Konie czystej krwi arabskiej

Derby, fany filmik, ale bałabym się na takie spacery z moimi końmi zdecydować, pomimo, ze tez funkcjonuje z nimi bez kantarów, uwiązów itp, bałabym się np niespodziewanego auta w lesie, jakiegoś agresywnego psa, tego braku kontroli, dlatego pytam czy znacie jakieś sposoby zeby z 2 końmi razem pojechać, jeśli drugi koń na uwiązie, to jak to technicznie wykonać zeby w sytuacji awaryjnej nie polecieć z siodła za koniem luzakiem ?
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
21 października 2011 16:17
Powiem tak bardziej niebezpiecznie jest mając luzaka na uwiązie. Wtedy to cała Wasza trójka może ucierpieć. Jeżdżę konie do polo siedząc na jednym i 4 trzymając w ręku- na torze jest ok, ale zawsze może coś się zdarzyć. Często w jakimś przypadku myślimy "luzaka puścić" ale w praktyce jest tak, że staramy się utrzymać. Kolega jechał na koniu, 1 trzymał w ręku koń się potknął porządnie, on nie puścił, przewisł na strzemieniu i koń go przeciągnął. Jak już wisiał konia na uwiązie puścił. Ale na szczęście skończyło się na miesięcznym L4. A żeby nie polecieć-po prostu w sytuacji awaryjnej-puścić
Wojenka   on the desert you can't remember your name
21 października 2011 19:22
derby, ashtray, zduśka, dziękujemy  :kwiatek:

derby, siodło 17,5.
ashtray, to realistyczny ten sen 🤣. Jak Mihrab jest w formie, to wolę mieć wielokrążek, albo pelham. Ostatni raz założyłam zwykłe wędzidło na pierwszą pętle na zawody  😁.

A co do biegających luzem koni. Próbowałam dwa razy z Mują, ale zamiast trzymać się starego, wolał zwiedzać okolicę na własną rękę. A u mnie wszedzie sady, ogrodzenia, traktory. A nie daj Boże galopem w jakąś dziurę wpadnie...
Chodzimy na spacery w ręku, na uwiązie, tylko z Młodym,albo biorę dwa. Ogierów luzem nie polecam puszczać mimo wszystko  😉.
arabiansaneta   Konie mamy zapisane w gwiazdach
21 października 2011 21:45
Tez używam 17,5.
Julina ,konie trzeba do tego przygotować.Najpierw na ogrodzonym terenie ktoś Ci podaje uwiąz z drugim koniem,spróbuj pojeździć tak kilka razy,stęp,później kłus.Uwiąz musi być dłuższy i nie przypinaj go nigdzie.Jeżeli konie są zżyte ze sobą to możesz luzem ale teren powinien być ustronny,rzadko uczęszczany.jeżeli planuję szybką jazdę z dużą ilością galopu (w terenie mniej odludnym) to zakładam ogłowie(koniom dorosłym) ale tego nie polecam na początek










orjentica
Dzieki🙂 na takie własnie łopatologiczne tłumaczenie liczyłam🙂 jutro spróbuje 🙂
orientacja

w pierwszym momencie, nie czytając posta,  a widzac zdjęcia, szukalam na tym zdjęciu z oglowiem, drugiego jezdzca i  tak sobie myslę "jezdziec widmo? 🤔" 😀

podziwiam, znajoma chce zabierac felinkę w tereny, bo tak lekkiego jezdzca nie ma, a felinka grubaśna, wiec padla idea, zeby na lonzy z nią obok jechac. ale to jest trudniejsze, bo felinka sporo niższa od kobyly "wierzchowej" i ciezko to jakos poukladac 🙂
edit: nie wiem czemu się 2 razy wysłało.
A czemu problem ? Ja często jeżdżę w teren na klaczy, a źrebak na lonży obok biegnie. Trzeba tylko uważać żeby się nie poplątała lonża. W praktyce to wgląda tak że ciągle trzeba skracać , wydłużac, bo źrebak raz przyśpiesza, raz zwalnia.
Doniu, zrebak to troszkę cos innego niz 8 letnia klacz, nienauczona takiej jazdy 😉
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
22 października 2011 10:30
orjentica świetne zdjęcia, fajny maluszek;-)
Moje marzenie to w siodle na mojej Rudej z takim malcem obok po lasach;-))
No, ale jeszcze troszkę na to poczekam-tatuś malca wybrany, ale mój tryb życia mówi, że jeszcze poczekam🙂
Ja tak jeździłam z Eskaronem i Złotografem. Początkowo na kantarze i dłuższej lince, na terenie zamkniętym.
W terenie jednak młody szedł na kantarze sznurkowym i gumowej 5 metrowej lince z Praktikera.
a więc... 🙄jeżdżę bardzo często w kilkugodzinne tereny z arabką na luzaka od czterech lat o każdej porze roku. W tym czasie nie miałyśmy żadnej niekomfortowej sytuacji. Arabka ma założony kantar, na linie przeprowadzam ją tylko przez asfaltową drogę po której jeżdżą samochody. Łatwo jest przyzwyczaić do takich wypraw młode konie, odsadki, źrebaki, które uczą się przez naśladownictwo. Ja na początek miałam dwie dorosłe klacze o ukształtowanym charakterze. Małopolanka po przejściach i arabka po dwóch sezonach na Służewcu 😀iabeł:  Podstawą takiej więzi jest niekwestionowane przywództwo człowieka z ziemi i z siodła takiego trzyosobowego stada oparte na wzajemnym zaufaniu.  Jak mawia nasz przyjaciel "Bez trudu nie ma cudu" takie wyprawy są dla mnie najpiękniejszymi chwilami jakie można spędzić w siodle, a widok swobodnie galopujacej arabki.... ech sami wiecie, bo macie araby. Tu nie ma drogi na skróty, bo może być niebezpiecznie. 
A czemu problem ? problem pojawia się jeżeli ktoś nie widzi w takich wyprawach problemu. Jeżeli chcecie mogę napisać vademecum w oparciu o moje doświadczenia jak warunki należy spełnić i jak przygotować konie i siebie do takich wypadów żeby było maksymalnie bezpiecznie. Ostatnio klacze były w górskim siedlisku w zupełnie nowym dla nas terenie i było profesjonalnie bez niespodzianek 😉
Wojenka   on the desert you can't remember your name
22 października 2011 19:09
Waderko, a z ciekawości- odwrotnie nie próbowałaś? Tzn. na arabce, a Wadera luzem?
Wojenko, próbowałam i zastanawiam się nad powrotem do tej koncepcji dla zasady i w celach poznawczych ale takie wyjazdy powinny być relaksujace i bezpieczne dla naszej trójki, nie mam sensownego uzasadnienia odwrotnej sytuacji w praktyce. Wolę patrzeć na śmigającą arabkę 🤣 Wadera jest koniem po cieżkich przejściach, była wiązana i bita do tej pory ponieważ się mocno  odsadzała "przywiązuję ją do ziemi" i nie mam pewności czy nagle przy przechodzeniu przez drogę na linie nie sciągnie mnie z siodła 😀 Poza tym zdajesz sobie sprawę, że my jesteśmy przewodnikami na godziny 😉, czyli .."hej jestem, to teraz ja szefuję" 😀iabeł: ale to klacze stanowią dla siebie stado gdy mnie nie ma. W tym stadzie rządzi jak się domyślasz Maceba i chociaż na ujeżdżalni i w terenie dopuszcza już Waderę podążającą na linie do 2 i 3 strefy, bo ją o to proszę, to małopolanka nie czuje się komfortowo, a to nie o to chodzi w tej zabawie.  Teraz kiedy mamy już siedlisko, gdzie nie ma drogi publicznej  i nie będę musiała prowadzić Wadery na linie wrócę do układu odwrotnego. Jak już opatentuję takie wyjazdy dam znać 😉
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
22 października 2011 20:31
Waderko poproszę o vademecum. Z  chęcią poczytam co radzisz i zastosuje się do Twego doświadczenia btw o wiele większego niż moje🙂
Wadera posiadła niekwestionowane mistrzostwo w tym co robi,fakt,o wiele łatwiej zacząć ze źrebakiem.A tak żartobliwie to można drugiego konia wiele nauczyć właśnie przez naśladownictwo.Mała nie chciała wejść do wody,nie pomagały prośby ani groźby więc w końcu zniecierpliwiona matka ruszyła a mnie pozostało jedynie wciągnąć oporne dziecię.Teraz uwielbia wjeżdżać w jezioro.

super sprawa
u nas niestety nie ma takich  terenow nieuczęszczanych przez ludzi czy samochody, wyjazd z koniem na lince bylby bardzo niebezpieczny...

Wojenka- Muja wydoroslal- jak ten czas leeeci 🤔 Pia tez moglaby zacząc cos robic, a ona dla mnie wciąz taka malutka jest..


Wojenka   on the desert you can't remember your name
23 października 2011 10:42
Złota, Muja też jest dla mnie jest malutki, na zdjęciach jakoś doroślej wygląda. Ale cóż, wojna nie matka  😉
Fuzja (Harbin - Fula/ Partner) hod. Białka

wczoraj nareszcie zrobilam jej kilka zdjęc ZANIM zdązyla sie spanierowac



W sprawie jazdy z koniem-luzakiem.
Pytanie do doświadczonych:
W były weekend po trochę zmuszona okolicznościami osobistymi, po trochę z ciekawości postanowiłam po raz pierwszy wybrać się w teren z koniem-luzakiem. Konie się doskonale znały, chodziły i chodzą obok siebie. Także w terenie. Konie przewidywalne, doświadczone.

Moja klacz "temperamentna" - na niej jechałam. Prowadziłam na lince wałacha - stabilnego i opanowanego, który zwykle w terenie jest koniem czołowym.
I pojawił się problem: rozjechały nam się tempa chodu. W praktyce wyglądało tak, że moja klacz "ciągnęła" a za nią w pewnej odległości na linie i kantarze sznurkowym "uwieszony był" wałach. Mnie ręce bolały. Wałach nie czuł się komfortowo, ale nie przyspieszał tylko mocniej opierał się na kantarze sznurkowym i zmuszał klacz do wolniejszego chodu. Oczywiście o czymś więcej niż stęp - nie było mowy.  Skutkiem czego musiałam obciąć trasę i szybciej wracać do stajni. W drodze powrotnej - nie było już tego problemu. Tzn. szliśmy stępem ( bo o kłusie zapomnij), ale już wałach nie opóźniał chodu.

Pewniej łatwiej byłoby, gdybym zamieniła konie i prowadziła klacz - ale z przyczyn obiektywnych nie mogłam tego zrobić. Teraz zastanawiam się, jakie ćwiczenia mogłabym uskutecznić, aby wałaszek nie uwieszał się na lince, gdy prowadzę go na luzaka ze swoją klaczą?
Ganasz - ja również poprosze o vademecum
klasycznie moje plany podjęcia próby zostały zweryfikowane przez opór rzeczywistości (czyt. dzieci, itp 😉
ale co się odwlecze ... 😉
Myślę, ze faktycznie lepiej by było gdybyś jechali na odwrót, na wałachu, może on szedł z tyłu ,w dość dużym odstępie, bo to byla kwestia hierarchii i bał sie klaczy?
Ja jeźdzlam tak w tereny na wałachu, starszym i opanowanym, który generalnie stawał sie odważny, w sensie przewodnictwa dopiero pode mną, bo normalnie zawsze ustępował i nie walczył o przewodnictwo na padoku, a na lince miałam młodego surowego 3,5 l. araba, o dość wojowniczym  i dominującym charakterze, ale z uwagi na respekt jaki miałam u niego i zaufanie, nie sprawiał problemów, i nie "startowal" do drugiego konia, na ktorym jechałam, wręcz przeciwnie,widzę ze potem ich relacje sie niesamowicie poprawiły z uwagi ze wszystkiego  uczył sie od starszego w terenie, lesie,- w końcu to ten starszy wspólnie ze mną go prowadził. Wcześniej brałam młodego - luzaka też samego na spacery w ręku i próbowalam prowadzić na lince z konia na ogrodzonym terenie, pracował dużo z ziemi. Po kilku próbach byliśmy już w terenach 10-15 km, stępem , kłusem, też galop, chociaż zazwyczaj koń pod siodlem galopował, a młody wyciągał kłusa. Używałam długiej, grubej linki i kantara sznurkowego, żeby w razie czego mieć możliwość wydłużenia linki, gdy  zrobił stopa lub  chciał zostać w tyle. Generalnie kładlam nacisk żeby szedł obok drugiego konia, a nie z tyłu, choć początkowo wolał zostawać na ogonie, ( kwestia hierarchi?).  Gdy za bardzo przyspieszał nie bylo problemów ze zwolnieniem, ale on dużo pracowal na lince i wiedział co to kantar sznurkowy i dobrze reagował na głos, ja też w takich sytuacjach reagowałam od razu, nawet na minimalna próbę wyprzedzania przez niego. Myślę, żę w jedzie z koniem luzakiem, właśnie możliwość wyprzedzenia przez  "luzaka" stwarza większe zagrożenie i trzeba tu szczególnie uważać.

powodzenia


Dzięki.

Hmmm .... znam doskonale te konie. Nie ma problemów ze strachem o pozycję, czy atak klaczy. Raczej jest to związane z różnicą ich temperamentów. Już na lonży zauwazyłam, że wałach niechętnie angażuje energię i wysiłek w ruch. Pod siodłem przejawia więcej temperamentu. Jest przyzwyczajony do takiej pracy. Chętnie idzie do przodu. Ale tylko pod siodłem.
Taki jest.

To dla mnie ciekawe wyzwanie. I zagadka. Czy są ćwiczenia, aby poprawić ruch tego typu wałaszka jako luzaka? Intuicyjnie czuję, żę ustawienie jego za ogonem klaczy - to nie było dobre rozwiązanie. Lepiej by było gdyby szedł równolegle. Ale żeby szedł równolegle - to musiałabym skupić tylko na nim uwagę i go np. jak zwalnia - poganiać bacikiem. Ale czy to nie byłoby "kółko zmaknięte" - bo przecież nie chcę warunkować go na palcata.... Nie wiem, pomóżcie.
Bronze   "Born to chase and flee.."
24 października 2011 14:05
Złota - co to za nowy nabytek, jest przepiękna  😍 mlecznobiałe cudo.
Wadera posiadła niekwestionowane mistrzostwo w tym co robi,


Ups...oczywiście chodziło o Ganasz (milsza memu sercu jak zawsze Wadera)

Damarina,to sprawka magicznej łopatki - w naturze podporządkowane  konie nigdy nie zbliżają się do łopatki stojącego wyżej w hierarchii konia.Z tego też powodu tak trudno nauczyć konie jazdy równo dwójkami (albo zostają w tyle albo próbują wyprzedzić)  ale to na szczęście kwestia przyzwyczajenia.
Orjenetica dokładnie tak jak mówisz. I to samo było z moimi końmi jak były "luzakami".  Ale szybko można było je przekonać do towarzysznia obok mnie.
już się pojawiam :jogin:
każdy z nas ma swoje doświadczenia, a z waszych postow wynika, że macie duże doświadczenie więc nie będę się odnosiła do porównań z "przedmówcami" i przejdę do meritum 😉
żeby było przejrzyście i nie za długo na raz dzielę vademecum na podpunkty nie analizując dlaczego wg mnie takie relacje człowiek i dwa konie dają możliwość bezpiecznej jazdy nie tylko dla nas ale i dla innych użytkowników tego świata. Na wszystkie punkty należy sobie odpowiedzieć TAK odnośnie obydwóch koni. Oczywiście dyskusja konieczna-wiedzy nigdy dość, bo coś może mi umknąć 🙄
Z ziemi
1. obydwa konie chętnie bez przepychanek podchodzą na pastwisku
2. obydwa idą do stajni bez uwiązów za przewodnikiem, gdy on się zatrzymuje, cofa robią to samo, gdy biegnie -kłusują gdy zwalnia przechodzą do stępa. Pojedyńczo to samo. Oraz na uwiazach to samo gdy przewodnik idzie trzymając uwiązy w dwóch lub w jednej ręce
3. Nie ma problemu z dotykaniem jakiejkolwiek części ciała, przesuwaniem, cofaniem ręką. podnoszeniem nóg
4. potrafia spokojnie stać "przywiązane do ziemi "
5. jeżeli sypie się obrok do żłobu i mówi "nie" czekają spokojnie na "tak" i wtedy też spokojnie zaczynają jeść
6. dobrze reagują na komendy słowne- stój, naprzód, tak, nie, stęp, kłus, galop, cofnij i na swoje imiona
7. spokojnie dają się prowadzić na luźnej linie(wlecze się po ziemi) cofać się, okrążać człowieka, odchodzić bokiem
8. są odczulone-spokojnie reagują na🤔zczekające psy plątające się pod nogami, samochody(terenowe), rowery, motory krosowe, paralotnie, samoloty, helikoptery, strzały, hałasy, ludzi, sarny, bażanty, maszyny rolnicze, folie, krowy, inne konie, duże kolorowe przedmioty
9.nie mają problemów w ciasnych pomieszczeniach np. przyczepa
10. zachowują taktownie strefę osobistą człowieka- nie wpychaja się na niego ani na siebie
11. przeskakują na linie niewysokie przeszkody
Przewodnik ze swojej strony potrafi szybko zareagować na każdą niesubordynację również jest osobą pomagajacą koniom  rozwiazać problemy z hierarchią pomiędzy nimi bez stosowania przemocy. .."OK teraz ja decyduję o waszym miejscu w stadzie, jak sobie pójdę to sobie pozmieniacie" 😀iabeł:
i tu proszę o uzupełnienie relacji z ziemi o wasze propozycje,  potem zajmiemy się relacjami z siodła na linie 😉
jezdzimy... 😜 😅
Złota Zorza 😀

w trakcie cwiczenia..
nie pamiętam, ale tego chyba nie wstawiałem
😡 pomyłka
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się