Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?
Mój kiedyś robił wszystko, by sie od skakania wymigać a teraz jak się go puści luzem na padok z przeszkodą i pogoni to leci skakać, tam sam z sibeie. Ale to nie jest sytuacja pod jeźdźcem więc tak nie do końca porównawcza uważam, uczciwie. Choć jakoś tam skakanie chyba polubił 🙂 ale jak to zrobiłam, nie powiem, bo już mówiłam a nie chcę się powtarzać 🙂
ps. trzeba chyba zupełnie wyłączyć ztego dyskutowania sytuacje, gdy koń nie chce skakać z powodów zdrowotnych. To oczywiste.
edit.

nie obrazuje mozliwości ale chęci choć nikt nie powiedział, że gdyby tam było 150 to chęć byłaby taka sama 🙂 No ale od czegoś trzeba zacząć.
Ktoś, nie jestem czystej krwi naturalsem , ale z tego co się orientuję , to w naturalu nie ma czegoś takiego jak zmuszanie , zwłaszcza w kontekście konkretnej , dobrze zaplanowanej pracy z koniem .... I w klasyce chyba też nie .... Chyba , że jest się przedstawicielem nurtu współczesnego jeżdziectwa , który stawia na szybkie sukcesy , kasę itd. Jeśli mój koń bardzo nie chciałby skakać to zrobiłabym jedną z dwóch rzeczy : pracuję tylko ujeżdżeniowo (jeśli oczywiście mogę żyć bez skoków) albo buduję od zera relacje z koniem i na którymś z etapów zaczynam go lepiej rozumieć i to daje mi szansę zachęcić go do skoków , oczywiście w tej pracy trzymam się zasad naturalu , bo lepiej je rozumiem .... A zresztą jeśli chodzi o pracę z ziemi to natural dla mnie to nic innego jak rozebranie klasyki na czynniki pierwsze , bardzo ułatwiające życie zarówno człowiekowi jak i koniowi . Jeśli mimo wszystko koń dalej nie chce skakać , to cóż .... jak się konia kocha to i z taką przypadłością a jak skoki są ważniejsze to konia sprzedać , niech się cieszy nim ktoś inny ........
czyli jeden człowiek może zmusić konia do oddania skoku na który ten zupełnie nie ma ochoty, czy nie może?
nikt nie powiedział, że gdyby tam było 150 to chęć byłaby taka sama
jak zwykle naturalsowa egzaltacja...od razu 150- ja twierdzę że gdyby tam było 105, to już by nie było tego skoku!
no i złośliwe pytanie, od jak dawna, w przypadku tego konia i Ciebie, trwa ten proces "od czegoś trzeba zacząć"?
"Od czegoś trzeba zacząć" budowanie chęci. Napisałam 150, bo jak potem, czyli po zdjęciu, ustawiłam sobie płot z przeszkód dzieląc padok na pół, kładąc drągi na mniej więcej 110 cm, to koń wolał skakać to w jedną i drugą stronę niż posłusznie biegać w kółko. Co zdążyłam przejść na drugą stronę to on już był po drugiej z miną cwaniaka.
Co do złośliwego pytania nie skomentuje niż poza tym, że jak był młodziakiem to zaczynaliśmy od skakania 80 i metrówek, dalej bez trenera sama iść nie chciałam a potem zaczyna się mało ciekawa historia choroby mojego konia. I tak cieszę się teraz, że mogę wsiadać na więcej niż na stępa. Wiesz, znałam kiedyś chłopaka, co miał głupie powiedzonko "i co się tak cieszysz? i tak masz raka". Aż w końcu trafił. Też trafiłeś.
Jest różnica pomiędzy koniem, który skacze z chęcią bo ufa jeźdzcowi i ma z nim dobre porozumienie, a koniem który skacze bo boi się że jak nie skoczy to albo ktoś mu spuści wpier... albo wywali go na plecy.
To prawda......... Mnie natomiast nurtuje inny problem , na ile tej ufności wystarczy gdy wysokość przeszkód zbliża się do granic możliwości konia , i nie mówię tu o konkretnym osobniku ale ogólnie , bo przecież pewne wysokości są wyzwaniem dla większości koni (żeby nie powiedzieć , że dla wszystkich). Gdzie leży granica , której przekroczenie niszczy zaufanie i porozumienie , a poza którą jest już tylko ''wielki sport'' i parcie na sukces ?? A jeśli chodzi o pytanie wrotka , to generalnie jeden człowiek może zmusić konia do oddania skoku , na który ten nie ma ochoty .... potrzebne są dobre umiejętności jeżdzieckie i skuteczne posługiwanie się środkami przymusu , a jeśli to zawiedzie to można najeżdzać na przeszkodę raz za razem ( choćby i sto razy - to dla cierpliwych :hihi🙂 i może koń w końcu zmęczy się i dla świętego spokoju skoczy ........ może jeszcze ktoś ma jakiś pomysł ?? Rodzi się tylko pytanie , ile to ma wspólnego ze sztuką jeżdziecką , ba nawet ze sportem w dobrym rozumieniu tego słowa ....
to co piszecie swiadczy o tym, ze gowno wiecie o skakaniu. przepchac na chama to moze i mozna konia przez L klase, ale kon, ktory sie boi i skakac nie chce, nie bedzie tego robil, a juz na pewno nie bedzie robil tego dobrze. zeby kon dobrze i wysoko skakal, nie moze bac sie o pysk, o plecy, ani o to, ze ktos go wladuje w przeszkode, albo mu wtlucze, taki kon musi byc spokojny, skoncentrowany i miec zajawke na skoki.
to co piszecie swiadczy o tym, ze gowno wiecie o skakaniu 😁 😁 no....
Cejloniara? czy ty masz jakieś kompleksy ? mało to koni na świecie do skakania, jak chciałaś skakac, to trzeba było skakać. A gadanie że do 80 to sama a wyżej bez trenera to nie chciałaś to juz niestety świadczy o ignorancji, bo na tych wysokościach jak najbardziej jest trener potrzebny. Pewne rzeczy trzeba przepracowac i nauczyć sie właśnie tam, a nie wyzej 🤔
Jak sie człowiek boi skakać to trzeba sobie to powiedzieć, nie smażyć jakies naturalistyczne bzdety
katija , no i masz rację , tylko z tym g...em to trochę przesadziłaś ..... sens mojej wypowiedzi niewiele różni się od Twojej , tylko trzeba się trochę wczytać bez uprzedzeń ..... Trzeba się chyba pogodzić z tym , że zupełnie inny jest odbiór podobnej wypowiedzi pronaturalsa i anytynaturalsa .... Proponuję więcej dystansu i wyluzowania ... A zresztą , niech tam ......... Zastanawiam się tylko czemu na parkurach tak wiele koni jest niespokojnych , nieskoncentrowanych itd. . Naprawdę nie trzeba być mistrzem świata , by nie widzieć jak daleko jeżdziectwu sportowemu do ideału , i nie chcę wrzucać wszystkich do jednego worka , bo fajne obrazki też są , tylko czemu tak mało ...
Korastar - Pokaż mi konia, który chodzi wysokie konkursy ze strachu. Nie mówię o parkurach klasy L i P.
lira - Może dlatego, że te konie mają energię i impuls i uwalniają ją na parkurze? W naturalsie im bardziej koń przymulony, tym fajniejszy, bo i bezpieczniejszy, ale na parkurze liczy się walka i szybkość i energia...
Dlaczego "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?
Bo w większości wygadują takie głupoty jak lira i Cejloniara 🤔 Po prostu ręcę opadają 😵
No to niech opadną (te ręce). I co z tego? Naturalsi i tak będą - czy Ci opadną, czy nie (te ręce).
A "głupoty" ,które rzekomo wypowiada Cejloniara i Lira -są głupotami tylko dla ograniczonych ludzi. Dla normalnych -niekoniecznie 😂
W takim razie pozostaje mi dziękować Bogu za moje ograniczenie 🙇
dam pierwszy przyklad jaki mi przyszedl do glowy:
http://www.youtube.com/watch?feature=fvwp&NR=1&v=rA64k6cU3PIten kon w parkurze wyglada nerwowo. i jest niesamowicie ciezki do jazdy, bo jak widzi, ze zaczelo sie duze skakanie to dostaje szajby. szajby, bo to lubi. nie dlatego, ze ja to stresuje, stresuje ja byc moze to, ze nie moze skoczyc tak szybko jakby chciala. jej jezdziec zwykle nie ma nawet ostrog. czy gdyby ten kon nie chcial bilby rekordy polski na wysokosc? czy moze jest to wynik przybarowania? niesamowity kon trafil na lekko szalonego, ale wytrawnego jezdzca. dlatego moga robic to co robia. nie da sie konia przez cos takiego przepchac.
Katija, ja to wszystko rozumiem i zgadzam się z Tobą jak najbardziej, tylko dlaczego (mając tak wspaniałe konie, jeźdźców i trenerów) -Polacy nie są mistrzami świata w skokach i w żadnej innej dyscyplinie "końskiej"? I nawet nie liczą się zbytnio w świecie 😉
Przeciez mamy nasienie najlepszych na świecie ogierów, kasy tez niektórzy mają dość -to w czym jest problem?
Załatw kasę na 3-4 konie klasy GP, do tego wyjazdy na zawody odpowiednia opieka w domu i jeszcze parę rzeczy, to spokojnie Polacy pokażą na co ich stać.
Strzyga - w Polsce są ludzie, ktorych stać na hodowlę koni z najwyższej półki. A także na opiekę i wyjazdy zagraniczne. Problem w tym ,że -niestety, nie sam koń wygrywa. Najlepszy przykład -Totilas i jego nowy jeździec.
No katija , ale dałaś przykład .....chciałabym mieć Twoją pewność , że ten koń lubi skakać , bo ja raczej widzę wielką kupę stresu , no i gdyby nie było jeżdżca na grzbiecie też by poszedł na tę przeszkodę , bo tak rozpaczliwie kocha skakać?? Powiem Ci , że znam parę koni tego typu i WIEM , że one nie lubią skakać ... To po prostu ich niesłychana wrażliwość powoduje takie zachowanie , albo bliskie spotkania z pseudo jeżdżcem .... Takie konie wymagają bardzo przemyślanego treningu i doskonałego jeżdżca , choć nawet mimo tego mogą pojawić się problemy . Sama zajmowałam się jakiś czas koniem , który był do przodu nie tylko dlatego , że kochał ruch z natury , ale też dlatego ,że chciał uciec spod jeżdżca , bo czuł ból , strach , a jeśli najeżdżało się na przeszkodę to po prostu szedł jeszcze szybciej , żeby mieć to za sobą ... i do głowy takimu koniowi nie przyszło , żeby się zatrzymać . Ja czułam wyższy poziom stresu i tym samym przyspieszanie jak najeżdżałam na głupi drążek i gdyby ktoś mi wtedy z boku powiedział , że ten koń kocha skakać to chyba by mnie szlag trafił ... A jeżdżca i konia znam i wiem , że na normalnych parkurach była tragedia ... to daje do myślenia ...
ja to sobie ten watek poczytuje tak dla zabawy w sumie, bo nie widze sensu przepychania sie bez sensu, ale...
lira zamilcz blagam....cisnie mi sie bardzo brzydka polska sentencja na klawiature i z trudem ja powstrzymuje. a skad masz pewnosc, ze nie lubi skakac? jakby nie chciala skakac to by sie na przeszkode ponad 2metry w zyciu nie odbila. w tym momencie udowadniasz swoja absolutna niewiedze na ten temat i poglebiasz wizerunek naturalnych jako waskomyslacych i ograniczonych osob. nie zapominajmy, ze wasze tuptusie to nie konie sportowe. konie sportowe na tym poziomie to SPORTOWCY dostaja kopa adrenaliny (neuroprzekaznika aktywujacego), ktory powoduje lepszy przeplyw miedzy neuronami, podniecenie, nerwowosc, przesadne reakcje, wiec to sama natura a nie biedny zestresowany kon. kon uciekajacy spod jezdzca to nie kon, ktory oddaje mu cale serce, wiec nie porownuj tu siebie i pana Tomka Kleina.
poza tym sa konie, ktore nadaja sie tylko na potegi i Larissa nalezy do nich.
christine , Błagam czytaj tekst ze zrozumieniem a nie z uprzedzeniami (chyba , że niechęć do naturala upośledza pewne funkcje w mózgu )i nie odpowiadaj na coś czego nie napisałam ... i nie oceniam a już na pewno nie porównuję się do pana Tomka Kleina... plizzzz .Po co rozmawiać , gdy się tkwi w takim zacietrzewieniu (żeby nie napisać -nienawiści ) ??? Chyba tylko dlatego , żeby utwierdzać siebie w przekonaniu o własnej nieomylności .... Współczuję koniom takich ludzi
to co piszecie swiadczy o tym, ze gowno wiecie o skakaniu. przepchac na chama to moze i mozna konia przez L klase
Znam jezdzca, ktory przepychal na chama w konkursie 130... Ten kon na pewno nie chcial skakac. Oczywiscie kariery na nim nie zrobil ale pare konkursow C-N ukonczyl na bucie i bacie, w paru dostal elimke. Konia da sie zmusic do skakania, tak jak da sie go zmusic do wejscia do przyczepki, do ganaszowania sie, "dawania" nogi i kupy innych rzeczy. Wszystko zalezy od doswiadczenia i poziomu sadyzmu czlowieka oraz charakteru konia.
dunia, skakałam te 80-100 "pod instruktorem" (niestety nie trenerem) ale nie była to osoba, z którą mogłabym pójść dalej o czym szybko się niestety przekonałam. Mój koń potem też nie mógł skakać. Czy ja pisałam, ze te szalone wysokości skakałam tak sama z siebie? Dopowiedziałaś sobie.
A co do skakania. Czy ja napisałam, że chciałam tak skakać? Dla mnie priorytetem jest mój koń, moje oczko w głowie. Ja akurat wybrałam Cejlona i będę robiła to, co mogę z nim robić i już, bo tak chcę i to jest dla mnie najważniejsze. Udało mi się za to z Cejlonem postartować ze dwa razy w rajdach, jeden wygrałam. To chyba też sport 😉 Cejlon jest jak mój pies, który jest jeden, jedyny. Tak mam i koniec.
Bardzo szanuję ambitnych jeździecko ludzi, mających możliwości i warunki, super, że się chcą i mogą rozwijać się, mogę im z radością kibicować i podziwiać na parkurach, krosach i czworobokach, to wspaniałe, ale ja świadomie wybrałam coś innego. Czy są to kompleksy? A interpretuj sobie jak Ci się podoba.
Ten wątek ma taką specyfikę, że wszystko przeinacza, bo jak człowiek coś z uśmiechem i na luzie, w sumie prawie żartem, wrzuca, pokazuje wręcz, że "naturals" to naprawdę nie wszystko, to to zawsze zostanie zupełnie inaczej odebrane.
bobek, nie da sie zmusic konia, aby robil to dobrze.
Współczuję koniom takich ludzi
moj kon raczej nie ma nic przeciwko mojej osobie. przychodzi do mnie na padoku i za mna chodzi, stoi nie wiazany przy siodlaniu i na luznej wodzy przy wsiadaniu, sam parkuje pod stopniem. wchodze do niego do boksu jak spi i drapie po brzuchu albo turlam na plecy, na padoku siedze z nim i sie wygrzewamy. i robie to bez 7 gier, 15 zasad i innych pierdow. a w pracy mam konia dynamicznego i chetnie (aaa nerwowo, zapomnialam) idacego do przeszkody i ratujacego nas z moich bledow choc sam nie ma duzego doswiadczenia.
wspolczuje to tobie, to musi byc smutne reprezentowac taki poziom, ze nie wazne, ze sie nie wie o czym sie mowi, ale sie mowi.
Chciałam jeszcze powiedzieć, że nie wierzę, by dało się konia zmusić do skakania, do dobrego skakania. Tak, jak pisała katija, może do przepchania przez L, ale nie do dobrego skakania. Swoim wcześniejszym wpisem chciałam tylko powiedzieć, że można pewnie sprawić, że koń skakanie polubi, jakoś go zmotywować na wiele różnych sposobów, bo tak teraz czytam i chyba zupełnie inaczej zrozumiałam pytanie ktosiny.
katija, widzę , że wzięłaś tekst o współczuciu do siebie , a ja niekoniecznie miałam Ciebie na myśli .... Znów nadinterpretacja .... I logiczne jest , że zmuszany koń nie zrobi czegoś dobrze .... tylko trzeba czytać pytania ze zrozumieniem , a pytanie brzmiało '' czy można konia zmusić do oddania skoku gdy ten nie ma na to ochoty ?'' Odpowiedż '' można'' , a wyjaśnienia powyżej , tylko trochę wysiłku kosztuje , żeby się wczytać w tekst a nie szykować bezmyślne krucjaty ...
lira po pierwsze dlaczego mi wrzucasz? i zreszta nie tylko mi. uposledzenie funkcji mozgowych to bardzo powazna sprawa i na pewno nie mozesz tego stwierdzic bez dokladnej analizy mojej osoby. a tej analizy nie umiesz przeprowadzic- to udowadniasz zarzucajac mi owe zaburzenie.
ja czytam wlasnie bardzo ze zrozumieniem. probujesz gawiedzi wmowic, ze Larissa jest biedna, zestresowana, nie lubi skakac i w ogole to znasz takie konie i jestes pewna swoich racji. to nie ja czytam bez zrozumienia tylko ty sama nie widzisz tego co piszesz i na co sie powolujesz. co do tego, ze jestem nienawistna i uprzedzona? kula w plot. na Monty Robertsie jak byl w Polsce bylam (absolutny szacun jezeli chodzi o jego osobe), uwaga pracowalam u naturalsow i o dziwo mialam okazje pracowac tymi metodami, zeby bylo smieszniej nadal umiem 😁 dla mnie forma zabawy z koniem fajna, dla osob ktorym odpowiada tylko i wylacznie zabawa i przebywanie z koniem. zreszta "moi naturalsi" absolutnie na konie nie wsiadali bo sami nie czuli sie na silach zeby ze swoimi konmi pracowac (kilka fajnie skaczacych sztuk) i ewentualnie wozili sie do lasu.
idac dalej jestem wychowanka Pani Trener ktora znowu cytujac wrotka jest do szpiku klasyczna, ze az naturalna. mnie interesuje rozwoj, sport i adrenalina i to zapewnia mi porzadne klasyczne wyszkolenie. zupelnie odrzucilam natural jako sciezke rozwojowa, bo ona tego rozwoju nie daje. nie uwazam swoich koni za nieszczesliwe. skacza chetnie, zamykaja stojaki, niczego sie nie boja. i mam konie "do pchania" mam "zapierdalacze" kazdy jest inny. nawet mam egzeplarz ktory z ziemi jest idealem do poki sie nie wsiadzie i nie przez to, ze sie boi/stresuje/nerwicuje tylko dlatego, ze jest mega ambitny.
christine: A ja tak z czystej ciekawości zapytam:
Co rozumiesz pod pojęciem "ambitny"?
Tak ogólnie, lub w przypadku tego konkretnego konia.
Bo dla mnie to takie trochę władanie w "usta" konia pojęcia, które dla niego z całą pewnością nie istnieje, bo nie posiada przedniego płata czołowego mózgu.
(Jestem po Twojej stronie barykady. Jeżdżę od lat mnóstwo różnych koni o różnych charakterkach. Klasycznie. (Czyli naturalnie 😉 )
wiem, ze to troche wkladanie w usta 😉
ale,
sam z siebie atakuje przeszkody biegajac luzem, wyskakuje przez ploty o wysokosci 170cm
pod jezdzcem,
laduje nad stojakami, przed skokiem nie idzie zatrzymac, wciaga jak oszalaly w przeszkody nawet jak czlowiek nie najezdza a proboje jezdzic obok, kazdym puknieciem sie wscieka i kazdym kolejnym skokiem poprawia 2 razy do gory, az w locie mozna spasc, doskonale wie kiedy pojdzie parkur czysto i popbrykuje z kwikiem z radosci.
dla mnie definicja konia ambitnego jest to, ze sam chce, sam sie poprawia, sam sie nakreca co czyni go swietnym skoczkiem ale koszmarnie ciezkim koniem do jazdy.
christine, przepraszam Cię serdecznie jeśli poczułaś się urażona ... o zaburzeniach funkcji mózgowych napisałam w formie gorzkiego żartu , bo nie mam tyle cierpliwości by tłumaczyć z polskiego na polski ( jak np. Lothlorien) każdego zdania . I tak np. czy stwierdzenie , że parkury pary Larissy i Kleina to tragedia jest oceną umiejętności tegoż jeżdżca ?? Otóż nie , jest stwierdzeniem faktu , nazwaniem rzeczy po imieniu (sam jeżdziec też musiał dojść do tego wniosku , bo przestał jeżdzić parkury) , i skupiałam się tu tylko na koniu , do poziomu jeżdżca nie mam nic , bo nie o to tu chodzi . NIc nie wmawiam gawiedzi . TO moje zdanie i gdzieś tam w moim poście znajdziesz słowo ''raczej''. .....NIe , no nie chce mi się tłumaczyć dalej . Mistrzem pióra nie jestem , ale chyba tak zawile nie piszę , wystarczy nie przypisywać mi złych intencji , bo takich nie miałam . Są wśród nas różni ludzie , czasem o skrajnych poglądach , ale to chyba jest normalne. I dobre jest to , że jedni drugich mogą czasem sprowadzić na ziemię , jeśli przypadkiem ktoś zapędzi się w kozi róg ... Oczywiście zacietrzewieni ''klasycy'' , uważają , że to naturalsi się zapędzili ......... Ale niech tam , w sumie brak chęci zrozumienia drugiej strony to główne paliwo tego wątku , więc niech się dzieje dalej ....
Nadal jestem ciekawa w jaki sposób można zmusić (!) 500+ kg do odbicia się od ziemi, jeżeli owo 500 kg zdecydowanie odbić się nie chce. Jeżeli nie chce - nie ma sposobu. Można (różnymi metodami, nie zawsze "eleganckimi"😉 sprawić, żeby jednak zechciało, wybierając coś zamiast czegoś albo po coś; bo tak łatwiej/przyjemniej niż... etc. Ale zmusić się nie da. Do skoku, ani do niczego, czego koń nie zechce. Jeśli nie zechce - nikt nie zmusi, niezależnie od doświadczenia, brutalności czy czegokolwiek. Gdyby było inaczej - nie byłoby koni lądujących w rzeźni z powodu zupełnej nieprzydatności do użytkowania z racji odmowy współpracy (i stwarzania zagrożenia dla ludzi).
Pytałam już o definicję "dobra konia" - cisza. To zapytam jeszcze o definicję "zmusić konia".