blackmare - mnie to wygląda na coś w stylu grzyba/rainrot. Przede wszystkim umyłabym manusanem kilka razy, dokładnie spłukując. Mój folblutek miał coś podobnego, cały zad zajęty i pół kłody, jak do mnie przyszedł. Uginał się od dotyku w tym miejscu. Odrobaczyłam (osłabienie robakami na pewno robiło swoje), umyłam dosłownie 3 razy manusanem, niczym nie smarowałam - ważne, żeby skóra była czysta (Twoja też wygląda na wypapraną). Jak się zaczęło goić, to wyglądało tak, po miesiącu:

Przestało go to boleć i przestało się sączyć (niektóre były suche, ale w tych najgorszych już chyba jakaś bakteria dodatkowo zamieszkała i coś ropowatego się ciągnęło).
Nie mam niestety zdjęć "przed" - nie myślałam, żeby robić zdjecia, tylko zabrałam się za remont od razu. Trochę teraz żałuję - ze względów edukacyjnych własnie.
Jeszcze jak zwykle, jeśli jest podejrzenie grzyba i cokolwiek dzieje się ze skórą, podałabym koniecznie suplement mineralny z wysoką zawartością miedzi i cynku i
bez żelaza (bo takie problemy a raczej podatność na takie coś, to objaw niedoborów tych pierwiastków albo podtrucia żelazem, często jednego i drugiego). O konkretnych preparatach jest sporo wypisane w wątkach
o witaminach i
o kopytach.