KOTY
kolebka kotu generalnie szwankuje układ autoimmunologiczny. I jak np jest w duzym stresie itp to od razu to się to odbija na jego zdrowiu. Albo kicha, albo dziąsła mu się robią przerwione, traci apetyt. Było już dobrze, ale z jakiś tydzień temu wypadł z balkonu i spędził noc na dworze - nie jest przyzwyczajony do wychodzenia więc bardzo to przeżył. Potem kilka dni później(3 dni temu) wypadł przez okno 😵 on taka troche sierota jest... choć w domu łazi po wszystkich meblach i nic nie strąca, nie wiem czemu nagle na balkonie i oknie sie robi jakaś taka ciamajda z niej. Może ona za ptaszkami wyskakuje albo co? Nie wiem, bo nigdy nie widziałam samego momentu spadania.
Ogólnie to ona nie wyrosła za bardzo, wygląda jak 5-6 miesięczny kociak a ma ponad rok.
No i teraz po tych przygodach z balkonem i oknem się zestresowała i od razu dziąsła znowu czerwone, bolące, sporadyczne kichanie... jeszcze ułamała sobie jednego z kłów.
Ale teraz widzę, że sie lepiej czuje, przyszła się połasić, zjadła trochę szynki i wygląda już weselej. Za żarciem swoim też zaczęła patrzeć, nie zjadła, ale wygląda na to że powoli apetyt wraca. No ale znowu 2 tyg ją na sterydzie trzymać.. trochę się tego boje, wet też sie boi, ale mówi że te dziąsła jak zostawimy, to znowu się rozszaleją(zresztą inny wet, z którym to konsultowałam mówił to samo). A z tego potem ponoć sie lubią robić zmiany rakowe i różne inne świństwa wiec trzeba to wyleczyć...
Najgorsze jest to, że trudno zapobiec tym sytuacjom. Bo co, mam nie pozwolić kotu wychodzić na balkon? Jak on to uwielbia... na oknie latem też spała codziennie i nie zdarzało jej się spaść... jak jej zamknę możliwość wychodzenia choćby na ten balkon i okno to nie będzie zadowolona, więc to też będzie stres.
pamiętam, że dea mi kiedyś polecała jakies preparaty odpornościowe, coś wet ostatnio wspomniał, że po skończeniu sterydu można by coś takiego podać. chyba, rzeczywiscie tak zrobię,
Arimona, dwa koty bywaja duzo mniej klopotliwe niz jeden- np. zamiast polowac na twoje stopy, poluja na siebie nawzajem 😁 nie budza Ciebie jak sie nudza, nie niszcza tak itp. Maja swoje stado i sa w stanie sie zajac.
branka, Spytaj się o zastosowanie SACHOLu. Tego dentystycznego żelu na dziąsła dla ludzi. Ponoć skuteczny. Ja nie próbowałam, ale znam takich co smarowali dziąsła z dobrym skutkiem.
Spytaj się też czy to może być niedobór witamin. Szczególnie C.
branka Z tego co czytam, to moja kotka cierpiała na podobną przypadłość o podłożu autoimmunologicznym, z tym że u niej objawiało sie to psuciem dosłownie wszystkich zębów aż do korzeni. W końcu skończyło się to na usunięciu wszystkich zębów i teraz mamy bezzębnego kota, który mimo wszystko doskonale sobie radzi, mając aktualnie 11lat 😉
A może spróbuj zabezpieczyć jakoś balkon, plastikową siatką?
A preparaty odpornościowe dobra rzecz, zwłaszcza że piszesz, że taka niewyrośnięta.
Niestety takie 'bidy' zwykle miewają więcej problemów zdrowotnych 🙁
Notarialna Też mi polecano Sachol, smarowałam tym dziąsła u kocura, a później u siebie 😉 Natomiast nie wiem kiedy pomaga, bo mnie totalnie rozwaliło zajady, piecze jak cholera, mocno drażniące. Kot też się bardzo bronił, a jest z gatunku tych 'możesz zrobić mi wszystko, nic mnie nie rusza'.
Pytałam o witaminy, dostaje zresztą witaminy w zastrzykach jak coś sie dzieje. Ale ogólnie to witaminki nic nie dają, próbowaliśmy na początku działać tylko preparatami wzmacniającymi i witaminowimi, ale skutecznie zadziałał tylko steryd..
O sachol spytam.
kolebka ano, ona właśnie taka bida. znaleziona sama, malutka, wychudzona, zarobaczona, ze świerzbem... ale kochany z niej kot 😉
Dziewczyny, a mozecie napisac jaka macie technike sprzatania kuwety? Jaki zwirek, co ile dni, jak dokladnie?
Bo w tej chwili spzatanie konskich boksow to pikus, w porownaniu do kuwety 😉 Niogarniam tego, jak zrobic zeby nie smierdzialo, ale nie zuzywac zwirek w mega ilosci? Na ile wam starcza worka 3,8L?
Byc,
Ale ja jestem wyrodna matka. Moja o 5 rano co najwyzej to klapsa moze dostac (jak gryzie moje wlosy albo poluje na twarz), a nie saszetke hahah staram sie karmic wieczorem zeby sie przyzwyczaila, bo 5 rano to chora godzina dla mnie. 😉
Szafirowa, moze to ma jakis sens😉
Ja mam teraz dwie kuwety i lepszą łopatkę (moja ma za duże dziury i zasikany żwirek się rozwala). Używam Coshidy 10l , a z Łatką przyjechał Benek 5l. Coshida starcza mi na bardzo długo, zobaczymy jak będzie wychodzić na dwa koty. Sprzątam codziennie, staram się dwa razy dziennie i na bieżąco jak zaczyna śmierdzieć.
Ale mokre jak sprzatac, codziennie dwa razy tez? Ona to miesza mocno, zagrzebuje.
A udalo sie komus nauczyc kota sikac do kibla? Bo widzialam ze niektore kote to umieja?
Ja widziałam, że Jinks z "Poznaj mojego tatę", tak umiał 🤣
ej, no nawet kiedys baardzo dawno widzialam instrukcje jak nauczyc 😉 na youtubie chyba.;D
Ja mam 3 koty i tylko 1 kuwetę (taką większą krytą) i mam wrażenie, że im częściej sprzątam, tym one "na złość" tam łażą 😤 Zazwyczaj porządnie raz dziennie całość przesiewam łopatką, a na bieżąco po każdej kupie (samą staram się odsiewać i do kibelka). I tak mam wrażenie, że te kupy jestem w stanie 6x dziennie wybierać i się zastanawiam, czy one po 2 pershingi dziennie każden jeden produkuje?!
Arimona, My mamy silikon na dwie kuwety. Niestety silikon to sztuczny żwirek, ale u mnie się sprawdza. Mam szeroką łopatkę, wybieram jak narobią. Zasikany żwirek (ten z dna, co śmierdzi jak diabli) po prostu mieszam z świeżym. Bardzo dobrze absorbuje wilgoć i po kilku wymieszaniach żwirku w kuwecie sucho. Jedna 'dawka' żwirku starcza na 1,5 tygodnia.
Moje koty to nieraz wręcz się czają na mnie jak sprzątam kuwetę i od razu potem jak tylko wsypię świeży piasek to tam idą 😁
Niestety mam kuwete odkrytą, bo do zakrytej nie chciały wchodzić. Nie lubią też piasku zbrylającego. Wybredne sztuki... albo rozpuszczone 😀iabeł:
U mnie odkryta i zakryta jest. Odkryta stoi właściwie nie używana 😎
Nie rozumiem jak może silikonowy pasować, tyle złego się nasłuchałam, sami z rodzicami wypróbowaliśmy i było jedno wielkie bagno mimo ciagłego sprzątania, mieszania, śmierdziało jak diabli, wyglądało obrzydliwie.
Edit: właśnie odkryłam, że Łatka odpowiada miauknięciem na swoje imię 😁 Na moje gadanie nie odpowiada, gada tylko jak czegoś chce, a tu masz, leży sobie na parapecie u mnie w pokoju, ja do niej "Łatka", a ona na to "Miau" 😎
Bischa, ja uzywam od poltora roku silikonowego. Na 2 koty- jedna kryta kuweta. Sprawdza sie. Sprztam raz dziennie. Jak zaczyna smierdziec, to wymieniam wszystko- srednio co 1,5-2 tygodnie.
Arimona, na allegro bywaja specjalne zestawy nakladek sluzace do nauki zalatwiania sie do kibla. Widzialam jakis program na ten temat tez i ponoc skuteczne ustrojstwo.
Bischa ja mówie do mojej małej koty: Pluszynko albo Pluszaczku określonym tonem i wtedy też robi miau 🙂 a także jak ja robie miau. Można sie tak wymieniać miauknięciami z tym kotem hehe.
A w ogóle moja druga kotka, starsza, jest strasznie dziwna. ciągle kładzie się na plecach i tak leży. Np lubi na stole sie tak położyć, często jej wtedy zwisa w dół głowa i wtedy ona do góry nogami się na wszystkich patrzy. I tak leży, ale jak ją pogłaszczesz to wstaje(no chyba, że ma bardzo śpiący humor i ma ochotę na pieszczoty - bo tak to raczej kot z kategorii 'nie dotykaj mnie'😉. Albo sie kładzie na środku przedpokoju tak... i potrafi tak leżeć długo. Nie wiem czy od psa tego nei zgapiła, bo mój pies często śpi w takiej pozycji 😁
Dziwne te moej zwierzęta 🙄
Arimona, masz żwirek zbrylający?
błagam, nie zaczynaj nowej dyskusji o typach żwirku bo była poruszana kilkakrotnie- jak pogrzebiesz to znajdziesz- każdy ma swoje zalety. wpisz w wyszukiwarkę: drewniany/betonitowy/silikonowy.
ja sprzątam- przynajmniej raz dziennie. jak zauważę, że zrobiła, jak śmierdzi, jak nie widziałam, że korzystała, ale pamiętam, że długo nie sprzątałam.
używam neutralizatora zapachów, a kuwetę mam krytą.
warto mieć łopatkę z dużymi okami- łatwiej wybrać, to co do wywalenia. i oszczędza się sporo żwirku.
wymieniam cały żwirek co jakiś czas- jak zostanie mało lub jest wyraźnie nieświeży. wtedy myję całą kuwetę. zwykle co dwa tygodnie- kiedyś częściej- co tydzień, ale zauważyłam, że ostatnio żwirek na dłużej starcza. w zasadzie mogłabym trzymać dłużej, ale uważam, że to niehigieniczne, więc zaczęłam po prostu sypać mniej żwirku po myciu, by na krócej starczał.
5l zwykle starczało mi na 2-3 użycia.
dwa koty na prawdę zajmują się sobą i mniej męczą właściciela 🙂 i są szczęśliwsze bo nie zostają same
cieciorka, Polemizowałabym.
Moja ruda jest typem niedotykalskim. Nawet jak nic się nie dzieje to trzeba obwieścić światu swoje niezadowolenie i się obrazić. Młody jest u mnie od 1,5 miesiąca i owszem widze poprawę stosunków między kotami, ale zabawa zawsze musi odbywać się na warunkach Zuzy. Jeśli on inicjuje zabawę to obraza wielka, foch, spranie łapą i syczenie na młodego. Mam wrażenie, że to przez to, że Dyziek dojrzewa i wariują hormony. Już próbował gwałcić rudą, ale skończyło się łomotem z jej strony. Zresztą.. cały Dyziek jest nie poprawny. Można do znudzenia powtarzać, że nie wolno i zdejmować ze stołu, a on i tak będzie wchodził uporczywie.
z czym polemizujesz, bo nie rozumiem?
że koty są szczęśliwsze? no błagam, nie generalizujmy! jasne, że nie każdy jest towarzyski i nie każdy potrzebuje tego, chociażby dla tego, że w domu jest dużo osób- czy to ludzkich, czy zwierzęcych.
i tak, przyniesienie nowego kota, czesto wywołuje stres u pierwszego. tak, i piorą się. moje też się prały, ale nawet jak widzą się na kilka dni, czyli proces oswajania zachodzi od nowa, mam wrażenie że ta stymulacja dobrze im robi. myślą, główkują, zamiast leżeć i czekać aż wróce do domu się nimi zajac.
animonda ma małego kota, w dodatku krótko- więc tym łatwiej się dokocić.
ja widzę ogromną zmianę w ilości czasu, jakiej kot ode mnie wymaga, od kiedy mieszka bez drugiego kota. zawsze wydawało mi się że dbam i poświęcam dużo uwagi- a tu zonk.
wiecie może czy istnieją iniekcje zwiększające odporność u kotów? 👀
Na poprawę doporności:
dopaszcznie: scanomune, immunodol
w iniekcji: zylexis (jeżeli kojarzysz stary baypamun - to zamiennik), może biostymina (ale tutaj jestem baaardzo sceptyczna. Używałam na Kulesławie, używałam na kotach, efektu jakoś nie widziałam)
Notarialna, a mnie się dziwisz, że walczę z Luną w różnych sytuacjach, skądś ją zdejmuję (nie tylko z blatu, po którym może chodzić, jeśli nic nie robię na nim), czegoś wymagam, zrobię to milion razy, a i tak za milion pierwszym zrobi po swojemu 😵
I tych rzeczy z którymi walczę, konsekwentnie nie pozwalałam robić od samego początku.
Alvika dziękuję bardzo :kwiatek:
Drugi kot nie mam problemów, a młoda co roku. Futra cały czas siedzą w domu.
Wcześniej miała iniekcje i w sumie mało pomagało. Podjadę do weta i zagadam.
Bischa, bo ona ma fenomenalną pamięć, tyle, że fenomenalnie krótką 😉 Skądś to znam.
Miyako, ja bym od scanomune podawanego przez dłuższy okres zaczęła. Zylexis z zasady podaje się jak już jest coś poważnego na rzeczy, a do wróbelka nie ma co z armaty strzelać. Powodzenia życzę i trzymam kciuki za młodą!
Bischa, Znowu niedopowiedzenia i dopowiadania wedle własnego widzimisię. Mniejsza.
Ja mam zasadę: Albo pozwalasz od początku obydwóm kotom robić to samo albo w ogóle. Dlatego też obydwa nie mają prawa wchodzić na stoły i blaty. A jak nie działa to spryskiwacz i pogonienie. Zazwyczaj skuteczne na pewien okres czasu.
cieciorka, No właśnie nie wiem czy takie główkowanie mojej akurat wychodzi 'na zdrowie'. Może potrzebuje więcej czasu na aklimatyzację?
Też sądzę, że młodszy kot prędzej zaakceptuje rówieśnika w podobnym wieku. Jak było z twoimi na początku? Pytam z ciekawości, bo pierwszy raz mam 2 koty, a wydaje mi się, że po tych prawie 2 miesiącach powinno być wszystko ok.
Notarialna, matulu, kolejne nieporozumienie z Twojej strony tym razem. Mówię w tej chwili tylko i wyłącznie o Lunie, a nie o sytuacji o której gadałyśmy na gg. Łatka jest nauczona przez właścicieli, że ma nie wchodzić i u mnie nawet sie nie odważyła łapki wyciągnąć do próby postawienia na blacie, siedzi sobie grzecznie na rancie parapetu i patrzy co robię. Jak coś robię w kuchni wywalam Lunę z niej, bo nic nie pomaga, włącznie ze spryskiwaczem. Napisałaś:
Zresztą.. cały Dyziek jest nie poprawny. Można do znudzenia powtarzać, że nie wolno i zdejmować ze stołu, a on i tak będzie wchodził uporczywie.
I do tego się odniosłam w związku z Luną. I o tym w przypadku Luny mówię, Łatki to absolutnie nie dotyczy, bo z nią nie ma tego problemu, przynajmniej jak ja jestem w kuchni, a ja przed zrobieniem czegokolowiek w kuchni myje ludwikiem blaty.
Podkreślenie moje.
A propos tych nakładek na toaletę... ktoś próbował?
http://www.litterkwitter.pl/sklep/Swoją drogą, strasznie drogie te kawałki plastiku... ale jakie udogodnienie jeśli taka inwestycja nie pójdzie w las... hehe 😎
Ja mam zasadę: Albo pozwalasz od początku obydwóm kotom robić to samo albo w ogóle.
Moje koty z miejsca by cię pokochały! U mnie jest "od zawsze" prawdziwy podział klasowy, czyli ucisk kocich nizin, swawola arystokratycznych wyżyn itp. I tak Fredź ma status (prawie) świętej krowy, Kulfon ma dość ograniczone przywileje, a ludzie to koci Olimp wydający przepustki na wylegiwanie się na łóżku czy towarzyszenie nam w łazience o poranku. A po co ten cyrk i różnicowanie? Żeby mi baby nie zaczęły po swojemu hierarchię w stadzie ustalać i tłuc się po kątach. Co zawsze miało miejsce, gdy młodzież dorastała i próbowała zdetronizować swą matkę. Tak kiedyś Fredźka podskakiwała Duszce, a wcześniej Biaszkunek czy Polcia.
Moje obecne obawy są mocno uzasadnione: Kulfon już w zabawie potrafi fizycznie "ubić" oboje rodziców - prawie o kilogram cięższa, sporo większa, do tego bestia inteligentna... Urodzony lider - ale jeszcze nie teraz. Na szczęście Ogórek jest ładna, ale znacznie słabiej rozgarnięta.
Taka kocia blondynka, poważnie 😂
Alvika, Podejście wzięło się od tego, że kocica zawsze wyraźnie pokazuje, że coś jej nie pasi. No on może wejść na blat stołu, a ja nieeee? No to foch i spadaj na drzewo. Dajesz mu jeść, a mi nieee? Zostaw mnie, nie dotykaj wyrodna pani! Po prostu trzeba się obrazić i już. Także u mnie równouprawnienie to podstawa spokoju 😁
Moje koty się uwielbiają, uwielbiają się też z psem, ale mimo wszystko mała kota większą część dnia spędza ze mną - ze mną śpi, za mną chodzi po mieszkaniu, ogólnie to tak sie smiejemy, że jestem jej mamą. Ale znaleźliśmy ją jak miała ze 4 tyg, ja byłam pierwszą osobą, która ją wzięła z naszej rodziny, ja na początku zostawałam z nią w domu (ona była taka mikro, że przez kilka dni wolałam patrzeć czy druga kotka albo pies jej czegoś nie zrobią). I w sumie do mnie tylko przychodzi się pobawić, połasić... rodziców też lubi, ale jednak do nich aż tak się nie przymila.
btw moje oba koty chodzą po stole 😀iabeł: (a pies im zazdrości, jak była młodsza to też wchodziła na stół jak nas nie było 😂 na szczęście oduczyła się tego).