Odchudzanie - wszystko o ...

Sanndy   „Czy dajesz siłę koniowi…”
21 grudnia 2011 22:58
nopebow dokładnie 🙁 balerony - co z tym zrobić? jeszcze w zimowym okresie :/
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
22 grudnia 2011 10:11
Chyba lepiej, że w zimowym? Negliżowania się jest mniej niż w innych porach roku.  😉

Mi udało się wypracować fantastycznie smukłe uda długimi, szybkimi marszami. Mięśnie nie rozrastają się w ten sposób tak, jak podczas biegania.
Nalle ile razy w tygodniu maszerowałaś?
Ja ostatnio chodze na godzinne spacery z huskym który narzuca ostre tempo  😁 może na moje uda też pomoże

Aktualnie jestem na mojej autorskiej diecie świątecznej: mandarynkowo-korzennej  😁 W pracy jem tylko mandarynki i ciastka korzenne, zero pieczywa. Po pracy troche obiadu i koniec  😎 Trawienie poprawia  😂
Sanndy   „Czy dajesz siłę koniowi…”
22 grudnia 2011 13:46
Nalle lepiej to by było, gdyby wcale 😉
musze mieć dwa rozmiary spodni : zimowo wiosenne i letnio jesienne.
ile tego marszu? co dzien? opowiedz cos wiecej 🙂 to zaraz zbiorę zada na dłuugi spacer
ja mam mięśnie ud strasznie rozwinięte po wewnętrznej stronie. Wygląda to okropnie, bo łydki mam szczupłe. Ale nic z tym nie zrobie...
jak schudnę to wydaje mi się, że i tak niewiele się zmieni..
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
22 grudnia 2011 15:08
nopebow, na pewno się zmieni. Ale przy tego typu budowie najczęstsza jest sytuacja, że uda "spadają" ostatnie.

Dziewczyny, ja z moimi psami codziennie odbywam 2-godzinny spacer (ok. 10 km), a ponadto po mieście w dużej mierze poruszam się pieszo, więc zwykle wychodzę znacznie więcej. Początkowo być może się to wydawać wiele, ale praktykuję to od dwóch lat i mój organizm funkcjonuje fenomenalnie. Z drugiej strony wymaga to nie tylko pewnego samozaparcia, ale też umiejętnego organizowania sobie czasu.
Sanndy   „Czy dajesz siłę koniowi…”
23 grudnia 2011 12:31
przede wszystkim umiejętności organizowania sobie czasu...
ja wczoraj wyrwałam się na godzinę tylko, ale i to by było dla mnie zbawienne gdyby było regularne!
a jeszcze tu chodzić, jeszcze o tej porze roku - mieszkam na takim sobie małym "zadupiu" 👀

też mnie rozbudowane mięśnie drażniły w wakacje, ale jak poleciałam z wagi to było już ok.
a teraz ani umięśnione, ani zgrabne ;]
Sanndy, weź sobie psa 😀
Sanndy   „Czy dajesz siłę koniowi…”
23 grudnia 2011 15:08
mam yorka :P biorę go, ale się szybko męczy 😉
to trzeba też na co dzień mieć czas. W wolne dni to ok.  🙂 Ale jeśli przychodzę o godzinie 15 do domu ze szkoły, biegnę na autobus do stajni i wracam po godzinie 20 to ledwie starcza czasu aby przejrzeć jakiekolwiek lekcje na jutro, a co dopiero wyjść gdziekolwiek 😉

od przyszłego roku, przysięgam. Koniec z chipsami i innymi śmieciami. 🙄 i trzeba się wziąć do roboty i ograniczyć żarcie
Sanndy   „Czy dajesz siłę koniowi…”
23 grudnia 2011 15:52
ja też sobie obiecałam - żadnych słodyczy... żadnych chipsów. żadnego masłą (kiedyś nie jadłam 2 lata, potem nawet mi nie smakowało - no żesz musiało zacząć smakować znowu !  🤬 )
mnie też brakuje czasu - ale może to faktycznie kwestia organizacji - chociaż przy 10-ciu koniach cięzko sie dobrze zorganizowac zeby miec czas na wszystko. przynajmniej jak sie chce cokolwiek chociaz z czescia zrobic..
Melduję gotowość do Świąt 😉 Dietetyczny piernik upieczony, na dodatek jeszcze otrębowe ciasteczka. Rozpusta pełną gębą, czyli jak nie przytyć przez Święta bez konieczności rezygnacji z małych przyjemności.
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
23 grudnia 2011 22:15
to trzeba też na co dzień mieć czas. W wolne dni to ok.  🙂 Ale jeśli przychodzę o godzinie 15 do domu ze szkoły, biegnę na autobus do stajni i wracam po godzinie 20 to ledwie starcza czasu aby przejrzeć jakiekolwiek lekcje na jutro, a co dopiero wyjść gdziekolwiek 😉

od przyszłego roku, przysięgam. Koniec z chipsami i innymi śmieciami. 🙄 i trzeba się wziąć do roboty i ograniczyć żarcie


Ja mam dwie różne roboty i daję radę, ale jak pisałam, to wymaga przeorganizowania pewnych spraw: czasami żeby gdzieś dotrzeć, muszę wyjść godzinę wcześniej niż jadąc autem czy komunikacją publiczną. Czasami zamiast wstać o 7, trzeba wstać o 5:30. A czasami do domu wraca się później. Dla mnie ułatwieniem jest fakt, że (1) mimo mieszkania w dużym mieście mam możliwość dotarcia do stajni pieszo w ciągu godziny oraz (2) to, że wyrosłam z konieczności wieczornego odrabiania lekcji.  😉
Mikołaj sprezentował leg-magic pod choinką. A jutro zaczynam pracę z panią z yt z codziennym treningiem do Leg-magic 🙂 Trochę śmieszy mnie zawsze to "trenerskie" "One more! Great Job!", ale damy radę. 😉 Już od wczoraj po 10min dałam radę, to trening też pociągnę. Liczę na efekty w ciągu miesiaca - dwóch (jakiekolwiek, oczywiście by były na plus). 🙂 A od wczoraj ZERO słodkiego, gdyż przytyło mi się z kilogram, a nie chcemy tyć, oj nie 🙂
ovca   Per aspera donikąd
26 grudnia 2011 16:32
Na jakim podłożu waga wskazuje najbardziej prawidłową wagę? na dywanie, kafelkach i parkiecie pokazuje trzy różne: 61.7, 63.1 i 64.7. Komu wierzyć?  😁
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
26 grudnia 2011 16:34
Na pewno nie dywan. Co do pozostałych powierzchni - w zależności od tego, co masz równiejsze. Jeśli kafelki są na tyle duże, że waga stoi stabilnie na jednym, to jest wystarczająca dokładność.
ovca najlepiej na kafelkach, na czczo, po wypróżnieniu. A jeśli masz możliwość zważenia się na czyjejś sprawnej wadze, zrób to dla porównania 😉
Przejrzałam pobieżnie temat, ale szukam konkretnych informacji... Poszukuję dietetyka w Warszawie. Chodzi o mojego TŻ, ale sama też z chęcią bym skorzystała.
Orientujecie się w kosztach, skuteczności i w ogóle czy to wszystko ma sens?

Wygnałam go na siłownię, ale ogólny styl życia i przyzwyczajenia wcale nie są pomocne.
help  👀
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
26 grudnia 2011 20:41
Nie wierzę- schudłam 3 kilo  😵 To jest nienormalne- jak się odchudzałam, to przytyłam. Jak tylko zaszłam w ciążę i jem wszystko, na co mam ochotę- schudłam... mój metabolizm chyba sam nie wie, czego chce  😁
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
26 grudnia 2011 21:00
Nie wierzę- schudłam 3 kilo  😵 To jest nienormalne- jak się odchudzałam, to przytyłam. Jak tylko zaszłam w ciążę i jem wszystko, na co mam ochotę- schudłam... mój metabolizm chyba sam nie wie, czego chce  😁


Przeciwnie, na początku ciąży to absolutnie normalne.
darolga   L'amore è cieco
26 grudnia 2011 21:05
Przepis na szybki powrót do wagi sprzed świąt?  😵 POOOMOOOOCY! Potrzebuję jakiejś mega-super diety, która w max. pięć dni pomoże mi odzyskać wagę sprzed świąt, strasznie przytyłam, wizyty u babć, cioć i tak dalej mi nie służą  😵 😵 Jest szansa? Chociaż mała?
Czarownica luzik to normalne ja też w pierwszych tygodniach zjechałam ze 2-3 kg 😉
darolga jedz obfite śniadanie rano, a potem tylko obiad, mi to pomaga, waga systematycznie leci w dół 😉
bez przesady  🤣 świąteczne obżarstwo nie pójdzie w tyłek od razu 😉 teraz wagę macie większą bo znaczna część jedzenia siedzi sobie w brzuszku jeszcze 😉
teraz tydzień bez słodyczy i obżarstwa, dużo wody i będzie ok.
darolga   L'amore è cieco
26 grudnia 2011 21:33
flygirl - to mój stały przepis na nie-tycie, nie jem w ogóle kolacji, jem śniadanie ZAWSZE i obfite (kiedyś nie jadłam wcale...), staram się nie dojadać w międzyczasie, a obiad jeść lekki, ale dość sycący, ograniczam słodycze mocno (do zera jeszcze nie umiem  😁 ) i dużo piję (tylko woda). Dzięki temu nie tyję, a mam skłonności do paru kilo za dużo tu i ówdzie, bo po wypadku parę lat temu faszerowali mnie hormonami, żeby odbudować mięśnie. No a że chcę do tego schudnąć, to regularnie biegam od paru miesięcy i od niedawna tańczę Zumbę i chociaż waga w dół nie idzie znacząco, to jednak figura powolutku coraz lepsza. Ale teraz potrzebuję czegość, co mnie odszczupli do mojej normalnej sylwetki w trybie cito  😵

Martuha - Dzięki! Wyglądam strasznie, pół biedy, że waga pokazuje więcej, ale wizualnie to przytyłam z 10 kilo! 😵 Woda, żadnego obżarstwa, zero słodyczy - dadzą radę? A może coś oczyszczającego organizm, przyspieszającego przemianę materii, żeby szybko 'przetrawić' świąteczne pyszności - np. jakiś konkretny owoc albo produkt?
A w tyłek to od razu nie pójdzie, wiadomo, ale tak przy okazji zapytam - co by tu zrobić, żeby potem też nie poszło?  😁 Jakiś pomysł?
np. jakiś konkretny owoc albo produkt?


mandarynki  😁 polecam hehe
slojma   I was born with a silver spoon!
27 grudnia 2011 08:42
darolga- grejpfruty oczyszczają organizm, do tego duża ilość wody, może być z cytryną ona też oczyszcza.
tia...
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
27 grudnia 2011 09:49
slojma- a w jakich ilościach te grejpfruty i woda z cytryną? Ciężko mi po tych świętach...ciesze się, że przez te 3 dni codziennie był 2h spacer dla jakieś równowagi, bo inaczej bym się naprawdę źle czuła.
slojma   I was born with a silver spoon!
27 grudnia 2011 11:10
Wiesz co w zasadzie ja nigdy nie stosowałam ale wiem, że grejpfruty bardzo oczyszczają myślę, że jeśli zjesz na dzień 2 lub 3 będzie ok. Woda zawsze oczyszcza powinno się jej pić min 1,5 litra i nie wtedy kiedy masz pragnienie ale organizm należy nawadniać cały czas. Do wody można dodać sok z cytryny gdyż również ona ma właściwości oczyszczające. Moja znajoma zrobiła 3 dniową dietę oczyszczającą, jadła same grejpfruty i piła tylko wodę. Poprawiła jej się przemiana materii i poczuła się lepiej po przejedzeniu wielkanocnym.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się