Dziewczyny, pomóżcie 🙂
Jak już pisałam (ale powtórzę po raz kolejny - pewnie nikomu się nie chce śledzić naszych "wędzidłowych losów" 🙂😉 kupiłam konia z wielkimi problemami z przyjmowaniem wędzidła. Koń był zaszarpany w pysku na wędzidle gumowym, pojedyńczo łamanym w dodatku mocno popękanym - czasami raniło mu pysk. Chodził na takim wędzidle po 4 godziny dziennie pod początkującymi ludźmi w zastępie.
Po czymś takim każde wędzidło było złe. Kilku wetów badało zęby - nic do roboty, wszystko ok. Około roku jeździłam na hackamore, aby pysk mu odpoczął, wszystko się pogoiło i aby zatrzeć chociaż minimalnie te złe wspomnienia.
Po roku próbowałam wszystkiego: i wędzidła pojedyńczo łamne i podwójnie. I zwykłe i oliwki. Nic mu nie pasowało. W akcie rozpaczy dostał nawet czankę westernową do pyska (nie jeździłam na tym wędzidle, bylo tylko mierzone w boksie).
Stwierdziłam, że gorzej już być nie może. Dlatego postanowiłam wypróbować naprawdę cienki wielokrążek. I to był strzał w 10. Wielokrążek jest dokładnie ten:
http://zapodaj.net/ab3e1da8eb69.jpg.html , ale tak jak już pisałam, po prostu nie potrzebuję do jazdy wielokrążka. Koń jest bardzo delikatny w pysku, reaguje na najleżejsze sygnały. Wielokrążek mam zapięty ZAWSZE na to główne kółko, więc działa minimalnie mocniej niż zwykłe wędzidło. Koń chętnie żuje, pieni się, miło się prowadzi, przychodzi do ręki.
Jednak postanowiłam próbować dalej. Pierwszą próbą była oliwka, najcieńsza jaką znalazłam:

Koń czasami żuje, ale nie chętnie. Częściej gryzie wędzidło (ale nie zagryza tak jak niektóre konie przy ponoszeniu). Niby przychodzi do ręki, nie wiesza się, ale czuję olbrzymią różnicę pomiędzy oliwą i wielokrążkiem, na niekorzyść dla oliwki.
Instruktorka (a właściwie dwie) poradziły mi, abym przez jakiś czas go po prostu przejeździła, lonżowała i zobaczyła jak będzie. Ale nie widzę rzadnej poprawy, a na oliwce chodzi już dwa tygodnie.
Dzisiaj założyłam na próbę wielokrążek - koń żuł od razu, jeździło mi się bardzo dobrze.
I teraz pytanie: mam próbować dalej ze zmianą wędzidła? Czy przejeździć go na oliwce? Czy wrócić do wielokrążka i nie kombinować? Jak myslicie?
Dodam, że w grę wchodzą tylko wędzidła podwójnie łamane, bo pojedyńcze i proste to jest w naszym przypadku porażka 🙂