Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?
b) Twój koń jest introwertykiem i to, że MOŻESZ zrobić wszystko co chcesz nie oznacza, że nie odczuwa w tym czasie niepokoju.
no i co w związku z tym?
muszę go odczulać czy grac z nim w gry by tego niepokoju się pozbyć - a w ogóle gratulacje za internetowe postawienie tak szczegółowej diagnozy - czy też poddać go jakiejś innej "terapii" - i czy jakiekolwiek to ma znaczenie że jest albo nie jest introwertykiem i i co z tego wynika a) dla mnie b) dla konia c) dla innych koni d) dla obsługi w stajni
1. Zabawne - piszesz o Robercie Millerze, autorze m.in. Jeżdziectwa naturalnego bez tajemnic"?
Ano właśnie pisałam o książce sekrety końskiego umysłu. Przytoczyłam ten i tylko ten konkretnie tytuł pokazując gdzie o pewnych rzeczach można dowiedzieć się taniej. nadal uważam, że jest to normalna pozycja 'naukowa" mająca tyle samo wspólnego z klasyką co z naturalem.
To PNH uświadomiło mi pewne rzeczy - jak choćby to że mocno introwertyczny koń mimo, że nie będzie się poruszał na widok szeleszczącej płachty, może nadal nie czuć się zbyt pewnie (mimo że wsadzisz mu ją na łeb a on nie zareaguje) i że trzeba poświęcić czas na to by inne oznaki jego zaniepokojenia zniknęły. To takie drobiazgi na które nie zwraca się normalnie uwagi.
... no to jak widać wiele zależy do samego człowieka bo ja np. zwracam na to uwagę. I do tego aby zdefiniować czy dany koń realnie ma już w tyłku bodziec czy jedynie zamiera ale nadal ma feferka i może albo eksplodować nieoczekiwanie albo wręcz stać się ja zastraszony zając. I do rozpoznania sytuacji na zasadzie "ok. to, że stoi nie znaczy, że się nie boi" nie potrzebuję nazywac po imieniu "typu charakteru".
Kiedyś nawet próbowałam jakiś czas temu wpasować mojego konia czy inne konie w te kółeczka i kolorowe ćwiarteczki - ale mnie to przerosło. jak widać w tym temacie ja jestem niepełnosprawna umysłowo. po prostu do mnie bardziej przemawia metoda "obserwuj dokładnie i wyciągaj wnioski z tego co widzisz"
Miałam spore doświadczenie w pracy z końmi a mimo to zyskałam bardzo dużo - i uważam że było to wręcz bezcenne. NIGDY przez 30-kilka lat nie usłyszałam od NIKOGO z naszych czołowych trenerów i jeźdźców, a miałam okazję paru poznać, tylu istotnych informacji - przede wszystkim dlatego, że w znakomitej większości dotyczyły one wyłącznie tego co ja albo koń ma zrobić. Klasyka uczy prawie wyłącznie JAK JEŹDZIĆ a natural ( w tym R.Miller) jak KOMUNIKOWAĆ SIĘ z końmi.
Ok. super, że natural dał tobie tyle. Serio i bez ironii to mówię. Sama aktualnie szukam zajęcia dla mojego niechodzącego pod siodłem konia, które by w przyszłości zaowocowało naszą lepszą współpracą - ale mój pierwotny post odnosił się nie do naturalu ogólnie ale do odczulania jedynie!
I nadal twierdzę, że KLASYCZNA książka Millera - sekrety końskiego umysłu mówi niesamowicie wiele o komunikacji z końmi ... za jedyne 30 pln.
Elu - nie postawiłam diagnozy tylko napisałam, że jest to jedna z możliwości. Nie można żadnej diagnozy postawić nie widząć konia na żywo.
Co z tego wynika dla Ciebie? Jeśli zależy Ci na dobrej relacji z koniem opartej na zaufaniu to właściwie wszystko. Jesli zalezy Ci tylko na posłuszeństwie konia - niewiele aczkolwiek koń który w pełni ufa człowiekowi robi postępy szybciej i jest bardziej zaangażowany, to chyba oczywiste. Różnica pomiędzy "robię bo muszę" a "robię bo chcę".
Co z tego wynika dla konia? - to samo tylko z punktu widzenia konia🙂 Konie introwertyczne łatwo zamykaja się w sobie. Taki koń jest nieszczęśliwy zwyczajnie. Czuje w środku napięcie, coś nie pozwala mu wyluzować a czlowiek mu w tym nie pomaga. Cierpi sobie po cichu uciekając do wewnątrz.
Nie wiem Elu jaki jest Twój koń, nie odbieraj tego jako atak.
Chcę tylko powiedzieć, że z miłości do własnego konia warto przyjrzeć się naprawdę uważnie jakiej JAKOŚCI sa wzajemne relacje, czy tylko nie "wygladają" dobrze a takie nie są (o co dośc łatwo przy koniach introwertycznych) i czy moze można coś w nich poprawić.
P.S. Kotbury - są konie które bynajmniej nie zamierają i nie eksplodują i nie widac po nich, że "mają felerka" a mimo to moga być spięte. To może się objawiać naprawdę bardzo, bardzo delikatnymi sygnałami albo być tuszowane przez inne, wyuczone zachowania. To jest własnie bardzo ciekawe🙂
Nie twierdzę, że Ty tego nie widzisz - jesli widzisz to świetnie. Ale wiele osób nie widzi wcale albo ma z tym duże problemy.
a co ma niby wynikać z tych pseudodiagnoz i pseudonauktowych teorii o tych koniobowościach. No nic.
Koń ma stać i stoi, ma być grzeczny i jest grzeczny a jak nie jest to się go wychowuje norlmalnie żeby był. I mnie nie interesuje czy jest inroertykiem czy wręcz przeciwnie czy też posiada jeszcze jakąś inna koniobowośc czy ich mix.
Ja też jak idę do lekarza i mi jakieś nieznane zabiegi wykonują czy najzwyklej w świecie mierzą ciśnienie to też odczuwam niepokój ale nikt nie rozdrapuje tego i nie dzieli włosa na 4 uprzednio grając ze mną w 10 gier czy określając mój charakter czy jestem introwertykiem czy wręcz przeciwnie. To by było dopiero chore.
Elu, przepraszam, masz dzieci?
Bo chyba zaczynam rozumiec Twoje priorytety we wszelkich kwestiach wychowawczych. Twój post wyjaśnił mi właściwie wszystko. Rozumiem Cię teraz doskonale🙂 Co nie oznacza, że się zgadzam oczywiście. Ale rozumiem, szanuje i nie mam więcej pytań🙂
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg1240280#msg1240280 date=1325159256]
Elu, przepraszam, masz dzieci?
Bo chyba zaczynam rozumiec Twoje priorytety we wszelkich kwestiach wychowawczych. Twój post wyjaśnił mi właściwie wszystko. Rozumiem Cię teraz doskonale🙂 Co nie oznacza, że się zgadzam oczywiście. Ale rozumiem, szanuje i nie mam więcej pytań🙂
[/quote]
a co niby ma piernik do wiatraka czy ma dziecie czy też ich nie mam...
że jak nie mam to co?
a jak mam to co?
I nadal twierdzę, że KLASYCZNA książka Millera - sekrety końskiego umysłu mówi niesamowicie wiele o komunikacji z końmi ... za jedyne 30 pln.
Czy jazdy konnej można nauczyć się mając dobra książkę? Nie, potrzebny jest trener czy instruktor. Myślę, ze podobnie jest z pracą (jakąkolwiek) z ziemi- może trochę łatwiej, ale nie zawsze nawet dobra książka wystarczy aby nauczyć się komunikować z koniem. Owszem, 30zł to dużo mniej niż kurs, czy konsultacje- jednym to wystarczy, innym będzie potrzebne oko "z boku" które wyłapie błędy.
I nadal twierdzę, że KLASYCZNA książka Millera - sekrety końskiego umysłu mówi niesamowicie wiele o komunikacji z końmi ... za jedyne 30 pln.
Czy jazdy konnej można nauczyć się mając dobra książkę? Nie, potrzebny jest trener czy instruktor. Myślę, ze podobnie jest z pracą (jakąkolwiek) z ziemi- może trochę łatwiej, ale nie zawsze nawet dobra książka wystarczy aby nauczyć się komunikować z koniem. Owszem, 30zł to dużo mniej niż kurs, czy konsultacje- jednym to wystarczy, innym będzie potrzebne oko "z boku" które wyłapie błędy.
czy ktoś tu mówił że książka ma zastąpic pracę na żywo z kimś z ziemi?
Nie.
Mowa jest tylko o tym że w książce za 30 zeta zawiera się dużo informacji ktore PNH proponuje w swych kursach na DVD za kasę niespółmiernie i nieporporconalnie do jakości większą
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg1240260#msg1240260 date=1325158505]
P.S. Kotbury - są konie które bynajmniej nie zamierają i nie eksplodują i nie widac po nich, że "mają felerka" a mimo to moga być spięte. To może się objawiać naprawdę bardzo, bardzo delikatnymi sygnałami albo być tuszowane przez inne, wyuczone zachowania. To jest własnie bardzo ciekawe🙂
Nie twierdzę, że Ty tego nie widzisz - jesli widzisz to świetnie. Ale wiele osób nie widzi wcale albo ma z tym duże problemy.
[/quote]
Teraz już odnosząc się tylko do tej kwestii i nie nawiązując gdzie, jakie metody odczulania można znaleźć i za ile.
Realnie - jeśli dany koń jest spięty bo go np. coś dotyka od czasu do czasu tam gdzie nie lubi (ale nie eksploduje czy nie zamiera) ale nie powoduje to długofalowo kolkowanie, łykania, łysienia czy czegokolwiek wyraźnie destruktywnego dla jego zdrowia... to w sumie co z tego, że bywa spięty?
Odronbina "nerwa" w życiu jest wręcz wskazana u ludzi też.
I nadal twierdzę, że KLASYCZNA książka Millera - sekrety końskiego umysłu mówi niesamowicie wiele o komunikacji z końmi ... za jedyne 30 pln.
Czy jazdy konnej można nauczyć się mając dobra książkę? Nie, potrzebny jest trener czy instruktor. Myślę, ze podobnie jest z pracą (jakąkolwiek) z ziemi- może trochę łatwiej, ale nie zawsze nawet dobra książka wystarczy aby nauczyć się komunikować z koniem. Owszem, 30zł to dużo mniej niż kurs, czy konsultacje- jednym to wystarczy, innym będzie potrzebne oko "z boku" które wyłapie błędy.
Ale jakiej jazdy konnej? 😲
Mowa była cały czas o "zakładaniu plandeki na łeb" - bo od tego zaczął się mój w tym wątku udział i dyskusja min. dokładnie na temat tej pozycji.
edytuj posty!
kotbury to porównanie, nie mówię, ze to to samo- ale w tej kwestii jest podobnie- książka i teoria nie wszystkim wystarcza. I chodzi przecież o komunikację a nie zakładanie folii na łeb bo nie o tym jest przecież książka Millera.
Czy PNH na swoich płytach daje niewspółmierną do ceny ilość informacji- nie wiem, nie mnie to oceniać. Owszem, materiały są strasznie drogie i nieprzystosowane do polskich realiów- tutaj spierać się nie mam zamiaru. Jednak informacji jest jednak "troszkę' więcej niż w książce za 30zł😉
Kotbury - ja nie uważam żeby "nerw" był wskazany przy koniach. Jakikolwiek. Ponieważ nerw to "energia w spięciu" a chodzi nam raczej o "energię w rozluźnieniu". Tak ja to rozumiem.
A co do wiedzy ksiązkowej i praktyki - owszem z ksiazki dr Millera mozna się wiele dowiedzieć, nauczyć podobnie jak z podręczników jeździeckich. Wszyscy sa zgodni, że przy wszelkiej teorii nic nie zastąpi praktyki pod okiem doświadczonego trenera jeździectwa czy instruktora PNH (czy też innego NH).
A to kosztuje zarówno w pierwszym jak i w drugim wypadku.
Z resztą podpisuję się pod Jasminową🙂
Ale ja się "czepiałam" płaceniu grubej kasy po to aby w efekcie być w stanie nakręcić filmik gdzie się koniowi zakłada plandekę na łeb. I tyle.
co do reszty się nie wypowiem.
Co do "nerwa" może złe słowo. chodzi o to, że co z tego, że ten koń (nazwany introwetycznym) nie będzie miał w całkowitym poważaniu tego co się przy nim robi. No życie.
[quote author=milenka_falbana link=topic=11961.msg1240351#msg1240351 date=1325162381]
Kotbury - ja nie uważam żeby "nerw" był wskazany przy koniach. Jakikolwiek. Ponieważ nerw to "energia w spięciu" a chodzi nam raczej o "energię w rozluźnieniu". Tak ja to rozumiem.
[/quote]
to przyjmij do wiadomości że znów powtarzasz rzeczy które nijak nie przystają do rzeczywistości i bujasz w krainie jednorożców na tęczy posługując się przy tym dętą ideologią.
ja nie uważam żeby "nerw" był wskazany przy koniach.
owszem spokój człowieka i jego nerwy na wodzy sa pierwszorzędnego znaczenia
ale mowa była o tym że mój koń stoi i akceptuje wszystkie zabiegi włącznie z psikaniem, zastrzykami itp i że do tego celu niepotrzebne mi są dęte teorie koniobowościowe itd
- a ty mi na to że tak jest bo koń mój na pewno jest introwertyczny i zagryza w sobie nerwy a w ogóle postawiłaś tę kwestię w świetle posiadania dzieci (i nie odpowiedziałas mi co ma piernik do wiatraka - czyli posiadanie lub nie dzieci do akceptowania konia moich zabiegów na nim i wokół niego).
Spoza twoich słów wychyla się totalnie spaczona umysłowość która w dodatku epatuje tym miszmaszem umysłowym jako czymś bezdyskusyjnym i prawidłowym.
To dobitnie pokazuje że następuje w twojej głowie - jak zresztą u każdego adepta PNH - koncentracja na niewłaściwym problemie, jego opaczna, niezrozumiała interpretacja a także zupełnie niepotrzebne rozdzielanie włosa na 4 i robienie problemu z niczego.
Po raz kolejny widać jak bardzo twój tok myslenia jest zupełnie niekompatybilny z normalnym, jasnym, prostym i logicznym tokiem myślenia który jest jednak nieodzowny w kontaktach z końmi.
Ela - co za diagnoza!!!! 😀 👍
P.S. Elu, CZYTAJ proszę to co piszę a jesli Ci się nie chce czytać to mi nie odpowiadaj bo to nie ma sensu🙂 Nie ma sensu Twoja odpowiedź na mój post którego nie przeczytałas ze zrozumieniem.
A ja już więcej pytań do Ciebie nie mam.
A co dzieci ... Tak tylko zapytałam bo najczęściej największymi ekspertami od wychowania są ludzie bezdzietni albo z jednym dzieckiem które akurat nie sprawiło problemów. I uważają że jesli jakikolwiek rodzic ma jakiekolwiek problemy ze swoim dzieckiem to znaczy że się nie zna, nic nie rozumie i powinien z niego brac przykład bo on problemow nie ma.
Ja tu widzę pewną analogię do koni.
bo cóż ci innego pozostało jak tylko cieszyć się z tego że ktoś cię wreszcie zdiagnozował.
Bo na jakiekolwiek działania by cię przywrócic do normalności jest już raczej za późno. Nieuleczalna, przewlekła i zaawansowana sznurkoza.
Katija - ja cię po prostu popieram, jeśli chodzi o nakręcenie tego filmu. I jeśli twój koń przy tych wszystkich strachach pozostanie rozluźniony, albo osiągniesz u niego to rozluźnienie jak się wystraszy to tylko będzie świadczyło, ze ma do ciebie zaufanie i potwierdzi wasze relacje. Dobrym koniarzem można się urodzić, można też się nauczyć nim być - jeśli ma się odpowiednich nauczycieli, nieważne jakiej szkoły.
Mam natomiast pytanie z innej beczki - jak w jednym poście zacytować różne osoby, żeby nie dostać uwagi "edytuj posty"? Jak dolepić ten drugi cytat?
Ela Pe - cieszę się że nie trafiłaś na konia, który wpadł w panikę bo coś mu się okręciło wokół nóg - taka panika jest normalna dla zwierzęcia uciekającego i warto nauczyć konia, ze w takiej sytuacji lepiej stać spokojnie. Myślę gdyby koń zaplątał ci się przypadkiem w sznurek czy drut to błogosławiłabyś dzień w którym odczuliłaś mu nogi - gdyby zaczął panikować mogłoby się to skończyć tragicznie - widziałam wypreparowaną, praktycznie urwaną nogę konia zaplątanego w drut.
I dostałam kopa od super spokojnej kobyły chodzącej w hipoterapii tylko dlatego, że pod nogi wpadła jej piłka.
A co do psychologii - Milenka słusznie zauważyła, że to tak jak z dziećmi - czyli jak z ludźmi. Ja chcę, żeby mój koń BYŁ ROZLUŹNIONY a nie tylko wyglądał na takiego. Konie mocno introwertyczne nie stoją "jak nastroszony zając" żeby zaraz eksplodować - taki stan jest widoczny i łatwo przewidzieć co się może wydarzyć. Przy introwertykach najczęściej nie wydarza się nic.
Dziwne, że jako osoba tak doświadczona i oczytana negujesz istnienie różnych końskich osobowości - każdy koń jest inny, tak jak każdy człowiek jest inny, pies czy kot.
Pytanie Milenki odnośnie dzieci nie było pozbawione podstaw - ze względu na różne osobowości nie można wszystkich wychowywać wg jednego słusznego wzorca - bo na jedne będzie to działać a na inne nie. Tak samo jest z końmi.
Wiele, nawet bardzo spokojnych koni reaguje gwałtownie na dotyk zadnich nóg - nie mówię o dotyku ręką czy szczotką ale oplątywaniu sznurka, dotyk taśmy itp. mimo że akceptują to w odniesieniu do przodu bez względu na to czy uważasz to za prawdę objawioną czy nie.
Dla konia niemożność ruchu oznacza potencjalny koniec żywota, dlatego tak silne oddziaływanie psychologiczne mają pęta - o czym pisze "klasyk" Miller.
oj wywleka...
a jak zacznę wywlekać z Księgi Wszechmądrości 6 Zasad to dopiero będzie ubaw
ElaPe, wywlekaj, wywlekaj 😅 Chętnie sobie odświeżę 🙂
Ten filmik, który ostatnio linkowałaś, z niby-grubym-zagubionym-koniem był świetny. :kwiatek: Z przyjemnością obejrzałam. 😅 A ponieważ jestem za leniwa na wyszukiwanie, z radością podczepię się pod kolejne znaleziska.
znowu słowotok składający się ze wzajemnie sprzecznych ze soba i nic nie wnoszących do dyskusji informacji
co ma PNH do niepłoszenia się konia na okręcanie się wokół nóg to ja nie wiem
naprawdę na siłę starasz się wypunktować tu jakieś wybitne zalety PNH których to zalet nie ma.
błogosławiłabyś dzień w którym odczuliłaś mu nogi
co ty z tym "odczulaniem" - wiecznie tylko to odczulanie, odczulaniem, odczulaniu.
Tak, wyobraź sobie że miałam sytuacje z plączącymi sie sznurkami wokół nóg i naprawdę nie trzeba żadnych odczulań by koń się uspokoił. Wystarczyło spokojnie uspokoić konia głosem (czego jak rozumiem, tzn głosowej komunikacji z koniem, PNH w ogóle nie stosuje z jakichś wyimaginowanych para-naukowych przyczyn pomimo że konie miedzy soba też się werbalnie komunikują)
A już na pewno nie trzeba było stosować żadnych analiz żadnych koniobowości wg PNH
Dziwne, że jako osoba tak doświadczona i oczytana negujesz istnienie różnych końskich osobowości - każdy koń jest inny, tak jak każdy człowiek jest inny, pies czy kot.
no taaa, teraz kolejna niekompatybilna będzie tu swe odkrycia prezentować.
Znów radośnie oświadczasz wszem i wobec oczywistą oczywistość - każdy najbardziej tępy koniarz i ja też wie że każdy koń jest inny, jeden spokojny, inny nerwowy, jeszcze inny z kolei histeryczny, kolejny flegmatyk itd.
No naprawdę nie musi mi Pan Pat czy ktokowleik inny o tym informować co sama widzę i czuję - co z danym koniem mogę a czego nie i jakie są granice.
Tym niemniej każdy koń bez względu na jego usposobienie, charakter, temperament itp. ma obowiązek postepować w mojej obecności tak, jak ja od niego tego wymagam.
Jak już nie ma o czym czytać na RV, wystarczy wejść w wątek o naturalsach, tu zawsze się coś dzieje heh... a wszystko dzięki ElaPe :kwiatek:
ElaPe, podziwiam za wytrwałość... ja nie miałabym tyle sił wałkować temat 😉
Jak już nie ma o czym czytać na RV, wystarczy wejść w wątek o naturalsach, tu zawsze się coś dzieje heh... a wszystko dzięki ElaPe :kwiatek:
a ktoś parę tygodni temu spisał ten wątek na straty że niby umarł śmiercią naturalną 😉
...a nie wiem... hehe
Ja raczej tylko czytuję bo nie widzę sensu tej dyskusji 😉
[quote author=Złota link=topic=11961.msg1239979#msg1239979 date=1325145837]
Halo, Ty naprawde nie wierzysz ze konie myslą?
Pewnie nie jak ludzie, ale myslą. Nie zawsze to tylko instynkt.
[/quote]
Czym innym jest wierzyć (!) a czym innym wiedzieć (i jeszcze - JAK?) i jeszcze to udowodnić (!).
Póki dowodów (!) na myślenie koni nikt nie opublikował (chyba, że ktoś się z tym spotkał - to bardzo poproszę) to wolę się poruszać w kategoriach percepcja-reakcja.
Lothlorien, warto na dole strony mieć otwarte okienko "szybka odpowiedź". I wtedy "jedziesz" na post nr 1 - robisz "cytuj", wyrzucasz co zbędne, enter (nowa linia), jedziesz na post nr 2,znowu "cytuj", et voila!
Gdzie ElaPe podważa istnienie różnych "osobowości" koni? Podważa sens konkretnej "systematyki", która nawet u ludzi (podział intro-ekstrawertyk) sprawdza się marnie - bo nie tylko mało jest osobników o cechach skrajnych, to jeszcze styl reakcji zmienia się zależnie od sytuacji, w tym - poziomu stresu. Sensowny 'podział' to szybko i wolno reagujący układ nerwowy (co da się ustalić "for sure"😉 w połączeniu z poziomem bodźca wywołującego reakcję (wrażliwość).
Halo - dzięki za odpowiedź o postach - spróbuję następnym razem.
Zgadzam się z tym, że podział "psychologiczny" koni jest w PNH bardzo uproszczony - raptem 4 podstawowe rodzaje. Mimo to, jeśli koń ma swoje typowe zachowania to można go jakoś określić. Pewnie, że nie wszystko się będzie zgadzało - tak jak u ludzi - chyba nie ma jednostek, które w 100% odpowiadają danemu typowi (nie jestem psychologiem, to się z pewnością jakoś nazywa), ale większość cech za tym a nie innym przemawia.
Czasem wystarczy przybliżone określenie typu konia, żeby wiedzieć dlaczego dana rzecz nie działa.
Tak jak u ludzi - dla jednych np.pochwała będzie bodźcem stymulującym a inny będzie miał to gdzieś.
Wyszła ostatnio książka "Gwiazdor", gdzie końskich osobowości jest nieco więcej, polecam.
Ela Pe zauważa że konie są różne, uważa jednak, że ich charakter nie ma znaczenia - mają robić to co ona chce i koniec.
Ja takiego stanowiska nie kupuję. Oczywiście że bez względu na charakter konia nie będę akceptowała chamstwa i zachowań "niepożądanych" ale uważam że do każdego potrzebne jest indywidualne podejście i stanowisko "tak ma być, bo ja tak chcę" nieco gryzie się z zasadą partnerstwa.
Ela Pe zauważa że konie są różne, uważa jednak, że ich charakter nie ma znaczenia - mają robić to co ona chce i koniec.
Ja takiego stanowiska nie kupuję. Oczywiście że bez względu na charakter konia nie będę akceptowała chamstwa i zachowań "niepożądanych" ale uważam że do każdego potrzebne jest indywidualne podejście i stanowisko "tak ma być, bo ja tak chcę" nieco gryzie się z zasadą partnerstwa.
co wpis to kolejny dowód na brak myslenia, totalny brak.
A gdzie napisałam że każdego konia schematycznie i tak samo traktuję? Ja żądam takich samych efektów. KAŻDY koń ma byc bezpieczny w obejściu na przykład. Bez wględu na swoja koniobowośc.
To w PNH własnie masz schematy: 6 kluczy to tego, 7 zasad innego, 7 gier i 5 nacisków czy jakoś tak (fiksacja parellego na liczbach jest zaiste zadziwiająca) - one size fits all
nieco gryzie się z zasadą partnerstwa
ta gryzie się...
fakt ja nie dążę do "przyjaźni" z moim koniem ani nie chcę by ze mną nago tańczył po tęczy
a partnerem to kon jest jakby nie było współpracując ze mną na co dzień więc po co ta pseudoromatyka
Lothlorien, zasada partnerstwa wcale nie musi oznaczać równoprawności. Ktoś musi być szefem, prawda?
Halo - oczywiście że nie. To ja chcę być szefem. Ale ma dla mnie znaczenie jak wygląda to podporządkowanie.
Eli nie obchodzi czy koń "wewnętrznie" rozluźniony i zadowolony.
Jej wystarcza że jeśli np. ma stać to stoi (czytaj: nie rusza się). Mi nie.
Wyszła ostatnio książka "Gwiazdor", gdzie końskich osobowości jest nieco więcej, polecam.
Ha! Dostałam pod choinkę od męża razem z książką "hodowla koni w zgodzie z naturą" gdzie sporo dopisał pat parelli.
Tą drugą już przeczytałam, za gwiazdora się zabiorę dziś - zdam relacje o ile zrozumiem😉
nie dążę do "przyjaźni" z moim koniem ani nie chcę by ze mną nago tańczył po tęczy
ElaPe, Ty zawsze coś napiszesz, dla czego warto zaglądać tu i czytać ten wątek :kwiatek:
😂 😂 😂
... i tak od ujeżdżenia, skoków, ładowania do przyczepy, zabawy w 7 gier, itd, itd -przeszlismy do artystycznego aspektu kontrowersji wokół naturalsów (wątek nagości i konia, jako moralnie niepoprawny -pomijam) 😜