naturalna pielęgnacja kopyt

U mojego konia robiły się krwiaki na grocie strzałki więc pilnuję żeby nie wystawał i krwiaków nie ma.
ansc, tutaj się zgadzam. Gdy przeszkadza to dla konia i sprawia ból, robią się krwiaki, należy zrobić tak, by nie bolało. Kasik nic nie pisała o tym, że była bolesność. Po prostu tnie bo rosną 🙂
falabana- mój koń wykonuje coraz więcej ruchów z piętki w kłusie ( obniżyłam stopniowo, ale mocno kąty wsporowe) i też mi się zaczyna robić taka szpara z tyłu, między piętkami.
Tak jakby zewnętrzna skóra/strzałka pękała. Jak rozchylę na siłę rękoma kąty wsporowe i rozszerzę lekko tył kopyta, to widzę dno tego pęknięcia. Jest ono czyste i bardzo płytkie- no nie wiem...ze 2 mm?
A pękło mi tak jak Tobie, prawie aż do linii włosów.
Ja się łudzę, że to może skutek poszerzania się tyłu kopyta?  😲


Identyczna sytuacja. Ogólnie warunki mojej klaczy się baaardzo poprawiły. Chodzi regularnie, jest strugana regularnie (be wycinania podeszwy, nadmiernego wycinania strzałek i innych tym podobnych manewrów), chodzi od piętki - nieraz po wymagającym podłożu (kamieniste ścieżki polne), myślałam, że te strzałki wrzeszczcie wyleczyłam a tu SURPRISE! Pojawił się rowek którego jestem prawie pewna, uprzednio przy gnijących strzałkach nie było. Też myślałam, że może to wskutek tego, że te nasze dziury w strzałce zaczęły zarastać ale, hmmm... wydaje mi się to nieco dziwne by zarastała tylko z boków i nie dna, przez co doprowadzając do zamiany dziury w rowek. Tak jak tunrida pisała, dno jest czyste, suche, i płytkie w przeciwieństwie do dobrze mi znanych gnijących rowków w które potrafiłam wpakować całą kopystkę (naszczęściej ten problem nigdy nie dotyczył mojej, bynajmniej na tą skalę).
[s]Też nam się pojawił ten nieszczęsny rowek, płytki bo płytki ale jest. Co to jakaś epidemia? [/s]

Edit: już dawno wiem co to.
Mojej odpadły po 1,5 roku podpory, bo ciężko to nazwać podpórkami. Zmieniłam trochę strategię w struganiu i jest super. Wyraźnie chodzi tyłem od piętki.
dea   primum non nocere
19 maja 2011 09:16
U Brytanii też były krwiaki na grocie i też cięłam i wtedy nie było, ale po seminarium eksperymentuję i zostawiam strzałkę mimo to (bo rosła jak dzika! a to mi zawsze daje do myślenia) - koń chodzi z piętki, dopóki ten warunek jest spełniony - nie kombinuję i daję kopytu żyć. Nie wiem czy są krwiaki 🙂 bo jak nie tnę to nie widzę  😜 Robią się podpory wokół strzałki zanowu, poprzednio jak przycięłam strzałkę to się wykruszyły, ale... czy to dobrze? Może to tymczasowa reakcja kopyta? Dużo strzałki, robią się podpory, pogłębia się miska? Bo obserwuję pogłębienie miski jakby odkąd zostawiłam strzałki w spokoju (no prawie zostawiłam, w jednym zadzie jeszcze "czyszczę" rowek srodkowy, bo brzydkie pęknięcie jest).

Z tymi krzywymi kopytami... może i czasem jest lepiej, ale naprawdę uważajcie. Znam kilka koni ze skłonnościami do skośnych kopyt i ogólnie to zaproszenie do problemów. Jeżeli rowki przystrzałkowe są różnej głębokości, to koń chodzi na jednej krawędzi bocznej kości kopytowej. To niespecjalnie optymalna sytuacja. Trzy konie ze skośnym przodem - trzy kulawe, trzy poprawiające się przy wyrównaniu głębokości rowków (to jest błędne koło, skośne kopyto umacnia kulawiznę, kulawizna powoduje krzywe stawianie nogi i krzywi się kopyto, itp itd). Wewnętrzne kąty wyższe w zadach - o tym to nawet artykulik jakiś czytałam 😉 Ja bym tę wewnętrzną ścianę trochę próbowała wyrównać - co najmniej konkretnie na grubość. JMHO.
Co innego - równanie na siłę kopyta krzywego, w którym rowki przystrzałkowe są RÓWNEJ głębokości. Tego bym nie ruszała (bo wtedy kość jest krzywa, ale spodem równolegle do ziemi) - to zresztą było na pierwszym kursie larsowym na którym byłam 🙂
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
19 maja 2011 10:12
No to ja z takim pytaniem.
Od jakiś 4-5 tygodni nie ruszam przodów Dukatowych.
Jeżdżę na nim systematycznie, jeśli nie mogę pracujemy z ziemi i tak każdego dnia 2-3 godziny kolega zasuwa w butach i jest w porządku. Chodzi od piętki bez butów i nawet coś jakby podeszwa zaczęła nam się wykruszać, choć na spektakularne wykruszanie to jeszcze dużo za mało. Ściana zrasta, coś drgnęło. Jednak wczoraj zauważyłam, że kolega ma wewnętrzne katy wsporowe niższe niż zewnętrzne. Wiem, że kiedy chodzi bez butów obciąża bardziej wewnętrzne stronę kopyta i ta nierówność pewnie z tego wynika, a to że tak chodzi wynika z tego, że strzałkę mamy wciąż pozostawiającą wiele do życzenia i jest na pewno dyskomfort. W butach bez wkładek obciąża kopyta równo z wkładką jednak znowu mocniej wewnętrzną. Po wkładkach widzę, że jest stymulacja strzałki, ale owa stymulacja jest także powodem krzywego obciążania kopyta. Nie bardzo wiem jak się zachować w tej sytuacji.
Czy jeździć z wkładkami czy wrócić bo butów bez wkładek ?, czy co robić ? No i czy obniżać ten zewnętrzny kąt wsporowy do wysokości wewnętrznego ? Wydaje mi się, że powinnam, ale po moim ostatnim zbyt mocnym potraktowaniu tarnikiem Dukatowych kątów wsporowych boje się, że znowu przedobrze ...
W związku z wyższym zewnętrznym kątem kopyta zaczynają krzywić się do środka.
W tej chwili nie mam jeszcze zdjęć, nie chciałam jednak czekać z tym pytaniem. Zrobię dziś przy karmieniu w południe i wrzucę, żeby było wiadomo o co chodzi. Dodatkowo mamy na wewnętrznych przedkątnych spękania ściany kopyta i kątów i kufa ... nie wiem co z tym robić już. Czy mu to opiłować czy zostawić. Jak opiłuję to w zasadzie nie będzie tam ściany w ogóle i wszystko będzie wisieć w powietrzu.
Ścian wsporowych nie ruszam na razie, ruszę jak się wypowiecie pewnie. Na weekend jadę do znajomej znowu w roli trzymacza kopyt i teoretyka bez zobowiązań, więc po weekendzie się za niego będę mogła realnie zabrać.
Liczę na uwagi z Waszej strony bo JA NA PRAWDĘ NIE WIEM CO Z NIM ROBIĆ, ALBO NIE ROBIĆ  🤔.

EDIT: wrzucam zdjęcia
LPp


PPp


PPb

Teraz jak tak się przyjrzałam to już sama nie wiem czy ten kąt zewnętrzny jest wyższy cze nie. Ta niby różnica, której już sama nie jestem pewna występuje tylko w prawym przodzie. I stoi tym kopytem faktycznie lekko do środka.

Pocieszające, że w tyłach podeszwa puściła.

ps. Obiecałam zdjęcia Dukata w butach. Pamiętam o tym, postaram się dziś wszystko nadrobić. Nie miałam fotografa pod ręką.
Ja mało się udzielam ostatnimi czasy, ale czytam na bieżąco.

EDIT: dodam jeszcze, że zasadniczo od jakiegoś czasu z założenia dałam spokój tym kopytom na odrośnięcie. Nie przewidziałam jednak tego, że może się okazać, że kąty wsporowe zaczną odrastać różnej wysokości. Z założenia też zostawiłam spękania na przedkątnych samym sobie bo nie miałam pewności czy sama podeszwa i to co zostanie poradzi sobie z tym. W tej chwili być może dalej nie powinnam nic ruszać, ale nie wiem i dlatego pytam. Po moim ostatnim lekkim obniżeniem ścian wsporowych koń mi się wykrzaczył. Staram się skracać pazur, ale powoli dochodzę do takiego momentu, że już nie wiem czy mogę jeszcze skracać. Mogę ?
dea   primum non nocere
20 maja 2011 07:50
A co robisz ze strzałką? Próbowałaś strategii: wyczyścić rowek, wpakować waty, nasączyć watę preparatem (armex, ocet jabłkowy, probiotyk - takich bym próbowała po ok. tygodniu każdy, obserwując czy coś się zmienia), wymieniać wacik tak często jak się da, ale przede wszystkim niech ten wacik cały czas tam BĘDZIE? W przerwach bym jeszcze "normalnie" moczyła kopyto (też z watką w tym rowku)

Na mojego "czuja" - lekka asymetria jest, to, że obciąża ściany nierówno (jedna pęka) i ustawia tę nogę inaczej potwierdza to. Jeśli powodem obciążania jednej ściany nie jest to, że noga jest krzywa na tę stronę "wyżej", tylko to, że wylosował tę stronę*, bo nie chce obciążać kopyta centralnie (fajne okreslenie z Feet First 😉) a na czymś musi chodzić - to ja bym absolutnie równała kąty. Nie obniżałabym w tym kopycie nic bardziej na razie (strzałka tego nie zniesie) - tyle co trzeba, żeby wyrównać. Jeśli mówisz, że ruch z piętki jest, to i pazura nie ciachałabym bardziej. Przede wszystkim ta strzałka. Jak przestanie być bolesna, to się powinno zacząć poprawiać.
* tak jak pisałam wyżej, z moich obserwacji wynika, że w przodach koniowi zwykle łatwiej chodzić na ścianie wewnętrznej, w zadach na zewnętrznej

Trudno mi powiedzieć, czy lepiej, żeby chodził ze stymulacją strzałki czy bez - to musisz już sama zdecydować, obserwując konia. Jakiś czas "pomęcz go" ze stymulacją strzałki i zobacz, czy cokolwiek się poprawia (równiej obciąża kopyto, luźniej stoi, lepiej się rusza, strzałka zaczyna wyglądać sensowniej). Jesli nie, to próbuj bez stymulacji. Niestety, trzeba czasem poeksperymentować uwaznie obserwując konia, nie ma gotowych przepisów. Gdyby były, to pewnie byłoby więcej dobrych kowali niż złych 😉 a jak jest - niestety widać.... nam też byłoby łatwiej i nie popelnialibysmy błędów - a popełniamy, niestety. Obserwacja właściciela kopyt - to podstawa. On wie najwięcej.
Mgiełce krwiaki na strzałkach się nie robią, tylko te strzałki się krzywo udeptywały i dlatego cięłam. Tak teraz o tym myślę... poczekam może jeszcze trochę równając je, zrobię tą ścianę wewnętrzną radykalniej na grubość, a jak zobaczę za miesiąc na zdjęciach i w realu, że się nie poprawia lub co gorsza jest gorzej, to zmienię strategię. Z resztą Stokrotka już za tydzień i zawsze mogę z tego krzywego tyłu zrobić temat do dyskusji 😉

Co do rowków, to jakiś czas temu tez o to pytałam, czy to może wstęp do poszerzenia tyłu i czas dał mi odpowiedź, bo u Smyka to był wstęp a w lewym kopycie o rowku już nawet zapomniałam 🏇
teraz jest tak:



a miesiąc temu było tak:



no i wspomnę, że na starcie było tak:



Obecnie mam ten sam schemat u Bora. Nie sądziłabym, że jego to może "dotknąć", bo tył kopyta wydawał się dość szeroki. W jego przypadku  tył się "przemodelowywuje", tzn piętki wstają i się "cofają" i ten rowek też się ujawnił 👀 Obserwuję, sprawdzam, czy jest suchy ale się nie martwię wcale. A na niepokoje związane z tymi rowkami polecam povidone jodine, Smykowi robiłam kilka razy  😉 albo nasączałam watkę płynem i pchałam w rowek, albo pchałam żel i zapychałam watką 😀 (z płynnym povidonem jest problem, bo trudno kupić ale żel jest dostępny bez problemu, tylko drożej wychodzi)



Ja tak tylko szybciutko, bo krótka przerwa w pracy i wracamy do roboty. Osobiście, wydaje mi się, że ta ściana wewnętrzna (mam podobną sytuację) pęka Ci bo jest mocniej przeciążona (asymetria wyżej w nodze? bolesność przeciwnej strony? tego już oczywiście nie wiem), a nie dlatego, że ściany są przerośnięte, nie zrównane do poziomu podeszwy (po zdjęciach wydaje się zresztą, że są), itp. itd. W takim wypadku, jaki jest sens robienia tej ściany "na grubość" i dodatkowego osłabiania jej, skoro tak czy inaczej przejmuje większą część obciążenia? To tak na logikę biorąc, i chyba podobnie mówił Kuba na Stokrotce (Ci co byli, bardzo proszę wyprowadzić mnie z błędu jeśli coś tu źle zinterpretowałam). W każdym razie, u mojej są pęknięcie na wewnętrznej, ale NIE flary, zatem nie robię tej ściany mocno na grubość. Równam do poziomu podeszwy, lekki mustang roll i tyle. Więcej na grubość robię ścianę mniej obciążoną bo na niej są flary. Ma to jakiś sens? UWAGA- ja cały czas mówię o pęknięciach nie idących pionowo tyko tych widocznych od strony podeszwy.

Chyba zagmatwałam  🤔wirek:. Wracam do pracy.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
20 maja 2011 09:55
dea - ze strzałką przez długi okres walczyłam Tribiotykiem i Clotrimazolum bez efektów. Zdecydowałam więc, że zmienię strategię i zamiast wybijać za hoduję te dobre mikroorganizmy i być może te złe zostaną wysiedlone i coś się polepszy. W przypadku Aleksa to zadziałało i w tej chwili nie jest idealnie, ale rośnie bardzo fajna strzałka. Spryskuję strzałkę, rowki i piętki każdego dnia. Ale Aleks chce współpracować, Dukat nie 🤔. Niestety Dukat nie jest łatwym koniem do współpracy jakiejkolwiek. Grzebanie mu w kopytach w pojedynkę nie jest zbyt bezpieczne ponieważ on bardzo gwałtownie się potrafi spłoszyć. A ja jestem przez większość dnia tutaj sama, jego kopytami zajmuje się więc w tym czasie na tyle na ile trzeba. Czyszczenie kopyt i zakładanie butów na przykład ( zdziwiłam się kiedy pozwolił bez problemów założyć buty ). Kiedy wraca mój mąż mogę coś więcej bo jest ktoś kto mi go potrzyma, ale o zabiegach w stylu włóż nogę do czegoś co jest mokre nie ma mowy. Staram się go od 5 lat nauczyć, że to nic złego i że mokre nie zabija, z resztą jak wielu rzeczy. Z niektórymi sobie poradziliśmy z innymi jest gorzej więc szukam kompromisów.  Nie jestem w stanie spryskać mu kopyt probiotykiem ani wymoczyć, mogę smarować paściami. Nie tak dawno bo z tydzień, może półtorej temu pieściłam się z nim za długo i nie najlepiej się to dla mnie skończyło, koń się spłoszył ( Nie wiążę go bo się odsadza i jest jeszcze gorzej. To niestety wyniósł ze szkółki, z której został wykupiony. ) i stratował mnie. Na szczęście jest na tyle ostrożny, że przeskoczył przeze mnie. W tej chwili cieszę się, że nie wspina się przy struganiu. W takiej sytuacji nie pozostaje mi chyba nic innego jak wrócić do paści i maści. Spróbuję tego povidonu w żelu, o którym pisze kasik. Jutro będę w mieście, w aptece można to dostać ? Zobaczymy.
Co do reszty, ta nierówne obciążanie ściany nie wynika z tego, że koń ma krzywą nogę. Tego jestem pewna, wyrównam więc te kąty, ale tylko tyle ile trzeba. Pazura też w takim razie więcej nie będę skracać. Rozumiem, że spękań na przedkątnej też na razie nie ruszać ?

Co do stymulacji w butach. Póki co będziemy stymulować. Jeździć na nim mogę normalnie, ruch ma sprężysty ( nie wiem czy kiedykolwiek taki miał w przeciągu tego czasu kiedy go znam ). Nogi wyrzuca do przodu, ładnie pracuje grzbietem i nosi niżej głowę niż do tej pory, co mnie cieszy. Ogólnie widać, że jest luźniejszy, wnioskuję że mimo wkładek w butach jest lepiej niż bez na boso.

No, gotowej recepty nie oczekuje. Zwyczajnie nauczona skromnym ale jednak doświadczeniem wolę zapytać skoro jest możliwość niż potem płakać nad rozlanym mlekiem.  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:

dea no własnie - jak nie tniesz to krwiaków nie widzisz.. więc jak nie kuleje to po co ciąć? 😉 Ja zaczynam obserwować u swojego zbawienny wpływ nie ruszania strzałek. Nawet jeśli krzywo się troszkę udeptują. Widać tak ma być. Nie prostuję siłą.

I zastanawiam się, czy się cieszyć, czy płakać..

Pilnowanie składu diety, uważanie na trawę i cukry, na czystość i suche warunki dla konia..
A co jak ma się błotnika szuwarka? Zastałam wczoraj swojego konia niemal po pachy w mule, całego szczęśliwego i śmierdzącego,  wpylającego trzciny i błotolubne zarośla..  :emot4:
Cieszyć się, że robi borowinki i namaczanie przez co teoretycznie łatwiej się martwa podeszwa wykruszy? A przy tym uzupełnia dietę? Czy płakać? Ino o co on uzupełni nie mam pojęcia.. wie ktoś co siedzi w trzcinach, tatarakach i tym podobnych przysmakach?
Mam szczęście, że chociaż sam wyłazi do mnie z tych szuwarów na groblę..  🙄
Aleks- povidone dostaniesz w aptece bez recepty, to świetny żel, bo działa dosłownie na wszystko i nie podrażnia, bo osobiście sobie łapy nie raz tym upaprałam, a wrażliwe mam okropnie.. Ja stosowałam kilka dni, potem przerwa i dopiero jak było mokro na dworze to  z tym ruszałam. Ostatnio stosowałam chyba w marcu 😉
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
20 maja 2011 10:31
Ja tak tylko szybciutko, bo krótka przerwa w pracy i wracamy do roboty. Osobiście, wydaje mi się, że ta ściana wewnętrzna (mam podobną sytuację) pęka Ci bo jest mocniej przeciążona (asymetria wyżej w nodze? bolesność przeciwnej strony? tego już oczywiście nie wiem), a nie dlatego, że ściany są przerośnięte, nie zrównane do poziomu podeszwy (po zdjęciach wydaje się zresztą, że są), itp. itd. W takim wypadku, jaki jest sens robienia tej ściany "na grubość" i dodatkowego osłabiania jej, skoro tak czy inaczej przejmuje większą część obciążenia? To tak na logikę biorąc, i chyba podobnie mówił Kuba na Stokrotce (Ci co byli, bardzo proszę wyprowadzić mnie z błędu jeśli coś tu źle zinterpretowałam). W każdym razie, u mojej są pęknięcie na wewnętrznej, ale NIE flary, zatem nie robię tej ściany mocno na grubość. Równam do poziomu podeszwy, lekki mustang roll i tyle. Więcej na grubość robię ścianę mniej obciążoną bo na niej są flary. Ma to jakiś sens? UWAGA- ja cały czas mówię o pęknięciach nie idących pionowo tyko tych widocznych od strony podeszwy.

Chyba zagmatwałam  🤔wirek:. Wracam do pracy.


Nie nie, ja nie twierdzę, że ściany wewnętrzne pękają bo są przerośnięte. Nie są, trzymam wszystko na poziomie podeszwy. Wydaje mi się, że pękają bo są mocniej obciążane i koń je zgniata ( zgniata je bo róg jest słaby? ), a są mocniej obciążone ponieważ jest bolesność strzałki i łatwiej mu tak. Tzn. łatwiej mu obciążyć mocniej wewnętrzną stronę kopyta niż zewnętrzna w takiej niekomfortowej sytuacji i niechęci do równego obciążania kopyta.
Dodatkowo ja do tych spękań jakby dotarłam, tzn jakby wyłoniły się z głębi. Kurcze tzn, robiłam kopyta i robiłam przez jakiś czas, tarnikowałam ściany puszki do poziomu podeszwy i przy którymś tarnikowaniu w kątach wsporowych w tych rożkach pojawiło się spękanie takie jak widać na podeszwie prawej nogi w kącie wsporowym ( zdjęcie środkowe ). Takich spękań mieliśmy więcej w obydwu przodach w czterech kątach, ale obniżałam obniżałam i spękania znikały. Pomyślałam, że kąty były tak podłożone, że ścianę w katach koń sam zgniatał jak to napisała kiedyś piglet jak tekturę. Podobnie było z przedkątnymi. Obniżałam ścianę do poziomu podeszwy i wyłaziły mi z głębi spękania takie jak widać na zdjęciach na wewnętrznych przedkątnych. Mieliśmy takie coś i na zewnętrznych. Ale tarnikowałam i zniknęły, tzn zrastały a ja je starnikowałam w pewnym momencie.

Nie sądzę, że problem jest wyżej, raczej odwrotnie, z kopyt wyszedł problem sztywnych łopatek i spiętego bolesnego grzbietu. Od momentu kiedy zaczęłam go sama strugać postawa jest coraz lepsza, co raz częściej, a ostatnio cały czas stoi prostu nie podsiebnie. Fakt odstawia co jakiś czas do przodu prawa nogę, i widzę że ją odciąża. W butach bez wkładek tego nie robi, z wkładkami zdarza się. Wnioskuję, że chodzi o te jego nieszczęsne strzałki, które są w jakimś stopniu uciskane przez wkładkę. Od kiedy jednak używamy butów Dukat rozluźnił łopatki i zaczął pracować grzbietem oaz nosi głowę znacznie niżej czego nie robił wcześniej.

Mam nadzieję, że jakoś to wyjaśniłam w miarę co miałam na myśli 😉
k_cian U mnie tez nie miałam krwiaków na strzałce, cięłam tak, by grot tylko nie odstawał, ale takie mi się podpory wybujały, że szok.
Zaczęłam systematycznie ciąć, mocno chować grot strzałki w misce i podpory poleciały. Przez 1,5 roku zastanawiałam się skąd takie kopyta. Nie zmieniłam w werkowaniu nic nic poza właśnie mocniejszym chowaniu grotu strzałki.

Poprzednio


Teraz wygląda tak to samo kopyto:







Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
20 maja 2011 10:40
Aleks- povidone dostaniesz w aptece bez recepty, to świetny żel, bo działa dosłownie na wszystko i nie podrażnia, bo osobiście sobie łapy nie raz tym upaprałam, a wrażliwe mam okropnie.. Ja stosowałam kilka dni, potem przerwa i dopiero jak było mokro na dworze to  z tym ruszałam. Ostatnio stosowałam chyba w marcu 😉


Dzięki kasik :kwiatek: wypróbujemy. Mam nadzieję, że jakoś sobie z tym poradzimy w końcu. Z watą spróbuję jeszcze raz, może tym razem przejdzie ...
Słuchajcie..jakoś mi umknęło. Wiem, ze było, ale mi umknęło.

Jeśli koń odciąża sobie co jakiś tylną nogę wstawiając ja pod brzuch, to chyba normalne, nie? A jeśli tę nogę stawia ewidentnie na czubku kopyta, to chyba raczej też dobrze, prawda?
dea   primum non nocere
20 maja 2011 11:23
Aleks - a mokrą watkę kopystką mu zainstalujesz w tym rowku? Jeśli tak, to moze probiotyk albo powidon własnie (kolejny fajny środek w płynie, o którym zapomniałam  :kwiatek🙂 i trzymaj mu te watki tam. Jeśli on taki histeryk, to zaczęłabym od najłagodniejszego ze środków (czyli probiotyk).

falabana - Co do tej pękającej ściany, tak, zgadza się - nie zawsze pęka, bo jest za długa, czasem wrecz pęka, bo jest za krótka (a obciążana mocniej). Jeszcze taką mam obserwację u Jednego Takiego Konia, że pękała sciana wewnętrzna jak tylko milimetr nad podeszwę wyszła - ZAWSZE. Teraz ostatnio przy struganiu ścięłam chyba ze 2mm idealnie gładkiej, niepotrzaskanej ściany! A co się zmieniło? Kopyto zaczęło się wyrażnie poszerzać, i tak sobie myślę, ze ta sciana nie jest już "zgniatana" obciążeniem w pionie(!) które może powodować takie "trzaskanie" od strony ziemi (oraz czasem fałdowanie ściany widoczne na jej boku) - zamiast tego pracuje rozszerzając się, ustępując na zewnątrz, a do tego była projektowana - i zaczyna wyglądać zdrowo  😅 Czyli dokładam do powodów trzaskania ściany od strony ziemi: przeciążenie, tak, ale ściany, która nie może ustąpić na zewnatrz - prawdopodobnie pracuje w pionie lub wręcz podginając się pod kopyto - wtedy trzaska. Bo pęknięcia ściany odginającej się na zewnatrz dosyć łatwo opanować (wystarczy, żeby nie była mocno za długa). Z tymi drugimi (pion lub wewnątrz pionu) chyba lepiej nie walczyć jako takimi - a już na pewno nie robiąc mustang rolla!!! bo to pogłębi problem. Lepiej trzymac je ino płasko na poziomie podeszwy i starać się rozwiązać przyczynę problemu (wyleczyć strzałkę, poszerzyć kopyto....)

tunrida - koń w pozycji spoczynkowej na jednym zadzie stoi prosto (nadpęcie pionowo), drugą nogę ustawia na czubku kopyta obok pierwszej. Jeśli wyraźnie wstawia nogę pod brzuch to to NIE jest dobrze. Zwróć uwagę, czy nie ma zbyt płytkich rowków przystrzałkowych z tyłu kopyta, czy nie ma za długiego/asymetrycznego (dłuższy od wewnątrz) pazura, zbyt ślicznej miski z przodu kopyta, zawiniętych/zakręcających ścian wsporowych... nie róbcie mojego błędu  😵 bo uwierzcie, bardzo go żałuję. Mam nadzieję, że rudą postawię na 4 nogi  😕 ciekawe czy w tym sezonie czeka nas coś poza stępowaniem 🙁 Najgorsze, że od prawie roku widziałam, ze coś się chrzani, tylko nie wiedziałam do końca co - pytałam doświadczonych i jakoś nikt mi wprost nie powiedział RŻNIJ PAZUR, SZANUJ PIĘTKI. Tak wam mówię 🙁 Z rozsądkiem oczywiście, ale zwróćcie na to uwagę. Zadem koń też NIE MOŻE stać podsiebnie.
dea- ma płytkie rowki przystrzałkowe z tyłu kopyta i zawsze miał. A ostatnio po naszym mini ochwacie ma ciut płytsze.
Nie obniżam już katów wsporowych, drapię podeszwę w okolicy pazura i obniżam tam ile się da ( bo micha przy grocie strzałki jest naprawdę pokaźna)
dziękuje  :kwiatek: będę tego pilnować
Ponieważ w niektórych rejonach polski Povidonu dostać nie sposób osobiście używam maści z jodoformem ( robiona na receptę w aptece). A jak jest ewidentnie grzyb to bardzo ładnie działa Imaverol wciskany na watkach.
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
20 maja 2011 11:47
Aleks, Błotosmętka zamiast aptecznego povidonu polecam kupić u weta jodosept. Buteleczka 250 ml kosztuje ok 25 zł a 500 ml ok 45 zł. http://www.biowet.com.pl/produkty.php?go1=211. Do dostania też w kilku sklepach internetowych.
dea, a chciałoby Ci się napisać dokłądniej o jakim błędzie piszesz?? Bo tak się kurcze nie pokapowałam i wyszło mi, że zawinęłaś jakoś kąty wsporowe eeeeee  🤔wirek: no własnie...
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
20 maja 2011 12:13
Aleks - a mokrą watkę kopystką mu zainstalujesz w tym rowku? Jeśli tak, to moze probiotyk albo powidon własnie (kolejny fajny środek w płynie, o którym zapomniałam  :kwiatek🙂 i trzymaj mu te watki tam. Jeśli on taki histeryk, to zaczęłabym od najłagodniejszego ze środków (czyli probiotyk).

Nie wytrzymałam i polazłam. Oczyściłam kopyto, przyjrzałam się jeszcze raz tym nierównym kątom wsporowym i w prawej nodze ewidentnie zewnętrzny wyższy. Starnikowałąm do poziomu i ... no i wylazła nam znowu dziura  🤔. Takie pęknięcie/jamka w ścianie w samym kącie wsporowym zewnętrznym w prawym kopycie. Cały czas przy tym mamy podwinięte kąty wsporowe ponieważ wciąż widoczne są paseczki a nie kropeczki. Czyli leżą, prawda ?
Co do wciskania tam wacików ... będę podchodzić do niego z tym kolejny raz, może tym razem się uda. Już nawet zastanawiałam się czy by mu tam nie spróbować zaaplikować tych wacików i w buty włożyć kopyta, żeby dłużej wytrzymało ?

falabana - Czyli dokładam do powodów trzaskania ściany od strony ziemi: przeciążenie, tak, ale ściany, która nie może ustąpić na zewnatrz - prawdopodobnie pracuje w pionie lub wręcz podginając się pod kopyto - wtedy trzaska. Bo pęknięcia ściany odginającej się na zewnatrz dosyć łatwo opanować (wystarczy, żeby nie była mocno za długa). Z tymi drugimi (pion lub wewnątrz pionu) chyba lepiej nie walczyć jako takimi - a już na pewno nie robiąc mustang rolla!!! bo to pogłębi problem. Lepiej trzymac je ino płasko na poziomie podeszwy i starać się rozwiązać przyczynę problemu (wyleczyć strzałkę, poszerzyć kopyto....)


I obawiam się, że ja tu mam ten drugi przypadek ściany pracującej w pionie z tendencją do podwijania. Jak znajdę zdjęcie pokazujące jak te kopyta w tym wewnętrznym obszarze wyglądają to podkleję. Ja jak na nie patrzę z zewnątrz to mam wrażenie jakby ta wewnętrzna przedkatna tak uciekała pod konia.

FortunaA
jak nie znajdę povidonu to będę do weta dzwonić. Dzięki  :kwiatek:
Ha ale ten jodosept trzeba spłukiwać bieżącą wodą. No to już nie dla nas  🙁.
Najodpowiedniejszy byłby pod tym kątem patrząc armex, ale Dukat nie będzie trzymać nogi i moczyć w czymś mokrym  🤔. Potrzebujemy więc czegoś o konsystencji maści/paści no mokre może być, ale w temperaturze otoczenia i bez spłukiwania. Nie zimne bo zimne zabija i trzeba się zwijać ... Coś co nie wydaje odgłosu przy aplikowaniu i najlepiej nie jest białe ....
i pomyśleć, że ja na tym koniu w tereny jeżdżę samotne, przywykłam co prawda, że myślami zawsze muszę go trochę wyprzedzać
Jodoseptu też u na nie maja w hurtowniach .....

Aleks maść z jodoformem tylko pachnie mocno jodoformem, ale maść z antybiotykiem to już nie, Imaverol również nie - nie szczypią, nie ziębią....
Waciki w głębokich rowkach z reguły trzymają się bardzo dobrze a buty dosyć ciężko myje się z maści. 🤣
Ja osttanio na strzałkęstosuję maść z hipovetu na.. grudę. Zawiera środki antybakteryjne ale też pielegnacyjne. I dzieki niej skóra mojej strzałki jest gładka każdego dnia 🙂 hehe nie no, poważnie, sprawdza się do pielegnacji strzałki nie jakoś zabójczo chorej ale i nie odealnej, wrazliwej na mokre dni 🙂
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
20 maja 2011 13:11
Aleks, ja stosowałam jodosept bez spłukiwania, moczyłam wacik na maxa i wsiskałam w strzałke i tak zostawiałam. Skutków niespłukiwania nie było. Natomiast strzałka się "zaleczała". Spłukiwanie ma znaczenie gdybys chciała odkazac miejsce czy rece do zabiegów ... W przypadku stosowania do leczenia strzałek myśle, że nie ma to  znaczenia. Jest bardzo wydajny bo w postaci takiego jakby żelu albo glutowatego płynu i pewnie dlatego trzeba zmywać rece bo inaczej byłby poślisg 😉
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
20 maja 2011 13:18
[quote author=Błotosmętka link=topic=1384.msg1015955#msg1015955 date=1305892330]
Jodoseptu też u na nie maja w hurtowniach .....

Aleks maść z jodoformem tylko pachnie mocno jodoformem, ale maść z antybiotykiem to już nie, Imaverol również nie - nie szczypią, nie ziębią....
Waciki w głębokich rowkach z reguły trzymają się bardzo dobrze a buty dosyć ciężko myje się z maści. 🤣
[/quote]

W sumie racja, tyle że my mamy bardzo płytkie rowki. Może nie tyle co płytkie, a szerokie i w okolicach piętki strzałki nam brak  więc tak żeby ten wacik się tam zaklinował to nie da się. Ja wciskam, koń wyrywa nogę stawia na ziemi, robi krok i wacik wypada. Dlatego ewentualnie pomyślałam o waciku z probiotykiem, żeby nie paskudzić. Wtedy taki wacik do rowków i bez stawiania nogi na ziemie od razu z but i wtedy niech sobie stawia. Może by i wkładka podtrzymywała na miejscu. Bez wkładek to będzie po wacikach. Buty się bez wkładek trochę kręcą, zwłaszcza prawy na tym bardziej sztorcowym kopycie.

FortunaA no to tak to jest szansa. W sumie co mi pozostaje ... spróbujemy. Może mu ta strzałka zacznie rosnąć szybciej niż jest zjadana ... a jeśli nie bo i na to już jestem przygotowana, że nie uda się tak do końca tego naprawić. Patrząc jeszcze na kopyta jego matki, to tracę siłę ...
Będzie w butach zasuwał pod siodłem zawsze już. Ile mogę i ile się będzie dało postaram się zrobić.
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
20 maja 2011 13:46
Aleks dodam jeszcze , że ja rozcienczałam sobie troszke odmierzona ilość jodoseptu z woda, tak z obawy żeby nie był za silny. Musisz pamiętać, ze jak każdy lek jodosept mozna stosować przez określony czas. Ogólnie  z tego co wiem to jodopowidon można stosowac od 4-14 dni, chyba że wczesniej wystąpi jakaś reakcja niepożądana. Jodopowidon ma silne działanie i z tego co piszą to zabija drobnoustroje w ciagu kikudziesięciu sekund.
aien   wędrowiec
20 maja 2011 14:20
Dziewczyny, ale wy produkujecie O.o

dla anglojęzycznych i zainteresowanych ochwatem - kilka linków do artykułów traktujących o ... ochwacie u krów. Nie tylko ciekawostka - ale też wiele przydatnych informacji, przypomnę jeszcze tylko, żeby uważać na niektóre stwierdzenia - koń jest monogastryczny, a krowa oprócz żołądka ma też przedżołądki.

http://www.wcds.ca/proc/1996/wcd96049.htm
http://www.comfortsolutionseurope.com/pdf/9.pdf
http://www.ufrrj.br/posgrad/cpz/selecao_2011/2011I/referencias/Doutorado/Ruminantes/05.pdf
dea   primum non nocere
20 maja 2011 14:25
dea, a chciałoby Ci się napisać dokłądniej o jakim błędzie piszesz?? Bo tak się kurcze nie pokapowałam i wyszło mi, że zawinęłaś jakoś kąty wsporowe eeeeee  🤔wirek: no własnie...


Pisałam o tym nieco wyżej, jeszcze raz: tak się skupiłam na rudej przodach, że jakoś zadom się nie przyglądałam. No bo strzałka była jakaś bardziejsza i ogólnie lepiej wyglądały, no się tak szybko piętki obniżyłyyyy... no właśnie. Robiłam sobie "do podeszwy". Tylko mnie niepokoiło, że się ściany wsporowe łukowate robią i wyginają. Pytałam o to na grupie, pytałam o to na kursie Larsa numer 2 i w sumie uzyskałam odpowiedź, tylko nie potrafiłam jej zastosować 🙁 Wszyscy mnie uspokajali, ze z grubsza dobre werkowanie. Tja, z grubsza, ale nie dla grubszej. Dołożyło się słabe siano i przyrost masy mojej kuleczki - przeciążone piętki na osłabionych listewkach sie "zawaliły" i położyły pod konia. Nogi zadnie ustawiły się lekko podsiebnie. Próbowałam pionowego piłowania pazura, ale to nie było to! No i kiedy się wszystko zawaliło totalnie? Jak wymyśliłam sobie, ze konia odchudzę i zaczęłam od niej wymagać roboty. Kobyła przychodziła do mnie "wzrokiem", ale fizycznie lazła stępem. Byłam w  stanie zmusić ją do kłusa czy galopu, ale robiła to niechętnie i miałam wrażenie zmuszania właśnie (:rozga🙂. Po 3 takich sesjach sprowadziłam zwierzę do stajni i uderzyło mnie, ze stoi zadami wybitnie podsiebnie. Przeprowadziłam - nogi pracowały "po koniem" - super, nie? - tyle że zadnia noga nigdy nie miała pełnego wyprostu poza "pionowe nadpęcie" (nie wiem czy to zrozumiałe). Obejrzałam też nogi i się przeraziłam - nad pęciną, po bokach ścięgna - popuchnięte. Dzisiaj wiem jeszcze: międzykostny wywalony (diagnoza na podstawie internetu i zdjęć, niestety, ale niestety pasuje do objawów :/). Do tego na tylnej części zadu niepokojące nierówności na mięśniach. W tym momencie boleśnie zaskoczyły puzelki: zeszłoroczna ropa w strzałce zadniej, coraz bardziej wygięte ściany wsporowe, koronka z profilu wybitnie daleka od poziomej, bardziej niż 30 stopni skątowana do ziemi, płytkie rowki w tyle kopyta, dość głęboka miska i widoczna zmiana barwy "miski" na krawędzi (!!!) a takie łatwa kopyta bestia ma, w obu podeszwa jest szara z przodu! Wystarczyło piłować bezlitośnie wszystko co żółte jak tylko sie pokazywało, bo to NIE BYŁA PODESZWA!!!! tylko linia biała/klin rogowy! Pogłębiająca się miska z przodu, coraz wyższy pazur, zachęcały zwierzę do chodzenia pod kłodą, co pogłębiało problem (takie rzeczy zawsze się pogłębiają, jak się ich nie zauważy i nie równoważy). Mocno dociążane, tak w stój jak i w ruchu, piętki, coraz bardziej się kładły. Długi i wysoki pazur, niskie piętki - to duże obciążenie tak dla ścięgien, jak i dla układu zawieszającego (międzykostny, trzeszczki i okolica). Każdy krok, dźwignia i problem z odbiciem... do tego moje "zmuszanie do roboty" na twardym, wysuszonym podłożu - no i się ostro kobyła pouszkadzała. W tej chwili kłus z własnej woli bez adrenaliny widziałam tylko raz na naprawdę dobrym, miękkim podłożu. Lepiej sie porusza po solidnym stępowaniu + ćwiczenia w wodzie (stępuję ją w jeziorze jak tylko mam czas). Teraz już nogi odrobinę "wychodzą poza pion" i czasem kobyła stoi prawie prosto, ale gule na mięśniach są, wywalony międzykostny widać i czuć, nad pęciną nadal spuchnięte. Piłuję pazur ile da radę, piętki oszczędzam... aha, położyły się TAK, że kobyła chodzi na linii włosów (!!!!).
Nie wiem na ile to się da naprawić, naprawdę czuje się z tym fatalnie. Cóż, nie błądzi ten, kto nic nie robi... nie powtórzcie mojego błędu. Proszę. Ja już go nie popełnię. Dużo się nauczyłam, szkoda tylko że to musiało zajść tak daleko 🙁 Rozważam podkucie kobyły na tymczas, żeby ją "przestawić"* nieco bardziej do tyłu tym zadem (z klinem podnoszącym piętki) - jeśli w ciągu dwóch tygodni nie zauważę poprawy skatowania, to mocno pomyślę nad telefonem do kowala. To sie nazywa desperacja, co?  😲

Nie mam najnowszych zdjęć (może zrobię przy okazji, przydałyby się do monitorowania postępów), ale ku przestrodze wrzucam fotki sprzed ponad roku - tu powinnam była całego tego żółtego oszukańca urypać przy samych uszach. Patrzcie - i uczcie się. To SZARE to granica podeszwy, jaki długi i wysoki pazur zostawiałam  😤


W załączniku - linia granicy PRAWDZIWEJ podeszwy - widać pochylenie kopyta... ma ktoś wehikuł czasu?  😕

A przody, na których tak się skupiałam, poprawiają się pięknie, kąty się odwijają a strzałka rozbudowuje....

EDIT: * przestawić chcę ją jak najszybciej, bo ewidentnie posypało się NAD kopytem i teraz mam błędne koło - gdyby udało mi się zrekonstruowac poprawne kopyto i umożliwić powrót "wyżej" do stanu względnego zdrowia, to lepiej obciążana noga miałaby szansę produkować kopyto w bardziej sensowny sposób... Gdyby to sie dało zrobić w butach w jakiś sposób... ale coś tego nie widzę. Moze ktoś ma jakieś pomysły?
Dorzucam fotę z profilu, żebyście widzieli jak się wpasowuje w obrazek od spodu "za duży" kąt koronki:


Mam nadzieję, że tą publiczną spowiedzią jakiemuś koniowi oszczędzę takiego losu. A z rudą będę stępować... stępować... stępować... dupcię masować i pazurki piłować. Jak będzie się "godziła" na delikatne rozciąganie nogi w tył, to rozciągać też będę.
A pojeżdżę sobie może na Brysi... powoli przestaję już wierzyć, że ruda kiedykolwiek na dobre pod siodło trafi  🙄 Ciągle coś nam to uniemożliwia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się