Pensjonaty, ośrodki jeździeckie- Kraków / Małopolska

Wiem, do czego odwołuje się Jakiesiara, ale w normalnych sytuacjach całodzienne padokowanie nie oznacza braku cienia i wody, wręcz przeciwnie. I to akurat bardzo łatwo można sprawdzić. Podobnie jak dostęp do siana, jeśli koń ma być padokowany zimą. Dlatego nie rozumiem założenia "nawet kiedy...". Nie, koń ma być cały dzień padokowany  w odpowiednich warunkach i pod tym kątem wybieram stajnię.
A dlaczego ma nie mieć wody i cienia?


bo akurat taki padok został mi jako jedyny zaproponowany do wydzierżawienia bo na padoki właściciela moje konie nie mogły wychodzić (mimo iż powiedziano mi że padoki są zapewnione w cenie pensjonatu). Więc trzeba było zapłacić za dzierżawę + za zakup ogrodzenia chociaż warunki były inne.
i nie dało się dogadać żeby konie w największe upały zostały w stajni, ponieważ właściciel pensjonatu rano wypuszczał konie a potem jechał do pracy i cały dzień nie było go na terenie stajni.
ha ha ha  🤣 genialny post Jankesiara uśmiałam się z rana

 
jankesiara, ale dlaczego się zgodziłaś na takie warunki?
bo dowiedziałam się już o tym jak moje konie tam stały a nie miałam wtedy możliwości ich przenieść.
mogły w ogóle nie wychodzić na padoki albo wychodzić tak jak sobie zażyczył właściciel pensjonatu.
Jak byłam rozmawiać z właścicielem stajni zanim tam wstawiłam konie to miały być zupełnie inne warunki niż były faktycznie.
A, no to  wiele wyjaśnia.
jankesiara i jej rodzina bywali w stajni codziennie po kilka godzin! Sami decydowali kiedy ich konie mają byc na padoku...
Są zarzuty do padokowania w lecie, a właścicieli wyrzuciłam osobiście w zimie!
😀
horka   black horse <3
23 grudnia 2011 08:58
bbb czyli Ty jesteś właścielką stajni? Btw to ja bym się bała tam wstawić konia, bo jak wyrzucacie ludzi  🙄 A właśnie się zastanawiałam czy moich koni nie przenieść,no ale jak tak jest to dziękuję...
Proponuję aby każdy właściciel konia zapoznał się z umową pensjonatową PRZED wstawieniem konia do stajni. Zawsze do tej umowy można sobie dopisać dodatkowe punkty
Oczywiście nie rozwiąże to wszelkich problemów, które mogą się pojawić ale wyeliminuje dyskusję na temat "kto co komu naobiecywał a teraz nie pamięta".
Jeżeli właściciel pensjonatu nie chce dać umowy to albo chce oszukać urząd skarbowy (co akurat nie do końca uważam za naganne 😉 ) albo nie chce podejmować zobowiązań w stosunku do właściciela konia
[quote author=izydorex link=topic=196.msg1233005#msg1233005 date=1324592386]
A dlaczego ma nie mieć wody i cienia?


bo akurat taki padok został mi jako jedyny zaproponowany do wydzierżawienia bo na padoki właściciela moje konie nie mogły wychodzić (mimo iż powiedziano mi że padoki są zapewnione w cenie pensjonatu). Więc trzeba było zapłacić za dzierżawę + za zakup ogrodzenia chociaż warunki były inne.
i nie dało się dogadać żeby konie w największe upały zostały w stajni, ponieważ właściciel pensjonatu rano wypuszczał konie a potem jechał do pracy i cały dzień nie było go na terenie stajni.

[/quote]
jak zapłacić za padokowanie, które jest w cenie pensjonatu. A czyją własnością jest zakupione przez Ciebie ogrodzenie?
[quote author=fabapi link=topic=196.msg1233268#msg1233268 date=1324632568]
Proponuję aby każdy właściciel konia zapoznał się z umową pensjonatową PRZED wstawieniem konia do stajni. Zawsze do tej umowy można sobie dopisać dodatkowe punkty
Oczywiście nie rozwiąże to wszelkich problemów, które mogą się pojawić ale wyeliminuje dyskusję na temat "kto co komu naobiecywał a teraz nie pamięta".
Jeżeli właściciel pensjonatu nie chce dać umowy to albo chce oszukać urząd skarbowy (co akurat nie do końca uważam za naganne 😉 ) albo nie chce podejmować zobowiązań w stosunku do właściciela konia
[/quote
pewnie, że zawsze jest lepiej mieć spisaną umowę, nie mniej jednak oferta jest też wiążąca prawnie
niestety podpisana umowa nie zawsze gwarantuje, ze warunki faktycznie beda spelnione.

(Mi w botoi tez naobiecywano duzo, umowa byla, a w efekcie sama z taczkami biegalam, sama z wiadrami z woda biegalam i sama koniowi przygotowywalam jedzenie. nie wspominajac juz o innych rzeczach i o tym, ze przez skapstwo wlasciciela zginelo 11 koni. )

wiec.. umowa umowa, ale jak czlowiek jest niepowazny i nieodpowiedzialny to i tak nerwy beda. oczywiscie mowie tak ogolnie, a nie o tej stajni z aktualnej dyskusji.
Ale dlaczego w takiej sytuacji zostajecie w tych stajniach? Rozumiem, że na początku człowiek myśli, że uda mu się zmienić świat (sama przez to przechodziłam), ale to też do czasu. W pewnym momencie już widać, że się z drugą stroną nie dogadamy (czasem nawet mimo chęci obu stron) i wtedy trzeba się pożegnać. I naprawdę czasem udaje się to zrobić w pokojowej atmosferze.
bo nie bylo gdzie sie przeniesc. Ja i tak mialam wczesniej wstwic konia do stajni, a przetrzymalam go u wczesniejszego wlasciciela bo boks mimo obietnic nie byl skonczony. W koncu konia przywiozlam, myslalam, ze wiecej komplikacji nie bedzie. Ale sie mylilam. Szukalam innej stajni, nie udawalo sie, po 4 miesiacach mialam w koncu zaklepane miejsce w jednej stajni, 2 tyg i mialabym konia w innej stajni, ale niestety nie zdarzylam- spalil sie...
Nigdy nie jest tak że nie ma gdzie się przenieść ! I nie jest to kwestia ceny
Wiem bo przeprowadzałam się chyba 7 razy.
Jak coś jest w stajni nie tak jak powinno rozmawiałam z właścicielem - jak nie widziałam efektów - rozliczenie i wyprowadzka.
Czasem lepszy "byle chlewik" za to z dobrym żarciem, opieką i padokiem niż luksusy dla jeźdźca ze szkodą dla konia.
Skończyło się własną stajnią  🤣
Katja, Ja też biegam z taczkami, ale wolę sama sprzątać, bo jak sprzątał "stajenny" (wsumie to stajennego nie mamy, facet karmi konie rano i sprząta boksy) to koń stał na betonie. Przynajmniej jakieś 3 lata temu gnojownik zrobili  🙄
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
23 grudnia 2011 11:36
Niestety stałam już w stajniach gdzie miałam umowę i nic z niej nie wynikało(tzn warunki najpierw było ok, potem okazywały się zupełnie inne), stałam tam gdzie nie miałam umowy i z niczym nie było problemów. Niestety umowa umową, ale jak zwierzakowi dzieje się źle to nie ma czasu na dochodzenie swoich racji na jej podstawie. Fundamentem każdej stajni jest NORMALNY  właściciel, z wariatem nie wygrasz nawet z umową w ręce.
Doma   Folbluciki folbluciki folbluciki :)
23 grudnia 2011 12:02
bbb czyli Ty jesteś właścielką stajni? Btw to ja bym się bała tam wstawić konia, bo jak wyrzucacie ludzi  🙄 A właśnie się zastanawiałam czy moich koni nie przenieść,no ale jak tak jest to dziękuję...


Horka wydaje mi się że możliwość rozwiązania umowy i okres wypowiedzenia obowiązuje obie strony, a nie tylko właściciela konia, który stoi w danym ośrodku... więc nie widzę tu nic bulwersującego, jeżeli dwie strony nie są się w stanie dogadać i dojść do jakiegoś porozumienia... nie rozumiem tylko w tym wypadku właścicieli koni, którzy byli tak bardzo nie zadowoleni z obsługi i opieki nad końmi, a mimo to nie przenieśli się szybciej...
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
23 grudnia 2011 12:04
Proponuję aby każdy właściciel konia zapoznał się z umową pensjonatową PRZED wstawieniem konia do stajni. Zawsze do tej umowy można sobie dopisać dodatkowe punkty
Oczywiście nie rozwiąże to wszelkich problemów, które mogą się pojawić ale wyeliminuje dyskusję na temat "kto co komu naobiecywał a teraz nie pamięta".
Jeżeli właściciel pensjonatu nie chce dać umowy to albo chce oszukać urząd skarbowy (co akurat nie do końca uważam za naganne 😉 ) albo nie chce podejmować zobowiązań w stosunku do właściciela konia


totalna nie prawda umowa w żaden sposób nie chroni. ja miałam że cena skalkulowana jest za żarcie w ilości do 10kg owsa, 1 balika siana i 1 balika słomy + opieka, wypuszczanie na padok i codzienne sprzątanie boksu.
moje konie mimo wyznaczonej dziennej dawki  jaką miały dostać nie jadły owsa w ogóle albo 1/10 a siana przez ponad miesiąc i gdzie tu wywiązanie się z umowy?


Ale dlaczego w takiej sytuacji zostajecie w tych stajniach? Rozumiem, że na początku człowiek myśli, że uda mu się zmienić świat (sama przez to przechodziłam), ale to też do czasu. W pewnym momencie już widać, że się z drugą stroną nie dogadamy (czasem nawet mimo chęci obu stron) i wtedy trzeba się pożegnać. I naprawdę czasem udaje się to zrobić w pokojowej atmosferze.


przenieść się tak z dnia na dzień się raczej nie da z dwoma końmi biorąc pod uwagę jeszcze cenę pensjonatu, ilość wolnych miejsc i dojazd.
i chyba jak każdy normalny człowiek próbuje rozmawiać, wyjaśnić pewne kwestie, tylko to zależy z jaką osobą się rozmawia bo jedna się przyzna do błędu przeprosi i zmieni na lepsza a inna będzie z uśmiechem na twarzy wypierać i się kłamać a inna z kolej będzie unikać rozmowy i konfrontacji  :/
Często też umowy skonstruowane są zbyt ogólnie i różne paragrafy można "nagiąć" do różnych sytuacji i indywidualnych potrzeb. Jak się okazuje po czasie, autor miał zupełnie coś innego na myśli. Wiele rzeczy "wychodzi w praniu" i po czasie.
Jak coś komuś nie pasuje to maksymalnie po miesiącu powinno go już tam nie byc  🙂 i nie trzeba by go było wyganiac  🙂
Dla mnie to jest jakiś paradoks... W każdym razie nie czujemy się winni i nie będziemy nikomu nic udowadniac. Tyle w tej sprawie  😀
Niestety stałam już w stajniach gdzie miałam umowę i nic z niej nie wynikało(tzn warunki najpierw było ok, potem okazywały się zupełnie inne), stałam tam gdzie nie miałam umowy i z niczym nie było problemów. Niestety umowa umową, ale jak zwierzakowi dzieje się źle to nie ma czasu na dochodzenie swoich racji na jej podstawie. Fundamentem każdej stajni jest NORMALNY  właściciel, z wariatem nie wygrasz nawet z umową w ręce.




nord masz zupełną rację, dobrze zarządzający właściciel to podstawa. W dobrych stajniach nie ma miejsc, inne straszą pustkami
A co się w Waszych stajniach zmieniło przez ten rok? I jakie plany na następny?
U nas zostały ogrodzone dwa pastwiska, został zrobiony lonżownik i liczba boksów się podwoiła ( z 2 do 4). 
W następnym roku stanę na głowie, żeby znaleźć miejsce na ujeżdżalnię (właściwie już znalazłam, ale jeszcze trochę działań potrzeba) i na pewno powstanie jeszcze jeden boks. Może uda nam się też zabudować i ocieplić altankę, żey służyła nam cały rok.
A  to nasz lonżownik, z którego bardzo się cieszę. I pastwiska:






po pierwsze trzeba mieć umowe o pensjonat i ją podpisywać  a z tego co wiem  to takiej umowy nie było w Pcimiu a konie stały długo w tym pensjonacie  bo w okolicach krakowa przenieść 6 koni w jedno miejsce  to nie lada wyczyn
izydorex, a gdzie obecnie stoisz?
izydorex ale ajne 'przytulne' pastwiska  😜
izydorex, a gdzie obecnie stoisz?


Od sylwestra zeszłego roku w Czułowie (u Zenka).
Katja, na tym pastwisku w sadzie potrafię siedzieckilka godzin i zawsze zazdroszę koniom, że muszę iść, a one zostają 😉
jankesiara i jej rodzina bywali w stajni codziennie po kilka godzin! Sami decydowali kiedy ich konie mają byc na padoku...
Są zarzuty do padokowania w lecie, a właścicieli wyrzuciłam osobiście w zimie!
😀


a co miałam zrobić jak sie bałam zostawić konie bez opieki? nie miałam innego wyjścia niż siedzenie tam i patrzenie na wasze niezadowolone twarze.
gdyby było tak prosto znaleźć miejsce dla 6 koni w jednej stajni to pewnie nie byłoby nas tam po miesiącu.
bbb o 🙇  🙇  🙇 za to że wyrzuciłaś mnie ze stajni a nie jesteś nawet właścicelem i nie zajmujesz się końmi pensjonatowymi. Czy wyrzucenie ze stajni polega na tym że się stopniowo głodzi konie? bo tak to wyglądało, bo w słowach "proszę zmienic stajnie już" tego nie usłyszałam

to tyle z mojej strony, i powtarzam po raz kolejny ze forum służy do wyrażania swojej opinii czy to negatywnej czy pozytywnej!
izydorex no nie dziwie sie, tez bym tak chciala  😜
Zmiany? U nas ruszyła budowa dużego, odkrytego maneżu 🏇 No i rozbudowano znacznie część "ludzką" ośrodka. A i od tygodnia mamy nową, przecudowną stronę internetową  😀

A propos sytuacji jankesiary i Pcimia rzucę tylko jedną, luźną opinię: zawsze mi sie wydawało, że jak się ma klienta z 6 końmi (!) w pensjonacie, to w interesie właściciela leży, żeby przed takim klientem rozścielać czerwone dywany i obsypywać go różami, a nie wyrzucać z ośrodka.

Dodam, że sytuację tę znam tylko z opowieści, nie wiem, nie byłam, nie widziałam.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się