naturalna pielęgnacja kopyt
Błotosmętka, racja 😀
Swoją drogą, ki czort wie czy mój koń ma skłonności rodzinne. Wyjdzie na rtg 🙄
uff właśnie wróciłam z Irlandii.
Mieliśmy 2 konie, które pracowały 4-8 godz dziennie po asfalcie i kamieniach, niepodkute i czyste przez cały czas 🙂
kopyta miały mega szerokie, prawie nie wymiseczkowane podeszwy(od chodzenia po twardym - tzn chodzi mi o to, że podeszwy były bardzo grube, ale płaskie), ale co ciekawe duże flary - wręcz kacze dziubki miały na przednich ścianach. Zostawione tak chodziły super, można było w każdym chodzie sie na nich poruszać naprawdę po każdym podłożu! Jakakolwiek próba likwidacji flar - od razu pogorszenie ruchu na kamieniach(na asfalcie bez zmian). Kowal uznał więc, że przynajmniej dopóki tyle pracują, nie będzie z kopytami robił kompletnie nic, niech będa jakie są skoro działają. W sumie się z nim zgodziłam.
Będę mieć zdjęcia ich kopyt na dniach to wrzuce.
Mieliśmy też inne konie, które jednak w momencie, gdy zaczynały naprawde dużo pracować po asfalcie, zaczynały chodzić źle i zostały podkute do końca sezonu(czyli jednorazowo, za miesiąc będa rozkute).
Mieliśmy też kilka koni, które są kute od ok marca do października każdego roku, z naprawdę bardzo szerokimi kopytami, dużymi, zdrowymi strzałkami i bardzo małymi flarami. Ale kowal w miare ogarnięty, zywienie tylko objętościówką(te co pracowały po 8 godz jadły wysłodki, ale reszta tylko siano i trawa), plus półroczna przerwa od kucia robi swoje.
W ogóle w tym roku wyjątkowo dużo przyglądałam się kopytom, gdzie tylko nie widziałam koni. W poprzednich latach tego aż tak nie robiłam, bo wtedy jeszcze nie zajmowałam się tym na tyle. I wyraźnie rzuciły mi się w oczy rewelacyjne kopyta Irish cobów - nawet tych długo kutych - widać wyraźną różnicę in plus porównując choćby do kutych długotrwale kuców Connemara. A jedne i drugie z podobnych chowów i warunków.
Z pozytywnych rzeczy. Po ostatnim struganiu kon 2 godziny był ze mna na spacerze w lesie. Wykonczył mnie fizycznie bo tak zapylał. Jakbym go pusciła to by galopował tylko. Po drodze zniszczył 3 buty i szedł tylko w jednym , akurat w najgorszej nodze. Nie było sladu macania nawet po żwirku. Ostatniego buta sciagnełam na asfalcie, z wielkim strachem czy kon nie bedzie kulał. A tu niespodzianka. Pietkujemy i nie jestesmy sztywni 😀 Na trawie czysto... na piasku czysto 😀 Jak teraz chłopak nie poszlaleje na padoku to mysle ze jestesmy na dobrej drodze do powrotu do zdrowia 😀
Tak trzymać i nie przejmować się co inni mówią. 😉
Hypno dokładnie.
Nie słuchaj, nie wdawaj się w dyskusje, rób swoje.
Są ludzie i klamki.
Najważniejsze, że widzisz efekty i koniowi jest lepiej (a z tego co piszesz wynika, że jest)
Jak dobrze, że u sebie nie mam takich problemów (chociaż chyba i tak wyleczyłam się z przejmowania tym co ludzie mówią)
Nie wdaje sie w dyskusje, ale tym razem juz nie wytrzymałam. Staje na głowie zby temu koniowi te kopyta doprowadzic do ładu. Zastanawiam sie ile jest osob robiacych konia "klasycznie" które maja tyle wiedzy na temat kopyt, które swiadomie te kopyta koryguja, lecza strzałki itp. Mysle ze mało albo w ogole. Bo lepiej jest wyrznac pól kopyta co 6-8 tygodni i miec to z głowy, a nie butkowac, wciskac masci na strzalki, robic mikstury, suplementowac, oprowadzac i wzywac strugacza co dwa tygodnie. I jeszcze w tym czasie rozmiawac dziennie przez telefon o tym co sie poprawia u konia, co sie pogorszyło itp.
Koniowi jest o wiele lepiej. Bardzo szybko i pozytywnie zareagował na to co nam robi Przemek. I ja nie mam zamiaru rezygnowac z tego co robie i co postanowiłam chocby nie wiem co sie działo i co kto mówił. Zreszta sam fakt tego ze palcujacego całe zycie konia mam, konia po blokadach i kutego na okragło jak sie okazało... po jednym struganiu udało sie "namówic" do ruchu z pietki. A teraz juz nawet z 4 nog pietkujemy. Z tej najgorszej tez. I to mnie cieszy i przekonuje ze idziemy dobra droga.
Ja nie oczekuje akceptacji do tego co robie, bo to moja decyzja. Ale oczekuje swietego spokoju... .
święty spokój dobra rzecz 😉
Spróbuj nie reagować (wiem czasami ciężko) to im się w końcu znudzi.
Wtedy będą komentować już nie w Twojej obcności 😉 ale przynajmniej nie będziesz słyszeć i się denerwować
Bo lepiej jest wyrznac pól kopyta co 6-8 tygodni i miec to z głowy, a nie butkowac, wciskac masci na strzalki, robic mikstury, suplementowac, oprowadzac i wzywac strugacza co dwa tygodnie.
Amen. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal, a od kopyt jest kowal i on ma się znać, a pańcia ma konisia do jeżdżenia, marchewkowania i sweetaśnych foci. Przynajmniej dopóki się koniś nie popsuje lekko... 😀iabeł:
Ale oczekuje swietego spokoju...
Wiesz, że ci, co chcą inaczej, na ogół są tępieni przez resztę...? Bo a nuż się okaże, że ci inni to rację mają i trzeba będzie się przyznać, że się tkwiło w czarnej dupie, będąc święcie przekonanym o słuszności swych poglądów. Lepiej zrobić tak, żeby ci inni przyznali, że sami są w czarnej dupie i zaczęli robić tak, jak się zawsze robiło, nie...?
Twoim sędzią jest koń. Dacie radę. A mundrymi tekstami się nie przejmuj. Wiem, że ciężko bywa, ale dla konia warto. Jak już naprawdę durne teksty osiągną apogeum durnoty, to zawsze można pomyśleć o zmianie stajni....
Trochę przesadzacie chyba....jak ktoś ma konia do jazdy i płaci pół pensji za pensjonat z halą to nie po to żeby się na tego konia gapić,a po to by jeździć-moim zdaniem.
I raczej ktoś kto trenuje nie może pozwolić sobie na rozkucie, bo nie będzie mógł startować przez bardzo długo.
I ja wierzę że są kowale którzy kują prawidłowo-choć ja na takiego nie trafiłam 😕
Tylko jeżeli wymagam czegoś od konia. To będąc w stosunku do niego fair powinnam dać też coś z siebie i zapewnić mu możliwość pracy w dobrych warunkach.
Tak jak nie jeździ się na kulawym koniu tak samo nie powinno się przymykać oczu i mówić: ok. jak okuję nie kuleje czyli mogę wsiadać i pracować przecież od tego jest koń żeby na nim jeździć
Tylko nie wszyscy właściciele wiedzą jak np. powinno wyglądac i pracować kopyto i nie chcą wiedzieć, od tego mają 'specjalistów'
Trochę przesadzacie chyba....jak ktoś ma konia do jazdy i płaci pół pensji za pensjonat z halą to nie po to żeby się na tego konia gapić,a po to by jeździć-moim zdaniem.
To niech sobie jeżdżą, proszę bardzo. Ja też mam konia do jeżdżenia. Natomiast wpieprzanie się z nieproszonymi komentarzami na temat czyjegoś konia jest delikatnie mówiąc zbędne. Zwłaszcza w takiej sytuacji, jak Hypnotize - dziewczyna robi, co może dla swojego konia, a jest obgadywana przez laski, które nawet nie zadadzą sobie tyle trudu, żeby się czegokolwiek dowiedzieć o stanie kopyt własnych koni (najczęściej nienajlepszym, zresztą).
Powinnam w zasadzie współczuć ich kowalom, o ile ci faktycznie angażują się w swoją robotę i chcą ją robić jak najlepiej - współpraca z pańciami zwalającymi całą robotę (oraz jej konsekwencje) na głowę człowieka, który widzi konia raz na kilka tygodni i na stan kopyt ma 30% wpływu, jest również słabo fair. Moim zdaniem.
Belka i drzazga. I tyle.
Tylko że ja uważam że skoro kuje kowal to on powinien wiedzieć jak powinien to zrobić i nie powinien właściciel stać nad nim i mu sugerować, bo ON jest specjalistą w dziedzinie kopyt, a nie ja po przeczytaniu forum i książki 😉
Praca nad kopytami konia (podkutymi czy bosymi) to działanie zespołowe. Niestety.
Nie chodzi o to, żeby stać i palcem pokazywać "a tu uciąć, a tu podstrugać". Chodzi o zwalanie całej odpowiedzialności na głowę kowala/strugacza przy własnej wybitnej niechęci do jakiejkolwiek wiedzy. Ale nie o tym tu mowa.
Irytujące jest to, że krytyczne komentarze wypowiadane są przez pańcie, które o kopytach własnych koni nie wiedzą i wiedzieć nie chcą, bo "wolą mieć spokojną głowę". Nie mają za to żadnych problemów z wyrażaniem osądów o czyichś koniach. O których też scheisse wiedzą 😂
Oj, Perlica 🙇 OK - gdy człowiek młody, to nadmierną ufność nazywa się niewinnością 🙂, gdy starszy - naiwnością 😎
Ufać kowalowi to można, gdy wiadomo, że to "jednostka wybitna". Imo- większa rzadkość niż koń GP 🙁
Perlica
Oczywiscie ze kupiłam konia po to zeby na nim jezdzic. I jesli kon jest zdrowy to na nim jezdze. Ale jesli okazuje sie ze kopyta sa powodem sztywnosci, braku pracy zadu i ogolnej niecheci do jazdy, to co mam jeździc? Ja jak jestem chora to nie chodze do pracy, biore L4. Koniowi tylko ja moge takie L4 dac. Ja nikogo nie namawiam do zmiany, mam swoje zdanie i widze pewnie wiecej w kopytach niz pzrecietny uzytkownik konia, który sie nigdy w to nie wgłebiał. Nikomu nie zabraniam kucie, nikomu nie wypominam na jazdach czy w stajni ze jego kon ma z leksza beznadziejne kopyta. Nikomu nie mówie ze jego kon cierpi. Bo kazdy robi to co uwaza za najlepsze. Ale jesli ktos chce ze mna dyskutowac albo komentowac to wypadało by miec ciut wiezy na ten temat.
A kowal u nas jest. Partacz. Koles dzieki któremu ja wyprowadzam konia do stanu wzglednego jesli chodzi o to jak sie porusza i jak kopyto wyglada. A robił go 4 lata jeszcze w starej stajni. Potem mielismy mistrza kowalstwa i chociaz chłop ciał mi podeszwe na potege, to kopyto pod wzgledem kształtu ciut sie poprawiło i zima kiedy kazałam podkowy sciagac wracało do lepszego stanu.
Wiwiana
Stajni nie chce zmieniac. Lubie ta stajnie, lubie ludzi, kon jest szczesliwy. Mimo ostatniej nagonki na te nieszczesne kopyta. Mysle ze to minie, ale swoje sie nastresuje. Juz sie tylko nie moge doczekac zdrowego kopyta u Pinia i wrócenia do normalnych jazd, bo wtedy niektórym zrobi sie bardzo, bardzo głupio. A ja wiem ze przy Przemkowym struganiu i moim zaparciu w zwiazku z leczeniem , ruchem i zywieniem mozemy tego konia postawic do pionu bardzo szybko. I łyso sie niektórym zrobi jak sie okaze ze kiedys Pinio bedzie umiał po kamieniach wracac z padoku galopem bez dyskomfortu. Tak jak 2 kon w mojej stajni którego robi Przemek. Tyle ze ten 2 kon nie jest dla nikogo wyznacznikiem ze do takiego stanu dobrego mozna kopyto doprowadzic. Dla nich póki co te kopyta zawsze takie były a włascielka na pewno daje biotyne 😉
I łyso sie niektórym zrobi jak sie okaze ze kiedys Pinio bedzie umiał po kamieniach wracac z padoku galopem bez dyskomfortu.
Czego Wam szczerze życzę. 😉
Hypnotize, poszukaj pozytywów, jednak coś tak kiełkuje i pewne idee przebijaja sie przez mur obojetności ( apropo dopasowania siodła np.).
Ja namówiłam na werkowacza juz 2 osoby, ze mna jest nas trójka - wow, to cały tłum. A nasze konie będą naszą wizytówką. Zobaczysz jak bedziesz śmigać od pietki to im wszystkim dasz do myślenia 😉.
Ale z drugiej strony - uroczo tam macie 😵 jeśli chodzi o atmosferę.
Ja mam taką definicje "mój koń, moja twierdza" i tego sie trzymam. Nikt nie ma monopolu na wiedzę - i to jest dobry argument na te uszczypliwości zyczliwych osób.
pozdrawiam
Bronze
Hm powiem Ci ze nie było tak. Nie było w ogole negatywnych emocji w stosunku do siebie czy swoich koni itp. Kazdy szanował siebie wzajemnie. Nie wiem w sumie kto to zaczął i czemu nagle połowa ludzi jest nastawiona ANTY. I to anty do czegos o czym nie ma sie pojecia.
Ja widze ze zasiałam wielkie zairenko niepewnosci. I moze cała ta akcje z gadaniem nie jest przeciwko mnie , tylko teraz zrodziło sie od groma pytan czy ja robie dobrze, czy mój kon jest zdrowy i czy nie robie mu krzywdy. Bo wiadomo im mniej wiesz tym mniej sie stresujesz. Teraz trwaja powazne dyskusje, chec zniechecenia mnie i zanegowania tego co robie,
No tak, świat się wali i trzeba zmienić cały dotychczasowy światopogląd 🙄
Take it easy 😉
Hypnotize, nie przejmuj się i rób swoje. Ja też swego czasu chcialam dobrze, jak ktoś pytał to odpowiadałam. Teraz nie odpowiadam na żadne pytania, robię swoje, raz jest lepiej raz gorzej jeśli chodzi o podeszwy ale koń chodzi, i to coraz lepiej a nie gorzej, kucka z ochwatem też coraz lepiej wygląda tzn. jej kopyta- Co w sumie wzbudza zainteresowanie i ogólnie podziw, że ja amatorka jednak pomogłam "małej". A tak to ludzie się przyglądają z głupim uśmieszkiem i komentarzem "znowu robisz kopyta? ty w ogóle robisz co innego?". Mam to w nosie. U mnie w stajni większość koni podkutych, to jedna wielka masakra na chodakach, ale co mnie to-koni tylko żal, a ja jestem szczęśliwa i mój koń również.
Konie sportowe-o jakim sporcie tu mowa? Nie dajmy się zwariować. Z tego co ja obserwuję, to koń zwie się "szportowy" jak się jeździ z trenerem, koń kuty na 4, i jest wypuszczany sam na mały padoczek, bo na większym zrobiłby sobie kuku, a wypuszczanie z całym stadem to w ogóle nie wchodzi w grę, no i czasami start w jakiś zawodach. Oczywiście napisałam ogólnikowo, bo wiadomo są wyjątki.
U mnie w stajni sa 2 stwory, mój i koleżanki. Dziewczyna jest mega nastawiona na nie na wszystko, co nazywa się "naturalne". Naturalne jeździectwo, naturalne werkowanie itp itd. Mega awersja do słowa "naturalne". Dla mnie naturalne werkowanie to po prostu werkowanie fizjologiczne, zgodne z tym co natura sobie obmyśliła. Wkurza mnie na maxa fakt, iż pomimo wielu argumentów, ba nawet faktów - poprawiających się kopyt mojej podopiecznej i poprawy jej ruchu, takie werkowanie uważa jedynie za schizme. Wg niej kowal, który uczył się ileś tam lat swego fachu wie i umie lepiej. W sumie przestałam z nią o tym dyskutować, bo widzę, ze nie ma sensu. Żałuje jednak, że tak jest, bo fajnie by było moc wymieniać poglądy i doświadczenia z kimś bardziej otwartym na temat. Tym bardziej, że jako właścicielki jedynych koni w stajni jesteśmy na siebie skazane.
Dziewczyny głowa do góry i róbcie swoje, nie dajcie się ograniczać tym, którzy są ograniczeni i ślepo wierzą w jedno jedyne. Trzeba mieć umysł i serce otwarte. Trzeba poszukiwać i odnajdywać. Gdyby nie to, ludzkość nadal była by w epoce kamienia łupanego.
A ja mam dół. 😵
Zrobiłam kopyta (przody) i koń ledwo łazi. 😵
A już było tak dobrze, już sam wyciągał, już nie zatrzymywał się przed kamieniami ... kopyta przerosły, czas na robotę przyszedł, lekko obniżyłam kąty, ściągnęłam flarę (tu mocno bo tak ostatnio robiliśmy i było dobrze i mamy od góry nowy ładny zrost) a tu koń z boksu wyjśc nie chce i ledwo nogami ciągnie...
makabra.
Zastanawiam się:
a) czy to wina złego werkowania
b) czy ktoś życzliwy dokarmił mi konika ostatnio owieskiem i marcheweczkami
Sama nie wiem 🤔 W linii białej krew - to już ostatnio zauważyłam i poprzednio i chyba dopuki nie dojdziemy do tego zrostu prawidłowego (jakieś 6 miesięcy przed nami) to będę widzieć krew tą z oderwanej ściany.
Dzień po werkowaniu podeszwa dziwnie wygląda - mianowice pomimo tego, że kąty obniżałam minimalnie to jedne z kątów to teraz wygląd jakby koń na podeszwie stał - takie jedno wielki płaskie pole się zrobiło. Mam wrażenie, że koń tak bólowo zareagowął bo na strzałce stanął bardziej a ona u nas kiepska. I teraz nie wiem czy właśnie powinnam go na tej strzałce stawiać tak czy pozwalać katom troche przerosnąć.
Tak mi się go żal zrobiło biedaka (ale co dziwne to w końcu nie stoi podsiebienie - chodzić nie może, ale stoi prawidłowo), że mam w noisie, że za parę miesięcy kopyto będzie mieć inny rozmiar- kupuję buty. (BTW - jade do Hiszpanii za kilka dni i jestem ciekawa czy tam można od ręki buty kupić).
Od września rozpoczynam plan rehabilitacyjny - siano w siatkach, (prawidłowa pasza już jest), badanie siana, walka o dłuższe padokowanie i spacery po drogach szutrowych parogodzinne ( w butach of course). jak to nie pomoże to się poddaję.
BTW... ten koń nie ma wyczuwalnej strzałki gąbczastej... 😵 w tym miejscu zamiast "piłeczek kałczukowych" są dwie dziury.
Kotbury, też mi się wydaje, ze powinnaś kątom trochę pozwolić przerosnąć, tym bardziej, ze piszesz ze słaba strzałka i w ogóle struktury tylne, ale to takie moje snucie:-)
Dla pocieszenia napisze, że moja klaczka nadal nie piętkuje. Strugam ją już ze 4 miesiące i łapie doła jak ktoś napisze, ze już po pierwszym werkowaniu naturalnym jego koń wali z piętek. Jak na razie kobyła stawia kopyta na płasko wiec jest poprawa, ale my chcemy piętkowanie!!!! Wydaje mi się, ze możemy mieć ten sam problem, za słaba strzałka gąbczasta. Chce kupić buty, zrobiłam rozeznanie i waham się miedzy turf king a cavallo simple ze skarpetami i wkładką w komplecie, bo cena wychodzi podobnie, tylko z turf kingami muszę się trochę bardziej nagimnastykować z kupnem (większy problem techniczny zakupu).
Mnie też wszyscy pytają czy koń "wciąż kuleje". A ja codziennie widzę jak mój koń wraca szalonym galopem z pastwiska bez jakiejkolwiek kulawizny. 😜 I jestem szczęśliwa 😅 Niech się wszyscy 🤬
No tak jak piszę mam dylemat - bo z jednej str. ok. rozumiem - jełsi werkuję (obniżak kąty) i kon chodzi po tym źle- to powinnam nie obniżać.. z drugiej jak nie będę to strzałka nie pracuje, a jak nie pracuje to nigdy nie zacznie i się nie wyleczy... takie zaklęte koło.
Ja jak zaczełam robic konie sama,to sie dowiedziałam ze na kowalu chce zaoszczedzic 🏇
moja znajoma,której do niedawna robilam fryzicę, postanowila wziasc kowala z polecenia od hodoffcy, wysokosc pietek jest imponujaca ma 8 cm i hoduja sie piekne sztorce,no ale kowal nie wymaga wciskania maści w zgnite strzałki i ma metode na ślizganie sie konia-kucie 😎
ola, chyba będę Cię musiała pomęczyć jakiś dzień😉
FortunaA
Ja sama strugałam od poczatku tego roku i tez sie ciagle zastanawiałam czemu mój kon nie pietkuje. Mimo ze wysyłałam zdjecia kopyta i ciagle pytałam tych bardziej obeznanych co poprawić. Raz pietkował, raz palcował, raz znaczył bardziej. Co struganie inna wersja. Milion rzeczy mi do głowy przychodziło, pomijajac fakt ze ktos radzac mi przez internet moze wielu rzeczy nie widziec, a ja z zupełnym brakiem doswiadczenia tymbardziej nie bede widziała tego co trzeba. A kon nie pietkował bo sie okazało ze sciany wsporowe sie wyłozyły na całosc podeszwy i katy sie masakrycznie połozyły. Wystarczyło ciut uwolnic podeszwe od ścian, cofnac katy i mimo na prawde marnej i miekkiej strzałki kon pietkuje. Kulał oczywiscie z powodu zmiany, ale po kolejnym werkowaniu róznica w jego komforcie była bardzo zauwazalna. Duzo dały tez buty z wkładka na strzałke z karimaty.Tyle ze kon mi odmówił ruchu na sturodurze. Zrobiłam wkładke na strzałke, zakleiłam to i nakleiłam na to gume. I na tym koń śmiga. Narazie to najwytrzymalsze co wymysliłam i najprzyjemniejsze dla konia. Wiec moze warto by było kogos zawołac. Czasami jedna wizyta bardzo otwiera oczy na pewne problemy.
kot
Oszczedzanie na kowalu to tradycyjna gadka 😀 I akurat ona mnie bardzo smieszy, bo pomijajac samo struganie to buty, masci, suplementy, itp kosztuja mnie mniej wiecej tyle samo co kowal który kuł mi konia na przody 😉
kot, u mnie tak samo postrzegali i postrzegają to, że sama zaczęłam werkować-nie stać mnie na kowala. Kułam na 4 przez prawie 8 lat non stop i w zeszłym roku rozkułam i zonk, "nie stać Cię nawet na werkowanie? ale bida 😉". No i jeszcze sama gmera w kopytach i będzie ała, a tu niespodzianka bo koń ma się dobrze. Wiadomo, że popełniałam błędy i widać to w kopytach, ale nie ma tragedii, widać, że kopyta są w stanie wybaczyć mi moje potknięcia 😉 i koń śmiga.
Hypnotize, ściany wsporowe nie są jakoś masakrycznie wyłożone na podeszwę, ale faktycznie jak do tej pory nie robiłam z nimi nic, przycięłam je dopiero ostatnio, ale może zbyt delikatnie. Boje się mocniejszego cięcia, bo podeszwa wytworzyła sobie dokoła strzałki podpórki więc domyślam się, że jest ona jeszcze zbyt słaba i potrzebuje wsparcia. Wiem jednak , ze muszę przyjrzeć się ścianom z większą uwagą w przyszłości. Mamy jeszcze problem z wewnętrznym kątem wsporowym, bo podwija się. Wyczytałam, ze problem może leżeć w przedkatnych, występowaniu flar na ścianach bocznych, na co z resztą zwróciła mi wcześniej uwagę Dea. Mam nadzieje, ze uda nam się wyprowadzić wreszcie to kopyto na prostą.