naturalna pielęgnacja kopyt

Wczoraj zamówiłam suplementy u Pana Podkowy a dziś juz miałam paczkę! Szok! Super zapakowane, i taki śliczny różowy długopis dostałam 😉 no i wagę tą małą zamówiłam, jest super. Dziś zapodałam koniowi do kolacji te proszki i zmoczyłam paszę, by się lepiej przykleiło i ufff zjadł 🙂
Różowy?  No nie, ja dostałam niebieski <foch>

Żeby całkiem OT nie było - moje cholery w końcu jedzą suplement. Sypałam codziennie po odrobince, stopniowo zwiększając dawkę no i chyba się do tego smaku przyzwyczaiły. Na razie jesteśmy przy 1/2 porcji, ale chyba znowu im zwiększę, może nie będą grymasić.
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
23 lipca 2011 07:28
Ja też dostałam śliczny różowy długopis. Co do suplementów - o ile na najtańszy magnez od p. Podkowy Darka kręciła nosem, to ten spożywczy jest nieomal tym nosem wciągany 😉- znowu wszystko wróciło do normy i mój koń wylizuje żłób do czysta 🙂 Dodatkowo kupiłam diatomit, teraz czekamy na efekty 🙂
w końcu mam zdjęcia kopyt tego konia ze zwyrodniałymi chrząstkami kopytowymi i ochwatem. Niestety sa kiepskiej jakości, bo zaczęło padać 🙁 i nie oddają ogromu tych chrząstek.
Strugałam go 3razy, pierwszy raz po rozkuciu i to była koszmarna robota, bo ściany wsporowe twarde jak skała i wielkie, wyłażące z miski chyba o 1cm, drugi raz po 3tyg wspory też wyrosły mocno ale z miski nie wylazły, teraz ostrugałam po tygodniu i wspory były już spore. W kątach zawsze mam sporo proszku i piętki zjechały już chyba ze 2cm. Niestety przy przedkątnych porobiły się podpórki 🙁 i czarno widzę kolejne zjeżdżanie z piętali (chyba że powinnam je zignorować??).
Na ścianie przedkątnej widać pęknięcia, one powstają w wyniku ucisku tych chrząstek na koronę (koronkę?). wiem, że to brzmi kosmicznie ale te chrząstki zadziwiają swoją wielkością wetów, a to, że to one potwierdzają zdjęcia rtg (niestety nie ma w formie cyfrowej).

to zdjęcie specjalnie zrobiłam pod kątem, by chrząstki były bardziej widoczne
edzia69   Kolorowe jest piękne!
23 lipca 2011 08:38
nie wiem jak długo tego konia kuto na gorąco, wielokrotnie na pewno..
nieodmiennie mam przed oczami widok gotujących się płynów ustrojowych. 😕
Koń musiał przezywać katusze ponieważ już przy rozłożeniu narzędzi zaczął nerwówki,
dawno było po robocie, kawki piliśmy, a koń nadal posrywał po boksie
zwierzę przy tym niezwykle zdyscyplinowane, no żal po prostu
Ja mam do was znowu pytanie. Klacz prawdopodobnie przywaliła nogą w coś z bardzo dużą siłą. Nie wiem o co , może ściana, drzewo. Pękła jej piętka bardzo głęboko, na początku spuchła jej noga, kulała,  nie wiedzieliśmy co się stało. Dopiero po tygodniu pęknięcie zaczęło być widoczne, ma one długość ok7cm, więc jest spore, zostało odkarzone. Jeden wiet był, ale na samym początku jak jeszcze nie wiedzieliśmy do końca co jej się stało. Wtedy skłanialiśmy się do skręcenia nogi. W przyszłym tygodniu przyjedzie ktoś inny. Ale może wy spotkałyście się z taką sytuacją? Wydaje mi się że teraz całe kopyto będzie pękać, bo rośnie od piętki. Czy tak  jest?
Kurcze Donia Aleksandra nie jestem ekspertem od kopyt, ale się wypowiem bo miałam kiedyś coś podobnego.
Miałam klacz xx, która zwiała z padoku i latała po wieosce a konkretnie galopowała po bronach na podwórku obok 🤔wirek:
Jak konie zostały złapane okazało się że leci jej krew z okolic piętki-opatrunek i do boksu.Wygoiło się pięknie i po 3  dniach siadam na konia. Przejeździłam cały cały trening a na koniec stępuje i się okazało że kopyto jest odcięte i klapie jak klapek 😵 i było to widoczne dopiero w ruchu. Dodam że koń nie kulał.
Tel i do wetów na konsultacje-obaj powiedzieli niezależnie to samo. Jeśli uszkodzona jest część miękka która odpowiada za produkcję kopyta to po koniu bo nie będzie odrastać, jeśli nie jest uszkodzona ta część to zrośnie wszystko.
Na szczęście zaczęło rosnąć normalnie i teraz kobył w czechach śmiga wyścigi przeszkodowe 😉
kopyto jest odcięte i klapie jak klapek
O właśnie tak, tylko może nie jak klapek, bo rozcięcie nie jest aż tak mocne. Tylko jak sprawdzić czy część miękka jest naruszona. Kowal oglądał tą nogę, kiedyś miał podobny przypadek i trzeba było czekać aż kopyto odrośnie. Tak się stało, odrosło i koń chodzi. Dodam że to tylnie kopyto , więc szybciej rośnie, 2 miesiące o ile się nie myle piętka rośnie?
Wg wetów nie ma jak tego sprawdzić-albo będzie rosło albo nie.
Donia Aleksandra- kopyto zrasta od góry, czyli od koronki, bo od piętki byłoby mu ciężko (chyba, że to taki skrót myślowy). Piętki to te bulwki z tyłu nad strzałką. Czyli skaleczył się tak, że odciął kawałek kąta wsporowego??
Moja klacz ma zranioną na szkle piętkę ale to się goi jak każda rana na skórze, przynajmniej u mojej klaczy 🤔wirek:.
Ja też nie mam wystarczającej wiedzy na ten temat, by twierdzić coś na pewno ale koronka ma możliwość regeneracji jak każda tkanka więc zraniona powinna sobie dać radę.  (u mojego konia róg produkowany przez uszkodzoną koronkę rósł z takimi wgłębieniami, ale z każdym miesiącem nowy zrost jest coraz gładszy, czyli, że koronka przestała obrywać i się regeneruje, dodatkowym dowodem na to, że zranienie koronki się goi są takie krwiaczki z pęknięciami zrastające w dół kopyta) Myślę, że po prostu zrośnie nowy róg, tak jak rośnie na całym obwodzie kopyta. Średni przyrost miesięczny rogu (z moich obserwacji) to 1cm.
Zerknij sobie na zdjęcie kopyta ochwatowego, które wkleiłam w poście powyżej- tam koronka jest uszkadzana od wewnątrz przez przerośniętą chrząstkę (jest widoczne pęknięcie na puszce) a mimo to produkuje nowy róg.
Kasik mi wet powiedział że jak uszkodzona jest ta część odpowiedzialna za produkcję rogu kopytowego to będzie po koniu-można uśpić.
Na szczęście tak nie było...
Mój (zanim go kupiłam) miał prawie odciętą część piętki 🙁 - wypadek w maszynie startowej podobno. Kontuzja była poważna - wypadek zdarzył się w marcu/kwietniu a w styczniu jeszcze było widać skutki - ale piętka "odrosła". Najprawdopodobniej uszkodzenie było poza obszarem koronki - produkcji rogu.

edzia69, jesteś przeciwna kuciu na gorąco? Z jakich powodów? Co masz na myśli pisząc o "gotowaniu płynów ustrojowych"? Widziałaś kiedyś kucie na gorąco? Nadal mam wrażenie, że zupełnie co innego rozumiemy pod tym pojęciem 🙁
halo dzięki bogu za tym obszarem 😉

Widziałam kiedyś jak koń wyskoczył z kopyta, nie miły widok.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
23 lipca 2011 14:00
kucie na gorąco to wedle mojej wiedzy przykładanie rozgrzanej prawie do czerwoności podkowy
jest to na pewno bardziej prawidłowy sposób kucia konia niż kucie na zimno, dokładnie widać czy podkowiaki pójdą w białą linię, róg kopytowy jest wyrównywany przez gorąc podkowy.
błąd w przypadku tego akurat konia polegał na tym,że przykładano tę podkowę do podeszwy tak cienkiej,że koń musiał czuć potworny ból, podkowa musiała go po prostu parzyć od spodu.
Mam nadzieję,że teraz napisałam zrozumiale. Przy okazji jestem ciekawa co Ty rozumiesz pod pojęciem kucie na gorąco.
wczoraj dokonalam dziwnego odkrycia. jeszcze dwa tygodnie podeszwa normalnie sie proszkowala w prawym paskim kopycie. a wczoraj wzielam sie za werkowanie, a tam dwa odstajace platy. Nie chcialam tego ruszac , ale podczas obrabiania scian zahaczylam o to. ( o strzalke i czesc podeszwy tez bo sie zestresowalam)
cp o tym myslicie? nowa podeszwa? nie boli , jest twarde i nie ruszam tego
dwa zdjecia- dwa tygodnie przed i z wczoraj
edzia69, to co napisałaś + to, że widząc kształt podkowy na kopycie można precyzyjnie ukształtować podkowę do kopyta. Jednak - podkowę przykłada się w linii ściany. No i - jakim cudem tam podeszwa może być cienka? Chyba, że kowal "skracał" kopyto "po całości" (żeby za szybko nie odrosło?) i mocno wciął się w żywe 🙁 a wtedy - ta podkowa to "wisienka na torcie". Rodem z koszmarów 🙁
Ranyjulek, najgorszy kowal partacz, jakiego w życiu widziałam, nie wyczyniał takich rzeczy jak tu czasem opisujecie - dlatego nadal mi się niektóre "zjawiska" w głowie nie mieszczą. Dziesiątki koni widziałam kutych na gorąco, i - toż by kowal wyleciał z hukiem, gdyby później wystąpiła jakaś nerwowa reakcja konia. I miałby "załatwioną" opinię. Gdzie zatem są/byli właściciele koni - że najwyraźniej kowale robią co chcą i jak potrafią, niezgodnie z elementarnymi zasadami sztuki - a właściciele - nic? Ech... No dobra, rozumiem - właściciel woli nic o kopytach nie wiedzieć i udawać, że wszystko ok?
edzia69   Kolorowe jest piękne!
23 lipca 2011 22:47
Halo
czyli rozumiemy dokładnie to samo!
co trzeba robić aby podeszwa w  okolicy kata wsporowego poddawała się uciskowi palca nie wiem i nie chcę wiedzieć.
Na szczęście nasze konie nie są narażone na takie wyczyny, od lat zajmujemy się nimi sami. Jednego tylko załatwiliśmy na cacy, bo dawałam sobie wmawiać,że on bez podków nie może. Jego zresztą przypadek skłonił mnie do zagłębienia się w kopytowe zagadnienia.

Halo Ty się nie dziw, że właściciele nic o kopytach nie wiedzą, bo większość wetów nie lepsza....nie wspominając nic o kowalach.... poza tym nie można znać się na wszystkim, bo od czego są fachowcy??
Ja słuchałam samych pochwał, że takie wspaniałe kopyta ma mój koń....a jak pytałam czemu nie potrafi po górkach chodzić, to słyszałam, że widocznie tak ma 🤔wirek: teraz wiem ile bzdur mi wciskano....
Mało tego.... ja uważam, że nasz były kowal to partacz i już w życiu mu nie dam tknąć któregokolwiek z naszych koni a ludzie wypisują o nim takie rzeczy, że można by pomyśleć, że jest drugi po Bogu.... albo, że Anioł 😉 bo jak on kuje, to konie fruwają.... (ten ochwat powyżej, to jego dzieło)
Wiwiana   szaman fanatyk
23 lipca 2011 23:19
Wystrugać kopyto tak, żeby podeszwa była cienka, jest bardzo prosto. Wystarczy próbować zrobić miskę nożem w kopycie płaskim/z opuszczoną kością kopytową.

O, tak właśnie, jak po prawej.


Podeszwa robi się cienka, a przy samej ścianie jest już ekstremalnie cienka. I przychodzi kowal, i przykłada tam gorącą podkowę...
Biedny koń.

A na temat etyki zawodowej, szkolenia szpeców i relacji kowal-właściciel-lekarz wet. to chyba osobny wątek powinnam założyć...
Wiwiana, podrążę z ciekawości (i dlatego, że lubię wszystko dokładnie rozumieć). Z rysunku (znanego mi przecież) nie wynika znacząca różnica grubości podeszwy przy ścianie (różnica między YES & NO). Gdyby to miało wyglądać dokładnie jak na rysunku - przykładanie gorącej podkowy zawsze musiałoby wywoływać katusze. A wcale tak nie jest.
Tu jednak wygląda to całkiem inaczej (i nie chodzi mi o deformację kopyta, tylko o grubość warstw)

Patrząc na ten obrazek nadal nie pojmuję, w jaki sposób można pocienić podeszwę tuż! przy ścianie (tym bardziej, gdy się sztucznie "wyrabia" miskę - toż, żeby wyciąć miskę, trzeba wyciąć więcej! w środku, a przy ścianie - zostawić)
Ale kowale oprócz wycinania wnętrza miski ( czyli wydrążania wnętrza podeszwy) tną również po obwodzie, blisko ściany. Żeby miseczka była ładna i kształtna potrafią ciąć wszędzie, na obwodzie też.

Z tego co ja zauważyłam, rozmawiając z ludźmi niezadowolonymi z kowali, to jeśli już okulawiali konie to zwykle właśnie działo się to na obwodzie.
Niektórzy się tłumaczyli, że "naczynko się zaplątało jakieś".

A jeden ze znanych i szanowanych kowali, stwierdził "Proszę pani- ależ jest PODSTAWOWA zasada- tnie się z przodu ( i pokazał callusa) a NIGDY nie tnie się kątów wsporowych".  😲 Tak powiedział, kiedy oceniał moje kopyta i załamywał ręce nad dramatycznie niskimi kątami wsporowymi.

Nie są to kopyta dobre do tematu,bo nie są płaskie, tylko same z siebie mają miseczkę, ale wkleję, żeby pokazać, że gdyby ktoś chciał wyciąć IDEALNĄ miseczkę, to pojechałby nożem po obwodzie, nie?





Kasik
I jakies mam dziwne wrazenie ze piszemy o tym samym kowalu 😉
dea   primum non nocere
24 lipca 2011 07:50
halo - obrazek z yes/no bardzo się różni właśnie grubością rogu na obwodzie. Po prawej (no) mamy krótkie, płaskie kopyto, do tego wyciętą miskę - tego nie nalezy robić, oj, naczynka sie potrafią zaplatać, widziałam to niestety :/  a YES to sugestia co należy zrobić.... NIC. Ta kreska to NIE JEST linia cięcia, to jest stan zastany. To co poniżej tej kreski to jest to, co nalezy ZAPUSCIĆ. Zaznaczyć kolorkami? Może prościej: Ramey sugeruje, że tego kopyta w ogóle nie nalezy ciąć, należałoby dokleić (tego od poziomej kreski w dół) - albo realistycznie, poczekać aż urośnie i nie przeszkadzać. Takie kopyto jak to razem "z doklejonym" na obwodzie i naturalną miską, chyba się zgodzisz - ma więcej podeszwy na obwodzie niż to po prawej?

A z tego co widziałam kucie, to nie przykłada się podkowy do samej ściany, tylko do ściany (na zewnątrz od podkowiaków) i do spiłowanej na płask pod podkowę podeszwy (wewnątrz od podkowiaków) - przecież podkowiaki idą w linie białą, a linia biała jest na granicy między podeszwą i ścianą, prawda? dziury na podkowiaki są w środku podkowy, więc raczej logiczne, że połowa (wewnętrzna) podkowy jest na podeszwie.

Mnie się zrobiło niedobrze jak pomyślałam o tej sytuacji  🤔
Mam do was jedno małe pytanko: czy w kątech wsporowych koń ma chodzić na ścianie i na podeszwie czy tylko na ścianie? Czytałam gdzieś to tym, ale mi umknęło. 🤔
:kwiatek:
Podstawowa zasada mówi, że kąty wsporowe obniżamy do wysokości podeszwy. Więc logiczne, że jeśli je obniżymy do wysokości podeszwy, to koń będzie chodził i na ścianie w kącie wsporowym i na podeszwie w kącie wsporowym.

-Wyjątkiem są te zady. Kiedy podejrzewamy ułożenie kości nieprawidłowe ( kiedy podejrzewamy, że czubek kości kopytowej jest za wysoko w stosunku do jej ramion) to wtedy kąty wsporowe możemy zostawić nieco wyższe niż poziom podeszwy w tych kątach.
-Innym wyjątkiem jest sytuacja kiedy jest bardzo dużo błota i konie się ślizgają. Jeśli zauważymy, że zostawienie ściany w kątach wsporowych z 1-2 mm powyżej podeszwy powoduje lepszy ruch konia, to ponoć można je zostawić takie wyższe.
-Kolejnym przykładem jest robienie konia dotychczas trzymanego na wysokich kątach wsporowych. jeśli koń chodził tak latami, to możliwe, że ma przykurcze ścięgien i obniżenie ścian w kątach wsporowych do podeszwy za jednym zamachem może spowodować zbyt duży dyskomfort konia. Wówczas obniżamy takie ściany stopniowo patrząc jak koń się rusza.
Dziękuję  :kwiatek: Od prawie roku robię swojego konia (z pomocą JolantyG  😍 ) i zaczynałam od wysokich piętek, ekstremalnego zaciśnięcia (sport=> kucie przez 10 lat), braku strzałki, postawy podsiebnej, palcowania.

Teraz zamiast takiego konia:


mam takiego (kocham te buty !  :kwiatek: )


ola_koniczynka, jak dla mnie - efekt WOW!
dea, O! dziękuję bardzo za wyjaśnienia  :kwiatek: O tym "uzupełnieniu" - było mi potrzebne.
tunrida, no właśnie ściachanie po obwodzie mogłoby dać taki brr efekt  🙁 Druga sytuacja, to opuszczenie kości kopytowej (BTW - ta kość na twoich zdjęciach wygląda... hmm... "niepokojąco" ?). Ech - chyba dużo w sumie zależy od... wyobraźni kowala (a z tym kiepsko  🙁). U nas np. nie zauważyłam, żeby ktoś próbował kuć na gorąco konie z podejrzeniem/stwierdzeniem ochwatu - bo to faktycznie, no - słów brakuje  😤
Tak sobie pomyślałam - skoro kowale są tacy uparci i bez wyobraźni - to może warto mieć zdjęcia RTG, żeby palcem pokazać, jak konkretne kopyto wygląda w środku? Zazwyczaj trudno się upierać gdy coś jest czarno na białym.
I przepraszam, że się dopytuję, ale tak mnie nauczono, że dokładne rozpoznanie problemu jest podstawą rozwiązania.
Dlatego zaciekawiło mnie, jaki dokładnie! problem wystąpił u tego konkretnego konia, bo nie mogło być to kucie na gorąco "saute" - coś musiało zostać sp* dokumentnie, no i właśnie - co konkretnie? Czy - zjechanie kopyta "po całości", czy - opuszczona kość kopytowa, czy - jedno i drugie? Czy jeszcze coś dodatkowo? Bo zdrowe i z głową strugane konie nijak na kucie na gorąco nie reagują. To trochę tak, jakby przypalić sobie zapalniczką odrobinę włosów. Ale "weź zrób" to tuż przy skroni  😕 Uuu.
Halo- też się zastanawiałam, czy kość nie leży zbyt nisko. Bo:
-nie ma idealnej miseczki od ściany do ściany, tylko jest trochę płaskiej podeszwy na obwodzie jakby "pod podkowę", nie?

Ale:
- wyrostek kości kopytowej, ta najwyższa jej część leży na wysokości koronki. Staw też nie wydaje się być zanurzony wewnątrz puszki
-podeszwa ma chyba ten 1 cm. ( a pamiętam  z kursu, że żywa, prawidłowa podeszwa może właśnie mieć tylko ten 1 centymetr)

Pewno żeby to ocenić trzeba by wiedzieć:
- jak koń chodził
- czy obraz kopyta zmienił się w ciągu ostatniego czasu i czy to miało związek ze zmianą żywienia

Aczkolwiek taki obrazek powinien dawać do myślenia osobom, które twierdzą, że "MUSZĄ troszeczkę ściąć tej podeszwy, bo....muszą" i śmiało nożem robią ciach, ciach po podeszwie widząc, że tną żywą a nie martwą.
Wiwiana   szaman fanatyk
24 lipca 2011 17:41
Dziewczyny już w zasadzie wszystko napisały 😉 więc dodaję tylko obrazek.



W tym kopycie też można wykonać piękną michę nożem.
Zielone kropki - obecny poziom podeszwy.
Zielona kreska - grubość rogu izolującego tworzywo.
Czerwone kropki - linia cięcia.
Czerwona kreska - odległość do tworzywa po wymiskowaniu kopyta.
Niewiele tego rogu i po przyłożeniu rozgrzanej podkowy można oparzyć tworzywo całkiem solidnie.

ola_koniczynka, super 🙂  Jolanta wie, co robi 😀 Cieszę się z postępów.
Jakie macie buty - Cavallo?
Wiwiana, ale jaki kowal zaczyna od wybrania miski? A nie od skrócenia rogu? I kto skraca kopyto do dna! rowków przystrzałkowych? (gdyby "wypłaszczyć" pod podkowę wg twojego rysunku - kopyto byłoby skrócone jeszcze z 5 mm powyżej! rowków - imo tak się zwyczajnie nie da).
Turkus - tak wg mnie da się "zrobić" miskę
Fiolet - płaszczyzna podparcia kopyta wg twojej "propozycji"
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się