Czy w Polsce marihuana powinna być legalna?
ja znam niewiele, bo zaledwie kilka/nascie osób regularnie palących, od kilku lat.
nie powierzyłabym im nawet pchły pod opiekę, mają spowolnione reakcje, dziury w pamięci, myślą jakby wolniej, zachowują nieprzewidywalnie(kolega męża zwany "bananem" ma takie reakcje, np gdy rozmawia się o polityce, powie kilka zdan na ten temat, a potem tak nie wiadomo skąd :"tak macie rację, pandy mogą mieć hiv" po czym wraca do normalnej rozmowy, choc bardzo pod górkę), mają problemy z koncentracją i często sie "zawieszają"
zapewne przy uzyciu krótkoterminowym i w malych ilosciach dziala leczniczo i prawidlowo.
ale efekty "palenia raz na tydzien, dwa" po kilku latach nie zostawiają mi złudzen. i tu żadne wyniki badan mnie nie przekonają. raz na kilka lat jeden skręt-no problem, medycznie ma to swoje usprawiedliwienia, ale nikt mnie nie przekona, ze nie ma to negatywnych skutków, bo sama je widzę, nawet super naukowe badania.
Ramires, wiem, ze "bakanie" nie byly obraźliwe, jedynie zwracam uwagę, bo w starszym towarzystwie mozna popelnic gafę 😉 mam jednego kolegę, tabakującego namiętnie i wiem, ze nie lubi byc traktowany jak palący marihuanę, więc uprzedzam 😉
Bardziej chodziło mi o uogólniające artykuły, które powstały w oparciu o inne; sporządzone przez konkretnych naukowców. Bo przecież do tych ogólnych dostęp jest o wiele łatwiejszy. Dokładne badania z przypisami zazwyczaj siedzą w bazach naukowych o mniej lub bardziej ograniczonym dostępie.
Isabelle dokładnie.
Isabelle Ale doprawdy mają takie dziury w pamięci i problemy z myśleniem od palenia raz na tydzień lub dwa? To dość szokujące i niepokojące zarazem. Czy ten opis dotyczył osoby palącej nałogowo?
Swoją drogą zobacz - Twój argument jest ułomny na dokładnie takim samym poziomie co mój. Ty znasz takich ludzi, ja nie... ale to wcale nie znaczy ze nie masz racji. 😉
joakul - a Ty trzecim okiem potrafisz zobaczyć, które to artykuły przygotowane na bazie badań naukowych, a które ktoś stworzył po wypaleniu paru jointów...
Nie wiem zbytnio co to ma do rzeczy: zazwyczaj to sam adres strony jest wizytówką artykułu, który dzięki niej widnieje ( np. nie chciałabym robić pracy jakiejkolwiek opierając się na artykule z pudelka ) , nie mówiąc już, że wystarczy najnormalniej spojrzeć w źródło treści.
A pozatym, po marihuanie, jadac samochodem wydaje Ci sie jakbys zapieprzal jadac tylko jakies 70km/h, wiec najarani z reguly jezdza woniej wink
a poza tym wydaje ci się, że jesteś np. supermanem, królem dżungli i widzisz to czego nie ma a co gorsza nie widzisz tego co jest...
Jednak weźmy pod uwagę że jest spora liczba osób w kraju która zioło paliła, pali i będzie palić wiec dlaczego mają się ukrywać?
możemy wziąć też pod uwagę, że w kraju jest spora osób, która gwałci, kradnie i zabija lub gustuje w małych dzieciach/zwierzątkach - nie wiem dlaczego muszą się ukrywać.
Nie podoba mi sie to, że marihuana jest uznana za narkotyk a palący za narkomanów
a za co powinniśmy ich uważać? za krasnoludki mieszkające pod grzybkami?
nie powierzyłabym im nawet pchły pod opiekę, mają spowolnione reakcje, dziury w pamięci, myślą jakby wolniej, zachowują nieprzewidywalnie
zajmowałam się kiedyś w stajni dziećmi (13-15 lat) z monaru. miały problem żeby wykonać najprostszą czynność, a nawiązanie z nimi kontaktu było trudniejsze niż z 5/6 latkami.
mało prawdopodobne żeby w Polsce legalizowano maryśkę. bardzo mało, bo osoby, które czerpią z tego spore zyski nie będą chciały pozbyć się źródła dochodu 😉 politycy mogą gadać co chcą w celu zdobycia wyborców, co jeszcze nie oznacza, że to prawda 😁. jedni mogą mieć legalną trawę, inni karę śmierci.
Ramires, ale ja nie musze miec wcale racji 😉
nie przeprowadzalam badan, nie mam pojęcia o nich.
ale fakt, ze grupa kilku/nastu osób, które palic zaczeły więcej niz 3-4 lata temu, teraz ma dosc podobny zestaw cech, palą okolo raz na tydzien, raz na dwa tygodnie, daje mi do myslenia wystarczająco, by tego nigdy nie dotykać. nie mówię, że absolutnie każdy palący to półgłówek, jedynie nakreślam skąd moje negatywne nastawienie 🙂
również nie mówie, ze nie jestem za legalizacją. jest mi to szczerze obojetne, jak ktos ma ochotę-niech pali.
cięzko inaczej wytłumaczyc "zdurnienie" w ciągu malej różnicy czasu jaką jest 3-7 lat w tym wypadku, jesli te osoby wczesniej byly "normalne" a teraz mają podobne problemy, a łączy je własciwie tylko fakt niewinnej trawci. problemy są różne, jedne osoby dużo wolniej kojarzą, niektóre nie mogą się skupić, objawy opisalam najogólniej. znajoma ma np głownie problemy z kojarzeniem i "zawiesza" się bardzo często. mówisz do niej, odpowiada, mówisz dalej a ona się minutę patrzy na Ciebie z pustym wzrokiem i otwartą buzią, potem dopiero odpowiada na pytanie. Banan ma za to duży problem z dziurami w glowie czasem (przykład - impreza koncząca lato dwa lata temu. Banan ekhm zdobył prawie cnotę jednej z prawie kobiet. o fakcie nie pamiętał po dwóch godzinach. nie wypił ani kropli alkoholu.).
Ów osobnik pali papierosy własnoręcznie skręcane na bieżąco, wszędzie z pudełeczkiem z tytoniem chodzi. znajomi zrobili mu na imprezie dowcip i wsypali tam wszystkie przyprawy w domu-papryki, pieprz,czosnek, oregano, kucharka, masę innych, nastepnie skręcili ze dwa papierosy. osobnik przyszedł i normalnie palił tego papierosa, choc mąż opowiadał, ze smród był taki, ze nie mogli wytrzymać, on w tym nic dziwnego nie widzial i nie czuł. mnie przy tym osobiscie nie bylo, ale nie mam powodów nie wierzyć mężowi.
a najgorsze, ze kilka lat temu chlopak był bardzo bystry i dyskutowałam z nim o teorii strun. teraz rozmowa nawet o wyborach czy zwykłe paplanie stanowią duzy problem.
opis dotyczyl osoby palącej kilka lat, srednio raz na tydzien - dwa. nie wiem, czy to nałogowe palenie czy nie, szczerze powiedziawszy.
Jednak weźmy pod uwagę że jest spora liczba osób w kraju która zioło paliła, pali i będzie palić wiec dlaczego mają się ukrywać?
możemy wziąć też pod uwagę, że w kraju jest spora osób, która gwałci, kradnie i zabija lub gustuje w małych dzieciach/zwierzątkach - nie wiem dlaczego muszą się ukrywać.
No ale na litość, nie porównujmy palaczy marihuany, szkodzących tak naprawdę tylko i wyłącznie sobie do zbrodniarzy, którzy wyrządzają krzywdę innym, na tle nie tylko fizycznym, ale także psychicznym. To, że ktoś sobie zajara kilka razy za dużo i potem nie będzie w stanie sklecić zdania, to jego osobista sprawa. Nikomu tym nie niszczy zdrowia, prócz sobie.
nie no fakt. moze co najwyzej rozjechac samochodem. albo zarąbać siekierą, bo mu się uroi atakujący go, gigantyczny muchomor sromotnikowy...
to samo z alkoholem. niby ogólnie dostepny, a ludzie po pijaku też mają szajbę. dla mnie żadne usprawiedliwienie, czy się upiłeś, czy się ujarałeś, zadna okolicznosc łagodzaca.
jak to nie niszczą życia innym? a jeśli zabije kogoś w wypadku albo udusi przypadkowo spotkaną osobę, bo mu się będzie wydawać, że jest czymś tam, to to nadal będzie to tylko jego prywatna sprawa?
po alkoholu przybywa (głupiej zazwyczaj) odwagi, po ziołach zmienia się sposób postrzegania świata, wychodzą różne pokręcone myśli, zatraca się poczucie realności. to nie wiem co gorsze gdy taka osoba wyjdzie 'do ludzi'.
uprzedzając pytanie. to, że słyszy się (tylko) o tragediach popełnianych po alkoholu jest spowodowane tym, że jest on o wiele bardziej powszechny.
To jest już bardzo ekstremalnie naciągnięta wersja zdarzeń. Nie bronię osób, które potrafią zalać się w trupa albo splalić na szaleńca, ale nie pojmę jak można widzieć w tym wszystkim powiązanie z tym, kiedy ktoś działa z premedytacją, o świeżym umyśle...
Znam kilka osób, którzy jarają na potęgę, wręcz. Wątpię żeby ktokolwiek z nich był w stanie podnieść siekierę będąc pod wpływem. No ale to tylko moje spostrzeżenia.
Isabelle, Uwierz, jestem dosc mloda, ale znam niezla wiare palacych, palacych raz na rok, raz na pol roku, palacych 1-2 razy w tygodniu od wielu lat, czy palacych codziennie od jeszcze dluzszego czasu, i u nich nie zaobserwowalam zwiech, ani tego, ze nie potrafia sie wyslowic etc. Nawet kumpel, ktory od 11 lat jara przynajmniej co tydzien czy 2 razy na tydzien, a od jakis dobrych paru lat codziennie, nie ma zwiech, ani jakis glupich tematow czy tez innych zamul czy przemyslen, ktore opisalas Ty.
vynter, nie przesadzajmy, po ziole nie masz roznych zwid etc.
Nie wiem, czy Wy kiedy kolwiek jaralyscie, nie wnikam, ale jezeli bazujecie swoje opowiesci o fazach na opowiesciach z internetowych for, to jestescie w bledzie. Bo ziole nie czujesz sie supermenem, czy nie wpadasz na pomysl, zeby zadusic jakas osobe, ktora przechodzi obok Ciebie, bo wydaje Ci sie, ze chce Ciebie zabic. To nie dziala tak 😉 Ale moze ja jestem nie doinformowana, i moi znajomi (czyt. nie 2.3 znajomych, ale mowa o okolo 20,30) maja dziwne fazy, i przezywaja tylko chill out, sa bardziej odwazni i pare innych. Na prawde po ziole nie ma sie pomyslow, zeby wziac noz, i zabijac, bo Ci sie wydaje, ze jestes w grze, albo skoczyc z mostu bo myslisz, ze masz 5 zyc.
właśnie też mi sie smiac chce jak czytam te 'urojenia' , wielkie muchomory i inne 🤣 skad wy to bierzecie? przeciez dawno juz stwierdzono ze po marihuanie nie ma zadnych halucynacji.
I wlasnie dlatego ziolo nie jest legalne. Z braku informacji 😉
Problem tylko taki, że "nieszkodliwa trawka" jest... dość nieobliczalna. Nie da się porównać co prawda z "grzybkami" (nigdy nie zapomnę, jak kilku kolegów zap* "wiosłując" niemal do zawału po korytarzu na zwiniętej wykładzinie - kajaku, bo... goniły ich dinozaury-krokodyle :icon_rolleyes🙂, ale kolesi biorących się za łby po trawce, bo jeden w plamie widzi pudla, a drugi da się pokrajać, że to lew - owszem widziałam. I okropne, przerażające i śmiertelnie (!) groźne "napady" depresji - też. "Zawiechy" i tumiwisizm totalny po kilku latach popalania - też.
Co prawda życie ogólnie polega na różnorakich formach znieczulanie się na wszechobecne cierpienie, a substancje psychoaktywne różnorakie przyjmujemy non-stop (bo kto nie sięga po herbatę, kawę czy różnorakie "ziołowe" napitki, czy choćby cukier 🙂 w sporej dawce), i może 'lokata" trawki na liście zagrożeń nie jest zupełnie sprawiedliwa... ale trawka potrafi być cholernie groźna (no, alkohol też 🤔). Zapewne w końcu doczekamy się przewartościowania całej "drabinki" życioumilaczy, ale twierdzenie, że to "nic i spoko" jest zupełnie nieuprawnione.
to może taki przykład z życia wzięty 😉
imprezka, koleś się najarał, stwierdził, że brakuje mu powietrza, zaczął krzyczeć żeby otworzyć okna. wszyscy mieli polewkę, koleś wybił szybę i poczuł wielką ulgę, powietrze, no powietrze czuję 😎 problem w tym, że to była szyba od kredensu.
pewnie, że nie każdy pójdzie i zrobi coś głupiego, ale jest to całkiem prawdopodobne. jeszcze raz: po alkoholu człowiek jest w miarę przewidywalny - po prostu wyłazi z niego prawdziwe oblicze, po jaraniu może zrobić wszystko i nic.
ja nie pisałam o żadnych 'zwidach' w wersji 'pląsające muchomory', tylko subiektywnych odczuciach, które mogą wystąpić. widzisz 'normalnie', ale w zależności od osobowości, samopoczucia na chwile obecną możesz mieć różne myśli i zachowania - bardziej absurdalne niż te po alko.
przekonanie, że po legalizacji jarać będą tylko mili i fajni ludzie na imprezkach jest bardzo naiwne 🤣. zdobycie zioła nie jest dużym problemem - jak ktoś koniecznie chce, droga wolna, ale po co dawać brzytwę małpie i udostępniać je w każdym sklepie na rogu 😉.
a nie legalne jest nie z braku informacji, a:
osoby, które czerpią z tego spore zyski nie będą chciały pozbyć się źródła dochodu 😉
Ja też jak żyję nie spotkałem się nigdy z halucynacjami i dziwnymi pomysłami po maryśce. Nie zgodzę się z halo co do nieobliczalności cannabisu - nieobliczalny jest dopiero w połączeniu z np. alkoholem, łączy się wtedy działanie dwóch substancji oddziaływających w jakiś sposób na nasze postrzeganie rzeczywistości i faktycznie może być różnie - chociaż z w moim gronie nigdy nie było to nawet w najmniejszym stopniu groźne. Czytając opowieści Isabelle o zawieszających się ludziach palących trawkę raz w tygodniu miałem na prawdę cholernie dobry ubaw. Znam osoby, które palą kilka razy częściej i funkcjonują normalnie. Moim zdaniem klucz do tego jest w tym, że mają co robić - przykładowo kolega prowadzi trzy firmy i zazwyczaj po dniu pracy pali w domu jointa, co nie przeszkadza mu w cholernie sprawnym prowadzeniu owych firm. Znam też sporo osób z czasów szkolnych, których własny "nicnierobizm" i "mamtowdupizm" doprowadził do objawów opisywanych przez dziewczyny i niekoniecznie pomagała w tym marihuana.
Swojego czasu rozmawialiśmy ze Szwedem, Holendrem, Szkotem i Amerykaninem o tym, jak to u nich jest z tą zielenią. Amerykaniec podrzucił nam fajnego linka z jakiegoś forum ze zbiorem odnośników do badań i innych tekstów nt. marihuany. Specjalnie dla łaknącej takich riserczy Strzygi odkopałem linka i zachęcam do jego przeglądnięcia. Można poczytać o tym z wielu punktów widzenia - zarówno przeciwników, popierających jak i naukowców. Swoją drogą zielenina ma duże spektrum pozytywnych działań, może pomoże też na weltschmerz :kwiatek:
marihuana - zbior linkow
moi drodzy,tu nie chodzi o szkodliwość,rzady mało obchodzi to czy ktos umrze na raka,nawet dobrze ze umrze przed emerytura!od gannji nikt na raka nie zachorował,wiec nie ma problemu.Problem rządy by miały gdyby całe społeczeństwo było na haju,a wiadomo jakie mysli człowiek ma po ziólkach,czyste,klarowne,uduchowiony jest,skory do doswiadczeń,REVOLTY🙂Nie jeden rząd by padł i to szybko,ale to by było dobre,wzielibysmy sprawy w swoje ręce,tylko nie wiadomo co by z tego wyszło?
Zapewne w krótkim czasie nie byłoby co jeść i na kark włozyc.
Ale byłoby wesoło🙂
A propos,ciekawe jak konie reaguja na zapach trawki?
po alkoholu człowiek jest w miarę przewidywalny - po prostu wyłazi z niego prawdziwe oblicze, po jaraniu może zrobić wszystko i nic.
NIgdy się z tym nie zgodze. Nie po tym co widziałam wśród znajomych na studiach, w stajniach, czy ogólem rzecz biorąc.
Człowiek być może jest przewidywalny po alkoholu ale w małych ilościach lub w takich kiedy jest jeszcze wszystko w stanie ogarnąć - jeden po 2 piwach ma jazde inny dopiero po 11. I im większe nateżenie % tym większa możliwość zmiany charakteru, zachowania.
Jest duzo przypadków że procenty zmieniają ludzi o 180 stopni. I nie zawsze były to sytuacje do przewidzenia...
tak samo jak po trawce. Myślę że po 1- 2 skrętach nic się nikomu nie stanie chyba że sobie wmówi że ma faze - tak jak mój kolega za czasów szkolnych kiedy zamiast zioła dostał w paczce Szałwie. Spalił jednego skręta i stwierdził ze ma taką bombe, że biegał po korytarzach i udawał nietoperza.
Owszem każdy organizm reaguje inaczej na THC ale to taka sama sytuacja jak z alkoholem. Wszystko zależy od ogranizmu i dawkowania.
Powiem tak. Raz na studiach się dałam namówic, bo towarzystko jarało no to ja też. Nie pamiętam nic poza tym, że w drodze do domu wygarnełam koleżance wszystko co o niej myślę, łącznie z tym że jest dziwką i dobrze, że ją chłopak zostawił i to jej wina a na dodatek ma za dużą dupę i za małe cycki 😁 dziewczyna nie odzywa się po dzień dzisiejszy a ja stwierdziłam, że nigdy więcej 😡
Ale uważam, że powinna byc zalegalizowana. Ludzie i tak to palą i palic będą, więc niech chociaż będzie to owar pod jakąś kontolą.
jest mi to szczerze obojetne, jak ktos ma ochotę-niech pali.
każdy ma prawo do dowolnego rodzaju samobójstwa...wszystkie argumenty przemawiające za penalizacją odurzania się narkotykami, można zastosować wobec jeździectwa. "chcącemu nie dzieje się krzywda", a to że przy okazji może zanikać pula genów charakterystyczna dla idiotów, to policzyłbym to tylko na plus.
...jedyne co, to alkohol jest dla współczesnych Słowian, bardziej adekwatny kulturowo, tak jak pejotl był bardziej adekwatny, niż alkohol, dla kultury Indian Wielkich Prerii-ale kwestii kulturowych, nie należy regulować środkami Kodeksu Karnego.
[quote author=vynter link=topic=76333.msg1209576#msg1209576 date=1322957627]
Jednak weźmy pod uwagę że jest spora liczba osób w kraju która zioło paliła, pali i będzie palić wiec dlaczego mają się ukrywać?
możemy wziąć też pod uwagę, że w kraju jest spora osób, która gwałci, kradnie i zabija lub gustuje w małych dzieciach/zwierzątkach - nie wiem dlaczego muszą się ukrywać.
No ale na litość, nie porównujmy palaczy marihuany, szkodzących tak naprawdę tylko i wyłącznie sobie do zbrodniarzy, którzy wyrządzają krzywdę innym, na tle nie tylko fizycznym, ale także psychicznym. To, że ktoś sobie zajara kilka razy za dużo i potem nie będzie w stanie sklecić zdania, to jego osobista sprawa. Nikomu tym nie niszczy zdrowia, prócz sobie.
[/quote]
nawet w głupiej Wikipedii można wyczytać, że dym powstały przy paleniu trawy jest równie szkodliwy co dym tytoniowy.
Stiepan, jezeli kumple isabelle, na prawde po jaraniu 1-2 razy w tygodniu tak sie zachowuja, to radze zmienic dilera, bo marihuany to oni na pewno nie dostaja 🤣
Tia? Oczywiście, że nawet jaranie raz za czas ma efekty. THC uwalnia się z organizmu do 90 dni.
zabeczka17 zależy jaka szałwia się koledze trafiła, bo może mieć ona działanie mocno halucynogenne.
szepcik ale rozmowa była o szkodliwosci dla otoczenia palącego - mówisz o szkodliwości dymu dla biernych palaczy?
Przez powstałą tu dyskusje naczytałam się wczoraj różnych artykułów na ten temat i większość źródeł podawała, że dym ze skrętów jest bardziej szkodliwy niż dym papierosowy. Jednak trzeba porównać ilość, którą wypali palacz papierosów i entuzjasta zioła. Papierosy idą jeden za drugim (wiadomo, generalizuję, ale jednak u osób palących na codzien tak to raczej wygląda) a jointy..? Jeden? Dwa? Dlatego trudno porównywac jedno z drugim...
szepcik, Ale to nie marihuana, spowodowala u tych osob takie ''uszczerbki''. Link z wypowiedziStiepana jest warty do przestudiowania 😉 Kazdy organizm jest inny ale znam tylu ludzi jarajacych latami codziennie, lub prawie codziennie, i zwiech o dziwo nie maja, problemow z koncentracja tez nie (a toco jaraja to majeranek nie jest 😉 ), i nie uwierze w takie bajki jak pisala Isabelle. Moze ona o tym nie wie, ale kumpla czesto snieg pada, i wodka sie leje, to bym sie wcale nie zdziwila. Ale marihuana sama w sobie nie da takich efektow 😉
A to, ze THC uwalnia sie z organizmu do 90 dni, nie oznacza, z na haju mozesz byc tak dlugo. Jak spalisz skreta, to utrzymuje sie to 3-4 godziny, zalezy ile tytoniu a ile trawy miales, a potem jest juz ''normalnie'' 😉
Jeśli palisz to Twoja sprawa, ale nie upoważnia Cię to do wmawiania ludziom, że jest to nieszkodliwe.
A opowiadania ilu to znasz ludzi jarających jakoś nie robi z Ciebie specjalisty i nie budzi we mnie podziwu do Twojej osoby, raczej mi przykro, że masz znajomych podatnych na uzależnienia 😉
szepcik, podkreslajac, ze mam wielu znajomych, ktorzy jaraja, nie chce budzic w Tobie podziwu, ale pokazac, ze moje informacje i spostrzezenia opieraja sie na nie jednym zrodle a wielu 😉 I nie wmawiam ludziom, ze nie jest to szkodliwe, bo na pewno jest, ale nie w takim stopniu jak zostalo to tu opisane. I mi kiedys na lekcji mowiono, ze jest to mniej szkodliwe niz alkoholu, lub szkodliwe w takim samym stopniu jak on, zalezy ile tego bierzesz, byla to babka od chemi, fizy i biologi, wiec raczej wie co mowi 😉
Mój przyjaciel był na sylwestrze w ubiegłym roku w Czechach- na tydzień. Jarał z kumplami codziennie (wcześniej w Polsce raz na jakiś czas, głównie na imprezach), po kilka jointów. Po powrocie powiedział, że nigdy więcej, zawieszał się, miał problemy z mową. 2 tygodnie do siebie dochodził.
Kolejny kolega jara codziennie od kilku lat, nic dziwnego, bo w takim właśnie towarzystwie się obraca. I twierdzi, że trawa to największe gów**, ale już nie potrafi z niej zrezygnować.
I jasne, po trawie zdarzają się haluny, ale nie jest to częste 🙂 I też mi się nie chce wierzyć, że jak zalegalizują trawę, to będzie to w 100% czyste zielsko. Dalej ludzie będą próbowali sobie dorobić mieszając ją z innymi krzakami.
Ogólnie uważam, że nie powinna być zalegalizowana, bo wtedy wiele ludzi, którzy do tej pory nie mieliby do niej dostępu- zaczęliby próbować, choćby z czystej ciekawości. Jasne, że Ci którzy nie palą, piją sporadycznie będą się trzymali z dala, ale Ci, którzy uważają, że ogólnodostępne używki nie są groźne- pewnie będą po nią sięgać.
A co do Holandii, to dr Sokołowski na ostatnim wykładzie mówił, że Holendrzy starają się z tej legalizacji wycofać (bo duża liczba osób uzależnionych itd), ale jeszcze nie bardzo wiedzą jak.