trzeszczki
Azbuka
Wiesz ze my siwego nie okulismy własnie dlatego ze opowiadałas o kopytach swojego Rudego i o tym ze nie jest to potrzebne... i uwazam ze Siwy jest Ci wdzieczny, chociaz ja byłam sceptycznie nastawiona i do jego rozkucia i do rozkucia Pinia. A oba konie maja sie świetnie 🙂 :kwiatek:
lacuna, zapalenie stawu kopytowego od uderzenia podkową...? od łapania się w ruchu...?
Staw kopytowy, który przenosi cały, niekiedy kilkutonowy impet lądowania po skoku lub w galopie, miałby dostać stanu zapalnego od ściągania podkowy...?
Ejże...
First class bullshit, moim zdaniem 😎
Tytułem wyjaśnienia - staw kopytowy może wejść w stan zapalny m.in. od powtarzających się urazów i niefizjologicznych przeciążeń, jakie powstają np.przy ciągłym waleniu czubem kopyta w ziemię, czyli lądowaniu z palca.
Moim prywatnym zdaniem powstanie stanu zapalnego od zerwania podkowy/uderzenia przy ściganiu jest słabo prawdopodobne.
Hypnotize
Niestety człowiek uczy się na błędach, piszę tu o sobie. Gdyby wtedy temat wekowania naturalnego był tak rozwinięty jak dziś, rudy tego ustrojstwa by nie doświadczył na swoich nogach, ale było jak było, a ja bardzo chciałam mu pomóc. I domyślam się kto zalecił takie kucie Croopie - ten sam doktór co mnie 😉
Więc niech zdjęcia Alice, czy moje będą dla następnych przestrogą. Bo to jest coś okropnego do czego doprowadza takie podkuwanie 🙁 I jak koniowi źle się chodzi w tym czymś, mój po prostu potykał się o wszystko 😤
Całe szczęście, że z niektórych rzeczy da sie konia wyprowadzić. Nie piszę wcale , że rozkucie i naturalne werkowanie uleczyło nogi rudego, bo nie, ale w znacznym stopniu poprawiło jego komfort życia. A on teraz kipi radością życia 💘
lacuna, niestety, zgadzam się z Wiwianą, nie daj sobie wciskać takiego kitu!!! Zrywać podkowy może właśnie od złego podkuwania. Od złego ustawienia kopyt przodami może lekko drobić, lądować z palca. W tym trzeba szukać przyczyny zapalenia stawu kopytowego. Zacząć od samych kopyt.
Z tego co ja zrozumiałam nie chodziło o jednorazowe uderzenie kopytem tylko właśnie powtarzające się obijanie..Sama już nie wiem jak jest i komu wierzyć,nie chcę działać na szkodę ale też nie będę się wymądrzać bo to w końcu nie ja studiowałam weterynarie..Póki co dostanie zastrzyk i będę marudzić żeby nie podkuwać na okrągło.Kupie jakieś pancerne kaloszki na wypadek gdyby jednak w tym obijaniu była jakaś nutka prawdy.To na pewno a co dalej nie wiem..Faktem też jest,że odkąd jest podkuta do tej pory żadnych problemów nie było,toteż byłam przekonana,iż tak jest dobrze i musi być.
lacuna, jeśli chcesz zlikwidować przyczynę powtarzających się urazów stawu kopytowego - zadbaj o lądowanie z piętki.
Sam staw kopytowy leży praktycznie w samym środku kopyta i z każdej strony jest dobrze chroniony grubą warstwą innych tkanek - walenie podkową jako przyczyna urazów tej okolicy jest naprawdę znikomo prawdopodobne, poza tym - zostawiałoby ślady (bolesność, opuchlizna, otarcie, rana) na zewnątrz, prawda? Od razu byłoby widać, że koń nawala podkową po nogach z ogromną siłą.
O co cho w tych urazach stawu: zajrzyj na
mojego bloga Po prawej masz dwa schematyczne gify: lądowanie z piętki i lądowanie z palca.
Przyjrzyj się lądowaniu z palca - w chwili oparcia na ziemi przodu kopyta kość koronowa (druga od dołu) uderza w powierzchnię stawową kości kopytowej (pierwszej od dołu) i ześlizguje się po niej, gdy piętki dochodzą do ziemi (niebieska strzałka). Cały ciężar konia wali w kość kopytową, która nie została zaprojektowana do przyjmowania takich uderzeń, bo nie jest w żaden sposób strukturą amortyzacyjną. I mamy powtarzające się urazy i przeciążenia.
Porównaj ze schematem powyżej (lądowanie z piętki) - koń stawia kopyto najpierw na piętkach, całe lądowanie, przeniesienie ciężaru i odbicie kopyta to jeden płynny ruch, nie wywołujący nigdzie efektu walenia, kości przesuwają się w stawach zgodnie z fizjologicznym zakresem ruchu.
Ot, cała tajemnica 😉
BTW ja też nie studiowałam weterynarii 😎
Alice - trzeszczek się nie da "oderwać" od formy kopyta, wklej proszę pórównanie z tym jak siwego kopyta wyglądają teraz :kwiatek: To JEST na temat.
Wiedźmin (nasz hucuł) też miał problemy ze stawem kopytowym. Dostał steryd dostawowo, co skończyło się ochwatem 🙄 całe szczęście był trzymany boso z krótkim pazurem, więc nic poważnego się nie działo w stylu "koń leży i kwiczy" - "tylko" kopyto wyglądało jak kloc z nartą. Jak listewki się wzmocniły i odrosła lepiej przyspojona ściana, to cała podeszwa puściła. O jego kulawiźnie stawowo-kopytowej zapomnieliśmy już całe szczęście. Teraz pilnuję, żeby chodził z piętki (boso oczywiście) i nie ma problemów.
Ja też nie studiowałam weterynarii, ale niestety wiedza tych co studiowali i sześcioma latami na studiach się chwalą, mnie jakoś nie powala 🙄 Może dlatego ze uczyli się również o tym jak zachować wartość rzeźną świni i leczyć zapalenie wymion jak również liczne inne końskie choroby. Weterynaria końskiemu kopytu poświęca "pięć minut" i to niestety ładując nieprawidłowe informacje - takie mam wnioski z rozmów z weterynarzami, którzy chcą rozmawiac i zamiast drapać nosem sufit, w międzyczasie prezentując dyplom na wypiętej klacie, szczerze mi mówią, czego byli uczeni. Najważniejsza jest ciągle pogłębiana wiedza i zrozumienie - papier to jest potrzebny w toalecie. Sorki za dosadność.
Dziękuję za Wasze cenne wypowiedzi :kwiatek: Przemyślę to wszystko.Jak zadbać o lądowanie z piętki?Tzn jak "sprowokować" do tego konia? Do tej pory nie miałam żadnych problemów i właściwie nie zastanawiałam się nad tym jak chodzi.Dea dosadność jest czasem potrzebna 😀
Lacuna- słabe kopyta naszego araba były powodem kucia....nikt nie wierzył, że da radę boso....na szczęście poszłam po rozum do głowy...
najbardziej zniszczone kopyto Bora po rozkuciu i ostruganiu przez kowala (koń kulawy 3mies)

ta sama strona, to samo kopyto obecnie, po ok 8mies

jest coraz lepiej, bo koronka się regeneruje. Kopyto pękało, bo było niefizjologicznie przeciążane 😕a nie słabe....
Faktycznie,szok! Fotkę kopyt Malty zrobię i wstawię,dzisiaj było to niemożliwe ze względu na opatrunek po zastrzyku który zasłania połowę kopyta 😉
To powtórzę raz jeszcze: Białe kopyta nie są słabsze!
Lacuna- z dobrego serca Ci radzę :kwiatek: Ja ufałam naszemu kowalowi, to z resztą był kiedyś jego koń. Taki się urodził i taki zdechnie słyszałam. Wet się w czoło pukał jak rozkuwaliśmy. Będzie kulawy non stop... g... prawda! Na padok nigdy nie dostał butów, a śmiga oszołom po kostce brukowej galopem, zapyla po nasze żwirowej ścieżce aż miło.
Jeździmy rajdy, obecnie szykujemy konie na trasę ok 400km. Buty mamy w pogotowiu... Dodam, że 3konie były kute długo (Bor ma 8lat, kuty był 5lat, Scarlett ma 11lat, kułam ją 5lat, Smyk ma 6lat, kułam go 1,5roku) i to bez przerw na sezon zimowy. Teraz wiem, że jeszcze troszkę i rudemu i Scarlett by siadły trzeszczki na 100%, waliły z palca tak, że było słychać szuranie, klacz się potykała non stop... Bor nie chodził od palca, ale nie było do czego bić podków, kowal na nas wrzeszczał, że nie może konia co 6-8tyg robić, bo kopyta nie rosną....
A konie kute na okrągło obserwuję...to koszmar...O ile normalne kucie degeneruje kopyto wolniej, to okrągłe jest wyrokiem dla konia... I nie ufaj autorytetom... poczytaj, zerknij do wątku [bnaturalna pielęgnacja kopyt[/b], posłuchaj intuicji... Nie masz nic do stracenia, podkowy można przybić zawsze...
Dea, a co Ty tam wiesz 😂 Moja klacz ma "widocznie" słabsze kopyto na jasnych paskach 😂
Na jasnych więcej widać... i tyle 😀
edit; dodam, a'propos wolnego rośnięcia rogu u kutych koni...kowal nie miał po 2mies do czego bić podków, a ja w 8mies wyhodowałam nowe kopyto temu koniowi 🤣
To prawda,nie mam nic do stracenia.Wydaje mi się,ze Malta nie byłaby kulawa po rozkuciu..Jakieś 1,5 miesiąca temu zdjęła podkowę(kolejny raz :icon_rolleyes🙂 i czekałam na kowala pare dni,w tym czasie wychodziła tylko na padok piaszczysty żeby po miękkim,oczywiście nie wsiadałam ani nic ale na padoku nie wykazywała żadnego dyskomfortu,chodziła normalnie.Ze stajni na padok musiała przejśc pare metrów po betonie i również szła bez żadnych oznak bólu,dyskomfortu czy kulawizny.
Kopyto nadal nie jest poprawne, trochę chyba mu się ostatnio wyjechało za bardzo do przodu. Ale na pewno lepiej to wygląda niż jak był kuty.
Żeby nie było: Nie jestem zagorzałą przeciwniczką kucia, ani entuzjastką naturalnego werkowania, po prostu stosuję to, co się w danym momencie sprawdza. U mojego konia tak to wygląda, wnioski każdy może wyciągnąc sobie jakie chce. Dodam, że w chodzie konia nie ma różnicy.


lacuna, a jaki wet u Ciebie był? Najlepiej pogadaj z kowalem, on Ci doradzi 😉
Rojek był,dostałam już radę żeby kontaktować się z Przewoźnym i tak chyba zrobię.Z kowalem oczywiście pogadam,już raz rozmawiałam zanim było wiadomo co jest przyczyną.Z tym naszym kowalem to wiesz jak jest..alfa i omega nawet w sprawach wyglądu prawdziwych bananów 😎
lacuna, oczywiście, coś o tym wiem 😎 no i właśnie dr Przewoźny to dobry pomysł 😉 Zdecydowanie lepszy w tym temacie jest.
Nie znam Waszego kowala ale jeśli jego ulubione powiedzonko to "taki się urodził i taki zdechnie" to zmieńcie kowala :kwiatek:
Z wetami jest też różnie 🚫 mi spec od rozrodu zaproponował usunięcie płodu, na podstawie USG określił, że to 4-5mies.... klacz była w 8 8. Myślicie, że by przeżyła?? Myślenie jest bezpieczniejsze....przynajmniej w każdym "moim" przypadku...
Kowala mamy raczej otwartego na nowości i skorego do zadań specjalnych 😉 ale jest dość specyficzny dynamiczny 😀
Lacuna- zazdroszczę :kwiatek: nasz był burakiem 😤
Czy mógłby mi ktoś powiedzieć jak wygląda chora trzeszczka na zdjęciu RTG ? 🤔
Nie chodzi oczywiście o złamanie.
a ja znowu nie wiem co robić;
po rozkuciu 1,5 tyg temu chodzimy codziennie na 1h spacery po lesie, górkach itd - w stępie idzie chętnie do przodu, nie maca, nie kuleje, cacy - ale potem wracamy na maneż i dręczę go jeszcze w kłusie i trochę galopie na obszernych kołach wprowadzając elementy pracy uj. i teraz mam dylemat - łoś zawsze na początku znaczy na prawo dość wyraźnie ale po ok 5 - 10 minutach jak się rozjeździ to już jest ok - idzie chętnie imocno do przodu nie sprawia wrażenia cierpiącego... a ja nie wiem czy robię mu krzywdę czy nie...
z jednej boję się go zaniedbać i nie chcę żeby spadł z mięśni bo ma plecy bardzo słabe i chcemy je nadbudować, poza tym dzięki dobrej muskulaturze odciąży też stawy no ale z drugiej strony jednak znaczy w tym kłusie i mam wyrzuty sumienia. Dzisiaj sprawdzę czy palcuje. Nie wi em jeździć nie jeździć odstawić na łąki, łazić stępem, zwariuję 😜
Kika
Zolu - daj maila na pw to Ci wyślę zdjęcia moich znaczy łosia trzeszczek
kopyto wykluczyliśmy znieczuleniami diagnostycznymi, badaniem czułkami i zdjeciami rtg
z tą szyją to może być dobry trop - jak masuję przed jazdą to szyja zawsze jest najbardziej sztywna, ona w ogóle dość mocno przebudowana, i najwięcej uwagi wymaga... hmm spróbuję z wcierkami - dzięki za sugestię
a galop - tak robiłam jak był kuty - ze względu na plecy - więc wrócę do praktyki - stęp - galop - kłus - bo się sprawdzało;
dziękuję za pomoc
Kika
polecam termografię w tym celu, niedrogie badanie a mnie naprowadziło bo czepiłam się łopatki
a już zbierałam na berlin na scyntygrafię.
jeżeli się okaże u was szyja to można ostrzykać także
jak robilam galopy po stepie to i kopyto trzeszczkowe się poprawiło, podpórki zaczęły znikać
a teraz kłusujemy już normalnie po stępie, dzisiaj wsiadam po wtorkowych zastrzykach, za 1,5 tyg mamy ostatnie🙂
polecam również wcierki:
ja miałam 7 dni naproxen i heparyna
potem arnika i ten olejek eukaliptusowy ok 10 kropelek
smaruję i masuję przed jazdą (masaż wiekszy obu stron szyi, łopatki i przy grzbiecie bo trzeba całość z 2 stron tak samo - co 2-3 dni), a jak czuję jakies napięcie to także po pracy wcieram i kaptur na 20 minut
maxowa - dzięki
zaczniemy od wcierek bo po ostatniej wizycie weta i zakupie piramidy żywieniowej łosia jestem spłukana🙂
te wcierki z naproxenu i heparyny - mieszałaś jedno z drugim i taką mieszankę wcierałaś czy jakoś inaczej?
Kika
na 1 wcierkę 1/2 tubki Naproxenu i 1/2 tubki heparyny i tak 7 dni
A ja mam znowu problem z Matadorem. Już było dobrze, kopyto w nodze trzeszkowej się poprawiło, koń był czysty. 2 tygodnie temu przywiozłam konia do siebie, wypuściłam na łąkę i wszystko ok a rano koń ledwo wyszedł z boksu. Znowu noga trzeszczkowa, z tym że tym razem pęcina lekko spuchła i z tyłu się grzała. Mam nadal pilnować kopyta i czekać, czy włączyć jakieś leki? Macie jakieś pomysły? Dodam że weta który by mógł mi pomóc to blisko nie mam.
A wiesz czy koń chodzi z palca czy z piętki? Miał problem z trzeszczką kopytową? Bo to co teraz opisujesz to okolica pęcinowych.
Ja nie wiem czy na pewno w temacie jestem. Kowal mi kiedyś powiedział, że mam trzeszczkowca i będziemy go niedługo kuć... To uciekłam od kowala do strugacza. Strugacz doprowadził do kilku drobnych ale pogłębiających się kulawizn i jednej wielkiej niezdiagnozowanej - aktualnie zaleczonej od dawna tylko niewiadomo czym, wiadomo tylko, że drogo było. Może to trzeszczka była, może nie, blokady jednoznacznie nie wykazały, rtg nie wykazało... Tak więc właśnie wtedy, w trakcie diagnozy tej kulawizny złapałam sama za tarnik i w końcu z nerwów i złości i z... no trochę już z braku kasy na kolejne leczenie i struganie i leczenie.
I cholera jak ręką odjął - mija 1,5 roku jak sama strugam i koń mi nie kuleje 😉 i pewnie jest trzeszczkowy, ma zacieśnione kopyta jeszcze, krzywe i marną strzałkę (a ja walczę walczę!), pewnie tę trzeszczkozę to ma genetyczną czy jak tam mówią, no on tak ma. Tylko nie kuleje i coraz częściej chodzi od piętki. Się nie degeneruje jednym słowem, a taki był wiecznie coś mu tam w nogach. Hmmm. Dobre, nie?
U Matadora diagnoza brzmiała zwyrodnienie trzeszczki kopytowej. Chodzi od piętki, bo nawet wstawiałam filmik i potwierdzałyście. Wczoraj był u mnie znajomy z Niemiec, który pracował kiedyś z końmi sportowymi. Jak zobaczył kopyto to powiedział, że tam potrzebny jest fachowiec, że sama to ja na pewno sobie z tym nie poradzę, najlepiej byłoby podkuć na jakiś czas 🙁 No i koń ma mieć dużo pościelone w boksie, ale cały czas sucho. Polecał trociny.