naturalna pielęgnacja kopyt

kasik chyba odpowiedź dla orzeszkowej

dea obowiązuje (primum non nocere) ale niektórzy nie uważają, ze steryd może szkodzić  a inni uważają, ze jak nic nie dadzą to będzie źle wyglądać.
                                                                                         
Gillian   four letter word
12 listopada 2011 20:52
ja się chyba poddaję. Będzie u nas niedługo kowal to mu chyba podstawię nasze kopyta.
Nie widzę żadnej większej poprawy a dlubię już od pół roku. Prawdopodobnie robię coś źle i nawet nie wiem co. Koń wcale nie chodzi lepiej, jeśli ostatnio nie gorzej. Niby wszystko wiem co i jak a nie jest tak jak powinno byc 🙁 jak tak dalej pójdzie to obawiam się, że koń skończy albo kulawy albo z bólami mięśniowymi od ciulowego chodzenia 🙁 no ale nic to, chcialam dobrze 🙁
Gillian Ja moją robię od sierpnia 2009,  zadami dopiero TERAZ zaczyna chodzić w miarę poprawnie. NIE PODDAWAJ się. Kowal mu nie pomoże na pewno. Czas, czas i jeszcze raz czas. Cierpliwość popłaca.
Gillian, te kopyta z moich fotek potrzebowały 1,5 roku i wstrząsowej kuracji padokowaniem, żeby się wreszcie ZACZĄĆ zbierać do kupy... nie poddawaj się.
EDIT: albo skonsultuj się na żywo z kimś kumatym w temacie... co dwie głowy to nie jedna, wiesz.
Gillian nie wymiękaj !
Gillian   four letter word
12 listopada 2011 20:59
Czas czas czas i jest coraz gorzej. Totalnie nic się nie poprawia. Kopyta dalej są ciasne, prostokątne, dalej mam flarę (która w sumie może nie by nawet flarą tylko przeciążoną i zgrubiałą ścianą), dalej asymetria sobie hula w najlepsze.
Nie umiem, laski. No nie umiem. Po pół roku kopyta powinny mie chociaż kształt kopyt, a nie klocka, nie? 🙁
Wrzucaj fotki jak jest gorzej. W pół roku nogi konia nie wyprostujesz, ba może nawet będzie miał asymetryczne kopyto na zawsze?
Pomyśl co Ci kowal pomoże? czarodziejską różdżką dotknie i kopyta się poszerzą, zrobią sie proste i koń będzie zasuwał od piętki?
Zapomniałaś dodać, że będzie miał piękne michy, od wyrznięcia żywej podeszwy.
Kopyto "wyprostuje" tylko , że ściany będą  miały różnice w wysokościach....
Gillian- Piszesz, że chodzi jakby gorzej. Czemu gorzej? Czemu pod kowalem chodził lepiej?

Osobiście, zanim bym oddała takiego konia kowalowi, to bardzo mocno bym go wypytała co myśli o tym kopycie, jak by je prowadził, do jakich zmian by dążył i jaki ma pomysł na osiągnięcie tych zmian.

Jeśli nie wymieniłby tu poszerzenia TYŁU kopyta i nie podał swojego pomysł na to, jak to zrobić, nie oddałabym takiego konia w jego ręce. Jeśliby jednak podał takie oczekiwane zmiany, jakich i ja oczekuję. I jeśliby jego sposób osiągnięcia tego pokrywał się mniej więcej z tym, co obecnie wiem, oddałabym.
Nie jest ważne czy strugam ja, czy struga kowal z dużym doświadczeniem. Ważne by strugał ktoś kto dąży do tego, co temu kopytu jest naprawdę potrzebne.
Podsumowując- można oddać kowalowi. Pytanie- KTÓREMU.
Gillian Ja sama robię Navcia od roku i dopiero teraz kopyta odpuszczają, ale i tak jeszcze długa droga przed nami. To po pierwsze. A po drugie kopyta nie mają wyglądać, one mają działać. Może kopyta Twojego Konia po prostu mają wyglądać jak wyglądają. Trzymaj się dzielnie, będzie dobrze.
Gillian Pół roku to jest okres kiedy rzeczywiście coś powinno się zmieniać. Aczkolwiek u niektórych koni takie prawdziwie zmiany to po roku-półtorej.

Zobacz na te pare przykładów koni, które strugałam, co są tu na volcie - koń maxowej zobacz ile czasu już strugany, a dopiero teraz tak naprawde jest dobrze - wczesniej były efekty, ale bywały pogorszenia i cały czas jednak nie było całkiem dobrze. A i tak kopyta dalej wyglądają niefajnie jak na nie spojrzeć - olbrzymie podpórki, biała linia rozciągnięta, itp. A strugamy się rok już na pewno. Może dopiero teraz jak koń zaczął prawidłowo się poruszać, to za działaniem kopyt pójdzie wygląd (oczywiście ten wygląd jest troche lepszy niż jak zaczynaliśmy, ale nie taki jak byc powinien teoretycznie).

Koń zimy - też dopiero po 8 miesiącach strugania był postęp. I potem bywały dołki, wcale nie było różowo non stop (szczególnie po podaniu sterydu w pewnym momencie). No ale on ma tez inne problemy niż kopyta, np z plecami, a to ma wszystko znaczenie.

klacz Perlicy - zobacz, że ona też długo kulała, Perlica już mocno myślała nad tym czy jednak jej nie podkuć (tylko przez lepszego kowala niż tamten co jej kopyta tak popsuł). I w końcu nagle przyszła poprawa (chyba gdzieś po 4 miesiącach).

Takich przykładów ci mogę podać z 15-20 😉 Tylko, że spoza volty już.
Zapomniałaś dodać, że będzie miał piękne michy, od wyrznięcia żywej podeszwy.
Kopyto "wyprostuje" tylko , że ściany będą  miały różnice w wysokościach....


Jakoś jeden z kowali, który przyjeżdża do stajni, w której stoi Gillian robi konie, które znam od lat i żaden nie ma "pięknej michy, wyrżniętej żywej podeszwy" itd. Może nie osądzaj tak pochopnie  🤔wirek:

Zupełnie nie rozumiem jak możecie tak beztrosko namawiać osobę, która nie ma w tym doświadczenia  (sorry Gillian) do samodzielnego dłubania w kopytach, które są tak spieprzone, że tylko konia żal, że musi na czymś takim stać i chodzić. Przepraszam, ale uważam, że temu koniowi trzeba pomóc, a nie na nim eksperymentować.
Po pierwsze nie osądzam kowala ,który przyjeżdża do Gillian.
Piszę o sytuacji , w której 100% koni jest które znam, czy znałam.Nie znam kowala co by podeszwy nie wyżynał.
Oczywiście koniowi trzeba pomoc, ale jakoś kowal nie przemawiał chęci skoro tyle lat koń ma tak mocno zacieśnione kopyta.
Gillian   four letter word
12 listopada 2011 21:56
tunrida, no właśnie, któremu - u nas wybór jest naprawdę mały i ciężko podjąc dobrą decyzję. Ale zawsze to lepiej zwalic winę na kowala niż przyjąc ją na własną klatę - wiem, że to strasznie infantylne ale tak to odczuwam. Muszę na co dzień patrzec na te kopyta i męczyc się ich widokiem wiedząc że to ja jestem autorem tej makabry 🙂

porobię nowe zdjęcia i nagram film jak koń chodzi. Dzięki za pocieszenie :kwiatek:
chciałabym dla mojego smrodka jak najlepiej a nie wychodzi, to mnie cholernie deprymuje 🙁

Naboo, ja się z Tobą zgadzam. Koniowi potrzebna jest pomoc. I dałam szanse trzem kowalom - efwkt jest taki, że dłubię sama. Co dalej?
Zupełnie nie rozumiem jak możecie tak beztrosko namawiać osobę
Zaraz, zaraz, chwila moment. Nikt nie powiedział "rżnij jak rżnęłaś, bo dobrze robisz, i czekaj, aż się koń naprawi".

Czyżbym niedokładnie czytała wątek...?

Nie mamy pełnego obrazu tego, co robi Gillian i co dokładnie dzieje się z koniem. Być może przyczyna nie leży w 100% w struganiu jako takim. Być może należy zrewidować żywienie/utrzymanie tego konia... takich "być może" jest wiele.
siwaaa, Po pierwsze, nie pisałam o kowalu, który przyjeżdża do Gillian, tylko do stajni, w której ona stoi.
Gillian struga sama.
Po drugie do stanu kopyt konia Gillian przyczynił się zupełnie ktoś inny. Ja się tylko obawiam, że Gillian mu nie pomoże, bo ma za mało doświadczenia (choć mogę się mylić oczywiście)

Po drugie: ilu kowali znasz, że masz takie 100% przekonanie na temat ich pracy? mojego konia robi kowal, a podeszwy nie wycina, więc gdzie te 100% kowali?

Gillian, nie jesteś autorem tej makabry, nie wbijaj sobie takich bzdur! Ten proces trwał długo i nie będzie tak, że Ty, albo kowal ostruga i hokus-pokus koń będzie miał takie kopyta jak trzeba. Na moje oko to sprawa na rok - dwa. (przy dobrych wiatrach)
100% koni ma wyżynaną podeszwę, które znam, nie 100% kowali...
Gillian sama zgłosiła się tutaj z prośba o pomoc dla konia. Każdy chce na swój sposób pomóc.Nie krytykować.
Nie u jednego konia już widziałam jak kowal tak ciął podeszwę , że krew się lała.I co kowal na to?? zasmarować dziegciem i tyle.
Nie u jednego koni już widziałam jak kowal tak ciął podeszwę , że krew się lała.I co kowal na to?? zasmarować dziegciem i tyle.

no, ja bym takiego kowala nigdy więcej nie wezwała do swojego konia. Ale co kto lubi.
właściwie w ogóle bym nie wezwała, bo zawsze przyglądam się kopytom koni, kowalom przy pracy lub robię wywiad zanim powierzę mojego konia.
Nie ja byłam/jestem właścicielem tych koni, po takiej akcji w życiu bym nie wzięła tego kowala.
Ale nie jedno już widziałam, dlatego mam takie anty zdanie wyrobione na temat kowali.
Wycinanie, niewycinanie podeszwy. Co jak co, ale NIGDY nie widziałam konia robionego przez kowala chodzącego prawidłowo. Konie w światowym sporcie, przecież robione przez najbardziej doświadczonych kowali mają takie kopyta, że płakać się chce.
Gillian   four letter word
12 listopada 2011 22:26
Naboo, do mojej stajni przyjeżdża dwoch. Pierwszy tak ładnie rozczyścił, że koń macał dwa tygodnie. Drugi, o którym Ty mówisz zrobił w miarę ok ale po 3 tygodniach kopyta były wyrośnięte i zaczęły się obłamywac. Tyle mniej więcej wytrzymują kopyta Kudłatego po robocie, 2-3 tygodnie. Żaden kowal mi nie przyjedzie tak często do jednego konia i zwykłego werkowania.
Ja znam kowali, którzy mimo wszystko nie robią takich rzezi. Różni bywają. Owszem, o większości też mam złe zdanie, ale są i tacy co nie są bardzo be 😉 jednakże moim zdaniem wszyscy werkują za rzadko (a dlaczego werkują tak rzadko to już jest kilka powodów).

I naprawdę są kowale, po których konie chodzą prawidłowo, przynajmniej te niekute.

Konie w światowym sporcie też mają różne kopyta. U Dermotta wszystkie konie po rozkuciu chodziły jakoś normalnie, nie kulały i nie macały na betonie przed stajnią. Nie znałam się wtedy jakoś specjalnie na kopytach, ale choćby to było sygnałem, że tragedii nie było.


Gillian - a nie masz w pobliżu kogoś doświadczonego w naturalnym struganiu?
Gillian   four letter word
12 listopada 2011 22:30
branka, najbliżej jest tajnaa, była u mnie i pokazała co i jak. Ale chyba jestem za tępa.
Nie za tępa tylko niecierpliwa 🙂 Przecież sama pisałaś, że koń po kamyczkach chodził dobrze 🙂 Może teraz mu zaszkodziła jesienna trawa? Wrzucaj zdjęcia i tyle 🙂
Gillian   four letter word
12 listopada 2011 22:36
no chodził dobrze po kamyczkach i już nie chodzi, znowu zaczął uciekac na miękkie. Poza tym nie podoba mi się jak chodzi przodami, na lewą ktora ma gorsze kopytko jest sztywniejszy.
Może trawa... pół biedy jest jej niedużo na padoku bo wszystko wyżarte.
błotosmętka pewnie, że pisałam "do" orzeszkowej 😡 zakręcona jestem przez tego mojego młotka...

gillian- kojarzę te Twoje kopyta, paskudztwa i tyle 🙁 ale to nie Ty zafundowałaś sierściuchowi tą masakrę :kwiatek: Jeśli nie czujesz się na siłach, wezwij wsparcie, zrób zdjęcia, przeanalizuj wszystko krok po kroku... może koń chodzi gorzej po kamyczkach a poprawił się wzorzec ruchu??
Tak jak pisze Branka nie zawsze jest z górki... ja od maja do października miałam z górki, koniszcze nawet fajne traski ze mną zrobiło a teraz zaczęły się schody 😵 mniej ruchu i totalna klapa, wczoraj miałam wrażenie, że koń mi się przewróci. W kopytach nic się zmieniło na gorsze, strzałki zdrowiutkie ale coś nie gra i muszę ustalić co... wiem, że powodem jest mniejsza ilość wymuszonego ruchu no ale bez przesady, koń nie stał w stajni przywiązany za pysk...

No i przychylam się do zdania, że kwestię oddania konia w "fachowe" ręce należy dobrzeprzemyśleć... piszesz, że ostatni kowal zrobił ok, tylko kopyta po 3tyg były do roboty...czyli zrobił konia delikatnie?? Pomyśl o tym, że my najczęściej strugamy właśnie często....bo nie da się zrobić "na zapas". Mocniejsze wystruganie oznacza więcej świętego spokoju ale czy o to chodzi??? Może idź tym tropem i współpracuj z tym kowalem?? Jeśli masz za mało doświadczenia i się boisz może on Cie poprowadzi?? W ten sposób będziesz miała oko na to co się dzieje a pomiędzy jego wizytami będziesz utrzymywała kopyta w takim stanie by nie dopuścić do pogorszenia....
a może tajnaa zgodzi się przyjeżdżać na częstsze rekonesanse ❓...
powodzenia życzę i nie poddawaj się, bo nie z chęci rzeźbienia zaczęłaś sama dłubać....
Gillian Taka wyżarta "zestresowana" trawa jest dużo gorsza 🙂 Spróbuj robić mniej. Jak będzie okazja to podjadę do was. Zrób przede wszystkim zdjęcia.
Gillian- kobieto, Ty masz jedne z najgorszych kopyt, jakie wystąpiły w tym wątku. Moim zdaniem. Nie możesz oczekiwać szybkiej poprawy.
Zwłaszcza jeśli koń np- za mało chodzi.
Widzę po swoim, jak masakrycznie zawęża się tył kopyta, kiedy koń ma zmniejszoną dawkę ruchu. Może Twój ma tego ruchu za mało? Może strugasz całkiem poprawnie, tylko koń za mało chodzi?
(mój np wyłazi na padok, ale co z tego, skoro stoi na nim sam i mało co się rusza. Gdyby był w dużym stadzie, jak kiedyś, chodziłby dużo więcej)
Itd itp. Wiele czynników może wpłynąć na to, że nie ma poprawy.

Weź tam Tajna podejdź.
Co do kowala. Dokładnie- jeśli kowal musi przyjeżdżać co 3 tyg, to moim zdaniem dobrze. Jeśli nie będzie mógł się wybrać, możesz te ściany przypiłować sama ( obniżyć) czekając na jego wizytę. To też jest wyjście. Lepsze niż kowal który rżnie na zapas.
Gillian, może spróbuj tak, że co jakiś czas - np. co te 5-6 tygodni przyjedzie tajnaa, a co 3 tygodnie ty będziesz robić? Z uwzględnianiem jej wskazówek? Taki system może się sprawdzać, szczególnie, jeśli będzie Ci się chciało robić też zdjęcia i konsultować w międzyczasie.
Gillian   four letter word
13 listopada 2011 08:29
myślę, że nie w ilości chodzenia problem a w podłożu - miękkie, kopne, kopyto się zapada. Mamy kawałek drogi w lesie z błotem po kolana, dalej już tylko płyty jumbo albo kamienie. Na padoku jest bardziej sensownie i twardziej, konie są w dużym stadzie i trochę coś łażą, bo nie ma już dobrej trawy i trzeba się naszukac.
Jak dopadnę konia w świetle dziennym, to porobię zdjęcia i film z chodzenia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się