kuć czy nie kuć?

to współczuję ci bardzo...jak i koniowi i nie mogę pokumać tych kowali...
Ja myślę że coś więcej dowiem się jutro o mojej konicy od weta,ale kopyta dziś oglądała koleżanka biegła w struganiu itp i mówi porażka...
Ale mniej dziś kuleje-na to gorsze kopyto chodzi od czubka, a zdrowe od piętki.
W gorszym zła strzałka jest  i koń inaczej stawia tą nogę tak na palcu jakby-bo dziś prowadzałam po stajni i słuchałam że nawet miarowo nie stuka o kostkę w stajni.
Perlica- smutna , polska rzeczywistość- nie wymagaj od każdego kowala, żeby się na swojej robocie znał, mój kiedyś do lasu jeździł drzewo rąbać a potem się za hodowle arabów i kowalstwo przerzucił....  przepraszam, ale ja serio cięta na kowali jestem, wciąż im nie mogę partactwa wybaczyć i miesięcy kulawizny tylu koni....nie żebym nie wierzyła w istnienie fachowców... natomiast takich nie poznałam do tej pory 🙁
no ale ja nie mogę tego przeboleć...sama sobie wczoraj wyciełam zadziory i opiłowałam i dziś już nie rozwaliły się ani trochę kopytka 😁 jestem lepsza niż kowal  🤔
Jak rozkujesz, to nie będziesz słyszeć 🤣 a tak serio... podkowiak Ci się obluzował?? Jeśli tak, to albo daj nowy, albo rozkuj konia, nie powinnaś jeździć z poluzowaną podkową, bo można sobie ropę zafundować jak jakiś inny się przemieści przez klapanie 🙁



Nie pisalam o klapaniu tylko stuka podkowa o podkowe
Dramka- a wcześniej nie słyszałaś?? Pytam serio, bo jak ja zaczęłam słyszeć uderzanie podków o siebie, to była zapowiedź naszych kłopotów i całe szczęście, że zanim zaczęłam kuć na podkowy  z wkładkami to poszłam po rozum do głowy i rozkułam wszystkie konie... Jak pytałam weta, czy kucie może być powodem zmian w ruchu konia, to usłyszałam odpowiedź, że nie i że pewnie nie słyszałam jak był bosy na tyły 😲 A ruch mu się zmienił baardzo, na niekorzyść i dopiero teraz odzyskujemy dawna formę i jakoś nie wali kopytem o kopyto 🤣
wczesniej nie mialam jak slyszec bo byla rozkuta.
.... i pewnie szczęśliwsza😉 to zrób sobie test.... walnij z całej siły dwiema podkowami o siebie, a potem weź dwa drewniane klocki i zrób to samo... wiem, że drewno to nie to samo co kopyto... ale nic innego nie przychodzi mi na myśl, bo jak zaproponuje gumę, to już nikt nie uwierzy 😉

Nie wiem jakie przeszkody skaczesz, ale skoro wcześniej koń dawał sobie radę bez podków, to pewnie teraz też tak by było.... rozumiem, że niektórzy twierdzą, że podkowy są niezbędne, bo można hacele wkręcać i konio się nie ślizga na trawie... ale bosy też się nie ślizga a i podłoże lepiej czuje, bo czuje 🤣
Nas czeka pierwsza seria bosych hubertusów ale jakoś mnie to nie przeraża, bo ogólnie lepszą przyczepność mamy odkąd biegamy boso....
Dla tych co nie wierzą w bose konie w sporcie polecam lekturę książki "Bez kopyt nie ma konia"
Wczesniej wlasnie nie dawal sobie rade na mokrej/wilgotnej trawie na parkurze, stad podkulam.
Ja nie mam przekonania do parkuru na bosaka po trawie wilgotnej, a nawet suchej (też śliska).Choć wiem że są ludzie co jeżdżą.
Widziałam jak koń jechał nie raz po skoku i to zawsze ryzyko złamania nogi jednak taki poślizg.
Ja będę dopiero testować "naturalne hacelki" więc nie powiem jak to się sprawdza. Jedyne porównanie jakie mam to zimą.... w podkowach dramat, na bosaka super!!
Podejrzewam, że to także zależy od tego jakie miski ma kopyto, bo takie głębokie, to jak przyssawka działa.... hucuł ma takie i nic go nie rusza. Nasz arab ma gładkie podeszwy i jemu będę kombinować  z zostawianiem kątów i ścian wsporowych i bez mustang rolla.... Na razie biegamy w butach.... bo na boso za wcześnie po takich przejściach bez podeszwy... W podkowach z hacelami zaliczyliśmy na nim kilka lotów jak zbierał zakręt na trawie, ale to świr, nie koń  🏇

edit: zapomniałam, że ja mam w głowie kopyta poprawne z dobrą mechaniką a takie się rzadko widuje przynajmniej w mojej okolicy 🙁  za to dużo można o nich poczytać 🤣
A tak z doświadczenia... nie jeżdżę na zawody ale jeździmy rajdy dość ekstremalnie 🤣 ostatnio zabrałam jedną panią w teren i była zdziwiona, że w deszczu, po śliskiej glinie można z górki galopować gdy  w dodatku ścieżka ma pełno zakrętasów...a konie bose... jasne, że to nie to samo co skoki... ale wcześniej bym się raczej zabiła na moim rudym.... (nie tak dawno, bo zeszłego lata tak mu nogi podcięło, że koń na bok poleciał i mnie przygniótł, bo górka z boku nie pozwoliła się  z niego ewakuować... no i kucie doprowadzało powoli do złej postawy, [nogi zaczęły się zjeżdżać i koń się stał mniej stabilny] której rozkucie nie zmieniło, dopiero struganie  z głową przyniosło efekt)
Dramka może problem nie tkwi  w bosym koniu, tylko  w tym jakie te kopyta są... Nie wiem czy gdzieś wklejałaś fotki 😡 jeśli gdzieś są w przestrzeni, to przepraszam....
Mam pytanie kopytowego żółtodzioba:

koń, lat 5, łazi po miękkim generalnie [padok na piasku i takim torfie, generalnie jest miękko, miejscami podmokle; drugi padok jest twardy dosyć, ale pod wierzchnią warstwą też jest piasek i generalnie beton to nie jest]. Kopyta bezproblemowe, duże, twarde, teraz trochę przesuszone, raczej z tych co wolno rosną.
W planach tereny kilka razy w tygodniu. W sumie to się zastanawiam czy nie jeździć tylko w teren. Żeby się dostać do lasu trzeba przejść asfaltem spory kawałek [10-15 minut stępem]. W lesie jak to w lesie - jest różnie - miejscami piękny piasek, miękko i miło, miejscami całkiem normalnie, takie tam ścieżki, miejscami twardo. Dzisiaj obczailiśmy drogi w tym terenie i w sumie przeczłapał tym asfaltem jakieś 40 minut. Zdarł sobie kopyta, jedno z przodu bardziej, bo staliśmy przez chwilę i grzebał z niecierpliwości o ten asfalt; z dwóch mu się trochę obłupało -> czy to normalne w takiej sytuacji? I tak - czy ten asfalt nie będzie nam przeszkadzał? Czy ja mogę sobie bosym koniem tak, przykładowo, co dwa dni szorować w ten teren? Nie będzie to szkodliwe na przyszłość...? Próbować i czekać co się stanie, a potem jak, nie wiem, zacznie się źle dziać z kopytami to kuć...? albo buty kupić...? albo teraz buty kupić? A może mu się te kopyta po prostu wzmocnią i przyzwyczają....?
Jestem kopytowy laik i nie wiem co będzie lepsze. Wiem tylko tyle, że nie chcę mu zmieniać kowala.
Sankaritarina, też mam spory kawałek asfaltem + kamienistą drogą, a był czas, że szorowaliśmy codziennie (a w lesie też różnie - większość "konnego szlaku" na twardym i żwirze) - i bardzo się z tego cieszyłam, bo kopyta poprawiły się zdecydowanie. Ale wszelkie zadziory itp. trzeba równać na bieżąco, bywa, że tarnik w ręce codziennie 🙁, więc wiedzę trzeba uzupełnić.
kasik fotki nie wklejalam, bez znaczenia jakie kopyta, na mokrej trawie niebezpiecznie skakac parkur wys 120.
Sankaritarina- powinno być tak, że jeśli podeszwa nie jest przez kowala wybierana zbyt mocno, to ta podeszwa jest gruba. Powinna być gruba. Koń chodząc po asfalcie powinien ją sobie wzmacniać, tak by stawała się jeszcze grubsza. Na tyle, żeby jej nadmiernie NIE ścierać na tym asfalcie.

Jeśli chodzi o ściany kopyta, to jeśli dużo się chodzi po asflacie, to ja bym zostawiała minimalnie ponad poziom podeszwy. Ale dosłownie minimalnie, czyli ze 2, góra 3 mm powyżej. Brzegi ścian trzeba często lekko zaokrąglać ( tzw mustang roll) bo same brzegi ścian mogą się odłupywać na kamieniach.
Jeśli koń zetrze sobie te ściany na asfalcie, to zauważyłam, że zwykle bardzo szybko odrastają.

Kopyto zdrowe przyzwyczaja się do warunków w których koń przebywa.
Swoim koniem swego czasu jeździłam dość dużo po asfalcie i NIGDY nie było tak, że kopyta mu się zdarły na tyle mocno, żeby cokolwiek koniowi się złego działo z tego powodu.

Aczkolwiek ...kiedy mam jechać długi odcinek asfaltem, to często kombinuję, żeby jak najwięcej kroków zrobić jednak po poboczu drogi. Nie da rady w Twoim przypadku jechać tym stępem poboczem?
[b]Sankaritariana[/b] Moim koniom asfalt po rozkuciu nie przeszkadzał, kopyt sobie nie ścierały... a hucułka i arabek byli kuci 5lat. Ba- araba w trakcie rehabilitacji zabierałam na 40min stępy po asfalcie, a wcześniej z powodu kopyt był kulawy 3mies. Jedyny problem, to jak koń chodzi od palca (szura), bo może patologicznie ścierać przód kopyta a tego zazwyczaj koniom brakuje.
Ja bym moim koniom ścian nie zostawiała na asfalt  z tego powodu, że się za duże przeciążenia zrobią dla listewek, no chyba że masz zdrowe ściany kopyta i zdrowa linię białą ale to rzadkość (na 10koni, które strugam tylko jeden ma zdrowe ściany i zdrową linię białą a wszystkie po naszym kowalu mają wybrzuszoną koronkę)....
Róg bardzo szybko się zaadoptuje i będziesz zdziwiona jak kopyto będzie szybko odrastać 😉
Dodam, że by dojechać do lasu (jeżdżę co drugi dzień) muszę pokonać spory kawałek asfaltem, więc to co piszę jest oparte na moim doświadczeniu...na 4koniach...Podczas rajdów asfalt też nie stanowi dla nas problemu. Większym problemem według mnie są kamienie..... szczególnie takie na twardym, zwartym podłożu...wtedy można koniowi kuku zrobić. .
Dziękuję za odpowiedzi!  :kwiatek: Ufff, no to nie cuduję. 🙂 Przedstawię tylko kowalowi wizję chodzenia po asfalcie, żeby to miał na uwadze i nie przesadził z tą podeszwą.

halo, I będę musiała powiedzieć kowalowi, że posiedzi u mnie dłużej i pokaże jak się tarnika używa.
Kurde, kopyta to jeden z tych tematów, na które jestem strasznie oporna. Te zadziory są na szczęście bardzo małe, także myślę, że tam nic nie "odpadnie" dalej, ale wolałam zapytać na przyszłość, żeby nie zbagatelizować. Do dziś pamiętam kopyta po terenie znajomego konia, który miał chyba każde kopyto obłupane w kilku miejscach i to tak całkiem nieźle. 🙁

tunrida, Przed samym lasem jest kawałek pobocza i tam mogę przejść stępem nie po asfalcie, ale to tylko może 10 metrów i na reszcie odcinka można iść tylko po drodze. Poprzedni kowal za mocno powybierał podeszwę i były-obecny kowal, jak do mnie ostatnio przyjechał, tylko dwa razy kopyto tarnikiem przejechał, bo stwierdził, że tam nie ma co strugać.🙁 Może dlatego te kopyta tak zareagowały? W zeszłym roku były strugane przez obecnego kowala, jeździliśmy w tereny i podłoże było bardzo różne, a kopyta - nic. Ani zadziorka milimetrowego. Koń też nigdzie nie macał, a wczoraj jak wracaliśmy do domu, to widać było, że mu ten asfalt nie pasuje, strasznie wolno szedł i z chęcią by już wrócił do siebie.

kasik Kamieni na szczęście tam nigdzie nie ma. W lesie też nie 🙂 a przynajmniej nie zauważyłam nigdy. Czy koń chodzi od palca? Szczerze powiedziawszy, nie wiem.  😡 Mam zapisanych parę filmików z youtube, gdzie widać co to znaczy chodzenie od palca i od piętki i muszę je sobie w końcu wnikliwie przestudiować.
Sankaritarina- przestudiuj uważnie albo posłuchaj odgłosu kopyt na asfalcie 🤣 Jeśli koń idzie od palca to usłyszysz "szur" a na pylistym podłożu będzie kupa kurzu się wzbijać (kupa to może przesadziłam, ale moja kobyła jak palcowała to mi pełno piachu do butów sypała, ale u niej to była przesada z tym palcowaniem) czasem takie konie się częściej potykają i czuje się jakby szarpnięcie/wyhamowanie. Jeśli koń idzie od piętki, to albo go praktycznie nie słuchać albo usłyszysz "tap" a kurzu  będzie malutko, bo tylko przy odbiciu  z palca. I pamiętaj- koń musi lądować na piętkach a odbijać się z palca tak tak i Ty :kwiatek: (chyba, że na obcasach chodzisz :lol🙂
No i tak  z doświadczenia... jakiś czas temu zabraliśmy konie na 2tyg na rajd po Bieszczadach, chodziliśmy różnymi ścieżkami, nieco szutrów, nieco asfaltu ale większość to baardzo kamieniste górskie ścieżki na zmianę z takimi mega śliskimi i gliniastymi... Przody mieliśmy wtedy kute (tfu, aż się tego wstydzę!!) a tyły bose.... Wyobraź sobie, że ani zadzioreczka na tych bosych nie było po powrocie 😲 A ja durna nie wyciągnęłam  z tego żadnych wniosków!!

A umiejętność obsługi tarnika jest obowiązkowa 😉
A ja mam diagnozę po wizycie weta- są 2 powody kulawizny: międzykostny (na szczęście stan ostry-więc za 3 tygodnie ma być konica jak nowa) oraz zapalenie kopyta.
Przyczyna jednego i drugiego: ZŁE KUCIE!!!/latanie podkowy itp.
Areszt boksowy na 2 tygdonie🤔pacerki po miękkim.
Zalecenia: najlepiej buty i werkowanie naturalne na min.3 miesiące, potem można okuć na specjlną podkowę ,ale wet był bardzo za butami nie kuciem na dzień dzisiejszy.
Za 2-3 tyg rtg kopyta bo teraz nie było sensu robić ponoć (na razie maść rozgrzewająca i opatrunek na kopyto).
Perlica- gratuluję mądrego i naumianego weta 👍 Normalnie ma u mnie  🥂 A kowala  :zemdlal🙁do wymiany) to przełóż przez kolano i spuść mu manto 🤬 Najlepiej daj namiary na jednego i drugiego 🤣
Perlica, no to mamy już 3 weta w dolnośląskim, który potrafi zalecić werkowanie naturalne - i widzi sens w tym a nie tylko kucie na coraz dziwniejsze podkowy...🙂
Wszystko się zgadza dziewczęta, tylko wet z mazowieckiego jest 😉 ale zajeżdża często na dolnośląskie.
Perlica, ja tam wiem, że on przyjezdny, ale jak obie wiemy pojawia się u nas coraz częściej 😉
Ja mam wielką nadzieję, że weterynarze będą mogli coraz częściej oglądać konie, które dzięki naturalnemu werkowaniu wracają do sprawności, podczas gdy kucie nie przynosiło żadnych rezultatów, lub wręcz szkodziło....

Ja dzisiaj, na własne oczy, na własnym podwórku widziałam takiego konia...Jeszcze niecałe 3tyg temu nie potrafił stanąć na chorej nodze (ochwat mechaniczny) a dzisiaj po ostruganiu robił pokaz arabskich umiejętności 🏇 Fakt, że brykał na piachu, ale był przy tym tak szczęśliwy....No i po założeniu butów bez wkładek kłusował czysto...po asfalcie 💃

Ja kuciu mówię zdecydowanie NIE i mam ku temu, własne, subiektywno/obiektywne powody 🤣
Perlica, dr kaczorowski?
Chciałam poznać Waszą opinię- co byście zrobili z kopytami konia, który ma różnorodne problemy ze stawami (szczególnie pęcinowe, ale inne i trzeszczki też nie są w najlepszym stanie):
-kuć na zwykłe podkowy
-rozkuć
-kuć na NBSy
-kuć na inne podkowy -jakie?

Chętnie poznam za i przeciw. Szczególnie interesują mnie opinie nt NBS (wyszukiwarka zbyt wiele postów mi nie wypluła).
D+A, nbsy albo rozkucie.
No właśnie się waham... Ogólnie chętnie bym rozkuła, ale mam obawy czy "zwykły" kowal poprowadzi to tak, żeby działało dobrze na stawy. Te NBSy faktycznie dobrze działają? Gdzie najlepiej opłaca się je kupić?
D+A, mowiac szczerze, to dobry kowal zwykle podkowy ci tak wyklepie, ze beda z nich nbsy, a kosztowac beda znacznie mniej.
Średnio się na tym znam, ale chyba dałoby się tak jakby zakładać podkowę trochę cofniętą? Dobrze mówię?
Katija tak-doktor Kaczorowski 😉Wg mnie świetny fachowiec, szybka diagnoza i zero problemów.
Chociaż przy zapaleniu kopyta każdy zaleci brak kucia-przynajmniej przez kilka miesięcy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się