naturalna pielęgnacja kopyt
Miałam intensywnie "mózgowy" weekend, w sensie, że siadłam na dupie w stajni i myślałam i myślałam...
... a potem pojechałam do domu i przeczytałam (2gi raz w swoim życiu) Strasser- ochwat...
I powiem tak - jak pierwszy raz czytałam tą książkę to mi się wydawało, że wszystko rozumieme, ale , że interesujące i niewydumane jest 30 % treści... teraz po powtórnym przeczytaniu mam wrażenie, że interesujące, pasjonujace wręcz jest wszystko co tam napisane ale ja rozumiem jakieś 60-70% max! I chce mi się rozumieć więcej. I sie poczułam jak nagle wszystko mi się w głowie układa (może nie było takie oswiecenie jakiego swego czasu doznał mendelejew ale dla mnie równie znaczące).
Nie wiem czemu sięgnęłam akurat po tą książkę znów - tak mi intuicja podpowiedziła i muszę przyznać, że dobrze. W końcu wiem o co u nas chodzi, dlaczego wciąż doskrobuję się do krwi w linii białej i czemu nie mam się wydurniać i bulić za weterynarzy tylko wziąć się w garść i przeprowadzić cały proces rehabilitacji od A do Z!
Chyba mnie ukrzyżują co poniektórzy...😉
a u mojego Larego dziś była falabana
i nie jest źle poza flarami
i dostałam swój pierwszy w życiu tarnik 😁 teraz będę mu trzeć kopytka jak marchweczki do obiadu 😁 a tak powaznie to dopiero się zaczyna ...
zielona - zapomniałaś o podwiniętych piętkach 😉. Wiecie, o tym koniu pisałam wcześniej, że miał strasznie położone ściany wsporowe. Trochę je ostatnio ściełam, ale przyznam, że tylko jakąś połowę tego co mnie korciło by zrobić (może częściowo dlatego, że przesympatyczne konik jednak nie lubi mieć robionych tylnych kopytek i co rusz wyrywał). Mam wciąż dylematy odnośnie tych ścian - różne przypadku, różne teorię. Dzisiaj była po miesiącu, patrzę, a tu ścian nie ma, oczywiście są - tyle że zrównane z podeszwą. Same się w międzyczasie pięknie wyruszyły. Ewidentnie przestały być potrzebne. Trzeba będzie przy następnej okazji jakieś fotki porobić.
Co do swojej to kilka osób interesowało się tym jak Fala nagle zakulała. Do tej pory nie mam pojęcia co to właściwie mogła być. Całą sytuacja przebiegła mniej więcej tak:
koń chodzi super - skacze, regularny trening itp.
Koń zaczyna mocno kuleć na tylną prawą (tą z dziurą - pozostałością po ropniu, które jednak nie wygląda wcale gorzej od czasu kiedy chodziła świetnie). Kuleje do tego stopnie, że pierwsze kilka kroków kłusa przebiega na trzech nogach. W stępie nie dokracza. Unika twardego jak ognia.
2 dni "wolnego" - wyjazd
Koń kuleje, ale raczej na obie tylne (wyraźnie nie dokracza tyłami, w stępie palcuje). Dzwonię do weta by umówić się do obejrzenia konia, bo sytuacja zaczyna mnie mocno niepokoić.
Dzień później - brak wszelkich oznak jakiejkolwiek. Koń rusza się świetnie i bardzo chętnie. Teren "w ręku"
Po dwóch dniach jazda pod siodłem - wszystko elegancko i super
I bądź tu mądra. Myślę, że chyba chodziło o coś innego niż kopyto - a to, że był to prawy tył, to tylko zbieg okoliczności.
przesympatyczne konik jednak nie lubi mieć robionych tylnych kopytek i co rusz wyrywał).
Wyrywanie tyłów może wiązać się z tym, że koń nie może równo ustać na trzech pozostałych nogach. Podwiniete katy wsporowe... a nie stoi podsiebnie na tych zadach? A na przodach? Dopóki się nie wyprostuje, spróbuj mniej wyciagać nogę w tyl, co sie da (pazur) robić pod brzuchem "od góry". Przyjrzyj się postawie.
Tak sobie myślę, że odkąd skubię w kopytach, moj pogląd na konie "złosliwe i kombinujące" jeszcze się zaostrzył - naprawdę nie spotykam takich. Zwykle coś boli albo jest problem fizyczny z tym czego wymagamy. A skoro tak jest przy kopytach, to pewnie i w innych dziedzinach też... Takie przemyślenie tuż obok. Jadę do naszej bestii, polać opatrunek rivanolem i wprowadzić na chwilę na trawkę. Ech...
A co do nagłej i ostrej kulawizny, która przemija równie szybko jak przyszła - mnie to pasuje bardziej niż do czegokolwiek innego do ropy w kopycie. Może jeszcze się dogrzebiesz do jakiejś czarnej dziury później 😉
Dea - trochę już z tą ropą miałam przepraw i poza, no właśnie, tą nagłą ostrą kulawizną, nic innego na to nie wskazywało - z resztą nie mogłam się dopatrzeć żadnego ujścia tej ropy, a sama by raczej nie ustąpiła. Ale, kto wie. Już nie raz miałam podobne niespodzianki 🙂. Ważne, że wszystko jest okej.
Co do Laryego, to faktycznie te tyły ma trochę problematyczne - piękne michy ale mooocno wydłużony pazur. Wyłożone ściany wsporowe tak jak mówiłam, same się ładnie wykruszyły, ale piętki podwinięte. Też piłowałam pazur od góry (z tyłami jest to bardziej problematyczne) i zdecydowanie mu się bardziej to podobało, więc tu trafiłaś w 10. Co do postawy konia wydawał się stać dość prosto ale muszę się jeszcze raz dokładniej przyjrzeć - tu może dopowie zielona albo podlinkuje jakieś zdjęcie, bo to ona tego konia widzi "na co dzień".
EDIT: a coś przeoczyłam z tym opatrunkiem z rivanolem? Co się teraz dzieje?
Zauważyłam, że tylne nogi niechętnie dają i szybko wyrywają również konie, które maja jakiś problem z kręgosłupem.
A ja znam złośliwe konie 🙁 ale to kwestia wychowania niestety 😵
Co do nagłych kulawizn typu UFO- nienawidzę ich!!! Moje a la mięśniochwaty na szczęście mijają po kilku godzinach i pojawiają się średnio co pół roku 🤔wirek: po leciutkich przejażdżkach i raczej po dłuższych przerwach w jeździe (choć to nie reguła). Wzięłam jednak pod lupę wszystkie możliwe czynniki, które mogą je powodować i ..... siodło- bingo! a raczej nie samo siodło, bo ono leży bez zarzutu, ale siodło rajdowe na czapraku rajdowym (ale to za duży 🚫 by rozwijać ten temat). W każdym razie będę bacznie obserwować....
Macie jakieś obserwacje w kwestii palcowania na skutek przeciążenia ścięgien lub bólu piętek?? Nie chodzi mi jednak o piętki zacieśnione z gnijącymi strzałkami a takie, które całe życie były wysokie a teraz się obniżają??? Mój Smyk, podobno ma lekki przykurcz i dłuugo palcował, była już super poprawa (po rajdzie majówkowym) a wszystko walnęło po kawaleryjce, na której udało się mi okulawić 2kucki 🤦 Obecnie jest różnie, palcowanie zdarza się na kamieniach i po dłuższej jeździe bez butów po twardych podłożach (stąd moje podejrzenie przeciążenia a nie typowej nadwrażliwości, tym bardziej, że nie ma typowego przeskakiwania/skracania jest po prostu niedbałe nurkowanie pazurem 🤔
Dziewczyny podpowiedzcie proszę.
Robiłam przody w niedzielę. Wczoraj koń chodził tragicznie! Po jeździe na kwalku miękkiej trawy przez 20 min odpuściłam i pojechaliśmy na spacer na ścieżki polne... wracając zsiadłam z konia a ten stanąl i nie chciał kroku zrobić - nie i już - ewidentnie tak go bolało, że iść nie mógł.
Czy to możliwe aby tak zareagował na werkowanie czy 5 dni środków p zapalnych może dać taki objaw?
To raz, dwa już wczoraj (czyli po jednym dniu od werkowania) pogrzebałam kopystką i patrzę a w jednym kącie wsporowym podeszwa już się wykrusza - i moje pytanie czy od razu katy dopiłowywać do poziomu podeszwy? U nas po pierwszym okresie od kiedy zaczęłam sama robić było lepiej, teraz się znów posypały kopyta- znów się kąty podwijają okropnie, tyły zacieśnione...
trochę nie wiem co robić 🙁
kotbury a jakie leki dostaje?
falabana - michy piękne, pazur długi, kąty położone... czy ja muszę jeszcze mówić, że to brzmi jak RED ALERT?.. Wyczyść te piękne michy mega porządnie, wyszoruj przy pazurze szczotą drucianą bez litości, najlepiej wymoczone konkretnie. Jakaś różnica w strukturze albo kolorze może się pojawić. Jak się pojawi - weź prawdziwą granicę podeszwy za granicę podeszwy... Koń podziękuje i stanie się magicznie grzeczniejszy. Kąty wsporowe oszczędzaj, szczególnie jeśli ściany wsporowe zaczną wydziwiać. Nawet jeśli podeszwa się wykruszy! Jeśli same wspory wykruszają się i są proste - to idziesz w dobrym kierunku.
Rivanol - Bryś się uszkodziła :| to tutaj OT, więc nie bedę dużo pisać. Grunt, że znowu szpital na peryferiach, koń w boksie, rivanol w ruchu, noga jak słoń. Jestem załamana tym małym czołgiem. Ona ma talent 🙁 No ale mimo potwornego wyglądu nogi, nie kuleje. Byle w staw nic nie wlazło, tego się boję strasznie, bo rana (i ropień) tuż nad nadgarstkiem jest.
kasik - tak, przy nadwerężonym ścięgnie będzie palcowanie. Znam to aż za dobrze na przykładzie Akorda. Do tego w przypadku przednich nóg zaobserwowałam charakterystyczne odstawianie nogi do przodu i na zewnątrz, jeśli obie są trafione, to wystawia je tak na przemian. Podobno w przypadku trzeszczkozy też jest ten objaw - w sumie logiczne, bo trzeszczkoza to bolesność tego samego regionu. Jedyna metoda jaką na to znalazłam, to po rameyowemu obniżanie piętek w takim tempie, na jakie koń pozwoli (czyli musi chodzić z piętki, nawet jeśli oznacza to przejściowe zostawienie nieco kątów wsporowych nad podeszwą)
Złośliwe-niewychowane konie dość szybko się wychowują, odpowiednio traktowane 😉 Nie mówię, ze nie ma naprawdę złośliwych, naprawdę źle wychowanych, ale ja na takie jakoś jeszcze nie trafiłam 😉 OK, zdarzyły się niewychowane, ale nie powiedziałabym o nich "złosliwe" - one zwyczajnie nie znają reguł. Zwykle za 3-4 razem najdalej załapują i jest dobrze.
[quote author=falabana link=topic=1384.msg1033593#msg1033593 date=1307395253]
przesympatyczne konik jednak nie lubi mieć robionych tylnych kopytek i co rusz wyrywał).
Wyrywanie tyłów może wiązać się z tym, że koń nie może równo ustać na trzech pozostałych nogach.
[/quote]
Wyrywanie przodów też...
Łękowaty dziadek Samar nie trzyma przodów dłużej niż 2 minuty. Z początku mnie to denerwowało, ale przestało kiedy zauważyłam, że po wyrwaniu przedniej natychmiast odciąża którąś tylną. Teraz sama mu robię częste i dłuższe przerwy i nie ma problemu z wyrywaniem, choć robota trwa o wiele dłużej. Ale cóż: starość nie radość...
Znalazłam
ciekawą notkę na temat magnezu, myślę, że moze się przydać - jest o ludziach, ale być może da jakiś trop w przypadku koni.
Interesujące fakty z tejże notki dla leniwych bądź nie znających języka:
1. Badanie krwi (osocza) na zawartość magnezu nie jest dobrym pomysłem, bo poziom magnezu w osoczu może mieć się nijak do tkankowego i dać "fałszywe poczucie bezpieczeństwa" (
krew jest okeeeej...) - myślę, że to się odnosi do koni
2. Sugestia (dość ciekawa) poddania badaniu wycinka tkanki, a dokładniej zeskrobiny z języka - podobno dobrze określa zawartość tkankową (która jest dla nas istotniejsza) choć nie wiem czy w różnych tkankach też nie bedzie różna, to jest pod kątem serca i tam język dobrze reprezentuje, nie wiem czy równie dobrze odzwierciedla kopyta 🙂
3. Test (ciekawy choć trudny do przeprowadzenia praktycznie) polegający na podaniu kroplówką magnezu w formie siarczanu/chlorku (jony) a następnie zbieranie moczu i sprawdzanie jak dużą część organizm wydalił, a ile sobie zachował. Podobno jeśli organizm zachowa sobie >25% podanego magnezu, to możemy mówić o niedoborze.
No i kolejna, dla koniarzy bardzo istotna myślę informacja -
nadmiar magnezu może powodować biegunkę, więc jesli koń zaczyna mieć nieprawidłowe kupska, to warto odstawić magnez, sprawdzić czy się poprawi i jeśli to to - ew. wprowadzić ponownie w mniejszej dawce. Mnie się to zapewne przyda, bo Bryś reaguje na tak zwane cokolwiek biegunką. Ostatnio dużo probiotyków pochłania i dobrze jej to zrobiło, ale niestety dostała antybiotyk na swoją dziurę w łapie (BTW. jest lepiej 🙂🙂🙂😉 i znowu wybieram z boksu "termitiery".
No, to czuję się magnezowo przygotowana, pozostaje tylko zamówić karton magnezu 😀iabeł: i liczyć na to, że wchłanialność tlenku jest u koni lepsza niż u ludzi (ta sama strona podaje, że na poziomie 4% - nie jest to imponujące...).
Hm.....ja np pobrałam krew na : magnez, cynk, selen, miedź, żelazo. Jeśli poziomy będą ok, to i tak zamierzam suplementować wyżej wymienione, z wyjątkiem żelaza.
I za jakieś 2- 3 miesiące zamierzam znów sprawdzić poziomy. Jesli nadal będą w normie- to będę suplementować dalej na spokojnie. Jeśli zaś przekroczą normę, to zacznę myśleć co dalej.
Dea, wg dr n. med. Henryka Dudka to: najbardziej miarodajne oznaczenie poziomu magnezu w organizmie to badanie z włosów.
Badanie krwi jest wyłącznie wskaźnikiem równowagi bądź braku homeostazy magnezu we krwi. Prawidłowe stężenie magnezu we krwi nie wyklucza jego tkankowych niedoborów, a obniżona wartość magnezu nie jest dowodem jego niedoboru w organizmie. Prawidłowa wartość magnezu we krwi wskazuje na zachowanie sprawnych mechanizmów biochemicznych w organizmie, regulujących jego zawartość we krwi.
Przez wiele miesięcy organizm może utrzymać stały poziom magnezu we krwi nawet przy niedostatecznej jego podaży w diecie Dokonuje się to poprzez uwalnianie pierwiastka z różnych narządów i z kości. Stałe i nadmierne uwalnianie magnezu z kości, przy jego niedostatecznej ilości w diecie lub zwiększonym zapotrzebowaniu, narusza ogólną równowagę organizmu i coraz bardziej pogłębia ujemny bilans magnezu. Badanie krwi nie daje więc podstaw do wysnuwania bezpośrednich wniosków o niedoborach tkankowych magnezu, jakkolwiek wnosi cenne informacje, czy równowaga magnezowa we krwi jest zachowana.
mój koń nigdy nie miał suplementowanych witamin "kopytowych" - w wynikach miedź ok, cynk lekko poniżej normy, magnezu dużo za dużo
więc niedobory nie są znów takie oczywiste
Endurka - wyniki krwi? Przeczytałaś post nad swoim? 🙂 To po pierwsze, a po drugie - zero problemów skórno-kopytowych? Zero gnicia strzałki, okresowej grudy czy grzybków na skórze, szybka i bezproblemowa zmiana futra, brak odbarwienia sierści od słońca, mocne, proste i gładkie ściany kopyta, miseczka podeszwy wysklepiona bez dotykania nożem, brak nadwrażliwości na różnych podłożach w terenie? Jeśli tak, to faktycznie Twoja dieta wygląda na zrównoważoną, gratuluję a nawet trochę zazdroszczę 🙂 Niestety przy naszym sianie niemożliwe jest zachowanie równowagi mineralnej bez suplementacji 🙁
BTW wiesz, ze np. żelazo może wyjśc za niskie z powodu niedoboru miedzi? To naprawdę nie jest takie proste jak byśmy chcieli. Gdyby wystarczyło w krwi popatrzeć czgeo koniowi trzeba, to już dawno byłby konie dosuplementowane i nikt by się nie bawił w badanie żarcia...
Chciałabym się dowiedzieć jak jest z tymi badaniami włosa (porównać z tym co "wyszło" z siana) - ktoś ma namiar na jakiś konkretny lab badający włosy?
Dea, znalazłam a propos analizy włosów:
http://www.infozdrowie.pl/artykuly/analiza_pierwiastkowai tez tu:
http://www.biomol.pl/index.php/pol/laboratorium/metodykaWyczytalam , ze badanie to pzeprowadza sie za pomocą spektrometru masowego i tylko kilka laboratoriów je ma. Jest na wydziale chemii U Wrocławskiego, ale nie doczytałam juz czy robia badania dla klientów z zewnątrz - dla zainteresowanych link laboratorium
http://lw9.stud.wchuwr.pl/a także laboratorium Przy Panstwowej Akademi Nauk:
http://mslab-ibb.pl/pl/uslugi Ciekawe bo analiza pierwiastkowa włosów metodą Spektrometrii Masowej ma bardzo szeroki zakres, bo pozwala na określenie - zawartości w organiźmie 35 –ciu ważnych dla zdrowia pierwiastków - w tym 20 makro- i mikropierwiastków takich jak: bor, wapń, chrom, miedź, żelazo, magnez, mangan, molibden, potas, selen, sód, stront, cynk, cobalt, lit, nikiel, cyna, wanad, tytan, rubid) - oraz 15-stu pierwiastków toksycznych takich jak: aluminium, antymon, arszenic, bar, beryl, bizmut, kadm, ołów, rtęć, srebro, uran, thal, wolfram, cyrkon, pallad).
Dea czytałam - ale on jest o niedoborach i jego trudnej diagnostyce, a nie o nadmiarze. Dlatego napisałam, że czasem nie trzeba panikować o niedoborach, bo może nas zaskoczyć nadmiar
poza tym suplementy dostaje, ale nie te na kopyta
Endurka ale nadmiar magnezu we krwi nie musi świadczyć wcale o jego nadmiarze w organizmie. Może wynikać z zaburzeń mineralnych powodujących wyrzucanie magnezu do krwi.
...i może towarzyszyć niedoborowi w organizmie.
Co rozumiesz przez suplementy "nie na kopyta"? Bo ja nie daję suplementów na kopyta. Kopyta (i skóra) są dla mnie "barometrem", dosyć czułym, jeśli coś nie tak się dzieje z koniem. Widać na nich wyraźnie niedostatki diety. A równoważę do zapotrzebowań z norm spożycia dla koni. Nie są to normy dla kopyt, a dla całych koni. Kopyta wychodzą przypadkiem ze zdrowego konia 😉
Czy planuje ktos w najblizszym czasie sciagniecie preparatu ze stanow ?
My dziś po wizycie kopytkowej Wiwiany. Starszy ma trochę mankamentów kopytowych, ale myślę że powoli je rozpracujemy na ile to możliwe i będzie poprawa.
Młody niestety okazał się łobuzem, który nie szanuje człowieka. Wiwiana miała do niego cierpliwość, ale zdrowie ważniejsze. Kilka dni nauki widać było mało. Przed nami ciężka robota 🙁
Czy możecie polecić mi kogoś z Poznania , który ma doświadczenie w struganiu kopyt płaskich i chciałby się zaopiekować kopytami mojej klaczy?
Dzisiaj Queenie miała masażystę - ostrzegałam go że przypadek trudny . Przyjechał i stwierdził , że takiego sztywniaka jeszcze nigdy nie miał . Był w szoku kiedy po zdjęciu elektrod - mięśnie nadal pracowały/ drgały jakby nadal miała założone przyssawki . 🤔 Póki co mamy przekopać się przez łopatkę na początku - niby sprawa prosta , ale nie u nas . Dobrze o tyle ,że Queenie jest współpracująca 🙂
Poza tym mamy RTG - początek zmian zwyrodnieniowych , kopyto skrzywione bardziej niż staw - jedyne chyba pocieszenie .
Dea w przypadku mojego Smyka nie wchodzi w grę zostawienie kątów ponad podeszwą, bo wtedy palcujemy 🙁 Muszę właśnie pilnować, by się nie wychylały i wtedy jest ok 😉
To paskudne palcowanie wystąpiło po jeździe bez butów po glinie, więc "coś" oberwało przez moją głupotę, no i przerwę w jeździe mieliśmy za długą. Teraz boso śmigamy po łące, mamy całe 0,5km równego, skoszonego by wyciągnąć odnóża no🏇 Na jazdy do lasu butuję nawet jak idzie dobrze bez butów, bo to złudne i chwilowe "dobrze"....
Pstryknęłam wczoraj zdjęcia i jestem baardzo zadowolona, bo kopyta przestają przypominać klocki, no i widocznie lepiej mu się z nich korzysta (nawet wyspać się może). No i pocieszające jest to, że nie widać szkodliwego działania pastwiska, nie robią się flary, miska się nie wypłaszcza, nie ma obrączek, strzałki są coraz lepsze 💃 Zapobiegawczo daje magnez od podkowy (ten z najmniejszym % żelaza)
[quote author=Błotosmętka link=topic=1384.msg1033834#msg1033834 date=1307437035]
kotbury a jakie leki dostaje?
[/quote]
Prodynam....
Dziś robimy RTG... - co mam zaznaczyć, podeszwę, przód kopyta- ścianę i koronke, coś jeszcze?
kasik - sorki za niejasność, oczywiście chodzi o to, żeby koń chodził z piętki, nawet jeśli to oznacza pozwolenie mu tymczasowo na nieco dłuższe kąty. Jeśli lepiej chodzi na niskich, to oczywiście trzeba piłować, i to jak najczęściej. Sama tak robię u takiego jednego co to palcował tak, że zęby bolały - czterema. Teraz na zady już chodzi z piętki ładnie, przody - zdarza mu się stanąc prosto i staje prościej z niższymi piętkami, chodzi też lepiej, choć nadal z palca. No ale to dopiero początki. Zresztą podobną strategią "naprawiłam" przody rudej. Zadem rude ciagle chodzi brzydko i sztywno, chyba że po długich stępach, najlepiej z taplaniem w jeziorku. Tak, wiem co to znaczy. Tylko powiedzcie, gdzie można czas dokupić...
Magnez zamówiłam, zobaczymy czy nie będą marudzić.
kotbury - możesz położyć drucik na dnie rowka przystrzałkowego, widziałam takie oznakowanie. No ale najważniejsze to: ziemia, grot strzałki, ściana przednia i koronka.
Witam
Czy ktoś mógłby spojrzeć na ten filmik fachowym okiem i powiedzieć mi czy koń na filmiku chodzi z palca??
Bardzo proszę o pomoc :kwiatek:
kotbury - możesz położyć drucik na dnie rowka przystrzałkowego, widziałam takie oznakowanie. No ale najważniejsze to: ziemia, grot strzałki, ściana przednia i koronka.
Kurcze z dnem rowka będzie ciężko, bo ja tam ledwo kopystką do dna dosięgam...
a czy folia aluminowa skręcona/złożona w paseczek może robić za "drucik"... bo nie mam drucików i już dziś nie nabędę.
Dea- zrozumiałam, że wyższe kąty można zostawić tylko pod warunkiem, że dzięki temu mamy ruch od piętki, nie było niejasności :kwiatek:
Napisałam o tym moim rudym grzmocie bo to matołek jest 😂 Jak mu kąty obniżam to ładnie z piętki tupie ale tylko po podłożu bez ostrych, wystających kamieni, po luźnym żwirze też chodzi dobrze. Kłusować boso po twardym typu asfalt możemy tylko chwilkę, bo potem się zaczyna palcowanie i właśnie dlatego podejrzewam, że amortyzatory nie działają jeszcze wystarczająco dobrze. Dziwne jest to, że pomimo braku wkładek w butach, to nie obserwuję palcowania po dłuższym łażeniu po twardym w butach 🤔.
Jak sięgnę pamięcią wstecz, do czasów gdy Smyk był bosym 3,5latkiem , to jak przez mgłę widzę obraz jak zapitala dosłownie po wszystkim dowolnym chodem 😲 Tylko, że wtedy miał kopyta jak klocki z wysokimi piętkami i ze strzałką, która nie wiedziała co to znaczy dotykać Matki Ziemi 😵 sytuacja analogiczna do tej, o której wspominał Kuba ze stokrotki (historia konika polskiego, któremu wyżynano strzałki) I tak sobie myślę, że pewnie wiele osób zarzuci mi, że krzywdzę konia, bo tak dobrze łaził a teraz bez butów nie może.... Z resztą , to argument pewnej znajomej, która twierdzi, że podkowy chronią stawy a struganie naturalne jest dobre dla koni, które nic nie robią, a jak już coś mają zrobić, to bez butów ani chuchu... ech... zapaść się pod ziemię i robić swoje...