kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

To czym się w takim razie trzymać jak nie kolanami?  🤔 Mi zawsze kazali się trzymać kolanami w każdym chodzie.

Druga sprawa- jak patrzycie na sprawę samodzielnego jeżdzenia?  🏇 np. nie chce startować w zawodach, odznaki więc jakoś również mi niepotrzebne.
Fairy napisz najpierw o co ci chodzi, ładnie po polsku bo "samodzielne jeżdżenie" nic mi nie mówi.

Nie wiem kto Cię uczył trzymania się kolanami, ale zdecydowanie przestań trenować z kimś takim. Kolana leżą na poduszcze, nie odsatją ale są luźne. Równowagę trzyma się na strzemionach tylko i wyłącznie.
Fairy:Kolana mają przylegać!, a nie mamy się nimi trzymać. Ja się trzymam i to jest ewidentny błąd.
dea   primum non nocere
08 września 2011 13:48
Na strzemionach to chyba też słaby pomysł. Wypada Ci strzemię i....
Dziewczyny "od kolan" - zróbcie sobie takie (mentalne?) ćwiczenie: wyobraźcie sobie, że składacie się z dwóch części, głowa z tułowiem i oddzielnie nogi, że nogi "wiszą" na cieniutkich paskach jedynie, jak w marionetce. Wtedy powinny same "spłynąć" w dół. Zabawne, że (o ile biodra włączają się w ruch konia) niezwykle poprawia to równowagę i swobodę ruchu konia.
Na strzemionach to chyba też słaby pomysł. Wypada Ci strzemię i....


Dokładnie.
Głupio opierać się na strzemionach, raz jak wypadnie, raz jak noga wpadnie w strzemię... albo jak się jeździ na oklep.
A uczyli mnie wszędzie gdzie jeździłam z instruktorem.

A samodzielna jazda- bez trenera/instruktora.
halo spotkałam się z takim ćwiczeniem. Może źle je rozumiem, ale jeśli wykorzystuję je na jeździe to łydki od razu przesuwają mi się nieco do przodu. Najbardziej podczas zatrzymań. To coś świadczy o moim dosiadzie?

Znaczy ja nie trzymam się kolanami, to może nie powinnam go wykonywać.

Mi też kiedyś 'instruktor' kazał jeździć z 5 zł. pod kolanem i miałam to utrzymać do końca jazdy (wtedy bym je dostała, ale nie pamiętam czy kiedykolwiek mi się udało 😉). Na szczęście szybko trafiłam na instruktora, który mnie naprostował.

Swoją drogą temat instruktorów jest dosyć ciekawy. Na obozie jeździeckim uczyli mnie galopować na nogach zapartych do przodu...
A potem człowiek musi wyplenić to wszystko i trwa to trzy razy dłużej niż powinno...

A wiadra fajne, nie wyczytałam, że można je złożyć. Na rajdy faktycznie mogą być przydatne natomiast w stajni chyba niezbędne nie są (wnioskując z wypowiedzi).
Fairy, jeźdźca na koniu utrzymuje... grawitacja, równowaga, włączenie się w ruch konia.
Bez strzemion nic się nie zmienia - tylko strzemion niet 🙂
Atea, prawdopodobnie za bardzo chcesz "jechać" dosiadem i biodra cofają się za pion. Następnym razem postaraj się nie "jechać" konia, jedynie włączyć się w ruch, dokładnie tak i w takich kierunkach, jak kołysze koń, mając dokładnie pionowe biodra. No - jeszcze jest kwestia siodła - bo jeśli sadza na tył - to łydki uciekną 🙁, nie ma innej opcji. Zresztą wydaje mi się, że masa tego trzymania się kolanami wynika z siodeł - ludzie zaciskają kolana, żeby nie zjeżdżać na tylny łęk.
halo dziękuję.  :kwiatek: Jeśli chodzi o biodra - wypleniłam nawyk siedzenie za bardzo na kroczu (co wynikało z lordozy) i tak się zastanawiam czy nie poszłam za bardzo w drugą stronę... Tzn. czy nie siedzę za bardzo na pośladkach. Chyba zaciągnę dzisiaj męża z kamerą na trening i sobie porównam.

Równowagę trzyma się na strzemionach tylko i wyłącznie.


Moim skromnym laickim zdaniem nie masz racji. Mogłabyś to rozwinąć?  :kwiatek:
No ja na obozie też miałam jechać tylko, że z kartkami pod kolanami.
Ogólnie to zależy od siodła, bo czasem są tak wygodne, że niczym nie muszę się trzymać.
😉

zobaczymy jak to będzie.

Ale właśnie nie znam dobrego instruktora, zawsze były pięty do konia, trzymaj kolanami, pacnij batem, kopnij łydką...

Dlatego tez chciałabym sama jeździć.
Fairy jazda samemu, jak to określasz, niczego dobrego Ci nie da. Zwłaszcza na tym etapie, na którym jesteś. Wierz mi: ja jeżdżę często sama, jestem w trakcie poszukiwań trenera. Na szczęście czasem mąż przyjdzie na mnie pokrzyczeć 😉 Popytaj się u Ciebie w środowisku jeździeckim czy ktoś zna dobrego instruktora/trenera. Jest z tym trochę zabiegów, ale warto!
Fairy: A zdradzisz mi tajemnicę gdzie Cię tak uczyli? 🙂
Jeśli nie chcesz publicznie, to może być na PW.

Uczenie "trzymania się kolanami" jest przeciwieństwem uczenia. Nie mogę uwierzyć, że jeszcze są ludzie, którzy wygadują takie bzdury. To znaczy, że sami nie mają pojęcia o jeździe konnej, a co dopiero o uczeniu innych  😵
Fairy jazda samemu, jak to określasz, niczego dobrego Ci nie da. Zwłaszcza na tym etapie, na którym jesteś. Wierz mi: ja jeżdżę często sama, jestem w trakcie poszukiwań trenera. Na szczęście czasem mąż przyjdzie na mnie pokrzyczeć 😉 Popytaj się u Ciebie w środowisku jeździeckim czy ktoś zna dobrego instruktora/trenera. Jest z tym trochę zabiegów, ale warto!


A możesz wyjaśnić?  😉 nie bardzo rozumiem po co uczyć się techniki skoro nie kuszą mnie zawody ani odznaki.
Chciałabym jeździć sama dla siebie tak aby było to dla mnie przyjemnością i aby nie sprawiało koniom przykrości.
Kiedys jeździectwo nie było jeszcze sportem, Indianie sobie radzili i cała ta końska reszta.

Nie mam nic do tego, bo rozumiem doskonale, że należy prawidłowo trzymać ręce, aby nie poranić konia, ale reszta?

Fairy: A zdradzisz mi tajemnicę gdzie Cię tak uczyli? 🙂
Jeśli nie chcesz publicznie, to może być na PW.

Uczenie "trzymania się kolanami" jest przeciwieństwem uczenia. Nie mogę uwierzyć, że jeszcze są ludzie, którzy wygadują takie bzdury. To znaczy, że sami nie mają pojęcia o jeździe konnej, a co dopiero o uczeniu innych  😵


Legia, Szarża, Pociecha, PGR, Pepeland.

edytuj posty!  😤
Fairy, wlasnie dlatego, ze sadzac po poziomie zadawanych pytan, na pewno nie jestes jeszcze na etapie "niesprawiania przykrosci koniowi" swoja jazda.
Ja jestem zwykłym rekreantem. Nie bawią mnie zawody itp. Jeżdżę bo lubię, ale już dawno temu stwierdziłam, że żeby jazda sprawiała przyjemność mi i przede wszystkim koniowi to trzeba nad sobą pracować. Bo chyba nie chodzi o to, żeby wyjechać na ujeżdżalnię czy choćby do lasu i walać się po siodle jak worek kartofli, targać konia po pysku. Mówienie, że na zawody nie jeżdżę to po co mi nauka jazdy jest dla mnie ignorancją. Myślisz tylko o sobie a nie o tym co odczuwa koń jak się po nim telepiesz.
takie podejscie mozna miec do jazdy na rowerze, rolkach. nie do wspolpracy z zywym  zwierzeciem.
Nie chodzi mi o ignorowanie, pytam doświadczonych.
Ja nie jestem alfa i omega, bo dopiero średnio-zaaw.

A chodzi mi jak nie krzywdzić konia a jeździć samemu. Jazdy teraz są strasznie drogie, a nie uczą niczego... przynajmniej z mojego doświadczenia.
Nie chcę być workiem kartofli itp., ale chyba można samej jeździć sobie spokojnie i ćwiczyć zgranie z koniem. Ja nie potrafię się skupić kiedy ktoś nade mną stoi i mi rozkazuje. Wtedy tylko jest zawsze komenda, jedź tak, wolta, w drugą stronę, palce do konia, bacik itd.
A ja bym chciała wsłuchać się w konia, wczuć w jego rytm, stac się jednością i jechać. A nie mysleć czy mam cm za daleko nogę czy jak. 🍴
Na strzemionach to chyba też słaby pomysł. Wypada Ci strzemię i....



i co?? I wtedy starasz się utrzymać równowagę na łydkach, i co za tym idziesz angażujesz kolana. Najgorszą opcją dla ludzi z problemami "kolanowymi" jest jazda bez strzemion.

Nie wiem jak ciebie uczyli, ale u nas w szkółce ludziom się mówi ze mają opierać cały ciężar ciała na strzemieniu. Jak ma Ci wtedy wypaść? Nie wiem na czym ty się opierasz bo ja właśnie na strzemieniu.


Atea ja odpowiedziałam na pytanie Fairy, jak ktoś jest doświadczony to bez strzemion parkury skacze, ba bez siodła. Ale dla osoby która jest na etapie "trzymam się kolanem w kazdym chodzie" wbija się do głowy że najważniejsze jest strzemię. Pięta w dole (nie przesadnie) łydki przyłożone, kolano luźne. Więc nie wiem w czym nie mam racji.


Fairy zabiłaś mnie tym postem teraz. Po co się nas pytasz skoro nie wierzysz instruktorom bo nie lubisz komend? To jak masz się niby nauczyć jeździć? Ludzie przez tyle lat jazdy na tych zwierzakach wypracowali jakieś ogóle metody według których jeździ się.  W każdej dziedzinie jeździectwa są pewne podstawy które są identyczne niezależnie czy to west, skoki, ujeżdżenie czy tzw. dupoklepanie.
W Szarży i Pepelandzie? Niemożliwe. No chyba, że ja już nic nie wiem.

Fairy, Indianie to najpierw konie zjadali.
Potem wykombinowali, że przecież koń to ładnie i szybko biega = może pomóc w polowaniach na inne zwierza. A że siodeł nie mieli i nie wpadli na to, że siodła można zrobić - początkowo jeździli na wypchanych workach i mieli ponoć ostrogi z kości.
Poza tym, w wielu plemionach indiańskich koń był czczony. Łapali dzikie konie i je oswajali. Później Hiszpanie zabronili Indianom posiadania koni, więc ci je kradli. Sądzisz, że oni mieli tak kompletnie w nosie to, jak się czuje zwierzę? Przecież Indianie mieli nawet "weterynarzy" zajmujących się tylko i wyłącznie końmi. Młodzi wojownicy siadali na konie od najmłodszych lat i wyrabiali sobie świetną równowagę, a tego się nie da zrobić bez jeżdżenia. Tylko, że w dzisiejszych czasach nie biegasz za bizonami z dzidą w ręku tylko starasz się jeździć dobrze, prawda? Nie nauczysz się jeździć dobrze, jeśli będziesz olewać podstawy. To gdzie jest noga i ręka to właśnie podstawy.
Boszsz, co za ignorancja.

[quote="Fairy"]A chodzi mi jak nie krzywdzić konia a jeździć samemu. Jazdy teraz są strasznie drogie, a nie uczą niczego... przynajmniej z mojego doświadczenia.[/quote]
Uczą, uczą. Trzeba wiedzieć gdzie jechać. Albo męczyć instruktora, pytać, prosić...

[quote="Fairy"]Ja nie potrafię się skupić kiedy ktoś nade mną stoi i mi rozkazuje. Wtedy tylko jest zawsze komenda, jedź tak, wolta, w drugą stronę, palce do konia, bacik itd.
A ja bym chciała wsłuchać się w konia, wczuć w jego rytm, stac się jednością i jechać. A nie mysleć czy mam cm za daleko nogę czy jak.[/quote]
Bez słuchania(!) gdzie masz tą nogę nie wczujesz się w rytm konia i nie staniesz się z nim jednością! Po to są instruktorzy żeby uczyć i rozkazywać.  😀iabeł:
Oj ależ wstrząsnęłam  🤦 spokojnie...

xxagaxx- a to że kazali trzymac kolanami nie oznacza, że ja tak robiłam. Ja opieram się na strzemionach, i jak dobrze ułoże nogę same kolana mi przylegają [nawet nie mogłam się nimi trzymać bo miałam chore i dokuczają mi mocno do dziś].

Gdybym ignorowała to bym nie pytała tylko robiła po swojemu. Pytam, bo była uczona tak, że miałam wrażenie, że nie uczę się tylko "odbębniam" jazdę- pomijając oczywiście to, że nie podobało mi się "walnij go tym batem!", kopnij łydkami!  🤬
Nie mówię, że to złe, tylko pytam czemu dokładnie ma służyć dokładnie ta calutka technika i jak robić żeby jeździć dobrze.
ad. trenerów- rozkazy rozumiem, nie piszę, że olewam i mam gdzieś, ale czułam za każdym razem jakbym miała to ja być robotem i robić wszystko co mówią- i na jedno by wychodziło jakbym siedziała na drągu [krześle czy czymś podobnym] a nie na żywym koniu.
Wiem, że oni są od tego aby uczyć, ale nie spotkałam dobrego, który by wyjaśniał, tłumaczył i myślał o koniu i więzi z nim, a nie tylko o technice.

Jeśli znacie podzielcie się- interesuje mnie Warszawa, płn. najlepiej.
xxagaxx wiele razy widziałam jak początkujący na polecenie mocniejszego oparcia się na strzemionach usztywniali całą nogę. Często pojawiało się przy tym pochylenie do przodu, a w czasie kłusa charakterystyczne wahadłowe poruszanie łydkami. U Nas więc uczymy, że stopy mają miękko opierać się na strzemieniu, nogę ciągnąć do dołu, jakby chcieli brodzić stopą w podłożu. Oczywiście do każdego jeźdźca i tak trzeba podejść indywidualnie. Do każdego najlepiej trafia inne polecenie, czy wyobrażenie.

Fairy To jest kwestia Twojego sumienia, ale bez solidnych podstaw Twój koń nigdy nie będzie zadowolony (i jeżdżenie na zawody nie ma z tym nic wspólnego).

EDIT:
Nie trafiłaś jeszcze na dobrego instruktora w takim razie...
dea   primum non nocere
08 września 2011 15:27
xxagaxx - mnie uczyli równowagi BEZ STRZEMION  😎 i kolanami też się nie trzymać, matka grawitacja plus "nogi maksymalnie w dół i maksymalnie luźno". Oparcie się na strzemieniu na maksa powoduje usztywnienie. Podobnie jak "pięta w dół, palce do konia" - ale mnie nap...rawdę bolały kostki, jak to robiłam. A chodzi przecież o zrotowanie nogi w biodrze, nie wykręcanie kostki. To -luźne- oparcie w strzemieniu też ma wynikać z "opadającej wzdłuż konia nogi" AFAIK. Nie z trzymania się czymkolwiek.

EDIT: uczę teraz dzieciaka 6 lat podstaw - głównie w stępie i mówię: kolana w dół, fajnie działa. Jakoś nawet stopa się sama ustawia.
xxagaxx - mnie uczyli równowagi BEZ STRZEMION  😎 i kolanami też się nie trzymać, matka grawitacja plus "nogi maksymalnie w dół i maksymalnie luźno". Oparcie się na strzemieniu na maksa powoduje usztywnienie. Podobnie jak "pięta w dół, palce do konia" - ale mnie nap...rawdę bolały kostki, jak to robiłam. A chodzi przecież o zrotowanie nogi w biodrze, nie wykręcanie kostki. To -luźne- oparcie w strzemieniu też ma wynikać z "opadającej wzdłuż konia nogi" AFAIK. Nie z trzymania się czymkolwiek.

EDIT: uczę teraz dzieciaka 6 lat podstaw - głównie w stępie i mówię: kolana w dół, fajnie działa. Jakoś nawet stopa się sama ustawia.

i to jest fajne...
Ja jak sama jeździłam to starałam się częśc jazdy jeździć jak laleczka szmaciana- w sensie na luzie wszystkie nogi do dołu. Podobnie z różnymi sztuczkami w wyobraźni- fajna książka o tym jest. Wtedy wyjmowałam ze strzemion i czułam jak mnie ziemia przyciąga.

ps. gdzie macie takich fajnych instruktorów? 😵
w calej Polsce, trzeba tylko konkretnie poszukac🙂 forum bardzo sie przydaje😉
Fairy - możesz mieć super więź z koniem, ale bez prawidłowej techniki będziesz najzwyczajniej w świecie przeszkadzać w jeździe i będzie to dyskomfort zarówno dla konia jak i dla jeźdźca. Ktoś z ziemi jest potrzebny, właśnie po to by wytykać błędy i w kółko powtarzać np. "wyprostuj się" czy coś w tym stylu.
Bez tego bardzo łatwo zapomnieć o drobnych błędach, które z czasem zaczną się kumulować i nikt na tym nie skorzysta.
Siedząc w siodle nie widzi się jak się siedzi w siodle i czy to co robimy jest poprawne czy nie, to że koń zrobi to co od niego chcemy nie jest równoznaczne z tym że sygnały są poprawne. A chyba warto nauczyć się jeździć na koniach (różnych) a nie na koniu (bo tylko ten będzie reagował na to co od niego chcemy).
ChingisChan   Always a step ahead! :)
08 września 2011 15:46
Czy na polopady eskadrona zakłada się poduszkę (misia)?
AlaWR- i fajny ton wypowiedzi.  😉

A macie kogoś do polecenia w Warszawie?
[quote author=Caira link=topic=1412.msg1123964#msg1123964 date=1315341606]
Dziewczyny! Powiedzcie mi proszę co jest potrzebne, by móc startować w zawodach trochę wyżej niż towarzyskich? Brązowa odznaka, jakaś licencja? Na czym to wszystko polega?

jest osobny wątek od tego 😉
[/quote]
jaki?  😡
Caira, abc formalnosci pzj i startow w zawodach. i nawet jest przyklejony 😀
Fairy bez obrazy, ale chcesz dzierżawić konia, a mówisz, że nie stać cię na jazdy z instruktorem? I jeszcze, że w Warszawie nie ma dobrych? Albo w okolicach? Ciekawe. Może ty za dużo wymagasz? Tzn nie pod względem wiedzy instruktora, ale jego podejścia. Wiadomo, że jazda to nie musztra, ale proste sygnały/polecenia są chyba najlepsze? To źle, że ktoś ci każe zrobić poprawną woltę? To źle, że masz mieć łydkę w tym miejscu, w którym ona najlepiej działa? Jeździć samemu można, proszę bardzo. Kupa ludzi tak robi, a potem ląduje tu w wątku o kwiatkach. Jasne, nie każdego kręcą zawody. Można być rekreantem, ale dobrym rekreatntem, a nie dupoklepem. Jeżdżąc samodzielnie możesz doprowadzić do problemów z koniem, których nie będziesz umiała rozwiązać, bo braknie ci doświadczenia. Nagle koń przestanie odpowiadać na sygnały albo będzie zbyt "do przodu". Co wtedy?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się