PSY
dawno nas nie było więc....moja dama w kilku odsłonach 🙂
pozowanie

zniechęcenie

zaskok
Zairka, znam taki przypadek. Co prawda to nie pies, a świnka morska, ale jednak zwierze... a świnki są przecież delikatniejsze i bardziej kruche. Spadła mojemu bratu na schodach, przeraźliwie piszczała, miała cały tył sztywny, nie czuło się oporu jak kładłaś rękę pod tylne łapki. Zawieźli szybko do weta. Wet dał zastrzyk- dexaven i do domu na tabletkach encorton. Powiedział, że mamy dawać encorton, a jeśli dalej będzie tył ciągać, to trzeba uśpić. Ja, mama i brat przepłakaliśmy niejedną noc, ale stosowaliśmy się to zaleceń weta. Przez ten cały czas świnka była strasznie osowiała, nie chciała jeść, pić... podstawialiśmy jej wszystko pod nosek. Po ok. 5 dniach zobaczyłam jak świnka przesunęła się do jedzenia i wydawało mi się, że podciągnęła jedną łapkę. Może wiara czyni cuda, ale udało się! Minęło 2,5 tyg., a świnka biega jak szalona i chrumka do nas ze szczęścia 🙂 Mimo, że była w takim złym stanie, wet chciał usypiać, a później kiedy już było lepiej, to i tak jedna łapka jakby nie pracowała (było dokładnie tak jak u Was- jakby brak napięcia w mięśniach) . Był taki moment, że mama chciała odstawić jej encorton, bo było już troszkę lepiej, ale ja się sprzeciwiłam, bo zbyt szybkie odstawienie leku może tylko zaszkodzić. Do klatki wkładaliśmy jej szmatki, żeby nie ślizgały jej się łapki, bo to tylko powodowałoby ból i dodatkowe trudności. Jak zobaczyłam, że powoli się rusza, to wystawiałam jej trawę na różne strony klatki, żeby rozchodziła nóżki. I pomogło. 🙂
Prawdopodobnie Twój psiak ma ogromny obrzęk i być może krwiak (nasza świnka tak miała). Trzymam za Was mocno kciuki żeby wszystko się ułożyło. :kwiatek:
Niestety.. nasza długa walka zakończyła się porażką 😕
Setusiowi najprawdopodobnije wczoraj urwał się skrzep, dotarł do mózgu... Naprawde Nikomu nieżycze aby musiał oglądać swojego przyjaciela w takim stanie.... o 18 dotarlismy do weterynaża, szczękościsk, napięcia mięsniowe we wszytskich łapach bezwiednie, bezwładne walenie głową 😕
Dawali mu 50% na to że przeżyje, dałam mu te 50 % zabralismy go o 21.30 do domu zaczął wymiotować krwią, potem było ciut lepiej. Całą noc przy nim siedziałam nad ranem znowu zaczął się ściskoszczęk, napinanie łap.. wiedziałam że odchodzi.
Zdawało mi się że starsznie cierpi ale weterynarze zapewniali że on nie ma świadomości i nic juz nie mogą zrobić 😕
Zaraz przed 8 raną wydał ostatnie tchnienie mój najwierniejszy przyjaciel- Set 😕
Będę strasznie za Tobą tęsknić kochanie 💘
Zairka bardzo Ci współczuję... 🙁 wiem, jak to boli... 🙁 Trzymaj się cieplutko... :przytul:
Zairka, trzymaj się! Tak mocno trzymalam za niego kciuki 🙁
Zairka - bardzo współczuję 🙁
Zairka- trzymaj się :przytul:
Zairko bardzo mi przykro.
Zairka :-( Tak mi smutno.. Trzymaj się Kochana! Na pewno biega teraz po wiecznie zielonych polach pełnych bażantów :-(
Zairka, strasznie mi smutno, potwornie Wam współczuję 🙁 Trzymajcie się jakoś...
Zairko, ja również dołączam się do wyrazów współczucia. 🙁
Zairko moje szczere współczucie!
Smutno 😕
Zairka bardzo, bardzo Ci współczuję :przytul: Niestety wiem co przeżywasz, niedawno też pożegnałam mojego ukochanego psa 🙁
Zairka, bardzo mi przykro 🙁 Trzymasz się jakoś?
A ja znów z problemem i proszę o wypowiedzenie się osoby, które mają więcej niż jednego psa. Niedługo minie rok odkąd mamy Puyola i nic się nie zmieniło w kwestii jego strachu przed separacją ze mną. Wczoraj zostawiłam znów dyktafon w mieszkaniu i pojechałam do stajni na 3 godziny - 2,5 wył niemiłosiernie. Już pal licho sąsiadów, chociaż sama im współczuję, ale on strasznie przeżywa zostawanie samemu. Klatka jak na razie nie działa, ale może to kwestia czasu. Szczerze mówiąc jednak wątpię. Ogólnie jest b. histeryczny i chodzi za mną krok w krok po całym domu, nigdy nie zostanie na posłaniu jak jestem w kuchni np. No i do sedna - czy macie jakieś pomysły jak mu z tym pomóc? Te, które ja stosowałam działały, ale na krótko, a to już w końcu rok... Pomyślałam nad wzięciem drugiego psa - może wtedy byłoby mu lepiej? Jak to jest z dwoma psami - dużo ciężej niż z jednym? Z czym się trzeba liczyć? Puyol jest bardzo zgodny i lubi towarzystwo innych psów, przez 2 tygodnie mieszkał z paskudnym pinczerem i dziwo się polubiły 🙂 Co o tym myślicie? Powoli brakuje mi pomysłów...
A jaki jest jego stosunek do kotów? Moim poprzednim pieskiem była mała suczka kundelka, która też robiła rozróbę i wyła, jak wychodziłam. Sytuacja zmieniła się, kiedy w domu pojawił się kot 😀 Na początku wprawdzie była wojna, ale po jakimś czasie obydwa tak się do siebie przyzwyczaiły, że bez problemu mogłam ją zostawiać 🙂
Wydaje mi się, że z dwoma psami jest tyle samo zachodu co z jednym 😉 Wiadomo, koszty się zwiększą, ale ile za to radości 🙂 Jednak musisz liczyć się z tym, że skoro psisko jest tak do Ciebie przyzwyczajone, to może być bardzo zazdrosne. Ale sądzę, że nie jest to zły pomysł. 😉
Z kotem u babci mijał się szeroki łukiem - nie wchodziły w żadne relacje, ale wojny też nie było 🙂 Na kota zresztą na 100% nie zgodzi się mój chłopak, więc odpada. Dlatego myślę nad tym drugim psem, ale nie wiem czy to nie za dużo jak na 50-metrowe mieszkanie? Pewnie by to była taka sama sierota ze schroniska jak Puyol, żaden szczeniak czy pseudorasowiec.
Najchętniej wzięłabym takiego psa na jakiś czas, zobaczyć czy to w ogóle wypali.
Angeel, Blow - jak wy to robicie, że ciągle macie coś na tymczasie i potem udaje się znaleźć dom 🙂?
Dzionka, tak jak piszesz, jeśli będziesz brała drugiego psiaka, to umów się najlepiej na jakiś jedno czy dwudniowy test jak psy sobie do gustu przypadną. Nie na zasadzie jakiegokolwiek, i tak polubi. Ma być między nimi mięta dosłownie 🙂
Metraż mieszkania w niczym nie przeszkadza. Masz malusieńkiego psa to raz. Dwa mieszkanie to nie przestrzeń do gonitw a miejsce bezpiecznego wypoczynku. 🙂
k_cian, tak bym chciała zrobić właśnie. Bo jak na razie kupiłam dwa kongi, obrożę na ultradźwięki i klatkę - wszystko po to, żeby lepiej znosił rozstania ze mną - i NIC 😀 A drugi pies to już za duże ryzyko, gdyby miało nie wyjść 🙂 Tylko że ze schroniskiem nie mogę tak zrobić, bo za nic nie oddałabym tam go z powrotem. Poszukam może jakieś fundacji czy coś.
Jak byście coś wiedzieli o małym psie, który szuka tymczasowego łamane na stałego domu, to proszę o informacje!
Zairka, bardzo, bardzo mi przykro... 🙁 Trzymaj się jakoś, kiedyś będzie lepiej, choć ja po 2 latach nadal czasem ryczę po moim Snupku. Też byłam z nim do końca i też widziałam go w bardzo złym stanie. Więc wiem, jak się czujesz. Przytulam Cię wirtualnie...
Dzionka, a możesz się sama zamknąć w pokoju bez psa? Bo skoro on taki histeryczny i wszędzie za Tobą łazi, to może od tego zacząć?
AleksandraAlicja, przeczytałam właśnie super artykuł:
http://www.vetopedia.pl/article95-1-.htmli tam też radzili od tego zacząć. Pies ma zakaz wstępu do naszej sypialni i kiepsko znosi noce - piszczy, cały się trzęsie i od bladego świtu zagląda do sypialni czy jestem, popiskuje i ma wszelkie objawy histerii. Więc może faktycznie zacznę poziom niżej... Hehe, zaraz się przeniosę z lapkiem do kuchni i spróbuję 😀
Dzionka ale zaczynaj od krótkich chwil i nagradzaj jak jest grzeczny. I wtedy coraz dłużej i dłużej.
Czytałam gdzieś że nie powinno się też w powrotu do domu robić wielkiego halo. Bo często pies się cieszy, skacze do nas, podskakuje ogóle ekscytacja. Powinno się psa ignorować i dopiero jak się uspokoi zacząć się nim zajmować.
No dobra, zamknęłam się w kuchni, minęło 30 sekund i pies skomle pod drzwiami :]
Metoda nr 1: jak wyje pod drzwiami, otwórz drzwi, huknij ("ty taki, owaki, sraki itp. 😉 "😉, zamknij drzwi, jak pies jeszcze ze zdziwienia nie zaczął się drzeć, to otwórz ponownie, pochwal. Ćwicz do uśmiechniętej śmierci 😂 Działa na szczeniaki, na starsze psy też, ale nie musi na wszystkie. Metoda czasami wzbudza kontrowersje, ale ja, miłośnik szkolenia ukierunkowanego na sukces 😎 , całkiem ją lubię. Ważne jest tylko, by nagradzać te nieliczne chwile, gdy pies za drzwiami jest cicho.
Metoda nr 2- zamykaj psa podczas posiłku, z kością, kongiem, śpiącego itd.
Poza tym ja bym jeszcze ignorowała psa w momentach, jak jest z Tobą. Tzn. ja wychodzę z założenia, że jak jest czas dla psa, to jest czas dla psa, a w pozostałych chwilach nie chcę, by pies plątał mi się pod nogami, nakłaniał do głaskania za każdym razem, jak usiądę, albo próbował mi się ładować na kolana. Jak sobie siedzę i czytam gazetę, to nie zwracam uwagi na psa, który maltretowanym wzrokiem usiłuje wymusić ode mnie głaski 😉 Nie zaczepiam, nie zagaduję- dla mnie pies nie istnieje. Jak jest zbyt nachalny (rottweilerka ma nawyk podbijania ręki, żeby ją głaskać), to zdecydowanie mówię, że czegoś takiego w tej chwili sobie nie życzę. Podobnie jak chodzę po domu i coś robię- pies łażący za mną krok w krok jest nie tylko irytujący (zwłaszcza w kuchni- wzrok pt. "wczoraj minął rok ,jak ostatnio jadłam!!"😉, ale też przeszkadzający- już kilka razy wpadłam na rottweilerkę, raz się wyrżnęłam 😎 Zazwyczaj na początku psy próbują za mną łazić, ale zaraz się kładą na posłanku i tyle. A jak mam czas dla psów, to wtedy są i głaski i mizianka i wspólne tarzanie się po podłodze 🙂
Czy ktoś z Was bawi się w dog trekking?
www.dogtrekking.com.pl
Kiedy zaczyna się sezon kleszczowy? Można już kupić preparat, bo wybieram się dziś na łąkę i do lasu.
JARA, sezon rozpoczęty już dawno. Z konia wyciągnęłam już kilka, z psa nie ponieważ wtarty preparatem został jakiś miesiąc temu pierwszy raz w tym roku.
Wet mi powiedział, że w zimę zdarzyło mu się wyciągać kleszcze z psiaków!