wysłodki buraczane

Katja, ale czemu nie chcesz przyjac do wiadomosci, ze jesli bylo tak jak opisywalas, to nalewalas za malo wody? bo dokladnie tak to wyglada.
katija poprawilam juz moja wypowiedz i juz jasniej sie nie da- chodzi o czas "wchlaniania". po calym dniu/nocy (?) wyslodki mimo odpowiedniej ilosci wody nadal byly w srodku twardawe ( mam na mysli teraz te ass zeby bylo jasne). zeby nie czekac kolejne nascie godzin kombinowalo sie z wrzatkiem ( myslalam, ze to rozmiekczy je doszczetnie).
Teraz jasne?
ja na ass nie narzekałam,
zarówno płatki jak granulat namaczały sie dobrze,nie było twardych czesci i od samego poczatku były bardzo chetnie zjadane przez konie 🙂
Katja, jesli po calonocnym namaczaniu byly w srodku twarde, to znaczy, ze wody bylo za malo. jasniej sie nie da.
I to że potem puchły dalej jest tego najlepszym dowodem. Wysłodki puchną i się namaczają jakby "od wierzchu" jeśli jest wody za mało to nie mają szans się namoczyć te, które są w środku brykieta. Po prostu. Dałaś za mało wody. I tyle.
U nas w stajni W ODPOWIEDNIEJ ilości wody namaczane były mniej więcej od 21 do ok. 7 rano. Nie było mowy, żeby cokolwiek zostało. Ale wody było dużo.
Katija, epk – mówicie takie straszne rzeczy, zaraz ignora dostaniecie      🤣
trusia, ja juz mam u Katji, ignora, wiec mi to nie robi 😉
He, he, to ciekawostka, ona przecież odpowiada na twoje posty  😀  Widocznie uważa, że jej ignor to kara straszliwa  🤔wirek:  Zaraz usiądę w kąciku i zacznę szlochać  😀
trusia, a bo mam jakąś dziwną ostatnio manię tępienia głupich (szkodliwych społecznie) wpisów na forum. I już mi kazano się leczyć 😉

Ja tam świetnie rozumiem, że koń może nie jeść jakiś wysłodków - mój się ostatnio obraził i nawet po długiej przerwie rzuca wysłodkami wymieszanymi z meszem na środek boksu. No ale pierdolety, że wysłodki do dupy bo się nie namoczyły po nocy stania - bo wody było za mało, to mi się coś otwiera w kieszeni. Bo potem ludzie to czytają i jeszcze powtarzają.
Epk, zgadzam się w 100%. Oczywiście, że konie mają swoje gusty i że te gusty się moga zmieniać. Oczywiście, że jedna osoba woli zapłacić więcej i mieć wygodniej, a inna mniej i mieć mniej wygodnie.  To normalne.  Ale głoszenie gulizmów trzeba tępić.

Co do tych końskich gustów: zmiennne są, oj zmienne. Obserwuję na swoich dwóch, którym generalnie daję zwykłe wysłodki, ale w pewnych sytuacjach Dodsona. Ostatnio klacz zjadała wysłodki natychmiast i wylizywała wiadro, wałach odkładał sobie na później. Teraz się odmieniło – wałach aż rży na widok wiaderka z wysłodkami, klacz odkłada sobie na później. Ale oboje zjadają. Mam nadzieję, że teraz nie wejdą w okres kompletnego odrzucenia, bo będę je odpiaszczać, a wysłodki to jedyna metoda na przemycenie nielubianych środków.
  Ale głoszenie gulizmów trzeba tępić.



Sorry za OT - doskonałe  👍 👍 👍
sorry, ale prosciej sie juz nie da, pisalam, ze wody byla odpowiednia ilosc.

dla mnie firma ass to totalna porazka, zarowno wyslodkowa jak i "meszowa" 🙂


za to melduje, ze te "marchewkowe" wyslodki zostaly bardzo goraco przyjete  🤣
Katja, nie było dostatecznej ilości wody, skoro zostały twarde kawałki i po dolaniu wody puchło dalej. Prościej się już nie da.
dziwne, bo po zagladniecia do wiaderka wyslodki mialy jeszcze " w czym puchnac" 🙂 pokombinowalo sie z wrzatkiem, pomieszalo, poczekalo i w koncu byly miekkie, ale i tak konie nie chcialy.

edit: i wlasnie dlatego te wyslodki jak dla nas odpadly. kazde inne po takim czasie bylyby juz gotowe do podania. Moze partia kijowa? nie wiem, nie obchodzi mnie to. Mesz tej firmy byl jeszcze gorszy, w ogole jego sucha postac i zapach przerazaly  🤣
dea   primum non nocere
22 listopada 2011 14:13
będę je odpiaszczać, a wysłodki to jedyna metoda na przemycenie nielubianych środków.

Jak odpiaszczasz z wysłodkami? Przygotowujesz je normalnie, potem dodajesz ziarenka i od razu podajesz? Bo jak ziarenka (albo preparat ogólnie) trochę zostaną w wilgotnym środowisku, to chyba zżelują za wcześnie? Dopytuję, bo mam permanentny problem z podawaniem odpiaszczadła, ziarenka są tak drobne, że na sucho zawsze je zostawiają (najgorzej oczywiście z Bryś). Na mokro - żeluje. Wchodziło im tylko z marchewką tartą, ale tarcie wystarczającej ilości marchwi dla 4 koni...  😵 wolę zaparzyć wysłodków 😉 w ogóle dojrzewam do nich powoli 😉
ja jestem po odpiaszczeniu i dawałam tak, że jak nasypałam do żłobu owies, to na to ziarna babki  w jednej "kupce" i lekko przykrywałam owsem i ten pierwszy zazwyczaj żarłoczny kęs pochłaniał owies z nasionkami babki🙂
Dea, namaczam dużo wcześniej (albo przed wyjściem do pracy, albo wieczorem dnia poprzedniego, zależy kiedy będę w stajni). Więc one już nie są takie wodniste, ale sypkie. W stajni dodaję nasiona i od razu podaję.  Nawet jeśli się zżelują, to i tak jest to jedyna droga – z niczym innym nie chcą jeść, mogę dosypwać owies w dowolnych ilościach, owies zjedzą, odpiaszczacz zostaje. 

Ale ponieważ jest to smakowo operacja krytyczna, więc podaję z Dodsonem (bardziej je lubią) i już nic więcej tam nie wkładam (bo standardowo wysłodki nam służą jako „nośnik” różnych suplementów czy ziółek). 
dea   primum non nocere
22 listopada 2011 14:44
RioBravo - jakby u nas było tak łatwo, to bym w ogóle nie pytała 😉 mamy mistrzynię w wywijaniu warą w celu selekcjonowania pożywienia 🙂

trusia - dzięki! W takim razie pewnie worek kwikbeetów do nas przywędruje jednak.
Ja KwikBeeta mam na stałe, jako uzupełnienie zwykłych. Traktuję je oszczędnościowo, żeby mieć na sytuacje awaryjne, jak muszę coś w nich podać, a z jakiś względów normalnych wysłodków nie mogę odpowiednio wcześnie namoczyć. Bo tak ja wcześniej pisała zima, tego zadania nikomu nie powierzam, bo nie dowierzam.   

A swoją drogą to ciekawostka, jak można oddzielić taką wielką mordą granulki od ziaren owsa.  😲
ja swoje konie wysłodkami karmię od 4 lat i nigdy nie miałem problemu żeby mi się nie namoczyły dobrze, ja swoim daje miarkę owsa pół miarki otrąb miarkę wysłodków i zalewam woda na ok 12 h, owies mięknie i sie lepiej strawia, na wieczor dodaję gniecione siemię lniane, a rano witaminy. w tamtym sezonie jesienno-zimowym miałem wysłodki chyba z od 4 producentów i zawsze było ok
dea   primum non nocere
22 listopada 2011 15:39
Ja KwikBeeta mam na stałe, jako uzupełnienie zwykłych. Traktuję je oszczędnościowo, żeby mieć na sytuacje awaryjne, jak muszę coś w nich podać, a z jakiś względów normalnych wysłodków nie mogę odpowiednio wcześnie namoczyć. Bo tak ja wcześniej pisała zima, tego zadania nikomu nie powierzam, bo nie dowierzam.   

A swoją drogą to ciekawostka, jak można oddzielić taką wielką mordą granulki od ziaren owsa.  😲



Na pewno będę namaczać/zadawać sama albo ktoś z nas. Za duże ryzyko. Dlatego tak nad tym myślę (tzn. nad "normalnymi" długo moczącymi się). A co do mordy - ta największa ma największą precyzję selekcyjną  🤣
w zwiazku z duza iloscia pytan o wyslodki "marchewkowe" melduje, ze nie wiem czy takie cos mozna w Polsce zakupic, pierwszy raz mam z tym stycznosc, dostalam je z Wloch. Ale mysle, ze dokladnie takim sam efekt mozna uzyskac, mieszajac normalne wyslodki z sucha marchwia ( np firma Olewo ma suszona marchew).
A ja właśnie testing robię. Zabrałam garść do domu i zalałam w dwóch miseczkach taką samą ilość identyczną ilością wody, tylko w jednej zimna, w drugiej wrzątek.
I już po kilkunastu minutach różnica jest mega!!!
Zobaczymy, co będzie rano, mam nadzieję, że nie zdewastuję kuchni 😁
Warto tez by było porównać ilość "wytworzoną" w czasie, żeby wiedzieć, czy te z wrzątkiem są szybciej gotowe niż te z zimną wodą. Ale to chyba lepiej robić w dzień, bo trudno w nocy latać np. co godzinę na obserwację wysłodków  🤣

Wrzątkiem nigdy nie zalewałam, ale zalewałam gorąca wodą z kranu.
Na 100% są szybciej gotowe.
Wrzątkowe zajmują już całą miseczkę i niewiele wody zostało, a zimne leżą sobie na dnie, a nad nimi jest jeszcze kilka cm wody. I wrzątkowe są już papką, a w zimnych dalej jestem w stanie odróżnić kształt peletu.
Nie przesadzę, jak powiem, że rosną w oczach.
Obserwuj, obserwuj - może uda się stwierdzić, ile faktycznie potrzebują czasu.

W związku z tym przypomnialo mi się, że jak zaczynałam podawać koniom wysłodki, zalewałam je uparcie przegotowaną wodą, bo przecież woda z kranu nie nadaje się do spożycia. Aż w końcu olśnienie na mnie spłynęło - a jaką wodę one piją?  🤣    🤔wirek: 
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
24 listopada 2011 20:11
Chciałam donieść , że w Przasnyszu (to info głównie dla mieszkających w rejonie)
można zanabyć wysłodki tofi i nie-tofi.
Takie ogłoszenie znalazłam i tel. jest, jakby ktoś potrzebował  602 173 526.
BASZNIA   mleczna i deserowa
24 listopada 2011 20:47
melechow, to bedzie off niestety, ale ja od swojego weta dostalam bure za namaczanie owsa- maja gryzc suchy bo to lepiej na paszcze/zeby. Oczywiscie mozna tak robic, tylko wynikalo z tego, ze wtedy trzeba baczniej sie zebom przygladac.

dea, nie wiem ile nasionek trzeba podac, ale swietnie sie sprawdza do podawania roznego " syfu" wydrazona gruba marchewka. Tylko trzeba miec archaiczny obierak, taki do wydrazania gniazd nasiennych z jablek.
Mam informację z pierwszej ręki na targu w RADZYMINIE są wysłodki buraczane były w tą środę !!!!!
W jakimś artykule dotyczącym wysłodków czytałem, że zalewanie ich wrzątkiem przyśpiesza ich pęcznienie, ale też "wyjaławia" i potem służą już tylko jako wypełniacz. Szkoda chyba trochę marnować ich wartości
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się