Od stajni do stajni, czyli przemyślenia i rozterki pensjonariusza-tułacza

obojętnie jakbym nie liczyła tego ile kosztują mnie konie u siebie, na pewno w pensjonacie nie dałabym rady płacić za 7 koni
Gaga, jesteś  Mądrą Kobietą -  pozwól  że Ci powieszczę - Życie Ci te trudne chwile wkrótce  zwróci z nawiązką, bo dajesz sobie radę , a Życie lubi takie osoby ,a szczególnie jeśli są to kobiety : ) : ) 

Wracając moze nieco bardziej na tor dyskusji- dziwne jest dyskutowanie o opłacalności czegokolwiek , co związane jest z hobby - na hobby się z natury łoży nakłady
i hobby na ogół się nie opłaca. A konie to hobby kosztowne , i koszty te w PL bedą rosły .. Jesli kogos utrzymanie konia finansowo i czasowo frustruje , to co to za hobby i co za przyjemnosc- to tylko źródło stresu ? Ja sobie zrobiłam następującą kalkulację standardowego końskiego miesiąca :  na  jednego własnego konia w pensjonacie  musze  posiadać  rezerwe  finansową  min 1000 PLn w miesiącu . W konia u siebie - połowę tej kwoty . Jak cos z tego w kazdym miesiacu zostanie - odkladac na weta , sprzet , infrastrukturę  .Mówię tu o kosztach bez trenera i wydatków poczatkowych .
  Nadszarpnięcie tych kwot = stres=kombinowanie jak zaoszczedzic = frustracja , no i również byc może jest to też przyczyną częstych zmian pensjonatów ?
majek, pamiętaj, że inaczej liczysz gdy: masz ogrodzenie "najtańsze", masz budynek po innym inwentarzu i wrzucasz konie, masz pastwisko. Ja zakładałam pastwisko zgodnie ze sztuką. Na 2,5ha poszło nasion za 1000zł + owies do zadarnienia. Do tego maszyny. Orka, żeby usunąć pozostałości zboża, równanie, potem agregat do siewu trawy z wałowaniem. Na koniec kombajn do zboża, bo owies dobrze obrodził przy takiej wsiewce.
Teraz pozostało nawiezienie wiosną, żeby trawa dobrze ruszyła. Nie mam swoich maszyn, za wszystko płacę.
Ogrodzenie też będzie z pastucha póki co.  Ale to też koszt.
Stajnia- niby budynek już jest, ale trzeba było nawieźć piachu, zrobić wylewkę, zamontować  kraty, przerobić drzwi na potrzeby angielskiej stajni, zrobić wylewkę przed stajnią. To dopiero początek, bo dach za rok- dwa do wymiany.
Jak robisz to dla swoich koni, to traktujesz jako swoją inwestycję tak jak w dom. Jak chcesz prowadzić działalność to takie nakłady mają się zamortyzować to logiczne.

Wracając do tematu: stałam w różnych cenowo stajniach. Od takiej za 300zł (charytatywnej) do takiej za 800zł. Nigdy nie przyszło mi do głowy myśleć, że właściciel chce za dużo. Stajnie miały warunki adekwatne do ceny. Moje przeprowadzki były spowodowane zmieniającą się sytuacją materialną oraz potrzebami konia (dla rekonwalescenta hala nijak nie potrzeba, ani trener dla mnie).
Poza tym różnice w cenach też są spowodowane "jakością" hali, karuzeli itp.
Piszemy hala: ale jaka? namiot, murowana, jaka wielkość, jakie podłoże? czy są bandy, lustra itp?
Karuzela: zrób to sam? czy zadaszona "full wypas" z przygotowanym podłożem?
Jakie ogrodzenia padoków: pastuch, rury, panele?

W zasadzie z trzech stajni w których stacjonowałam byłam bardzo niezadowolona i powodem mojej wyprowadzki były warunki dla konia.
obojętnie jakbym nie liczyła tego ile kosztują mnie konie u siebie, na pewno w pensjonacie nie dałabym rady płacić za 7 koni


no tu całkowicie się zgadzam. Poza tym wiem jakie konie maja u mnie warunki, co jedza itp itd. Minus- nawet chorowac nie mogę a kurcze wlasie mam zapalenie oskrzeli.
Gillian   four letter word
23 września 2011 14:01
[quote author=_Gaga link=topic=67681.msg1138818#msg1138818 date=1316759755]
jak wychodzicie do pracy to konie zostają same? przydałby się ktoś na miejscu.
nie rozumiem po co ktoś na miejscu? a w pensjonatach ktośpatrzy przez 12 h czy na pastwisku jakiś koń się w cośnie zaplątał? a w nocy - co godzinę ktoś chodzi do stajni??!!
Bez przesady - konie to samodzielne zwierzęta - dają sobie świetnie same radę... Ważne aby miały bezpiecznie ogrodzone pastwisko (u mnie siatka + drewno + pastuch), wodę, siano/trawę i kawałek piasku do leżenia/tarzania... człowiek im do szczęścia specjalnie potrzebny nie jest...
[/quote]

tak samo samodzielne są wiejskie bachory, które otworzą bramę i wypuszczą konie albo będą je straszyć. Albo po prostu nagle zginie koń z padoku 😉 różnie bywa. I dziwię się, że ludzie nie pilnują swoich koni, naprawdę.
Nasz hotelowy padok nie jest na widoku i nikt tam nie zagląda. A szkoda. Może kobyła, która złamała na nim nogę męczyłaby się krócej bo ktoś by ją zauważył?
Gill, popieram. może by mi nikt nie poderżnął koniowi gardła na hotelu kiedyś gdyby ktokolwiek pilnował koni.
Gill, popieram. może by mi nikt nie poderżnął koniowi gardła na hotelu kiedyś gdyby ktokolwiek pilnował koni.


Co to za horror? To tylko przyklad czy prawdziwe zdarzenie?
prawdziwe zdarzenie. koń przeżył, ale 1 cm od tetnicy było.
Straszne. Rozumiem, że tej stajni natychmiast powiedziałaś "do widzenia"?

Ja mam stały podskórny lęk, że moim koniom coś niedobrego może się stać. Jak widzę, że telefonuje "stajnia", nogi się pode mną uginają i mam wizję, że zaraz usłyszę złe wieści. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak bym potrafiła poradzić sobie z lękami po takim zdarzeniu, jakie opisałaś. 
kon mial ciecie od lopatki do lopatki, glebokie, ale cienkie, na padoku nic nie bylo, gdy po wydarzeniu sprawdzalismy, zadnej linki, zadziora ani nic podobnego. wet powiedzial, ze to moglo byc zrobione szlkem, nozem, zyletka badz czyms podobnym. stres, lęk, plus ponad 1000 zl na weta w sumie, a wlasciciele sie nie poczuwali nawet jak zaproponowalam zeby polowe pokryli, bo kon byl pod ich opieką i g. mnie obchodzi, ze mieli imprezę, a padok jest przy ulicy i kazdy moze podejsc. ich psim obowiazkiem jest dopilnować, żeby nikt obcy nie mial dostepu i nie zagrażal koniom.
psim obowiazkiem? brzmi jak gadanie kolejnego rozhisteryzowanego pensjonariusza. jak sobie wyobrazasz to, zeby ktos pilnowal Ci konia przez 24h na dobe? i ile wtedy pensjonat mialby kosztowac? 😁
jezeli cos ma sie stac, to sie stanie nawet, kiedy bedziesz miala osobistego ochroniarza.
jesli chcesz dmuchac na zimne, to nakaz pozostawienie swojego konia w boksie, zaloz kamerke na wlasny koszt i dogladaj go sama, wtedy, kiedy u niego nie jestes  😀iabeł:
tak, psim obowiazkiem. tak samo jak to, że ma dostać jeść, ma mieć czysto w boksie i ma byc wypuszczony, tak jak i wszystkie ustalenia, ktore byly wczesniej. bo ja za to płacę.i jesli zapewnia mi dobra opieke dla konia, bezpieczenstwo, i dobre warunki i ustala cenę, to jego psim obowiazkiem jest sie z tego wywiazywac. w restauracji jak zaplacisz za pol kg pstrąga, a przyniosą Ci płotkę to też jest ok, a czlowiek ma siedziec cicho bo histeryzuje? i jesli pijani ludzie kreca sie kolo koni bo wlasciciele maja imprezę, to wybacz, ale ich psim obowiazkiem jest konia dopilnować jesli jest puszczony.

rozumiem wiele, konie mogą się pokopać, może się wywalić itp. ale w momencie gdy ktos podchodzi do Twojego konia na padoku, który nie ma 5 ha, zeby trzeba bylo biegac i sie rozgladać, podcina mu szyję nożem badz szklem, to dalej uwazasz ze wszystko jest ok, no i nie jest to wina wlascicieli? ja uwazam ze jest. skoro nie sa w stanie upilnować bezpieczenstwa koni, to moze niech zaloza monitoring, ochronę, badz wybudują porzadne ogrodzenie?

pewnie, że sie wszystkiego nie upilnuje. przeciez gdyby byl to wypadek losowy"bo kon sobie kuku zrobil" to nie byloby problemu. i uwazasz ze to, że ktos obcy sobie wlazi na teren stajni, jakies 50m od domu wlascicieli, i tnie konia to ciagle wszystko jest ok? a jakby konia ukradli? też powiesz ze  "przesadzasz, nawet jakby byl ochroniarz to by ukradli"?

nie uważam, żeby zabezpieczenie konia przed kradzieżą czy zrobieniem mu krzywdy przez czlowieka obcego bylo  nadzwyczajnym wymaganiem, a wlasciciel wymagajacy tego byl przewrazliwiony  🙄

mysle, ze sama decydujesz, gdzie swojego konia trzymasz. tak jak Twoim psim obowiazkiem jest zapewnienie Twojemu koniowi bezpieczenstwa z tytulu jego posiadania. jezeli masz do czynienia z takimi sytuacjami, ze pijani sasiedzi biegaja z zyletkami po osrodku, gdzie Ty trzymasz konia, to juz jest Twoj wlasny wybor, czy tam stoisz i ryzykujesz, czy placisz x5 i zabierasz go tam, gdzie takie cyrki sie nie wydarzaja.
IMO właściciel stajni powinien być od czegoś takiego (szkoda spowodowana umyślnie przez osobę trzecią) ubezpieczony - jeśli to możliwe...
Bez przesady żeby właściciel miał oddawać kase za weta,wypadki się zdarzają i trzeba się z tym liczyć, nikt nie będzie chodził za Twoim koniem 24h i pilnował żeby mu się nic nie stało
bardzo współczuje zaistniałej sytuacji ale.... sory nikt nie jest w stanie upilnowac koni bedacych na pastwisku. No bo niby jak, ktos ma  mieć stały dyżur i powinien non stop siedziec na pastwisku.
Ja np chodzę baaardzo często na pastwiska, mam nawt zainstalowane (nie wszędzie ) kamery i co? I tak ktos raz mi wypuscił konie z pastwiska. Wystarczył moment. Nie ma na to recepty, to sie może zdarzyc w nananajlepszch i najdroższych stajniach. Fakt ten powinno się zgłosic na policję i tyle.
Warto jedynie zadbac o podstawowe (minimum) ubezpieczenie stajni i koni.
wszystko zależy o jakie wypadki chodzi
jeśli np. ustalasz z właścicielem, że koń chodzi sam na padoku i tak jest przez ileś tam, potem  dostajesz fon, że koń stoi na 3 nogach.przyjeżdżasz do  stajni świadkowie pokazują zdjecia,filmik jak koń został zaatakowany  przez dopuszczonego do niego obcego konia właściciela stajni to coś jest nie halo... na szczęście dla prawników wszystko jest jasne
  reszta  wypadków-zdarza się,jasne,ale po to są ubezpieczenia zarówno dla właściciela stajni jak i konia by się nie martwić o koszty leczenia
majek   zwykle sobie żartuję
26 września 2011 09:48
hehe... juz widzę ogłoszenia `pastuszka do koni zatrudnię. Gra na flecie mile widziana`
ee u nas (aktualna stajnia,nie ta wypadkowa, bo z tamtej sie wynioslam w chwili  gdy stan konia po wypadku pozwalal  na transport) stajenny co jakis czas kontrolowal co sie dzieje na padoku i sprawdzal  konie po sprowadzeniu - w razie co dzwonil, ze cos nie halo
I dziwię się, że ludzie nie pilnują swoich koni, naprawdę.

Oczywiście zamiast trzymania koni pod domem i chodzenia do pracy celem zarobienia na nie mogłabym zostawic sobie 1 konia , postwić go w hotelu i... i co? Koń nie chodziłby 24 h po pastwisku, nie bylby karmiony tak jak ja chcę, nie miałby świętego spokoju od rekreacji, szkółek, etc... Ale teoretycznie byłby pilnowany... Hm tyle, że osobiście nie znam stajni w której ktoś chodzi do koni w nocy sprawdzajac, czy nie ma kolki. Karmienie - wieczorny obchód, przysłowiowa kłódka na drzwi i tyle...
Nie wierzę w opiekę w pensjonacie 24 h, ba - nie wierzę w opiekę 12 h - wszak kiedy konie są na pastwiskach stajenni sprzątają boksy, naprawiają ogrodzenia , etc - nikt co 5 min na pastwiska nie chodzi i nie sprawdza każdego z koni... Z pensjonatowych pastwisk konie uciekają o wiele częściej niż z mojego... dodam, że u mnie zdarzyła się 1 ucieczka od 1999 r (słownie jedna) i to z mojej głupoty (nie zamknęłam ogrodzeń)- 2 koni nie było jakieś 5 min - pobiegły kawałek i na gwizd pełnym galopem wrócily - a wyprowadził je nowy pensjonariusz... sama się za to w łeb stuknęłam ;-)
Mam z obu stron sąsiadów - z jednej emerytów , z drugiej rodzinkę z własną firmą. Od tych pierwszych wiem dokładnie o której godzinie moje konie robiły przysłowiową kupę i w jakich bryczesach do południa jeździła trenerka, drudzy odganiają "dokamiaczy" - nie ma więc mowy o kradzieży... A wypadki zdarzają się wszędzie - u mnie przez te lata jedno poważne szycie, jeden krwiak z pokopania, jeden ropień po gzie... i to TFU TFU cały bilans... Kolki nie było nigdy... (TFU TFU!!!!)

właśnei Karla - po sprowadzeniu to i ja sprawdzam konie... w sumie 4 razy dziennie - przy porannym karmieniu przedpołudniowe jazdy, popołudniwe i wieczorne karmienie - wystarczy...
bemyself, widzialam i slyszalam wiele o twojej bylej stajni i musze powiedziec - bardzo malo bylo pochlebnych opinii. 🙁 Jednak moim zdaniem to nie fair, zeby wymagac splacenia weta za takie cos. Owszem, dom byl pod samym padokiem, ale ludzie maja tez zycie, musza cos zjesc, odpoczac, wyspac sie i to jest niemozliwe, zeby widziec, co sie dzieje na padoku 24/7. To tak, jakby oskarzyc stajennego mieszkajacego na terenie stajni, ze w nocy byl pozar, kiedy on wlasnie spal, bo to przeciez jego obowiazek, zeby takie rzeczy sie nie dzialy. Jako potencjalny klient widzialas, ze droga asfaltowa jest tuz przy padoku, ze kreca sie ludzie i samochody, ze ogrodzenie jest marnej jakosci. Moglas przeciez ocenic, ze to jest niebezpieczne i poszukac czegos innego. Tak moja znajoma zrobila - szukala nowego domu dla swego konia - weszla do tej stajni, ocenila ja za niebezpieczna i zabrala do innego osrodka.

Za chwile dostaniesz ode mnie PW
Czyli co, gdy prowadzący osrodek zaczyna zauważać kwestię odpowiedzialności, to usługa pensjonatowa nagle się zawęża ?

Dotychczas decydowałam się na pensjonat m.in. ze względu na zapewnienie koniowi opieki podczas mojej nieobecności.
ja nigdy pensjonariuszem nie byłam, od 10 lat mamy własną stajnię (przez 9 lat na 4 konie, od tego roku na 6), więc siłą rzeczy wszystkie moje dotychczasowe konie miałam u siebie. Uwiązanie straszne, na szczęście w tym momencie zajmujemy się nimi w 5 osób - rano przychodzi stajenny - karmi, wypuszcza na pastwiska, albo zamyka po nocy, sprząta boksy (po 9 latach latania z taczkami dzień w dzień to najmilsza odmiana jaką przeżyłam, mimo że też zawsze uwielbiałam sprzątać boksy! ale po 9 latach się to jednak nudzi...). W ciągu dnia konie są albo cały dzień w stajni (w upalne lato, albo mega paskudne deszcze), mają poidła i zapas siana w boksach, albo cały dzień na pastwisku (poidło i 2 ha trawy na 6 paszczy). Obiadów nie dostają, bo nei ma takiej potrzeby - konie praktycznie nie pracują (jak już dziewczyny pisały wcześniej - własna stajnia, duuużo mniej czasu na jazdę!). Wieczorami mamy dyżury - w pn przyjeżdża siostra, wt koleżanka która u nas trzyma konia (jedyny pensjonariusz), śr, czw - tata ktory przy tej stajni mieszka, pt, sb, nd - ja, co tydzień jeżdżę z krakowa do sącza (ze studiów do domu) po to własnie żeby wziąć dyżury. Tak więc ogarniamy, nie jesteśmy uwiązani cały czas, no i jak jedno czy drugie wyjeżdża to reszta zostaje i dzieli się dyżurami. (tyle że konie zazwyczaj są 24h na pastwisku, sprowadzane tylko na śniadanie i kolację, na 2 ha zagrodzonych siatką, bez sąsiadów naokoło i zdala od drogi, gdzie z 3 stron jesteśmy otoczeni skansenem - tak więc nikt koni nie pilnuje i nawet na noc wypuszczamy je i zostawiamy same na pastwisku). A mimo to czasem mi się marzy stanie w pensjonacie - przyjeżdżam, jeżdżę, miziam i jadę do domu... ach! marzenie:P tylko że wtedy mogłabym sobie pozwolić na 1 konia a nie 3 (i być może czwartego w drodze😀) i miałabym mega problem bo w okolicy nie ma żadnej porządnej stajni, a dojeżdżać 40-50 km w jedną stronę? nie, dziękuję!

Teraz przymierzamy się do budowy własnego ośrodka jeździeckiego - z halą, karuzelą, itp. (bo obecnie najbardziej doskwiera brak zadaszonej przestrzeni do jazdy), z pensjonatem i przede wszystkim stajennymi, którzy będą karmili, sprzątali itp. Roboty i kosztów będzie jeszcze więcej, ale w konie wsiąkliśmy tak bardzo, że powoli to się dla nas staje sensem całego życia🙂 No tyle że już nastawiam się na pracę zarobkową właśnie w stajni - posiadania stajni z pensjonatem i pracy w jakiejś zupełnie innej dziedzinie sobie nie potrafię wyobrazić!

uff ale sie rozpisałam🙂 ale to aktualnie mój temat - teraz własna stadnina to nasz temat no 1😉
Breva, nic tylko pozazdrościć planów... trzymam kciuki by się udało 🙂
Co ja bym dała, by móc się utrzymać z końskiego życie 😉
kurcze a zapowiadał sie fajny wątek o tym dlaczego ludzie zmieniają stajnie - a skończyło się dyskusją kto jaką stajnie ma i ile go to kosztuje  😀iabeł: 😀iabeł:
Ludzie zmieniają stajnie, bo nie odpowiadają im ceny lub/ i warunki... Czy jest to temat do szerokiej dyskusji??!!
Gaga_
jest temat do rozwazenia przez prowadzacych osrodki (zarobkowe, nie mowie o wlasnych przydomowych)
rozwazenie pod katem wzrostu poziomu swiadczonych uslug (tak infrastruktury, jak i podstawowej obslugi)

ale i temat dla pensjonariuszy - co mozemy zrobic, by choc czesciowo zmienic obecny rynek - w kierunku rynku klienta
Stąd m.in rozwinięcie kwestii pilnowania koni na wybiegach/pastwiskach i w stajni
W ogłoszeniach pensjonatowych najczęsciej jest napiusane: opieka nad końmi 24 h - a w praktyce tak na prawdę wcale tak nei jest
z prostej przyczyny: to nierealne przy standardowej cenie stajni...
[quote author=_Gaga link=topic=67681.msg1141286#msg1141286 date=1317032888]
Ludzie zmieniają stajnie, bo nie odpowiadają im ceny lub/ i warunki... Czy jest to temat do szerokiej dyskusji??!!
[/quote]

nieprawda!
ludzie zmieniają bo:
1) przeprowadzają się (to ja) z miasta do miasta
2) np. kupują kolejne konie - a w stajni nie ma miejsca (to koleżanka)
3) bo stajnia sie likwiduje (są takie przypadki)
4) bo zmienia się np. dzierżawca i zmieniają sie warunki
5) bo np. tracą pracę i muszą zmienić na tańszą/ lub zmieniają pracę na bardziej lukratywną  i zmieniają pensjonat na "lepszy"
6) bo dają konia na emeryturę do stajni dalszej ale z pastwiskami...
7) bo atmosfera w stajni jest fatalna - a ktoś traktuje stajnię jako miejsce spędzania wolnego czasu

i pierdyliard innych powodów... kasa i warunki sa naprawdę jednymi z niewielu
Ale jednak stosunki pensjonariusz-właściciel oraz wzajemne wobec siebie oczekiwania są częstym powodem zmiany stajni.

Bardzo mnie dziwi co piszecie o bezpieczeństwie. Albo raczej dziwi mnie łatwość, z jaką akceptujecie, że od właściciela stajni nie można oczekiwać zapewnienia koniowi bezpieczeństwa.  Naturalnie, wypadki się zdarzają, gdyby można je było przewidzieć, wypadków by nie było.  Ale zapewnienie, że konia ktoś nie pociacha czy nie wyprowadzi  to zupełnie inna para kaloszy.

Opiekę 24 h nie rozumiem jako pastuszka z fujarką nie spuszczającego ani na chwilę koni z oka. Rozumiem, że ktoś jest cały czas w pobliżu i regularnie sprawdza, co z końmi się dzieje.     
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się