Klub zepsutych kolan. Zerwane więzadła i inne urazy.

Witam w klubie 🤔
Wiele lat dokuczały mi kolana, w końcu byłam u ortopedy:
-luźne więzadła
-rozmiękanie chrząstki rzepki
we wrześniu mam mieć jakieś zastrzyki do kolan gdzie jeden koszt powyżej 100zł.I nie wiem czy się zgodzić bo nie chce    na razie "otwierać" swoich kolan.
ash   Sukces jest koloru blond....
29 lipca 2011 09:46
siwaaa te zastrzyki to tylko działają chwile. Miałam serię zastrzyków, faktycznie było lepiej, ale niestety na krótko.
Zdecydowałam się na operację i nie żałuję.
Teraz zastanawiam się nad drugim kolanem, bo też mam do "zrobienia". Nie jeżdżę już tydzień bo ból był okropny. Przeciwbólowe i przeciwzapalne leki dopiero zadziałały!
No to się nie decyduję. Musze to jeszcze dokładnie przedyskutować z innym znajomym ortopedą.
Na operacje nie chce się pchać. Chociaż pewnie za parę lat będę musiała. Ja dostałam środki przeciwbólowe doraźne -Ultracood i nic mi nie pomogły.
ash   Sukces jest koloru blond....
29 lipca 2011 09:50
Ja mam Dicloberl Retard http://www.doz.pl/leki/p323-Dicloberl_Retard i na mnie działa. Jutro wsiadam 😅 😅

edit: polecam konsultacje z innym ortopedą! Ja wędrowałam chyba po 5 czy 6 lekarzach! Wszyscy twierdzili, że to wina zbyt szybkiego wzrostu.  😵
Podobne leki o tym samym składniku kiedyś pakowane były konie  z bólami rożnego pochodzenia i rzeczywiście działały.Musze załatwic sobie ten lek.A jak długo dochodziłaś do siebie po operacji??Po jakim czasie wsiadłaś na konia??

Dlatego musze koniecznie przedyskutować to z innym ortopedą. U mnie na szczęście taki powód nie wchodzi w grę- zaledwie 160cm w butach  😁
ash   Sukces jest koloru blond....
29 lipca 2011 09:57
Operację miałam prawie 3 lata temu. Operowali mnie w czwartek wieczorem w piątek wieczorem byłam już w domu. Od poniedziałku miałam już rehabilitację. Po ok 3 tygodniach chodziłam już samodzielnie bez kul, po 5 tygodniach zaczęłam jeździć samochodem a na konia wsiadłam po 12 tygodniach od operacji - koń w tym czasie pojechał na zajeżdżenie do trenerki, więc było super!
Wiadomo...każdy przypadek jest inny.
Ja w czwartej klasie,czyli osiem lat temu miałam bardzo bolesny uraz lewego kolana,po którym ból trwał jakieś cztery tygodnie. Do lekarza oczywiście nie poszłam bo w tym wieku się nie myśli. Całą podstawówkę miałam potem nawracające bóle kolana,w gimnazjum sprawa się nasiliła bo sporo przytyłam. Wszystko zwalałam oczywiście na wzrost i wagę,dopiero w trzeciej klasie zdecydowałam się w końcu iść do lekarza.USG,RTG,lekarz nic nie zauważył,ale ze względu na długość trwania problemu zostałam skierowana na krioterapię,magnetronic i lasery. Na początku zabiegów było sto razy gorzej,pod koniec wszystko ustąpiło,niestety nawrót był już dwa tygodnie po zakończeniu.Całyzeszły rok był właściwie spokój,ale od kilku miesięcy znowu mam problemy,w zasadzie po jakimkolwiek większym wysiłku kuleję przez parę dni. Wkurza mnie to niesamowicie bo jestem bardzo aktywną osobą a to felerne kolano mi przeszkadza.Do lekarza w swoim mieście nie pójdę bo znowuolejąmnie sikiem prostym,a specjalistów z tej dziedziny w okolicy nie znam 🙁
Niestety wiem z doświadczenia( praktyki w szpitalu- rehabilitacja..) jak to każdy inaczej znosi operacje i rehabilitacje. Dlatego się tego bardzo boje że jednak może pójść coś nie tak ?nigdy nie wiadomo), i będzie lipa. A konia niestety nie ma kto mi ruszać pod siodłem, a nie chce aby młodziak stał  taki długo okres.
Mogę wzmacniać ćw izometrycznymi ale wiadomo brak czasu i nawet chęci. Przypomina mi sie wtedy kiedy nastapi ból.
Ktoś miał robioną artroskopię kolana?
Dostałam skierowanie na ten zabieg i w sumie nawet nie wiem za bardzo z czym to się je...
Ja miałam - 8 tygodni temu, co byś chciała wiedzieć ? 🙂
Przed artroskopią dostałam znieczulenie dolędźwiowe, więc oglądałam sobie na monitorze co panowie lekarze mi tam w kolanie robią, następnego dnia po artroskopii dostałam wypis do domu wraz z zaleconymi ćwiczeniami + recepta na zastrzyki przeciwzakrzepowe, które trzeba było robić przez 2 tygodnie (w brzuch).
W moim przypadku rezonans magnetyczny pokazał pęknięcie łąkotki i odseparowany jej fragment, artroskopia była po to by go usunąć, w trakcie okazało się jednak, że łąkotka cała, za to uszkodzone ACL. Aktualnie jestem po rehabilitacji po artroskopii i jutro umawiam się na rekonstrukcję ACL...
No właśnie głównie jak to wygląda,kiedy można wrócić do pełnej aktywności.
RTG po raz kolejny nic nie wykazało,zostałam skierowana na zabieg głównie w celu diagnozy,tudzież natychmiastowej naprawy tego co tam znajdą. Podejrzewane jest uszkodzenie łąkotki.
Ślady jakie mi zostały to 2 malutkie nacięcia z dwóch stron kolana, na razie są widoczne. Acha i na każdym nacięciu miałam po 2 szwy więc po 10 dniach trzeba było jechac na zdjęcie. Po artroskopii miałam zalecone 6 tygodni bez jazdy konnej, w tym czasie rahabilitacja - ćwiczenia w domu polegające głównie na napinaniu mięśni, nie chodziłam o kulach ani w stabilizatorze bo tego mi nie zalecono, ogólnie ruch już od następnego dnia jak najbardziej wskazany ale w granicach rozsądku, w karcie wypisu kazali te nogę po prostu oszczędzać. Po około 2 tygodniach zaczęłam ostrożnie jeździć na rowerze, no a po tych 6 konno.
Akurat mnie po zabiegu kolano raaczej nie bolało, oprócz przeciwbólowych kroplówek w szpitalu, w domu już nie bralam nic przeciwbólowego.
ash   Sukces jest koloru blond....
04 października 2011 16:25
iwonka, ale Ty miałaś w końcu "sprzątane" w tym kolanie czy tylko zajrzeli i zobaczyli, że to ACL???
bo ja miałam artroskopowo skracane troczki kolanowe i moje wracanie do normy wyglądało zdecydowanie gorzej niż u Ciebie. Aż zaczęłam Ci zazdrościć!
tez sie do was zaliczam😉 w technikum gdy szłam do ciemni kość udowa spadła mi z kości piszczelowej i rąbnełam jak długa przed największym narcyzem klasowym który mimo iz noge miałam w gipsie rozpowiadał na forum klasowym ze rąbnełam przed nim bo go kocham i chciałam żeby on mnie ratował 😵
na rtg wyszło tylko ze sciegna naderwane i tyle lecz kolano sie ciage blokowało więc wylądowałam na stole operacyjnym i tam sie okazało ze mam walniętą łekotkę i przerost mazi w kolanie.
Niby wszystko jest ok ale kilka miesiecy temu niewiele brakowało a znów bm na stole wylądowało bo kolano zblokowało sie na dobre i ani w jedną ani w dróga ani rusz;/ dopiero po podaniu znieczulenia udało się kolano wyprostowac....

przez to nieszczesne kolano mam dożywotni zakaz skoków przez co cierpie strasznie zwłaszcza ze chciałabym startowac w dyscyplinie ujeżdzenia a zeby zrobic nawet głupia brązową odznake jednak musze poskakac;/ jak wy sobie z tym wszystkim radzicie?
Ash, zajrzeli, zobaczyli że łąkotka cała (!) (mimo, że rezonans pokazał inaczej), zobaczyli, że ACL z jakimi  rozwłóknieniami, więc usunęli częściowo kikuty ACL i wypłukali. Dziś zapisałam się na rekonstrukcję tego więzadła, termin mam na 9 listopada  😵
Rekonstrukcja polegać będzie albo na wzmocnieniu albo na przeszczepie. Generalnie chciałabym to już mieć za sobą.
ash   Sukces jest koloru blond....
05 października 2011 09:20
Trzymam mocno kciuki za szybki powrót do sprawności i koni. Dobry termin, w zimę lepiej się wszystko goi!!!!
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
08 października 2011 17:54
Nie chce mi się wertować całego wątku, wybaczcie :kwiatek:
Czy miał ktoś kiedyś uszkodzoną chrząstkę kolanową ? Od dziecka miałam problemy z prawym kolanem, ale rzadko chodziłam z tym do lekarza, zaczęłam jeździć i bóle kolana ustały, kiedy rzuciłam jeździectwo na jakiś czas kolano znów zaczęło boleć. W sierpniu b.r. poszłam na pielgrzymkę i zaczęłam odciążać chorą nogę przez co przeciążyłam lewą. Ból był niesamowity puchła cała noga, czasami w opasce elastycznej, czasami bez i tak na przemian. Poszłam do ortopedy, zleciła badanie rtg i usg kolana. Zrobiłam tylko rtg, ale kolano przestało boleć więc nie zgłaszałam się znów do lekarza, ostatnio jak szłam kolano mi się rozjechało, rzepka spadła sobie w dół, a kolano złożyło się "w drugą stronę". Pierwszy dzień bolało, później przestało, dziś przy deszczowej pogodzie ból się nasilił, właśnie w tej chrząstce/kości. Mam iść z tym do lekarza ? Boję się jakiegoś gipsu albo stabilizatora, ale nie chcę mieć później problemów z nogą.
Mysza idz do lekarza. Ale DOBREGO. Ja mam 8 lat klopoty z kolanami i takie cyrki przechodzilam z nimi oraz z lekarzami, ze sama sie nieraz dziwie, ze moge sie ruszac. Mialam chyba wszelkie urazy jakie sa mozliwe + rozne choroby, pol roku orteza na jedna noge, pol roku na druga itd itp.... na pewno polecam omowienie "teorii" jednego lekarza z minimum 2-3 innymi. Akurat z koscmi to mam takie przeboje, ze...  👿
Mysza idz do lekarza. Ale DOBREGO. Ja mam 8 lat klopoty z kolanami i takie cyrki przechodzilam z nimi oraz z lekarzami, ze sama sie nieraz dziwie, ze moge sie ruszac. Mialam chyba wszelkie urazy jakie sa mozliwe + rozne choroby, pol roku orteza na jedna noge, pol roku na druga itd itp.... na pewno polecam omowienie "teorii" jednego lekarza z minimum 2-3 innymi. Akurat z koscmi to mam takie przeboje, ze...  👿

EDIT: komputer zwariowal, przepraszam za dubel!  😡 i prosze o usuniecie 😵
Mysza idz do lekarza. Ale DOBREGO. Ja mam 8 lat klopoty z kolanami i takie cyrki przechodzilam z nimi oraz z lekarzami, ze sama sie nieraz dziwie, ze moge sie ruszac. Mialam chyba wszelkie urazy jakie sa mozliwe + rozne choroby, pol roku orteza na jedna noge, pol roku na druga itd itp.... na pewno polecam omowienie "teorii" jednego lekarza z minimum 2-3 innymi. Akurat z koscmi to mam takie przeboje, ze...  👿

EDIT: komputer zwariowal, przepraszam za dubel!  😡 i prosze o usuniecie 😵
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
08 października 2011 18:10
Pójdę w poniedziałek ze zdjęciami przed ostatnim urazem i poproszę o jeszcze jedno skierownie. Zwykle z kontuzji wychodziłam obronną ręką (skręcona kostka, 3 razy zwichnięta, skręcenie stawu kolanowego, skręcenie stawu łokciowego itp), ale nie miałam jeszcze takich przebojów przez 18 lat z prawym kolanem, jak przez 3 miesiące z lewym 😵
Namiary na dobrego ortopedę w Krakowie chętnie przyjmę 😉
z tym to bedzie ciezko  🙁 przerabialam mase ortopedow i dopiero za granica znalazlam takich, ktorzy wiedzieli co i jak i faktycznie pomogli. Niemniej jednak warto odwiedzic Pana o nazwisku Więcek. Przyjmowal w pogotowi medycznym falck jak i rowniez na ruczaju. Ale dokladnych numerow juz do niego nie mam.
Kami   kasztan z gwiazdką
19 października 2011 11:50
Szepcik już w tym wątku polecałam - dr Stanisław Mariusz Kruk. Przyjmuje w szpitalu św.Rafała na Bieżanowie. Prowadzi od początku moje nieszczęsne kolano, operował mnie, wszyscy znajomi do niego chodzą - świetny specjalista i dusza człowiek  🙂
Witam,
Poprzedniego lata niestety stanąłem dość niefortunnie i uszkodziłem więzadła. Na początku oczywiście zapewniano mnie, że to nic poważnego i szybko przejdzie – mimo zastosowania leczenia ból nie zniknął. Próbowałem wielu rzeczy, ale prawdziwym rozwiązaniem moich boleści okazała się dopiero terapia PST. Więcej info o PST jak ktos bedzie potrzebowal to sie wojka google spyta, a to juz ociera sie o reklame. Gorąco polecam!
L
Witam w klubie zepsutych kolan.
Otóż 6 sierpnia poszło mi kolano... Skręcone kolano+ złamanie kłykcia przyśrodkowego kości piszczelowej= operacja,3 śruby, płytka. W szpitalu leżałam 5 dni. Na drugi dzień po operacji rozpoczęłam rehabilitację. Żadnego gipsu nie było. Zalecono mi chodzenie o kulach przez 6 tygodni, następnie kontrola u ortopedy. Po 6 tygodniach pojechałam do lekarza i znów kolejne 6 tyg o kulach, jeśli chcę ''chodzić jak człowiek''  😵 . Za kilka dni mam wizytę, jestem dobrej myśli. Aaa i jeszcze chciałam spytać czy wgl można jeździć jakimś cudem na koniu ze stabilizatorem, bo raczej dziwna wydaje mi się taka sytuacja. Na razie nie pytam lekarza o konie,bo aż się boję jego wybujałych diagnoz. Pozdrawiam wszystkich pechowców i  życzę szybkiego powrotu do zdrowia. 🙂🙂
ash   Sukces jest koloru blond....
28 października 2011 09:59
Już gdzieś była odpowiedź. Nie jeździ się ze stabilizatorem z kilku względów. Jeśli masz stabilizator, to znaczy że z nogą nie jest ok, jest to niebezpieczne i niewygodne. Z gipsem na nodze też się nie jeździ prawda???
No tak. Jeszcze nie mam stabilizatora. Jak na ten czas, chodzę o kulach. Już 3 miesiąc, mam nadzieje, że tym razem na wizycie lekarz zaleci stabilizator .🙂
Ja jeździłam prawie rok ze stabilizatorem  😀iabeł:
Ale to była inna sytuacja - miałam zerwane więzadło i zdecydowałam się na operację w terminie późniejszym. Z zerwanym krzyżowym przednim można tak na upartego żyć i jeździć, więc stabilizator miał być tylko dodatkową ochroną w razie upadku.
Po 2 latach, po operacji rekonstrukcji więzadła nie jeździłam kilka miesięcy.
O masz Ci los. Zobaczymy co lekarze powiedzą, bo chcę już wrócić do stajni 😉 ...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się