KOTY

Horciakowa z racji, że koty potrafią się dostosować to podejrzewam, że najpierw mogą być problemy orientacyjne zwierzęcia, gdzie i co leży, a później będzie już tylko lepiej. Poza tym, te zwierzęta mają to do siebie, że jakieś wady pokrywają innymi zaletami. Myślę, że nie będziesz miała problemów z takim kotkiem.
Jak tam Wasze koty i kociaki ?

Nasz niedoszly samobojca po kontroli wet.
Z 300 zrobilo sie 600 dkg kota, az doktorek nie wierzyl wlasnym oczom.
Oczka duzo lepsze. Pierwsze delikatne odrobaczanie za nami.

Dzisiaj posiedzielismy chwile w ogrodku, nie mozna bylo nie skorzystac z pieknego slonca.

Najpierw Babel nie wiedzial co o tym myslec:


Nastepnie stwierdzil, ze sam to on siedzial nie bedzie
Ostatnia fota cudo.

A mnie do dokocenia zostało 6 dni.
W niedzielę po południu będę już z... 3ką kotów  😵
Horciakowa   "Jesteś lekiem na całe zło..."
03 sierpnia 2011 07:45
Dzięki dziewczyny za odpowiedź  :kwiatek: Tak mi się wydawało, że nie byłoby większego problemu z takim kotem.
Kurcze cały czas siedzi mi w głowie ta koteczka, ale niestety mam już dwa futrzaki w domu, plus niefutrzasty, szalony prawie trzylatek i kolejny w drodze 🙁
baba_jaga na drugiej focie wygląda adekwatnie do imienia (jednego z :cool🙂 Prawdziwy wojownik  😉
Dzięki dziewczyny za odpowiedź  :kwiatek: Tak mi się wydawało, że nie byłoby większego problemu z takim kotem.
Kurcze cały czas siedzi mi w głowie ta koteczka, ale niestety mam już dwa futrzaki w domu, plus niefutrzasty, szalony prawie trzylatek i kolejny w drodze 🙁

Mam tak zawsze jak widzę zwierzaka, któremu coś jest. Niestety, na chwilę obecną nie mogę już żadnego sprowadzić. Chyba że kolejną szynszyle, ale to już tylko w drodze adopcyjnej. Moja kotka, po prostu nie będzie tolerować drugiego, taki charakter. Ona już odwiedzających straszy, drapie, gryzie... Mam psa, a nie kota.

Minia znowu spała ze mną. Nie wiem jak ja to robię, ale zawsze jak się budzę, kot jest cały, a ja w takiej pozycji, że zwierzak spokojnie się wyciąga. Pewnie mam jakiś czujnik...  😁

Ostatnia fota cudo.

A mnie do dokocenia zostało 6 dni.
W niedzielę po południu będę już z... 3ką kotów  😵

Swego czasu też mieliśmy trójkę kociąt w drodze, jednakże kotka nie miała w ogóle skurczy, nie wykociła się. Pojechaliśmy do weterynarza, od razu wyciął wszystko. Wiem tylko tyle, że jeden czarny, dwa również, ale już z odmianami białymi. Więcej powiedzieć nie chciał.
ja nie dopuszczam do rozmnazania kotow bez rodowodow, moj i mamy dachowniki wyciete.
Natomiast w niedziele wieczorem przywoze do Polski 2 rasowe kotki z Oslo. Prawie 5 miesieczne 😉
Stad bede z trojka kotow. Moj Tygrysio i 2 dziewczynki.
A moje koty jednak wciąż bez perspektywy na dom  😵 😵 Ludzie którzy mieli je wziąć walczą z powodzią a raczej jej skutkami. Ponoć ostatnie luewy spowodowały mega kłopoty w okolicy Torunia. Oni gdzies jeszcze nad rzeką i dupa. Powiedzieli że no jak już obiecali to wezmą, ale czy nie da się poczekać? albo w ogóle na razie odłożyć temat?
A ja się do tych paskudów już tak przyzwyczaiłam że byle komu ich nie oddam. No ale 4 koty w domu?  😵

ja nie dopuszczam do rozmnazania kotow bez rodowodow, moj i mamy dachowniki wyciete.
Natomiast w niedziele wieczorem przywoze do Polski 2 rasowe kotki z Oslo. Prawie 5 miesieczne 😉
Stad bede z trojka kotow. Moj Tygrysio i 2 dziewczynki.

Nasza to wpadka. Za późno zastrzyk z blokadą. Sam zastrzyk był, ale po fakcie. Ale cóż zrobić jak miała mieć? Przecież jej za to nie wyklnę. Po tej wpadce i tak miała iść na stół, a stało się jak się stało. Poza tym, jak zauważyliśmy, że sukcesywnie tyje, kotki miały zaklepane domy. Także wszystko jakby pod kontrolą.
Być. a czemu nie od razu na stół? Kotów jest od groma, patrz mój przykład. Mam w domu 2 maluchy i nie mogę nigdzie dla nich znaleźć domu. Ogłoszeń też jest full, po co rodzić nowe?
xxagaxx, ale gdzie w okolicy Torunia? Mieszkam w Toruniu i o żadnych podtopieniach nic nie słychać, Toruń suchy, łącznie z terenami, które są zalewane. Ostatnie większe deszcze były tydzień temu.
Być. a czemu nie od razu na stół? Kotów jest od groma, patrz mój przykład. Mam w domu 2 maluchy i nie mogę nigdzie dla nich znaleźć domu. Ogłoszeń też jest full, po co rodzić nowe?

Z kilku przyczyn. Zastrzyki wychodzą taniej, jeżeli chodzi o jednorazowy koszt. Tu nie chodzi o brak funduszy, po prostu mieliśmy trudniejszy okres, wiele rzeczy do spłacania na bieżąco. Lepsze te zastrzyki niż nic. Po drugie, kotka nie jest moja tylko brata, ale w tym roku postanowiłam ją "przygarnąć" jako osoba za nią odpowiedzialna. Mi stół chodził po głowie już dawno, powinna być wycięta, bo ona miała też problemy z nazbyt częstą rują. Po 5 latach (tyle też dostawała zastrzyki, jeden na rok czy pół nawet, po 2 latach roczna przerwa...) zdarzyła się wpadka z udziałem mojej mamy, która... "Ups"przypadkiem wypuściłam kotkę." No i miała swoje przypadkiem jak zauważyłam, że tyje. Wstrzymanie oddechu, macanie brzucha... Tak, ruszają się. Na wykot czekaliśmy spokojnie, miałam chętnego na dwa kotki, ewentualny ich nadmiar miał iść w rodzinę. Byli chętni. Ale jak przyszło, co do czego... Kotka nie szuka miejsca na wykot, skurczy nie ma, nie miauczy, nie jest zaniepokojona, pije normalnie, je normalnie... Tylko czasem krwawe plamy zostawia. Umówiłam do weta, pojechała i do domu nie wróciła. Wieczorem zabieg. Nigdy byśmy nie pozwolili by jej się krzywda stała, więc rodzice spięli pośladki i była cięta. Pomijając focha, który trwał u niej cały miesiąc na nas.

Jestem wdzięczna wetowi, który po zabiegu nie wziął od nas ani grosza! Normalny zabieg to 300 zł. Wtedy też postanowiliśmy rozwiązać problem psa i też poszedł pod nóż, bo jego jajka były problemem. Oba zabiegi kosztowały tylko 100 zł. W tym czasie przekonałam się, że jednak nie tylko kasa, kasa, kasa...
xxagaxx, ale gdzie w okolicy Torunia? Mieszkam w Toruniu i o żadnych podtopieniach nic nie słychać, Toruń suchy, łącznie z terenami, które są zalewane. Ostatnie większe deszcze były tydzień temu.


nie wiem gdzie dokładnie. Ci ludzie mają dom wybudowane gdzieś nad rzeką i ta rzeka im wylała, zalała ogród, nie wiem czy doszła do samego domu i tam szkód narobiła. Jakoś nie byli zbyt chętni na kota, więc ja tez ciut zaufanie straciłam. Rozumiem ze sytuacja się zmieniła, ale toć trzeba być konkretnym. Albo proszę poczekać tydzień i kota bierzemy albo spadajcie na drzewo. Kociaki są u mnie coś koło miesiąca wiec już się do nich mega przywiązałam i nie chcę ich oddać byle komu. Zwłaszcza że wciąż są trochę specjalnej troski, po tym co przeszły nie są "otwarte" do ludzi, potrzeba czasu żeby zdobyć ich zaufanie.
Nie wiem... nic mi o żadnej wylanej rzeczce w okolicy niewiadomo.
U nas też 2 koty do wydania... 2 kicie, trikolorki... ehh...
Dworcika myślisz ze to przez wakacje?? Miałam zawsze wrażenie że rude, trikolory, szylkrety czy srebrne kociaki rozchodzą się dość szybko. A teraz widać co chwila nowe ogłoszenia, i zwierzaki jak domu nie miały tak nie mają.
Sezon na kociaki jest... Sa pory roku, kiedy wysyp jest wyraźnie większy.
Nie zauważyłam, by koty kolorowe cieszył się dużym powodzeniem. Ludzie biorą zazwyczaj czarne ze skarpetą, albo białe z pręgami. I to wszystko. Mnie np. nie ciągnie do kolorowych. Ja wychodzę z założenia, że kotki są bardziej łowne i jak szukam dla siebie zwierzaka to tylko kotki. A co do sezonu na koty to fakt, teraz jest ich multum. Jadąc autobusem na wielu bramach jest karta z napisem: "wydam małe kotki".
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
04 sierpnia 2011 19:35
Generalnie kotu o niezwykłym umaszczeniu jest trudniej znaleźć DOBRY dom. Jak jeszcze chcieliśmy wyadoptować Laylę moich rodziców (dla przypomnienia - czysto biała, piękna kotka), to otwarcie pisaliśmy, że kot jest agresywny (Layla podczas zabawy nagle atakowała twarz pazurami) i nie nadaje się do domu z dziećmi, że w zasadzie tylko doświadczone osoby wchodzą w grę. I co? Zgłosiło się 12(!) rodzin z dziećmi w wieku od dwóch do sześciu lat, moja siostra nasłuchała się wykładów przemądrzałych panienek, że przecież dziecko musi nauczyć się respektu do zwierząt i że to żaden problem. Skończyło się na tym, że kot został u nas.
No i jeszcze były kociaki Tosi - tutaj było mistrzostwo świata - rudy został zaklepany dwa dni po urodzeniu, buras, krówka i trikolorka dłużej czekały na właścicieli...
Dlatego kolorowe kociaki staralam sie brac na tymczas tylko, gdy byly po kastracji lub zostala ona przeprowadzona jeszcze przeze mnie.
Przynajmniej kwestia pseudohodowli byla rozwiazana.
Baba_jaga, ale Twoja pasiaste malenstwo uroslo i jeszcze bardziej wypieknialo  😲 😍 😍
a ja walcze z grzybem  😤 maly, bardziej niz przecietnie puchaty Simba jednak lyse placki ma od tego cholerstw.a a nie od faktu, ze dluzsze futrko zostawalo na krzaczorach.. Poki co, ja jestem jedyna ofiara i modle sie, aby juz tak zostalo, to 4 duze + 2 kociaki z grzybem to byloby niewesolo..
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
04 sierpnia 2011 21:26
Baba_jaga, na szczęście rudas trafił do najfajniejszego domu, który w ogóle udało się znaleźć naszym kotom - jest wypieszczony, wykochany (wykastrowany też), no i jego właściciele dokocili się również u nas, gdy moja siostra znalazła czarne nieszczęście błąkające się po ulicy. Do dzisiaj uważam, że miałyśmy ogromnego farta, że trafiłyśmy na tych ludzi 🙂
Sanna, współczuję grzyba. Trzymaj się, mam nadzieję, że szybko się z tym uporasz...
dea   primum non nocere
05 sierpnia 2011 10:41
sanna - mój Simba ma imiennika? No proszę, pozdrawiamy i życzymy powodzenia w walce z grzybem! Mojego Króla Lwa się wszystko czepiało, ale jakoś już chyba stabilny, odpukać. Wyrósł i wysmuklał, przestał być puchatą kulką. Czas chyba na nowe fotki 😉

BTW. Ciekawe czy u kotów jest tak jak u koni, że grzybice pojawiają się przy niedoborach miedzi...
Dea, tak  :kwiatek: jak go zobaczylam, wygladal jak maly, wkur.ony czarny lewek  😁 ale mam tez nadzieje, ze mu to imie szczescie przyniesie  😎

Simba - przepraszam za jakosc zdjecia, moj aparat nie radzi sobie z tym czarnym futerkiem  🙄
dea   primum non nocere
05 sierpnia 2011 15:47
O rany, dwa małe oczka w takiej górze sierści 😀 rewelacja 🙂
Sanna
przy zagrzybionych, swego czasu mialam kiedys 4 "grzybki" (jako jedna z wielu chorob), po prostu u weta na malych glupim jasiu zostaly zgolone "na sfinksy" (nawet je tu kiedys pokazywalam)
dzieki temu super prosto bylo je przemywac kilka razy dziennie specyfikiem na grzyby
siedzialy w akwarium (sporawa klatka czesciowo z szybkami)
i ze 2-3 razy dziennie wypuszczalam je na nieduzy przedpokoj, zeby sie wyszalaly - przedpokoj w plytkach, wiec szybko i bezbolesnie dalo sie go zawsze po nich zmywac

dzieki temu ani moja kotka, ani ja grzyba nie dostalysmy (no moze ja minimalnie na rekach, bo nie zawsze chcialo mi sie myc maluchy w rekawiczkach)


My dzis zaliczylismy weta, bo - choc pchly jestem w stanie wylapac i wybic - to z wszawica juz nie jestem w stanie recznie robotki zalatwic  😉
W kazdym razie sie rozcienczonym frontlinem dalismy spryskac.
I przy okazji wazymy juz 750 !
Oczka b. ladne, juz prawie nie widac trzeciej powieki.
Zabki mamy bardzo ostre  🙂


Chciałam wam pokazać jak moja kotka walczy z nadmiernym przesiadywaniem przez laptopem. Oczywiście moim, bo ona się tymi rzeczami nie interesuje.  😁 Jej dumna pozycja zdobywcy jest cechą już rozpoznawalną, zdobyto przecież mójjjj sssskaaarb, czyli jestem bezbronna.  😂
Babo_jago, widze, ze Ty zaprawiona w bojach juz jestes  😁 :kwiatek: 😀 ja co znajde male, czarne i bardziej puchate niz normalnie to regularnie walcze z grzybe, ale tym razem nie polapalam sie w pore..  😤 widzialam, jak male chowaly sie w silniku samochowu, futro wisialo w strzepach na dupsku, wiec lyse placki wzielam za urazy po tych wyczynach a moja pierwsza zmiane na skorze polaczylam z syfkiem przy okazji okresu, inaczej od razu podalabym cos na grzyba  🤔 maluchy juz sa na Itrafungolu wiec za kilka dni  powinny juz byc czysciutkie, ja tez sie smaruje - mam 3 zmainy ale juz widac, ze Pimafucort sobie radzi dzieki Bogu..
Twoj maluch to niezlych lokatorow mial we futrze  😲 🙄 dobrze, ze juz wychodzicie z tym wszystkim na prosta, a juz chyba najbardziej to sie z tych oczek ciesze, ( bo ze wytluczesz mu to zycie wewnatrzfuterkowe, to pewne, z oczkami chyba sprawa byla znacznie powazniejsza)
No, zuch chopak, 750 tochyba taka wieksza kostka maska ?  😀 Chlopak rosnie jak na drozdzach  😎

a tu moje, tez juz ciut wieksze, grubsze, szczegolnie czarny Simba, bo o gorzej wygladal gdy go zlowilam..

no i jak widac, maluchy pomimo ze maja swoja klateczke, to rezyduja na lozku Pana Odpornego na Grzyba  😁

edit. Byc kocio w trosce o Ciebie grzeje doopskona laptopie  😎 🤣 🤣 btw piekna jest, ja obdarzam  krowki ogromnym sentymentem 😍
Sanna,

Cudne te kotkowe dzidziusie  😍
Zoyabea, dziekuje  :kwiatek: ja staram sie zawsze trzymac lekki emocjonalny dystans do kociakow -tymczasow, bo wiem jak boli potem rozstanie i jakie pzrechodze schizmy z nowym domkiem, czy bedzie dosc dobry dla moich kiciow, ale w tych zakochalam sie od pierwszego wejrzenia..
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
06 sierpnia 2011 13:06
https://www.facebook.com/event.php?eid=120061791423917 Fejsbookowicze - udostępniajcie, proszę! Gdyby nie to, że nie wiem jak na nowego kota zareagowaliby domownicy to bym go na pewno wzięła. 🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się