naturalna pielęgnacja kopyt

Ok Dea tyle, że ja ten problem pomijam jeśli trzeba ciąć strzałkę bo koń kuleje, bo palcuje czy gnije, ma grzyba albo dzieją się z nią różne inne dziwne rzeczy. Chodzi mi o sytuację kiedy wszystko jest ok a ludzie tną strzałkę bo...? Po co?
Ja mam dylemat ze strzałką w której zrobiła się wielka dziura od strony piętki po ropniu, niestety trudno tą dziurę oczyścić i zaczyna śmierdzieć zwłaszcza jak koń trochę postoi na gnoju lub w błocie. Musiałabym obciąć pół strzałki żeby otworzyć to dziursko ale szkoda mi jej. Koń nie pokazuje bolesności w tym kopycie, chodzi dobrze po każdym podłożu. Piętka wygląda przerażająco bo zeszła skóra z piętki i widać łączenie rogu kopytowego z tkanką miękką uff. Podłubie jeszcze w tej strzałce i potraktuję ją antybiotykiem jak dalej będzie śmierdzieć chyba ją wytnę.
No właśnie szukam jakiegoś wypełniacza do takich dziur...
Poza kawałeczkiem nie ruszam  strzałki po ropniu.  Cała zewnętrzna warstwa jest martwa, grubość nawet do kilku mm, z tego co widoczne żywy jest tylko rowek centralny. Od rowka mogę włożyć cały palec pod martwą strzałkę w kierunku grotu. Taki stan już trwa ponad miesiąc.  Nowa strzałka już minimalnie się wzmocniła, bo na początku była jak pięta niemowlaka. Wczoraj zaczęła odpadać podeszwa, dosłownie zwarty jednolity płat jest luźny na połowie kopyta i tez tego nie ruszam.
Ansc, ja bym tą chorą strzałkę cięła. Jeżeli śmierdzi -to oznacza stan zapalny (gnicie). A to się rozwleka na zdrowe części, zaraża. Trzeba wyciąć, wyczyścić do cna (woda utleniona, antybiotyk (ja nie smaruję maścią antybiotykową, tylko otwieram kapsułkę z jakimkolwiek ludzkim antybiotykiem i posypuję bezpośrednio na chore miejsce niczym pudrem)- strzałka odrośnie przecież!
I tak też dzisiaj zrobiłam, okazało się że nie było tak źle, musiałam trochę wjechać głębiej w chory "motylek" i zejść na wysokość, pod spodem zdrowiusieńka piękna strzałka, patrząc od strony piętki wygląda jakby miał nie równe kąty, ten chory jest całkowicie odsłonięty jakby bez piętki, po zabiegu posmarowałam ludzkim antybiotykiem i w teren, szedł bez problemu. Mam nadzieje, że szybko odrośnie 😉
No i masz babo placek. Prawy tył którego miałam pilnować wygląda z dnia na dzień coraz gorzej- kładzie się do środka (z prawej strony kopyta patrząc w str. palca), co z tym zrobić żeby się nie waliło dalej?? Jutro dodam zdjęcia. Wygląda to tak jakby z jednej strony się ładnie rozszerzało a z drugiej "zacieśniało".
dea   primum non nocere
22 lipca 2011 08:10
1) pilnuj, żeby strony, która się rozłazi na zewnątrz NIE ZOSTAWIĆ WYŻSZEJ
2) stronę, która się podkłada zosatwiaj nie zaokrągloną (na płasko strugaj, uważaj żeby nie zrobić skosu)
3) możesz zrobić lekki skos od strony strzałki, ale nie tak jak kowal, tylko tyle, ile sie wypłaszczy przy ruchu, 1mm różnicy w wysokości na całości - to fajnie działa poszerzająco na egzemplarze na których testowałam
...i trzymaj w miare krótko takie kopyto (dźwignia)

To jeden z trudniejszych "wybryków" kopyta - łap to czem prędzej, im później tym gorzej, bo masz fizykę przeciwko sobie!!
Ava- mogę się mylić, może mam za małe doświadczenie.... zweryfikujmy więc to w praktyce, Ty twierdzisz, że dużo jeździsz boso w trudnym terenie, ja też dużo jeżdżę... ale niestety nasz koń nie może chodzić na wystających strzałkach, w przeciwieństwie do Twojego, zapraszam w niedzielę 🤣 31 na mały rajdzik, do pokonania 30-40km 😉 będziemy przez Was przejeżdżać. Mam nadzieję, że mi nie odmówisz...
Kasik nie mówię, że masz małe doświadczenie (bo z pewnością masz duże), nigdzie tak nie napisałam więc nie wkładaj mi w usta słów, których nie wypowiedziałam. Jeśli Twój koń nie może chodzić na wystających strzałkach to trudno! Każdy koń jest inny i nic mi do tego jak sobie swoje strugasz. Twoja sprawa i szczerze mówiąc nie interesuje mnie to tak samo jak jeżdżenie we spólne tereny a tym bardziej udowadnianie sobie "kto tu jest lepszy" bo trochę nie uważasz, że za stare na to jesteśmy. Pozdrawiam
dea   primum non nocere
22 lipca 2011 10:28
A wzięłyście pod uwagę, że kopyto ma pewne możliwości przystosowania i obie macie rację?.. Pewnie koń może chodzić i ze strzałką nieciętą (przynajmniej spora część) i tak samo spora częśc koni może chodzić z przyciętą strzałką (byle nie do przesady)... Strzałka to drugi po ścianach wsporowych temat, na który nie ma jednoznacznej zawsze słusznej odpowiedzi, nie ma co sie kłócić. Każdy przypadek jest inny.
Właśnie jestem po lekturze ( nie pierwszej już  😉) artykułu Pete Ramey odnośnie strzałek i nasuneły mi się takie oto przemyślenia.Jesli tniemy strzałki,chociażby tylko przy grocie, to uniemożliwiamy zrogowacenie zewnętrznej części skóry strzałki i tym samym czynimy ją bardziej czułą na kontakt z podłożem.Wystająca powyżej podeszwy strzałka nie powinna byc problemem dla konia jeśli da mu sie szansę na stwardnienie jej zewnętrznej struktury i znalezienie sobie miejsca w kopycie.Wg P.Ramey decydujaca jest tutaj wysokość tylnej częsci kopyta ( ścian i kątów wsporowych).Strzałka powinna byc zawsze stymulowana poprzez kontakt z podłożem.Jeżeli koń objawia czułość strzałki przy chodzeniu oznacza to,że wewnętrzne struktury kopyta nie są przygotowanie na nacisk przy uderzeniu o podłoże.Zwłaszcze jeśli strzałka nie miała długo kontaktu z podłożem na skutek zbyt długich ścian lub noszenia podków.Wówczas należałoby skorygować strzałkę, aby zapewnić komfort poruszania się,do czasu aż wytworzy się zrogowaciała skóra,a wewnętrzne struktury wzmocnią sie.
Tak na przykładzie mojego konia.Werkuje od 8 tyg. ,zauważyłam widoczną poprawe w poruszaniu się ( kopyto stawiane na płasko ,czasami od piętki),wyraźna chęć w ruchu do przodu.Sama obcinam część strzałki przy gocie, w myśl zasady wystaje ponad podeszwę to należy skrócic ,aby zapewnic większy komfort chodzenia. Jednocześnie zauważylam ,że wytworzyły sie podpórki po obu stronach grota strzałki( kopyto nie przygotowane na nacisk przy uderzeniu o podłoże- tak sobie to tłumacze) Tylna częśc kopyta nie jest jeszcze w odpowiednim stanie,aby przejąc całą siłę uderzenia.Za czasów kowala,mój koń często palcował ,zawsze miała zjechaly pazur.Nie wiem na ile to palcowanie było wynikiem za długich ścian,słabych piętek czy czegoś innego.Czy strzałka miała wpływ na palcowanie?.Nie miała zbyt dużego kontaktu z podłożem.Tego nie wiem.
Takie mnie właśnie przemyślenia naszły,ciąc czy nie ciąc ?Oto jest pytanie.
Tak więc zanim będziemy ciąć nalezy sie dobrze zastanowić  🤔

Najlepiej nie ciąć -zobaczyć, co będzie -i albo ciąć, albo zostawić w spokoju w zależności od decyzji konia 😁
dea   primum non nocere
22 lipca 2011 12:06
Amelia - podpórki, szczególnie na początku po przejęciu konia od kowala wynikają najczęściej ze zbyt cienkiej podeszwy (ściany wsporowe starają się nadgonić i produkują materiał), mogą też być sygnałem, ze listewki nie dają rady (np. na wiosnę - słodka trawa, lub rozciągnięte kopyto) i konieczne jest podparcie go od spodu, bo na samych listewkach nie uwiśnie. Nadmiary strzałki też mogą powodować podpórki, ale rzadko ma to miejsce w przypadku konia wziętego "od kowala"...
Też tak uważam. Nie ma co szukać krwiaczków i metody na pozbycie się bulwek skoro koń chodzi dobrze. Gdyby chodził źle - owszem.

Pamiętacie na seminarium tego siwusa z totalnie wykoślawionymi kopytami? Asymetrie nawet w ludzkim ciele widać, czemu z końmi miałoby być inaczej? Może bulwkami sobie coś kompensuje - szczególnie jeśli one są cały czas u koni od dawna prowadzonych metodami naturalnymi? Może tyle strzałki ile jest, jest dla konia "bardziej" w odczuciu koniowatego? To wie tylko on 🙂
Dawno się nie udzielałam w temacie 😉. Piszecie Dziewczyny o ścianach wsporowych, które wyrastają, przerastają, żyją własnym życiem 😉. U większości moich koni też to mam - trza ciąć, ale ale - mam jeden przypadek ciekawy. Kopyta do d... w sensie: pękają, obłamują się ( robię konia obecnie co 3 tygodnie - jest poprawa), oprócz tego koń krzywo ściera kopyta i na grubość to z każdej strony trzeba inaczej zbierać. Z powyższym wiem jak sobie radzić i wszystko idzie w dobrym kierunku. Natomiast ścian wsporowych ów koń, heh, nie posiada (?) - jedyne co zbieram, i to niewiele, to kąt wsporowy, ściany praktycznie nigdy nie wystawały ponad podeszwę ( no może jak konia robił kowal, ale wtedy to ja nie zwracałam uwagi na takie rzeczy). Koń generalnie nie ma problemów z chodzeniem po twardym - no ostatnio przy 30 km z czego połowa po bardzo nieprzyjemnym podłożu (tłuczeń taki jak na torach kolejowych, gruzy, jakieś tłuczone cegły i inne dziwne historie na drodze) nieco unikał i uciekał na miękkie. Jakieś pomysły ?
To też się podzielę  bo widzę, że dyskusja na temat strzałek ruszyła na całego. Wczoraj po raz pierwszy od dawien dawno przycięłam strzałkę (tylko przy grocie ) i przy rowku centralnym bo podczas półtoratygodniowego pobytu w innej stajni konisko miało niezbyt przychylne warunki bytu (bok bez ściółki, krótko na wybiegu - to wszystko wystarczyło by niemal idealne strzałki się pogorszyły). Ale do czego zmierzam - po przycięciu ukazał się sporaśny krwiak o którym faktycznie, w życiu bym się inaczej nie dowiedziała bo nie miał żadnego wpływu na ruch konia. W ruchu przed i po przycięciu nie zauważyłam zmian- zatem nie tniemy dalej. Niech sobie rosną i wrócą do stanu przed zmianą stajni.

Za to zadam małe pytanko - Mamy sobie ścainę kopyta, linię białą (lekko rozciągniętą, ale bez tragedii), potem mono proszkującą się podeszwę, a pół centymetra dalej, podeszwę twardą jak kamień, tak że robi się nam, hmm.. rowek w podeszwie przy linii białej. O co chodzi? Przypadek dotyczy tylnej partii tylnych kopyta z którymi mieliśmy przeprawy z ropniem i platfusem po przeciwnej. Obecnie, tam gdzie był ropień została malutka nie wrażliwa dziurka, nowo rosnąca ściana wsporowa (stara nam odpadła) oraz podpórka z twardej podeszwy. Jeśli chodzi o pozostałość- to oba kopyta wróciły do stanu pięknych miseczek o dobrej głębokości rowków przystrzałkowych.
[quote author=zielona_stajnia link=topic=1384.msg1078970#msg1078970 date=1311333403]
Natomiast ścian wsporowych ów koń, heh, nie posiada (?)
[/quote]
Twój nie jest jedyny. Mojej nie pamiętam kiesy piłowałam kopyta czy wycinałam ściany wsporowe w tyłach, jeżeli już coś robię to piłuję na grubość i tyle. Reszta dzieje się sama. Kobyła nie kuleje, nic się nie dzieje, a chodzi dobrze 🙂
Tak,przypadek każdego konia należy rozpatrywać indywidualnie.
Podeszwa kopyt mojego konia jest wrażliwa,chciaż mam ważenie ,że jeszcze sporo martwego rogu chce sie złuszczyć.Same strzałki rosną względnie szybko,szczególnie w tyłach ( lepszy kontakt z podłożem) Słabiej w przednich ,tam tez wykształciły się większe podpórki. Tak sobie mysle ,czy by nie zostawic na jakis czas strzałek bez podcinania.I obserwować formę kopyt i ruch konia. Ach, jakbym chciała wiedzieć co mój koń o tym mysli..
dea   primum non nocere
22 lipca 2011 12:42
Amelia - to obserwuj konia, powie Ci 🙂

Ja tam się cieszę, jak ścian wsporowych ciąc nie muszę. W większości przypadków to raczej objaw dobrego zdrowia kopyta, bo rosnące ściany wsporowe to taka "R-ka na sygnale" - coś się dzieje i muszą kompensowac. Pewnie są wyjątki. Czasem jak nie widać ścian wsporowych, to może znaczyć, że one leżą na calutkiej podeszwie... Jeżeli podeszwa się normalnie proszkuje, to na pewno tak nie jest, ale jeśli jest "beton", to moze być beton podeszwowy, albo beton wsporowy.

falabana - może być tak, że tył kopyta jeszcze jest za niski. Odbudowuje sobie wysokość od strony ściany wsporowej na zewnątrz. Od strony ściany puszki się za to podeszwa proszkuje i jest rów. Pisałam, że mam to u rudej... Oczywiście nie po drodze mi do aparatu... moze dziś dam radę.
Może być też tak, że masz "żywą" tkankę wypchniętą przebytym ropniem (zawsze jakoś wokół ogniska ropnia jest taki "wulkan" z twradego, woskowatego materiału, nie pasujący do kształtu okolicy - takie mam obserwacje).
Trzecia opcja jest taka, że masz flary na przedkątnych i ta podeszwa, która się wykrusza, jest "niepodparta", rozciągnięta na zewnątrz - tam już powinna być ściana a nie podeszwa. Żeby ocenić który to przypadek, trzeba by zobaczyc kopyto, moze nawet coś skrobnąć.

Ja mam dylemat ze strzałką w której zrobiła się wielka dziura od strony piętki po ropniu, niestety trudno tą dziurę oczyścić i zaczyna śmierdzieć zwłaszcza jak koń trochę postoi na gnoju lub w błocie. Musiałabym obciąć pół strzałki żeby otworzyć to dziursko ale szkoda mi jej. Koń nie pokazuje bolesności w tym kopycie, chodzi dobrze po każdym podłożu. Piętka wygląda przerażająco bo zeszła skóra z piętki i widać łączenie rogu kopytowego z tkanką miękką uff. Podłubie jeszcze w tej strzałce i potraktuję ją antybiotykiem jak dalej będzie śmierdzieć chyba ją wytnę.

No właśnie szukam jakiegoś wypełniacza do takich dziur...

Jeśli nie da sie wyciąć, to może watka z armexem, wymieniana najczęściej jak się da? Takie coś wymyśliłam i zaleciłam u jednego konia, zobaczymy jak się sprawdzi.
Dea - bardzo ciekawe obserwacje, dzięki za podzielenie się z nimi. Myślę, że w naszym przypadku to połączenie  opcji 1 i 2 (3 raczej nie, jeśli są flary to naprawdę minimalne). Faktycznie wokół miejsca ropnia zrobił się wulkan woskowego rogu, z kraterem po ropniu po środku. Tylko dupa ze mnie, bo przyznam, że jednak trochę obniżyłam te tyły (przeraziło mnie to 0,5 cm wystającej ściany). Potem przestałam skrobać podeszwę by nie pogłębiać "rowka" i porządnie skróciłam pazur (swoją drogą, skracałam w zeszłym tygodniu do linii wodnej a wczoraj znowu miałam jakieś 3/4 cm barwnego rogu do spiłowania. Wydało mi się to trochę dziwne.)
Przepraszam, jaki mamy stosunek do otrębów pszennych? Coś tak mi się kołata, że ostrożny hmm

ps. falabana muszę do Ciebie napisać, bo się w końcu sama uduszę, że się nie odzywam do Ciebie wcale 🙂 przepraszam  :kwiatek:
Dea- ja się z Tobą zgadzam w 100% :kwiatek: Ave zaczepiłam tylko dlatego, że jakiś czas temu (3tyg) ją poznałam i wtedy proponowałam wspólną przejażdżkę po lesie i usłyszałam, że mają klacz po ochwacie, która nie chodzi pod siodłem i młodego konia, niedawno zajeżdżonego więc na nim też nie pojedzie.  Więc gdzie te długie tereny z niekorygowanymi strzałkami?? Nie na swoich koniach?? Ok, wystarczy napisać.... wymieniamy przecież doświadczenia, więc bądźmy szczerzy bo w grę wchodzi dobro koni....

Ava- co do doświadczenia w struganiu, to raczej mam niewielkie ale mogę napisać co się sprawdza w przypadku moich koni, które są w trakcie rehabilitacji kopyt (po rozkuciu) i pokonują naprawdę spore trasy po różnych podłożach- od piasków pustyni błędowskiej, po kamienie jury.... i nie wtykam Ci nic w usta.... czytaj ze zrozumieniem i nie traktuj ludzi jakby byli Twoimi wrogami :kwiatek:
Ja nie generalizuje, bo nawet każdy z moich 3 spokrewnionych blisko ze sobą koni jest inny i wymaga innego traktowania....napisałam o Borze, że tnę strzałki, bo koń odczuwa dyskomfort, a moje pozostałe konie mają na tyle głębokie miski, że strzałki się w nich chowają więc ciąć nie muszę.....
dea   primum non nocere
22 lipca 2011 14:34
falabana - to zapuszczanie tyłu kopyta w zadach nie jest proste. Sama po omacku, na wyczucie to robię. Łatwiej było nie psuć, jak zwykle  🤬 Teraz już to wiem i histerycznie szukam oznak tego problemu u wszystkich podopiecznych. Ot, taka przestroga, że "poziom podeszwy" potrafi niebezpiecznie oszukać.

kasik - O właśnie, jeszcze jeden czynnik, który może strzałce przeszkadzać - zbyt płytka miska. Rude miało ropę w strzałce, która miała zbyt mało miejsca z tyłu kopyta (w tych "zdeptanych" zadach właśnie)...
edzia69   Kolorowe jest piękne!
22 lipca 2011 19:36
dziś byliśmy u jednego konika
20 lat, kuty reg przez ostatnie 4-5 lat[tak nam powiedziano]
tyły ok
przody niezacieśnione, ale bardzo, bardzo płaskie, podeszwa uginająca się o kilka mm pod wpływem nacisku palca
opisano mi sytuację podczas kucia
koń niezwykle nerwowo reagował, wodniste kupsko, raz za razem, zwierzę trzęsące się
po chwili wszySTko było jasne
KOŃ BYŁ KUTY NA GORĄCO....
edzia69, ale co było jasne? Pytam, bo jeśli u nas w stajni są kute konie, to tylko na gorąco - toż przecież trzeba podkowę dopasować do kopyta. Jakoś żadnych nerwowych reakcji nie ma...
Coś innego rozumiemy pod terminem "kucie na gorąco"?
Wiwiana   szaman fanatyk
22 lipca 2011 22:47
bardzo płaskie, podeszwa uginająca się o kilka mm pod wpływem nacisku palca
KOŃ BYŁ KUTY NA GORĄCO....

Te dwa fakty u jednego konia sprawiają, że człowiekowi włosy dęba stają.
Skoro podeszwa się uginała pod palcem, to była cienka.
Przyłożenie rozgrzanej podkowy do kilkumilimetrowej warstwy rogu oddzielającej gorące żelazo od tworzywa kopytowego (ukrwionego i unaczynionego) musiało być dla tego konia bólem nie do wytrzymania.
Na jego miejscu po pierwszej takiej akcji widząc kowala spieprzałabym w podskokach.

Ciekawe jak bardzo zepsuli mu tworzywo....
No tak - ta cienka podeszwa mi "umkła" (nie była Caps Lockiem). Ale trafniejszym określeniem byłoby - koń był kuty przez partacza i sadystę.
edit: jednak nadal nie rozumiem - w jaki sposób może być cienka podeszwa przy ścianie kopytowej? Tam, gdzie dokłada się podkowę? W jaki sposób da się ją pocienić? Naprawdę do się tak zrobić, żeby podeszwa uginała się przy ścianie??? Żeby tam była cienka? Jedyne, co mi przychodzi do głowy to ścinanie całego kopyta "na zapas" - ale to już w ogóle  🤔wirek:
Wiwiana   szaman fanatyk
22 lipca 2011 22:57
koń był kuty przez partacza i sadystę
Amen.
A że koń nie wrzeszczał, to nikt nie domyślił się, co biedne zwierzę przeżywa.

EDIT.
Da się, da. Niestety.
Dea to się zgadza, Bor jako jedyny ma płytkie miski, w przodach nawet pogodziłam się z podpórkami wokół strzałki 🙁
Jeszcze a'propos wypełniaczy do dziur.... ja bym potrzebowała zakleić "ranę", bo moje rude chciało sobie chyba grot obciąć 🙁 zerkam tam już 3dzień ale apokalipsy na szczęście nie widzę a rozcięcie od boku do boku i do dna 😕
Wspomnę jeszcze o mojej kobyle, która ostatnio sama mi pokazuje ile i kiedy mam pazur w tyłach skrócić. Po przykrych doświadczeniach ze zbyt mocnym spiłowaniem Smykowych pazurków  w zadach (przysiadał na zadzie na kamieniach) jestem ostrożniejsza ale panna Scarletta stwierdziła, że skoro ja tak opylam, to ona weźmie sprawę w swoje.... kopyta. Efekt jest taki, że jak tylko pazur w tyłach jest dla niej za długi to zaraz staje się kwadratowy 😉 Dla mnie to znak, że potrzebna interwencja. No i co istotne, to fakt, że tymi tyłami w końcu fajnie macha i nie wzbija tumanów kurzu jak chodzi po piachu 🏇  a już się martwiłam, że zbyt wczesne zajeżdżenie doprowadziło do uszkodzenia stawów biodrowych... (żeby nie było na mnie, klacz kupiłam w wieku 5lat)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się