hej, męczy mnie pytanie: w czym tkwi sekret idealnego ciasta naleśnikowego?
-drugi raz w życiu zrobiłam naleśniki metodą "tradycyjną".
cały czas staram się, żeby nie były takie jak Babci, miękkie i puszyste, ale gładkie i chrupkie po odsmażeniu.
czego bym nie zrobiła, wychodzą jak babciowe.
wstawiam zdjęcia naleśników
takie wychodzą:
http://1.bp.blogspot.com/_QYXfFH-IKaI/R_I_6SrbufI/AAAAAAAAAu4/7G_AokHPeNg/s400/Nalesniki+z+serem1-1.jpg


takie bym chciała:

http://1.bp.blogspot.com/_D34VVZAUOdM/TNe7Rb053rI/AAAAAAAAAQ0/_dDRE1wzxbs/s640/nalesniki+01.jpg


jak je smażycie? czym smarujecie patelnię? czy może wlewacie olej do masy? słonina odpada.
jeżeli składacie w trójkąty gdzie i jaką warstwę nadzienia wkładacie, żeby nie były mega grube, a jednak miały smak?
wybaczcie podstawowe pytania, ale mnie to męczy. chcę zjeść naleśniki jak ze stołówki na stacji benzynowej, nie jak u Babci 😀
przy okazji chętnie przeczytam jakieś przepisy na naleśniki z pikantnym farszem warzywnym 🙂