Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?
Dla mnie najciekawsza była teoria. Dla mnie to były ciekawostki, większość z Was pewnie już to wie. Np. dlaczego koń ma zwrotną reakcję na nacisk? Wiedziałam, że jest im potrzebna, kiedy się bezpośrednio bronią tzn. jeśli koń zostanie np. ugryziony, to jeszcze bardziej napiera kopytami na przeciwnika zadając mu ból zamiast uciekać rozszarpując ranę. Natomiast na kursie dowiedziałam się o jeszcze jednym zachowaniu koni w stadzie, które wywiera wpływ na tę cechę. Gdy do dziko żyjącego stada zbliża się wróg, stado zbija się 'w kupę'. Ci, którzy przecisną się do środka (to jest Ci, którzy najbardziej 'naciskają' na innych ) są bezpieczni. Dowiedziałam się też, że w takiej sytuacji konie odwracają się zadami do drapieżnika, głowy chowając w środek zbieraniny.
Ależ nomen omen Ameryke odkrył...
Ciekawy był też wykład o koniobowościach. Nie idę ślepo za tymi wskazówkami, ale mimo wszystko otwiera to oczy na to, że każdy koń też jest inny. Czasem po prostu tak oczywiste rzeczy musi nam ktoś uzmysłowić. Spodobało mi się też sformułowanie, że to co łączy człowieka i konia to emocjonalność.
tu też wielce okrywcze nauki prezentują. Każdy kto miał do czynienia z co najmniej 2 końmi wie, że każdy z nich ma inny charakter i usposobienie. Ale nie - tu trzeba wynajdywać koło ...ekmh.... tworzyć idiotyczne pojęcie i wielce nowatorskie "koniobowości"
Skoro wiem jakimi cechami się charakteryzuje dany koń - bo jestem z nim w różncyh sytuacjach i go obserwuję i widzę co i jak robi - to na jaką cholerę mi jeszcze zaprzątać sobie łeb tymi koniobowościami i prawo czy lewopólkulowościami.
Pat ma wszystko ułożone w schematy. Są ludzie, którzy to lubią i to może faktycznie być przydatne dla koniarzy, którzy po prostu nie wiedzą co zrobić dalej. Ja wolę działać intuicyjnie i ewentualnie uczyć się na błędach
Skoro wcześniej powiedziano A (koniobowości) to czemu potem zupełnie w sprzeczności z tym tworzy te schematy (7 gier, iles nacisków, itd itp) skoro, jak sami stwierdzili konie mają różne charaktery i usposobienia - i jednemu może pasować A drugiemu B trzeciemu C. Ale nie wg Pata są różne koniobowości któe nie wiedzieć czemu się traktuej tak samo wg tych jego bezmyslnych schematów.
To jest własnie charakterystyczne - zamiast uczyć ludzi mysleć, ten proponuje im idiotyczne schamaty i denne regułki które w rękach bezmyślnych naśladowników przeradzają się w narzędzia narowienia i torturowania koni.
Kolejną sytuacją, z której się w duchu śmieje to gdy przeszliśmy do zajęć symulacyjnych bez koni. Ktoś spytał co zrobić, gdy koń gryzie. Instruktor:"Pat zawsze na takie pytania odpowiada: powiedzieć aua i rozmasować siniaka. Trzeba nie dopuszczać do tego, by koń nas ugryzł". Po czym przeszliśmy do ćwiczenia blokowania ugryzienia. Jedna osoba stała tyłem, a druga sięgała do niej carrot stickiem z tyłu. Zadaniem pierwszej było blokowanie ręką carrot sticka w taki sposób, żeby nas nie dotknął
taa, cały ten parellizm jest naszpikowany potencjalnie niebezpiecznymi zjawiskami tak jak chociażby powyższe.
Nie wspominając już o tej "zabawie w okrążąnie" gdzie "stódent" sobie na lince ma konia, linka płoży się po ziemi, a ten zamiast normalnie i po ludzku trzymać końcówkę w łapie nad nią co i rusz przeskakuje. Bo Pat pewnie stwierdził że jest to bardziej "naturalne" - bo miał taki sen i tak ma być!
Generalnie absurd na absurdzie przetykany wewnętrznymi sprzecznościmi, brakiem logiki, zakłamaniem, hipokryzją i żądzą wycyckania ludzi z kasy. Przyjmują te nauki wyłącznie ci, ktorzy nie mają totalnie żadnej wiedzy, umiejętności nabywania wiedzy, jakiegokolwiek wyczucia konia oraz koniecznie muszący posiadać "ałtorytet" co za nich będzie myślał.
Hola, hola. Nigdzie nie napisałam, że Pat odkrył to, o czym napisałam. Stwierdziłam tylko, że było to dla mnie ciekawe, bo im więcej wiem o zachowaniu koni w naturze tym więcej mogę wykorzystać na codzień. Uważam, że dobrze, że Pat doszedł do wniosku, że przed ćwiczeniami praktycznymi należy ludzi zapoznać z podstawami życia koni w stadzie. Nie widzę w tym nic złego, a nawet jest to bardzo przydatne.
Jeśli o koniobowości: jest nieco inaczej niż myślisz. Każdy koń jest inny, ale wszystkie mogą nauczyć się 7 gier i z nich korzystać. W zależności od koniobowości bawimy się z końmi więcej w gry, których bardziej potrzebuje. Ja nie używam 7 gier, bo nie mam potrzeby, ale jeśli ktoś ze swoim koniem zaszedł w zaułek, to czemu nie?
Tak, jak mówiłam. Nie jestem parellowcem, ale niektóre elementy tej techniki przydają się w pracy przy koniach. Bądźmy tolerancyjni: przecież o ile ktoś nie wyrządza krzywdy koniowi to niech z nim postępuje jak mu się żywnie podoba.
ElaPe, nie dzielisz świata za bardzo na czarny i biały 😉?
Określenie koniobowości ma mówić, JAK ćwiczyć (powtórzenia/urozmaicenie, dawanie czasu/dynamika zabaw, czekanie/bycie zasadniczym itd.), nie CO ćwiczyć. Bez różnicy, czy mowa o grze w okrążanie czy łopatką do wewnątrz. Przy okazji do zauważenia: tak jak niewielu ludzi jest "czystymi sangwinikami" czy "czystymi flegmatykami", konie nie muszą być czystym typem koniobowościowym. Plus konie mogą w różnych momentach i sytuacjach zachowywać się różnie - założenie parellowskie jest takie, żeby się bawić z takim koniem, jakim o TERAZ jest. Proste do bólu, dzięki temu przydatne - na placu często nie ma miejsca na przesadnie długie dywagacje. Co innego refleksja po jeździe, co innego działanie na bieżąco. I do tego przydaje się prosty podział intro/ekstrawertyczność, emocjonalność/działanie wyrozumowane.
zupełnie niepotrzebna i psudonaukowa "wiedza" potrzebna jedynie do tego by z siebie w oczach "stódentów" arcymundre guru robić.
Takie z gatunku: po co ma być jasno i prosto jak może być niezrozumiale i skomplikowanie.
I do tego przydaje się prosty podział intro/ekstrawertyczność, emocjonalność/działanie wyrozumowane.do niczego się to nie przydaje podobnie jak to
Przy okazji do zauważenia: tak jak niewielu ludzi jest "czystymi sangwinikami" czy "czystymi flegmatykami",i co z tego niby ma wynikać?
Bądźmy tolerancyjni: przecież o ile ktoś nie wyrządza krzywdy koniowi to niech z nim postępuje jak mu się żywnie podobaNo nie wiem - ale dla mnie obrazki prezentowane prze parelityków są obrazkami dręczenia koni i ich psychicznego męczenia oraz zupełnej bezmyślności tych ludzi
Tu Pan Wąsaty sobie "gra" w okrążanie (może ktoś mi wyjaśni czemu nie robi tego jak normalny biały człowiek i nie zatacza wewnątrz małych kółkek patrząc się na konia tylko stoi w jedną stronę skierowany i przekłada linkę wokół siebie z biegającym i zdezorientowanem koniem na drugim końcu?)
Pan Wąsaty koniecznie chce grać w tą grę rozpędzając konia na maksa ma nierównym gruncie
I na koniec Pan Wąsaty koniecznie chce by koń ten wbiegł do przyczepy i koń to robi. Nie dość że jest to oczywista mrzonka i bezsens - bo po co komu koń wbiegający do przyczepy - ale na dodatek jest to średnio bezpieczne dla konia takie wbieganie.
Ale Pan Wąsaty koniecznie chce pokazać jakie to jego "metody" są wspaniałe. I owszem u totalnych laików znajdują poklask bo są widowiskowe.
ElaPe tylko, że jasno i prosto nie trafia do tak dużej rzeszy ludzi, bo i to mało oryginalne, i mało widowiskowe i jakieś większej filozofii nie ma... Na co komu...? 🤣
EDIT: Według Parellego im mniej się ruszasz tym bardziej jesteś dominujący (w dużym skrócie). Tak jak w stadzie. Generalnie alfą jest najmniej ruszająca się klacz. Dlatego stoją podczas gry w okrążanie. Według mnie to nie jest zbyt bezpieczne, ani potrzebne. Z resztą koń może się podkraść z chęcią ugryzienia i trzeba będzie go blokować jeszcze... 😉
Nikt nie wyklucza z gier naturalnych, ani w ogóle z użytkowania koni używania siły. To ludzie dorobili jakąś durną filozofię, że jeśli natural to chodzi o głaskanie i rozpieszczanie...
Przepraszam, ale filmiku nie otwieram bo jestem na kompie, na którym buforowałby się wieki. Ale wierzę, bo w sieci jest dużo nieprzyjemnych filmików.
EDIT: Według Parellego im mniej się ruszasz tym bardziej jesteś dominujący (w dużym skrócie).
też jakis totalny idiotyzm.
Trochę off-topic ale strasznie podoba mi się określenie EliPe "parelityk" 👍
Sangwinik/choleryk/melancholik/flegmatyk - jasne, że podział tak prosty, aż prostacki. Choć tradycję ma długą 😉
Naprawdę nie ma co szukać drugiego dna.
Jak trafisz na dziecko nieśmiałe, zamknięte i wrażliwe - raczej dasz mu czas na nabranie pewności, że koń nie jest wilkiem, pogłaskanie konia na początek, poczekanie, aż się trochę do tematu przekona. Albo choćby zasugerowanie po pogłaskania - i poczekanie na pierwszy ruch ze strony dziecka. Każdy następny krok będzie łatwiejszy. Ale musi zaufać - sobie, koniowi, instruktorowi. Jakby je za szybko zasypać za trudnymi zadaniami, może tego "nie znieść". Jak nabierze pewności siebie, zrobi się łatwiej. Za dużo presji na początek może wszystko popsuć.
Dziecko temperamentne, energiczne, pewne siebie nie będzie potrzebowało tyle oswajania; raczej szybkiego wprowadzenia różnych ćwiczeń, dynamicznych zabaw, urozmaicenia (bo się znudzi, jak będzie się mało działo, albo powtarzało ciągle to samo - i zacznie działać po swojemu, wymyślać, hulać). Jakby się z nim tak "cackać" jak z tym pierwszym, chyba by szału dostało. Ono musi się uczyć, rozwijać, dostawać różne zadania.
Jak trafisz na dziecko flegmatyczne, nieruchawe, nieco wycofane - trzeba je jakoś zainteresować, ale nie zaczynać od nadmiaru męczących zadań, które uzna za zbyt duże, nie konfrontować z ogromem pracy, bo może machnąć na wszystko ręką, zbywając: to za trudne. Takie dziecko trzeba wciągnąć, zainteresować jakimś zadaniem. Takim, innym, nie zanudzić. Zacząć od czegoś nie wymagającego przesadnego wysiłku, dać mu się rozkręcić, rozruszać.
Dziecka pobudzonego i nieco rozlatanego nie posadzisz nieruchomo na dłużej, bo wybuchnie i wyjdzie z siebie. Jeśli takie powżej może wciągnie się w zabawę "złóż rozłożone na części pierwsze ogłowie", to to szybko ciśnie te głupie paski i pójdzie w diabły (albo przeszkadzać innym). Takiemu trzeba maaasy konsekwencji. I na początek nieźle, jak trochę "gorącej" energii spali. Ale żeby go nie nakręcać, nie powinno dostawać za dużo różnych zadań od razu. Najpierw trzeba toto uspokoić (nie unieruchamiając na siłę), potem uczyć, bo póki jest w amoku, to i tak nic do niego nie dotrze.
Jak się ma mało czasu na decyzję, co zrobić z danym koniem/dzieciakiem, zadanie sobie dwu prostych pytań (introwertyk - ekstrawertyk, reagujący emocjonalnie - myślący), zwiększa szansę, że chociaż na szybko, ale zadziała się trafnie. A jak nie, zawsze można zmienić strategię. Jak się dużo dzieje, proste schematy potrafią ułatwić sprawę.
Każdy koniarz to zna: jeden koń lepiej reaguje na spuszczenie energii na lonży przed jazdą. Inny potrzebuje masy czasu na przetrawienie każdego nowego zadania przed przejściem do następnego, albo się zagotuje (lub zatnie). Kolejny po czwartej powtórce tego samego ćwiczenia dostanie wścieku z nudów. I tak dalej. To w końcu zdroworosądkowe. "Koniobowości" mają tylko ułatwić proces podejmowania decyzji. Jak komuś intuicja starcza - tym lepiej. Jak nie starcza - ma podpórkę.
Jak komuś intuicja starcza - tym lepiej. Jak nie starcza - ma podpórkę.
O właśnie, to jest sedno nie tylko jeśli chodzi o Koniobowości, ale całą filozofię NH.
[quote author=Teodora link=topic=11961.msg1115744#msg1115744 date=1314627415]
Jak komuś intuicja starcza - tym lepiej. Jak nie starcza - ma podpórkę.
O właśnie, to jest sedno nie tylko jeśli chodzi o Koniobowości, ale całą filozofię NH.
[/quote]
tak jakby klasyczne jeździectwo i cała przebogata literatura, podręczniki z nim związane tworzona od iluśset lat nie stanowiło "podpórki" 🤔wirek:
Tylko, że mówisz o jeździectwie, a tu chodzi bardziej o 'tresurę' koni. Mało jest pozycji książkowych poruszających ten temat (pozycji nie-naturalnych).
Tylko, że mówisz o jeździectwie, a tu chodzi bardziej o 'tresurę' koni. Mało jest pozycji książkowych poruszających ten temat (pozycji nie-naturalnych).
No właśnie. Parelizm polega na tresurze koni w celu imponowania gawiedzi bezsensownymi jeździecko i kondycyjnie sztuczkami a klasyczne jeździectwo polega na pracy z koniem z ziemi i pod siodłem, której celem jest wyszkolenie konia i uzyskanie wygimnastykowanego, posłusznego konia do jazdy wierzchem który dodatkowo posiada odpowiednią do swej pracy kondycję.
W rezultacie prawidłowo pracowany metodami tradycyjnymi koń jest dobrze umięśniony a konie parelityczne nie posiadają zupełnie właściwego umięśnienia, prezentują grzebiety pozapadane.
W sumie to ludzka psychologia też jest niepotrzebna. Albo ktoś wie jak podchodzić do innych i żyć w społeczeństwie/nauczać dzieci na przykład, albo powinien skoczyć z mostu. Poradnie wszelakie należy spalić, bo utrudniają dobór naturalny 🤣
W sumie to ludzka psychologia też jest niepotrzebna. Albo ktoś wie jak podchodzić do innych i żyć w społeczeństwie/nauczać dzieci na przykład, albo powinien skoczyć z mostu. Poradnie wszelakie należy spalić, bo utrudniają dobór naturalny 🤣
owszem, przeciętnemu człowiekowi psychologia jest do niczego niepotrzebna.
Nooo nie jestem taka pewna jak widzę n-tą mamunię która właja swojemu dzieciakowi za to że się przewrócił i ciągle widzę problemy z nastolatkami - pakującymi się w narkotyki, uciekającymi z domu i takie tam. Jak czytam o psach, zagryzających właścicieli i widze kundla obrywającego w dupsko za to że przyszedł 🤣 Psychologia (podstawy) powinna być obowiązkowa, a niepotrzebna jest wyłącznie komuś, kto nie ma dzieci ani zwierząt żadnych. Oczywiście Ty, Elu, zgarniałabyś same piąteczki 😀iabeł:
Ach, i jak czytam o tym, że metody awersyjne wychowania z definicji skutkują zerwaniem więzi, to też mam ochotę zalecić powtórkę z psychologii - nasz pies, brutalnie traktowany czwartą fazą w postaci obroży elektrycznej koffcia nas dużo bardziej niż kiedy się do nas przybłąkał (był bity za przychodzenie wyraźnie, kiedy miał ochotę zwiać, patrzył spode łba, ogon pod siebie, pryskał, w "bezpiecznej" odległości ogon w górę i hejaaa! a jak przypadkiem przyszedł, to czołganiem i się kładł od razu - teraz przybiega normalnie, albo na wołanie, albo na... 😀iabeł: kopa w karczek - coraz rzadziej tego trzeba).
Nasz poprzedni pies, jeszcze przed PNH, nigdy nie został nauczony przychodzenia. Ile kur przez to straciło życie, nie zliczę. Ile razy stresowaliśmy się czy w ogóle wróci, czy też trafi go jakiś samochód - też.
I jeszcze jeden edit: twierdze, ze podstawy przy dzieciach, psach, koniach są identyczne. Jeden ma intuicję boską - byłby piatkowiczem na tych lekcjach, więc to dla niego ino formalnośc, jak dla mnie matematyka. Inny wymaga pkazania spraw z różnych stron i TAK, właśnie zbudowania schematów - dziecko, pies, koń, Ty, czasem nawet mama 😉 gryzie i kopie ze strachu i zamiast uciekać z domu lepiej się zastanowić, co jest przyczyną...
Od kiedy to dogłębna znajomość psychologii jest gwarancją na bycie idealnym rodzicem produkującym idealnie wychowane dziecko 🤔wirek: 😲 czy psa czy konia....
I na odwrót: twierdzenie że jak ktoś nie zna psychologii to na 100% wyprodukuje dziecko-zbira niedostosowanego społecznie trąci czystą żywa głupotą.
Nie nie, nie bycie psychologiem, tylko stosowanie tej psychologii na co dzień. Możesz podprowadzić konia do wodopoju, ale nie zmusisz go, żeby się napił, jak mówi indiańskie przysłowie. Psychologia to wodopój. Mnie osobiście dużo dało zapoznanie się z nią (TAK, poprzez PNH, potem zaczęłam szukać w innych źródłach i zauważyłam wiele podobnych - przepraszam alergików - SCHEMATÓW). I w koniach, i w psach i w życiu codziennym w rodzinie - pomogło. Oczywiście, że nie trzeba iść na studia psychologiczne, żeby intuicyjnie dobrze wychować dziecko. Tak samo nie trzeba zaliczać poziomów z kolorowymi śnurkami, żeby dobrze ułożyć szczęśliwego konia. Mówię tylko, że jeśli ktoś jest przeciętnie rozgarnięty i mu coś nie wychodzi, a jednocześnie zależy mu, to może poprawić swój kontakt z dzieckiem czy zwierzakiem, jeśli na chwilę usiądzie i się zastanowi. Czy zrobi to sam, czy uda się do poradni albo pomacha karotstikiem - to już naprawdę kwestia drugorzędna.
Wiesz dlaczego? Bo czasem ludzie NIE WIEDZĄ, że robią coś źle, albo nie wiedzą co - wiedzą, że ich pies nie przychodzi, a biją go za przychodzenie - i mówią, że on tak ma. Jak im ktoś powie co zmienić - może się okazać, ze to jest ten kawałek brakującej układanki.
I tak, oczywiście są tacy, dość liczni nawet, którym można mówić, i nic im nie pomoże 🙂 ale to nie znaczy, że to co się mówi, to bzdury - tylko oni nie potrafią skorzystać. Zapewniam, są tacy, którzy korzystają.
ElaPe nadinterpretujesz wypowiedzi jak Ci się żywnie podoba.
Można wychować i dziecko i konia bez znajomości psychologii. Można źle wychować dziecko i konia ze znajomością psychologii. Ale jeśli ktoś nie ma dobrej intuicji, dobrych nauczycieli czy warunków do pogłębiania psychiki koni, to uważam, że lepiej jak posłuży się jakimś schematem. Jeśli ktoś intuicyjnie działa dobrze: to super. Jeśli musi posłużyć się pomocą jakiegoś Parellego czy innych: też dobrze. Natomiast jeśli ktoś źle interpretuje i wykorzystuje zdobytą wiedzę no to już niestety marne nadzieje na jakikolwiek sukces.
EDIT: dea mnie wyprzedziła z wypowiedzią, ale już nie będę zmieniać 😉
i tak parelli obala nauczanie moje od wielu lat, papier technika mogę wywalić. bo mnie jakos uczono ze kon to kon a nie czlowiek. i ze najwiekszy blad to uczlowieczanie zwierzat 🤔wirek:
a moze wiesz, po tym co poobserwowalas na kursie, jak to się ma do tego, że wg montego np kobyla odpedza zrebaka pokazujac mu, że byl nieposluszny, i dopiero pozwalajac podejsc? odganianie na staniu nie da sie ograniczyc. z ciekawosci pytam, bo nie wiem jak to ugryzc? :kwiatek:
sluchajcie ja mam takie pytanie. jak wiekszosc wie, mam starszego konia. wczesniej czasem z roznymi mlodszymi konmi bawilam sie w join up. jako urozmaicenie czasu i gdy mialam skrajnego lenia, i stwierdzenie ze kon ma odpoczynek. udawalo się zawsze. niedawno spróbowalam z kobyłem. i po pol godzinie skapitulowalam. ucho wewnetrzne-tak, czasem przezuwanie. ale zadnego opuszczenia glowy ani podejscia. i probowalam dojsc dlaczego z innymi sie udawalo a z nia nie. jedyny wniosek, który mi sie nasuwa to taki, że kon tak przywykl do traktowania "po ludzku" i "normalnego lonzowania" , że nie wiedziala czego od niej chce, i "sadzila", iż to normalne lonżowanie.
macie moze inne wnioski? moze ktos pomoze mi to rozszyfrować?
ElaPe Jeśli musi posłużyć się pomocą jakiegoś Parellego czy innych: też dobrze.
Nie to wręcz bardzo źle. Bo Parelizm propaguje z gruntu złe i sprzeczne nauki - sama dałas doskonały przykład - przykład jeden z wielu.
Natomiast jeśli ktoś źle interpretuje i wykorzystuje zdobytą wiedzę no to już niestety marne nadzieje na jakikolwiek sukces.
problem w tym że nauki PNH sa z gruntu sztucznie utrudniane i gmatwane przez m.in. pesudonaukowe teorie chociażby te całe koniobowości.
No i mnie olała, znać, że za dużo napisałam, buforek mały - stary hardłer musi Ela mieć 😎 To trochę tłumaczy, staruchy często się na nowości boczą - mózg już nie ten... zostaje im psioczyć na dzisiejszą młodzież 😀iabeł:
jeszcze raz powtórzę: psychologia i pseudonaukowe terorie w niczym nie pomoga jak któs jest po prostu tępy i głupi.
Sporo książek opisuje ćwiczenia, serie ćwiczeń, plany treningu gimnastycznego czy kondycyjnego.
Trudniej znaleźć porady, jak to dopasować do danego typu psychicznego konia (co oczywiście nie znaczy, że ich wcale nie ma - ale jednak jest ich duuużo mniej). Choćby ile powtórzeń ćwiczenia robić z danym koniem - czy wystarczy ledwie kilka, byle koń załapał, o co chodzi (a nie stracił entuzjazmu i świeżości) i lepiej przejść do czegoś innego, czy lepiej powtarzać ćwiczenie, aż się stanie rutyną, przestanie go jakkolwiek poruszać. Są konie, które w obliczu nowości się "wycofują", zamykają na komunikację i pomaga danie im czasu na oswojenie się z nowością (bo jak się dociśnie, to potrafią "niespodziewanie" wybuchnąć).Są takie, że jak im nie zapewnisz urozmaicenia, to same je sobie zapewnią... Wiele zaleceń jest zawsze takie same (nie karz psa, który do ciebie wrócił, nagródź za właściwą reakcję choćby zaprzestaniem proszenia o to samo), ale są też rady różne dla stworów o różnej konstrukcji psychicznej.
Czy ćwiczenia to będą koła, na sznurku, chodzenie bokiem, ustępowanie zadem, branie kontaktu, rewers czy cofanie - koncepcje "koniobowościowe" stosują się tak samo. Chodzi o to JAK o tych sprawach z danym egzemplarzem gadać, żeby się najsprawniej dogadać.
Powtarzając mantrę - niektórzy mają dość wyczucia, żeby podjąć słuszną decyzję intuicyjnie, innym przyda się pomocny schemat.
jeszcze raz powtórzę: psychologia i pseudonaukowe terorie w niczym nie pomoga jak któs jest po prostu tępy i głupi.
O, o, o! No to mamy odmienne założenia - Ty zakładasz, że większośc ludzi jest tępa i głupia, co tłumaczy Twoją ogólną agresję na forum. Ja zakładam, że większość ludzi ma dobrą wolę (szczególnie jeśli szukają rozwiązania problemu!) i tylko brakuje im wiedzy w pewnych dziedzinach, dlatego się tą wiedzą staram dzielić, jeśli to tylko możliwe. Internetowo albo osobiście. Kilka sukcesów an koncie jednak mam. Przykre, że Ty tylko tępaków spotykasz, Twoje życie musi być smutne 😕
ale Ela nie jest agresywna. po prostu wyraża swoje zdanie w bardzo jasny i konkretny sposob, oraz jej zdanie jest bardzo skrystalizowane.
Powtarzając mantrę - niektórzy mają dość wyczucia, żeby podjąć słuszną decyzję intuicyjnie, innym przyda się pomocny schemat.
ale jesli wiemy ze kon jest np mniej odwazny to sami wyczuwamy niekiedy potencjalne zagrozenia i staramy sie konia w jakis sposob skupic zeby nic sie nie stalo. i nie trzeba wyczucia zeby zauwazyc, ze kon jest plochliwy, badz bywa zlosliwy. i zadne pomoce w postaci typów w zauwazeniu tego nie sa potrzebne. nie wierze ze sa tak durni ludzie ze np nie zauwaza ze kon to tchorz, badz agresor
Nie widziałaś koni gryzących/kopiących ze strachu? I ani razu nie widziałaś właściciela, który za to łoi po dupsku? I zawsze jest to idiota z IQ 50? Strach to nie tylko ucieczka. Tak samo koń, który nie chce ruszyć z miejsca, to może być strach, albo dominacja. Różnice są czasem bardzo subtelne.
Wiem, że Ela nie jest agresywna, ona tylko nie lubi agresji - no i tępaków nei lubi. Całe szczęście sama jest inteligentna i może siebie lubić - bo to bardzo ważne. Ale i tak współczuję, że w tak zidiociałym rejonie kraju mieszka 🙁
ElaPe Ja inaczej do tego podchodzę. U nas radzimy sobie świetnie bez tych metod. Jeśli ktoś sobie nie radzi: ma chociaż to. I nie uważam, że wszystko jest złe. Po to właśnie zorganizowałam ten kurs: zanim wyrażę o czymś osąd to chcę chociaż trochę liznąć tematu.
dea mówisz, że ElaPe jest agresywna, za to ty wyrażasz się z wysoką kulturą
To trochę tłumaczy, staruchy często się na nowości boczą - mózg już nie ten... zostaje im psioczyć na dzisiejszą młodzież
Nie uważacie, że można tę rozmowę przeprowadzić nie nazywając NIKOGO głupim. Przestaje się dziwić, że świat nie może się nauczyć bycia tolerancyjnym.
Powtarzając mantrę - niektórzy mają dość wyczucia, żeby podjąć słuszną decyzję intuicyjnie, innym przyda się pomocny schemat.
Jestem tego samego zdania. Jak pięknie 😁
Różnice są czasem bardzo subtelne.
A czasem... ich zwyczajnie nie ma 🙁 Albo przyczyny - są kompletnie nieistotne (wobec możliwych konsekwencji "wybranego" sposobu postępowania) 🙁 i ewentualnego czasu na reakcję/zapobieżenie.
To absolutnie bez różnicy, czy ktoś miał "ciężkie dzieciństwo" czy urodził się jako socjopata - jeżeli zmierza do rozstrzelania x osób - trzeba najpierw temu zapobiec/ograniczyć zniszczenia (o ile się da) dopiero później - dociekać.
Cóż, "systematyk podziału" ludzkich osobowości też jest trochę. Moją ulubioną jest "Enneagram". Tylko tam jest ujęty np. typ osobowości o wiele mówiącej nazwie: Adwokat Diabła 🙂
Nie ma rady: jak ktoś jest niezbyt rozwinięty umysłowo i nie potrafi samodzielnie myśleć logicznie ani czytać ze zrozumieniem - to tym bardziej takiemu komuś nie pomogą zawikłane pseudonaukowopsychologiczne teorie jakimi naszpikowane jest PNH jak np. ta omawiana teoria koniobowości.
A jak ktoś jest w miarę rozwinięty umyslowo i umie mysleć logicznie i czytać ze zrozumieniem - to takiemu komuś tym bardziej do niczego nie będą potrzebne te teorie.
Nie ma rady: jak ktoś jest niezbyt rozwinięty umysłowo i nie potrafi samodzielnie myśleć logicznie ani czytać ze zrozumieniem - to tym bardziej takiemu komuś nie pomogą zawikłane pseudonaukowopsychologiczne teorie jakimi naszpikowane jest PNH jak np. ta omawiana teoria koniobowości.
W takim razie elu jestem chodzącym zaprzeczeniem Twojej teorii :P