System opieki zdrowotnej
Ludzie pracujący w szpitalach mają coraz mniejszą chęć pomocy innym, bo większość dyżuru użerają się z bezdomnymi który wiecznie srają i sikają pod siebie, są agresywni i nie chcą współpracować. Dla mnie to nie ludzie, a zwierzęta, a i tak trzeba coś przy nich zrobić.
I nawet, jak staniesz na głowie żeby komuś pomóc, załatwić, uratować go, to i tak raczej nie uslyszysz zwykłego "dziękuję" bo przeciez to się każdemu należy...
PS
a tymczasem w pogotowiu miejskim robi się po 8-12 wyjazdów dziennie do sraczek, bólów palca, gorączki 38stopni i bólów głowy od tygodnia. Czad.
super, to może trzeba zmienic zawód albo trzeba było pomyśleś 3 razy zanim się poszło na medycyne...?? to jest zawód z misją, powołaniem a gadanie, że lekarze są sfrustrowani bo bezdomny mu sra do łózka szpitalnego to mnie doprowadza do szału..
przeleżałam ostatnio trochę w szpitalu i na własnej skórze poczułam zaangażowanie służby zdrowia.. lekarza z pogotowia, który do mnie przyjechałam pozwałabym do sądu, bo sie mało nie przekręciłam, przez jego ignorację..
SOR - jak po 12h w końcu się wyjasni co ci może być to sukces, pielegniarki grające w pasjansa zamiast doglądać pacjenta to norma
szpital - tu króluje salowa, która jest ważniejsza od ordynatora, a zaraz po niej sztab nadetych pielegniarek, które wyładowują swe frustracje na schorowanych pacjentach..
to do K***y nedzy po cholere ludzie wybierają taki zawód..?! 😤
carmina, a ja Ci życzę, żebyś raz miala okazję menelowi życie ratować. RAZ. Takiemu właśnie srającemu w galoty, rzygającemu na Ciebie i wyzywającemu tak, jak to mają w zwyczaju. Śmierdzącemu na kilkanaście metrów fekaliami i denaturatem. I baw się dobrze, zrób dobry uczynek. Wystarczy, że się nim zajmiesz do przyjazdu karetki.
Dworcika - co ty mi życzysz, skoro ja nie mam zamiaru..?? nie czuję w sobie tego powołania, dlatego nie poszłam na medycynę.. o to mi chodzi.. skoro masz takie frustracje, to widać, że tez błednie wybrałaś zawód... pewnie jak rzesza innych zasilajaca naszą służbę zdrowia..
carmina, no to jak zobaczysz na ulicy biednego pana menela, który zgubił gdzieś grunt pod nogami i sobie rozciął głowę o krawężnik to sobie pójdziesz dalej i się nie zainteresujesz?
oczywiście, nie ratuję biednych pijanych meneli na ulicy bo nie mam ku temu odpowiedniej wiedzy ani przeszkolenia...
carmina, ależ ja nie mówię o żadnych skomplikowanych rzeczach, ale o zwyczajnym przypilnowaniu, rozmowie (o ile jest przytomny) i poczekaniu na karetkę, jeśli oczywiście jest potrzeba jej wezwania.
Nie gadaj o "powołaniu" jeśli g***o wiesz o tym, czym zajmują się ci ludzie.
Dworcika- nie wytłumaczysz NIKOMU kto nie miał z tym BEZPOŚREDNIO do czynienia jak wygląda praca w SOR-ach, Izbach Przyjęć, pogotowiach, NPL-ach.
Nikt nie zrozumie !! Bo żeby zrozumieć, trzeba samemu popróbować. Nie tłumacz tego, bo to nie ma sensu.
Tam cierpliwość, empatia, powołanie baaaardzo szybko wyparowuje. Nawet u osób najcierpliwszych i najspokojniejszych. Kwestia czasu. Jeden wysiądzie już po 2 dyżurach, inny po 4 latach dyżurów. Kwestia czasu. Nie ma Herosów. Najwyżej jeden będzie starał się ( co mu niekoniecznie musi ZAWSZE wychodzić) jeszcze po tych 4 latach pracy być miły, a drugiemu zostanie już tylko obojętność.
Ale NIE ZROZUMIE tego NIKT, z drugiej strony. Bo przykładowa Carmina może być miła, grzeczna, uprzejma ZAWSZE i może trafiać ciągle na te momenty, kiedy personel właśnie ciągnie resztami odporności danego dnia. I ona NIE zrozumie. Bo czemu ona jest winna, że personel pada na ryj i w myślach już tylko bluzgi sieje na cały świat, na kolejnych pacjentów, na system, na siebie nawzajem i na wszystko wokół?
Powinno być tak, że dyżur na SOR-ze powinien być limitowany odgórnie. Moim zdaniem góra 3 dyżury na miesiąc. Wtedy człowiek zregenerowałby się PSYCHICZNIE i byłby człowiekiem. Kiedy lekarz ciągnie 3 doby na SOR-ce to jest nieporozumienie.
Ale nie może być inaczej, bo BRAKUJE KADRY, by móc pracować tak luksusowo, typu 3 dyżury na SOR-ze w miesiącu.
tunrida, racja... Paskudna, ale racja.
Dobra ale czemu normalni ludzie,maja płacic za to że jakis menel,arogant czy nowobogacki akurat zwyzywał nie uszanował,lekarza do którego przychodzę.
Czy jak jeden kon sobie załużył na baty,to mam cała stajnie zbatożyć???
Ostatnio spędziałlm 4 miesiace w róznych instytucjach słuzby zdrowia, i było różnie zazwyczaj było to zalezne od zdobywanych zarobków
Intensywna terapia, przesymapatyczne pielegniarki,kompetentni lekarze,ortopedia mniej miłe pielgniarki,lekarze szkoda gadac,rehabilitacja-pielegniarki szkoda gadac(robiłam przy chorym wszystko sama)lekarze super.
Raz miałam super sytuacje. O 4 nad ranem wlazł mi do ucha robak ,wiadomo malo przyjemne, bolesne,świdrujące uczucie.
Z jedengo pogotowia wysłali nas dalej bo nie mieli takiej dużej strzykawki, pojechalismy 60 km do kolejnej placówki ,gdzie nie chcacy obudzilismy młoda lekarke, tak sie na mnie darła,mało mi glowy nie urwala próbujac zajrzec mi do ucha,po czym stwierdzila,że nic tam nie ma i że zmyslam, wyrzucila nas z gabinetu
po czym wróciłam bo cholerstwo znowu zaczeło łazic, powiedziala ze w ostateczności jak tak bardzo chce,zrobi mi to płukanie ,jakie było jej zdziwienie jak w nereczce plywał sobie mały skorek, byłam miła do samego konca,bo widziałam ze jej było zwyczajnie głupio,a wiadomo że uprzejmosc czasem jest gorsza od super awantury 😎
tunrida, ja rozumiem, naprawde rozumiem, ze ludzie to tylko ludzie i swoja wytrzymalosc maja. Ale zapraszam do Minska Mazowieckiego polezec sobie pare dni. Na sali, gdzie sa ludzie po wypadkach (ja akurat z polamana na kawalki miednica) nie ma ani jednego przycisku wzywajacego pielegniarke- na calym oddziale kilka osob, czasem wiecej, pielegniarek na peczki i jakos nie zdarzalo im sie za czesto na sale zabladzic. Jak mi o 20 upadl na podloge pilot do telewizora, to do 3 ten telewizor gral, az sie oplacony czas skonczyl, bo nie bylo komu pilota podac. za to 3 razy dziennie przeciwbole, kiedy mowie, ze nie ma takiej potrzeby, bardzo chetnie aplikowano.
Lekarz, ktory badal mnie w nocy, kiedy to karetka pozbierala mnie jakos z gleby, z miejsca stwierdzil, ze histeryczka i rozbierac normalnie, zadnego tam ciecia spodni czy czegos i niech nie przesadza. Po pierwszych rentgenach zmienil ton na przepraszajaco-nadskakujacy.
I nie obchodzi mnie jak czesto ma do czynienia z ludzmi, ktorzy przesadzaja. Ja mialam drgawki i wylam z bolu, mimo to darl sie na mnie i daleko mu bylo do delikatnosci.
Za to salowa, co 'ona ma polecenie i nic jej nie obchodzi' ktora z uporem maniaka zmieniala mi czysta posciel mimo blagan zeby nie ruszac, bo kazdy ruch to niewyobrazalny bol, bedzie mi sie chyba po nocach snila, razem z tamtym lekarzem.
Do kompletu- w ciagu kilku dni uslyszalam 5(!) wersji diagnozy, nie mogli sie za nic doliczyc polamanych kosci. Finalnie okazalo sie, ze i i tak nie trafili.
Bo jest różnie. W różnych szpitalach, na różnych oddziałach, nie da rady generalizować. Jedni będą zachwyceni opieką, a inni zszokowani. I jedni i drudzy mają rację. Bo każdy trafił w inne miejsce i tyle.
Tak jak nie można powiedzieć, że instruktorzy jazdy konnej są do dupy, tak samo nie można powiedzieć że lekarze czy pielęgniarki są do dupy. Wszędzie jest inaczej.
Ja tylko tłumaczę, że SOR-y, Izby Przyjęć, NPL-e charakteryzują się naprawdę innymi warunkami pracy i praca tam jest najbardziej obciążająca psychicznie. I tyle.
Nic nie usprawiedliwia darcia mordy na potrzebujacego pacjenta, zadni menele ani ciezka praca. Prawda jest taka, ze lekarze sa chamami poniewaz MOGA nimi byc. Gdyby za takie akcje jak opisywane, grozily jakies konsekwencje to by sie nauczyli panowac nad emocjami, tak jak przedstawiciele wszystkich innych stresujacych zawodow.
oczywiście, nie ratuję biednych pijanych meneli na ulicy bo nie mam ku temu odpowiedniej wiedzy ani przeszkolenia...
Polskie prawo Cię do tego ZOBOWIĄZUJE pod groźbą odpowiedzialności karnej. Kompetencji by zadzwonić na nr 112 czy 999 rozumiem że Ci brakuje a skoro tak to chyba decyzja o tym by pójść/nie pójść na medycynę była poza Twoim zakresem. Najpierw szkoła podstawowa, średnia .....
to do K***y nedzy po cholere ludzie wybierają taki zawód..?! 😤
Jak to po co? Żeby realizować swą misję po łokcie w g..nie za 6,50 PLN. W bonusie ma regularne informacje o profesji mamy i 2x w miesiącu po mordzie / w większych aglomeracjach limit ten jest przekraczany/. Przecież to takie oczywiste.
Jak to po co? Żeby realizować swą misję po łokcie w g..nie za 6,50 PLN.
Za co to 6,5 PLN ?
Batu Chan - szkoda,że zapominasz do czego ZOBOWIĄZANI sa lekarze, zdaje się, że jakąś przysięgę składają.. skoro to takie g*wno to po co sie tam pchają, ja się pytam..?
dworcika - skąd wiesz, że g*wno wiem..? wyluzuj bo ci się coś stanie i sama trafisz do służby zdrowia jako pacjent..
rozumiem, że mam po pietach całowac lekarza, jak mnie uprzejmie przyjmie i nie spuści ze schodów - no bo przecież jakieś niewdzięczne menela przez 3 dni na SORze mu cierpliwość nadszarpnęły.. jakoś spotykam, ba! nawet w rodzinie mam, lekarzy z powołaniem, od wielu lat pracujących i mimo, ze padają na twarz i mają dość, potrafią do kazdego z sercem na dłoni i każdej porze dnia i nocy..
kurde, widziały gały co brały - to całe gadanie mnie wkurza na maksa i biadolenie lekarzy/pielegniarek... z łapanki do szkoły ich brali..? 😤
Batu Chan - szkoda,że zapominasz do czego ZOBOWIĄZANI sa lekarze (...)
nie wiem na jakiej podstawie tak twierdzisz, wiem na jakiej podstawie padło:
"Polskie prawo Cię do tego ZOBOWIĄZUJE pod groźbą odpowiedzialności karnej. Kompetencji by zadzwonić na nr 112 czy 999 rozumiem że Ci brakuje a skoro tak to chyba decyzja o tym by pójść/nie pójść na medycynę była poza Twoim zakresem. Najpierw szkoła podstawowa, średnia .....
kurde (...) to całe gadanie mnie wkurza na maksa
Jest proste rozwiązanie Twojego problemu. Wyłącz komputer i zabierz się za naukę a /jak dobrze pójdzie/ za parę lat będziesz mogła świadomie podjąć decyzję że na medycynę NIE IDZIESZ. Przy okazji poszerzysz swoje kompetencje o możliwość połączenia się z numerem alarmowym np. 112.
carmina, a co ma mi się niby stać poprzez napisanie na forum tego, co myślę na podstawie wysnutych wniosków?
Ani lekarz, ani pielęgniarka, ani salowa czy pani w recepcji, ba, nawet pani w szatni nie są zobowiązani do tego, żeby szczerzyć zęby do każdego pacjenta. A jeśli uwazasz, że nie wykonują swoich obowiązków, to nikt nie broni Ci zgłosic tego faktu. Baw się dobrze.
KaZda profesja czy to kanalarz czy lekarz czy linoskoczek,ma jedna wspolną cechę-profesjonalizm,czasem nie mozna dać sie ponieść emocjom
czasem nie mozna dać sie ponieść emocjom
Dobrze że tylko czasami. Mogą sobie pozwolić na jakieś urozmaicenie. W innym wypadku strasznie nudno by mieli w trakcie realizowania tej misji ;-)
Ani lekarz, ani pielęgniarka, ani salowa czy pani w recepcji, ba, nawet pani w szatni nie są zobowiązani do tego, żeby szczerzyć zęby do każdego pacjenta. A jeśli uwazasz, że nie wykonują swoich obowiązków, to nikt nie broni Ci zgłosic tego faktu.
Święte słowa. Niektórzy pacjenci, chociażby im się d**ę masłem samrowało, i tak potrafią być wredni, aroganccy, kręcić nosem na wszystko co się dla nich i w koło nich robi. Także to działa w dwie strony.
Lekarz ma być przede wszystkim profesjonalny, czyli stawiać dobre diagnozy i wdrażać sensowne leczenie. 'Wątpie, żeby 'szczerzenie zębów' komukowliek do tej pory pomogło.
moze to 'czasem' nie powinno znaleść sie poscie który ma odnosić sie do ogółu 🤬 pisałam go majac prywatna sytuacje na pierwszym planie w mojej głowie i dlatego wyszło to 'czasem'
A powinno zabrzmmieć tak- nie powinni ulegać emocjom,lepiej rozumiesz Batu Chan 😁
A powinno zabrzmmieć tak- nie powinni ulegać emocjom,lepiej rozumiesz Batu Chan 😁
-domyślam się że powyższe zdanie jest zdaniem oznajmującym
-staram się rozumieć tekst tak, jak jest napisany, zakładając że autor wie co pisze - jak pisze "czasem" to wie co pisze, jak pisze "może" to też wie co pisze
Zatem może to "czasem" być nie powinno, a może jednak być powinno :-)
Ani lekarz, ani pielęgniarka, ani salowa czy pani w recepcji, ba, nawet pani w szatni nie są zobowiązani do tego, żeby szczerzyć zęby do każdego pacjenta. A jeśli uwazasz, że nie wykonują swoich obowiązków, to nikt nie broni Ci zgłosic tego faktu. Baw się dobrze.
Szczerzyć zębów nie muszą, ale odrobina zwykłego, dobrego wychowania by się przydała. A zgłaszanie nic nie daje. Chamstwo pozostanie chamstwem.
Katija- gdyby nie pił, to by nie miał ataków padaczki. Będzie go łapało tylko kiedy będzie przerywał ciąg alkoholowy.
no i wlasnie na tym caly wic polega- jak nie pije to go rzuca, wiec nikt go nie zatrudni, bo on musi dziabnac, zeby funkcjonowac. we wsi wszyscy wiedza, ze jak on przychodzi i go trzesie to trzeba mu dac piwo albo kielicha, i bedzie rzeski jak skowronek, zrobi co nalezy (sama tak robie). wszyscy tak robia, bo sie boja, ze inaczej im padnie na ziemie. i kolo sie zamyka, kolega ma rente, zarabia, a co zarobi to przepije. jedyna nadzieja, ze rente to mu matka zabiera, ktora go utrzymuje (a chlop solidnie po czterdziestce).
Mógłby nie pić ani łyka. Wtedy by nie miał ataków. A jeśliby jednak miał, to do neurologa po leki p/padaczkowe. Aczkolwiek....kto by tam wybrał abstynencję i leczenie, skoro można pić dalej, nie? I do tego jeszcze darmowo, po ludziach. Żyć nie umierać. 😉
Widziałam różne wcielenia pracowników służby zdrowia.
Na jednym oddziale było OK, jak przyniesiono posiłek. A że ktoś nie mógł rąk używać? No to stało jedzenie. A potem takie nieruszone wynoszono. Na "moim" pielęgniarki zaraz po tym, jak posiłki zostały rozniesione, szły podejść do każdego chorego i sprawdzić, czy może jeść. Czy mu wygodnie, czy czegoś nie podać, nie podłożyć ligniny, żeby się nie upaćkał. Wiem o pogotowiu, co przyjechało do bóli zamostkowych i zrugało, że pacjentka naciąga służbę zdrowia (stan przedzawałowy, ostatnia karetka wzywana dawniej niż 10 lat wstecz). Widziałam pielęgniarki, które umiały potowarzyszyć człowiekowi, który się rozsypał po niefajnej diagnozie.
Widziałam też w izbie przyjęć - karetka przywiozła chorego. Miotał się na tym łóżku karetkowym, a potem do przewożenia, bełkotał, próbował wstawać, krzyczeć, rękami machał, wyglądał jakoś tak menelsko. Ci, co go przywieźli (ratownicyi?) ciągle na niego krzyczeli, burczeli, traktowali jak niesforne zwierzę. A potem zabrały się za niego pielęgniarki, w oczekiwaniu na lekarza. Zaczęły uspokajać, mówić łagodnie, raczej jak do dziecka - nie jak zachlanego pijusa. Cóż, miał wylew, pobudzenie to chyba zdarzający się objaw. Pan spadł z krzesła w trakcie kolacji. A jak go traktowali ci, którym nerwy puszciły? I po co? Z jakim pożytkiem?
Dla mnie praca w szpitalu i okolicach jest niewobrażalnie ciężka. Ale umięjętności międzyludzkich nie można wykroić. Na jednym oddziale pielęgniarki nawet pukały, jak wchodziły do sali. Oczywiście, wchodziłyby i tak. Ale człowiek czuł się mniej śmieciem, bardziej człowiekiem. A dlaczego tak było? Bo i ordynator był kulturalnym człowiekiem. I u pracowników nie tolerował chamstwa. Jak dobry specjalista był zbyt "szorstki" w stosunku do pacjenta, trafił na dywanik. Bo ma i dobrze leczyć, i zachowywać się kulturalnie.
Już kilka razy słyszałam, że to największy problem polskich lekarzy wyjeżdżających np. do Stanów - wiedza okej, ale muszą się nauczyć komunikować z pacjentem.
PS
Zawsze warto chwalić, jak jest powód 🙂, więc dopiszę. Te dobre miejsca, to były:
- neurologia w warszawskim szpitalu Orłowskiego (z pierwszej ręki)
- kardiologia w Aninie (z obserwacji).
Jak zwykle przyznaję rację Teo. I ogromnie współczuję, że musi mieć z medycyną tyle spotkań. :kwiatek:
Co do karmienia na oddziałach np.neurologicznych to wyjaśniono mi tak:
- jeśli szpital zatrudnia firmę kateringową to powinien mieć zapisane w umowie,że pracownice firmy pomagają w jedzeniu.
Niestety, żwykle wyłania się firmę biorąc najniższą cenę jako kryterium. No i taka firma tnie własne koszty.
I zatrudnia np dwie panie na dwa ogromne szpitalne piętra. No i jest jak jest.
Kiedyś pisałam, jak widziałam podawanie kolacji na oddział udarowy w postaci jajek na twardo w skorupce.
Oj, nałupałam się wtedy tych jajek.
I znów- przepis Inspekcji Sanitarnej zabrania podawania jajek bez skorupki. 🤔wirek:
No takie to są absurdy.
Absurd to jeszcze pobudka na mierzenie temperatury koło 6 (albo i dobrze przed), kolacja o 17 🙂 No ale da się przyzwyczaić. Tzn. z jednej strony rozumiem, że pielęgniarki salowe przed zmianą muszą się wyrobić ze wszystkim, z drugiej, od strony pacjenta, nie widzę sensu w takich pobudkach o świcie. Ale to mały pikuś przy innych problemach.
Ani lekarz, ani pielęgniarka, ani salowa czy pani w recepcji, ba, nawet pani w szatni nie są zobowiązani do tego, żeby szczerzyć zęby do każdego pacjenta. A jeśli uwazasz, że nie wykonują swoich obowiązków, to nikt nie broni Ci zgłosic tego faktu. Baw się dobrze.
Owszem, w Polsce nie sa zobowiazani, bo pewne rzeczy stoja na glowie. Takie zachowania lekarzy jak opisane w tym watku i to nie wobec jakichs trudnych czy upierdliwych pacjentow ale tych normalnych i grzecznych, nie moglyby miec miejsca w cywiliowanych krajach. Nikt tez na tamtejszych forach nie bronilby ani nie usprawiedliwial takich postaw.
A co do zglaszania takich czy innych naduzyc w sluzbie zdrowia, zyczenie "dobrej zabawy" jest rzeczywiscie na miejscu bo to tylko zabawa i nic wiecej.
Cuda na Paraplegii na najciezszym odddziale neurologicznym hitem były np pasztety bez otwarcia,margarynki takie zamkniete,jajka w skorupkach,serki trójkaciki w papierku,jak ktos na czas nie naszykował kubka to nie dostal herbaty /kompotu /kawy, podawanie leków-mistrzostwo!
Pan po udarze przesympatyczny facet,sparazlizowany polowicznie,dostawal leki na rozrzedzenie flegmy,panie przynosily mu musujacy proszek ale ani go nie otworzyly ani nawet nie przesuneły szafki,by pan mogl sobie sam wsypac ta jedna reka ten lek.
Wołanie o kaczke prosze bardzo sytuacja 5 rano Pan grzecznie prosi czy jest mozliwosc podania mu kaczki(zazwyczaj zona sie nim zajmowała) Sanitariusz pyta a ma pan pampersa, no mam 🤔 to niech pan leje do pampersa a nie przepierduje 🤔 po tym mieli całe łozko do przebrania.
Mój chłopak,bioracy rózne leki na 'usparwnienie' mózgu po wypadku dostawał czasem zupełnie inny lek,gdyby nie to że byłąm tam ja,to on by te omyłkowe brał ponieważ mial zaburzone pewne procesy i nie widzial ze dostaje złe leki
Ogolnie 2 miesiace na tamtej rehabilitacji, byłam tam przez cały czas,pomagałąm 3 dorosłym chłopom non stop bo pewne rzeczy trzeba było zrobic albo siedziec w słodkim smrodku,bo pani pielgniarka jest zmeczona,a sanitariusz zabiegany.I ok przynajmniej nie darli japy na mnie ze przeszkadzam, i wiedzialm ze moj facet zasypia w czystej poscieli, a panowie obok napili sie wieczorem cieplej herbaty,czy wrzucilam im kolejne 2 złotówki bo chcieli sobie obejrzec mecz,a juz byli zainstalowani w łozkach.
Najorzej jak na oddziale jest tak ze oni nie zrobia i nikomu nie dadza,wtedy to jest dopiero tragedia.
Ale ja tez nie mialam postawy roszczeniowej bo jestem gówniarzem w obliczu sytuacji,która mnie spotkała, wiec z podkulonym ogonem,drżałam pytajac o kolejne przescieradło,głupio sie przy tym usmiechajac i dziekujac jakbym przepraszała ze żyje.