Interpretacja zdjęć- koń+jeździec :)

Mozii   "Spełnić własną legendę..."
10 października 2011 21:02
Gajara18 domyśliłam się co też miałaś na myśli 😉 Tylko, skoro wiesz, że masz problem z pisownią, to może postaraj się go jakoś niwelować 🤔 Nie wiem, może czytać po trzy razy zanim wyślesz posta? Korzyść dla każdego, ponieważ nam będzie łatwiej czytać(bez półgodzinnych domysłów), a i Ty będziesz wetdy lepiej zrozumiana. Rozmowa troszkę nie na temat, ale wynikająca z samej sytuacji 😉
Po długim namyśle zdecydowałam się wstawić tutaj zdjęcia.  😡
1. Kłus
2.

3.

4. Galop

5.


Wiem, że robię mnóstwo błędów, pewnie połowy z nich nawet nie jestem świadoma. Poproszę o ocenę  :kwiatek:
ja sama laik, ale widzę sztywną, zapartą rękę w galopie, zwłaszcza czwarte zdjęcie mało przyjemne,zaciągnięty ręczny bez możliwości jakiegokolwiek ruchu ręki, na tym zdjęciu w ogóle uciekłaś przed środek ciężkości
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
15 października 2011 12:22
Jak dla mnie
Na pierwszym masz za krótkie strzemiona. Skoro to lekki kontakt, to czemu koń na niego nie wchodzi? Powinien chyba śmielej pójść w dół, luźniej.
Na drugim masz dłuższe strzemiona (chyba?) ale za to podciągasz nogę i się kurczowo trzymasz udem/kolanem?
Na trzecim, czwartym i piątym jesteś bardzo spięta i masz dość mocną rękę.
Proszę mnie poprawiać jak coś  😡
no i masz rękę praktycznie w kroczu i wydaje mi się, za czasem tracisz oparcie na strzemieniu. w ogóle z ręką masz spory problem, łokcie od ciała, raz niżej, raz wyżej, kładziesz nadgarstki.
equi.dream, Zu, calore  :kwiatek:
Wiem, z rękoma to mam straszny problem. Np. mój głupi nawyk w galopie,  nieświadomie popuszczam wodze i zamiast je skrócić przyciągam ręce do siebie.  😡 No i strasznie rozjeżdżają mi się nadgarstki, staram się pracować nad tym. Plus oczywiście łokcie, teraz chociaż mam trochę zgięte, bo wcześniej miałam całkiem wyprostowane.
A co do pierwszego zdjęcia to było pierwsze kółko kłusa, konik na kontakt wchodzi dopiero po kilku woltach, ósemkach.
Strzemiona robię sobie raz krótsze, raz dłuższe i staram odnaleźć się i w takich, i w takich.
Dziękuję za opinię.  :kwiatek: Czas wziąć się do pracy.
Facella   Dawna re-volto wróć!
15 października 2011 15:00
ja też raczej laik, ale wydaje mi się, że nie masz mocnego oparcia w strzemieniu - nawet na tych krótkich. i mam wrażenie, że w galopie spinasz się od pasa w dół, tracisz równowagę, wyrzuca Cię z siodła i żeby nie spaść, czepiasz się konia łydkami. robiłam dokładnie ten sam błąd i dzięki dziewczynom z re-volty, które kazały rotować udo do wewnątrz, wreszcie czuję, że siedzę w galopie ! (tak nawiasem, to dzięki  :kwiatek: mimo że interpretacja nie dotyczyła mnie, to bardzo mi pomogła (-: ) fakt faktem, czasem zdarza mi się trzymać łydką i wtedy automatycznie wylatuję z siodła, ale jest lepiej. tobie też polecam (-; i warto się rozluźnić w galopie, zwłaszcza uda i kolana.
monik, ja tez laik wiec duzo sie nie wypowiem, ale wydaje mi sie, ze to siodlo nie pomoze Ci w odpowiednim ustawieniu nogi. Moze zle mowie, prosze oskorygowanie, ale jak dla mnie ono nie pozwala cofnac lydki. Moze gdybys wydluzyla strzemie, przesunela sie do przodu i glebiej siadla troche by to pomoglo...Jezdzilam w kilku takich siodlach "wyrobionych" przez wieksze osoby lub po prostu za duzych dla mnie i nigdy nie udalo mi sie dobrze trzymac nogi. Ale oczywiscie siodlo dobrym jezdzcem nie czyni  😉

A ja mam pytanie co do mnie. Bylam juz w watku fillmikow. Moj konio troche chowal sie za wedzidlo i ma tendencje do wiszenia na wodzach. Jako, ze trenera nie posiadam poraz kolejny prosze Was o pomoc  :kwiatek: Moj konik roznie ustawia glowe, raz udaje nam sie z nochalem do przodu( zdj1 ), ale woli chodzic z glowa jak na pozostalych zdjeciach. W obu przypadkach ladnie wtedy chodzi, skreca, robi sie gietki, posluszny. Teoretycznie chyba jednak powinnam dazyc do konia ze zdjecia 1? 
1.
2.
3.
4.
5.

I drugie pytanie - jak widac na zdjecich - moja lewa noga jest duzo gorsza niz prawa. Kiedys mialam ja skrecona. Czy to mozliwe, ze mam teraz problemy, zeby nad nia zapanowac? Wkurza mnie ona, bo jak prawa sobie spokojnie lezy przy koniu, tak lewa goni na wszystkie strony  😀
Dziękuję Facella  :kwiatek:
Masz rację, usztywniam się, trzymam bardziej łydką i przez to wywala mnie z siodła, a to, że konik ma dość nietypowy galop nie pomaga. Od następnego treningu spróbuję rozluźnić się od pasa w dół i mniej trzymać łydkami. A jazda bez strzemion też może pomóc?
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
15 października 2011 18:43
Fisia co do Twojego pytania o nogę. Jest to możliwe 😉 Ja sama miałam prawa kostkę skręconą (raz z pęknięciem kostki) i powiem Ci, że też czasem zachowuje się nie tak jakbym chciała. Zwłaszcza na skokach. Odskakuje mi nieco czego niekiedy w ogóle nie czuję. Jest mniej stabilna to fakt. Mnie też to denerwuje i to bardzo. Niestety przy dłuższych wypadach w teren nieszczęsna kostka zaczyna boleć, więc jak nie wyjmę na chwilę i nie rozruszam, to ból jest koszmarny.
Nafotkach 2,3 i 4 prawa ręka ucieka Ci do góry 😉 Na 1 i 5 ręce masz równo i popatrz nawyraz pyska konia. Bardziej rozluźniony i spokojny 😉
monik94: Ja widzę następujące rzeczy:
Ogólnie masz już jakieś podstawy i są momenty i rzeczy dobre i złe.
Próbujesz coś tam rzeźbić z "ustawianiem" konia, a troszkę nawala dosiad.
Nie jesteś na tyle stabilnie usadzona i rozluźniona w siodle, żeby "ustawiać" konia. Starasz się, to dobrze, ale za dużo kombinujesz.
Musisz zacząć od upewnienia się, że Twój dosiad jest niezależny, że nie przeszkadzasz.
A Ty momentami usztywniasz się, blokujesz w różnych miejscach. Co za tym idzie, balansujesz rękami i różne rzeczy się z nimi dzieją.
1 - To nie jest kłus na lekkim kontakcie, tylko bez kontaktu. W ogóle wybij sobie z głowy coś takiego jak "lekki kontakt". Jest tylko kontakt, albo brak kontaktu, czyli zupełnie długa wodza. Nie ma nic pomiędzy. Dla konia musi być albo czarne, albo białe pod tym względem.
I na tym zdjęciu za krótkie puśliska powodują, że Twoje nogi i środek ciężkości są przed Tobą, a nie tak jak powinno być - pod Tobą. Trochę fotelowo tu siedzisz, pięta powinna być w linii prostej pod biodrem.
Ale to nie do końca kwestia długości puślisk. Niezależnie od ich długości, musisz się upewnić, że w każdej chwili możesz przejść do półsiadu.
Wstań sobie w kłusie (nawet wyżej niż w prawidłowym półsiadzie) i sprawdź czy możesz stać w strzemionach przez kilka taktów, potem znowu anglezować, potem znowu wstać na kilka taktów... i tak kilkanaście razy na zmianę. Może być na cavaletti, może być bez. Jeśli możesz wstać (z niezmiennym kontaktem na wodzach), to znaczy że nogi są w dobrym miejscu.
Poza tym nachrapnik jest za nisko. Zapnij nachrapnik wyżej, a potem dopiero skośnik.
2 - Masz za płytko stopę w strzemieniu. Tak się nie da wstać do półsiadu i mieć dobrego oparcia. Meksykan też za nisko zapięty. Punkt "X" na nosie konia powinien być trochę wyżej.
3- To samo - noga przed pionem, środek ciężkości w złym miejscu, nie wiem co tam rzeźbisz z rękami, ale na pewno za dużo.
Fajnie, że koń idzie żywiej i bardziej dokracza, jest lepiej "ustawiony", ale moim zdaniem nie powinnaś się skupiać na ustawianiu głowy konia, ale bardziej na ogarnięciu siebie. Jedź żywiej, w równym tempie, trzymaj równo ręce i stabilny kontakt, a koń sam kiedyś dojdzie Ci do ręki. Pod warunkiem, że będzie to ręka w pełni świadoma i stabilna, a na razie, niestety tego Ci brak. Dlatego, że dosiad nie jest na razie stabilny, gubisz się i telepiesz w siodle. To trzeba dopracować, nie da się inaczej.
4- Zakleszczyłaś się nogami, odbija Cię od siodła, łapiesz równowagę rękami. To ma być galop w pełnym siadzie, czy w półsiadzie?
Jeśli czujesz, że jesteś usztywniona i odbijasz się od siodła, to już lepiej przejść świadomie do półsiadu, rozluźnić nogi w kostkach (w tym miejscu się strasznie usztywniasz), pozwolić piętom opaść w dół i upewnić się, że nie balansujesz na wodzach.
Ćwicz sobie przechodzenie z półsiadu do pełnego siadu, upewniając się że ustawienie nóg się nie zmienia, a głowę konia zostaw na razie w spokoju.
5- Podobnie - ani to półsiad, ani pełen siad.

Trener i galop. Musisz się odsztywnić i rozsiąść wygodnie w siodle.
Ładny koń! Powodzenia! 🙂

Fisia: Mam komentarz trochę podobny do tego co napisałam poprzedniczce, tylko że Ty jesteś już na troszkę wyższym poziomie i w Twoim dosiadzie jest mniej błędów.
Za dużo rzeźbisz rękami, za bardzo skupiasz się na "ustawianu" konia.
Jestem pewna, że sama widzisz które momenty, czy ustawienie i sposób poruszania się konia, są na tych zdjęciach dobre.
Przestań się pochylać, rzeźbić, uspokój dosiad, spróbuj "mieć więcej konia przed sobą".
Szukaj momentów giętkich i posłusznych. Jedź żywo do przodu (ale bez przesady z tym "żywo", bo widzę, że koń rajdowy (tak?) i ogólnie "do przodu", bardziej chodzi o spokojne, robocze tempo) rób dużo przejść, pracuj na kołach, woltach i skup się bardziej na rytmie i rozuźnieniu, a mniej na ustawianu głowy konia. To tył ma dojść do przodu, a nie przód do tyłu.
Przestań się gapić na głowę i szyję konia. Nie jeździsz na głowie konia, tylko na jego grzbiecie. Skup się na tym co się dzieje z Tobą i pod Tobą, a nie na "ustawianiu". Rozluźnij siebie i konia kobieto!  Widać, że jesteś wielu rzeczy świadoma, starasz się ciężko pracować i wymagać od siebie i od konia.
Ale mniej pracuj nad ustawianiem głowy (konia, bo Twoją głowę trzeba zdecydowanie dać wyżej 😉 ), a bardziej nad tempem, rytmem i poruszaniem się zadu.
Czy mi się zdaje, czy ten koń jest ogólnie bardzo "do przodu"? Jak tak to dobrze, ale jestem ciekawa.
Ogólnie nie jest źle, mi się podoba 🙂
monik94 tak z innej beczki, nie masz wędzidła za nisko zapiętego?
calore nie, nie ma za nisko, trenerka mi sprawdzała.  😉
Julie bardzo dziękuję za taką obszerną wypowiedź. Aktualnie jeżdżę bez nachrapnika, przez obtarcie konia, ale jak tylko go ponownie 'dodam' do ogłowia to podniosę do góry. Wzięłam sobie Twoje rady do serca, postaram się do nich zastosować i zacząć misję pt. odsztywnianie  🏇
Rzeczywiście ostatnio skupiałam się wyłącznie na koniu, a na sobie prawie w ogóle. Teraz czas wziąć się za siebie.  🙂
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
15 października 2011 22:39
Pracuj nad sobą z koniem się baw...
Fisia jeśli chodzi o skręconą kostkę.. Ja miałam kiedyś skręconą w prawej nodze i teraz mam praktycznie cały dosiad przez to skrzywiony - nieświadomie odciążałam tą prawą nogę. Identyczny problem z obciążeniem prawej strony ma mój instruktor, który również miał kiedyś skręconą prawą kostkę. Więc myślę, że coś w tym jest i jeśli jeszcze nie siedzisz krzywo, to radzę Ci tego pilnować, bo ja mam teraz okropny problem z 'przestawieniem się'. 😉
emptyline   Big Milk Straciatella
16 października 2011 08:12
Czy naprawdę skręcone kostki wpływają na jakoś jazdy? Prawą miałam skręconą 5 razy, lewą raz, dodam, że z pękniętą jechałam 5-cio godzinny rajd, czasem faktycznie mnie to pobolewa przy dłuższym obciążeniu, ale wydaje mi się, że nie współpracują one tylko dlatego, że o nich zwyczajnie zapominam i stąd rotacja od konia.
Facella   Dawna re-volto wróć!
16 października 2011 11:13
Dziękuję Facella  :kwiatek:
Masz rację, usztywniam się, trzymam bardziej łydką i przez to wywala mnie z siodła, a to, że konik ma dość nietypowy galop nie pomaga. Od następnego treningu spróbuję rozluźnić się od pasa w dół i mniej trzymać łydkami. A jazda bez strzemion też może pomóc?

ja bez strzemion właśnie nie jeździłam, bo nie mając oparcia (którego wcześniej i tak nie miałam) trzymałam się czym się dało = usztywnienie.
co do nietypowego galopu to Cię mogę zaskoczyć. też myślałam, że koń na którym jeżdżę jest "twardy, niewygodny, wybijający" itp., pobawiłam się rotacją uda i siedzi mi się komfortowo, jakby mnie ktoś klejem do siodła przylepił  😜
Facella może głupie pytanie, ale o co dokładniej chodzi z tą rotacją uda?  😡
monik94 O rotacji uda dyskutowaliśmy szczegółowo w wątku" Poprawny dosiad".
[quote author=monik94 link=topic=107.msg1158370#msg1158370 date=1318697090]
Dziękuję Facella  :kwiatek:
Masz rację, usztywniam się, trzymam bardziej łydką i przez to wywala mnie z siodła, a to, że konik ma dość nietypowy galop nie pomaga. Od następnego treningu spróbuję rozluźnić się od pasa w dół i mniej trzymać łydkami. A jazda bez strzemion też może pomóc?

ja bez strzemion właśnie nie jeździłam, bo nie mając oparcia (którego wcześniej i tak nie miałam) trzymałam się czym się dało = usztywnienie.
co do nietypowego galopu to Cię mogę zaskoczyć. też myślałam, że koń na którym jeżdżę jest "twardy, niewygodny, wybijający" itp., pobawiłam się rotacją uda i siedzi mi się komfortowo, jakby mnie ktoś klejem do siodła przylepił  😜
[/quote]

wetnę się. najgorszy kłus na świecie, wyrzuca praktycznie kazdego z siodla na kilka cm w górę, nie pracuję w wysiadywanym, bo licze, ze sie rozluzni kon w koncu na tyle, ze kłus bedzie bardziej miekki. z tym, ze kon sie czasem rozluznia, dochodzi do wedzila, a klus dalej jak dupą w deskę. rady?
Facella   Dawna re-volto wróć!
16 października 2011 15:59
bemyself, ja wierzę w jakieś cudowne olśnienie które mnie usadziło w siodle (na koniu którego do tej pory nie potrafiłam wysiedzieć. dodam, że w galopie nadal jest sztywny  😡 siodła też nie miał zmienionego więc to musi być coś we mnie). albo po prostu koń wcale taki niewygodny w galopie nie był i moje błędy powodowały takie wrażenie  😂
nie jestem w stanie Ci nic poradzić, bo zwyczajnie nie wiem co.

monik94, w tym wątku chyba też było o rotacji uda, na kilku ostatnich stronach. krótko mówiąc chodzi o to aby rozluźnić mięśnie ud a "skręcić się nogą" w stawie biodrowym. na początku może boleć.

edit: literki
mój koń był absolutnie niewysiadywalny jak go kupiłam, problemem były słabe mięśnie grzbietu, awersje do wędzidła i z tego wynikająca sztywność, skrócony wykrok, odwrotny kręgosłup. Jak udało się wyeliminować powyższe ( w dużej mierze) koń zrobił się wygodny i miękki
Julie, dziekuje za komentaz. Kon mi ogolnie przechodzi w skrajnosci - albo zbyt do przodu, albo wlecze sie jak slimak. Ostatnio zaczelam z nia miec problemy ze skupieniem (dluga przerwa po kontuzji)- w krzakach straszylo, psy zjadaly... Zaczelam z nia troche inaczej pracowac - jakies zwroty, proby ustepowania, przejscia step-klus-step, wolty, serpentyny. Widze, ze jej to pomaga.  Kon ogolnie uwielbia wyjazdy w teren - mam wrazenie, ze ujezdzalnia ja nudzi.  Mam co do niej plany rajdowe - i tak do ujezdzenia i skokow sie nie nadajemy  😉 Mimo to chcialabym miec z niej pocieche tez na "ujezdzalni".

Jesli chodzi o kostke - milo slyszec,ze nie jestem sama  😉  W kazdym razie mi sie wydaje, ze moja lewa noga (skrecona) jest bardziej sztywna, mniej rozciagnieta i nie chodz tu tylko o rotacje od konia, ale o ogolnie nierownomierna prace nog, spowodowana tym, ze ta jedna noga jest "slabsza" . A moze mam po prostu nierownomiernie rozciagniete nogi? (chodzi mi o cos takiego jak leworeczny-praworeczny, moze sa tez ludzie prawonozni i lewonozni? Moze ta slabosc jednej z nog byla spowodowany skreceniem? Co myslicie ?  Nie wiem, moze to tylko taka wymowka  😀
Przejrzałam parę watków i zupełnie nie miałam pojęcia gdzie sie z tym wcisnąć. Stwierdziłam, ze skoro tu wrzucałam kiedyś swoje problemy, to moje kolejne pytanie tez  wrzucę tu.
Otóż jak niektórzy może pamiętają My mamy (między innymi) problem pyskowy, tzn. kobyła ma ogromny problem z przyjęciem wedzidłą, broni się, podrzuca glową-jazda na niej jest taka szarpana. Przy tym nowym wędzidle jest o tyle lepiej, ze nie chodzi z rozdziawionym pyskiem i nie chowa się za wedzidło. Wiem, że mam podobno sztywną rękę, ale żeby zobaczyć, czy to rzeczywiście taka 100% moja wina zrobiłam tak: Przyczepiłam sobie pasek z przodu do siodła, skróciłam wodze do drugiego stopera i chwyciłam jednocześnie za ten pasek.Wszystko po to, aby:
1)mieć stałą długość wodzy,
2)uniemożliwić jej wyciągnięcie mi wodzy z rąk,
3)zniwelować niestabilne działanie ręki
Chciałam osiagnąć coś podobnego do działania wypinaczy. W takim ustawieniu wzięłam ją na miękkie podłoże i do kłusa. No i oczywiście były bunty, rzucania głową (ale już chyba jednak nie od mojej ręki jednak), podskakiwania przodem. Im większe bunty tym mocniejsza była łydka i do przodu. Nie chowała się za wedzidło. Przejechałam tak w sumie chyba ze 200m z przerwami.POd koniec buntów już nie było, a na tym polu musiała mocniej popracować zadem. Nie założę jej wypinaczy na razie, bo ona napewno nie jest na nie przygotowana. Ale czy Waszym zdaniem to, co zrobiłam ma sens w zastępstwie wypinaczy?
No... jakiś tam chwilowy sens w tym jest, ale ja bym więcej tak nie robiła, bo ręka musi podążać za ruchem głowy.
A takie trzymanie w miejscu powoduje, że jeśli koń porusza głową, to wodze się poluźniają i napinają, a jeśli nie rusza, to źle bo się usztywnia.
Wypinacze mają element rozciągliwy i mogą pomóc w nauczeniu konia akceptowania kontaktu, ale niezależnie od tego, to Ty musisz się nauczyć trzymania wodzy na kontakcie, a nie koń dostosować do Twojej ręki.
Chodziło mi bardziej o stosowanie takiego rozwiązania tymczasowo i na krótkie momenty. Potem poproszę koleżankę żeby pomogła mi z wypinaczami.A póki co to sam fakt skrócenia wodzy powoduje jej bunt, zanim zdążę cokolowiek zrobić z ręką. Pamiętam jaki był bunt na gumach kiedyś-bez mojej ręki. Tak myślę, że jeśli przyjęłaby już bez większych oporów taki mocniejszy kontakt (dla niej mocniejszy, czyli normalny) to wtedy dałybyśmy wypinacze.

Kurcze, jeździłam na wielu koniach-też rekreantach i sama jako rekreantka, i żaden koń tak nie reagował.I widziałam -brzydko powiem-gorszych ode mnie, którzy sie podnosili na wodzach, o miękkiej ręce to wogóle nikt nie słyszał, i co? I nic się specjalnego nie działo. A tu masz babo 🙇
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 października 2011 11:08
monik94

Masz za nisko zapięte nachrapniki - i ten z ukośnikiem i meksykański.

ten z ukośnikiem: nachrapnik powiniem być 2 palce pod kościami jarzmowymi.



Chodzi o to że ukośnik tak jak masz teraz założony leży na chrapach.

A tu jak meksykański ma leżeć

palemka: No, ewidentnie jest problem - koń po prostu nie akceptuje kontaktu i na pewno trzeba ją tego nauczyć.
Lonża z wypięciem może być dobra, pod warunkiem, że umiesz lonżować. Ale to czy w ogóle jakiekolwiek wypięcie, a jeśli tak, to  jaki rodzaj wypięcia będzie dla niej dobry - to już trzeba sprawdzić osobiście, najlepiej konsultując się z osobą doświadczoną w tej kwestii.
Może w ogóle jest to niepotrzebne, bo może koń akceptuje kontakt, tylko to Ty robisz coś źle... Nie wiadomo.
Czy masz możliwość poproszenia kogoś, kto jeździ dużo lepiej od Ciebie żeby wsiadł i ocenił sytuację?
To by było najlepsze rozwiązanie.
Lonża odpada-ani ja nie umiem lonżować, ani koń chodzić na lonży. Wiem, że najlepszym rozwiązaniem byłoby oddanie jej do zrobienia komuś doświadczonemu, bo z tego co widzę to ona wymaga mnóstwa pracy. Jest to niestety koń zajeżdżony cokolwiek i oddany pod rekreację. Ja też mam duże braki, ale właśnie dostałam jakis namiar na osobę bardziej kompetentną-zobaczymy tylko czy znajdzie dla mnie chwilę.
palemka: Zajrzyj do wątku "Poprawny dosiad". Wstawiłam tam zdjęcia jak sobie ustawić lepiej dosiad, czyli zrotować nogi. Przyda Ci się 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się