Ja zazwyczaj pracuje w takiej kolejnosci:
- pas do lonzowania
- siodlo bez strzemion
- siodlo z opuszczonymi strzemionami
- glaskanie z podwyzszenia grzbietu i czesto dodatkowo dawanie z przeciwnej strony niz stoje smakolyku.
- stopniowe, coraz mocniejsze odciazanie grzbietu z podwyzszenia
- z podwyzszenia dotykanie noga brzuchu konia i jezeli jest taka mozliwosc ( wysokosc konia ) dotykanie zadu i zakladanie nogi na grzbiet.
- wkladanie nogi w strzemie ( z ziemi ) i lekkie podskoki z noga w strzemieniu
- stopniowe unoszenie w strzemieniu az do calkowitego podniesienia nad grzbiet konia ( + skamolyk z zewnetrznej strony)
Dopiero jak moge stac w strzemieniu i przewieszac sie przez siodlo a kon stoi spokojnie bez trzymania przekladam noge.
Po pierwszym przelozeniu nogi nawet nie siadam zupelnie w siodlo i nigdy nie wsadzam drugiej nogi w strzemie tylko od razu zsiadam. Za kilka sekund ponawiam wsiadanie i teraz juz troche wiecej obciazam siodlo. Podczas pierwszych 2-3 wsiadan nie prostuje sie zupelnie w siodle chyba ze widze ze kon nie okazuje zadnego zdenerwowania. Jezeli jest wszystko ok, siadam prosto i wkladam druga noge w strzemie.
Podczas pierwszego dnia wsiadania wsiadam na konia ok. 2-3 razy.
Tu jest filmik z drugiego dnia wsiadania. Pierwszy dzien przebiegal tak samo tylko oprowadzanka byla duzo krotsza.
Przepraszam za brak polskich liter ale cos mi sie stalo z komputerem.
Mysle za kazdy kto pracuje z mlodymi konmi ma troche swoje sposoby i przyzwyczajenia wiec nie mozna zupelnie wszystkiego kopiowac tymbardziej ze do kazdego konia potrzeba indywidualnego podejscia.