KOTY

Mój najstarszy kocur też otwierał klamki, dlatego drzwi do tych pokoi, do których nie chciałam, żeby wchodził, miały klamkę ustawioną pionowo. Po jakimś czasie się oduczył/zapomniał (?) i mam klamki zwyczajnie, ale pamiętam że swego czasu wszyscy dziwili się, czemu mam tak dziwnie na sztorc klamkę 😀
Bischa   TAFC Polska :)
12 listopada 2011 12:59
Łatka jest już u mnie. Ma 2-2,5 roku jest prawie zupełnie biała, ma dwie łatki na głowie-jedna zachodząca na oko, druga nie, jedną z boku i jedną na zadku i resztce ogona (praktycznie nie ma ogona- po wypadku, w którym zmiażdżyło jej ogon, ta resztka to jakieś niecałe 5 cm). Gdzieś jeszcze ma piątą łatkę, ale nie udało mi się jej zlokalizować. Łatki są bure. Na razie siedzi za kaloryferem, jak uda mi się zrobić zdjęcia i znaleźć kabel, bądź wpadnie koleżanka z aparatem/kabelkiem do telefonu to wrzucę zdjęcia. Mam nadzieję, że się dogadają dziewczyny. Łatka na razie burczy i syczy na Lunę, chociaż pozwala Lunie podejść dość blisko do siebie.
cieciorka   kocioł bałkański
12 listopada 2011 19:36
a skąd Łatka?
Bischa  kotka mojego brata jak przyjeżdża do nas czasem(np jak brat jedzie gdzieś i musi ją u nas zostawić na tydzień-dwa) to pierwsze 2-3 dni prycha na nasze kotki i psa - ale potem jej zawsze przechodzi 😉

Skąd masz te kotę?
Bischa   TAFC Polska :)
12 listopada 2011 20:27
Koleżanki mojej ze studiów mamy koleżanka z pracy szukała dla niej domu ze względu na alergię (leczenie nie skutkowało), Ola uderzyła do mnie czy nie przygarnęłabym jej, bądź nie znam kogoś kto przygarnie i trafiła na razie do mnie, jeśli dogada się z Luną (nigdy wcześniej nie miała do czynienia z innymi kotami), to zostanie ze mną, jeśli nie, właścicielka ją zabierze i będzie dalej szukać dla niej domu, ja oczywiście będę w tym pomagać.
Trafiła do nich prawie 2 lata temu (26 grudnia byłyby 2 lata) zaraz po wypadku, w którym straciła ogon.
Mam mega kłopot z kotem. Czuje się jak wyrodna, nieodpowiedzialna właścicielka, ale jak tak dalej pójdzie będę musiała kicie oddać. Kłopot polega na wybitnej łowności kici.  Dziennie przynosi przynajmniej dwa szczury do mieszkania. Pół biedy gdyby były to tylko martwe szczury, ale kicioszek co jakiś czas przynosi żywe i je wypuszcza. Możecie sobie wyobrazić co oznacza żywy szczur w mieszkaniu i jak trudno go upolować? Mieszkam na parterze, nie mogę zamocować siatek w oknach ( mam kraty przylegające do ramy, a administracja nie zgadza się na zamocowanie siatki na zewnątrz). Kot nosi dzwonek (taki głośniejszy, wędkarski), jest wykastrowany. Może ktoś ma jakiś niekonwencjonalny, skuteczny sposób/pomysł na ten problem?
cieciorka   kocioł bałkański
13 listopada 2011 22:22
nie wypuszczać kota, zamontować moskitiery..
Szaga jedyny skuteczny to (oprócz nie wypuszczania kota) zamykać za nim okno 😉 I patrzeć czy ma coś w pysku jak wraca. Ja mam to samo z moimi zwierzakami, w liczbie 3 😉 I cała trójka lubi do domu coś przynieść: ptaka, mysz, kreta, szczura.  I jedyne co pomogło to właśnie zamykanie okna, no i piszcząca (na widok kota z trofeum w pysku)w niebogłosy matka 🙂
Jak już wyżej napisałam nie mogę zamontować siatek w oknach
xxagaxx to jest nigłupi pomysł. W dzień okna będa zamknięte, a wieczorem będę go wypuszczała i po porstu okno bedzie zamknięte do konkretnej godziny. Niech sobie chasa  do woli przez ten czas. Takie proste a genialne :kwiatek:
Bischa   TAFC Polska :)
14 listopada 2011 14:07
Ale prezecież moskitiera nie musi być na stałe i można ją od wewnątrz zamontować. Montowanie jakichkolwiek krat/siatek itp na zewnątrz na stałe, bez możliwości szybkiego otwarcia jest dla mnie skrajną głupotą- jak wybuchnie nie daj boże pożar, to nie ma szans szybkiego wydostania się z mieszkania, a nie zawsze w takim przypadku da się uciec przez drzwi. Kraty/siatki wewnątrz, można zrobić zamykane na kłódki, a siatki odczepiane.
cieciorka   kocioł bałkański
14 listopada 2011 19:45
dokładnie. poza tym, są siatki, które montuje się na zewnątrz, ale do okna, nie konstrukcji budynku
ja mam taką moskitierę, bo mieszkam na czwartym piętrze i zaraz koło okna mam drzewa ( a nuż kici się zachce na drzewko skoczyć)- siatka materiałowa montowana taśmą dwustronną w zestawie. Coś takiego http://t-shop.istore.pl/pl/moskitiera-siatka-na-drzwi-2x130x150-komary-biala.html
cieciorka   kocioł bałkański
14 listopada 2011 23:29
to ja tylko dodam, że pazurom się ona nie oprze, ale coś daje. no i polecam czarną- nie widać że jest 🙂
na mojega gada takie cos totalnie nie działa.. ba - mam mocniejsza nieco siatke, ale tez nie taka pozadna to na niej tez sie lubi bujac. takze tylko pod moim okiem wychodzi. no ale u mnie to kwestia osiatkowania balkonu nie okna
Szaga - wiem o czym mówisz, kiedyś miałam szczura prawie rok w mieszkaniu, bo jeden z kotów go wypuścił jak za nim ganiałam po mieszkaniu, a potem za nic w świecie nie dało się go złapać żywcem - ja nie chciałam go zabijać, a koty go po paru dniach olały  😀  Dopiero po roku na tyle się oswoił, że dało się go złapać i wynieść z mieszkania - mam nadzieję, że poradził sobie, daliśmy go na łąke, w pobliżu miał śmietnik  😁 szczury bystre bestie, także mam nadzieję, że dobrze skończył. Wiem, może to głupio brzmi, że się martwiłam o szczura, ale on był fajny, jak go na łące puszczaliśmy to nie chciał od nas odejść, wchodził mi na buty. Dopiero po paru minutach pokicał sobie naprzód. Od tego czasu lubię gryzonie, dawniej się ich bałam 😉

Aha, pewnie się zastanawiacie jak przeżył rok - buszował nocami po kuble i łaził między rurami w kuchni - jedna delikatnie przeciekała jak się później okazało i chyba z niej pił wodę. Był całkiem gruby jak go złapaliśmy, także na brak żarcia chyba nie narzekał.

Haha, sama sie teraz z siebie śmieje jak o tym myślę. (jedyne co było nieprzyjemne, to to że trzeba było tam odkurzać za szafkami jego odchody, żeby nie śmierdziało. musieliśmy kupić specjany mały odkurzaczyk, żeby się mieścił).

Uratowałam też pare ptaszków - mówcie co chcecie, ale czasem miałam wrażenie, że one są wdzięczne... np jednego wróbelka zabrałam kotom i zaniosłam na balkon - jeszcze pare min tam siedział i patrzył na mnie i dopiero potem odfruwał. Tak sie dziwnie patrzył... chociaż w sumie mogło to być i z szoku i stresu, że nie uciekał, nie wiem.

Ja też mam w oknie zwykłą moskitierę na owady - przynajmniej nie mam stresa, że mi kot zobaczywszy jakiegoś ptaszka na parapecie wyskoczy. Nigdy nie zostawiam ich samych w pokoju przy otwartym oknie, nawet uchylonym od góry (wprawdzie moje koty nie są zainteresowane wychodzeniem na dwór za bardzo, ale "strzeżonego Pan Bóg strzeże"😉 jak to się mówi). Siateczka była już kilka razy zaciągnięta pazurkiem - robią się większe oczka i tyle. U mnie daje radę już chyba z drugi rok, a kosztowała coś około kilkunastu zł na 2 - 3 okna (w zależności od wielkości).
kenna- u mnie siateczka podobnie daje radę. Zaciagnięta pazurami, ale nie taranuje jej kocica.

A propos szczurów- kiedys wynajmowaliśmy mieszkanie w domku jednorodzinnym. Miałam królika, któremu suszyliśmy chleb na parapecie. Ciągle chleba ubywało, w końcu mojego męża ( wtedy nie-męża) opieprzyłam, że zjada chleb królikowi. Jakos doszliśmy do tego, że sprawcą jest szczur (mysz wykluczyliśmy po ilości zjadanego chleba, chociaż nie wiem czy słusznie, jak pokaże kolejny przypadek)- wychodził spod brodzika w łazience i po firance  w kuchni wdrapywał się na parapet. Myśleliśmy, ze sprawę załatwi zamykanie drzwi od łązienki, ale szczur wygryzł w nich dziurę. Cały czas szurał styropianem w stropie, a królik w amoku nocą spylał do naszego łóżka. Zaczeliśmy sypać trutkę i po dwóch opakowaniach problem znikł.
W tym roku kupiłam koniom kilogramową paczkę smakołyków i trzymałam w pokoju w koszyku ze szczotkami. Dałam może 5- 10 smaczków, przyjeżdżam po dwóch dniach a tu zostały dwa na dnie. W kartonie miałam wysuszony chleb- też znikał. Wściekłam się , każdy był podejrzany ( szef, koleżanka z która współpracuje, pracownicy firmy szefa). Już przebolałam stratę, coś mi wpadło za szafkę i zaczęłam w niej robić porządek i co znalazłam? Prawie kilo smaczków i zaginiony chleb. Znów podejrzewałam szczura, bo kilo smaczków w dwie nocy to nie zadanie dla myszy. Zasypałam trutkę dwa razy, kiedyś otwieram drzwi do pokoju a tu mysza leży na środku ( nieźle przypasiona) kot ją hyc w zęby i zniknął 🙂
uważaj na przyszłość jak sypiesz tutkę, żeby kot nie zjadł takiej myszy, bo może się to źle skończyć. Albo jak wiesz, że zjadł otrutą mysz to wit.K na wszelki wypadek trzeba podać.
Prawdopodobnie ją zjadł, tak sobie myślę.
Teli   Koń to zwierzak. Animal.
Rży i wierzga. Patrzy w dal.
Konstanty Ildefons Gałczyński

16 listopada 2011 09:29
Krąży taka teoria, że jak kot coś przyniesie do domu, to należy kota pochwalić, wygłaskać, że przyniósł pańciom zwierzynę, a dopiero później niepostrzeżenie wywalić zdobycz za okno. A to dlatego, że jak człowiek krzyczy: "łolaboga, mysza/ ptaszek, coś ty przyniósł, kocurwo wstrętna!", to kot sobie myśli: "no tak, dla pańciów na rosołek za mało. Następnym razem trzeba przynieść więcej". I przynosi coś innego.
W przypadku mojego kota faktycznie zadziałało. Tak jak w zeszłym roku przynosiła raz w tygodniu jakąś zdobycz, tak w tym przyniosła tylko jedną żabę. Ktoś jeszcze słyszał taką teorię? Potwierdza lub nie?
Manta   Tyłkoklep leśny =)
16 listopada 2011 14:34
teli - jak najbardziej, za przyniesienie zdobyczy trzeba pochwalic i wyrzucic nie postrzezenie. Nie na kazdego kota dziala na zasadzie, zeby przestal przynosic. Ale karcenie, nawet jesli oduczy kota przynoszenia czegos do domu moze zle wplynac na jego psychike. Choc z reguly jest jak mowisz - koty daja sobie spokoj a przynajmniej przynosza cos rzadziej ;-)
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
17 listopada 2011 07:48
Z chwaleniem nie można przesadzić - Fredźka chwalona znosiła więcej i więcej łupów. My załatwiliśmy to substytutem - zamiast zdobyczy ma przynosić piłeczki, które potem jej rzucamy. I w ten sposób mam aportującego kota + spokojne sumienie, że ptaki siadające na parapecie są względnie bezpieczne.

A u nas znów "na smutno". Gruby nie oddycha dobrze, charkot z oskrzeli i osłuchowo płuca też nie najlepiej. W poniedziałek Mama była z nim na kontroli, pewnie go wtedy przewiało. Dziś po południu wizyta u lekarza, może jeszcze się uda postawić chłopaka na nogi.

Kurde, nie wiem co robić z moim małym kotem 🙁

Ma nawrót problemów z dziąsłami (przekriowe, bolące), wczoraj byliśmy u weta, dostała zastrzyki, ma znowu 2 tyg na sterydzie jechać. Dzisiaj dziąsła są dużo lepsze po tych zastrzykach, ale kot cały dzień nie chce jeść i jest osowiały  😵  a ja zaraz sama idę do lekarza, bo mam rezonans i nie mogę skoczyć do mojego weta przez to 🙁 mam nadzieję, że do jutra jej nic nie będzie. Boje się, żeby się nie odwodniła, bo ona nie pije wody nigdy, więc jak nie zje i nie pobierze wody z pożywienia, to może być niedobrze. Ech, nie wiem co z tym kotem. Zauważyłam jeszcze że ostatnie 2 dni pare razy kichnęła. Może sie przeziębiła. Albo robaki ma? choć odrobaczać to ją odrobaczaliśmy.
branka Po sterydzie mój kot też był osowiały, nic nie jadł i nie pił, więc był pojony kroplówką.
A jakie macie problemy z dziąsłami?

Alvika  trzymam kciuuuki za kota!  :kwiatek:


Mój koci mężczyzna życia ostatnio zgłupiał całkiem. Co wieczór, kiedy kładę się spać, on już czeka w łóżku, na poduszce. Obowiązkowo muszę się położyć na lewym boku i przytulić kotka, najlepiej blisko twarzy. Kiedy chcę zmienić bok, to albo się przeciąga przeze mnie albo kładzie mi się na głowie/szyi  🤣
Ogólnie często za mną chodzi, krzyczy, każe brać się na ręce... Ma jakiś okres niekochania  🤔



Uploaded with ImageShack.us

O, taki kotek w łożeczku 😉
Jeżeli jesteśmy w temacie o śpiących kotach... Moja kotka uwielbia polarowe koce, szczególnie je "ciamkać". To jej rytuał, najpierw mlaskanie, a później spanie.

A oto jedna z jej pozycji:
Bischa   TAFC Polska :)
17 listopada 2011 18:48
Luna i Łatka się dogadały, więc Łatka na 90% zostaje u mnie 😉
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
17 listopada 2011 19:11
Bischa, Super, co dwa koty to nie jeden! 😉
Moja dostala jakiegos szalu, poluje na wszystko, a najbradziej ja interesuja moje stopy! 😉
Nie dalabym rady z dwoma, ostanio o 5 tak halasowala ze nie moglam spac, a ja raczej jestem z tych co naprawde sie nie budza od byle czego, masakra. 
Moja o 5 nauczona, że dostaje saszetkę. Mimo że, kot nie ma zegarka i tak wie, kiedy to. Spokojnie, obudzi.  😉
Bischa   TAFC Polska :)
17 listopada 2011 19:30
No ja mam dwa koty na 26 metrach, a planuje jeszcze jednego w przyszłości 😎 Chociaż nie wiem jak to wyjdzie, przez kilka lat taki stan jak jest obecnie zostanie, planuję wyjazd do pracy do Holandii na wakacje, może na dłużej, może po drodze magister w Krakowie... Do Krakowa koty zabiorę ze sobą (będę szukać mieszkania, gdzie będę mogła koty mieć), do Holandii raczej nie, pojadą więc do rodziców prawdopodobnie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się