donkeyboy
dzień jak codzień, dzień po dniu, wciąż się dzieje życia cud
Konto zarejstrowane: 28 czerwca 2019
Ostatnio online: 13 kwietnia 2025 o 09:30
Najnowsze posty użytkownika:
wypieki i słodkości domowej roboty
autor: donkeyboy dnia 12 kwietnia 2025 o 14:17
Ja mam Boscha z serii "mum". Kupilam "golasa" z samymi trzepaczkami za kilka stów (300-400zl chyba?) i sprawuje się bardzo dobrze. Plus taki że można dopasować potem sobie do niego np. maszynkę do mięsa i rozbudować sobie jak przyjdzie potrzeba.
Ile kosztuje Was utrzymanie własnego konia?
autor: donkeyboy dnia 11 kwietnia 2025 o 14:11
karolina_, no pod tym względem to fakt, aczkolwiek może się w takim sam sposób rozwiązać jeśli są zaprzyjaźnione stajnie w okolicy. Tym bardziej jak Olalla mówi tu o okolicy Mińska Maz. to większe szanse niż w naszym regionie poza zasięgiem miasta wojewódzkiego
Ile kosztuje Was utrzymanie własnego konia?
autor: donkeyboy dnia 11 kwietnia 2025 o 13:43
karolina_, a czy ja wiem czy to kwestia wielkości pensjonatu... jak słucham że niektóre właśnie duże pensjonaty prowadzą ludzie nie związani z końmi to niekoniecznie widzę żeby mieli przyczepę na stanie. IMHO najlepiej mieć swój transport jakby nie było, wtedy wszystko ma się pod kontrolą, no ale wiadomo przyczepa i odpowiednie auto (a era zwykłych aut jako holowników się kończy) + prawko kosztuje.
Ile kosztuje Was utrzymanie własnego konia?
autor: donkeyboy dnia 11 kwietnia 2025 o 12:59
Ja bym dodała ubezpieczenie na operacje. Parę stówek rocznie a moim zdaniem warte świętego spokoju na wypadek jakby wleciało 5 cyfrowe leczenie w klinice.
Ze stałych kosztów to bym dorzuciła - raz na jakiś czas ale regularnie, a może wpaść nieoczekiwanie - kontrola saddlefittera i dentystę. 400zl jeden i drugi przy takiej podstawowej wizycie.
Pastwisko,padok
autor: donkeyboy dnia 11 kwietnia 2025 o 08:33
LSW, tyle że to już trochę za późno moim zdaniem. Amy (właścicielka tej stajni) sama gdzieś to opisywała że takie rzeczy to się w zimie robi najlepiej tj. żeby konie zniszczyły kopytami, a nie gębą 🙂 zdrowemu koniowi by nie przeszkadzało ale dla ochwatowców etc. krótka nadgryziona i "zestresowana" darń to bezpieczna nie jest.
In memoriam
autor: donkeyboy dnia 10 kwietnia 2025 o 21:22
mindgame, bardzo przykre 🙁 trzymaj się
Pastwisko,padok
autor: donkeyboy dnia 10 kwietnia 2025 o 13:24
Fatalita, napisz na grupie jakiejś typu paddock paradise, tam na pewno już ktoś robił. Ja kojarzę że ludzie używali glebogryzarki, no ale może nie wyjść jak masz dużo kamieni bardzo płytko. Inne ciekawe podejście to zmniejszenie padoku żeby konie same załatwiły sprawę kopytami ale rozumiem że to i tak może być problem biorąc pod uwagę porę roku i choroby które wymieniłaś.
Ewentualnie tak myślę - może jakiś baner położyć żeby trawa "umarła" pod nim? I go przesuwać (wiadomo, ciężko o baner wielkości pastwiska 😀)
Transport koni-co i jak. Wszystko na temat :)
autor: donkeyboy dnia 10 kwietnia 2025 o 13:17
Bajahorses, ale to chyba zależy od tego ile masz osi/kol w przyczepce a nie od wagi, z tekstu wynika że jak jedna i bez podwojnych kół to tak
KOTY
autor: donkeyboy dnia 09 kwietnia 2025 o 08:39
magda, ja daję Cosma Dry, konkretniej te z łososiem. Koty szaleją za nią (nawet ta co jeść nie lubi) a skład wydaje się bardzo spoko.
strzemiona
autor: donkeyboy dnia 08 kwietnia 2025 o 13:26
miossia, do 400 zł masz Compositi. Eole to wersja ze śrubkami w stopce a la flex-on (tak mocno naciągana ta inspiracja). Tych konkretnych nie testowałam ale brałam pod uwagę jak szukałam bo compositi jest całkiem spoko ogółem. Tylko te akurat brzydkie strasznie.
A no i jak trzymają to nie mam dobrego porównania - koniec końców kupiłam techy ktore trzymają jak cholera. Może te śrubki w stopce coś tam dają więcej przyczepności 🙂
Rękawiczki
autor: donkeyboy dnia 08 kwietnia 2025 o 13:23
elita17, a jak rozmiarowo?
Miałam je kupować ale się zniechecilam bo mam rękę bliżej 7, a tam są duże przedziały rozmiarowe jak dobrze pamiętam, typu 6-7, 7-8 etc. i nie chciałam żeby były za duże bo bym szła w 7-8 właśnie
Kącik Ujeżdżenia
autor: donkeyboy dnia 04 kwietnia 2025 o 13:33
Też potwierdzę że trzeba tak samo jak pod konia i pod siebie siodło dopasować. Za każdym razem jak wsiądę w siodło osoby która nie jest mniej więcej moich proporcji to mam wrażenie że nie umiem jeździć. A już zwłaszcza jak wsiądę w skokowke/wszechstronne, potrzebuje chwili żeby się ogarnąć, a i tak czasem jest jak jest bo np. często zdarza mi się w siodłach nie-uje i nie mojego rozmiaru że wywala mnie na tylny łęk. W niektórych siodłach nawet polsiadu nie umiem zrobić XD a w swoim owszem. Ja sobie nawet specjalnie siodło kupiłam kiedyś na dzierżawionego konia (dopasowane ofc pod niego) bo mnie szlag trafiał w wszechstronno-skokowym nie mojego rozmiaru które miał właściciel
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: donkeyboy dnia 03 kwietnia 2025 o 13:38
kotbury, mi się wydaje że to są różne składniki tego. Raz, że mamy inne czasy i nie da się nudzić w domu. Serio, ja jestem z lat 90 i zawsze coś sobie znalazlam, a internet podpieli dopiero jak miałam 12 lat xD "niezorganizowany wolny czas z rodzicem" brzmi dla mnie jak wyrok
Dwa, że do wychowania teraz podchodzi moje pokolenie, które - w moim odczuciu - chciało więcej niż mogło. Wśród znajomych (i po sobie częściowo) odnoszę wrażenie że my mieliśmy nawet za dużo nie zorganizowanego czasu. Że było tyle możliwości ale niekoniecznie była kasa czy transport żeby dojechać. I te pokolenia chcą "dogodzić" swoim dzieciom, tzn. dać to czego same nie miały. Nie mam dziecka ale gdybym miała to chciałabym pomoc w spełnianiu marzeń i ambicji. Mi było trochę smutno z tym jako dziecko że np. pierwsze w życiu zawody nie miałam nikogo na widowni, jak miałam farta tata mnie tylko zawiózł do stajni i odebrał. Chociaż i tak nadal cieszę się że dało radę żebym trochę konno pojezdzila jako dziecko. Jak słyszę że rodzice zabierają dzieciaki, że wynajmują przyczepę i jadą z nimi, że oglądają i wspierają to ja piekielnie zazdroszczę tego. Naprawdę. I myślę że też bym była "aktywnie spędzająca czas" rodzicem, gdybym nim była i planowała być. Bo mi brakowało tego.
A trzecia sprawa to jest nadmiar informacji tj. teraz jest się bombardowanym co jest dobre a co złe dla dziecka. Te wszystkie zajęcia sensoryczne, jakieś tam różne pomysły, etc. chyba każdy z nas bez tego jakoś przeżył ale teraz rodzice chcą jak najlepiej, więc na to chodzą. Zresztą kiedyś wiedza na te tematy pochodziła od babci/mamy, dzisiaj już nie. A to co się działo X lat temu niekoniecznie jest zawsze aktualne.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: donkeyboy dnia 01 kwietnia 2025 o 17:56
mindgame, ale ja w ogóle nie kojarzę tych ludzi znikąd. Nie dziwi mnie jakbym gdzies widziala bo mi też wyskakują sugestie na podstawie nr tel, znajomych czy wspólnych znajomych, no ale te followy są po prostu znikąd. Jedyne co niemieckojezyczne to na FB to jakieś grupki z potomstwem jakichś ogierów ujezdzeniowych i tyle. No i może jakiś follow paru niemieckich zawodników. Tyle. A patrząc na te profile wątpię żeby to stąd się wzięło, dlatego brak możliwości połączenia kropek mnie zastanowił 😅
Tak teraz patrzę to są jakieś profile sprzedające jakieś kursiki chyba, może to taka strategia marketingowa albo scam xD
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: donkeyboy dnia 01 kwietnia 2025 o 13:01
czemu dostaje na insta jakieś prośby o follow od jakichś pensjonatów/kont jeździeckich?
Mam prywatne konto, nie mam końskiego zdjęcia ani opisu, nic tym osobom nigdy nie lajkowalam ani nie widziałam, pierwsze o nich słyszę. Jedno by mnie nie zdziwiło ale kilka już tak, tym bardziej że to są niemieckie konta więc nie związane geograficznie ze mną xD
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: donkeyboy dnia 31 marca 2025 o 14:42
Perlica, jasne że kupę kasy, zawsze adwokat kosztuje. Ale chodzi mi o to 5% opłat sądowych (nie adwokata). Dajmy przykładowe mieszkanie 50m, w dużym uproszczeniu po najniższej średniej stawce za metr z 2008 (7500/mkw, dane z Bankier.pl) + wkład własny 50k. Te 5% opłaty sądowej to wtedy bagatela 16250 które normalnie by sąd "zainkasował" a nie 1000zl o którym mówię w/w.
Przy czym znowu wracając do emerytur, ja dobrowolnie na ZUS składki nie płacę bo są lepsze warunki - ja nie mam wyboru, i nie mogę sobie wybrać czy chce inwestować pulą kasy w ZUSie w obligacje PL czy w walutę CHF.
Końska Rewia Mody XIX (2025)
autor: donkeyboy dnia 31 marca 2025 o 13:12
uwaga test ode mnie (i brudny konik w lemieux blueberry)
Edit: test nie wyszedł, myślałam że może chodzi o wielkość pliku xD
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: donkeyboy dnia 31 marca 2025 o 08:33
Briliante, państwo zmieniło prawo że takie dochodzenie przed sądem nie kosztuje 5% wartości "przedmiotu" sprawy tylko maks 1000zl w opłatach sądowych, co moim zdaniem nie jest nic nie znaczącą kwotą. Spraw nie było/jest kilkadziesiąt a kilkaset tysięcy, na tyle że obecny rząd pracuje nad ustawą która pomoże w przyspieszeniu rozpraw. Bo nie pozostaje to bez wpływu na obłożenie sądów niestety.
Dlatego nie rozumiem - jeśli mamy tylu poszkodowanych tymi kredytami, osób poszkodowanych niskimi emeryturami będzie znacznie wiecej. Więc dlaczego osoby które płacą ZUS i mają dostać śmieszna emeryturę mają radzić sobie z tym sami, kiedy ta jest bezpośrednio winą państwa i płacimy te składki czy nam się podoba czy nie (więc nie jest to dobrowolna decyzja).
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: donkeyboy dnia 30 marca 2025 o 10:29
EMS, a to tylko jeden przykład, jest wiele więcej (i wiele droższych).
Emerytura nie może być odkładana na "płasko". Tzn. jakiekolwiek pieniądze muszą pracować żeby nie stracić wartości w ciągu czasu. Np. IKE lub IKZE. W UK emerytury są ściśle powiązane z obligacjami kontrolowanymi przez rząd (chyba obligacjami, chodzi mi o słowo "Bonds"😉. Powiązane są one ze wzrostem gospodarczym. Kraj rośnie, pieniążki rosną. Niewiele ale na tyle żeby nie utracić wartości pieniądza aż tak. Jasne, to też nie jest idealna sytuacja bo da się to ukręcić przez obietnice bez pokrycia jak już wcześniej pisałam. Ale chyba większość normalnych rządów ma na celu usprawnianie państwa, wzrost gospodarczy etc. co też będzie przełożone na wartość pieniądza/waluty. Z dwóch rozwiązań - to powyższe albo dosłowna piramida finansowa (ty nam daj kasę a my ci obiecamy profity które wyciągniemy z tyłka), to jednak wolę to powyższe. A najlepiej to mieć zdywersyfikowane inwestycje (chociażby IKE i IKZE podłączone pod inwestycje różnego charakteru) dla bezpieczeństwa.
Co do ludzi pracujących na czarno - stoją dla mnie w tej samej grupie z frankowiczami, też nie mam sympatii. Zapierdzielam, place podatki i daniny przeróżne. Dlatego jak ktoś sobie pracował na czarno to sam może mieć żal do siebie. A pracodawcom którzy takie warunki wymuszają (bo tacy też są) to zacząć rozdawać mandaty. W UK jeden mandat za jednego pracownika to 20 tys. funtów, praktycznie roczna płaca minimalna dorosłego pracownika na pełnym etacie. I chyba jeszcze dostaje się wpis na takie publicznej czarnej liście winnych oszustw tego typu. Ciekawe że jeszcze PIP na to nie wpadł.
Odnowa biologiczna konia:urządzenia jak derki, ochraniacze, hofmag itp
autor: donkeyboy dnia 30 marca 2025 o 09:51
Perlica, no, można byłoby coś doszyć - ja akurat głównie robiłam to na takie partie ciała że tam gdzie byłby pas to by przeszkadzał.
Co do efektów ciężko mi się wypowiedzieć - robiłam to jako luzak na wielu koniach wg. zaleceń fizjo i nie zawsze na tych koniach sadzałam dupę. Też nie wiem czy moja dupa była wtedy na tyle wyszkolona żeby różnice czuć xD
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: donkeyboy dnia 30 marca 2025 o 09:33
ogurek, uciekają bo w mieście ni dy rydy mieć domku z ogródkiem, albo nie mają miejsca, albo nie stać na dom pod miastem więc jadą na wieś.
Ja zmywam się na wieś ale dlatego że zawsze mnie na wieś ciągnęło. Gdyby nie było możliwości - właśnie jak praca zdalna - to bym nawet o tym nie myślała.
Swoją drogą jeszcze chciałam dotknąć tematu emerytur i zastępowania pokoleń. Ja trochę nie rozumiem co to ma nas obchodzić, w sensie, straszenie brakiem emerytury jak widać powoduje tylko obojętność. Prawda jest taka, że ZUS nie jest stworem natury, to był czyiś (głupi) wybór zrobić piramidę finansową zakładająca tu i teraz a nie zakładająca rezultatów wzrostu gospodarczego. Każdy kraj rozwijający się ma malejący przyrost naturalny. On nie może być inny, bo jaki inny miałby być jeśli zabierze się ludziom pieniądze, dostęp do edukacji i antykoncepcji. Zawsze liczba urodzeń w krajach biedniejszych będzie większa nie z wyboru a w wyniku "natury".
I trochę dziwi mnie katastrofizm sytuacji, zwłaszcza kiedy globalnie ratuje się dupę bankom (2007/08), ratuje się złe decyzje polityków pompowaniem kasy (polecam o poczytania jak mini budżet w UK parę lat temu prawie zrujnował tamtejsze emerytury), a już bardziej lokalnie państwo ratuje złe decyzje finansowe (frankowicze - przepraszam ale nie mam żadnej wyrozumiałości). W Polsce składki na emeryturę nie są dobrowolne, nie mogę sobie olać bo system uważam za złą inwestycje. Oczekuję że pan Państwo podejmie odpowiedzialność za g... system jaki wymyślił, chociaż zapewnie są to nadzieję złudne. Ale nie narobimy dzieci na lata wstecz, no nie. A wystarczyło nie bazować systemu emerytalnego na piramidzie i spróbować czegoś innego
A i przy okazji zarzuce tematem, bardziej prozaicznym, z innej beczki. Mega wkurzają mnie ludzie którzy ściągają buty w środkach masowego transportu. Miałam naprawdę z**bany dzień wczoraj (pozdrawiam z tego miejsca wszystkich dla których zabrakło kiedyś miejsca w samolocie z winy przewoźnika, akurat spiesząc się na ważne wydarzenie). Bateria bycia uprzejmym mi się wyczerpała na negocjacje na lotnisku. Nic w miarę neutralnego nie przychodziło mi do głowy. Założyłam bluzę na nos ale chyba był to zbyt subtelny znak XD natomiast nie rozumiem po co zdejmować buty, raz że zapach niemalże NIGDY nie będzie przyjemny (chyba że mamy magicznie nie pocące się stopy, albo używamy dezodorantu), dwa że można złapać jakieś gówno typu grzybica czy coś. Niech mi ktoś wytłumaczy jak można w ogóle pomyśleć że to okej XD
Swoją drogą chętnie przyjmę sugestie jak komuś grzecznie zwrócić uwagę żeby zakładał buty bo śmierdzi tak że aż mi się rzygać chce
Odnowa biologiczna konia:urządzenia jak derki, ochraniacze, hofmag itp
autor: donkeyboy dnia 30 marca 2025 o 09:18
Perlica, ja wieszałam na puślisku założonym na szyję. Aparat którego używałam miał taki klips z tyłu żeby przypiąć do czegoś. Koń musiał być uwiązany w jakiś sposób ale stał sam. Tylko jak to otrzepywanie przyszło do głowy to czasami puszczało więc warto było się "kręcić"/"słuchać" w razie co
Edit: pamiętam że jakiś inny aparat miał też lepszy klips i jedyne co to się z tym paskiem na szyję mogł obrócić ale nie spadał
Jakie pasze dajecie swoim koniom?
autor: donkeyboy dnia 29 marca 2025 o 12:43
mindgame, sugestia totalnie nie-paszowa - weterynarz nie może przepisać czegoś? Są stymulanty apetytu dla zwierzaków jak jest naprawdę masakra, np. mirtazapina która zresztą stosowałam ratując kota (to akurat było do smarowania na skórę). Ale nie wiem jak to wygląda u koni i jakie jest zastosowanie/skuteczność/konflikty. Tak rzucam tylko myślą, nie jestem wetem.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: donkeyboy dnia 26 marca 2025 o 21:49
A dajcie spokój. Jak się przeprowadzałam, chciałam się pozbyć paru mebli bo nie były mi już potrzebne. Stracilam wiarę w to że człowiek nie może mieć IQ na minusie. To pytanie o wymiar od jednej nitki do drugiej to tam ciul, najlepsze są lawiny pytań bez konkluzji albo pytania na które odpowiedź jest w krótkim zwięzłym opisie
Na koniec już miałam ochotę te meble wywieźć na wysypisko bo już mi się naprawdę nie chciało. Jak się sprzedały to sobie kupiłam flaszkę w nagrodę i przyrzekłam sobie że nigdy więcej Facebook marketplace xDDD także keirashara rozumiem totalnie
własna przydomowa stajnia
autor: donkeyboy dnia 26 marca 2025 o 20:16
melehowicz, ale przecież ja mówię że to studium nie jest (bo nie jest) i po to są wprowadzane plany ogólne żeby ten akt prawa miejscowego był
Kącik Ujeżdżenia
autor: donkeyboy dnia 26 marca 2025 o 13:42
Tristan jest spoko, dużo rzeczy można wyłapać z mediów ogólnodostępnych ale cała platforma jako taka jest płatna. Chociaż chyba jest tam coś że jak się nie podoba to można "zwrócić" dostęp i kasa leci z powrotem.
Ja byłam na jego klinice raz, widziałam wiele wideo i ubię jego podejście oraz metody. Nie jest to "typowy" sznurkers, to gość typu "no bulszit", ma konkretne a zarazem empatyczne podejście do konia.
Steve Young też polecam ale jego filmiki są okrutnie długie i zwykle zorientowane na konkretne problemy (polecam je w trakcie lotów samolotem jak nie ma wifi xD). Plus jego metody są czasem dość ryzykowne. Chociaż on sam zazwyczaj robi jakaś wcinke jeśli coś wymaga dobrego wyczucia, obserwacji i mindsetu.
popręg
autor: donkeyboy dnia 25 marca 2025 o 22:53
Dancerzasta, dzięki! To widzisz, ja znalazłam tylko na FB jakiś żalipost na temat tego kavalkade i się zniechecilam. Chodziło o to że się szybko zeszmacił. Pierzesz go często?
popręg
autor: donkeyboy dnia 25 marca 2025 o 20:36
Dzięki, kurcze teraz spojrzałam te horsenjoy są z gumami. Chyba że jest jakaś wersja bez?
własna przydomowa stajnia
autor: donkeyboy dnia 25 marca 2025 o 20:32
Iskra de Baleron, studium nie jest aktem prawa miejscowego. MPZP nim jest. Gminy mają mieć plan ogólny właśnie po to żeby mieć coś pomiędzy - takie studium będące aktem prawa miejscowego. Żeby WZtki były wydawane w jakimś ladzie i składzie.
Gmina w której mam budować poinformowała mnie że będą po prostu brać do planu ogólnego to co jest w studium, inne gminy mogą oczywiście postąpić inaczej. Na szczęście można przy okazji składać wnioski przy okazji tego planu, dlatego zachęcam jeśli jest taka możliwość. Zwlaszcza jeśli chodzi o działki rolne poza planem, ale które można byłoby zagospodarować wg. tego co jest wokół
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: donkeyboy dnia 25 marca 2025 o 17:39
kotbury, nigdy też w historii gatunku nie żyliśmy tak długo jak żyjemy i nie wysyłaliśmy dzieci do roboty tak późno, społeczeństwo teraz jest bardziej wyedukowane i nie jest to wyłącznie domeną wyższej warstwy - także coś za coś. Mówię o zwykłych ludziach a nie posiadaczach majątków wszelkiego typu. Chociaż i tak nadal spora liczba osób będzie robić na "pana" ale w innej formie w dzisiejszych czasach.
Ewolucja ma to do siebie że nie jest stała. Za 20 lat będzie jeszcze inaczej niż teraz bo się nauczymy że to co jest teraz nie jest do końca dobre.
Przecież jak komuś się podoba to co było kiedyś to przecież można spróbować dołączyć do np. Amiszów i tym podobnych. Na pewno są tacy ludzie w Europie też, chociaż może nie aż tak "kultowo znani".
ogurek, po staremu to osoba bez dzieci i bez rodziny, szukała sobie miejsca na ziemi i przecież nie za darmo. Nie każdy miał (i nawet dawno temu) dzieci, niektórzy rodzice przeżyli swoje dzieci, niektórzy byli sierotami etc. i jakoś musieli sobie radzić. Bo kto byłby odpowiedzialny za ich byt?
madmaddie też się z tym zgadzam. Poza tym w niektórych rodzinach obecność rodziców/rodzica w domu wcale nie oznacza że aktywnie kształcą dziecko. Uważam wręcz że obecne pokolenie stara się właśnie robić to jak najlepiej - kiedyś dziecko to było po prostu checkbox, a jeszcze dawniej to po prostu rezultat instynktu
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: donkeyboy dnia 25 marca 2025 o 14:06
kotbury, owszem jest, ale też tak jak mówisz u nas arystokrację zajechano i czy chcemy czy nie, dużo społeczeństwa z tych "chłopek" pochodzi. Ja tu nie bazuje tylko na książce ale na wypowiedziach starszych osób z rodziny. Nie mamy już podziałów tak jak kiedyś ale warto zauważyć, że przywary czy mentalność jako taka nie będzie z człowieka wykurzona tylko dlatego że podniósł się status materialny czy miejsce zamieszkania.
To ja, jako "bezdzietna karierowiczka" ci odpowiem:
- nie cierpię na samotność, mam męża, mam znajomych i znajome, mam rodzinę
- kocham moją pracę i nie wyobrażam sobie jej nie wykonywać
- o menopauzie się dowiem 😉
- nie mam dzieci i mnie temat w ogóle nie grzeje, nie chce mi się ich mieć, uważam że zniszczylyby złoty środek jaki mam w tym momencie i w którym czuje się szczęśliwa
- są domy opieki, są różne aranżacje. Jesteśmy już hen za daleko gdzie jesteśmy w dzisiejszych czasach żeby to działało. Też jestem zdania że rodzic nie powinien traktować dziecka jako opiekuna. Niektórzy rodzice czasami nie zasługują też na poświęcenie swoich dzieci. To jest trudny temat i nikt nie powinien czuć się przymuszony. A zazwyczaj taka opieka spada na kobiety.
Więc nie wiem co tu do wygrania - ja tam bym wolała żeby moje (nieistniejące dziecko) nie musiało się poświęcać dla mnie. To ja jestem odpowiedzialna za swój byt.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: donkeyboy dnia 25 marca 2025 o 13:55
zuza17, znając życie i tak będą wiadomości priv czy "pujdzie za (tu wstaw połowę ceny)" i pewnie się tak sprzeda
Rzadko kupuje od prywatnych sprzedawców, rzadko sprzedaje, ale jak już sprzedawałam to nie zlicze ile wiadomości miałam czy "pujdzie za połowę ceny" pomimo że cenę jaką wystawiłam była i tak z upustem (nowa rzecz z metkami, zwrot mi się nie opłacał za granicę. Chociaż jakby miało pójść za pół ceny to już ten zwrot wychodził lepiej jednak).
sklepy internetowe
autor: donkeyboy dnia 25 marca 2025 o 13:38
Sellerie mae - plusik. Wszystko przyszło, chociaż wysyłka zajęła prawie tydzień ale zrozumiałe ze względu na odległości.
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: donkeyboy dnia 25 marca 2025 o 13:26
jak chłop taki zły to po cholere z nim jest/ po co się hajtała?
To ma ten wybór- nie towrzyć związku z takim- czy jednak tak naprawdę nie ma wyboru?
kotbury, no właśnie czasem nie ma. Teraz może jest bo mamy większą mobilność i nie musisz wybierać maks z zasięgu gminy. Facet który się nie ożenił jakoś przeżyje. Natomiast na kobietę spada wielka hańba bo stara panna. W przeszłości miało to sens bo ogólnie kiedy rodziła się dziewczynka to oznaczało że trzeba będzie coś "dać" żeby ją wydać komuś. Stara panna to gęba do wykarmienia. A szydzenie z niezamężnych kobiet jest popularne - mojej mamie robiono przytyki bo wyszła za mąż w (olaboga) wieku 25 lat, czyli na jej czasy i mentalność reszty wsi - staro.
Wybór też taki se. Moja ciotka nigdy nie wyszła za mąż, chociaż jest legenda że dziadka pytał o rękę cioci jakiś koleś. Ciotka odmówiła, bo był to znany we wsi pijak. Przytyki na ten temat (nie odmowy, a nie wyjścia za mąż) słyszała wiele wiele wiele lat później.
A już nie wspomnę o współczesnych przykładach, mojego pokolenia w mojej rodzinie gdzie zdarzyły się akcje "najpierw dziecko, potem ślub". Presja na szybki ślub była mocna, w zasadzie tylko jedna sytuacja się nim nie zakończyła (i patrząc po tym co dalej było, dobrze kuzynka zrobiła ze się postawiła).
Że już nie wspomnę że czasami człowiek jest zaślepiony, albo nie wie lepiej, albo miał źle wzorce z domu lub jego brak (jak powinno wyglądać małżeństwo). Często np. ofiary przemocy domowej nie zdają sobie sprawy jak chora jest sytuacja w której są. Ale też rodzina też czasem jest niezła - np. mojej koleżanki matka uważa że jak chłop nie bije to super, a jak bije to nie ma mowy o rozwodzie! Dopiero zmieniła zdanie jak w rodzinie blisko się akcja zadziała i nagle zmieniła zdanie że może jednak nie.
Także tego, bywa i tak 😉
popręg
autor: donkeyboy dnia 24 marca 2025 o 23:53
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: donkeyboy dnia 24 marca 2025 o 23:45
keirashara, no właśnie zapomniałam doprecyzować że płaca to płacą, należy się. Ale procent danin jest okrutny. Szczerze mówiąc miałam zamysł przydomowki z mini-pensjonatem, ale stwierdziłam że nawet nie ma co dupy ruszać jak nie dostawi się odpowiedniej liczby boksów i pracownika który robi robore rzetelnie żeby to się spięło w budżecie. A ja nawet nie liczyłam jakiegoś zysku 🤣 zysk dla mnie byłby jak by się to samo utrzymało i byłoby z czego robić ulepszenia
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: donkeyboy dnia 24 marca 2025 o 22:34
keirashara, przywołując minimalną miałam na myśli to ile się płaci pracownikom stajennym. Przynajmniej tyle ile się płaci w UK - mało kiedy wykracza to ponad minimalną. Można sobie odbić w zamieszkaniu jak jest coś sensownego wliczonego. Jakbyś nie chciała to płaca stajennego zawsze będzie się zawierać w cenie twojego pensjonatu (i może być całkiem dużą składową tejże), w 2019 w Polsce minimalna była 2250, dzisiaj to już 4600 z hakiem. Stąd - między innymi - te podwyżki w pensjonatach.
Podejrzewam że płaca stajennego w Polsce daleko od minimalnej też nie odbiega.
Dodać do tego rosnące ceny siana/pasz, nawozów, wzrost cen terenów, a no i może to że może np. stajnia zamiast wynajmować na gębę to teraz właśnie wystawia fakturę i musi odprowadzić podatek i może nawet VAT, a nie robiła tego wcześniej.
własna przydomowa stajnia
autor: donkeyboy dnia 24 marca 2025 o 22:04
Miamia2020, dziennik ustaw ale czego? To jest MPZP czy studium? Czy gmina ma już plan ogólny?
Jak jest Mpzp ustalone to jak masz oznaczenie R to użytkowanie rolnicze zazwyczaj jakiegoś typu. Jak jest to zapis w studium to to w ogóle nie jest prawnie znaczące. Trochę nie rozumiem jak na oznaczeniu R ma być zabudowa mieszkaniowa, zagrodowa i usługowa. Coś mi tutaj się nie zgadza. Zwykle tego typu zabudowy mają oznaczenia RM, MR, MU w zależności od gminy oczywiście
Jeśli nie masz MPZP to uderzasz do gminy o WZ (i to teraz bo do połowy 2026 ma już nie być) o np. budynek inwentarski i ci powiedza jakie są warunki w drodze decyzji. Albo jak gmina robi plan ogólny (a musi to ogłosić) to uderzaj z wnioskami jak chcesz ten teren zagospodarować i dlaczego. Jeśli są dookoła podobne zagospodarowania, poczytaj o "zasadzie dobrego sąsiedztwa"
W gminie gadaj z człowiekiem od zagospodarowania przestrzennego na ten temat. Starostwo nie będzie wiele wiedziało. Oni ci będą w stanie powiedzieć czemu by odrzucili np. pozwolenie na budowę albo zgłoszenie, ale nie zweryfikują co możesz w danej gminie.
własna przydomowa stajnia
autor: donkeyboy dnia 24 marca 2025 o 21:50
shewolf, dokładnie, jedna gmina tak a druga "proszę podpisać oświadczenie".
Miamia2020, 14R to pewnie się odnosi do zapisu jakiegoś planu. Albo Mpzp albo ogólnego. Sprawdź co to oznacza.
Kontener - jak nie stoi dłużej w tym samym miejscu niż 180 dni to jest "tymczasowy". Mniej problemów.
Boksy angielskie - trochę lipa bo to budynek inwentarski wg. definicji (stajnia w sensie). Wiate można byłoby może jeszcze podciągnąć jako budynek gospodarczy...
Z doświadczenia (całkiem niedawnego) - pytać bezpośrednio. Ja czytam często jedno w prawie budowlanym, co innego mówi mi pan w starostwie a jeszcze co innego pani w gminie. I weź bądź tu mądry człowieku....
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: donkeyboy dnia 24 marca 2025 o 21:43
Perlica, to nie wiem w sumie, moje kalkulacje wychodziły mi mocno inaczej przeprowadzając się z powrotem do PL 🤣 jeśli chodzi o utrzymanie koni. Bieda pensjonat 5 dni w tygodniu u mnie w okolicy ledwo dało się w £500 zamknąć. Kosztów wet nie będę porównywać bo to w ogóle inny świat pod tym względem (korpo kliniki). Pasza rodzima (Saracen, Spillers itd) oczywiście tańsze niż tutaj. Suple tak samo, często różnica bywa ogromna.
Ja w PL na większość rzeczy dostaje faktury bo często mnie nie ma na miejscu, nie płacę gotówką. Natomiast nie zawsze dostawałam faktury w UK, a raczej rachunki napisane od ręki 😉 także bywa i tak
Co do pracowników - ciężko mi się wypowiedzieć. Uważam że dobremu pracownikowi się należy. Ale z drugiej strony ciężko zbalansowac koszt pensjonatu. Malo koni, jeden pracownik - tanio nie będzie. Wiecej koni - mniej czasu na przyłożenie się. Dodać do tego amortyzację infrastruktury i stąd są duże stajnie z małymi kwaterami, bo się po prostu to nie spina.
Co do pracy młodocianych - w UK od 16 rż stajnie zatrudniają stażystów. Ludzie sobie mieszkają w stajni, robią kwalifikacje, jak im dobrze idzie jazda to i postartuja konie pensjonatowe. Mają płacone ale w UK płaca minimalna jest zależna od wieku, nie dostają wiele ale wystarczało z mojej obserwacji. I tak, zasuwali i wywalali gnój, jeździli, uczyli innych jeździć. Jakoś w Polsce dopiero zauważyłam że jest moda na "szukam pracy ale bez wywalania gnoju" ale może to dlatego że w niektórych stajniach jeszcze jest moda na sprzątanie raz w tygodniu, to rozumiem. W UK jak już to tylko deep litter, tyle że rzadko spotykany w moim doświadczeniu (i nie wywala się go raz na tydzień, w sensie całości).
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: donkeyboy dnia 24 marca 2025 o 16:43
Dzięki. To faktycznie. Chociaż stagnacja płac to zjawisko globalne niestety, sama jak wyemigrowałam nie miałam wielkich marzeń płacowych - pracowałam jako groom za minimalną. Potem zmieniłam zawód, jak się zakręciłam ze studiami i doświadczeniem zawodowym to się szybko okazało że życie podrożało w międzyczasie na tyle że ta minimalna luzaka z zamieszkaniem to nie był taki zły deal 🙃
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: donkeyboy dnia 24 marca 2025 o 16:17
A było kiedyś tanio/bardziej dostępnie? Pytam z ciekawości. Dla mnie konie były zawsze relatywnie drogie albo niedostępne - czy to cenowo, czy to ze względu na lokalizacje. Tak ostatnio sobie myślałam że jak się uczyłam jeździć to najbliższa sekcja sportowa była 45km ode mnie, jazda w zastępie kosztowała mniej więcej podobną proporcję od płacy minimalnej.
Ceny koni z tamtych czasów nie pamiętam (mówię tu o latach 2007-2008) - jestem ciekawa jak to było jesli ktoś pamięta
Kto/co mnie wkurza na co dzień?
autor: donkeyboy dnia 24 marca 2025 o 16:04
Saklawia, problem jest w tym że ludzie nie zawsze ze sobą gadają, nie zawsze omawiają tematy które trzeba omówić zanim się zwiąże na stałe i podejmie decyzje. Czasami wypada tak bo rodzina nalega w jeden czy inny sposób. Czasami człowiek nie wie czego chce. Czasami człowiek nie ma szansy poznać czego chce. Czasem jej sobie nie da. Czasami człowiek się chce wycofać i nie może - bo "jak to rozwód". Znam takie przypadki. Że nie wspomnę że przecież nie tak dawno mieszkanie ze sobą przed ślubem to czyn karygodny. A moim zdaniem NIEZBĘDNY żeby zobaczyć z kim się chce mieszkać.
Nie każdy ma charakter żeby się przeciwstawić. Przecież wychowujemy dziewczynki na "grzeczne". Nie każdemu trafi się tak słaba sytuacja że będzie chciał się jej przeciwstawić. Ja się urodziłam wyszczekana, najmłodsza. W rodzinie która wyszła z pracy na roli do pracy w mieście. Ojciec poszedł na etat, a od brata wymagano tylko piątek w szkole. W przeciwieństwie do kuzynów, on nie miał pola do orania z ojcem więc po szkole niczym się nie musiał interesować o ile oceny się zgadzały. Moja mama również poszła na etat i też pracowała w domu - więc ode mnie się również wymagało i piątek i sprzątania/gotowania/wstaw dowolne, tak jak od kuzynek. Mialam dobre oceny bez wielkiego starania się (brat zresztą też). Ale uważałam że jest to niesprawiedliwe że brat po szkole może grać na konsoli a ja mam go prosić żeby podniósł jaśnie pan giry bo odkurzam. Było to dla mnie żenujące. I mysle że gdybym miała siostrę do biadolenia nawzajem albo byłabym starsza od brata to by mi nie przeszkadzało aż tak. A z tym poczuciem niesprawiedliwości byłam sama, i też zostałam czarną owcą bo się nie zachowuje jak inne dziewczyny w rodzinie. Ba, byłam nawet bezczelem, np. poprosiłam brata żeby przyniosl pyry z piwnicy, ten wolał oglądać TV, pogrozilam wszystkim paluszkiem że jak tak to obiadu nie będzie. Wszyscy olali. No to zrobiłam obiad dla siebie. Jazgot i oburzenie pamiętam do dziś, ale byłam z siebie dumna 110% i nie żałuję niczego XDDDDD
Swoją drogą, żeby nie było że mój ojciec też siedział w kapciach. Mój ojciec umie bardzo dużo i robił koło domu dużo (na zewnątrz , remonty etc.) ale jakoś rzadko kiedy brat mu w tym pomagał (albo był zmuszany). Szczerze mówiąc to ja się rwalam do tego bardziej bo wolałam to od prac domowych. Także nie wiem jaki zamysł wychowawczy tu się zadział, może chodziło o to że brat się wyedukuje i nie potrzebuje umiec w remonty/auto. Zapytam przy następnej okazji xD
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: donkeyboy dnia 23 marca 2025 o 15:51
keirashara, hmmm ja bym rozgraniczyła co powstało z gwary a co z błędów ortograficznych które byłyby wyłapane na dyktandzie.
Regionalizmy brytyjskie takie jak "youse", mówienie o sobie w liczbie mnogiej to są właśnie regionalizmy typu "dla mnie się podoba" (Scouse, Geordie np.)
Would of to dla mnie jednak jest po prostu błąd "pisany", równy z równie często spotykanym "you was" zamiast "you were", "their" zamiast "they're", "your" zamiast "you're" itd.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: donkeyboy dnia 23 marca 2025 o 12:41
Facella, fonetycznie brzmi podobnie i tak zostaje. Tak samo jak w języku polskim, natywni speakerzy robią błędy. W podobny sposób mojemu mężowi do dziś wypominam że "bought" to nie znaczy "przynieść" (brought) tylko kupić
Ja co ciekawe to "would of" częściej słyszałam w pewnych częściach Anglii (płn, Yorkshire), ale może to tylko anegdotka i akurat tak wypadło