Ja dziś sobie zrobiłam super teren na arabku.
Wyciągnęłam biedaka po nocy prosto z boksu i od razu zabrałam w nieznany las za asfaltem.

Jedna ścieżka cała była obstawiona ściętymi pniami drzew. OKRUTNIE nie chciał przejść koło tych pni. Taki z niego wypłoch, że szok. Już sama nie wiem, czy on jest odważny, czy jednak nie jest. Zapierał się, zamierał, ale byłam nieugięta. 🏇

A tu mam z galopu na kurduplu. Majta mu się ta grzywa na wszystkie strony. Najchętniej bym ją obcięła, bo niewygodne toto w obsłudze, ale obawiam się, że gdybym to zrobiła, to następnego dnia miałabym mojego własnego konia wraz z moją skrzynką i siodłem wystawionego pod bramą wyjściową stajni. 😁

A tu już pod samą stajnią. Po naszym terenie. Posesja właściciela.
To był jak na razie mój najdłuższy teren na arabku. Chyba z 1,5-2 godź, nas nie było. Nie jest to, to co na moim koniu, ale jak to się mówi "darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, co nie? 😉