stawanie dęba, końskie bunty itp. niesubordynacje...

Nigna mój jest sztywny na prawo. Masaż głęboki pokazał że cała prawa strona jest do naprawy. Więc 3/4 pracy musi być na lewo a 1/4 na prawo. Wcierki rozgrzewające grzbiet po pracy.
Nigna   Warto mieć marzenia...
20 stycznia 2012 21:05
Grace:wcierki dostaje zawsze po jeździe i wydaje mi się ze troche poprawiają sytuacje , co do masażu , najpierw wolałabym sie poradzić weta .
Znacie może kogoś kto dopasowuje siodła do konia z okolic dolnegośląska ; ( ?
Nigna, póki nie zbadasz przyczyny problemu, kierowałabym się dyskomfortem konia. To znaczy unikaniem go. Koń nie ma innego sposobu poinformowania cię, że coś boli, poza buntem. Pewnie póki koń chodzi na luźnej/długiej wodzy, może sobie tak ułożyć ciało, że jest przynajmniej w miarę OK. A jak bierzesz kontakt, prostujesz, wymagasz określonego ułożenia ciała, użycia mięśni - i problemy wyłażą.

Istnieje też oczywiście możliwość (i te dwie opcje nie muszą być albo-albo), że biorąc kontakt, "wymagając" itd. robisz coś nie tak, sama powodujesz dyskomfort; może jesteś krzywa i to wychodzi w krzywości konia. Ale do tego to już nie wet, tylko sensowne oko z ziemi.
magda pawlowicz, no tak, nie to wałach- kastrowany 3 lata temu właśnie dlatego, że były trener który miał go w treningu powiedział hodowcy,że najlepiej wykastrować bo nikt sobie z nim nie poradzi- ogier czołowy, ogółem trudny do jazdy nie było co gadać. po jakimś pół roku po kastracji wzieliśmy go w trening i nie było problemów z ogierzeniem z jazdą tak- stąd zmiana stajni i trenera.
z lążowaniem teraz zero problemów. 2 lata temu zdecydowanie było gorzej, koń raczej nie współpracował, z wypinaczami na wyprostowanej szyji szedł, po prostu ciągnął na hama, ale ogółem był roblem z rozluźnieniem u konia-w zasadzie jego brak. po zmianie trenera, wejściu na kontakt pod siodłem, nowego treningu i na ląży się poprawił. nie walczy, dobrze chodzi na głos ogółem okej.
nad paszą właśnie myślimy, jedyny problem, że koń jest golony więc potrzebuje więcej energi do ocieplenia, nie przeszkodzi to?

anil, "byc poprostu ostrzejsza i bardziej "chamska""- hm no okej, na początku mojej pracy z nim byłam zdecydowanie bardziej chamska i szczerze mówiąc nie wiem czy chce do tego wrócić, bo myślę że teraz na tyle nie daje sobie wchodzić na głowe jak przy każdym innym koni, a do miziastych osób nie należe, a nie chce wrócic do starych nawyków bo boje się że to nic nie da i albo będzie jeszcze gorzej, koń zamknie się w sobie i będzie walczył(taki typ) lub będzie jak kiedyś mułowaty bez życia. nie lub stety koń jest bardzo charakterny ale przy tym delikatny i szybko traci zaufanie i w jego przypadku na hama nie zdaje egzaminu.

właśnie tylko nie wiem w czym problem w tak nagłej zmianie odniesienia do mnie, wydawało się że już jest naprawdę dobrze, chodził za mną jak pies, w treningu zero problemów(mistrzami nie jesteśmy ale chce mi się po tylu załamnaiach znów jeździć) więc szukam przyczyny. nie wiem właśnie czy to po wypadku stracił zaufanie, czy to to że wywieźliśmy mu koleżanke z padoku i z boksu obok do innej stajni, czy to jeszcze coś innego. a dziś go miałam na spacerze na hali i zero problemów, nawet już nie zaczepia, zero sztuczek (kiedyś czwiczyliśmy ale wycofałam się z nich ostatnio). na zewnątrz troche fukania.tyle.
OK
to tak-pasza więcej ale czegoś mało energetycznego (nie dla sportowych tylko jakas podstawowa jeśli paszą karmisz i nic owsa, może jakies wysłodki takie rzeczy, mniej zboża)
Czyli problem dotyczy głównie prowadzenia konia w ręku jak rozumiem?
A na czym go prowadzisz?
Bo ja bym w tym momencie zrobiła tak: weź lonżę i to na czym konia lonżujesz (nie wiem czy używasz kawecana, czy uzdy, jeśli na lonży jest ok to to nie ma znaczenia) daj mu chwilę pobiegać w miejcu w którym normalnie pracujesz a potem odejdź kawałek dalej i znowu chwilę polonżuj. I znowu tak zmieniaj miejsce "po kawałku" za każdym razem czekając aż koń się uspokoi, rozluźni na tej lonży. A jak widzisz, że się koguci, tworzy coś-natychmiast znowu "do roboty". Jeśli to tylko o to chodzi to dość szybko koń powinien sobie darować, tylko musisz być konsekwentna-jak widzisz, że coś jest nie tak to natychmiast wyganiasz i lonżujesz do uspokojenia. I ja bym sobie normalnie bat długi do tego wzięła.
I cofanie z ziemi trzeba sprawdzić-czy koń łatwo się pozwla cofnąć jak stoisz na ziemi?
tzn. aktualnie koń jest tylko na mielonym owsie, plus biotyna, plus czasem jakies marchewki/jabłka. myślałam o zmniejszeniu ilości lub specjalną paszą lub dodatkami paszowymi. choć kobyła straszny nerwus przed wywozem do innej stajni dostawała magnez i puszczaliśmy ją w korytarz- co o dziwo uspokojiło trochę konia, ale to inny przypadek. ogólem tak zastanawiam się nad uspokajającym czymś, bo chyba taki okres, kon starsznie szaleje na padoku, w boksie i jest płochliwy na chali- a że jestem chora to jeździ tata, wiadomo że to typowo rekreacyjnie, więc lepiej by było bez fukania na wszystko dookoła- kiedyś zero takich problemów, koń leci, nieważne, derka spadnie, nieważne, itd.
Tak dokładnie problem jest nawet w przejściu od stajni na hale/dolną ujeżdżalnie, podejżewam że na dłuższym spacerze w ręku byłoby to samo. Jeżeli na jazdę to oczywiście prowadzony na ogłowiu, na spacery ostatnio chodzi na ląży i kantarze, a na ląże w ogłowiu.
Ostatnio byłam na ląży na lążowniku( odkrytym) i na początku na luzie to fukał troche bo tu konie biegają obok na padoku, tu ktoś ze stajniu wyszedł, ale ogólem zeronegatywnych reakcji wobec mnie. Był pobudzony, więc aby uniknąć sytuacji dzikich galopów nie do opanowania wypiełam go. Nie na chama ale tak aby się zorientował że przeciez poszedł do roboty. I w sumie super. Troche sie gapił na boki jak coś się działo, ale bez szaleństw, skupiony.
Z cofaniem niestety jest problem. Np z kobyłką zero problemów w ćwiczeniach z ziemi z i bez uwiązu, natomiast z siwym kłus na uwiązie to katorga, strasznie napedza się. stęp okej, bo jak ostatnio pisałam, przestał zaczepiać, trzeba tylko cały czas iść do przodu mocnym tempem. ale to tyle. a no i to wszystko na hali.
[quote author=mała mi link=topic=7002.msg1272273#msg1272273 date=1327393552]
tzn. aktualnie koń jest tylko na mielonym owsie....
[/quote]

Gnieciony owies jest bardzo energetyczną paszą. Konie "wybuchają" jeżeli dostają go zbyt dużo w stosunku do ilości pracy. Ich zachowanie się zmienia, stają się bardziej "elektryczne", płochliwe, pobudzone, brakuje im spokoju i skupienia pod siodłem. Z opisu wnioskuję że chyba to może być najprawdopodobniej główną przyczyną takiego a nie innego zachowania Twojego konika.
Spróbuj wycofać mu owies (ew. tylko przysłowiowa garstka) z jadłospisu. Nie bój sie - nie zginie z głodu. Zobaczysz jakie zmiany zajdą w jego zachowaniu. Ja bym od tego zaczęła.
Ale piszesz ogólnie o owsie, czy konkretnie o gniecionym owsie? U nas gnieciony podaje się głównie emerytom i koniom w rekonwalescencji, po kolkach, na "odtuczaniu", żeby podawać coś już wstępnie rozdrobnione, a co za tym idzie - łatwiej strawne, oczywiście dawkę ustala się wagowo, odpowiednio do wagi owsa niegniecionego, jaką koń dostawał wcześniej. Nie zauważyłam, żeby którykolwiek z naszych emerytów był elektryczny i pobudzony 😀
Chodzi o owies sam w sobie. On zawiera substancję, która działa na konia pobudzająco, podkręca go po prostu!
Sens dawania gniecionego (czy srutowanego, wszystko jedno) jest taki że koń go lepiej wykorzystuje. A więc można dac trochę mniej (oszczędność) albo przy tej samej ilości owsa koń ma więcej dostępnych składników odżywczych. Z tymi rekonwalescentami to jak najbardziej ma sens i w przypadku koni które mają coś z zębami, u koni starych itd.

W przypadku takiego konia, który ma "oczy dookoła głowy" sugerowałabym CAŁKOWITE (oczywiście stopniowo) przejście na inne zboże (najlepiej jęczmień ale jęczmień zawsze powinien być rozdrobniony bo jest twardszy) albo na pasze typu standard/coolmix bez owsa. WYSŁODKI też bardzo dobre-koń ma się czym najeść a jest spokojny.
Okej, to spróbujemy zmniejszyć dawke i poczwiczymy spacerowanie. Prześledziłam też ze znajomą trenerką ostatnie miesiące pracy i chyba wiemy w czym tkwi główny problem. Narazie tyle, zobaczymy co będzie się działo. Dziękuję wszystkim za pomoc, w szczególności Magdzie Pawlowicz  :kwiatek:
Czy Pavo NervControl jest dobrym i mocnym środkiem uspokajającym dla nadpobudliwego konia?
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
28 marca 2012 22:51
Azbuka, spróbuj poszukać i popytać tu http://www.voltopiry.pl/forum/index.php/topic,69.0.html było trochę o Pavo NervControl, (ogólnie na plus) ale nie dużo 😉
Gillian   four letter word
29 marca 2012 06:32
Czy Pavo NervControl jest dobrym i mocnym środkiem uspokajającym dla nadpobudliwego konia?


tak, zdecydowanie 🙂
Mój rozbrykany (przez duże R 🙂😉 wałach od kilku miesięcy dostaje bardzo mało owsa a w zamian jęczmień i wysłodki i wydaje mi się, że jest DUŻO lepiej. W szczególności - odkąd tak go karmię nie miałam ani jednej akcji rodeo. Ale też nie chcę zapeszać, bo już nie raz mi sie wydawało że zmądrzał a potem pokazywał co potrafi ze zdwojoną siłą 🙂
Jestem tu pierwszy raz i mam konia z fochami ...
nie wiem co mam zastosować u niej(klaczka SP), galopujemy i nagle (jej foch) przechodzi do stój i w ciagu sekundy daje łeb w dół (wyciaga wodze, co powoduje, ze lece na szyje...). Robi tez tak, że jak daje jej łydkę, by ruszyła kłusem, to staje i zaczyna się wspinać ... Jak nie chce skręcic tam gdzie ja chcę, to też się wspina (robi coś w rodzaju zwrotu na zadzie) i idzie tam gdzie ona chce a nie ja.
Mieliscie taki przypadek kiedyś? Mam nadzieje, że uzyskam tu jakiejś rady ...
Tia, mam przemożne wrażenie, że jesteś bytem wirtualnym 🙂 Wygląda na to, że ty, ze swoim znaczącym doświadczeniem z trudnymi końmi, powinnaś na niej tylko stępować.
Jeśli to znowu "pomoc grzecznościowa" - to koń jest do robienia od nowa/zera. A jeśli ktoś takiego konia daje do jazd rekreacyjnych to jest nieodpowiedzialny. Fachowy jeździec dałby sobie radę z wymienionymi fochami bez problemu, choć obawiam się, że nie bez użycia niesławnej "przemocy" 🙁 Ale to Jeździec a nie szczypiorek. Jeśli nie jesteś bytem wirtualnym to przemyśl, bo życie i zdrowie ma się tylko jedno (to nie jest gra komputerowa).
Piszę to od siebie, nie mówię, że ze wszystkim sobie radzę, bo jeździłam na naprawde trudnych koniach. Ale takiego przypadku jak ten to jeszcze nie miałam i dlatego chcę zasięgnąć porady, może Ty, Halo będziesz coś wiedziała  😎 ?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 kwietnia 2012 13:16
Tia: ten koń jest może i zajeżdżony ale kompletnie nieujeżdżony, w dodatku wyczuł ciebie że może z tobą robić co chce bo 1) boisz się jej 2) nie wiesz co robić 3) nawet jak wiesz to i tak boisz sie to wykonać.

Co trzeba zrobić: pokrótce trzeba konia nauczyć co to jest łydka, wodza, co to jest ruch do przodu i dlaczego ma robić to czego człowiek żąda a nie to co ona chce.

Tak na dzień dobry jeśli nie ma innego wyjścia to w takim przypadku zejdź z konia weź ją na lonżę, bacior i do przodu. Tak aż się kobyła zmęczy, ni ma przebacz.

I tak za każdym razem. Idziesz na jazdę, lonża w kieszeń bacior w rękę, niech kobyła wie że to nie przelewki.
dempsey   fiat voluntas Tua
05 kwietnia 2012 13:19
forma i treść zadanego pytania zdradza dokładnie ile pojęcia o pojęciu ma pytający. Nie wiesz tego Tia?
to może na przykładzie: na forum dla kierowców wchodzi nowy i pyta "ej ja sporo jeżdżę tym i owym, się bywało tu i tam, wiadomo. ale wiecie co, jak wrzucam jakiś bieg, to zawsze tak głośno coś rzęzi spod podłogi i dym straszny idzie maską. może ktoś ma jakieś rady?"
Rozumiem, ale sęk w tym, że jeszcze przed tygodniem chodziła dobrze, żadnych fochów, nic.
Ale od niedawna zaczęła mieć te nawyki ...

Prawda, jest zajezdżona, ale nie ujeżdzona.
To może coś ją boli? 🤔
wet był w ta sobote., bo  byl u innego konia. Ją tez ogladal i nic nie stwierdzil .
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 kwietnia 2012 13:29
Rozumiem, ale sęk w tym, że jeszcze przed tygodniem chodziła dobrze, żadnych fochów, nic.
Ale od niedawna zaczęła mieć te nawyki ...

Prawda, jest zajezdżona, ale nie ujeżdzona.


no bo pewnie wyczuła że może robić co jej się podoba. Niektóre mlode konie tak mają. Wiecznie muszą próbować jeźdźca i co on na to.
Raz spróbowała, zobaczyła, że jak przejdzie do stój to nie ma żadnych konsekwencji. -> Po co galopować jak można stać? Koń taki głupi nie jest na jakiego czasem wygląda  😉

Taka jest moja wersja.
Ona ma 7 lat, w sumie od miesiąca chodzi pod siodlem regularnie.
Nie ma takich sytuacji, że jak przejdzie do stój to nie ma kary. Zawsze mam przy sobie palcat, którym ją karze.
Nie jest tak, że tylko ze mna to robi, bo wszystkich tak wozi, dlatego szukam patentu na to .
Koń ma Cie zupełnie gdzieś bo raz mu pozwoliłaś i teraz będzie sie wykręcać od roboty. Tak jak reszta pisze koń Cię wyczuł. Niech ktoś pojeździ konkretny i jej nie pozwala, bo sobie nie radzisz.
Poćwicz sobie przejścia w galopie i nie pozwól żeby sama się zatrzymywała, a z drugiej strony to też wina jeźdzca nie ma co zwalać na konia.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 kwietnia 2012 14:08
Patentem jest tylko i wyłącznie systematyczna, prawidłowa praca z koniem, z ziemi i z siodła, prowadzona przez jedną ale za to znającą się na rzeczy, stanowczą i  niebojącą się osobę.
Tia, rada Eli (pierwsza, bo ostatnia jest najlepsza) dobra, co nie znaczy, że w tym wypadku poskutkuje.
Narażę się z pewnością, bo net to nie miejsce na takie rady, ale tyle, żeby dać obraz sytuacji... Na foch nr 1 - czarna wodza lub (lepiej) wodza Tiedemanna. Kluczowe jest, żeby koń z automatu nie dostawał nagrody (zaprzestanie żądań, luz) po pociągnięciu szyją. Jeździec daje się wyciągać z siodła (bywa 🙁)  =koniowi trzeba to uniemożliwić.  Tylko... najbardziej prawdopodobną reakcją będzie odmowa ruchu w ogóle. I to JEST problem. Że koń z opisu wydaje się odmawiać ruchu. Jakiegokolwiek. Odrabianie konia, który nauczył się odmawiać ruchu, poznał bezradność jeźdźca w takiej sytuacji nie jest ani łatwe, ani proste, ani zawsze skuteczne. Część koni jest już "zmarnowana" na zawsze - tzn. przy wzroście wymagań stale będą próbować odmawiać ruchu.
Dlatego tak ważne jest, żeby proces zajeżdżania i podjeżdżania odbywał się zgodnie z regułami sztuki, żeby żadnemu koniowi taka idea nawet przez myśl nie przeszła.
Jest metoda stara jak świat, i bardzo skuteczna. Młodego konia przez długi czas jeździ się wyłącznie za doświadczonym koniem-przewodnikiem. Dopiero dużo później "przepracowuje" wzmożony instynkt stadny. "Przykrość" odmowy ruchu polega na tym, że i trzeba dociec, co tę odmowę wywołało - i wyeliminować, i konia "przepchać", "otworzyć" (siłowo). A tego nie radzę ani "robić w domu" ani nawet oglądać gdy ktoś to robi, bo to nie jest ani miły ani bezpieczny obrazek.
Skopałaś sprawę. Nie wiem, z jakiej przyczyny, ale skopałaś. Fakt, trzeba szybko ratować co się da. I tutaj kluczem jest określenie "kontrola zadu", ale jeśli nie wiesz o czym mowa, to marne szanse, że sobie poradzisz.
Czarna wodza pomoże w nieschylaniu łba w dół ?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 kwietnia 2012 14:20
Jeszcze należy dodać, że uporczywe stanie (odmowa pójścia naprzód) jest, tak jak dębowanie, jednym z końskich narowów, - po ang. zwie się balking  - i można na necie trochę na ten temat znaleźć
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się