Jak rozpoznać MARNEGO trenera (instruktora)?
[quote author=lets-go link=topic=760.msg121379#msg121379 date=1229431764]
I moje zastanowienie było: JAK rozpoznać, będąc TRENOWANYM, czy trener jest kompetentny czy też nie? Bo ja, szczerze mówiąc nie mam pojęcia?... 🤔
[/quote]
szczerze?
=> po efektach
=> po podejściu do konia
=> po sukcesach
lub umówić sie na jazdę z kimś innym i porównać ;-)
[quote author=lets-go link=topic=760.msg121379#msg121379 date=1229431764]
I moje zastanowienie było: JAK rozpoznać, będąc TRENOWANYM, czy trener jest kompetentny czy też nie? Bo ja, szczerze mówiąc nie mam pojęcia?... 🤔[/quote]
jezdze rekreacyjnie, wiec i taka miare do tego przykladam - dla mnie roznice czyni satysfakcja, frajda z jazdy. jesli nie mam przekonania do tego mowi trener, jesli jazda staje sie dla mnie udreką, jesli moj kon widzac siodlo chowa sie z powrotem do boksu - to cos jest nie tak.
dobry trener to taki ktory sprawia, ze chce mi sie wsiasc na konia, a koniowi chce sie pracowac i wszyscy konczymy jazde zadowoleni z siebie.
gdybym startowala, to pewnie taka miarą bylyby osiagane wyniki. ale nie wiem tego na pewno, bo nie startuje i nie bardzo umiem siebie w takiej sytuacji postawic.
[quote author=caroline link=topic=760.msg121300#msg121300 date=1229426535]
wg. mnie marny trener to m.in. taki, ktory "kładzie kreskę" na koniu (jest za glupi zeby sie nauczyc, z niego juz nic nie bedzie, etc.), zamiast przyznac, ze ten kon go przerosl i on sobie z nim nie daje rady.
ale jeszcze raz tlumacze: marnemu trenerowi, ktory nie radzi sobie z naszym koniem, najlatwiej jest powiedziec, ze kon jest glupi i zebysmy znalezli sobie innego konia, z ktorym trenerowi lepiej/latwiej sie bedzie trenowalo. to pewne prostactwo, buta i zwyczajny brak umiejetnosci.
trener nie-marny, bedzie umial powiedziec cos o predyspozycjach, albo przyznac sie do tego, ze nie ma juz pomyslow na naszego konia. tylko, ze taka rozmowa szczera i rzeczowa to cos zupelnie innego niz to co sie najczesciej slyszy "trener polozyl na nim kreske, bo za glupi/stary/uparty jest zeby cos z niego bylo"
Na pewno TAK... kiedyś kupiłam 4 (SŁOWNIE CZTERY!!!) konie (!!!), bo trener stawiał właśnie kreskę a my kupowaliśmy... kupowaliśmy... więc on szukał nowych koni ... my je kupowaliśmy ... i NIE potrafiłam rozpoznać jego marności, mimo że startowałam N (z powodzeniem nawet dużym). 🤔wirek: Jak po avatarze rozpoznać można mam JEDNEGO KONIA (ale jakiego! :love🙂. Jest trudny w pracy, trudny w stępie 🤔 ale nikt go nie skreślił, i słusznie, bo WARTO było 🙂
EEE zagmatwałam się w cytowaniu, mam nadzieję że znajdziecie sens 🤔
caroline Ja też rekreacyjnie, a jakże, jednak trenujesz, myślisz nad tym co robisz, kombinujesz... nie pomykasz w koło hali bezmyślnie 🙂
jeszcze jedna cecha marnego trenera - prowadzi jazdy na kulawym koniu...
to jest niezłe faktycznie 🤔
--nie potrafi dopasować ćwiczeń do pary-jeździec i koń. Albo daje tak trudne, że nie są w stanie tego zrobić albo tak proste, że są znudzeni.
Moim zdaniem żadną obrazą dla trenera nie jest spróbowanie jazdy z kimś innym. Ja tak często robię. Jezdzę regularnie z jedną osobą, ale czasami umawiam się z kimś innym. Dotychczas jazdy z kimś innym potwierdzały to, że dobrze wybrałam trenera. 🙂
O, jeszcze pokora. Nie ma nic przeciwko spróbowaniu z kimś innym czy wzięciu udziału w klinice, pyta, radzi się, a jeśli nie ma już pomysłu, to przyzna się do tego.
albo robienie cwiczen z wyzszej polki typu pasaz ciagi itd tylko po to zeby utrzymac przy sobie klienta w momencie kiedy ani kon ani jezdziec nie sa na nie gotowi
naszła mnie jeszcze jedna refleksja
marny trener mowi nam to co chcemy usłyszec
A na boku: " o Boże, co za beztalencie, nic z tego nie będzie", po czym do jeźdźca " tak, dobrze ćwiczymy dalej ". Byłam świadkiem takiej scenki, do dziś mam uraz do tego trenera.
sznurka dokładnie.. zależy ile zapłacisz, tak cudowny jest Twój koń, Ty i macie wieeelkie możliwości, nawet jeśli jeździsz beznadziejnie a koń się nie nadaje do sportu..
dobry trener to taki ktory sprawia, ze chce mi sie wsiasc na konia, a koniowi chce sie pracowac i wszyscy konczymy jazde zadowoleni z siebie.
i to jest własnie skutek wszystkich cech i dążeń dobrego trenera 😉
Po tym, że lekceważy swoich uczniów a na ich pytania zaczyna pokpiwać, zamiast wytłumaczyć.
Po tym, że się wywyższa, wszak wiadomo, że Ci najlepsi to najczęściej Ci najnormalniejszy i ludzcy.
Po tym, że nie rozgrzewa konia (o czym pisała Madzixx) a potem spienionego oddaje w rękę komuś w imię "niech ktoś go weźmie", albo - o zgrozo - pakuje od razu do boksu.
Po tym, że się popisuje!
Tyle ode mnie, ponadto, co zostało już tutaj powiedziane.
"nie wiem czy to zawsze tak jest, ze jak trener nie wsiada na konia, to nie potrafi trenowac..."
Dokładnie, znam świetnego trenera z pasją i zaangazowaniem, który w zyciu na koniu niesiedział... 👍
Fakt, że jeśli trener opiera swoją wiedze na własnym doswiadczeniu to będzie wiedział jak należy postapic w danej sytuacj, ale niezawsze to jest najważniejsze.
Jezeli by wziąść WKKW'iste z osiagnienciami i kazać mu prowadzić przeciętną szkółke to potraktowałby uczniów z pogardą i nieangazowałby sie zbytnio w lekcje (szczególnie po setnej jeździe), zaś człowiek szanujący ludzi i obeznany w jeździectwie choć nigdy z grzbietu konia, wkładajac swoja pasje i zaangazowanie do tego sportu w lekcje zapewne nauczyłby nas wiecej niż WKKW'ista 🙁.
"nie wiem czy to zawsze tak jest, ze jak trener nie wsiada na konia, to nie potrafi trenowac..."
Dokładnie, znam świetnego trenera z pasją i zaangazowaniem, który w zyciu na koniu niesiedział... 👍
No nie wiem, jak można czegoś uczyć, samemu nie umiejąc choćby w jakimś stopniu tego robić... 🤔
Ja właśnie kiedyś usłyszałam takie słowa od kogoś kto prowadził mi jazdy - bo trenerem nie chcę go nazywać. Powiedział mi " odpuść sobie, z tego konia i tak już nic nie będzie". Odpuściłam sobie, ale tego "nauczyciela" bo po 2 miesiącach jazd z nim na moim koniu i po jego różnych patentach, Rudy wpadł w depresję - totalną. Każde zebranie wodzy kończyło się paniką. Przez miesiąc jeździłam w teren na zupełnie rzuconej wodzy, żeby koń zapomniał o poprzednich miesiącach jazdy.
A teraz mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że jednak z mojego konia NORMALNYMI metodami i cierpliwością można jeszcze sporo "wyciągnać" i jednak "coś" z niego jeszcze będzie/i jest 😉
No cóz, nazwisk wymieniać niebęde ale ten instruktor trenuje całkiem doblego sportowca (skoczka)
[quote author=florcia9 link=topic=760.msg121518#msg121518 date=1229444894]
"nie wiem czy to zawsze tak jest, ze jak trener nie wsiada na konia, to nie potrafi trenowac..."
Dokładnie, znam świetnego trenera z pasją i zaangazowaniem, który w zyciu na koniu niesiedział... 👍
No nie wiem, jak można czegoś uczyć, samemu nie umiejąc choćby w jakimś stopniu tego robić... 🤔
[/quote]
mozna i to jezdzac z zawodnikami na ogolnopolskie (skoki) 😉 doswiadczenie takiego czlowieka polega na latach obserwacji konia i jezdzca z dolu... jego rady tez sa lawe do zrozumienia przez to ze 'bardziej widzi, niz czuje co zrobic'
No cóz, nazwisk wymieniać niebęde ale ten instruktor trenuje całkiem doblego sportowca (skoczka)
To było do mnie 😉??
Aha, ok 😉
Już myślałam, że do mnie...
Swoja drogą do osoby która wtedy mi jazdy prowadziła prywatnie/towarzysko absolutnie nic nie mam 😉Tylko poprostu co do sposobu uczenia miałam inne zdanie. A poza tym przykro trochę słyszeć, że Twój koń jest do d...
Po tym, że lekceważy swoich uczniów a na ich pytania zaczyna pokpiwać, zamiast wytłumaczyć.
myślę że to jest bardzo ważne
umiejetność tłumaczenia przedewszystkim świadczy o trenerze. czy uzywa zrozumiałego słownictwa, czy robi to sam z siebie czy trzeba sie dopytywać notorycznie
no ale przedewszystkim czy są efekty pracy z daną osobą? czy realizuje jakiś konkretny plan i widać zmiany/poprawę. naturalnie trzeba zdawać sobie sprawę że (w zależności od potrzeb/wymagan) na efekty czesto trzeba czekać. natomiast gdy bez przycyzny coś sie psuje...
i tak jak już było wspomniane - traktowanie koni. zarówno cudzych jak i swoich
No cóż, sprzeczać sie co do tego tematu niebęde bo wiadomo, że kazdy wie swoje.
Ale ja znam i jeźdca i instruktora i oboje sa z siebie zadowoleni (no dobra czasem się wkurzą ale nieczęściej niz zwykli nauczyciele czy uczniowie jeździectwa ;p) więc ja będe trzymała si swojej wersji i dopuki jeździec ten nadal rozwija swe umiejętności właśnie dzieki temu człowiekowi to będe wierzyć w skuteczność tej metody.
Jako rekreantka, bywajaca czasem w rozmaitych ośrodkach miałam do czynienia z różnymi instruktorami i ,,instruktorami". Przyglądając się i porównując, to najbardziej u instruktorów, z ktorymi mialam do czynienia zaniepokoiło mnie:
-,,kontrowersyjne'' techniki jazdy, tłumaczenie ,,jak sie zbiera konia" mimo, że do tego ,,etapu'' dochodzi się w trochę inny sposób (nie bedę tu tego opisywac, aby nie wywołac oburzenia)- tłumaczenie autorstwa domorosłego ,,instruktora'', z którym miałam zajęcia przez ok.1,5 roku
-kpiny, wysmiewanie się, szydzenie, wszelkiego rodzaju obrażanie, teksty typu ,,jeździcie jak cio'y", ,,jak ch'j założysz to ogłowie itp itd- miało to miejsce szczególnie na pewnym obozie konnym, słownictwo kierowane do początkujących osób bądź do dzieci 😤
-olewactwo; no jak tu się dziwić jak na jeździe jest 10 osób w zastepie, instruktor zwykle nie jest w stanie ogarnąć tego wszystkiego ,,tak jak Bozia przykazała'', lub czesto, tak jak przedmównicy pisali- jest zajęty czymś innym- często wypalaniem peta, rozmową przez telefon lub innymi czynnościami czysto towarzyskimi. Spotkałam sie również z tym, że jest 4-5 osób w grupie, nawet co jeżdżą luzem, bez zastępu, to szwędolą się bez celu po ujeżdżalni samopas, a instruktor wyszedł ,,na chwilę" do stajni, wraca po 30 min. Ciekawe, co by było, gdyby się coś w międzyczasie zdarzyło?? (mam na myśli wypadek jakiś)
Frapujące jest to, że nie zawsze kursant uzyska odpowiedź od instruktora na nurtujące go pytanie. Zarówno ze strony ucznia jak i instruktora powinien byc przejaw jakiegokolwiek zainteresowania. Wydaje mi się, że instruktor, jeśli nie zna odpowiedzi na dane pytanie to powinien raczej postawić sprawę jasno- ,,nie wiem'' a nie kręcić. 🤔
No i chyba najważniejsza sprawa- odpowiedzialność i jej brak. Powyzej napomknęlam coś na ten temat. Szczególnie wybierajac sie w teren można się zorientować nieco- niestety, dawniej miałam okazję jeździć w duze, grupowe tereny (które poniekąd wspominam dobrze, ale patrząc z innej strony), gdzie instruktor/prowadzący brał jeździecki misz-masz, czyli z osobami poczatkujacymi wlącznie, na szczęście wszystko potem było ok, bez przygód
Chyba sie aż za nadto rozpisałam, ale nie umiem ująć wszystkiego w jednym zdanku 🙂 Myslę, że to co napisałam powyżej to cechuje marnego instruktora rekreacji bądź trenera, ale z trenerami sportu nie mialam zbyt wiele do czynienia. 😎 Zwykle staram się unikać masowych szkólek rekreacyjnych, gdzie często można zobaczyc taki obraz
po tym, że nie jest wstanie wytłumaczyć co, po co, jak, dlaczego (jeśli w ogóle chce)
po tym, że zajmuje się skutkami, a nie przyczynami problemów (bo ich nie widzi / nie chce szukać)
po braku elastyczności - zawsze tłumaczy coś tak samo (i to do jednych dociera, do innych nie, jak nie dociera, nie ma pomysłu, jak to inaczej wytłumaczyć)
po braku indywidualizacji podejścia do jeźdźca (a przecież jednego trzeba pogłaskać, innemu doookłaaaadnieee wytłumaczyć co robić, na innego huknąć czasem porządnie)
po wycinkowym podejściu (np. skupianie się tylko na koniu - ale to się łapie do zajmowania tylko skutkami, bez wgłębiania w przyczyny i źródła tego, co się dzieje)
po skupianiu się wyłącznie na technice, braku wiedzy np. o tym, jak koń się uczy (i człowiek też). na przykład jak koń w końcu coś przeskoczy, co było dla niego trudne, to zamiast chwili wytchnienia jest "ok", podwyższenie przeszkody i dalsze skakanie
po olewaniu techniki (nie korygowaniu błędów dosiadu na przykład)
po braku empatii (w stosunku do konia - np. karanie za prawdziwe przestrachy)
po godzeniu się, by jeździec karał konia za własne błędy
po zajmowaniu się na jeździe wszystkim, poza pracą (ploteczki, papierosek...)
po "dziwnych" relacjach z uczniami - brataniu się przesadnym albo patrzeniu z baaaardzo wysoka
i jeszcze kilka haseł zapala u mnie czerwoną lampkę:
"pięta w dół, palce do konia" (leczenie objawowe)
"wyprostuj się" (i nie korygowanie dalej, jeśli to prowadzi do wklęsłych pleców - częsty przypadek)
"rozluźnij się!" (nie dość, że to żadna wskazówka, bez wytłumaczenia "jak", to jeszcze często to hasło jest wykrzyczane w złości)
"mocniejszy kontakt, mocniejsza łyda" (często bezradność, bo koń "nie działa" - bez szukania przyczyn)
(to wszystko a propos poziomu "ambitna rekreacja"😉
Jak poznać trenera?
Nie ma prostszego i bardziej sprawdzonego sposobu , zawsze po jednym po EFEKTACH pracy z innymi ludźmi i innymi końmi zarówno tymi ciężkimi przypadkami jak i tymi łatwiejszymi... U nas na podkarpackim jest taki pseudo trener jak go zobaczyłam to od razu wiedziałam że mizerny z niego trener mimo zachwytu innych .. niestety ale z a przemoc to do więzienia się idzie a pewne rzeczy nie przystały trenerowi a już nie na pewno stosowanie siły fizycznej w stosunku do konia... nic za wszelką cenę takim mówię dziękuje
jeszcze za ceche "marnosci" uwazam jedzenie kazdego konia tak samo, jak od jednej sztancy. bo mozna dążyc z kazdym z tych koni do takiego samego efektu, ale metody (moim zdaniem) powinny byc dostosowane do kazdego zwierzaka i ucznia indywidualnie.
Dokładnie tak.
Dla mnie też ważny jest styl jazdy trenera, bo wychodzę z założenia (jak to Caroline kiedyś napisała), że trener rzeźbi nas na własne podobieństwo, więc na pewno nie chciałabym jeździć z kimś, kim na skoku telepie bardziej niż mną, kto olewa zupełnie kwestie tego jak siedze ja, patrzy tylko 'czy koń ma głowę przy klacie' i przebiera nogami etc.
martny trener to taki, który nie potrafi się przyznać do błędu i za niego przeprosić. Trener powinien potrafić też wytłumaczyć, jaki cel mają dane ćwiczenia i zawsze wszystko wytłumaczyć uczniowi gdy ten ma jakieś wątpliwości 🙂
aaa,
dodam jeszcze, że taka osoba jest UCZCIWA wobec ucznia i konia...
spotkałam sie z kilkoma takimi osobami,
jak nie ma ucznia to sami czyszczą, siodłają konia, trenują go UCZCIWIE przez określony czas (a nie 5 minut), po jeździe sami oporzadzają i do boxu 😀
niestety znam też takich, którzy licza czas od przyjazdu do stajni wliczając w to kawę + czyszczenie konia i inne duperele, albo nawet biorą kasę a na konia nie siądą = znaczy oszukują 😀iabeł:
Jezeli by wziąść WKKW'iste z osiagnienciami i kazać mu prowadzić przeciętną szkółke to potraktowałby uczniów z pogardą i nieangazowałby sie zbytnio w lekcje (szczególnie po setnej jeździe), zaś człowiek szanujący ludzi i obeznany w jeździectwie choć nigdy z grzbietu konia, wkładajac swoja pasje i zaangazowanie do tego sportu w lekcje zapewne nauczyłby nas wiecej niż WKKW'ista 🙁.
niby dlaczego? bo cokolwiek się w świecie pokazał? uczy mnie dziewczyna, która jest kadrze juniorów i bardzo sobie to chwalę. Generalizując daleko z tym gdybaniem nie dojdziesz.
w ostatnich czasach najbardziej zwracam uwagę na tempo pracy, na myśl przwodnią.
Odrzuca mnie kiedy się okazuje, że najlepiej robić wszystko "już, teraz, natychmiast"
dla mnie marny trener/instruktor to taki co "kładzie laskę" na swoich uczniów...
nie tłumaczy, tylko mówi co robić 'bo tak'
wywyższa się
i inne tego typu symptomy
ja osobiście kocham uczyć
i wielu uczniów zarażałam swoją pasją w tłumaczeniu nawet najbardziej elementarnych kwestii i tym, że da się ze mną pogadać o koniach i jeździectwie i różnych kwestiach i mam cierpliwość i dar przekazywania wiedzy nawet kompletnym laikom i ignorantom... niezależnie od wieku, czy 8 czy 50 lat i niezależnie od jakiejkolwiek innej kwestii...
oczywiście jeździec ze mnie marny... :/ na przekór losu