Stajnie w Warszawie i okolicach

cieciorka- łąka już z pół roku jest na sprzedaż i nie wolno wypuszczać tam koni. :/

Póki co z dojazdami będzie ciężko, bo czasami jak wracam ze szkoły jest już ciemno i po prostu czasu brak. Ale może na wiosnę w końcu znajdę coś fajnego. 😉
emptyline   Big Milk Straciatella
13 stycznia 2012 17:19
Mistle, to ja bym już na Twoim miejscu zwiła do Szarży. Rowerem też dojedziesz bez problemu, a konie przynajmniej mają gdzie na dwór wyjść. Tylko zimą gruda, gruda i jeszcze raz gruda. Ale woda jest, nogi koniom myć można i tyle. Trzeba bardziej na to zwracać uwagę.

U Nas też jest zresztą błocko na padokach, przynajmniej przy wejściach; mój jeszcze je oczywiście uwielbia. Dalej jest sucho, nawet jeszcze jakaś trawa się ostała, ale co tam, on woli w to błoto się walnąć.

Właśnie, jak tam Wasze padoki zimowe w tym roku? Powinny być w nie najgorszym stanie - niekończące się ulewy Nas nie nachodzą, śnieg nie topnieje.
emptyline, w Szarży nadal jest system wachtowy, mini-padoczki do wietrzenia tyłka i wybierane raz na tydzień?
emptyline   Big Milk Straciatella
13 stycznia 2012 18:08
szam, Dokładnie tak i nie wiem ja te wachty wyglądają teraz jakościowo. Pamiętam swoje, gdzie zdarzało nam się wybrać 3 boksy, żeby było czysto. Plus Szarży jest taki, że konie faktycznie zawsze wychodzą na dwór i zostają tam do oporu i wiosną/latem jest łąka. Nie nazwałabym więc tego najgorszym, czy absurdalnym miejscem, zwłaszcza porównując do wymienionej wyżej Podkowy (1 godzina padoku, no co to w ogóle ma być?!). Może nie ma wielkich padoków, ale w kontekście kilu innych stajni, to naprawdę jest tam nieźle. Ja z Szarży się wyprowadziłam, z przyczyn przeróżnych, jedną z nich była czystość. Zasuwałam po prostu 2 razy w tygodniu z taczką, co nie było problemem, zwłaszcza, że opłata wynosiła mnie 500zł (magia posiadania kuca), ale teraz nie mam czasu na doglądanie konia codziennie, więc podziękuję. Rownież i za niezapowiedzianego kowala, odrobaczanie etc.
emptyline- właśnie chyba pojeżdżę po okolicznych stajniach i zobaczymy. 🙂 Bo jest mnóstwo pozytywnych i negatywnych opinii. Najlepiej pojechać i samemu się przekonać jak tam jest. Na pierwszy ogień chyba lecą: Wolta, Szarża, Eko farm
emptyline   Big Milk Straciatella
13 stycznia 2012 18:15
O Eko Farmie krążą jakieś dziwne mity i legendy. Mój chłopak jest z Milanówka, stajnia wygląda jakby miała ręce i nogi, uczył się tam trochę jeździć. Nie zauważyłam syfu, konie były na padokach... Ale opinie słyszałam tak skrajne, że sama nie wiem co myśleć.

Szarżę znam dosyć długo i oglądając okoliczne stajnie, takie naprawdę bardzo okoliczne dla Ciebie, chyba jednak postawiłabym na nich. Choć o Wolcie niewiele wiem, bo wykreśliłam ją ze względu dojazdów - nie miałabym w sumie jak wracać do domu. Wiem tyle, że zarzekają się, że są pastwiska i zadaszony lonżownik.
emptyline, nigdzie nie napisałam, że jest absurdalnym miejscem, czy najgorszym. To co mnie tam zawsze uderzało- to właśnie czystość, a raczej jej brak. Oraz poziom poczucia odpowiedzialności i obowiązku niektórych wachmistrzów. Moja refleksja jest taka, że bałabym się postawić tam konia, nie mogąc być codziennie w stajni i poprawiać własnoręcznie "uchybień systemu".
emptyline   Big Milk Straciatella
13 stycznia 2012 18:27
Przepraszam, źle to ujęłam, nie była to odpowiedź skierowana stricte do Ciebie, a raczej ogólna ocena sytuacji.
Kiedy się wyprowadzałam, byli nowi, dodatkowi stajenni, zrobiło się faktycznie czyściej. Co nie zmienia faktu, że gdyby nie mój jednak 'jakiś staż szarżowy', zaprzyjaźnieni instruktorzy i właściciele 2-óch innych koni i tata sprawdzający kucyka rano, bardziej bym się stresowała. Choć stałam tam przez moje pierwsze 4 m-ce posiadania konia, histeryzowałam dużo bardziej niż teraz.

Nie mniej jednak, w danej chwili, nie martwię się o to, że koń się źle poczuje, a ja nic nie wiem, skończyła się też większość naszych problemów behawioralnych. Szarża to dobre miejsce na zdobycie doświadczenia, na sprawdzenie ile jest się w stanie przy koniu robić (np. podczas wacht). Samo miejsce też jest sympatyczne. Problemem jest jednak za duży luz i traktowanie pensjonariuszy trochę jako dodatku - "a niech se będą."
Ja odnosiłam wrażenie, że pensjonariusze są tam jako zło konieczne. A większość wachmistrzów przyjeżdża tam na piwko i dla towarzystwa.
O Eko Farmie krążą jakieś dziwne mity i legendy. Mój chłopak jest z Milanówka, stajnia wygląda jakby miała ręce i nogi, uczył się tam trochę jeździć. Nie zauważyłam syfu, konie były na padokach... Ale opinie słyszałam tak skrajne, że sama nie wiem co myśleć.

Szarżę znam dosyć długo i oglądając okoliczne stajnie, takie naprawdę bardzo okoliczne dla Ciebie, chyba jednak postawiłabym na nich. Choć o Wolcie niewiele wiem, bo wykreśliłam ją ze względu dojazdów - nie miałabym w sumie jak wracać do domu. Wiem tyle, że zarzekają się, że są pastwiska i zadaszony lonżownik.


Właśnie też słyszałam bardzo różne opinie o Eko Farmie, więc chcę sama zobaczyć jak to wygląda. 😉
Byłam kilka razy w Wolcie i jest tak "ok", ale może coś się zmieniło. Znam tylko osoby, które tam jeżdżą rekreacyjnie.
Szarża już nie jest tą Szarża w której ja (chyba 15 lat temu) zaczynałam jeździć. Ale jak teraz sobie myślę, tam chyba nigdy nie było zbyt czysto. Ja tam jeździłam ze względu na konie i towarzystwo.
Znam Szarżę blisko 20 lat. Ma swoje plusy i minusy ale myślę, że powoli idzie na plus. Z czystością w boksach to też kwestia dogadania się, ja wybieram boks 1-2 razy w tyg o resztę proszę stajennego - mam czysto w boksie. Gdyby więcej pensjonariuszy opowiadało się za codziennym czyszczeniem wszystkiego co brudne w boksach to w końcu coś by się ruszyło. Cały czas tam agituje o codzienną czystość w boksach u wszystkich koni ale musi być to zalecenie "z góry". W końcu dojdą do wniosku, że tak jest lepiej i ekonomiczniej. Tam złotych klamek nie ma ale podstawy są. Byłam już w kilku stajniach i mogę śmiało powiedzieć, że moje zdanie jest na drugim miejscu. Jednak mój koń najlepiej czuje się w Szarży i tam tyje i doszedł do siebie.
agaEl a są w Szarży boksy angielskie? i ile jest tam koni pensjonatowych teraz?
A ja powroce z pytaniem o pensjonat Stajnia Doma Vaquera w Sulejowku/ Wesolej.
Czy ktos tam stoi i moze napisac jak wyglada sytuacja ?
W katalogu i na stronie DV brak info o cenie. Gdzies mi sie obilo w zeszlym roku, ze cena miala oscylowac wokol 1800 zl, faktycznie ?

http://www.stajnia.domavaquera.pl/index.php/stajnia
Zaciekawil mnie opis zadawania siana:
Siano podajemy w specjalistycznych, bezpiecznych torbach. Dzięki temu unikamy brudzenia siana czy rozdeptywania go oraz mamy możliwość dokładnej obserwacji czy koń wyjada całą dostarczaną mu porcję.
W galerii brak zdjec z boksow, ciekawe jak im sie ten system sprawdza.
miel niedawno powstały boksy angielskie - dwa na duże konie i 1 na kucyka. Nie są może zbyt wielkie ale zwierzaki wyglądają na zadowolone 🙂                                                                                           
baba_jaga, pewnie chodzi o siatki na siano lub torby, technika ta sama.
ash   Sukces jest koloru blond....
14 stycznia 2012 10:37
Stajnia w Wesolej Doma Vaquera działa już chyba normalnie. Cena na czas dokonczenia prac budowlanych byla 1400, a docelowo ma być 1800. Nie byłam,ale znajome były na szkoleniu u nich. Bardzo fajna hale maja.
Nasturcja-Renata   Moi trzej mężczyźni :)
14 stycznia 2012 12:44
Przegladająć ogłoszenia i natrafiłam na link do stajni pod Bydgoszczą http://www.cavallino.com.pl/
I to wszystko za 700zł Szkoda, że w Wawie nie ma takich cen za taki standard
kujka   new better life mode: on
14 stycznia 2012 12:47
po tym co widzialam w szarzy, jak np zapominalo sie zamowic siana, wiec go po prostu pare dni nie bylo; albo wszechobecny syf; albo konie wiecznie uciekajace z wybiegow... i ci koszmarni, wachmistrze - laicy - w zyciu bym tam nie wstawila konia, chocbym nawet w Kaniach mieszkala!!!
emptyline   Big Milk Straciatella
14 stycznia 2012 12:56
po tym co widzialam w szarzy, jak np zapominalo sie zamowic siana, wiec go po prostu pare dni nie bylo; albo wszechobecny syf; albo konie wiecznie uciekajace z wybiegow... i ci koszmarni, wachmistrze - laicy - w zyciu bym tam nie wstawila konia, chocbym nawet w Kaniach mieszkala!!!


Kiedy tak było? Co jak co, ale nigdy nie spotkałam się z sytuacją, że czegoś zabrakło. Syf jest, latem mniejszy, ale zimą - koszmarek, chyba, że się trafi fajna wachta i właśnie głównie to mnie dobijało, kiedy przestałam mieć czas na bieganie z widłami. Laicyzm nie jest problem, bo każdy kiedyś zaczyna. Np. w Encanto jest dziewczyna, która dopiero zaczęła przygodę z końmi, a już radzi sobie świetnie! Tylko, że jej się faktycznie chce, to jest jej pasja i ma nadzór i pomoc. W Szarży właśnie tego brakuje.

Od wypadku 3 lata temu, jedynymi końmi, które faktycznie uciekały były mój Całus (górą, dołem, ogrodzenie skakał z miejsca) i Korek, który skakał sobie z łąki na łąkę.


Nie bronię Szarży na siłę, ale mam wrażenie, że chwilami zarzucane jest im zbyt wiele, zwłaszcza, że porównaniu do okolicznych, podkreślam, stajni, naprawdę nie wypada źle.
Witam wszystkich bardzo serdecznie. Chciałem tylko sprostować kilka informacji na tema Podkowy.
- Godzina padoku dziennie jest gwarantowana i konie są wypuszczane przez pracowników do południa( jeśli właściciel sobie tego życzy), nikt nie broni właścicielom wypuszczać koni po południu, i wielu tak robi. Często konie spędzają kilka godzin na wybiegu lub łączce więc skarżenie się na trzymanie koni w zamknięciu jest bezpodstawne.
-Łączka obok stajni nie zostaje sprzedana z "braku kasy". Nie jest to nasza łączka. Właściciel stwierdził że chce ją sprzedać i aby uatrakcyjnić ofertę i nie życzy sobie tam koni.
-Plany zadaszenia któregoś z padoków to wytwór wyobraźni koleżanki Mistle która niestety swoich danych nie podała. W planach było postawienie hali namiotowej ale obecna sytuacja finansowa klubu (którą Mistle jak widać zna bardzo dobrze) nie pozwala na tak dużą inwestycję ( 150 tys zł)
-Sprawa pak koło boksów była poruszana tylko z jedną pensjonariuszką ponieważ MA ICH 3 JEDNA NA DRUGIEJ i trzecia obok co zagraża bezpieczeństwu.
-Pracownicy nie zdejmują żadnych derek wbrew woli właścicieli. Konie same sobie zdejmują derki. A jesli chodzi o usługę derkowania to wszystko jest do dogadania ze stajennymi.
-nie wspomniano o całodobowym dozorze koni, co niejednokrotnie zapobiegło przykrym sytuacjom.
-nie wyobrażam sobie żeby ktoś z właścicieli koni musiał wybierać sam obornik. Od tego są pracownicy. Klient za to płaci.
-plac jest bronowany min 3 razy w tygodniu. wiem że w innych stajniach też sami pensjonarjusze bronują przy użyciu Własnych samochodów terenowych... u nas to nie do pomyślenia.
- poza tym oczywiście miła i serdeczna atmosfera, dobry BAREK i dobry kontakt z każdym z klubów okolicznych.
Mam nadzieję że rozwiałem wszelkie wątpliwości w sprawie warunków w Podkowie.
Na wszelkie pytania chętnie odpowiem.
Mam nadzieję ze droga Mistle znajdzie w końcu stajnię marzeń i chętnie jej w tym pomożemy ponieważ u nas do pensjonatu tradycyjnie kolejka. Liczę też że koleżanka Mistle po powrocie z ferii zaszczyci swą obecnością zarząd Podkowy i zechce wyjaśnić wszystkie niewyjaśnione dotąd kwestie. Z przyjemnością wszystkiego wysłuchamy osobiście, nie musząc się domyślać o co chodzi i kto pisze rzeczy które często się z prawdą mijają.
Pozdrawiam Serdecznie wszystkich koniarzy 🙂 I życzę Wszystkiego Najlepszego dla Was i Waszych kopytnych przyjaciół 🙂😉

kujka   new better life mode: on
14 stycznia 2012 13:12
emptyline, pare lat temu bylam instruktorem w szarzy przez pol roku. ucieklam z krzykiem. edit: i nie wierze zeby sie tam bardzo na lepsze zmienilo, jesli nadal bedzie dzialac w formule stowarzyszenia, czyli pierdolniku w ktorym tak wlasciwie nikt za nic nie bierze odpowiedzialnosci.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
14 stycznia 2012 13:21
i ja miałam przyjemność poznać szarżę od wewnątrz  🙄 , ale od razu mówię, że to było kilka ładnych lat temu.
Minusy jak dla mnie : mało padoków, kupa ludzi włażąca do koni - kręcąca się po obiekcie ( wiadomo rekreacja ) , konie uciekały regularnie z łączki, brak konkretnej osoby aby coś załatwić ( głupie zaniesienie wody na padok graniczyło z cudem - chcesz to zanieś sobie sam ) , laicy sprzątający w boksach - przy mnie jedna osoba nadziała widłami chrapy konia 😵 dramat ! ogólny bałagan na terenie.
Plusy : blisko las, fajna łąka i chyba tyle....
Mam nadzieję, że coś się tam jednak zmieniło ale wiem, że swojego konia w życiu bym tam nie postawiła ... co prawda lepsza Szarża niż patataj obok  😎
[quote author=zduśka link=topic=46.msg1259925#msg1259925 date=1326547281] ... co prawda lepsza Szarża niż patataj obok  😎
[/quote]

A prawda, co słychać w Patataju? Jakieś zmiany?
Ktoś jeszcze z pensjonatów tam stoi?
emptyline   Big Milk Straciatella
14 stycznia 2012 13:35
Spędziłam w Szarży jakieś 2 lata łącznie, licząc z tą chwilą stania z koniem. Pamiętam wachty, które olewały wszystko wokół i chlały piwsko, pamiętam też wachty, które zasuwały jak małe samochodziki, żeby konie się miały dobrze. Nigdy jednak nie widziałam sytuacji pt. trafienie konia widłami, brak siana etc.

Bajzel jest, kupa ludzi jest, brak osoby, do której można się zgłosić, tak. Sama się wyprowadziłam, za dużo stresu, a ja jeszcze dodatkowo histeryk. Dlatego też ani razu nie powiedziałam, że to super miejsce. Jak jednak spojrzę na Talarka, Patataja, czy drugą stronę: Agmaję etc, to Szarża jednak zdąża. Niewykorzystany potencjał, jak w większości podwarszawskich stajni.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
14 stycznia 2012 13:43
emptyline dokładnie tak jak napisałaś - miejsce z niewykorzystanym potencjałem.  A mogła  być tam naprawdę fajna stajnia. Z  tego co wiem to ośrodkiem zarządza jakieś zgrupowanie ? nie wiem - mogę się mylić, kojarzę, że było tam dość sporo osób w Zarządzie,które co jakiś czas zbierało się na tzw. obrady  😉 i jak miały być wprowadzane jakieś zmiany to zgoda musiała być każdej osoby.....
Patataj to inna bajka - tam jest kierunek kasa z rekreacji  👀
Talarkowo -  😵 szkoda gadać, chyba już o tej stajni pisaliśmy w tym wątku.
Naprawdę szkoda, że w tak fajnej okolicy Pruszków, Nadarzyn, Strzeniówka nie ma nic konkretnego...
emptyline   Big Milk Straciatella
14 stycznia 2012 13:59
Jest zarząd. Najbardziej ogarnięty był te 2-3 lata temu moim zdaniem, choć wielu narzekało, bo przewodniczący gonił do roboty. Teraz chyba też zebrała się sensowna grupa, mają spore plany, już stanęły boksy angielskie dla kaszlunów. Jakby jeszcze zdecydowano się na remont 'dwójki', bo mam wrażenie, że ta stajnia się kiedyś przewróci. Jak ja odchodziłam, byli dodatkowi stajenni, konie sprowadzane w graniach możliwości oczywiście, na uwiązach a nie "heja do domu!". Po wypadku jest dodatkowe ogrodzenie, ZAWSZE zamykane, żeby konie nie wylądowały znowu na ulicy. Zresztą ogrodzenia zostały naprawione, lonżownik też. Konie dostają owies, siano i mesz. Staruchy nie są wysyłane do handlarza. Kowal za to zdecydowanie do powieszenia za przyrodzenie w stodole.
Padoki są faktycznie nieduże, ale jest ich 8 w sezonie zimowym. Latem otwiera się mała łączka za padokiem centralnym, plus dochodzą dwa padoki na łące głównej. I te są naprawdę niemałe. Pewnie, to nie 5h, ale trawa jest przez cały sezon. Woda donoszona na padoki też była.

Jakby tylko zaczęto faktycznie dbać o czystość w boksach, żeby ktoś tego po prostu pilnował, wtedy wachty będą pracować, byłoby okej.
Samo Stowarzyszenie, jaka grupa rządząca, nie jest zła, o ile działa sprawnie. Może teraz ruszy to do przodu?


A w Patataju, syf, kiła i mogiła jak za starych, dobrych czasów 🙂
Anderia   Całe życie gniade
14 stycznia 2012 14:05
[quote author=zduśka link=topic=46.msg1259925#msg1259925 date=1326547281]
co prawda lepsza Szarża niż patataj obok   😎
[/quote]
Od Patataja to chyba wszystko jest lepsze  🙄
A prawda, co słychać w Patataju? Jakieś zmiany?
Ktoś jeszcze z pensjonatów tam stoi?

damarina,

jak wynosiłam się z Siwą (Monti) w zeszłym roku to pensjonatów było ok 8-10 (nie jestem pewna). Wpadłam tam ze 3-4 razy od przenosin ale dziwnie się tam czułam (część osób patrzyła się na mnie jakbym była co najmniej mordercą albo złodziejem).

Z tego co widziałam to boksy są czyszczone raz na tydzień/dwa. Jest tak jak było 2 czy 3 lata temu (czyli do d*py), a szkoda bo patataj ma na prawdę dobrą lokalizację i gdyby z tego zrobić porządną stajnie rekreacyjną (a nie taką fabrykę) to mieli by jeszcze więcej klientów.  😉

pomimo tego że spędziłam tam wiele lat (i poznałam fantastycznych ludzi) to nie powiem dobrego słowa o tej stajni jako pensjonacie. mój koń był tam gryząco-kopiącą mendą, nie miał chwili spokoju i ciszy (najgorzej jak była ładna pogoda - ledwo wychodziłam z boksu przez tłum rodziców i ich bachorów który przebijał się przez stajnie).  🤔




Nasturcja-Renata, ależ piękna stajnia!! Zaczynam grać w totolotka, jak wygram to taką postawię!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się