Jeśli chodzi o muły to łatwiej nad nimi zapanować.Po ośle dziedziczą taką cechę,że w sytuacjach stresujących nie płoszą sie tylko raczej uparcie niechętne są do ruchu.Podobno osioł myśli,że drapieżnik nie widzi takiego nie ruchomego burasa na tle skał.Oczywiście wkurzony muł ucieka jednak nie są to tak gwałtowne reakcje jak u konia.Jak Amerykanie bili rekord zaprzęgając 40koni to po bokach jechali jezdzcy asekuranci.Edzia jak masz taką stawkę kuców to śmiało rób czwórki ,szydła...no i warto w takim razie nauczyć się kierować dwiema parami lejców.Logistycznie chyba łatwiej to wychodzi z maluchami niż dużymi końmi.Także uważam ,że cena kuca tak samo konia powinna odzwierciedlać to co on potrafi. Furmanko,w PL istnieje tylko sport -mam na myśli ,że jedna formuła(ujeżdżenie,zręczność,maraton)to piękny sport ale wymagający pracy treningowej i dużych pieniędzy. Amatorzy mają niewiele możliwości,a inne zabawy zaprzęgowe to tylko urozmaicenie konskich ,,festynów".A w Szwajcarii,Francji,Niemczech,Anglii...mnogość konkurencji zaprzęgowych i zawodów organizowanych przez stowarzyszenia miłośników.Począwszy od zawodów elegancji gdzie najważiejszy jest powóz klasyczny,strój z epoki lub regionalny i uroda koni,w tym stylu także pokonuje się jakiś dystans po malowniczych wioskach i bardzo widowiskowe konkursy zręczności powożenia(np.trzeba pić wino z kieliszka i pokonywać przeszkody a potem w ruchu odstawić na kołek)po takich zawodach wydawana jest książka pamiątkowa z pięknymi zdjęciami i wysyłana do uczestników.Rajdy długo dystansowe zaprzęgami małymi i dużymi,wyścigi po lodzie,konkurencje dla koni o specjalnych chodach,koni roboczych i pociągowych...na prawdę mnóstwo tego jest.W każdym kraju po kilka czasopism zaprzęgowych a książki najlepiej w Anglii -osobne o przyuczaniu konia ,o nauce powożenia o doskonaleniu technik itd. A u w PL jeden kwartalnik KONIE ROBOCZE .

wodstawianiu kieliszka może pomagać pasażer i najważiejsza jest zabawa a nie współzawodictwo.