Odchudzanie - wszystko o ...

Ja jak musze szybko cos zjeść to wpadam do Mc'Donald's-a i biorę sałatkę.... są dobre i sycące 🙂
Albo gdzieś na straganie kupuję młode marchewki i wcinam marchewy 😉


Jak muszę coś zjeść na szybko, wcinam twarożek, tuńczyka z puszki albo kawałek wędzonego kurczaka np. Marchewkę traktuję jako deser 🙂
Ja od wczoraj zaczęłam aerobiczną 6 Weidera. Zobaczymy czy coś da.🙂
A tata przyjechał, nawiózł słodyczy, a ja się oprzeć nie mogę. Ta szafka powinna być na klucz. 🤔
I z mojego przestawiania się na wodę na razie nic nie wyszło. Dalej nałogowo piję ice tea.
CzarownicaSa, Tobie się WYDAJE, że to jest mało, ale finalnie to co jesz to są bomby kaloryczne.

Parówki?Sałatka na majonezie?Smażone schabowe?

A owoców i warzyw, też bez końca nie można przegryzać, bo to też kalorie i dodatkowo rozpychasz żołądek, jak cały czas coś przegryzasz  😉
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
02 czerwca 2011 18:43
sałatka z MC donaldu jest przesolona, przy odchudzaniu niestety powinno się ograniczyć sód.
owoców nie powinno się jeść więcej niż 2 na raz mają dużo fruktozy.
warzywa można jeść i nie są w ogóle tuczące nawet w dużych ilościach. na obiad może być np gotowany kalafior czy brokuł bez masła i bułki tartej można sobie tym pojeść a jest mała kaloryczność do tego np 250-300ml zupy pomidorowej i obiad sycący a zdrowy i nie tuczący.

większość z was ma do zrzucenia kilka kilo wystarczy regularnie zdrowo się odżywiać i trochę wymodelować ciało i będzie super. bez żadnej rygorystycznej diety

CzarownicaSa, jak musisz zjeść coś na szybkiego na mieście to polecam takie knajpy gdzie jedzenie jest na wagę nakładasz sobie ile chcesz. wtedy możesz sobie w formie obiadu zjeść ziemniaki sałatkę i rybę a jak nie masz na to czasu to zrobić sobie jakaś sałatkę w domu lub kupić tak jak wspomniała Lena jakiś serek wiejski, tuńczyka.

no i przede wszystkim patrzeć na etykiety, od węglowodanów się nie tyje tyje się od cukrów prostych. np w danone pitny wszystkie węglowodany to niestety cukry.
warzywa można jeść i nie są w ogóle tuczące nawet w dużych ilościach. na obiad może być np gotowany kalafior czy brokuł


Solina, własnie.. NA OBIAD, a ja mówiłam o sytuacji, kiedy człowiek w tym wypadku CzrownicaSa poza posiłkami wcina cały czas owoce lub warzywa "bo to nie tuczy".
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
02 czerwca 2011 20:18
na coś miedzy posiłkami też może być warzywo np sałatka jarzynowa bez majonezu. może być np bułka z wędliną lub jajkiem lub sałatą i pomidorem lub jakiś ser biały nietłusty
Ja w biegu albo przetrzymuję chwilę głód, chyba, że nie daję rady bo jestem cały dzień na mieście przykładowo, to kupuję najzwyklejszy jogurt do picia(jakiś 0%, albo taki w którym spośród tych które mam do wyboru, ma najmniej cukrów i tłuszczy 😉 ). jest to pewno jakieś 200kcal co pewnie by odstraszało, ale skoro biegasz codziennie czy coś, czy chodzisz jeszcze po tym wypiciu jogurtu z jakąś godzinkę czy coś, to przecież to spalasz. ;P
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 czerwca 2011 08:38
W perspektywie tego, że zawsze(absolutnie zawsze) coś wcinałam, przegryzałam i przekąszałam w ciągu dnia(uwielbiam jeść  😜 ) teraz bardzo trudno mi przestrzegać "tylko" 4-5 posiłków dziennie. Próbuję, ale stopniowo. Już nie są to chipsy, frytki i wszelakie słodycze, ale w zdecydowanie mniejszej ilości marchewki, banany i kiwi. Staram się wszystko robić powoli, znam swoje możliwości  😁 I tak szczerze mówiąc jestem w podziwie do samej siebie, że ograniczyłam słodycze do jednego-dwóch batonów tygodniowo, a nie na godzinę 😉
Ale faktycznie zrezygnowałam z tych sałatek i sosów, tak jak mówiłyście. Tylko teraz kompletnie nie mam pomysłów na obiad  😵 Biorę się ostro za ćwiczenia i liczę, że to choć troszkę pomoże... i chyba nie jest źle, dziś rano dalej 56kg  😅
A ja jestem w kropce. Mam zalecenie diety niskopurynowej+ niskocholesterolowej.  🤔
Od lekarza.
Położyłam jedną na drugą i wyszła mi kasza z olejem .
Jakoś jarzynami dopakowywałam ale teraz i jarzyny surowe odpadły.
Jadam suchy chleb z margaryną i popijam chudym mlekiem.
I nie chudnę! Masakra jakaś.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 czerwca 2011 09:03
Tania a na czym polega taka dieta? oO
No to ja sie pochwalę 🙂 Może to zmobilizuje też tych, którym ciężko idzie...
Od dwóch tygodni się dietuję (nie będę mówić ile ważę bo mi wstyd)
Jem sałatki warzywne, marchew, do sałatek dodaję pierś z kurczaka pieczoną bądź wędzoną lub jajko lub rybkę.
Piję dużo wody i czasami koktajl - jogurt naturalny (0 lub 1%) + truskawki
i schudłam 4,5 kg 🙂
Jestem z siebie dumna 🙂
Jeszcze tylko 10 kg i osiągnę swoją ulubioną wagę 🙂
Tania a na czym polega taka dieta? oO

No paskudna. Nie mogę jeść mięsa na przykład. Z tej niskopurynowej. Bo mi nerki się popsuły.
(do Dukania się nie przyznałam Doktorowi bo by mnie zabił)
Ale można było węglowodany.
Stworzono wykazy produktów żywnościowych, skategoryzowanych pod względem zawartości puryn. Zawartość ta jest przeliczana na ilość wytwarzanego kwasu moczowego z określonej zwyczajowym spożyciem porcji produktu. Wyróżnia się produkty, z których powstaje <50 (I), 50-100 (II), >100 mg kwasu moczowego (III) (ze zwyczajowej porcji). Produkty nie zawierające jąder komórkowych są generalnie pozbawione puryn. Należą tu np. mleko (ale niefermentowane).

A niskocholesterolowa- wiadomo. Tłuszcze zwierzęce i węglowodany zakazane.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 czerwca 2011 09:11
To Ty w ogóle możesz coś jeść...?  😲 Makabra... ja bym bez mięsa nie dała rady. oO Normalnie wszystko mogę odstawić, ale nie mięso... oO

edit: Leo, gratulacje!  😅 I podziel się jadłospisem  😁
No właśnie nie mogę. I nawet się ucieszyłam, że przy okazji schudnę.
Tymczasem spuchłam i stale jestem słaba i marna.
Ja też jestem mięsożercą.
O! Podzielę się czymś! Jem /bardzo mało/ gotowanech schabu bez kości.
Gotuję od zimnej wody , BEZ SOLI!, dwie godziny.
O dziwo schab jest miękki i smaczny.
Wodę odlewam z trzy razy, zatem i tłuszczu w tym mniej.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
03 czerwca 2011 09:17
Tania: od Dukana ci się posuły nerki?
CzarownicaSa   ja robię sobie do pracy sałatki..... daję sałatę, pomidora, ogórka (kiszonego lub małosolnego), czasami rzodkiewkę, i do tego 1 z: pierś kurczaka wędzona, pierś pieczona, feta light, makrela wędzona,  jajko na twardo.
Nie przyprawiam niczym!
Biorę sobie 2 porcje takiej sałatki.
Czasami biorę jedną porcję takiej sałatki a zamiast drugiej biorę mozarellę i pomidorki cherry
A na przegryzanie marchewki.
Wypijam w pracy koło 2 litrów wody.
Po powrocie do domu wypijam koktail truskawkowy, albo zjadam trochę zupy - samej, bez makaronów czy ryżu, albo jajko sadzone (2 sztuki).
I to by było na tyle....
Dodam, że w zeszły weekend zgrzeszyłam i zjadłam pizzę 🙁 Gdyby nie to to byłby jeszcze jeden kg mniej  😤
Tania: od Dukana ci się posuły nerki?

No nie wiem. Popsuły się i już. Nie były pierwszej jakości już wcześniej.
Podskoczył mi kwas moczowy , pojawiły się kłujące bóle stawów .
Przy okazji nefrolog zajrzał na cholesterol i cały lipidogram okazał się podniesiony.
Tak jak napisałam, wstydziłam się spytać doktora o powiązanie z Dukanem.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 czerwca 2011 09:27
Leo podziwiam  😲 Ja na takiej dziecie cały czas chodziłabym głodna... mój żołądek jeszcze nie jest na to gotowy  😁 Staram się jeść mniej, ale jest bardzo trudno... chyba muszę zacząć imprezować, żeby nie mieć czasu na jedzenie...  😜
Coraz częściej zastanawiam się, czy nie pójść do lekarza. W sumie dwóch znajomych lekarzy tylko mnie wyśmiało gdy pytałam o dietę(stwierdzili, że jestem w sam raz xD ), a i badania mam w normie... znacie może dobrego, państwowego dietetyka w Warszawie?
Tania, ale jajo! Jak wiesz, ja też biegam do nefrologów, pewnie uznali, że to (jeszcze?) niepotrzebne - i z tabelką nie zapoznali 🙁 "Jajo" polega na tym, że samoistnie zaczęłam preferować produkty z pierwszej grupy + oleje. Normalnie po zobaczeniu tabelki jestem w szoku!
Rodzina biedna, bo to przecież ja wybieram co będziemy jedli 🙁
Jajo? O jaju to ja mogę teraz pomarzyć.  🙁
Trafiłam do nefrologa przez pomyłkę bo powinnam do urologa a nie wiedziałam na czym polega różnica.
Mam piasek. Oddam tanio.
Ale nefrolog okazał się przydatny bardzo.
Martwią mnie te kłucia w stawach bo jak się tam moczany poodkładały to już zostaną.
Przepraszam za dygresję o swoim zdrowiu w tym wątku, ale chciałam tylko powtórzyć po wielu już osobach:
- trzeba uważać na zdrowie przy odchudzaniu.
Ja też sobie mówiłam: oj tam, oj tam....
Dlatego ja wybrałam dietetyczkę i innym również polecam taki wybór.
Dietetyczka wypyta o choroby, poprosi o wyniki badań przed ułożeniem diety. I ułoży nam ją pod nasz gust ( w miarę możliwości oczywiście)

Jeszcze jeśli ktoś ma 16 lat, to może sobie poodchudzać się sam. Ale kobiety dojrzałe ( 😀iabeł🙂 powinny uważać na siebie.
Dietetyczkę w sensie lekarz ogólny i dietetyk?
Taka tylko goła dietetyczka bez zaplecza lekarza to może nie rozeznać wszystkiego.
Moja dietetyczka układa diety szpitalne. Układa diety dla osób z różnymi schorzeniami: nerek,wątroby. Nie jest lekarzem, ale wykształcenie ma na tyle dobre, że zna się na żywieniu osób z problemami zdrowotnymi.
Moja dietetyczka układa diety szpitalne. Układa diety dla osób z różnymi schorzeniami: nerek,wątroby. Nie jest lekarzem, ale wykształcenie ma na tyle dobre, że zna się na żywieniu osób z problemami zdrowotnymi.


No to nie jest goła .
A panie dojrzałe to i tak mają przewalone bo cokolwiek się dzieje i tak na hormony im zwalają.  😕
Ja już w wątku dukanowym pisałam swego czasu,że mając kiepskie nerki,najprawdopodobniej obciązyłam je dodatkowo białkiem(dukając) i również wylądowałam u nefrologa.Mocznik i kreatynina- katastrofa. Teraz jest w normie. Ale staram się dobierać produkty tak,by nie zakwaszać org.
Do dietetyków zraziłam się i więcej nie pójdę, stawiam na swój instynkt i wyczucie ciała.No chyba ze mną "rozmawia" nie?  😉

A takie stricte odchudzanie już mi przeszło z czasem. Za każdym razem jak zrzuciłam te swoje planowane 4-5 kg i "rozluźniałam"jadłospis,to te 4-5 kg wracało. Najdziwniejsze to,ze nie wracało z nadwyżką.Nigdy. Więc odpuściłam,widać taka moja waga ma być i już.
Co mi ze szczuplejszych ud,jak biustu wtedy wogóle nie będzie  😉
Raczej piluję teraz by nie przytyć,bo zawsze jest przeciez taka ewentualność(starośc nie radosc i metabolizm spada  :hihi🙂. Przy wzroście 160cm mam 54 kg. Wyglądam proporcjonalnie.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
03 czerwca 2011 12:39
A nie można po prostu trzymać się prostych zasad jak chce mi się pić to piję wodę, ew. herabtę, unikać słodyczy, jeść chleb razowy, dużo warzyw, trochę mięsa i poza tym to co zwykle ale generalnie mniej jeść po prostu?

No i nie przegryzać niczym na mieście, między posiłkami, przyzwyczaić się do wrażenia pustego żołądka.

Tylko tyle i aż tyle.
No właśnie AŻ tyle.  😉
Zwykle osoby, które mają nadwagę od wielu lat i bujają się z nią będąc na wielu różnych dietach mają właśnie problem ze zwykłym, racjonalnym, zdrowym żywieniem. ( nie mówię o osobach z jakimiś problemami zdrowotnymi, którym te problemy przeszkadzają w zrzuceniu wagi)

Kiedy się KOCHA jeść, to to co Elu wymieniłaś jest właśnie tym "aż tyle".
A dietetyczka ułoży nam papu, które jest dla nas smaczne, a jest niskokaloryczne. Ułoży nam takie papu, na którym nie będziemy mieli niedoborów, mimo że kaloryczność dzienna zmieści się w 1400. Czy też w 1200.
Zależy ile komu tych kalorii się należy.
Poza tym..jeśli się ma strażnika wagi, który krzyczy, rozbiera, mierzy i waży i grozi palcem, ze za mało wody w organizmie, łatwiej jest trzymać się zaleconej diety.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
03 czerwca 2011 13:02
Niby tak, ale współpraca z dietetyczką daje złudne poczucie że jesteśmy na  "diecie" i pocierpimy przez jakiś okres czasu a potem czeka nas nagroda w postaci braku diety i do tego dołączy piękna sylwetka.

To złudne wrażenie czasowości "diety" powoduje że się potem w dwójnasób tyje - no bo przecież schudłam i juz nie muszę być na diecie.

Po prostu trzeba sobie przeprowadzić własne przeprogramowanie że tych i tych produktów nie jem już nigdy i koniec a prócz tego to jem wszystko nie objadając się.

Nie ma się wtedy poczucia że jest to jakakolwiek "dieta" i że jest ona wprowadzona na chwilę. A więc nie ma niebezpieczeństwa popadnięcia w obżarstwo po zakończeniu "diety" bo jak powiedziałam nie jest to żadna dieta a jedynie w miarę rygorystyczne ale nie fanatyczne trzymanie się pewnych zasad.

Córka mojej kuzynki chodziła do dietetyczki no i  owszem, schudła ale potem jej przybyło 2 x tyle.

Eee...wcale nie.
Jeśli dietetyczka ułoży nam dietę pod nasz gust smakowy, to nie ma się poczucia, że się jest na diecie. Czasami można chapsnąć coś zakazanego, dzięki czemu czujemy się normalniej.
Poza tym....nawyki żywieniowe się jednak zmieniają. Wraz z czasem trwania diety.

Ja do dietetyczki jeździłam w październiku/ listopadzie. Schudłam 8 kilo i tak trzymam do tej pory. Chcę jeszcze 4, ale ciężko mi się zmobilizować by wejść na dietę od dietetyczki.

W chwili obecnej jem różne rzeczy, ale jednak BARDZO DUŻO zaleceń od dietetyczki stosuję cały czas. I moje żywienie jest jednak inne niż przed wizytą u niej.

Oczywiście, że wiele zależy od człowieka, od motywacji, ale uważam, że dietetyczka to jest to. Zwłaszcza dla osób bujających się z wagą od dawna.
horka   black horse <3
04 czerwca 2011 11:26
A ja staram się robić tak jak Solina pisała a brzuch i tak jak balon ;c jeszcze nic nie robiłam przez kilka tyg. bo miała kostkę skręconą i wyglądam jak pączek w maśle, przytyłam 5 kilo  😲 muszę to jakoś zrzucić tylko nie wiem jak, niby byłam na jakieś diecie ale i tak jej nie przestgrzegałam ... musze sie wziąć za siebie  🙄 generalnie nie jadam obiadów, tylko jakieś szybkie śniadanko i kolacja. Zaczęłam A6w zobaczymy, może brzuch mi się wzmoci, wogóle wyglądam tak dziwnie, bo mam nogi chude a brzuch jak balon i na górze taki pączek ze mnie  😤
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się