego co jesteśmy w stanie zaakceptować. No faceci tak mają po prostu, jeden nie składa ubrań, a inny ma dwie lewe ręce do prac domowych, a znów inny jest totalnym brudasem.
Resztę napisała fajnie Sankaritarina
Co do poznawania chłopaków 😉 Obecnego chłopaka poznałam na salsie, na którą wyciągnęła mnie koleżanka 🙂 Poza tym spotykałam ludzi tam, gdzie akurat byłam: stajnia, w której pracowałam, sekcja końska na studiach, matura ustna z polskiego 😀 Trzeba tylko wyjść do ludzi z nastawieniem, żeby się dobrze bawić, a nie szukać 🙂
tajnaa, ale ten fragment chyba nie dotyczy męża Konikikoniczynki, nie? Tylko znajomego? Przynajmniej tak to zrozumiałam, że tam jeszcze jakiś trzeci człowiek był. 🙂
tajnaa, ale koniczynka chyba nie pisała o swoim mężu, tylko o znajomym, który ew. miał doglądac koni😉
edit - no właśnie🙂
a to sorry. W robocie siedze i zaglądam tu czasem 🙂 tak czy siak o chłopach prawdę napisałam 😉
tajnaa, to nie mój mąż siedzi na portalach, a znajomy, który ma się zająć końmi jak nas nie ma 🙂 Na szczęście mój takich potrzeb nie ma, o sporadycznym korzystaniu z internetu (ukochany portal allegro.pl i otomoto.pl) nie wspomnę 🙂
Tamten ma jakiś defekt. Gdybym miała mieć takiego faceta - chyba na kobiety bym się przerzuciła albo samotność i 10 kotów :\
Wiem, że mój mąż jest we mnie nadal tak zakochany jak na początku. Zębami zgrzyta jak jakiś facet na mnie patrzy, jest czuły, opiekuńczy, bardzo w porządku, nigdy nie dał mi powodu do zazdrości. Jest wierny, inna sprawa, że nie bardzo miałby gdzie i kiedy coś odwalić. Tego akurat na dzień dzisiejszy się nie obawiam.
Tylko jak na 33,5 roku to zachowuje się często jak dzieciaczek irytujący, nie wspomiając już o wypinaniu tyłka do kopniaków przez innych, bo on ma więcej zrozumienia dla innych niż dla siebie. To dobry człowiek, sobie od ust odejmie, żeby innemu pomóc. Niestety, ludzie nauczyli się na nim żerować, wychodzi potem na to, że ja jestem podłą suką, ponieważ nie odpuszczam i mówię, co mi leży na wątrobie. On ma większą granicę tolerancji niż ja.
Będzie dobrze czuję to w kościach 😀
Mam nadzieję, że tak, oboje tego chcemy. Ja go muszę chyba zacząć bardzo delikatnie wychowywać, bez zbędnych afer ;p
Nawet nie wiecie, jak bardzo mi było potrzebne spojrzenie na to z boku, bez emocji!
STRASZNIE WAM DZIĘKUJĘ!!! :kwiatek:
[quote author=D+A link=topic=148.msg1283703#msg1283703 date=1328003572]
My się poznaliśmy w liceum- chodziliśmy do równoległych klas. Zgadzam się, że kogoś można poznać wszędzie. Ja poznałam facetów chętnych do umówienia się (do niczego nie doszło, bo byłam zajęta😉 ) np.
- na hubertusie
- na moście- ja szłam, on jechał na rowerze, zawrócił do mnie i zagadał (kurcze ten to fajny był, gdybym wtedy swojego nie miała to na bank bym się umówiła;p)
- w klubie
[/quote]
Myśmy poznali się na sylwestrze, chociaż chodziliśmy razem do szkoły ale faceta to można poznać wszędzie.
W sumie mam dwie epickie akcje do opowiedzenia, jak to Panowie próbowali 😂 Reszta była taka zwykła, na ulicy, czy w klubie prosili o numer.
No ale wracając do tych dwóch to :
1) najlepsza akcja na którą byłam podrywana to "złamana noga". Wyszedł koleś za mną z kawiarnii i zapytał czy go podwiozę do szpitala, bo chyba źle stanął i złamał sobie nogę. Akurat byłam z B. więc odpowiedziałam, że pewnie, nie ma problemu tylko na mojego chłopaka musimy poczekać, bo poszedł do wc i też zaraz z tej kawiarenki wyjdzie. Tamten nagle ozdrowiał i stwierdził, że jednak go noga nie boli 😉
2) Naprawdę uparty koleś, jechałam autobusem z koleżanką, najpierw skasował mi bilet, bo nie sięgałam do kasownika, a potem KONIECZNIE chciał się włączyć w naszą rozmowę. Facet w garniturze, z neseserem, bez pojęcia na jakiś koński temat, próbujący rozmawiać z nami o paszach dla starszych koni. Bezcenne. 😉
Edit: zapomniałam o 3ciej ! 😀
3) ostatnio w Lidlu podszedł do mnie koleś i zapytał czy wierzę w przeznaczenie 😂 Odpowiedziałam, że nie mam czasu na takie pierdoły, że wierzę w siebie i poszłam. Koleś został na dziale warzyw [kupowałam marchewki] z taką miną 🤔
wiekszosc swoich facetow z ktorymi bylam dlugo poznalam na wakacjach.
jednego na uczelni
zdarzylo sie tez w pracy...
z reszta P. poznalam przez prace rowniez 🙂
zgadzam sie z tym, co ktos juz napisal: kursy, basen, wolontariat, koncerty... trzeba sie realizowac, dobrze bawic, rozwijac... nie szukac okazji do poznania kogos, tylko po prostu wyjsc do ludzi i byc soba 🙂
Najłatwiej poznać kogoś tam, gdzie zbierają się ludzie o podobnych zainteresowaniach. Ja najfajniejszych facetów poznałam na festiwalach filmowych 😎
nine a może nr 3 to był świadek Jehowy? 👀
miss_misery - świadkowie Jehowy zaczynają od "hej maleńka" ? 😂
miss_misery - świadkowie Jehowy zaczynają od "hej maleńka" ? 😂
A potem - "Czy objawić Ci tajemnicę istnienia?"
My tu śmichy chichy, a ja kiedyś podejrzewałam mojego obecnie męża, wówczas TŻ o zdradę, a jego jedynie atrakcyjny świadek Jehowy płci żeńskiej nagabywał 😲
hahahahaha 😀 😂
Chyba bym padła ze śmiechu jakbym tak B. podejrzewała 😀
No bo taka jest ich strategia! Właśnie mój W już kiedyś zauważył, że ci świadkowie Jehowy są zawsze jakimiś ładnymi długonogimi i długowłosymi dziewczynami z pięknymi uśmiechami 🙂 I faktycznie, kiedyś nas oboje zaczepiły takie i fiu fiu, było na czym oko zawiesić 🙂
Od "Hej maleńka" zaczynają też informatycy 😉
1) Hej maleńka, widziałaś Obcego?
2) Hej maleńka, skonfigurowałem jądro 😎
😂
No bo taka jest ich strategia! Właśnie mój W już kiedyś zauważył, że ci świadkowie Jehowy są zawsze jakimiś ładnymi długonogimi i długowłosymi dziewczynami z pięknymi uśmiechami 🙂 I faktycznie, kiedyś nas oboje zaczepiły takie i fiu fiu, było na czym oko zawiesić 🙂
Do mnie jakis czas temu zapukala para w wieku cos powyzej 60., ja tylko otworzylam i powiedzialam ze jestem Russian Orthodox (prawoslawna) i zamknelam drzwi 😁 Nie widzialam jeszcze mlodych swiadkow Jehowy 😁
A zeby nie bylo OT, pierwszy raz w zyciu mam chlopa nie-koniarza pelna geba i Bogu za to dziekuje 😵 100% koniarza juz bym nie chciala 😵 (tzn takiego co konmi zajmuje sie zawodowo)
Mi za to ostatnio, jak wracałam sama z klubu, koleś oświadczył się na chodniku. Była 4 w nocy, koleś ewidentnie pijany, podbiegł i uklęknął i zapytał. Całą drogę powrotną buzia mi się cieszyła, fajni są tacy wariaci 😉
A ja melduję, że warto ryzykować (tfu tfu!) bo nigdy nie byłam taka szczęśliwa ! 😅
Co do poznawania - był ze szkoły, był poznany na weselu, był poznany na spotkaniu absolwentów ze szkoły, zaaranżowanym via net, był kumpel przyjaciela. Aktualny jest z pracy, może na starość będziemy wnukom opowiadać, jak to nas połączyły samoloty 😎 😉
2) Hej maleńka, skonfigurowałem jądro 😎
😂
O kurcze, chyba nie wiedziałąbym, co odpowiedzieć 😀 "Ale chwalisz się, czy się żalisz"?? :P
I znowu afera. Alem go opierdzieliła! Za to postęp jest - przeprosił, bo wie, że zrobił źle ;] Dalej dzielnie pracuje, aż miło popatrzeć 😉
ja R poznałam na sympatia.pl 🤣 🤣 hehe ale ciągle byliśmy gdzieś obok siebie, mamy dużo wspólnych znajomych ale musieliśmy się akurat spotkać na portalu randkowym 😀
myślicie, że kubek ze wspólnym zdjęciem to dobry pomysł na prezent walentynkowy?
Powitać! dawno mnie nie było w wątku i szczerze mówiąc nie przeanalizowałam zaległych stron(totalny brak czasu na cokolwiek ostatnio). Z tego co widzę Breva nadal singluje (i dobrze,bo grunt to poznać siebie w pierwszej kolejności,a nie jak ogórek się kisić z innymi).
Szepcik czyli już się meblujecie? strasznie sie cieszę.Nareszcie Twojemarzenia sie spełniają. Obyście się tylko kisić nie zaczęli we wspólnym słoiku 😉
A ja doszłam do wniosku,że zwyczajowo po około roku bycia z kimś chrzani się wszystko totalnie i bezpowrotnie.
Teraz tylko muszę rozpracować dlaczego tak się dzieje i ile czyjej winy w tym.
Jednym słowem popłakałam się wczoraj jak dziecko,że znowu w życiu mi nie wyszło,że stara jestem i naiwna i chcę wierzyć w miłość... Aż mama będąca w pobliżu,przytuliła. /dziwna rzecz 🙄 /
Chuda, szczerze mowiac to.. IMO strasznie obciachowe. ja bym nie chciala takiego prezentu dostac... koszulki, kubki, poduszki i inne gadzety ze zdjeciami wydaja mi sie straszna tandeta.
...ale co kto lubi 😉