Stajnie w Warszawie i okolicach

cieciorka w Pepe byłam ze 2 razy poprowadzić trening. Jeśli chcesz więcej wiedzieć, to pytaj na PW 😉
Baba_jaga "Czy w ogole w ktoryms z blizszych warszawskich pensjonatow mozna mowic o pastwiskach ?
Bo jak tak jezdze i ogladam, to spogladam raczej na trawiaste padoki mniej lub bardziej za(nie)dbane."
U nas w Plejadzie są pastwiska/ nawożone, dosiewane w razie potrzeby/, a wcale nie jeśteśmy daleko od Wwy.
Jak się chce to można znależć.
Dzionka w Ostoji stajni murowanej nie polecam z całego serca. No, może dla kucyka 😉 Drewniana to różnica 50zł, a są na prawdę spore boksy, szeroki korytarz i nie śmierdzi 😉 Żadnych pastwisk tam nie ma 😉 Po za tym Siekierki są stricte w Warszawie, Ostoja dokładnie przy granicy Warszawy i Jabłonnej, nawet nie wiedziałam, że to teoretycznie ta sama odległość od centrum.
LatentPony   Pretty Little Pony :)
19 stycznia 2012 07:41
W filmowej stała dwójka moich znajomych.
Nie wiem jak wygląda stajnia, ale z tego co słyszałam od nich, to właściciel strasznie się wtrąca do każdego konia.

Na pewno jest obowiązek noszenia czapki z daszkiem na terenie całej stajni - bez czapki nie wejdziesz.
Do tego podczas lonżowania konia nie możesz go przywołać do siebie, to ty musisz podejść do konia.
Nie wolno derkować koni.
NIKT, nawet właściciel swojego konia, nie ma wstępu na teren stajni podczas godziny karmienia.


Mi osobiście nie pasowałoby opieprzanie mnie za to, że podczas lonżowania przywołałam konia do siebie...
Mazia   wolność przede wszystkim
19 stycznia 2012 07:45
baba_jaga pastwiska są w Zagościńcu koło Wołomina, koni jest sporo ale pastwisk kilkanaście ha wystarcza na cały sezon.








Do tego podczas lonżowania konia nie możesz go przywołać do siebie, to ty musisz podejść do konia.
Nie wolno derkować koni.
NIKT, nawet właściciel swojego konia, nie ma wstępu na teren stajni podczas godziny karmienia.



Że co przepraszam?  🤔  😂

Mazia a ile koni przypada na te kilkanaście ha?
Mazia   wolność przede wszystkim
19 stycznia 2012 07:53
Brzoza  ok. 25
Do tego podczas lonżowania konia nie możesz go przywołać do siebie, to ty musisz podejść do konia.


Może wiesz z czego wypływa ten zakaz?
LatentPony   Pretty Little Pony :)
19 stycznia 2012 08:07
Jest to tłumaczone tym, że podczas lonżowania koń absolutnie, w żadnym momencie nie ma prawa wejść do środka, bo jest to przestrzeń osobista lonżującego.
Człowiek może podejść do konia i zakłócić jego przestrzeń, ale koń tego kategorycznie robić nie może.

Według mnie koń nie ma prawa wchodzić do środka nieproszony. Ale jeżeli sama go przywołuję, to jest to dla mnie coś normalnego i nie czuję się z tego powodu zdominowana przez konia...
mnie bardziej ciekawi nakaz chodzenia w czapce z daszkiem  😁 nie patrzymy koniom w oczy? na zimę też ma być z daszkiem?
O czapce z daszkiem już kiedyś czytałam, dlatego nie zapytałam. Czy właściciel te warunki przedstawia z góry, czy wychodzą w praniu? Bo jeśli z góry, to nie rozumiem, skąd biorą się chętni. 
LatentPony   Pretty Little Pony :)
19 stycznia 2012 08:23
Podobno chodzi właśnie o nie patrzenie koniom w oczy.

Najlepiej by było, gdyby wypowiedział się ktoś, kto tak stoi. Tak jak pisałam, moja "wiedza" jest z drugiej ręki.
Nie wiem, czy warunki są ustalone z góry, czy nie.
może to coś jak na rozprężalni na zawodach - nie możesz być bez nakrycia głowy
fajna ta stajnia filmowa hehe

a sikac wolno chodzic tylko i wyłacznie po przedstawieniu pisemnej prosby i pamietajcie- nie sikajcie nigdy w porze karmienia

nie moglabym funkcjonowac w takiej stajni- ja uwielbiam patrzec w oczy swoim arabom, maja duze i ladne i one tez to lubia
U p. Celińskiego w stajni (stajnia filmowa) zakaz patrzenia koniom w oczy polega na tym, że konie robią się od tego agresywne. Ponadto preferowana jest jazda na wypinaczach, zawsze, bo tylko wtedy konie pracują prawidłowo. Nie wolno też chodzić latem z gołymi ramionami. Koszulka musi być t-shirtem. Czemu - tego akurat nie wiem. Konie należy siodłać w boksach (też nie wiem czemu). Problem też jest z trenerem. Z zewnątrz nikt nie ma prawa przyjechać. Najlepiej, zeby konie pensjonatowe także były jeżdżone przez instruktorów i trenerów z tej stajni.  Padoków praktycznie brak, a ujeżdżalnia, spora, jest strasznie krzywa. DOdatkowo pan Celiński jest osobą kontrowersyjną (uwielbia się wtrącać do wszystkiego, jak sam o sobie mówi - jest ostatnim prawdziwym mężczyzną na tym świecie), swego czasu był kaskaderem (był dobry, to jest prawda - grał m.in. w "Piratach" Polańskiego), nie tylko konnym, niestety, teraz trochę zdziwaczał i stąd takie dziwne obostrzenia.
nie wierze  🤔
No cóż, jasno widać, że „trochę zdziwaczał” to delikatne określenie na stan umysłowy tego człowieka.
LatentPony   Pretty Little Pony :)
19 stycznia 2012 09:17
Coraz ciekawszych rzeczy się można dowiedzieć o tej stajni.
A już przez chwilę myślałam, że dziewczyny wciskały mi jakieś farmazony  😉
Ale jak widać jednak nie.

Szlag by mnie trafił jakbym stała w takiej stajni.
wygląda to tak, jakbyś swojego konia dzierżawiła od tego Pana i dlatego pracujesz z nim na jego warunkach 🤔wirek:

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
19 stycznia 2012 09:29
U p. Celińskiego w stajni (stajnia filmowa) zakaz patrzenia koniom w oczy polega na tym, że konie robią się od tego agresywne.

ale czubek z niego. To ci dopiero "odkrycie naukowe' 😂

Co do Legii na Kozielskiej

Teoretycznie nikt nie wjedzie ani nie wejdzie na teren tak sobie, z ulicy. Trzeba sie z kims umówić, ten ktoś da cynk na wartownię że ta a ta osoba tego a tego dnia ma wjechać/wejśc na teren i dopiero wtedy wpuszczają.

A wyjazd do lasku na Kole jest raczej niemożliwy z dwóch powodów 1) brama nie jest otwierana 2) miasto 3 lata temo postawilo wielki zakaz jazdy konnej przy wjeździe do lasku.

Dzionka: sprowadzasz konia ze wsi już?
nie wierze  🤔

Też nie wierzyłam, aż poszłam na rozmowę w sprawie pracy jako istruktor 🙂 Pierwsze co usłyszałam przez telefon to było to, że mam zabrać ze sobą czapkę i mieć zakryte ramiona. Pierwszy opier...l zebrałam za to, że nie założyłam koniowi (koń prywatny!) wypinaczy - bo, jako instruktor, powinnam wiedzieć, że ręka ludzka jest zawodna i jeżeli mi za bardzo drgnie, to wypinacze ratują pysk konia.
Jakoś udało się wsiąść i stępować. Koń był w treningu ujeżdżeniowym. Po takiej informacji usiadłam jak człowiek biały, półparadki, zewnętrzna wodza, wewnętrzna łydka, próba zakłusowania...i kolejna pretensja - nie wiem, co robię! Bo koń ma iść na łydkę, która jest zdecydowana. Okazało się, że mam konia po prostu kopnąć. Do skutku. Jakoś ruszyliśmy. NIestety, koń absolutnie nie chciał współpracować. Wtedy wsiadła kobieta pana Celińskiego. Faktycznie - nie mam pojęcia o podstawach. Kluczem do sukcesu okazało się kopanie konia co krok, odstawiając łydki. NAjciekawsze było ustawianie go. KOŃ MA MIEĆ ŁEB W PIONIE! Wypinacze były dość napięte, ale koń ma być w ręku człowieka. Metoda jest jasna i prosta - raz się ciągnie prawą wodzę, raz lewą. Po prostu się "majzluje" w pysku. Aż wypinacze będą luźne.
Cóż - wsiadłam na konia po raz drugi, rozkłusowałam, występowałam. Dowiedziałam się na koniec, że mam potencjał w sobie, ale jestem przepełniona głupotami lansowanymi przez pseudoinstruktorów, którzy mają mierne pojęcie o jeździectwie jako takim i mam za dużo w sobie delikatności. Niestety lub stety - dałam sobie spokój. Myślę, że przestawiłabym się na taki styl jazdy, ale po co? No i kolejna sprawa - nie jestem pewna czy psychicznie dałabym sobie radę.

Elu, naprawdę nie można minąć służbówki bez osoby polecającej? Pamiętam, że nie raz na Legię wchodziłam bez problemu.

(..)NIKT, nawet właściciel swojego konia, nie ma wstępu na teren stajni podczas godziny karmienia.



Chyba coś w tym jest  🤣
Jakiś rok temu był u nas bardzo specyficzni pensjonariusz mający swoje zasady. Któregoś razu podczas obiadu stałam na korytarzu stajni z jedną z pensjonariuszek i rozmawiałam, no i wtedy Pan XXX wyszedł do nas z pokoju i powiedział, żebyśmy wyszły stąd, bo konie teraz jedzą i nie wolno im przeszkadzać, bo hałas podczas jedzenia źle na nich wpływa musi być cisza...Oczywiście wyszłam, ale byłam w lekkim szoku  🤣 Myślę, że ta zasada akurat by mu odpowiadała.  😂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
19 stycznia 2012 10:06
Elu, naprawdę nie można minąć służbówki bez osoby polecającej? Pamiętam, że nie raz na Legię wchodziłam bez problemu.

być może i można, jeśli wartownik da się przekonać  że musisz wjechać/wejśc na teren bez uprzedniego umówienia się z kimś stamtąd.

Kiedyś to nikt nigogo o nic nie pytał, bo nikogo nie bylo na wartowni za dnia, zamykano brame jedynie od 21.00. 

Kiedyś, kiedyś, za czasów wojska jakiś wojskowy zawsze na bramie był ale i tak każdy wchodził bez przesłuchania.
Ja do stajni nie wchodzę jak konie jedzą, bo wtedy rozsypują ziarno. Nie mam jednak obostrzenia co do tego - godzin karmienia też nie przestrzegam co do minuty. Jeśli dam koniom jeść 10 minut wcześniej czy później nie stanie się nic złego. Jak koń jest zajety w czasie karmienia o 14, to zje albo przed jazdą, albo po. W stajni filmowej godziny karmienia są święte. NIe uważam tego za najmądrzejsze.

Elu, taka opcja zamkniętej bramy w sumie mi się podoba. Nie wchodzi nikt obcy, nie nakarmi konia, nie wejdzie do boksu nieproszony. Wejdzie ten, kto ma wejść. Ja bramę mam zamkniętą na kłódkę cały czas. Właściciele koni mają do niej klucz.
Ja ciągle patrze moim głęboko w oczy  😁

Wiem że jeżeli koń nie daje sie łapać nie wolno patrzeć w oczy bo ucieknie, ja tego problemu nie mam bo moje do mnie przychodzą
kujka   new better life mode: on
19 stycznia 2012 10:32
konikikoniczynka, hahaha pare lat temu mialam podobne przejscia w tej stajni, tez przyjechalam tam w sprawie pracy... i tez dali mi konia na wypinaczach o.0
i tez byla czapka (nie wiem jak z zakrytymi ramionami, nic takiego nie pamietam ale moze dlatego ze sama z siebie przyszlam w koszulce z rekawami) i tez zakaz wchodzenia do stajni kogokolwiek w czasie konskich posilkow. nawet wlasciciel do swojego konia wejsc wtedy nie moze.

chora atmosfera, na kazdym kroku jakas kolejna paranoja... nigdy wiecej.
LatentPony   Pretty Little Pony :)
19 stycznia 2012 10:57
Też w kilku stajniach spotkałam się z tym, że konie podczas jedzenia mają mieć święty spokój. Uważam jednak, że właściciel prywatnego konia ma prawo wejść do niego w każdej chwili.

🚫
Po za tym przecież stary sposób na przyzwyczajanie koni (ułańskich lub obecnie kaskaderskich), to strzelanie (np. z armat) właśnie podczas karmienia. Koń się uczy schematu wystrzał = jedzenie = jest miło.
Metoda ta bardzo się kłóci z teorią spokoju przy jedzeniu, a jednak jest bardzo skuteczna. Dlatego jestem przeciwna wprowadzaniu sztywnych zasad, bez żadnych ustępstw.
LatentPony, oczywiście, że tak! Ja nie mam problemu, że jak karmię konie, to na korytarzu jakiś stoi, bo właściciel na niego wsiada! Chociaż - może powinnam pogonić? 😉  Nie wchodzę, bo znam konie, które u mnie są i wiem, ze rozsypują owies, gapią się, wkurzają na konia z boksu obok, bo tamten łeb wystawił. Z tym, że koń powinien być przyzwyczajony do wielu różnych rzeczy - na zawodach, rajdzie nie zawsze jest tak, że mogą jeść w spokoju i ciszy. Muszą być nauczone.

Mnie tylko zastanawiają ludzie, którzy na takie warunki się zgadzają. Z tego,co widać są to ludzie z pieniędzmi, którzy zaczęli jeździc w tamtej stajni, od zera przyzwyczajeni do takich, a nie innych warunków, podporządkowujący się swojemu mentorowi i nauczycielowi - panu Celińskiemu - nie wiedzący, że może być inaczej i przyjmujący bez gadania to, co mówi i robi.
Mazia   wolność przede wszystkim
19 stycznia 2012 11:22
Mnie tylko zastanawiają ludzie, którzy na takie warunki się zgadzają. Z tego,co widać są to ludzie z pieniędzmi, którzy zaczęli jeździc w tamtej stajni, od zera przyzwyczajeni do takich, a nie innych warunków, podporządkowujący się swojemu mentorowi i nauczycielowi - panu Celińskiemu - nie wiedzący, że może być inaczej i przyjmujący bez gadania to, co mówi i robi.

Apropo ludzi nie znających się... stałam kiedyś w pewnej stajni 4 m-ce, tylko dlatego tak długo że na poczatku było ok. Jak zaczęły sie jazdy typu: zmiany koni na padokach bez informacji, syf w boksach, bardzo małe ilości siana, zostawianie koni cały dzień na słońcu bez wody, konie zaczęły chudnąć itd itp zaczęłam rozmawiać z innymi pensjonariuszami, ale inni nie widzieli problemu a to dlatego że przyjeżdżali rzadko, jeździli, buziaczek konikowi i do domku. Miło, prawda? Po co zastanawiać się zbyt mocno i robić sobie niepotrzebny kłopot.
Dopiero jak ja odeszłam to okazało się że z miesiaca na miesiąc inni też odchodzili, musieli sami sie przekonać że miałam rację. Niektórzy potrzebują więcej czasu zeby wiedzę przyswoić...
[quote author=Lanka_Cathar link=topic=46.msg1260304#msg1260304 date=1326565954]
Co do Szarży, to chyba rok, albo dwa lata temu łapałam ich kucyka ogiera, jak wybrał się do nas na wycieczkę. 😉 Jeszcze flaszkę z tego tytułu zarobiłam, jak przyszli odebrać zgubę.


Pamietam to! 😀[/quote]
tia. a ja bylam w grupie odbierajacej 'dziecko z dołka' i wreczajacej flaszke 😉
hydraulik wtedy nie zauwazyl kucyka i zostawil boks otwarty
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się