Zdjęcia z wypadów w teren. Reaktywacja tematu!

derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
31 grudnia 2011 22:20
Cobrinha  tak my chodzimy tylko luzem;-))
Nie ucieka? Wow. Ja tak ZUPEŁNIE totalnie luzem to się jednak boję. Puszczę czasami na dłuższą chwilę, kiedy odpowiedni ku temu moment i taka chwila może trwać 3 minuty, ale gdybym tak zupełnie luzem zostawiła konia w lesie, to bardzo możliwe, że miąłby jednak inny pomysł na siebie i wróciłby sobie do stajni. Galopem.  😀iabeł:
derby, No.... podziwiam. Za wiarę w konia.
Oby ona nie stwierdziła, że jest straszno, zaraz ją coś zje, nie odwróciła się  nie poleciała w tempie błyskawicy do stajni...
robakt   Liczy się jutro.
01 stycznia 2012 13:27
Ja czasami boję się iść z uwiązem, szczerze mówiąc. Podziwiam ze względu na Wasze wzajemne zaufanie, chociaż nie wiem czy jest to do końca bezpieczne, ale to moje osobiste zdanie 😉
A ja mimo iż uważam, że przesądna nie jestem, to jednak w niektóre przesądy, wybiórczo, wierzę.
Wierzę, że "to co w Nowy Rok, to i przez cały rok". Do tego stopnia  😡 że załatwiłam sobie zastępstwo w pracy na chwilę, wyrwałam się do stajni i poszłam z mężem na spacer. ( żeby nie było, ze cały nowy rok przepracuję) A potem sobie uświadomiłam, że przecież nie chcę z koniem cały kolejny rok spacerować, tylko chcę jeździć. Więc wsadziłam tyłek i pojeździłam, w tym trochę kłusem.
I mam nadzieję, że Nowy Rok został odpowiednio zaczarowany tym sposobem.

Mam nadzieję, że macie jakieś bardziej terenowe fotki z 01.01.2012.  😀



derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
01 stycznia 2012 13:39
Mam dwa konie, idąc na spacer idą dwa-ona nie ucieknie do pustej stajni, strasznie pilnuje się siwego- siwy jest na uwiązie.
Jeśli ucieknie do stajni (co jest nie możliwe) droga powrotna jest bez ruchliwej ulicy, polna.

Już kiedyś była na ten temat dyskusja


filmiki terenowe😉

Mam po prostu inną ideę wychowania Rudej i uszanujcie ją bo nie mam zamiaru zrobienia jej czegokolwiek złego.
A i jej się to podoba.
Jasne przestraszy się czasem czegoś, raz traktor się pojawił i przegalopowała na prawo 5 foule i stanęła zdziwiona.

Nie bójcie się nic jej nie grozi poza moim psem, który był z Nami raz, ale Ruda stwierdziła, że to mało ciekawe towarzystwo
postanawiając się Nim "zabawić" dwa razy chciała na niego skoczyć dla zabawy. Ruda lubi psy....ale jak je atakuje. Złośnica Ginger🙂


Ruda jest jak "piesek" lubi spacerować obok mnie czy brata🙂
robakt   Liczy się jutro.
01 stycznia 2012 13:46
Nie chciałam urazić, wypowiedziałam tylko swoje osobiste zdanie. Wiadomo, że każdy ma swoje metody 😉
cieciorka   kocioł bałkański
01 stycznia 2012 13:48
mój znajomy też tak wyprowadza konie. ogier zawsze uwiązany, reszta może latać i nie ucieka, ale znaczenie ma pewnie to, że konie są non stop na dworze.
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
01 stycznia 2012 14:06
robakt   spokojnie nikt mnie nie uraził ;-) każdy ma swoje zdanie i macie sporo racji, że to nie jest do końca rozsądne.
Ale powiem szczerze, że poznałam ponad 500koni każdego z osobna i  żadnym nie odważyłabym się pójść na taki spacer;-)
Citruszek ma inniejszy charakter- całkowicie inny- tylko zabrać do domu i mieszkać z nią w jednym pokoju😉
Kiedyś miałam kochanego wałaszka [*] byliśmy razem rok i ani razu nie przyszło mi do głowy puścić uwiąz🙂
Wszystko zależy od konia a moja Ginger jest specyficzna🙂 no i spędza 24 h na 2 hektarowym terenie z laskiem plus otwarta stajnia, z której korzystała raz jak była
mega burza🙂


Chociaż w mojej pracy jak przeprowadzamy stado hodowlane to łapiemy na kantar 3-4 klacze a reszta tj stado źrebaków, 1 i 2-latków pędzi za Nami  nie ma mowy,
że zmienią kierunek. Dla mnie to jest niebezpieczne bo idziemy z klaczami na uwiązie a reszta cwałem koło nas, klacze zdezorientowane próbują się wyrywać....
Ale ja tu tylko pracuje😉
Wydaje mi się też, że bardzo dużo zależy od okolicy... o ile tu gdzie obecnie trzymam konie bym ich w życiu nie puściła luzem, tak będąc u Fazy, Klusek spacerował luzem i ani myślał się oddalać, a ja wiedziałam, że mogę go spokojnie puścić... 😉
Skoro idą 2, to faktycznie, sprawa jasna.  😀
Myślałam, że bierzesz tak jednego i totalnie, zupełnie na luzie, non stop idzie za Tobą jak pies. I dziw mnie brał, że tak aż tak się słucha.
Kiedy idą dwa, dla mnie sprawa jasna.
Mój puszczony luzem, idąc obok drugiego konia ze stajni, prawdopodobnie też by chyba nigdzie się nie ruszył sam. Nawet do stajni. ( ale sprawdzać nie będę zbyt namiętnie  😉, zresztą nie mam jak)
Livia   ...z innego świata
01 stycznia 2012 14:45
tunrida, no to powodzenia z zaklinaniem roku! Ja nie wiedziałam o tym przesądzie, ale na małym tereniku dziś byłam, więc i tak mam nadzieję dobrze zaczarowałam 🙂

Taką fotkę mam nawet, o:

W bardzo ładnym stylu zaklęłaś nowy rok.
Zawsze jesteś tak fajnie roześmiana na zdjęciach.  🙂 Bardzo to radośnie wygląda.
Livia   ...z innego świata
01 stycznia 2012 15:06
tunrida, dziękuję  :kwiatek: Jakoś mi się gęba tak sama śmieje - i ciągle mam wielką frajdę z najmniejszego choćby kroku naprzód, który robimy. I z tego, że odważyłam się wyjeżdżać sama - to było chyba moje największe osiągnięcie w 2011 🙂
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
01 stycznia 2012 15:18
Na początku jak do mnie przyjechała chodziłam z Nią samą. Brałam ją na uwiąz a w lesie puszczałam. I szła ze mną, obok cały czas  bez problemu.
Ja biegłam ona za mną. Ja stanęłam ona zaczęła skubać trawkę. No, ale jak mam już konie u siebie muszę zabrać dwa bo siwy w stajni sam by oszalał🙂
Citri jest koniem strasznie garnącym do ludzi, raz w lesie prawie zmieniła właściciela bo poszła za grzybiarzami.....ja do niej "Ruda chyba Ci się pomyliło co?"
ona się odwróciła w moją stronę, potem w stronę grzybiarzy i przygalopowała do Nas. Wesoła kobyłka.  Jak raz znajomi do mnie wpadli, poszliśmy na łąke pozwiedzać
to ona łaziła za nami podsłuchując, jak stanęliśmy to stanęła na przeciwko z głową w dół czekając na odrobinę zainteresowania.


tu zdjęcie z tej sytuacji, zauważyła ludzi, potem za nimi poszła i zdziwiona musiała do mnie wrócić🙂

Także ona sama czy z koniem trzyma się mnie zawsze🙂


Życzymy dobrego końskiego Nowego Roku;-)
Z zaufaniem możemy osiągnąć na prawdę wiele🙂
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
01 stycznia 2012 15:49
Ech ... gdybym nie miała za płotem pól uprawnych pilnie strzeżonych przez sąsiadów przed moimi ogonami, w niedalekiej odległości drogi, mało ruchliwej, ale ... autobus po niej jeździ i paru innych urozmaiceń terenu też bym tak mogła ...  

EDIT:
a póki co mam takie 🙂
przepraszam za logo, ale mam taki zwyczaj, by nie zamieszczać w sieci zdjęć bez 😉.

Też mam pola uprawne, nie daj, żeby koń po nich przebiegł... Wychodzę z podwórka, a tam droga, pełno samochodów, autobus, ciężarówki czasem traktory... Najpierw trzeba przejść osiedle, a później zapuścić się głęboko w las, bo spotkanie człowieka z psem, na motorze czy quadzie do rzadkich nie należy, a niech jeszcze jakiś samochód się pojawi, bo akurat lasem trzeba jechać... Oj, trochę przeszkód jest.
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
01 stycznia 2012 16:08
Ehh dobrze to rozumiem, wiele a nawet wszystko zależy od położenia stajni. Ja na szczęście mam stajnie w wiosce na ok 20 domów i wszędzie pola, lasy, jeziorka.
Do miasta mam 18km ;-) A drogi w takim fatalnym stanie, że samochody omijają nas z daleka a jak już jadą to 10km/h bo dziury i kocie łby nieziemskie.
Kiedyś narzekałam, że muszę mieszkać na takim "zadupiu", ale teraz jestem przeszczęśliwa na warunki by trzymać konie🙂
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
01 stycznia 2012 16:16
derby, u nas też dziury, ze aż strach. Jednak okoliczni mieszkańcy zamiast jechać powoli wolą dodać gazu i nad dziurami przelecieć ... Raz mi się zdarzyło, że kierowca zwolnił bo zobaczył mnie na koniu na drodze. RAZ  🤔 , a mieszkam tu 4 lata ... Jednak w tereny jeżdżę, zwykle sama więc zdjęć nie mam za wiele, jednak wątek ten przeglądam od dłuższego czasu i powoli się motywuję żeby jakiś mniejszy aparacik zakupić bo moja kolubryna do fotografowania między uszami się nie nadaje.
U mnie drogi też w stanie dającym wiele do życzenia, ale samochód jadący 80km/h to normalny widok. Ba, zwalniają tylko wtedy jak widzą, że ja zaczynam reagować... A zawsze powiem coś głośno i dosadnie.  😉
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
01 stycznia 2012 16:37
Być. - trzeba sobie jakoś radzić 😉

A wracając jeszcze do zaklinania roku, to ja dziś wywoziłam kupy  🤔 i z tego co pamiętam, w zeszłym roku 1 stycznia też wywoziłam kupy  🤔 .
A rok w sumie nie był  gówniany 😉.
A rok w sumie nie był  gówniany 😉.

No bo je WYWIOZŁAŚ.  😀

ps- mam nadzieję, że to jednak lipa, bo ja chcę galopooować po lasach i galopoować  🏇
Oczywiście, że trzeba! Parę miesięcy temu miałam ochotę gonić za kobietą, która śmiała mi za koniem zagazować, a dodać trzeba, że wcale daleko maską samochodu od zadnich nóg konia nie była... Dobrze, że moje dziecko na strachy nie bryka tylko podrywa łeb i ewentualnie przyspiesza, ale jeżeli ja jestem blisko i kontroluje odruchy konia to jest spokój, na panikę nie ma miejsca.

Ja też nie zaklinałam roku... I emr, ja też sprzątałam kupy... Plus powiększyłam wybieg, ogarnęłam szopkę od środka (tak, sprzątałam) i jeszcze droczyłam się z moim koniem. I jaki z tego wniosek?
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
01 stycznia 2012 16:48
Życzę by rok był progresywny 🙂
Ja nie jeździłam dziś, ale zrobiłam rozpoznanie terenu z psami i mężem, więc jak tylko aura pozwoli będziemy znowu zwiedzać 🙂.
Alicja_8   Z pasja...z miłością...
01 stycznia 2012 17:15
tunrida w tym przesądzie to podobno trochę prawdy jest. Ja niestety u koni nie byłam.
Za to 31.12.2011 byłam w terenie i arabiszcze bało się jak nigdy. Spadający śnieg z drzew (jest straszny...), samochody przejeżdzające po kałuży, małe kałuże, szumy w lesie. Normalnie jechałam na bombie zegarowej, ale na szczęście ta bomba nie ponosi, a jedynie delikatnie odskakuje co i tak przewraca całe moje wnętrzności 🙂
Za to jutro chyba nie wytrzymam i pojadę do kopytnych.
Aleks to z zimy?chyba nie..
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
01 stycznia 2012 17:54
Alicja_8 - nie, niestety jak widać nie z zimy, ale to ostatnie udokumentowane 😉 .
Pogoda z resztą taka ... nie zimowa więc pozwoliłam sobie wrzucić. Kolejne będę już tegoroczne, mam nadzieję.
Ja też dziś nie zaklinałam roku. Nie miałam możliwości. Ale wczoraj sobie nie darowałam, mimo, że wymagało to ode mnie wstania o 5.30 🙂 Kilka zdjęć z poświątecznego urlopu.

Wzgórze Św. Wawrzyńca i Góra Królowej Bony pod Łomżą





I z wyprawy do Czerwonego Boru na dawną stację kolejową





Na ostatnim zdjęciu przejazd pod torami. Za pierwszym razem z siodła nie bardzo Dodek chciał przejść. Ale w ręku przeszedł bez mrugnięcia okiem. Potem z siodła też.
Fajna fota ta z "księgą" i ta z przejazdem pod torami.
Mój też by się pewno bal za pierwszym razem z siodła przejść pod tym czymś.
Ale ściurałaś biedaka na szyi. hehe  😉
nagana, Twoje ostatnie zdjęcie przypomniało mi czasy, jak stałam bliżej Puszczy Niepołomickiej i na jednych z pierwszych terenów na Dakocie, testowałam jej opanowanie wjeżdżając pod przejazd kolejowy bardzo podobny, gdy jechał pociąg... wjechać nie problem - ale wyjazd spod niego mając nad sobą huk pociągu, to było to...  😜
tunrida, ściurać go to akurat nie problem. Konie dość mocno zarośnięte, bo stoją w otwartej stajni. Wystarczy dłuższy kłus przy obecnych temperaturach i wygląda  jakbym go kilometr galopem po oranym goniła 😉

Cobrinha, 👍, wersja hardcore. Może też bym spróbowała z czasem, bo ogólnie Dodek to menda taka, że po większej lub mniejszej namowie wszędzie wlezie.  Tylko skąd ja tam pociąg wezmę...

Latem mam w planach przeprawić się na drugą stronę Narwi promem ręcznym. Ciekawe czy nie będę za koniem do rzeki skakać  😎. To jest chyba największe wyzwanie w mojej karierze terenowej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się