Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?
Ale dylematy 🙂 Ja z kolei tak sobie to w głowie poukładałam: mamy CG, opędzanie na lince i lonżowanie, z czego CG to takie bardziej świadome opędzanie na lince 🙂🙂 a CG tym się różni od prawdziwego lonżowania, czym jazda free style na kantarku od dobrej już roboty na kontakcie, czyli jazdy z finezją. [...]
Z tego wszystkiego jednak wolę świadome CG od opędzania konia uwieszonego na wędzidle na lince, z zadem wywalonym na zewnątrz lub odwrotnie wygiętego. Ale opędzanie to patologia więc nie ma nawet do czego przyrównywać.
Ja to widzę bardzo podobnie.
Jestem ciekawa, czy państwo Pepperoni, jak to wrotki mówi, uważają, że coś takiego jak "dobre/poprawne lonżowanie" nie istnieje W OGÓLE? I powinno być zabronione?
Czy też uważają że lonżowanie jest szkodliwe, ponieważ większość ludzi lonżuje nieprawidłowo?
Oficjalnie - niby obowiązuje nowy.
Przynajmniej jeśli chodzi o zaliczenia (oficjalne albo robione sobie samemu na własny użytek).
Ten nowy program jest strasznie podziubany na kawałki*. Myślę, że przez to robienie kursu, którego program obejmowałby tylko ten wycinek (6 gier z ziemi), byłoby mało praktyczne. Więc pewnie dalej dzieli się kursy "po staremu". Mi też w głowie został ten stary podział. Pewnie instruktorka też miała na myśli starą wersję? Wtedy te 3 miesiące na pewno pasują jako ogólna wytyczna.
* Opinia własna: powstało więcej okazji do zapłacenia za zaliczenie.
I święci się współczesny kult "wersji nowej i ulepszonej".
Czasem ulepszanie ma sens, ale tu go nie widzę 😉
Julie zadaj to pytanie Patowi albo Lindzie, jakoś nie czuje się na siłach aby odpowiadać w ich imieniu😉
A swoje zdanie przedstawiłam już wczesniej
Julie zadaj to pytanie Patowi albo Lindzie, jakoś nie czuje się na siłach aby odpowiadać w ich imieniu😉
A swoje zdanie przedstawiłam już wczesniej
No tak, jasne, jak ty nie wiesz to już oczywiście nikt inne też nie ma prawa wiedzieć 🙄
Jestem ciekawa, czy państwo Pepperoni, jak to wrotki mówi, uważają, że coś takiego jak "dobre/poprawne lonżowanie" nie istnieje W OGÓLE? I powinno być zabronione?
Czy też uważają że lonżowanie jest szkodliwe, ponieważ większość ludzi lonżuje nieprawidłowo?
No właśnie też próbowałam się tego dowiedzieć. Ciekawi mnie, że nikt tu nie słyszał o tej organizacji, o której wspominała instruktorka na naszym kursie. Może napiszę bezpośrednio do niej...
EDIT: Teodora Nie wiem co miała na myśli, ale kurs prowadziła według starych schematów.
Monty Roberts też chyba nie wie jak wygląda POPRAWNE lonżowanie sądząc po art. Ale czy peperoni? To nie wiem, przecież znany jest filmik z nim jak prowadzi karego konia na 2 lonżach robiąc baaardzo różne ewolucje z nim siedząc jednocześnie na drugim koniu.
Monty Roberts też chyba nie wie jak wygląda POPRAWNE lonżowanie sądząc po art. Sądząc po naocznie obejrzanym pokazie M. Robertsa na Torwarze to on owszem lonżuje jak najbardziej - jako wstepny etap zajeżdżania. Z tym że lonżuje na podwójnej lonży która wg niego o wiele lepiej spełnia swoje zadanie niż zwykła pojedyncza lonża.
O czym zresztą sam pisze na swojej stronie.
Long Lining: Monty’s Major Steps before Riding and Reining
“My conceptual belief is that longlining stands alone as a procedure by which each of the above mentioned learning experiences can be imparted to your horse. While there are others, “longlining” for me heads the list by multiples over any other that I have been exposed to.” Monty
Monty teaches longlining to reduce the sensitivity of a horse to funny things touching vulnerable areas, increasing cooperation with the creation of a guidance system and increasing the understanding that the horse can operate at a distance from the handler through communication expressed by the reins. Longlining assists the horse in realizing that the reins, and creation of impulsion with them, can cause the horse to execute all three gaits including the use of leads at the third gait.
Longlining is a major step in the process of creating a level of understanding within your horse as to communication, cooperation and a violence-free relationship with the human. The process, regardless of the intended discipline, assists any horseman to better meet the needs of their horse and the relationship that they create through the process of longlining.
Effective long-lining will bring your horse into balance, enhance their outline, and prepare them both physically and psychologically for further learning. This unique, easy to learn technique combines Monty’s Join-Up® communication concepts with the effectiveness of long lining.
These two days are designed to provide any horse advocate or owner with the knowledge of why double line training is so valuable and the practical tools to apply this knowledge.
Z czym ja sie jak najbradziej zgadzam zresztą. Bo ja do MR nic a nic nie mam. Facet w miarę normalny i logiczny jak najbardziej.
Czytanie wybiórcze albo Eli się bufor przepełnia już po pierwszym zdaniu 😁
No właśnie też próbowałam się tego dowiedzieć. Ciekawi mnie, że nikt tu nie słyszał o tej organizacji, o której wspominała instruktorka na naszym kursie. Może napiszę bezpośrednio do niej...
Tak będzie najszybciej pewnie, albo napisać na forum SPNH. Tam ludzie są "obyci" z nowościami programowymi, ja raczej stare zasady, program kojarzę mocniej. Ciekawe jest czy to raczej fundacja (jeśli takowa istnieje oczywiście) przeciwko lonżowaniu w każdej formie, czy tylko temu "złemu". Jak czegoś się dowiesz napisz😉
No tak...
To równie dobrze można założyć fundację, mającą na celu zakazanie jazdy konnej. Bo większość ludzi jeździ źle.
Mi się bardzo podoba to stwierdzenie:
"Longlining is a major step in the process of creating a level of understanding within your horse as to communication, cooperation and a violence-free relationship with the human. The process, regardless of the intended discipline, assists any horseman to better meet the needs of their horse and the relationship that they create through the process of longlining."
Julie
To równie dobrze można założyć fundację, mającą na celu zakazanie jazdy konnej.
chyba już nie trzeba...istnieje w końcu nevzorov heute ecolechyba przedstawia przede wszystkim taką właśnie idee...
ciekawe jak wielki jest jego fun_club w Polsce 👀
A tak, nawet o Nerwozowie pomyślałam pisząc poprzedni post.
I w sumie, patrząc na to jaka garstka ludzi jeździ, lonżuje i ogólnie traktuje konie naprawdę dobrze, to może i ten pomysł nie jest taki głupi 😉
W wątku "ujeżdżenie to sztuka czy garść cyrkowych sztuczek" można nawet przeczytać, że ujeżdżenie (w sensie sportu z wyższej półki) jest ogólnie złem.
I częściowo się z tym zgadzam. Ale też wiem, bo widziałam na własne oczy, jak cholernie nieszczęśliwe bywają konie skokowe z najwyższej, międzynarodowej półki.
No ale idąc tym tropem, powinno się zakazać posiadania/użytkowania koni 80% ludzkości. (Może mniej, może więcej, tak se strzeliłam).
I mimo mojej lekkiej niechęci do "naturalu" myślę jednak, że jego szkodliwość jest znikoma dla koni.
Niektóre jego formy, takie jak PNH, ludziom czasem szkodzą na mózg, ale koniom bezpośrednio raczej nie, lub rzadko.
Taki Monty Roberts jest moim zdaniem tą raczej dobrą formą "naturalu".
Do mnie też zdecydowanie bardziej przemawia Monty. Choć też nie we wszystkim. Ale tak chyba powinno być.
No cóż, ja widziałam praktykowanie Montiego - opędzanie konia do totalnego zziajania, koń absolutnie nie kminił o co chodzi i dlaczego ma tak fruwać - i jakoś to do mnie nie przemawia, wolę subtelniejszą komunikację 😉
Każdą metodę można zastosować albo skarykaturować. Że są przedstawiciele danego nurtu, którzy robią coś nie tak - to nie znaczy, że ten nurt to samo ZUOO... A PNH też się czasem może przydać - umiejętnie zastosowane - choć nie posiada monopolu na rację, nie posiada wyłącznie nieomylnych adeptów i nie ma odpowiedzi na wszystkie pytania. Podobie jak Monty i podobnie jak tradycyjna klasyka. O wykrzywieniach - nie mówię. Bo są WSZĘDZIE a im nurt ma liczniejszych "wyznawców", tym liczniejsze.
No cóż, ja widziałam praktykowanie Montiego - opędzanie konia do totalnego zziajania, koń absolutnie nie kminił o co chodzi i dlaczego ma tak fruwać - i jakoś to do mnie nie przemawia, wolę subtelniejszą komunikację 😉
widocznie akurat była taka potrzeba - może była to kara dla konia, może musiał się wybiegać, może.... itd itp.
A że Monty nie ma schematów typu 7 gier, 5 nacisków, itp itd to zapewne czasami musi postępować zgodnie z aktualną potrzebą i koniecznością.
A PNH też się czasem może przydać -
to ciekawostka. A mi do czego mógłby sie przydać? Słucham uważnie. Mój koń nie kopie, nie gryzie, wchodzi do przyczepy, nie wchodzi na mnie, nie ucieka na pastwisku.
Ela - mi się przydał 🙂 Pisałam już w jakiej sytuacji. Nie musi się przydawać Tobie.
Czemu zakładasz, że Montiego metody, obojętnie przez kogo stosowane, zawsze mają sens? Gwarantuję, że można to zrobić bez sensu i z krzywdą dla konia. Jak wszystko.
Ale ElaPe pisała o sytuacji, w której Monty to stosuje. Nie widzę, żeby twierdziła, że wszyscy to dobrze stosują.
Tak się składa, że wszystko na tym świecie można robić dobrze, albo źle 😁
To było praktykowanie Montiego, ale nie przez Montiego - tak gwoli ścisłości, bo przeczytałam i faktycznie - mogło być źle zrozumiane, choć z kontekstu raczej powinno to jasno wynikać. Rozumiem, że niewielki bufor ogranicza rozumienie kontekstowe - postaram się pisać czytelniej. Przepraszam. :kwiatek:
to ciekawostka. A mi do czego mógłby sie przydać? Słucham uważnie. Mój koń nie kopie, nie gryzie, wchodzi do przyczepy, nie wchodzi na mnie, nie ucieka na pastwisku.
Według PNH Twój koń wcale Ciebie nie akceptuje i tego co z nim robisz, dopóki nie wykonasz następującego zadania:
Koń stoi goły na środku placu/łąki/whatever, podchodzisz do niego i go siodłasz i wsiadasz nie przywiązując do niczego i nie trzymając za łeb. Koń ma stać bo chce, a nie bo go trzymasz. W trakcie wsiadania i po wsiąściu także.
Bo jak nie stoi, to znaczy, że tego nie akceptuje, tylko jest przymuszany. Czyli według nich problem jest, tylko, że my tego nie uważamy za problem.
(Proszę o korektę naturalistów, jeśli źle mówię).
dobre 🤣
dobrze że nie żądają by się sam osiodłał, ten koń. 🙄
Czyli według nich problem jest, tylko, że my tego nie uważamy za problem.Ale gdzie jest?
U mnie praktykowanie join-up skończyło się tragicznie, książka i filmy nie wystarczyły aby nauczyć się, a dostęp do kursów- chociażby jako słuchacz- praktycznie zerowy. Efekt: koń ATAKOWAŁ człowieka i to tak na serio! Tak więc NIEUMIEJĘTNE zastosowanie każdej metody czynie dużo zła. Później musiałam się natrudzić aby to odkręcić.
Pewnie gdyby ktoś nauczył mnie jak to robić dobrze, nie byłoby problemu. I wtedy nadeszło boskie PNH, nie dość, ze z programem, który uważam za wielką zaletę i przewagę nad "jedną metodą" i pozwoliło mi dogadać się z koniem😉
Tak, tak- dramatyzuje. Ale fakt jest taki, że do PNH w wydaniu instruktorskim/do kursów dostęp jest większy. MR bardzo szanuje, podziwiam ale jego metoda nie jest dla mnie. Brak programu uważam też, może nie za wadę, ale wolę programowe metody. Oczywiście to tylko moja opinia, człowieka, który nie zawsze wie co z koniem robić i program pomaga mu.
Naprawdę współczuję, jesli wszyscy naturalsi jakich spotkaliście próbowali wam wmawiać, ze macie problemy, których nie macie, chcieli nawracać na siłę. Ale to nie jest usprawiedliwienie do wrzucania wszystkich do jednego worka.
dobrze że nie żądają by się sam osiodłał, ten koń. 🙄
przyznam, że mi się marzy żeby się sam wyczyścił - szczególnie w błotnych porach roku 🥂
[quote author=Julie link=topic=11961.msg1125271#msg1125271 date=1315479437] Czyli według nich problem jest, tylko, że my tego nie uważamy za problem.Ale gdzie jest?
[/quote]
Noo... u koni "klasycznych" jest. Bo wcale nie akceptują tego co się z nimi robi, tylko są do tego zmuszane. Klasycy "nie pytają koni o zgodę".
Tak zrozumiałam i tak pamiętam treść przekazu z płyt DVD które kiedyś oglądałam.
Ale mogę źle pamiętać, lub w ogóle się mylić, więc proszę znawców PNH o ewentualne sprostowanie.
No więc sprostuje- mylisz się 😉
Tu naprawdę nie chodzi o to czy ktoś jest w PNh, czy nie, czy je lubi czy nie. Po prostu sa ludzie jeżdżący, i obchodzący sie z koniem dobrze- i do niczego nie zmuszają, mimo, ze zwa sie klasykami😉 , ale sa i ci "źli klasycy*"- zresztą nie tylko klasycy😉 Ale część naturalnych, zwłaszcza początkujących i nie wiedzących jeszcze, że naturalność to tylko (a może aż?) podejście do konia, szanowanie jego psychiki, a nie konkretna metoda, czy tez brak metody i czyste dobre klasyczne jeździectwo, tak właśnie kojarzy klasykę- jako coś gdzie zmusza się konia, cos przeciwstawnego- co oczywiście jest nieprawda tak więc przestańcie już zarzucać parelliowcom klapki na oczach, większość nie ma takich klapek😉 I naprawdę nie doszukuje sie problemów wszędzie tam gdzie słyszą "klasyka" Wręcz zaryzykuje stwierdzenie, zę dobra klasyka jest bardzo naturalna😉
Noo... u koni "klasycznych" jest. Bo wcale nie akceptują tego co się z nimi robi, tylko są do tego zmuszane. Klasycy "nie pytają koni o zgodę".
Hmmm, jedne są zmuszane, inne nie. Jedne lubią to co robią, inne nie...
Jedni pytają konia o zdanie (klasycy, naturalsi itd), dla innych zdanie konia nie ma najmniejszego znaczenia (dla mnie też czasem nie ma - żeby było jasne - jak ma się załadować do transportu... to ma się załadować... ale najpierw (wcześniej, wcześniej) go pytam o zdanie i uczę ), jeszcze innym wogóle nie przychodzi do głowy, że koń może mieć zdanie... Ale cóś w tym jest - czy chcesz to wiedzieć, czy wogóle Cię to nie interesuje...
IMHO mądre słowa: Wręcz zaryzykuje stwierdzenie, zę dobra klasyka jest bardzo naturalna😉 - ile razy widzę dobrą klasykę, to jest ona bardzo naturlana (zresztą pisałam o tym już w tym temacie)
Taa, już ja widzę jak konik PNH przez 6 godzin czy tam ile sam siebie chce grać w te rózne gry i w ogóle robic z siebie koniopsa albo idiotę i wcale a wcale nie jest do tego zmuszany ...
To jak z oddaniem wodzy, żeby sprawdzić, czy koń się niesie albo czy pójdzie za ręką.
Albo jak z jazdą bez niczego na końskim łbie - jak koń z głową, nomen omen, jeżdżony, to będzie OK.
Jak koń dobrze traktowany, to można osiodłać nie zakładając mu nic na głowę.
Wielkie mi mecyje...
Ani oddanie wodzy, ani jazda bez nałepnika, ani siodłanie na wolności - to nie są cele.
Ale mogą być sprawdzianem, jak wygląda sytuacja.
ja wolę nie sprawdzać - koń to koń a nie zaprogramowany i przewidywalny końputer. I nie, ja nie jestem od tego, by jakieś dziwaczne niczemu nie służące eksperymenty przeprowadzać - czy zachowa się bezpiecznie czy jednak jest koniem i może się po końsku zachować np spłoszeniem się.
Powiem więcej. Wkur... mnie osoby ktore na środku ruchliwego korytarza "sprawdzają" poziom wytresowania konia poprzez postawienie go luzem i np. odchodzenie od niego w siną dal "bo koń jest tak dobrze wytresowany".
Albo pozostawienie konia luzem, najlepiej ogiera, na hali pełnej innych koni w tym kobył jeżdżacych wokół - żeby się pochwalić wszem i wobec jaki to koniś grzeczny i w ogóle jacy z nas treserzy.
To są niepotrzebne zupełnie sztuczki pod publiczkę i proszenie się o problemy.
I nie, ja nie pytam "konia o zgodę" jak ma wejść do przyczepy - ma wejść i tyle. Nie proszę też o jakąkolwiek zgodę gdy ma być osiodłany czy ma cokolwiek innego zrobić. Ktoś niestety ale musi być szefem w tym duecie i tym szefem będę ja. Idiotyczna teoria o jakimś pytaniu o zgodę jest czystą, żywą głupotą i proszeniem się o klopoty.
Wspaniały artykuł o tym, jak to koń korzystając z takiego podejścia dobrej pańci się wyspecjalizował w jej tresurze na swą modłę już kiedyś przytaczałam, ale co tam, dam go raz jeszcze
http://www.horsetrainingvideos.com/horse-training-911.htm
Ktoś niestety ale musi być szefem w tym duecie i tym szefem będę ja.
Generalnie się zgadzam - IMHO właśnie rzecz w tym, żeby koń też był o tym przekonany 🥂
Idiotyczna teoria o jakimś pytaniu o zgodę jest czystą, żywą głupotą i proszeniem się o klopoty.
Dla jednego idiotyczna, dla drugiego nie :kwiatek: Ci co nie pytają o zgodę i nie są szefem czasem muszą urwać koniowi język...