Klacz kopie-zamykamy temat xD
Ja chyba sama nie mogę zamknąć tego wątku więc poproszę o to moda.
Bo widzę, że tu wszyscy się teraz uczepili Danielli :/
Ochraniacze do skoków, ogólnie, lepiej zapobiegać niż leczyć, skoro się z koniem pracuje, nie?
Co do tego wypadku to mogło się zdarzyć każdemu...?
Dobra... Wg. Was zrobię krzywdę koniowi i sobie, tak? Teraz robi się temat bardziej o mnie...
Jeśli mi się nie uda konia ułożyć na te minimum, to będzie koń jako towarzysz dla starszego wałacha... Mi wielką radość sprawia sam fakt, że mam kontakt z końmi. Nie muszę mieć konia sportowca który skacze parkury po 120cm. Wystarczy mi zwykły kuc, z którym mogę przebywać. Czy to takie złe, że próbuję się jakoś trzymać i spełniać swoje marzenia? Konie nie mają u mnie źle. Kopyta mają często robione, robi je znajomy oraz mój tato. Fachowo się nie znają, ten znajomy od dawna robi koniom kopyta - ma podejście, klacz która wyrywała nogi stała u niego spokojnie. Pastę odrobaczającą dostają, mamy 4 ha łąk przeznaczonych na pastwiska.
Myślicie że mi jest łatwo? Nie raz się załamywałam właśnie przez konie. Ojciec mojego brata już wykończył, więc ja postanowiłam się trzymać. Mam konie sprzedać, gdy mam dobre warunki i koniom krzywda się nie dziele? Sorry, wiem, że nie mam 'fachowego' doświadczenia, lecz Diabeł mnie trochę nauczył i jest coraz lepiej.
Daniella- per aspera ad astra.
W Twoim wieku marzyłam o wsi, o własnym koniu etc.
Kiedyś o tym już dyskutowaliśmy. O pomocy młodym adeptom.
Może znajdzie się jakiś instruktor re-voltowy, co zgodzi się dać ci parę lekcji pro publico bono?
Może w pobliżu domu? Tata by zawiózł? Kto wie?
Re-volta też kopie i gryzie,ale czasem ma złote serce.
Gdybyś była blisko nas to bym zaraz coś zorganizowała.
Jestes ze względu na swój młody wiek calkowicie zależna od rodziców. Nie chcą lub nie moga dac Ci pieniędzy na trenera - no cóz sama ich nie zarobisz bo 13 latki rzeczywiscie nikt nie zatrudni, nawet w zamian za jazdy.
Ale..masz konika do jazdy, ujezdzonego wic moim skromnym zdaniem daj sobie spokoj z klaczą. Sma piszesz ,że sprawia Ci radosc samo przebywanie z konmi i sam fakt ,że je masz. Okey i niech tak narazie zostanie.Spaceruj ,jezdzij sobie na ujezdonym koniku a klacz niech sobie łazi po pastwiskach. Ludzie kórzy tu pisza na forum ,czasem dosc ostro ,nie piszą po to aby Ci dokuczyc tylko po to abys zrozumiała ,że nie jest łatwą rzeczą dobre ujezdzene konia. A do tego o wypadek nie trudno. Daj sobie spokoj dziewczyno. Napisz co cI brakuje , moze ktos ma jakies niepotrzebne rzeczy i chętnie sie z tobą podzieli a za pieniazki które odłożyłas lepiej kup pastucha i zrezygnuj z drutow.
Daniella, nikt nie pisze tego żeby ci dopiec, tu chodzi o dobro twoje i konia. Jeśli nie możesz jeździć w szkółce to poproś tatę żeby porobił ci zdjęcia i, tak jak pisała Dworcika, wstaw je do wątku Interpretacja zdjęć koń+ jeździec, na pewno dostaniesz sporo wskazówek co jest ok a co powinnaś poprawić, tak na dobry początek 😉
Eee, tam i po co te porady o jakichś trenerach. Przecież z góry wiadomo że to nie ta bajka.
Napisałam druty, chodziło mi bardziej o plecionkę gdy nie ma pastucha, nawet gdy jest zdarza się że młody go rozerwie.
Ok, trochę fotek mam, lecz są stare. Teraz nie ma kto mi zdjęć robić, i w lato nie często jeżdżę, tylko rano, wtedy jeszcze każdy śpi. : d
Dzięki za zrozumienie. 😉
Eee, tam i po co te porady o jakichś trenerach. Przecież z góry wiadomo że to nie ta bajka.
Ja też tak myślę.
Jednak gdyby (teoretycznie) Daniella zaoferowała smaczne ciasto i
kompot to może ktoś z pobliskiej stajni wybrałby się w weekend na wycieczkę?
Tak tylko kuknąć, okazać wsparcie, tatę pomęczyć ?
Daniella_283, wstaw to, co masz. Zaszkodzić nie zaszkodzi 😉
Mówiłaś, że masz wątpliwości co do siodła. Osiodłaj konia, postaw go na jakimś równym podłożu i zrób zdjęcia.
Ja niestety coraz częściej widzę, że 12-latki mające roczniaka chcą same go ujeździć..
Bo 'szkoda im kasy na trenera' 😵
Ręce opadają..
Co do Simmy: wszyscy Ci piszą co masz robić, a Ty to jakoś ignorujesz. W takim tempie nigdy ci się uda dojść do porozumienia z Nutką..
Daniella: błagam, nie bierz się za to sama! 🙇
Może ktoś z re-volty wpadnie, może namówisz tatę, ale nie rób nic sama, bo brakuje ci doświadczenia.
nic nikomu nie da jednorazowy przyjazd.
[quote author=Daniella_283 link=topic=63659.msg1090575#msg1090575 date=1312278677]
Czy to takie złe, że próbuję się jakoś trzymać i spełniać swoje marzenia? Konie nie mają u mnie źle. Kopyta mają często robione, robi je znajomy oraz mój tato. Fachowo się nie znają, ten znajomy od dawna robi koniom kopyta - ma podejście, klacz która wyrywała nogi stała u niego spokojnie. Pastę odrobaczającą dostają, mamy 4 ha łąk przeznaczonych na pastwiska.
Myślicie że mi jest łatwo? Nie raz się załamywałam właśnie przez konie. Ojciec mojego brata już wykończył, więc ja postanowiłam się trzymać. Mam konie sprzedać, gdy mam dobre warunki i koniom krzywda się nie dziele? Sorry, wiem, że nie mam 'fachowego' doświadczenia, lecz Diabeł mnie trochę nauczył i jest coraz lepiej.
[/quote]
Daniella wybacz, ale naprawdę sama sobie przeczysz. NIkt nie mówi ze celowo ktoś u was zrobi koniowi krzywdę, czy chce dla niego źle, ale niewiedzą można zrobić naprawdę sporą krzywdę.
No ale cóż świata nie zbawimy, realia w POlsce jakie są, takie są. I mimo najszczerszych chęci nieodpowiedzialnych rodziców nie zmienimy, a co dopiero ich dzieci.
Pędzidełko, xxagaxx, hola hola. najezdzacie na dziewczynke (bo to jest dziewczynka- dziecko) ze jej nie stac na trenera itp. ona sobie sama tych koni nie kupila, sama ich nie utrzymuje, i ogolnie nic od niej nie zalezy. byc moze, kiedy bedzie dorosla kobieta, ktora bedzie zarabiac wlasne pieniadze (a nawet mysle, ze na pewno) zaplaci sobie za trenera, odda konia do zrobienia czy skorzysta z innej formy pomocy. dzis nie moze nic. a ja moge powiedziec tylko tyle- zajezdzi tego konia jak zajezdzi. szalu pewnie nie bedzie. kon bedzie chodzil w 3 chodach do przodu, byc moze na jakies specyficzne pomoce. no i co z tego? to co widze na danieli zdjeciach nie razi mnie jakos szczegolnie, ba uwazam to za sporo ladniejsze niz wiele szkolkowych obrazkow. dorosle kobiety- docencie, ze dziewczynka czyta, uczy sie, mysli. stara sie w tym co ma zrobic jak najwiecej. porownajcie sobie do rozwydrzonych idiotek na fotoblogach, ktore ze swoja roszczeniowa postawa robia koniom krzywde, albo ucza jakichs debilizmow.
z reszta w chyba nie wiecie co sie dzieje po wsiach z konmi. co dorosli ludzie robia i wymyslaja. i jakims cudem nie konczy sie to tragedia. a co dziennie sie o nia prosza. a to dorosli ludzie. dajcie spokoj dziewczynce. oby tylko ten kon dal sie zajezdzic nie robiac jej krzywdy. i tyle.
Tak, racja katija.
Przynajmniej zdobywa tą wiedzę i się uczy i to jest najważniejsze.
Jak nie zdobędzie trenera no to trudno.. Nie wszystkie, niestety, można mieć.
Trzymam kciuki Daniella. 🙂
a ja zrobie taki OT bo musze sie was zapytac czy wszytskie 13 latki sa bezczelne?
Zauwazylam tendencje, pisza do mnie gg, pisza mi na Ty, traktuja jak kolezankę, zawracają głowe takimi głupotami jak to 13 latki.....
Czy to normalne?
Mam sytuacje ze dziecko mówi do mnie na pani a jak konczy 13 lat to nagle na Ty, czy to jest jakis okres dojrzewania, wydaje im sie ze juz są dorosłe?
Kiedys chyba tak nie było.
Pomijam juz zaistniałą tutaj sytuacje gdzie nastolatka wyzywa wszystkich, nie zaleznie od wieku, obraza.
No ale jak ktos do mnie pisze na gg to zdaje sobie sprawe ze pissze z włąscicielkąstajni, instruktorka, ktora napewno jest dorosła, a juz pomijam kiedy jest bardzo dorosła.....
nie wszystkie, ale w zdecydowanej większości, niestety. nie mają szacunku dla nikogo, nawet starszych.
Koniki są dla twardzieli!! 🤣
ano są, wymagają więcej pracy i konsekwencji w działaniu niż 4 inne'normalne" konie.
Jedni je za to kochają, ja niekoniecznie. Wolę konie może mniej inteligentne, za to bardziej jezdne.
Co do zamętu w stajni, też zgoda! Zdezorganizowała nam całą pracę. Byle co i musiałam męża wołać bo w pojedynkę nic nie szło zrobić. Potrafiła się z naprawdę bardzo dobrze jeżdżącą dorosła osobą położyć w trakcie jazdy. Zwijała podwozie.
Simmi napisała,że jej nie sprzeda, bo ja lubi. Za co? Za gryzienie, kopanie i fochy na lonży? Lubi ją, bo nie zna naprawdę miłych koni, które da się lubić, bo są miłe, kochane, grzeczne i dają z siebie wszystko na jeździe.
Czasem dochodzę do wniosku,że użeranie się z takim koniem to rodzaj masochizmu.
Edzia, nie zgodzę się. Już ktoś wyżej pisał, że DOBRZE poprowadzony kn może dać wiele radości. Ja również kupiłam kn'a z wielkimi problemami, gryzącego, kopiącego, atakującego, taranującego i jednym słowem rozpuszczonego i niewychowanego, a do tego znarowionego.
Uczyłam się, pytałam, pokazywałam, testowałam. Tak jak mówiłam, na koniu uczy się teraz galopować 8 letnia dziewczynka.
Koń każdego dnia mnie testuje. Każdego dnia muszę przechodzić sprawdzian. Jak raz zawalę - cała praca na marne, koń rządzi.
Uważam jednak, że naprawdę nauczył mnie najwięcej ze wszystkich koni na jakich jeździłam. Najwięcej nauczył i jednocześnie dał największą satysfakcję z ogromnych postępów widocznych z dnia na dzień.
Edzia, nie zgodzę się. Już ktoś wyżej pisał, że DOBRZE poprowadzony kn może dać wiele radości. Ja również kupiłam kn'a z wielkimi problemami, gryzącego, kopiącego, atakującego, taranującego i jednym słowem rozpuszczonego i niewychowanego, a do tego znarowionego.
ale z czym się nie zgodzisz?
przecież napisałam tylko,że taki kp potrzebuje strasznie dużo pracy.
co zresztą sama potwierdziłaś
Koń każdego dnia mnie testuje. Każdego dnia muszę przechodzić sprawdzian. Jak raz zawalę - cała praca na marne, koń rządzi.
no i do czego mi taki koń? może to lenistwo, ale wolę konia, którego zrobię i będę go miała, a nie konia, którego wiecznie trzeba prawie od zera robić, bo miałam gorszy dzień i pozwoliłam mu raz wejść na głowę
a że taki koń duży uczy , zgodzę się, ale my przy naszej ilości koni cenimy sobie te nieskomplikowane i autentycznie użeranie się z takim konikiem z przerostem IQ pozostawię desperatom. jakoś nie odczuwam potrzeby udowadniania sobie czegoś. Czego? bycie pogromcą dzikich zwierząt już mi się dawno znudziło. Pewnie dlatego,że mam fajne kuce/konie i radochę sprawia mi,że rodzą się konie, które błyskiem wdrażają się do pracy i po sprzedaniu nie wędrują z rąk do rąk pozostawiając po sobie jedynie garść anegdot i niesmak,że trzeba było konia sprzedać.
Jeden mój znajomy, zakochany w kp, bronił ich jak Rejtan nieomal. Były kochane jak długo nic od niech nie chciał. Zapiął jej jednego razu do bryczki i dzwonił potem,że on przeprasza, ale chyba się co do nich pomylił. Pomyłka kosztował go parę uprzęży, bryczkę i kilka siniaków.
U nas w stajni stoi konik polski czystej krwi że tak to nazwę,z pełnym pochodzeniem i wiecie co?To najgrzeczniejszy koń 😉 Przy czyszczeniu pokazuje zęby to prawda ale nigdy nikogo nie kopnął,nie ugryzł ani nic z tych rzeczy.Pod siodłem również był aniołem(teraz już ma zasłużoną emeryturę).Nie znałam go za młodziaka,nie wiem jaki by wtedy ale odkąd go znam jest misiem większym od fiordów które mimo opinii milusich nieźle broją 😁 Myśle,że zachowanie zależy w dużej mierze od wychowania tak samo jak z psami raz agresywnych-niby pochodzenie i rasa ma znaczenie a jednak w praktyce wychodzi różnie(wiem o czym mówię,nie raz miałam okazję pracować z psem o opinii agresora tylko dlatego,że jest np kaukazem).
lacuna a widziałaś konika Kuby Ciemnoczołowskiego! fantastyczny zwierzak.Tylko potwierdzający regułę niestety. Koń dla mogącego poświęcić konikowi mnóstwo czasu profesjonalisty i to takiego w każdym calu!
no fakt, ze ja kupilam konika dokonale wiedzac jakie są, i tak sie akurat trafila, pomyslalam ze zaryzykuje. Potem okazalo sie ze kon uczy sie w zaskakujacym tempie, z wsiadaniem nie bylo problemów, w sumei nie mialam z nia zadnych problemów. Akcje zaczynały sie kiedy ktos obcy przyszedl, raz kolezanka chciala wejsc do boksu do niej, a kobyla ni stad ni z owad dała w długa nie mal taranując kolezanke, czego nigdy w zyciu nie robila mi. Potem inna kolezanka chcala mi pomóc przy sprowadzaniu koni wiec powiedzialam by wziela Bajke, bo ta jest najgrzeczniejsza(dla mnie taka była), no a kobyla zbeształa ja z błotem - dosłownie.....Ja znów byłam w szoku. Potem przebiegla jeszce po dwóch wetach jak do niej weszli.....zrozumialam o co chodzi. A po wakacjach wiem ze kon jest mój i musi u mnie zostac czy chce czy nie, bo nikt sobie z nia nie poradzi.
Ja i mąż jezdzimy na niej na kantarze, wsiadają znajomi kobyl owszem chodzi ale kombinuje.
Jednak mnie sie podoba, zawsze lubiłam takie konie, byleby nie były nie bezpieczne.
Najlepsza jest jak ma dac nogi nie ugietej kolezance która z choinki nie spadła, jesli chodzi o konie. Kobyla daje nogi bez "ale..." koleznace wyrywa, przewraca sie, kładzie....komedia.
I powiem szczerze ze nie musze jej za kazdym razem uczyc czegokolwiek od nowa.
Poza nia mam jeszcze koniko ślązaka i koniko araba, te sa zdecydowanie lepsze, a nawet bym powiedziala ze są super. Te dwie to konie w sam raz do uprawiania rekreacji, moga stac 2 miesiace, wsiadam jade, z haflingerem tak nie zrobie, bo bede miala wsiadam - lece i to daaaleko.
Pewnie są fajniejsze kuce, czy małe konie od kn, ale sa dla mnie za małe wzrostem i masą 🙁
edzia to chyba ten pan od kaskaderki konnej,stajnia Pancho bodajże? 😉
edzia to chyba ten pan od kaskaderki konnej,stajnia Pancho bodajże? 😉
tak dokładnie ten!
z tymi konikami to chyba jak z psami dingo. Czysty dingo nie nadaje się do niczego, pomieszany z byle jakim psem okazuje się supwr zwierzakiem.
Wystarczy nieco rozcieńczyć te prymitywne geny i jest ok!
edytuj posty!!!
katija Ty widzę masz problemy chyba czytaniem. ja nigdzie na dziewczynę nie najechałam, stwierdzam tylko fakty. Dla mnie taka sytuacja nie jest ok, nie powinno się tak dziać. 13 letnie dizewczynki nie powinny same koni zajeżdżać czy zajmować się wraz z rodziną która o tym pojęcia nie ma. Nigdzie jej nie obraziłam, nie wyzwałam itp. To jest forum, mogę wyrażać moje zdanie kiedy nikogo to nie krzywdzi.
A no i zapomniałam dodac, ze moja kn nie je owsa w ogóle, nie je w ogóle nic treściwego, jest gruba i ma najwiecej energii ze wszystkich owsożerców.
xxagaxx, ja nie twierdze, ze obrazilas. i masz troche racji. tylko, ze ona nic z tym nie zrobi. nie ma jak.
👍 Jaki watek.
Ja zazwyczaj tylko czytam i sie nie udzielam bo ani ze mnie koniarz ani jezdziec chyba tylko
z serca.
Ale odnosze wrazenie (mimo iz rozumiem wiekszosc intencji) ze macie problem z pewnymi realiami.
NIe mowie o przypadku autorki watku - bo to patologia umyslowa mocno podbita emocjomi i checiami,
malo niestety rozumiem i wiedza.
Ale przypuszczam, ze mowimy to poniekad o realiach podlaskiej wsi (bez obrazy kocham podlasie i spedzilam
na nim troche czasu w roznych dziurach), a probujecie je przelozyc na realia wielkomiejskiego-podmiejskiego jezdziectwa.
A tu stykaja sie 2 swiaty, zapewniam was, ze wiekszos poglowia koni jest jezdzona i to tak, ze "jezdziectwo"
pospadalo by z krzesel z wrazenia. Dla naprawde wielu posiadaczy konia wystarczy im, ze kon
podrepcze w 3 chodach, jest w miare przyjazny, a jak sie pociagnie za wodze to skreca. I mozecie kwiczec,
ale nic z tym nie zrobicie - bo nie kazdy ma "wyzsze" potrzeby.
Danielka jest przykladem osoby, ktora poniekad probuje sie wyrwac z takich realiow poslugujac sie mozliwosciami
i warunkami jakie ma i stara sie je na miare swoich 13 letnich mozliwosci rozwijac. Za to jej sie nalezy pochwala.
A, ze sama bedzie zajezdzac walaszka? Nie ona jedna, ale ona MYSLI o tym jak to zrobic najlepiej. A ze nie ma
innych mozliwosci? Nie kazdy ma. Mysle, ze specjalista "znajomy koniarz" pokazal nieco okoliczna wiedze i poziom
jezdziecki. Wazne, zeby dziewczynie sie nic nie stalo. Moze nie zrobi z niego super wierzchowca,
ale kon bedzie umial to co potrzebuje ta konkretna dziewczyna i tyle. Mysle, ze ja tez bardzo boli, ze nie ma
mozliwosci podnosic swojej jezdzieckiej pasji na wyzszy poziom, lepszego sprzetu - a szuka wiedzy i widzi
jak wiele jej brak. Dziela ja od tego przypuszczam nie ignorancja - a wiek i wlasne pieniadze, wlasne konie
i wlasne gospodarstwo.
Mnie tez kiedys poproszono o zajezdzenie milusinkiego 3 latka kn- powiedzialam - NIE UMIEM, nie mam doswiadczenia,
A odpowiedz byla pragmatyczna - zajezdzij - jak sie uda bedzie fajnie, moze i my sie kiedys nauczymy jezdzic
konno i bedziemy mogli na niego wsiasc, a jak stwierdzisz, ze nie dasz rady, czy cos nie wyjdzie - nie ma problemu,
kon bedzie robil i to co i tak by robil - chodzil po okolicznych krzakach. A nikt inny tu nie przyjedzie, a i nam nie zalezy
-to sa wlasnie czesto wioskowe realia.
Pomijam, ze wiekszosc okolicznych koni chodzi na heja i wista wio pod miejscowymi dzieciakami i wszycy zyja.
Aczkolwiek o bezpieczenstwie trzeba pamietac i co innego robic cos amatorsko z koniem spokojnym i milym w obejsciu,
co innego z problematycznym.
A kopanie niestety sie konczy tragicznie, rok temu moj znajomy koniarz, kupil sobie 3latka... Facet, ktory zjadl zeby z konmi,
dzis jest warzywem bo w 1 dzien dostal strzala w glowe... niestety za swoja ignorancje, "miszcza swiata" i wchodzenie
na rympal do obcego 3 letniego ogiera...
sayrel, zgadzam się z Tobą. I moje posty miały właśnie to na uwadze. To, że koń nie będzie robił ciągów czy lotnych, ba pewnie nawet nie będzie oparcia na zewnętrznej to pikuś. Chodziło mi o zasady BHP, o wiedzę, refleks itp. Czasem przy młodych koniach wystarczy dobrze się ustawiać, by skutki popłochu zminimalizować. Każdy kto trochę miał do czynienia z zajazdkami dobrze wie jak konie się zachowują i gdzie się znaleźć w którym momencie.
Tak, tak :/ Pewnie większość revoltowiczów, którzy nigdy na podlasiu nie byli, to pewnie też myślą, że Białystok jest wsią, jeździmy bryczkami i nie mamy telefonów ? :/
Ja nie mieszkam w jakiejś zapadniętej i dawno zapomnianej wsi. Wam się wydaje, że jak jeździłam konno to wrzeszczałam do konia wio ? Że mnie uczyli chłopi ?
Fajnie by było, gdyby Daniella mogła np. na żywo pooglądać zajeżdżanie młodego konia, ale ona i bez tego sobie poradzi...