kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

No właśnie tak to wygląda ...  A jak wchodzi do oświetlonego boksu ang. to ( dziś mu się intensywnie przyglądałam ) najpierw celuje w ścianę obok drzwi i potem z nosem tuż przy ścianie szuka jakby niewidzącym wzrokiem światła i z ulgą wchodzi do boksu ale krok przez próg jest jeszcze w zwolnionym tempie i niepewny ...
I podobne historie mogłabym jeszcze długo opowiadać ....  Chyba faktycznie muszę się poradzić jakiegoś specjalisty . Dziękuję fioukova  :kwiatek:
BASZNIA trudne pytanie 😉 mi się wydaje, że wszystko kontroluje - siusia np. tylko w boksie, a jeżeli chodzi pod siodłem i chce zrobić kupę, to się zatrzymuje. Ale robi po nogach, nigdy nie rozstawia szerzej, tak samo jak nigdy nie podnosi ogona.
Na co zwrócić szczególną uwagę przy kupnie ogłowia munsztukowego oraz przy kupnie obu wędzideł?
BASZNIA   mleczna i deserowa
20 listopada 2011 11:21
hedonistka, widzisz, czyli ma zestaw cech, ktore sa dziwne u zalatwiajacego sie konia, nie tylko ogon. Rany, nigdy o czyms takim nie slyszalam...To w takim razie na moje oko to bedzie jakis problem behawioralny, moze dostawala za " matnoanie czasu" przy tych czynnosciach i chce miec jak najszybciej za soba, bo ja wiem...W kazdym razie bardzo ciekawe, w zasadzie moznaby po prostu pogodzic sie z czyszczeniem, nog i ogona, ale w ktoryms momencie moze sie z tego zrpbic jakies zakazenie, skora moze nie wytrzymac ciaglego polewania, brudzenia, intensywnego przeciez. Ale zagwozdka.
Ile cm wysokości mają ochraniacze full ? Dziś zmierzyłam nogę, tylko na wysokość, ochraniacze powinny mieć około 22 cm, czyli raczej Cob (M) ??
Poluję na lamicelle basic, ale są same full'e, mam jakieś szanse na to że bd dobre ?  🤔
mógłby ktoś mądry mnie oświecić, bo ja to już zgłupiałam? 🤔 jak to jest z siemieniem lnianym: gniecione, nie gniecione? ile powinno się gotować? czy zalane wrzątkiem i 'parzące się' można potraktować jako gotowane? jak często można je podawać? 🤔 nigdzie nie mogłam znaleźć rzetelnych informacji na ten temat 🙄
BASZNIA   mleczna i deserowa
20 listopada 2011 19:44
fruity_jelly, cale gotuje 15 min-gdzies kiedys przeczytalam, ze nieugotowane dobrze wydziela jakies kwasy...
Z gniecionym nie mam doswiadczen.
Istnieje przekonanie, ze nie powinno sie podawac ciagle, bo obleka scianki ukladu pokarmowego i blokuje wchlanianie skladnikow odzywczych- u nas kobyla miala podawane codziennie ze wzgledu na wrzody i pytalam o to weta-twierdzi, ze to niemozliwe, bo siemie i tenm glut z niego zostaje strawiony, owszem, lagodzi, ale na pewno nie oblecze negatywnie.
Fajnie o siemieniu bylo tu
http://www.bookmaster.pl/zywienie,koni/coenen,manfred,meyer,helmut/ksiazka/340841.xhtml,
ale nie mam tej ksiazki, przegladalam tylko.
Sorry za skroty myslowe, spiesze sie 😉.

Psycha ♥   okrutna rzeczywistość .
20 listopada 2011 19:49
Hej wam ! Mam do was pytanie. Bo w piątek 1 raz galopowałam i  jak przejeżdżałam obok takiego jednego miejsca to tak mi się Bryza rozpędziła , że nie utrzymałam równowagi i spadłam. I tu do was pytanie. Jakie macie ćwiczenia na lepsze trzymanie się w siodle i lepszą równowagę ?
kwas pruski dokładnie 😉
Przy przechowywaniu należy mieć na uwadze, że w siemieniu zawarty jest glikozyd (linamaryna), który w wilgotnym środowisku przekształca się w silnie trujący kwas pruski. Dlatego też nie gotowane siemię lniane można skarmiać jedynie w małych ilościach, (szkodliwe właściwości niweluje gotowanie 10-15 minut). (ale czy parzenie pod przykryciem można traktować jako gotowanie? 🤔 )
znalazłam takie coś, i nijak nie wiem jak się do tego odnieść 😉 nie chciałabym zaszkodzić zwłaszcza, że kobyła jest źrebna.
BASZNIA   mleczna i deserowa
20 listopada 2011 20:00
fruity_jelly, Moim zdaniem takie parzenie nie da rady . A Ty sie pytasz, a wiesz wiecej ode mnie 😉.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
20 listopada 2011 20:02
Pytanie raczej techniczne. Jakie podkładki pod owijki są najlepsze do stajni? To znaczy zawijanie po treningach, na zawodach, etc.? Co radzicie? Jakich używacie? 😉
oj tam więcej 😁 po prostu przejrzałam pierdylion stron w internecie w poszukiwaniu informacji 😉 w każdym razie dziękuję, ta książka jest podobno dostępna w empiku także chyba się tam przejdę i poczytam :kwiatek:
fruity_jelly - łatwo zgłupieć, bo każdy mówi co innego 😉 I z tym, co teraz napiszę, też się wiele osób nie zgodzi - nawet weterynarze mają nieco różne zalecenia co do podawania siemienia surowego, czasu gotowania, dawkowania i częstości podawania.

Ogólnie mnie uczono tak: podajemy raz lub dwa w tygodniu w ilości 100-600g (ja podaję 300g w meszu, raz w tygodniu). Najlepiej siemię moczyć około 10-12h, następnie gotować jakieś pół godziny na wolnym ogniu, ale tak, żeby się nie zagotowało, żeby zlikwidować kwas pruski i utworzyć kleik. Podajemy ciepłe, świeże, żeby nie zjełczały tłuszcze i żeby siemię nie stało się małym złodziejem wit. E z organizmu. Siemię mielone można zagotować lub podawać surowe - w formie surowej znajduje się np w niektórych paszach. Teoretycznie można skarmiać siemię surowe w formie niemielonej w bardzo małych ilościach, ale zdecydowanie jest to odradzane ze względu na twardą łuskę. Dlatego lepiej po prostu siemię gotować - gwarantuje to zlikwidowanie kwasu oraz daje nam cudowny kleik łagodzący śluzówkę układu pokarmowego.

Jeszcze słówko na temat tego słynnego kwasu pruskiego, który, btw, jest niczym innym jak kwasem cyjanowodorowym - sam w sobie jest kwasem słabym. Powstaje on w siemieniu tylko jeśli ma ono styczność z wilgocią. Linamaryna, czyli glikozyd zawarty w ziarnach lnu, przekształca się w tedy w ów kwas. Jednak nawet siemię przechowywane w bardzo szczelnych opakowaniach mogło mieć styczność z wilgocią, więc lepiej zawsze gotować siemię. Kwas pruski na dłuższą metę jest bardzo szkodliwy, ponieważ wchodzi w reakcję z kwasem solnym zawartym w sokach żołądkowych, który wypiera z niego cyjanowodór! A ta nazwa mówi sama za siebie.

To tyle ode mnie ;-) Ale teraz mnie zaintrygowałaś i lecę szukać, jakie to właściwości siemienia znikają w bardzo wysokiej temperaturze, że nie wolno go doprowadzić do wrzenia... Btw, zakładam, że kwas pruski jest likwidowany w temperaturze niższej niż temperatura wrzenia siemienia, za to jest to reakcja długotrwała i/lub stopniowa - to jedyne logiczne wytłumaczenie na jakie wpałam, dlaczego należy je gotować, a nie zagotować.
Wilejka   nie. na wiele sposobów !
20 listopada 2011 20:21
Czy może być inna przyczyna krwawienia z chrap, niż przemęczenie ?
fioukova dziękuję bardzo! czyli nie wystarczy zalać wrzątkiem, trzeba gotować (ale nie zagotować 😉)? no cóż, trochę to bardziej problematyczne niż włączenie czajnika no ale dobro konia przede wszystkim. siemię mam zamiar podawać z owsem i otrębami pszennymi w formie meszu+witaminy, kobył w 7 miesiącu i czas bardziej zadbać o to co je 🙂
fruity_jelly - przy kobyle źrebnej lepiej dmuchać na zimne 😉 Bo, jak mówię - niektóre pasze zawierają siemię mielone surowe i konie żyją. Ja rudemu sparzam wrzątkiem, zakrywam i wsadzam do garnka z zagotowaną wodą. Uważam, że wystarczy, bo przecież w dużo wyższej temperaturze tego gotować nie będę. Jedyne co tracimy, to idealny kelik - ale śluz jest, wiec ok, z resztą też to wrzucam do meszu.

Wilejka - także stany chorobowe lub  zapalne układu oddechowego, np. worków powietrznych lub zatok okołonosowych, które mogą być bardzo niebezpieczne. Może to być też objaw arytmii.  W każdym razie, krwawienie, które nie jest skutkiem dużego wysiłku oraz nie jest tylko śladowe, należy koniecznie skonsultować z wetem.
Wilejka   nie. na wiele sposobów !
20 listopada 2011 20:32
Dziękuję za odpowiedź !
Jak dobrze zmierzyć konia do derki?
Świetnie ma to opisane forumowa ivett, więc pozwolę sobie wstawić link do jej strony, z jej instrukcjami. Rozmiar derki to, oczywiście, odcinek zielony, czyli linia C-D, ale pomierz konia i spójrz w tabeli, czy koń się mniej więcej łapie w rozmiarówkę 😉

http://www.caball.pl/miara.html
Ok. Jest na sali jakiś koński behawiorysta? 😎
Czy mieszkające razem dwa konie koniecznie muszą się widzieć przez boks albo chociaż wyglądając z okna? Czy przeżyją, jak nie będą widzieć się w nocy i będą ze sobą spędzać czas tylko w dzień...? Trzymał tak ktoś konie?
Sankaritarina, trzymal. beda zyc!
Jak będą żyć, to się cieszę. 😀 Mam w sumie dwie opcje -> opcja "budynek w którym koń drugiego nie będzie widział" i opcja "budynek, w którym koń drugiego będzie widział", będą tak jakby naprzeciw, tylko boję się trochę, że ten drugi budynek może być w gorszym stanie niż mi się wydaje... Aaaale.... może znowu mam zbyt czarne wizje. Trza obczaić... 🙂
Sankaritarina u mnie tak jest. 2 boksy, w czym pełna ściana je oddziela że się nie widzą. Żyją, mają się dobrze, nie tęsknią  🤣
Ponawiam -> Jaki rozmiar ochraniaczy jest zbliżony do 22cm wysokości/długości?
Daniella_283 mi się wydaje, że full, ale niestety nie mam teraz jak zmierzyć.
[quote author=fruity_jelly link=topic=1412.msg1194172#msg1194172 date=1321817467]
mógłby ktoś mądry mnie oświecić, bo ja to już zgłupiałam? 🤔 jak to jest z siemieniem lnianym: gniecione, nie gniecione? ile powinno się gotować? czy zalane wrzątkiem i 'parzące się' można potraktować jako gotowane? jak często można je podawać? 🤔 nigdzie nie mogłam znaleźć rzetelnych informacji na ten temat 🙄
[/quote]


Siemie lniane gotujemy gdy chodzi o duże ilości, a więc od 100g.Mniejsze ilości można tylko zalać wodą o tem., min. 60 st. C. Powoduje to, iż glikozydy zostają zneutralizowane.Wg info. które znalazłam, źrebaki mogą dostawac od 50 - 80 g zmielonego, niegotowanego siemienia.Dorosłe konie od 100 - 120 g całego, niegotowanego siemienia.Niebezpiecznie zaczyna sie od 500g na dzień. Siemię rozdrabniamy bezpośrednio przed jedzeniem,długie składowanie siemienia rozdrobnionego powoduje utratę wit. E i szybsze zepsucie.
Sankaritarina w mojej poprzedniej stajni jeden z koni stał w takiej przybudówce - latem w nocy miał kontakt z innym koniem tylko przez okienko dosyć wysoko (przybudówka była niżej i w sumie ten koń co stał w stajni wyżej mógł wystawić przez okno głowę, ten niżej nie sięgnął), zimą okienko było zasłonięte. I żył i nie było problemu 😉
o masz, a już myślałam że coś wiem 😂 zalewam 100-120 g wrzątkiem i to się tak kisi pół godziny-godzina pod przykryciem ale widać robię źle. w takim razie jeszcze pytanie natury technicznej: na czym gotujecie siemię? w domu to wiadomo-kuchenka, ale w stajni?
fruity_jelly mamy piękny wątek o meszu:
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,149.0.html
Ja od siebie dodam, że aktualnie nie mam gdzie gotować siemienia, więc codziennie ( tak mój koń dostaje codziennie  , fakt faktem nie za duże ilości) zalewam wrzątkiem i pod przykryciem się parzy ok 15 min i także powstaje glut.
siwaaa, wiem że mamy. jestem w trakcie wertowania, ale jak zapytałam tu o jedną rzecz to chciałam zapytać od razu o inną żeby nie skakać z wątku do wątku. w końcu to kącik żółtodzioba, a ja w tej kwestii żółtodziobem się czuję 😉 co do tego co napisałaś, glut owszem powstaje, ale czy te szkodliwe substancje zostają zniwelowane?
A to spoko 😉
Tak po powstaniu gluta, można bezpiecznie podawać konisku. Kwas pruski odparuje. Bardzo fajnie opisała to Dea:

[quote author=dea link=topic=149.msg389246#msg389246 date=1259227621]

http://www.understanding-horse-nutrition.com/flax-seed.html

Przetłumaczony paragraf o trujących aspektach (wcześniej jest o tym, że to świetny i tani suplement, zawierający pozytywnie wpływające kwasy omega-3 i o wchłanialności w postaci zmielonej i całej):


Czy siemię wymaga moczenia i/lub gotowania?

W przeciwieństwie do tego co się uważa, siemienia lnianego nie trzeba moczyć ani gotować przed skarmieniem.

Pogląd, że siemię wymaga namoczenia lub gotowania przed skarmieniem wywodzi się z faktu, że nasiona te zawierają związki będące składnikami cyjanowodoru (ale jakie?? przyp. dea), który jest toksyczny (kolejny przyp. dea: [url=http://pl.wikipedia.org/wiki/Cyjanowodór]link do wikipedii o cyjanowodrze/kwasie pruskim[/url]).

Jednakże składniki cyjanowodoru w siemieniu znajdują się w różnych częściach nasiona, ngdy nie mają ze sobą kontaktu i w związku z tym nie mogą przereagowac, tworząc cyjanowodór (i cyjanki, przyp. dea).

Jakikolwiek konatkt z wodą (również gotowanie lub moczenie) łączy te związki, tworząc kwas pruski - więc "zapobiegliwość" w kierunku uczynienia nasion "bezpiecznymi" jest niebezpieczniejsza niż skarmianie ich na surowo lub nie moczonych. (Zauważ, ze ślina, kwas obecny w żołądku i inne soki trawienne powodują rozkład tych związków (naprawdę chciałabym wiedzieć co to za związki i w których częściach nasion są 😉 - przyp. dea) zanim mają okazję przereagować tworząc kwas pruski w końskim przewodzie pokarmowym.)

Moczenie jest w istocie jedną z najbardziej niebezpiecznych metod na skarmienie siemienia, jako że cyjanowodór tworzy się i pozostaje w wodzie i samych nasionach.

Gotowanie zmienia cyjanowodór w formę gazową (temperatura parowania 26 stopni - przyp. dea), usuwając go w ten sposób z nasion. Przy okazji jednak ulegają rozkładowi kwasy tłuszczowe, tym samym odbierając pierwotny sens karmienia siemieniem.

Kolejną rzeczą do zastanowienia jest to, że kiedy podnosisz pokrywkę z garnka, to ty wchłaniasz ten cały cyjanowodór.

Całe szczęście, ilość cyjanowodoru powstająca podczas gotowania siemienia jest bardzo niewielka... w codziennym życiu wchłaniamy go poprzez jedzenie, wodę oraz powietrze, którym oddychamy, więcej niż znajduje się w szklance gotowanego siemienia. Cyjanowodór jest też szybko usuwany z organizmu i nie akumuluje się w tkankach - więc jeśli nie umrzesz natychmiast w wyniku zatrucia cyjankami, będziesz żyć.


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się