System opieki zdrowotnej
Prywatyzacja i tak już jest.
Gdyby tylko ZUS zechciał się jakoś podzielić kasą.
Na przykład te dublujące się opłaty oddać.
daremne zale prozny trud bezsilne zlorzeczenia, teraz kiedy rzad na gwalt szuka w naszych kieszeniach pieniedzy nie ma widokow na to zeby sie zrzekl jakiejs daniny, trzeba miec uskladane na lekarza, a najlepiej nie chorowac 😉
Znajoma sama sobie robila MRI nowotworu, bo od chirurga dostala owszem skierowanie ale termin badania miala juz po operacji...
B E D Z I E G O R Z E J
Rząd szuka kasy. Narodowy Fundusz szuka kasy.
Zaczęły się kontrole recept.
1) lekarz rodzinny nie może wystawiać recept na leki zlecane ze zniżką na tzw literkę "P", jeśli nie ma podkładki w postaci zaświadczenia od specjalisty. I teraz uwaga. Zaświadczenie nie wiadomo jak długą może mieć ważność. Nie jest to ustalone. Kiedyś starczyło mieć takie zaświadczenie raz na rok, teraz nawet raz na 3 miesiące. Jeśli ktoś choruje na cukrzycę, niedoczynność tarczycy, osteoporozę, schorzenia psychiatryczne, astma, POCHP i inne będzie musiał iść do specjalisty po zaświadczenie. I będzie po takie zaświadczenie musiał chodzić często. To spowoduje większe kolejki do specjalistów niż są. Bo specjalista ma limity i nie może przyjąć więcej chorych dziennie, niż mu Fundusz pozwala. I osoby nowe, potrzebujące specjalisty będą miały jeszcze bardziej utrudniony dostęp.
2) Do tej pory wielu chorych ( zwłaszcza psychiatrycznych) miało leki ze zniżką na "P" na różnego rodzaju choroby: zaburzenia lękowo-depresyjne, nerwicę natręctw, napadowe zaburzenia lękowe. Koniec. Leki w tych chorobach nie są refundowane ze zniżką "P". Wynika, że lepiej mieć schizofrenię, niż chorobę schizoafektywną. Lepiej mieć depresję niż jakąkolwiek nerwicę.
Osoby, którym lekarze naciągali nieco rozpoznanie rozpoznając pełnoobjawową astmę, zamiast pochp ( co czasami trudno klinicznie rozdzielić) nie będą już mieli takich rozpoznań. I babinka z milionem leków: na serce, na ciśnienie, na stawy, na żołądek, na płuca dostanie leki duuuużo droższe. Do tej pory ciężko jej było wykupić, teraz nie wykupi z połowy. ( choć akurat ten punkt słusznie jest podważany, bo to MY płacimy za to, że ktoś ma leki ze zniżka na chorobę, na którą ze zniżką się one niby nie należą)
3) Ponieważ Fundusz podważa podczas kontroli wszystko co może ( i nawet to czego nie może) blady strach pada na lekarzy. Bo lekarz sam zapłaci za nieprawidłowo wystawione recepty. I dochodzi do tego, że niektórzy lekarze nie chcą nawet wypisać leków na "X" osobom, które dostały tego typu leki od specjalisty. W ogóle nie chcą takich leków wypisywać. Zlecił lek specjalista? Nie ma podkładki aktualnej? To niech go wypisuje teraz sam.
4) zaczyna się dokładne sprawdzanie na jakie choroby lek ma refundację. I np okazuje się, że tylko Polprazol ( hamujący wydzielanie soku żołądkowego- tzw ochronka ) jest refundowany do przyjmowania podczas brania leków z grupy NLPZ ( ketonale i inne) A ludzie biorę różne: gasec, omeprazol, helicid, i masę innych- zwykle biorą te, które są tańsze. No i koniec. Co poniektórzy lekarze wpadli w przerażenie i będą pisać Polprazol z dopiskiem- nie zamieniać.
5) Specjaliści, którzy przepisują leki ze zniżką "P generują duże koszty. Im bardziej lek refundowany i im więcej go piszemy, tym bardziej wyskakujemy na liście osób podejrzanych. czyli- przepisuję lek dobry, nowoczesny, skuteczny na schizofrenię- Abilify, który bez zniżki kosztuje 500 zł, a ze zniżka 5 zł. Jeśli przepisuję go pacjentowi, to ja generuję koszty. Wyskakuję na liście i NFZ wysyła na mnie kontrole, żeby zobaczyć co ja wyprawiam. A przy kontroli, jak to przy kontroli. Zawsze coś się znajdzie. Bo jak się szuka, to się znajdzie. I lekarz ma płacić. Wniosek? lepiej nie leczyć drogimi lekami. Bo to niebezpieczne. Bezpieczniej zlecić tanie. A uwierzcie, że kontrole to temat na kolejny post. Chociaż i tak nie wiem, czy uwierzycie jakie są wyniki kontroli, bo nam samym ciężko w to uwierzyć. 😲
A co myślisz o pomyśle pieczętowania recept napisem 😀o rozstrzygnięcia przez NFZ?
Czy jakoś tak podobnie.
Co ma biedny pacjent z tym zrobić?
Obrywa w tym momencie TYLKO pacjent.
Bo NFZ będzie miał to w dupie. To pacjent zostanie bez leku.
Ale straszą, że jeśli lekarz nie zacznie tak stemplować, to podlega pod sąd izb lekarskich !
Mam nadzieje, że nie będę musiała wybierać i przepis, że to lekarz ma decydować o procencie refundacji za dane lekarstwo w danej jednostce chorobowej NIE WEJDZIE w życie. Liczę, że same groźby starczą.
Oby tak było. Niby Pan Minister obiecuje.
Inaczej pacjent jest kompletnie przegrany.
Wiesz co? ZAWSZE obrywa pacjent. Zawsze.
Ale jak pokazuje doświadzenie, inaczej NIE DZIAŁA. Jeśli się tłumaczy, prosi- nie działa. Strajki polegające na przyczepianiu wstążeczek?- śmiech na sali. Strajki polegające na łażeniu z transparentami- w dupie wszyscy to mają.
Dopiero kiedy obrywa pacjent- kiedy składa się wypowiedzenia, kiedy odchodzi się od łóżek- dopiero wtedy rząd zaczyna się interesować sytuacją.
A że to niehumanitarne......no JEST niehumanitarne. Nie da się ukryć. I wszyscy strajkujący lekarze o tym wiedzą. Po prostu czasami gorycz, poczucie bezsilności jest jak widać silniejsze niż poczucie moralności. Zwłaszcza, że strajki nie miały na celu jedynie podwyżek, ale i inne postulaty. Ogólnie służba zdrowia musi być zreformowana. Bo nie da rady tak, że należy się wszystkim, wszystko, za darmo. Nie wiem czy składki są za niskie, czy ta kasa gdzieś wycieka? ( może właśnie faktycznie w tych receptach wycieka??) Nie wiem. Nie ja jestem od rządzenia. Ja jestem od leczenia.
Ale kuleje system, oj kuleje. A nikt nie chce tego tknąć, bo każdy kto to tknie, straci poparcie wyborców. A straci je, bo to będzie wyborcow bolało.
Pozdrawiam ludzi, którzy chcą się dostać do diabetyka raz na 3 miesiące 😀 Albo do pulmonologa 😀 Albo do kardiologa... Jakaś paranoja...
Nie wiem czy składki są za niskie, czy ta kasa gdzieś wycieka? ( może właśnie faktycznie w tych receptach wycieka??) Nie wiem. Nie ja jestem od rządzenia. Ja jestem od leczenia.
Oczywiscie ze wycieka. Kazdy system niewolnorynkowy jest niewydolny i musi prowadzic do marnowania pieniedzy.
Byłam dzisiaj w państwowej przychodni i wiecie co, jestem w takim szoku pozytywnym, że aż musiałam się z wami podzielić 🙂
Od kilku lat męczą mnie bóle głowy, mam wiecznie jakieś infekcje: gardło, katar, oskrzela, płuca, uszy, pełen zestaw. I dzisiaj lekarz poza osłuchem- zmierzył mi temp., zmierzył ciśnienie, zważył, przepisał psikacz do nosa, coś na odporność i dał dwa skierowania- do laryngologa celem przebadania jak się mają moje zatoki i do..endokrynologa, bo nie podoba mu się moja szyja i widoczne zatrzymanie wody w organiźmie (z tym się borykam lata).
Może i zachwycam się czymś, co powinno być standardem, ale kurczę, no nie pamiętam kiedy lekarz jakoś tak całościowo na mnie spojrzał 😲
Moja mama dostala skierowanie do reumatologa, poszla do przychodni i babka mowi
- miejsce dopiero na luty
- niech bedzie
- a pani u nas pierwszy raz?
- tak
- o to bedzie wczesniej, na 19 stycznia
A ja dziś miałam poczucie zmarnowania całkiem niezłego specjalisty 😀iabeł:
Zastępowałam koleżankę w poradni specjalistycznej. Siedziałam tam 4 godziny ( pół etatu), a miałam zapisanych tylko 8 osób. I nie mogłam przyjąć ANI JEDNEJ więcej: bo poradnia generuje straty, bo przekroczony został limit, bo fundusz zażądał zwrotu kasy za nasze nadwykonania, za które wcześniej zapłacił. I dyrektor zarządził ZAKAZ przyjmowania większej liczby niż te 8 osób.
A z tych 8 osób, 5 przyszło faktycznie tylko po leki, bo stan mieli stabilny i w ogóle nawet zbytnio rozmawiać nie chcieli. Wszystkich przyjęłam szybko i siedziałam patrząc jak szpak w pizd..... Przepraszam-jak sroka w gnat. Miałam poczucie zmarnowanej jednostki osobowej, czy jak to tam zwał.
Przychodziło kilka osób i prosiło, żebym przyjęła, ale kurde NIE WOLNO. 🤔 Bez sensu, bez sensu, bez sensu.
Już lepiej było mi iść sobie do domu, albo gdziekolwiek indziej, żeby ludzie nie widzieli, że siedzę. Bo mimo moich tłumaczeń, nie wiem czy uwierzyli, czy raczej wyszli z przekonaniem, że "siedzi lala, kawę pije, w laptop pyka a przyjąć nie chce". 😤
Ja borykam się z lekami na chorobę przewlekłą z 10 lat już
Do specjalisty od lat 5 przychodzę tylko po następną receptę ponieważ mam odpowiednio dobrana dawkę leku ( moja wizyta zawsze trwa GÓRA 10 min )
Zawsze co roku tuż przed sylwestrem są jakieś jaja z dostaniem recepty, lub wykupem leku refundowanego.
No ale to co się dzieje teraz to jest dla mnie jakiś czeski film.
Leku starczy mi dokładnie do 01.01.2012 byłam u specjalisty który powiedział że nie może mi wypisać recepty bo nie wie czy lek refundują czy nie , lekarz rodzinny nie może mi wypisać recepty bo jak to dobrze napisała tunrida mam zaświadczenie ale już przeterminowane ( wystawione dokładnie pół roku temu )
No to ja znów do specjalisty który mi mówi że może wypisać receptę ale 100% płatną.
I wiecie co rząd bez wojny nas wykończy bo bez leków większość ludzi nie będzie funkcjonować.
Sama jestem w kropce bo wiem że bez leków ze mną będzie źle
aszhar- Do tego stopnia się boją? 🤔wirek: Toż to o jakąś paranoję zakrawa. Głupio Twój lekarz zrobił moim skromnym zdaniem. Prawo nie działa wstecz. Jeśli wystawia lek danego dnia, czyli dziś, to nie obowiązuje go prawo, które będzie obowiązywało od ewentualnie za kilka dni. Nawet jeśli Ty tę receptę zrealizujesz w nowym roku.
Tak mi się wydaje.
Ja tam piszę na razie wszystkim wszystko po staremu. Na razie obowiązuje mnie to, co jest teraz. ( mam nadzieję, że się nie mylę i nie będę płacić za leki które zlecam obecnie 😉)
A co będzie w nowym roku, to w nowym roku.
tunrida niestety co do lekarza rodzinnego nawet nie miałam złudzeń że recepte mi wystawi no ale żeby specjalista miał opory??
Szczególnie że nie znamy się z moja Panią doktor od wczoraj tylko juz kilka ładnych lat.
To nie tak że nie chce wypisac tylko może wypisać bez tej p*******j literki P bo jak to stwierdziła bez P dostane a z P mogą być problemy szczególnie że tego leku nie ma w aptece na " stanie" trzeba go zamawiać z hurtowni
to troche cie ashar źle potraktowali
tak jak pisze tunrida prawo nie dziala wstecz i recepty wypisane przed 1 stycznia mozna pisac po staremu i realizować nawet po nowym roku ( na "P" tez ) i takie beda w aptekach uwzgledniane
po 1 stycznie nie pisze sie na recepcie "P" tylko odpłatność czyli np ryczałt, bezplatne, 30 % itd
druki recept beda nowe ale stare obowiązują rownolegle do 30 czerwca 2012
takze specjalista moze jeszcze spokojnie wypisac lek ze zniżką a nie straszyć 100 % odpłatnością....
Recepta wystawiona przed nowym rokiem (na starych zasadach) będzie ważna tak długo, jak zwykle, zmiany jej nie dotyczą i można ją normalnie zrealizować. Na Twoim miejscu wróciłabym do lekarza i upomniała się o receptę.
Owszem dzis dostalam receptę ale tylko na jedno opakowanie leku ( starczy mi to na 2 tyg ) i nie u specjalisty do którego nawet nie było szans się dostać tylko wypisał mi to lekarz na oddziale szpitalnym.
Oczywiście apteka na stanie leku nie posiada wiec jak dobrze pójdzie leki będe miala jutro a jak nie to dopiero 2 stycznia.
Masakra jakaś
Lekarz z oddziału szpitalnego wypisał ci lek z pieczątką nagłówkową oddziałową? Czy jakąś inną? Pytam....bo jeśli z pieczątką oddziałową, a nie wychodziłaś właśnie ze szpitala, to w razie kontroli za Twój lek zapłaci ten właśnie lekarz. I NIJAK się nie wytłumaczy przed funduszem.
Chyba, że nagłówkową dał jakąś inną- izby przyjęć np.
No niestety.....nie jest lekko. 🤔
Tunrida zabij mnie a i tak Ci nie powiem co bylo na pieczątce
Wysłano mnie do II Oddziału Neurologicznego i na zdrowy rozum pewnie taka pieczątka byc powinna na recepcie
No...to zaryzykował.
Kiedyś nikt sobie tym głowy nie zawracał, bo nikt nie kontrolował.
I skoro wiadomo było, że lek Ci jest potrzebny, to nikt się nie wygłupiał, tylko lek pisał. Gdziekolwiek i na czymkolwiek.
Ale od kiedy zaczęły się kontrole i trzeba zwracać kasę, to przestało być śmiesznie. 🙁
Koleżance w poradni specjalistycznej naliczyli po kontroli 50 tyś.
A jest to koleżanka chyba najsolidniejsza z nas, najbardziej uporządkowana, poukładana, pilnująca się i pilnująca się tego co, komu i kiedy się należy.
Już była załamana, że pożyczkę będzie musiała brać w banku na spłatę, ale okazało się, że :
- po odwołaniu się do funduszu umorzyli 30 tyś, bo przyznali, że "nie mieli racji w tych przypadkach" 🤔wirek:
- pozostałe 20 tyś zapłaci za nią dyrektor szpitala a ją ukarał jedynie zabraniem podwójnej wypłaty. 🤔
Tunrida-koleżance naliczyli. Czyli jest narzędzie do liczenia.
Nie rozumiem dlaczego końcówki do sprawdzania kto i jak jest ubezpieczony nie ma każda placówka
związana z NFZ.
I węszę w tym jakiś spisek. "Lub czasopisma".
Mnie dziś rozbroiła pani rzecznik praw pacjenta.
Ludziom, którym apteka odmawia refundacji poradziła .... iść do innej apteki.
Narzędzie do liczenia, to po prostu zwrot za refundację leku. I to wszystko.
Czyli- koleżanka podczas wizyty a) napisała lek refundowany,nie wtedy kiedy ich zdaniem się należało, b) źle wypełniła kartę wizyty ( zabrakło na końcu rozpoznania, zabrakło dawkowania leku) c) jeszcze coś tam innego- skutek- zwraca koszt różnicy między refundacją a lekiem pełnym. Czyli cena za lek 500 zł, po refundacji 3 zł- ona zwraca 497 zł.
I następna historia choroby.
I tak leci.
Jeśli bardzo jesteś ciekawa na czym dokładnie polegała kontrola mogę Ci wysłać na priva eleborat, bo pisałam go na innym forum i mogę zrobić "kopiuj, wklej".
ps- o co Ci chodzi z tą końcówką do sprawdzania kto i jak jest ubezpieczony? Bo ja nie rozumiem. 😉
Już już tłumaczę. Zrozumiałam,że koleżanka wypisała te leki osobie nieubezpieczonej.
Pomylilam się.
Mnie idzie o to,że NFZ powinien zbudować system sprawdzania czy pacjent jest ubezpieczony czy nie.
I końcówka powinna być w każdej przychodni pracującej dla NFZ.
I jeśli NFZ jakoś tam rozlicza lekarzy z obsługiwania za darmo nieubezpieczonych to to narzędzie jakieś ma.
A z rozporządzeniem o lekach-współczuję-skandal.
Nieubezpieczeni to moim zdaniem najmniejszy pikuś w tym wszystkim. Wyślę Ci jednak to co nabazgrałam, wyślę, to zobaczysz jakie to debilne.
tunrida, wstaw na forum bo to jest ciekawe (a jak kogos nudzi to najwyzej nie przeczyta).
Rispolept Consta to lek w zastrzyku dla osób chorujących na schizofrenię. Jest lekiem nowoczesnym, z małą ilością działań niepożądanych, dobrze tolerowanym, nie dającym tak często skutków ubocznych ani od razu, ani po wielu latach, skutecznym. Ponieważ czasami pacjenci nie chcą przyjmować postaci doustnych, to jest kilka leków w zastrzykach o przedłużonym działaniu. Zastrzyk taki podajesz choremu raz na 2-4 tygodnie i leków chory brać nie musi.
Są takie zastrzyki, stosowane, ale ze starych leków, dużo gorzej tolerowane przez chorych.
Rispolept jest nowy i lepszy.
Tyle, że jest drogi. (I tu ból.)
Ma różne dawki tych zastrzyków. 25 mg, 37,5 mg, 50 mg. Jak mocny dać zastrzyk i jak często go powtarzać decyduje lekarz na podstawie objawów pacjenta, dotychczas stosowanych dawek leków doustnych, dotyczas stosowanej ilości leków.
Lek jest refundowany dla osób "schizofrenia w przypadku nawrotu objawów psychotycznych podczas terapii neuroleptykiem w wyniku udokumentowanego uporczywego braku współpracy chorego".
No i ok. Czyli- jeśli mamy osobę chorującą na schizofrenię i ta osoba nie chce brać leków doustnych, to można jej dać ten lek. Teoretycznie jasne, nie?
Okazuje się, że nie.
1) Przypadek pierwszy. Pacjent leczony tabletkami, nie chce brać. Matka wciska mu leki na siłę, sprawdza, kontroluje. Mimo tego znajduje tabletki co jakiś czas a to pod łóżkiem, a to w poduszce, a to w śmietniku. Pacjent jest w złym stanie. Wiadome. Przychodzą do lekarza. Lekarka opisuje sytuację zarówno na tej wizycie, jak i na poprzednich. Pisze o tym, że matka mówi, że leki są w koszu, pod łóżkiem. Przepisuje lek. Urzędnicy podważają decyzję. Czemu? Lekarka nie napisała magicznej formułki "schizofrenia w przypadku nawrotu objawów psychotycznych podczas terapii neuroleptykiem w wyniku udokumentowanego uporczywego braku współpracy chorego". Przyczepili się, że napisała FORMUŁKI. Nie ważne, że sens ten sam. Formułki brak. Wpadłabyś na to, że według nich MUSISZ ją napisać? 😲 Koleżanka nie wpadła. ;/
2) Przypadek drugi. Lek zlecony przez oddział szpitalny. Jest karta. W karcie nawet coś na podobieństwo formułki widnieje, coś tam o pogorszeniu i braku współpracy jest. Lekarka przedłuża lek w poradni. Błąd. Ona tę formułkę również powinna wpisać. ZA KAŻDYM RAZEM kiedy zleca lek.
3) Przypadek trzeci. Przychodzi pacjent. Zleca mu ten lek. Odstawia poprzednie leki w tabletkach i zleca zastrzyk. Błąd. Bo w ulotce jest napisane, że lek można włączyć po poprzednim włączeniu tego samego leku- Rispoleptu w tabletkach i wysyceniu chorego tabletkami. I dopiero po takim nasyceniu go można dać zastrzyk. Tak jest w ulotce rejestracyjnej - i tego się czepiają kontrolerzy. Jeśli tak jest w rejestracji, to tak MA BYĆ I JUŻ. Nie ważne, że pacjent tych tabletek nie łyka. 😉 No bo przecież nie współpracuje, nie? To jak go zasycić najpierw? No jak? Nieważne. W ulotce rejestracyjnej tak jest i tak ma być. Nie ma dyskusji.
4) Przypadek czwarty- pacjent wcześniej brał kilak leków w dużych dawkach. Nie chce ich brać. Lekarz widzi, że w tym przypadku choroba jest poważna i trzeba dać od razu dawkę 50 mg. Błąd. Podważone. Bo w ulotce rejestracyjnej ( znowu ulotka) jest napisane , że zalecane jest stosowanie najpierw dawek niższych, a dopiero potem tak dużych.
itd itp
Czepiali się, że nie napisane na karcie jak lek dawkowany ma być. ( to nic, że chory go bierze tak samo od lat) Nie ma napisanego- cofnięta refundacja. Nie napisane ile opakowań wypisanych- cofnięta refundacja. Brak rozpoznania wpisywanego na końcu każdej z wizyt- cofnięta refundacja.
Czepiali się o niewyraźne pismo. O różne pierdoły. ( fakt, ze za to już na szczęście nie kazali płacić)
Teraz niedawno wszedł drugi lek- Abilify. Kosztuje 500 zł, refundowany do ok 3 zł.
Jeśli wypiszę pacjentowi 2 opakowania na miesiąc- poszło 1000 zł. Jeśli do tego dam mu olanzapinę- dodatkowe 300 zł. 1300 na jednego chorego z jednej wizyty. (A chorych dziennie ze 20. )
A leki naprawdę dobre. Jakbym miała sama brać, to też któryś z leków nowej generacji. Niestety refundowany i drogi.
Strach leczyć. W statystykach wyskoczę jako "podejrzana".
Prościej napisać lek tani. ;/
Nie lekarz będzie decydował kiedy, jak i jaki lek włączyć, tylko fundusz?
Przetrzepali tak poradnię zdrowia psychicznego. Tak przetrzepali urologiczną i jeszcze jakąś. Przetrzepali tak lekarzy przyjmujących na mieście, przy okazji znajdując różne uchybienia. Kary się posypały. Skutek taki, że padł blady strach ( raczej mało kogo stać, żeby zwracać kilkadziesiąt tysięcy do funduszu, za to, że się chorych leczyło w dobrej wierze)
Bezpieczniej leczyć tanimi lekami.
Paranoja.
Dziękuję za priv. Bardzo ciekawe.
tunrida, to się do prasy nadaje 🙁
tunrida, dla mnie to jest mega skandal. Czy nie można tego postępowania oskarżyć o działanie na szkodę i zdrowie, czy jakoś tak? Powodowanie zagrożenia dla zdrowia? A jeśli taki urzędnik błędnie wskaże jakiś błąd, bo mu się będzie coś wydawać, a tak na prawdę jednak wszystkie wymogi formalne będą zachowane, to jaką karę będzie płacił i komu, no ja się pytam (tak w przestworza) - jaką? Pewnie żadną, co...