Niewidomy koń w stajni
Ja jestem otwarta na wszelkie propozyjcje, napisałam tylko że jak dotąd nikt nie napisał, że miał do czynienia z takim typem konia.
ej, no jak to nikt nie napisał ?
zwróć uwagę, że już kilka osób tutaj opisało własne doświadczenia ze ślepakami...
może napisz dokładnie jakiej pomocy potrzebujesz .. ?
adriena z oponą ? już widzę mojego konia latającego z oponą przyczepioną do lonży - pewnie by się zabił.. 🤔
Tak, z opona. Jak widzisz każdy musi znalezc swój sposób, czasem są to sposoby niestandardowe.
Tak, z opona. Jak widzisz każdy musi znalezc swój sposób, czasem są to sposoby niestandardowe.
oczywiście nie miałam tutaj nic złego na myśli odnośnie wymyślonego przez Was patentu :kwiatek:
wiadomo każdy koń jest inny 😉 mój na 100 % wpadł by w panikę 🙄 bo coś go trzyma, więc trzeba uciekać 😉
ola8719...., W takim razie skoro właściciel odwiedza kobyłę kilka razy w roku to jak sprawdzi to czym jest karmiona? Owies mogłaby dostawać, ale w mniejszej ilości. A za to co jest wliczone w ilość tego owsa wrzucić coś innego. Co za problem zmodyfikować chociażby minimalnie?
Sposobów jest sporo, tylko trzeba próbować. W sumie na Twoim miejscu próbowałabym wszystkiego. A może spróbuj z klikerem lub też innym dźwiękiem? Na przykład idź z nią w stronę padoku, duży łukiem zawróć do stajni, daj siano i kliknij? I tak przez kilka dni, a później zaprowadź na mały wybieg, daj siano i "kliknij"? Może złapie, że klikanie = jedzenie w spokoju? Jednak niech się na temat mojego pomysłu wypowiedzą inni, bo ja nigdy styczności z niewidomym koniem nie miałam, znam tylko opowieść z życia mojego dziadka, ale jego ślepa kobyła chodziła przywiązana do drugiego konia - jak? nie mam bladego pojęcia.
a ja myślę podobnie, jak Notarialna. Skoro właściciel się nie interesuje, to jak sprawdzi, czy koń je owies, czy nie.
W czasie karmienia sypnąć mu garstkę, żeby nie szalał i tyle, cóż to za problem.
Mój koń owsa przez rok nie jadł, jak nie pracował i był pączusiem, więc nie widzę różnicy.
Skoro się nim zajmujesz i masz z nim problemy to Ty zadecyduj o ilości owsa, a nie ktoś, kto odwiedzi zwierzaka na święta
dziewczyny nie znacie mnie, więć dlaczego z góry zakładacie że jestem odporną na wszelką pomoc wiedzącą wszystko osobą ???
Bo takie wrażenie sprawiasz. Udowodnij, że to definitywnie mylne wrażenie.
Btw, ty jesteś właścicielem pensjonatu?
adriena, Ooo. Chyba wiem o którym koniu mowa. I nie wiedziałam, że to mama Twojej kobyłki. 🙂
Ale tak, widziałam tego konia na oponie i nie wyglądał na niezadowolonego z życia. Koń ma z 20 lat spokojnie.
Nie jestem przekonana do pomyslu z obcieciem owsa bez zgody wlasciciela. To jest oszustwo.
Juz predzej bylabym za postawieniem sprawy jasno w stosunku do wlasciciela
- albo nastepuja zmiany (inne zywienie, inna opieka, ewentualnie wyzsza kwota za pensjonat celem ich pokrycia)
- albo wypowiedzenie pensjonatu.
Pytałam jaka jest rola w całej sprawie autorki wątku. Bo to ważne a nawet kluczowe.
Jeśli jest właścicielką stajni to wie jak się umawiano.
Może właściciel jest pewny, że płaci za poprawną opiekę nad niewidomym koniem?
Może go o tym zapewniono? I zdziwiłby się gdyby przeczytał, że jest nieroztropny?
Nie wiemy jaka jest prawda.
Jeśli autorka jest pracownikiem stajni to może próbować walczyć o taki wybieg i boks jaki będzie bezpieczny
albo w wolnych chwilach pracować z koniem tak jak jej radzicie. Aż przywyknie i przestanie się bać.
Jeśli autorka bywa w stajni czasem i szuka odpowiedzi dla poszerzenia wiedzy a sama na nic nie ma wpływu to znów inna sytuacja.
Ooo. Chyba wiem o którym koniu mowa. I nie wiedziałam, że to mama Twojej kobyłki. 🙂
Ale tak, widziałam tego konia na oponie i nie wyglądał na niezadowolonego z życia. Koń ma z 20 lat spokojnie.
Co do wieku, to trochę pomylilas się, to rocznik 1995, a ślepa jest od co najmniej 4 lat. Slepota od urazu najprawdopodobniej. Koń na początku tez był zagubiony ale znaleziono na nią sposób i fajnie sobie radziła. Piękna i mądra kobyla.
Ja mam własnego ślepaka - ślep powoli. Urodził się ślepy na jedno oko, o drugie walczyliśmy 6 lat - tydzień temu oślepł zupełnie. Co się zmieniło? Trochę zagubiony na pastwisku - jak polezie sam za daleko to rży, bo nie umie wrócić do koni. Przy wyprowadzaniu trzeba uważać żeby nie wprowadzić nerwowej atmosfery - to samo przy sprowadzaniu, bo wtedy może gnać na oślep. Łazi na wybiegi ze swoim stadkiem, w boksie zachowuje się normalnie. Może też przez to, że ślepł stopniowo - łatwiej mu się przestawić.
ale zamiana owsa na paszę nie jest już oszustwem
Dla mnie jako wlasciciela zwierzecia - zmiana zywienia bez mojej zgody bylaby oszustwem.
Poza tym, za zmiane zywienia - w tym wypadku zakup karmy ktos musi zaplacic.
Mieliśmy w Irlandii konia, który był kompletnie ślepy. Radził sobie dobrze, pomimo że oślepł w późnym wieku. Chodził na padok z koniem, z którym zawsze był zżyty, stały też razem w boksie(takim podwójnym), myślę że ta przyjaźń z drugim koniem mocno mu pomogła.
Właściciele ślepego konia mówili, że kiedyś wbiegł w płot przy jednym z pierwszych padokowań po oślepnięciu i sie mocno pocharatał pomimo, że płot teoretycznie był zabezpieczony pod kątem ślepoty tego konia, ale od tego czasu nigdy nic powaznego sobie nie zrobił (choć na początku zdarzało mu się kłaść tak, że sie klinował w boksie, czasem też uderzał w coś głową, ale bardzo szybko sie nauczył funkcjonować normalnie). Ja szczerze mówiąc jakby mi ktoś nie powiedział, że on jest kompletnie ślepy to bym nie uwierzyła. Szczególnie, że nieraz widziałam go biegającego po padoku - choć jak biegał to trzymał się swojego kolegi i raczej robił krótkie nawroty kłusa czy galopu, nigdy nie robił dłuzszych przebieżek. W boksie też sobie dobrze radził bez problemu trafiał do żłobu czy poidła.
W ogóle kochany koń to był, bardzo przyjacielski, łagodny i "pogodny" jak na to co mu się przytrafiło. Niesamowite było jak dobrze się orientował, np jak mu sie dawało smakołyk z ręki czy coś - dokładnie trafiał pyskiem... Musze odgrzebać gdzieś jego fotki 🙂 zresztą on dalej żyje i sie cieszy zdrowiem, choć już jest wiekowy.
Boks miał bardzo duży, ale nie był jakoś specjalnie zabezpieczony. ale droga na padok była prosta i równa, sam padok też bardzo równy i duży. Płot był drewniany, słupki osłoniete oponami i tego typu rzeczami.
Btw Cian O'connor opowiadał kiedyś o kompletnie ślepym koniu którego znał(a może miał? już nie pamiętam), w każdym razie był to jakiś tam znany skoczek, co oślepł już na emeryturze i też ponoć dobrze sobie radził i był normalnie padokowany, aczkolwiek też słyszałam story o tym jak w coś tam zarył biegając po padoku, ale nic sobie nie zrobił 😉 też chodził na padok z innym, zaprzyjaźnionym koniem.
PS CO do żywienia, to nasz ślepak jadł trawe, siano (stały dostęp) i wysłodki (na wyspach wysłodki to standardowa pasza jak u nas owies). I trzymająca konia w dobrej kondycji, ale bez nadmiernego pobudzania.
Nie no, mnie się też niespecjalnie podoba pomysł obcięcia dawki owsa bez wiedzy właściciela. Jakoś tak, no, nie bardzo. Nie chciałabym, żeby ktoś mojemu koniowi obcinał albo dodawał owsa bez mojej wiedzy. Na pewno nie da się z tym właścicielem konia jakoś porozmawiać o tym owsie? No bo nawet jeśli nie wiadomo czy to jest powód tego gnania, to spróbować można - a nuż się okaże, że klacz "leciała", bo ją owies w zadku rozsadzał. Zawsze to jakiś punkt zaczepienia. A jak nie to jest powodem, to można szukać dalej.
adriena, A to wybacz, byłam pewna, że ona ma w tym roku około 20. Nie, żeby źle wyglądała, tylko od razu mi się tak skojarzyła ze stopniem "wymaszczenia" (jest chyba już mlecznobiała, prawda?) i tą ślepotą.
No mnie zastanawia właśnie fakt jak mój poradzi sobie z energią - jest od dawien dawna na paszy niskoenergetycznej, ale to młody i wesoły koń. Jak dotąd ślepota na jedno oko i niedowidzenie na drugie nie przeszkadzało mu w galopadach i brykaniu. Ślepota zbiegła się z grudą i zmarzliną - choć dzisiaj łusował po wybiegu. Jego psiapsióła to wesoła arabka, która z boksu wychodzi juz wesoła, więc nie wiem jak sobie chłopak poradzi. Sprowadzanie u mnie wygląda tak, że otwieram wybieg, kobyły lecą do stajni a ślepak na uwiązie ze smakołykami - po kilku dnach stwierdził, że nie ma sensu gnać na oślep , bo dostanie coś dobrego.
zielona stajnia - Konie mają mocno rozwinięte także inne zmysły poza wzrokiem, stąd teoretycznie taki koń powinien się szybko nauczyć funkcjonować. Aczkolwiek choćby przytoczone przeze mnie historię pokazują, że początki mogą być dla takiego konia nie łatwe - wpadniecie w ogrodzenie może sie źle skończyć, trzeba je jakoś zabezpieczyć albo powiesić na nim coś co będzie brzęcząło, łopotało lub dzwoniło.
adriena, A to wybacz, byłam pewna, że ona ma w tym roku około 20. Nie, żeby źle wyglądała, tylko od razu mi się tak skojarzyła ze stopniem "wymaszczenia" (jest chyba już mlecznobiała, prawda?) i tą ślepotą.
No problem, Gildia od ilus tam lat służy za matkę i jej kondycja i wygląd nie jest już kwitnacy, poza tym ta slepota tez już trochę jest widoczna ale jak ja poznałam jakieś 9 lat temu byłam nią zachwycona. Wyglądała jak koń Gandalfa albo koń jednorozec, koń z baśni i ta mleczne biała maśc..
Przez kilka lat miałam w stajni taka klacz, która straciła wzrok w treningu wyścigowym. Znacznie ułatwiało postępowanie to, że miała bardzo spokojny charakter i duże zaufanie do człowieka, a poza tym była bardzo troskliwa matką. Robiąc coś przy niej w boksie trzeba było tylko cały czas do niej mówić albo trzymać jej rękę na kłębie, żeby wiedziała, gdzie jestem - mogłam nawet pod nia się położyć! Na padok wychodziła spokojnie, kiedy do mnie przyszła, oprowadziłam ją kilka razy naokoło, żeby zapamiętała, gdzie ogrodzenie się kończy. Za każdym razem funkcję przewodnika spełniało jej kolejne źrebię - sama widziałam, jak zastawiało sobą dojście do żerdzi. W normalnych warunkach obchodziło sie bez ekscesów - tylko raz, kiedy na sąsiedniej łącze z szumem wzlatywało jakieś ptactwo - spłoszyło to ją i wpakowała się piersią na słupek, przy czym udarła trójkątny kawał skóry, co wymagał założenia 17 szwów. Na ogół jednak było z nią mniej kłopotów w obsłudze niż z innymi.
Swoja droga, wartoby sprobowac dociec co sie stalo, ze kon NAGLE zmienil zachowanie.
Jesli podawane tutaj przyklady i sposoby nie sa ok, a wlasne sie nie sprawdzily - to mozna sie skontaktowac z behawiorysta (np. namiar na warszawskiego ma KarolaHeliowa ).
[quote author=baba_jaga link=topic=83380.msg1282882#msg1282882 date=1327948760]
Dla mnie jako wlasciciela zwierzecia - zmiana zywienia bez mojej zgody bylaby oszustwem.
[/quote]
Ja tez uważam, że to trochę oszustwo. Tutaj uczciwie sprawę może rozwiązać rozmowa z właścicielem, przedstawienie konkretnych argumentów.
[quote author=baba_jaga link=topic=83380.msg1282882#msg1282882 date=1327948760]
Poza tym, za zmiane zywienia - w tym wypadku zakup karmy ktos musi zaplacic.
[/quote]
Skoro to pensjonat to właściciel konia płaci pobyt w pensjonacie, tak?
[quote author=baba_jaga link=topic=83380.msg1283723#msg1283723 date=1328004758]
Swoja droga, wartoby sprobowac dociec co sie stalo, ze kon NAGLE zmienil zachowanie.
[/quote]
No to inna sprawa. Coś sie musiało stać, zresztą inni też o tym pisali, no ale przez internet to my sobie możemy radzić i zgadywac co...
Taki ślepy koń jest jeszcze mocniej wyczulony na bodźce dopływające z zewnątrz niż koń widzący. Odbiera świat też jednak trochę inaczej, stąd różne, z pozoru błahe rzeczy mogą go wystraszyć, podniecić itp. Tak mi się przypomniało, że nasz ślepak w Irlandii miał np taki uraz, że sie wyraźnie denerwował jak sie otwierało drzwi od siodlarni( jego boks był niedaleko ich więc je dobrze słyszał, a one strasznie skrzypiały) - trudno powiedzieć, czy sam dzwięk mu przeszkadzał, czy może coś sie mu nieprzyjemnego kiedyś stało akurat w momencie jak zaskrzypiały drzwi.
Konie to mocno emocjonalne zwierzęta, stąd często latami przechowują w pamięci wspomnienia wydarzeń, w czasie których były pod wpływem silnych emocji(np strachu). Takie wspomnienia mogę się ujawniać w podobnych sytuacjach jak te,w których doszło do traumatycznego przeżycia.
Zresztą nie wiem czy widzieliście kiedyś konia po jakiejś mocniejszej traumie, typu jakiś poważny wypadek - mają podobne objawy jak człowiek z PTSD. Często niestety jest to źle interpretowane przez właścicieli. Na zachodzie niektórzy stosują farkamokologię dla koni z zespołem objawów przypominających PTSD, niestety nie wiem dokładnie co i z jakim skutkiem, trzeba by doczytać.
Trochę wybiegłam od tematu, bo nie mówię, że akurat koń z tego wątku ma jakieś problemy o podłożu psychicznym. Trudno powiedzieć tak o, nie widząc go. Równie dobrze, może go coś boleć lub mu uderzać do głowy owies.
Nie mam ślepego konia, nigdy nie miałam też okazji z takim pracować. Jednak z jakiś powodów bardzo interesuje mnie ten temat.
Z jakich powodów może oślepnąć koń? Co jest najczęstszą przyczyną?
Jak wygląda jazda na takim koniu? Zwierze musi całkowicie ufać jeźdźcowi. A gdyby np. zawsze nosić przy sobie telefon czy coś i puszczać ( cichutko bo on i tak usłyszy... ) jakąś melodyjkę. On słyszy, wie że jesteś, taki jakby ciągły kontakt.
Jeździłam kiedyś na klaczy która prawdopodobnie była ślepa na jedno oko, albo miała dużą wadę. Ale ona była jakby tempa na tą stronę. Nie reagowała, ignorowała świat z lewej strony, gdy coś się działo ( np. buntowała się i stawała dęba ) to skręcała szyję w lewo, tak że wszystko z przodu widziała prawym okiem i kombinowała 😉
Interesuje mnie jak wygląda powszedni dzień w stajni ślepego konia.
A co do problemu autorki tematu - po pierwsze skontaktowała bym się z właścicielem konia. Po co kombinować, utrudniać? Nie rozumiem. Zadzwonić, przedstawić się ładnie i powiedzieć "wydaje mi się, że klacz nie potrzebuje takiej dawki owsa, czy możemy ją zredukować lub zastąpić czymś odpowiednim? Klacz roznosi energia, jest nerwowa i nie ma jak się wyładować". Omówić ew. koszty itd. Najważniejsze żeby to właściciel podjął ostateczną decyzję i nadal czół się pełnoprawnym właścicielem...
A mały wybieg ze stałym ogrodzeniem i wiatą? Wyeliminować problem przeprowadzania? I oczywiście jakiś towarzysz.
Posmarować drągi czymś o intensywnym zapachu, roznieść siano i tak żeby sobie "obmacała" wszystko?
Pozdrawiam
prosze nie uzywac preformatowania tekstu!! za to beda ostrzezenia! forum sie rozjezdza i nawet ciezko cos z tym zrobic. 👿
i cóż kontakt z włascicielem konia jest? czy ciągle sobie robi krzywdy nafutrowany owsem?
Taka dawka żywnieniowa to decyzja nie moja tylko właściciela i tutaj ja dacydować sama nie mogę. Chodziło mi o sposób żeby ona sobie nie robiła krzywdy i rozwiazanie z pastuchem jest najbardziej logiczne aczkolwiek ja wciąż obawiam się najgorszego zaplątania się w pastuch itp. Ja nie odrzucam wszystkiego po prostu zmiana dawki to nie jest dla mnie rozwiązanie.
skoro właściciel tak często u konia bywa i tak bardzo się nim interesuje, to ja bym chyba zaryzykowała - i dla swojego świętego spokoju i spokojnego sumienia, że spróbowałam temu koniowi pomóc mimo ograniczonego właściciela zaingerowałabym w jego żywienie. jak to nie jest rozwiązanie? ograniczenie treściwej paszy energetycznej nie jest rozwiązaniem na nadmiar energii? wiem po swoich koniach, że jak mają mniej ruchu a dawkę te samą nawet przez 1-2 dni to mimo, że w obsłudze spokojne, to jak wiedzą że wychodzę na padok to się wręcz gotują.
poza tym, tak jak ktoś pisał już wcześniej - pierwsza rzecz, która przeszła mi przez myśl zresztą - umocować pastucha do stałego ogrodzenia.
nie zapląta się, a na pewno będzie na te ogrodzenie ostrożniejsza. pastucha uczy się każdy koń tak samo - ślepy czy nie ślepy - dotknie tylko raz.
edit: doczytałam wątek do końca.
może i zmiany w żywieniu bez wiedzy właściciela to jest drobne oszustwo... ale jeśli na prawdę on się spiera i nie da się z nim dogadać w tej kwestii ( zaznaczam, jeśli na prawdę uparł się że nie zmniejszy i koniec bo za to płaci) to ja bym chociażby na jakiś okres czasu się takiego oszustwa dopuściła, żeby sprawdzić, czy to coś da. będąc pewną swoich zaleceń walczyłabym o nie jeszcze bardziej.
spodobał mi się też pomysł Saklawii, posmarować czymś to ogrodzenie, porozkładać dużo siana, żeby się na spokojnie czymś zajęła i przy okazji poznawała padok...
ja bym nie oszukiwała własciciela, tylko zadzwoniła i (majac na uwadze dobrostan konia a nie własna kieszen) kazała zabrać konia gdzieś, gdzie będą odpowiednie warunki dla niewidomego oraz odpowiednia, wiedzaca co robi opieka.
Zamiast owsa można dać jęczmień i po problemie, cena ta sama, a problemów mniej.
My u siebie mamy ślepą klacz, oślepła nagle i było ciężko. Prawdopodobnie została kopnięta w głowę przez innego konia.
Aktualnie chodzi na padoki/pastwiska ogrodzone tylko pastuchem i nie wychodzi. Odchowała nawet źrebaka. Do niedawna miała również niewidomą koleżankę, ale ta opuściła nas w tę zimę. Tamta była u nas w stanie niewidomym kilka lat i tez poruszała się w pastuchu.
witam was da się jezdzić na nie widomym koniu 🙂 😍 🏇 🙇
więcej monikonek nie bylo?
da sie... tylko kierowac trzeba ;]