monia - podeszwa wykruszy się, jak przestanie być mega potrzebna do trzymania konia 🙂 czyli jak się uniesie nad ziemie i nie będzie ciągle ścierana/poddawana naciskowi. To znaczy wtedy, kiedy zrośnie flara. Czy teraz obwód kopyta jest mniejszy niż był? Jeśli tak, to idziecie w dobrą stronę. Dobrze znosi postawienie tak mocno na podeszwie? Nie maca?
EDIT: zaraz wrzucę fotkę jak bym jeszcze ściany opitoliła, podeszwy przypadkiem nie zrównuj ze ścianą!
EDIT2: nie wrzucę, bo mi trzeciego wymiaru brakuje. Prosze o zdjęcie uniesionego kopyta skosem:

Może być trochę bardziej od przodu, żeby było widać ścianę pazura, na ile jest spiłowana.
ansc - Nie zgadzam się, że trzeba patrzeć wyłącznie na podeszwę, kiedy strugamy. Tak, podeszwa jest najważniejszym wyznacznikiem, ale ja osobiście sprawdzam wszystko (szczególnie w nietrywialnych przypadkach) - czy koronka jest równa, prosta i pod dobrym kątem z grubsza. Jak gdzieś jest wybrzuszona, to skrobię się w łeb, podnoszę nogę, patrzę na podeszwę w tym miejscu i zwykle o dziwo widzę, że podeszwa podszeptuje to samo, tylko tego nie zauważyłam (grrrrh... zady rudej...). Patrzę na postawę konia (znowu zady rudej!! przecież strugałam do
podeszwy... albo tego co brałam za podeszwę) - gdybym Akorda strugała wyłącznie do podeszwy, to pewnie miałby zwinięte na bok skośne kopyto jak wiele innych znanych mi przykurczowców, bo odstawia nogę w gorszych momentach w przód i na zewnątrz i podeszwa się tam nadbudowuje, wewnętrzna, mocno obciążana strona szybciej się ściera i mocniej upakowuje. Ja go delikatnie koryguję, żeby wstawił nogę pod siebie. Jak tego nie robiłam, to gorszy moment mijał, a koń fizycznie ograniczony "kopytem kulawego"
dłużej niż potrzeba chodził nieprawidłowo, w obciążający układ ruchu sposób, stawiając gicz na zewnątrz. Poprawka jest drobna - chodzi dobrze, a kopyto nie jest zgniatane (wewnętrzna ściana). Kopyto się prostuje, noga jest utrzymywana w porstości, mimo że na początku pęcina pracowała tak bardzo do wewnątrz, że mnie to bolało. Już powoli to znika. No i strzałka się tak pięknie buduje 🙂 Po tej kontuzji, jak postanowił być ogierem czołowym i bronił pastwiska, latając z kitą w górze w tempie wyścigówki (którą w końcu przecież jest 🙄 ) już tak wyraźnie od piętki tej nogi nie stawia, ale ogólnie raczej płasko chodzi, nie od palca, strzałka się buduje, więc stymulowana raczej jest 🙂 Może nie będzie więc też zawężonym przykurczowcem 😉