Ja też niestety zgadzam się z Precelkiem i Zairką..
W jednej stajni jak byłam kobyła została puszczona na pastwisko, gdzie było małe bagienko (wszyscy mówili, że nic się nie stanie), aż kobyła weszła w to bagno.. ponadziewała się na jakies badyle, pokaleczyła cały brzuch i nogi..
Jeśli chodzi o zwierzęta, to lepiej być trochę przewrażliwionym niż bagatelizować pewne rzeczy. Ale to jest podejście Polaków, musi się stać coś złego, żeby dotarło. A takie tłumaczenie w stylu "przez tyle lat jeszcze nic się nie stało" mnie po prostu śmieszy... 😎
Precelek dziękuję w imieniu Filia :kwiatek: Wypadku jako takiego nie miał - kupiłam go kilka lat temu po kontuzji ścięgna (kilka razy to samo ścięgno), jakoś we wrześniu 2010 zakulał i z polecenia weta nic nie robi. Kiedy wraca pod siodło to trudno powiedzieć. Już nie kuleje od długiego czasu, po pastwiskach ładnie śmiga, co mnie ogromnie cieszy 😀. Teraz wydałam kasę na jego paszport, ale pod koniec sierpnia/początek września ściągnę weta i sprawdzimy jak tam ścięgno 🙂
Tak czy siak artykuł mnie ubawił 🤣... nie wiem czemu, od razu stanął mi przed oczami obraz mojego Kluska, wciskającego się w tą oponę... on też taki łakomy 😂
Grota zostaje w stajni w jakiej stała, warunki sie nie zmienią🙂 Jest w dobrych rekach nie ma sie co martwic, ja sie przenoszę do innej stajni od wrzesnia, ale będę ja odwiedzać i na pewno jeszcze nie raz będzie tu gościć🙂