Dreamer113
Konto zarejstrowane: 06 lutego 2018
Ostatnio online: 22 lutego 2025 o 17:40
Najnowsze posty użytkownika:
rekreacja wrocław
autor: Dreamer113 dnia 12 lutego 2025 o 15:20
espana, Iskra de Baleron, bardzo dziękuję, te dwie stajnie już są zdecydowanie bliżej z mojej strony Wro. 🙂 A mam przynajmniej jakiekolwiek polecajki i punkt zaczepienia, kompletnie samemu to ciężko poza tym, że wiem jak kto kieeedyś wyglądało na Partynicach i na pewno nie tego szukam. 🙂
rekreacja wrocław
autor: Dreamer113 dnia 12 lutego 2025 o 14:51
espana, dziękuję, będę miała na uwadze na pewno - chociaż widzę, że to wychodzi godzina drogi samochodem w jedną stronę. 😕 trochę dużo czasu i pieniędzy jak za jazdę rekreacyjną. Ale też nie wiem, na ile coś sensownego bliżej znajdę, docelowo po przypomnieniu sobie co robić na koniu pewnie będę szukać jakiejś współdzierżawy.
Ale ujeżdżalnia wygląd super, można pozazdrościć. 😀
rekreacja wrocław
autor: Dreamer113 dnia 11 lutego 2025 o 16:44
Powolutku rozglądam się za stajnią, w której mogłabym powsiadać jakoś sensownie po przerwie od jazdy. Ktokolwiek może mi podpowiedzieć jakąś stajnie z rekreacją? Startuję z okolic Karłowic, Sołtysowic, więc najchętniej północ i boki Wrocławia, żeby dojazd do stajni zajmował max. ok 30 minut, ale rozważę też inne opcje. Raczej ze względu na ceny nastawiam się na jazdy grupowe, więc w małych grupach, z instruktorem, który faktycznie skoryguje jeźdźca i cokolwiek na tej jeździe z ambitniejszym, jeżdżącym rekreantem porobi. 😉
Z góry dziękuję, jestem kompletnie zielona w temacie tutejszych stajni, więc wszelkie podpowiedzi mile widziane. 🙂
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Dreamer113 dnia 22 stycznia 2025 o 13:58
donkeyboy, i ja się z Tobą całkowicie zgadzam. Też doprecyzuję, bo akurat pisząc pierwszy post o tej nadprogramowej pracy w stajni nie piłam stricte do Ciebie. 😉 Część postów z tego wątku wychwalała "stare, dobre czasy" plus ta dyskusja często już się przewijała na forum, więc też ta moja wypowiedź może być trochę od czapy. :P Bo to trochę nagromadzonej krzywdy i rozbawienia przeze mnie przemawia, a akurat mam czas się poudzielać na forum jak rzadko. :P
Też podkreślam to, że bardzo ciężko jest przejść z rekreanta na świadomego właściciela konia, bo nikt nie ma interesu cię tego nauczyć. Ja robiłam w stajni wszystko co mi kazano, bo liczyłam na zdobycie wiedzy od doświadczonych osób, a tak po prawdzie najwięcej wartościowej wiedzy wyciągnęłam samodzielnie, z czytania książek i obserwowania koni w ruchu. O dobrostanie wciąż wiem strasznie mało, bo nie miałam jak się tego nauczyć póki jedyna moja styczność z końmi to jazdy rekreacyjne, umiem tylko rzeczy, które były na rękę właścicielom i pracownikom stajni (i też podkreślę, że to nie była patoszkółka, miała swoje bolączki, ale naprawdę nie mogę się tam doszukać wielkiej patologii, chociaż z wiekiem patrzę oczywiście bardziej krytycznie).
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Dreamer113 dnia 22 stycznia 2025 o 12:43
Dreamer113, ja mam takie spostrzeżenia ostatnio, że już po zamiatanie po kopytach czy sprzątnięcie kupy, która koń zrobił jest wymaganiem ponad to za co klient płaci. Przecież nikt dzieciom nie każe koni sprowadzać czy karmić (niby jak to w ogóle mialoby działać? Te dzieci musiałyby długo w stajni siedzieć żeby pomagać przy takich obowiązkach, nie tylko na jazdę) tylko po prostu sprzątać po sobie. Ale w sumie to nie ważne czy to dzieci, czy dorośli. Nikt nie chce zamiatać po sobie, co mnie wkurza, w temacie wątku 🙃
Ollala, Już 15 lat temu widziałam takie problemy. Jak ktoś wyżej pisał - wszystko zależy od egzekwowania przez stajnię pewnych norm. 🙂 A w dodatku o najzwyklejsze dobre wychowanie.
Z tym czasem też nie jest to takie oczywiste, bo w sytuacji gdy kończysz jazdę, ogarniasz sprzęt, siebie, to dostajesz jeszcze polecenie zrobienia czegoś albo "to jak stoisz to weź zamieć" czy podprogowe "no osoby, które jeżdżą u nas regularnie, to jeszcze pomagają w stajni".
I btw mnie również wkurza to, że ludzie po sobie nie sprzątają, nie tylko niestety w stajniach.
Generalnie dążę (może trochę pokrętnie) do tej konkluzji, którą zarzuciła keirashara:
Tylko tak - sprzątanie za sobą to kultura. Ogarnianie dodatkowych rzeczy to dobra wola 🙂
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Dreamer113 dnia 22 stycznia 2025 o 09:27
Dreamer113, myślę że nikt nie mówi o zasuwaniu a o zwykłych manierach. Nie wiem czy komuś ręką odpadnie jak posprząta kupę kiedy jego koń zrobi kupę w korytarzu? że odłoży ogłowie/siodło etc. na miejsce przyzwoicie? że sam wyczyści konia na jazdę?
donkeyboy, no właśnie kurczę ten temat był już kilka razy poruszany na RV i zawsze wychodzi to co napisała Moon, że "kiedyś to były czasy, teraz to już nie ma czasów[/b]. To też podkreśliłam, że rzeczy dookoła tego konia czy sprzątanie po sobie jest normą, do której trzeba dążyć - i ze strony rodziców, i ze strony osób zatrudnianych w stajni. I oczywiście, że to jest objaw kultury, oczywiście, że nikomu się nic nie stanie, jeśli posprząta też po innych jeśli trzeba, tylko czemu zawsze to urasta do rangi (mówię głównie o dzieciach i rekreacji, bo dorosłym-rekreantom mniej się przypisuje takie obowiązki) "za moich czasów to się karmiło wszystkie konie w stajni", "za moich czasów to się przedzierało przez puszczę na rowerze i przez dwupasmówkę, żeby korytarz w stajni zamieść i konia pogłaskać". I jak podkreślam, jeśli ktoś chce, to ok, jeśli ma na to oczywiście pozwolenie od rodziców i pracowników stajni, bo będą odpowiadać za ten wypadek. Tylko jeśli ktoś chce przyjść pojeździć, nie zostawia po sobie syfu, normalnie płaci za jazdę, to niby czemu ma robić jeszcze x nadprogramowych czynności, które normalnie wykonuje obsługa stajni (wyłączając pomoc w sytuacjach podbramkowych, nie wiem, pomoc w oprowadzaniu kolkującego konia, gdy pracownik organizuje przyjazd weta)? I tak obiektywnie ten dzieciak nic za to nie ma, bo ten pracownik też nie tłumaczy, że jak kopytko wygląda tak, to znaczy, że gnije itd. Też nie ma powodu, żeby sobie sam organizował dodatkowe obowiązki, za które nikt mu nie płaci, chyba że czuje powołanie do nauki młodszych i jest gawędziarzem, wtedy czemu nie.
Siłą rzeczy jestem wciąż skazana na rekreację, jeśli ktoś zapyta mnie o pomoc, to pomogę, powiem więcej - sama z siebie pomagam. Ale jeśli ktoś wymaga ode mnie np. sprowadzania koni na kolację jako standardu, to zaczyna mnie to wkurzać, bo ja ten czas traktuję jako odpoczynek i raczej ucieczkę od codziennych obowiązków. 😉 A już byłam ubierana w darmową siłę roboczą, nie chce o to walczyć jeszcze w miejscu mojego relaksu.
Mówię tutaj cały czas o stajniach rekreacyjnych, gdzie jest duży przemiał ludzi. Pensjonat to inna sprawa, bo tam dbasz o porządek i dla siebie, i dla wszystkich innych użytkowników; jak wynajmujesz w kilka osób mieszkanie to też nie zostawiasz syfu, wymagasz, żeby ktoś po sobie ogarniał, ale jednocześnie jeśli jest potrzeba to zmyjesz za nich gary czy odkurzysz.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Dreamer113 dnia 22 stycznia 2025 o 00:05
Poza tym co napisałyście ja odbije piłeczkę - czemu ktoś, kto płaci stricte za jazdę na zasuwać w stajni? Przecież płaci za usługę. Jasne, osiodłanie i posprzątanie po sobie powinno być standardem, ale naprawdę uważacie, że dzieci powinny zamiatać całą stajnie, karmić wszystkie konie w stajni, ścielić, pomagać sprowadzać wszystkie konie z pastwisk itd.? Jasne, jeśli wykazują chęć, to czemu nie, ale z jakiej racji ma to być w pakiecie? I dodam, że jak instruktor poświęca czas poza jazdami, to zwykle dzieciom się chce coś więcej w tej stajni robić, ale znowu, instruktorowi też za to nikt dodatkowo nie płaci.
Sama byłam „stajenną dziewczynką”, później instruktorem, praca za jazdę to była piękna idea, ale jakoś nigdy nie otrzymałam w zamian tyle jazd, ile włożyłam w to pracy. Nauczono mnie w stajni tylko tego, co było innym na rękę (czyli brudnej roboty), praktycznie nic o opiece nad koniem, nawet wielu podstaw związanych z jazdą - a pytałam i wymagałam, prosiłam o poważne podejście do jazd, o wytłumaczenie kwestii dobrostanu, na prośbach się kończyło. Za to swoje pieniądze przepalać na paliwo to miałam nawet w automacie, bo przecież właściciele gdzieś wyjeżdżają i jak to się nie zajmę naszymi konikami rekreacyjnymi? Z perspektywy czasu wiem, że byłam zwyczajnie wykorzystywana, ile z Was może powiedzieć, że faktycznie było warto poświęcać swój czas, energię, często jakieś pieniądze, by faktycznie dostać adekwatne doświadczenie za to wszystko?
Bawi mnie to, bo serio, zbieranie kup czy zamiatanie nie wymaga szczególnych skilli. :P Tego, że dbamy o zwierzęta, sprzęt czy porządek mają uczyć rodzice, jak i egzekwować stajnie. A praktycznie każdy zaczyna od rekreacji pamiętajmy.
Kurczę, płacę za usługę i mam wykonywać jeszcze x czynności jako obowiązek, za które to czynności normalnie należy się zapłata? No błagam. 😀
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Dreamer113 dnia 11 grudnia 2024 o 17:41
flygirl, taaak, dla mnie to też jest niesamowite, szczególnie, że pamiętam, że oglądaliśmy nagrania jak ten koń sobie równo galopował na jakichś zawodach rangi międzynarodowej, pełno ludzi, świateł, jakieś świecące stroje zawodników. Aż niewiarygodne. 😀 Dlatego też się podpytywałam pod kątem koni, ale niestety więcej niż napisałam nie pamiętam/nie dowiedziałam się. Na pewno pamiętam, że konie są mocno selekcjonowane pod tą dyscyplinę i gdy ten koń z zajęć zakulał, to nie mieli żadnego zastępstwa przez wiele tygodni czy nawet miesięcy, a poszukiwania chyba tak sobie szły żeby znaleźć jakiegoś nowego (bo tak mi się kołacze, że właśnie się rozglądał trener). Na pewno tam były właśnie brane pod uwagę warunki fizyczne (duże konie, regularny ruch) i właśnie super głowa, ale czy jakieś konkretne linie, w jakim wieku konie itd. to nie wiem. Wydaje mi się (ale nie wiem tego na 100%), że ten konkretny koń nie był wsiadany, a jedynie pracowany z ziemi, natomiast mogłam po prostu odnieść tylko takie wrażenie. No i to też był już raczej koń zrobiony, kompletny, rangi profesor w swoim fachu. 😉 Chociaż z tego co pamiętam dość młody (poniżej 10 lat). Ale tutaj to już naprawdę mogę wymyślać, to informacje z rozmów sprzed lat.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Dreamer113 dnia 11 grudnia 2024 o 16:29
flygirl, adriena osobiście nie miałam do czynienia z woltyżerką, ale kiedyś rozmawiałam z koleżankami, które były na kilku zajęciach, jedna bardziej na poważnie. W ich przypadku były to jazdy prowadzone na jednym koniu przez trenera, który zajmował się tylko tym także zawodowo, z tego co pamiętam to nie byłą stricte jego stajnia, tylko po prostu prowadził w niej sam zorganizowane zajęcia. Dopytywałam jak to jest z końmi dobieranymi do woltyżerki, generalnie mają być duże i o równym, regularnym ruchu, oczywiście z bardzo dobrą głową (niepłochliwe, nie mające problemu ze skakaniem obok nich, jakimiś zachwianiami równowagi itd.) no i bardzo dobrze chodzący na lonży; ten konkretny koń był także wykorzystywany na zawodach w woltyżerce przez trenera i osoby, z którymi startował. Wydaje mi się, że ten koń od początku był stricte układany pod woltyżerkę, ale nie jestem pewna. Zajęcia były w grupach (nie pamiętam niestety jak licznych), jakoś tam turami każdy coś wykonywał na tym koniu - ale tutaj mogę się mylić, bo rozmawiałam na ten temat już całe lata temu. 😉
To wszystko, co pamiętam, generalnie tam był chyba tylko jeden koń do zajęć.
I btw też podziwiam osoby, które się na to porywają. Jak już się trochę stara zrobiłam to przerosłoby mnie pewnie większość zajęć z takiej pseudowoltyżerko-gimnastyki z pasem do lonżowania, które czasem urządzano w stajni, w której jeździłam. A już wtedy, w wieku nastoletnim wielu rzeczy nie miałam jaj na tym konie zrobić. 😀
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Dreamer113 dnia 26 listopada 2024 o 14:21
Cześć, chyba ten temat najbardziej pasuje do zapytania, chociaż się go nie wstydzę. 😀
Szukam na prezent dla mojego taty (wędkarza) rękawiczek w typie back on track. Ktokolwiek jest mi w stanie polecić coś sensownego? 🙂 obecnie mam bardzo ograniczone fundusze, ale chętnie przyjmę też polecajki na przyszłość. 😉
Re-voltowe Lobby Biuściastych
autor: Dreamer113 dnia 24 września 2024 o 17:24
keirashara, a nie, nie, że sportowym chodziło mi o stanik podtrzymujący mocniej, a nie tyle zbierający. 😉 czyli np. Biustonosz sportowy do biegania, a nie do jogi (statecznych ćwiczeń). Ja kupiłam akurat taki średnio podtrzymujący i zbierający, bo chciałam mieć trochę cycka też w nim. :P mi się sprawdza, ale to już wedle potrzeb.
White rvbbit też mam, jeden polgorset i jeden biustonosz koronkowy z fiszbina, jakoś jeszcze nie nosiłam - ale jakościowo naprawdę fajne, a tabele rozmiarów się faktycznie sprawdzają. 🙂
Jedyna firma z bielizną, której absolutnie nikomu nie polecam to jest Wróblevska - mam od nich kilka kompletów (6? 8?) i połowa jest źle uszyta albo idzie na szwach, straszna padaka. Często są w ogóle niedopasowane rozmiarem (a niby szyte na miarę, czas oczekiwania chyba ponad 20 dni), źle leżą, mają krzywo przyszyte paski itp. Chociaż są piękne, więc tym bardziej szkoda.
Re-voltowe Lobby Biuściastych
autor: Dreamer113 dnia 24 września 2024 o 14:47
xxagaxx, kwestia przyzwyczajenia, ale moim zdaniem też preferencji i biustu. 🙂 ja mam 65D/E, ale biust zbity, lubię zebrany biust i lubię generalnie biustonosze z fiszbinami, ale od dłuższego czasu coraz częściej pomykam w miękkich na co dzień, też do pracy. Z tym, że gdybym miała mniej trzymający się biust (rzadszy, bardziej lejący niż zbity) to jednak szukałabym większego podparcia; już przy okresie, jak te piersi są większe i bardziej tkliwe, czuję, że jak wychodzę np. Do sklepu, to przeszkadza mi trochę majtający się biust. 😉 za to podbijam, że na upały to super opcja, gigantyczna różnica. 🙂
Też jest różnica dla mnie jeśli chodzi o koronkowe biustonosze via brak biustonosza, że coś tam jednak bardziej ten cyc jest podtrzymany. Mówię tutaj o koronkach bez fiszbin, do tych fiszbinowych się zbieram, ale trochę boję kupować bez dopasowania przez neta, bo jednak muszę mieć konkretny kroj.
keirashara sportowy na konie to jest złoto. 😉 jeździłam w zwykłych biustonoszach fiszbinowych, później sportowych, założyłam raz zwykły na jazdę - geeeez niewygodnie jak nie wiem. 😀 tylko taki bardziej podtrzymujący sportowy polecam, taki szmaciak lepiej niż zwykły biustonosz, ale gorzej niż podtrzymujący zdecydowanie (moje zdanie).
moda, ciuchy etc...
autor: Dreamer113 dnia 19 września 2024 o 14:10
keirashara, Haha, no tu szyte pod wymiar 😀 z GNS mam dwie piżamki Nayan + szlafrok i jedna taka wiązana z przodu - ta wiązana z przodu coś kiepsko ogarnięta, bo niestety mocno się rozchodzi na biuście i ciągle coś wyskakuje :P ale jest bardzo efektowna i milusia. No i chłopu się podoba, że nie jest wcale tak dobrze uszyta 🙃 w sumie to pierwszy jakiś fuckup, który wpadł mi z GNS tak szczerze. Natomiast Nayan (wiązany z tyłu biustonosz i spodenki) bardzo sobie chwalę, nie mam uwag, ale używałam dopiero kilka razy (ja jestem bieliźniano-piżamowym freakiem, przy czym piżamy lubię wszystkie, od koronkowych po śmieszne bawełniaki).
A ceny piżam też mnie zszokowały kiedyś. :P także rozumiem zupełnie brak rozeznania, zawsze mi się wydawało, że rzeczy, w których jesteś ubrany jak jesteś nieprzytomny powinny być tanie. 😂 ale później w sumie zachorowałam na ładne piżamki, więc nie powinnam się odzywać. :v
moda, ciuchy etc...
autor: Dreamer113 dnia 19 września 2024 o 13:17
keirashara, właśnie z tego co pamiętam, to oznaczana była ta koszulka jako jedwab. Inne jedwabie prałam w identycznych temperaturach i nic się nie działo, ale ja do intimissimi zawsze mam w sumie pecha. 😉
Poszukaj w sieciówkach takich typowych, typu właśnie reserved, mohito, hm itp. Albo nawet house czy diverse, o dziwo jak zajdę, to nieraz znajduję naprawdę fajny kardigan do pracy biurowej. Część piżam w sieciówkach to jakaś wiskoza czy mieszanki, ale bawełnę też idzie na spokojnie znaleźć. Ceny ok. 100 zł, tak przedział z tego co kojarzę 70-130 zł zazwyczaj.
moda, ciuchy etc...
autor: Dreamer113 dnia 19 września 2024 o 12:10
keirashara, takie ładniejsze-bieliźniane to Hunkmuller i Esotiq, czasem gatta ma coś w spoko cenach. Oysho też super mi się trzymają, ale tam raczej poliester (nie najtańszy, ale jednak). Tylko bieliźniane czasem są bezpieczne, a czasem coś wyskakuje, zależy jaki model się trafi. :P Obczaj w reserved, czasem mają ładne piżamki bawełniane w kroju bieliźnianym, tj. na ramiączka obszyte koronką, mam co prawda jedne, ale sporo użytkuje i wypadają bardzo na plus. 😉
Sinsay ma tanie ciuszki, ale takie najgorszego sortu materiałowego, tj. nawet ta bawełna 100% to taka najtańsza, badziewna. Jeśli na wyjazdy na chwilę, to może warto zerknąć, ale ogólnie nie wypadają najlepiej w dłuższym użytkowaniu. 😉 A raczej wcale nie wypadają, bo szybko się spierają, robią cienkie itd.
Z intimissimi mam koszulę nocną, niby jedwab, ale w dotyku bardziej jak poliester, niestety kolor (ciemnaczerwień) się sprał i farbuje lekko prześcieradło w nocy; innych piżam tam nie brałam, to się nie wypowiem, może bawełniaki wypadają lepiej.
Ogólnie piżamy wbrew pozorom są drogie, bardziej trzeba by poszukać na promocjach.
R.I.P
autor: Dreamer113 dnia 13 września 2024 o 20:05
prof. Zbigniew Lew-Starowicz. 🙁
kącik porad prawnych
autor: Dreamer113 dnia 08 września 2024 o 22:51
Prawdopodobnie lekarz w takiej sytuacji. I prawie na pewno dwutorowe by szła sprawa (postępowanie karne i cywilne). To bardzo długie i kosztowne sprawy, polecałabym też szukać prawnika stricte od prawa medycznego, chociaż „zwykle” kancelarię też takie sprawy jak najbardziej prowadzą - też z tego co wiem są mocno kosztowne. Nie, że zniechęcam, tylko uważam, że lepiej o takich okolicznościach uprzedzić. 🙂
Co do wygrania lub nie, bywa bardzo różnie, wszystko zależy tak naprawdę od opinii biegłych sądowych, zależy też po prawdzie od tego, jak osoba odpowiedzialna się wytłumaczy ze swojej decyzji i jak dobrego ma prawnika, który już na etapie postępowania przygotowawczego (prokuratura) go poprowadzi. Ale generalnie tego rodzaju sprawy z tego co wiem rozpatrywane są mocno wnikliwie, bo jednak odpowiedzialność karna jest konkretna z racji następstw. Odszkodowanie to już bardziej kwestia przybicia jakiejś kwoty za dany uszczerbek na zdrowiu, krzywdę, także osób bliskich, oczywiście przy udowodnieniu zawinienia sprawcy szkody.
Same sprawy nie są z góry skazane na porażkę, to na pewno, ale niestety konkretnej odpowiedzi co do tego jak często rozpatrywane są negatywnie dla szpitala/lekarza nie potrafię udzielić.
Jeśli masz jakieś pytania, to pisz śmiało na priv, może będę mogła cokolwiek podpowiedzieć. 🙂
kącik porad prawnych
autor: Dreamer113 dnia 08 września 2024 o 22:26
infantil, najpierw do ustalenia jest kwestia, czy to faktycznie odpowiedzialność szpitala, może ubezpieczyciela szpitala, lekarza, pielęgniarek/pielęgniarzy etc. Trochę ciężka sprawa pod tym kątem, że same sprawy z zakresu prawa medycznego się mocno między sobą różnią. Możliwe też, że sprawa szłaby dwutorowo, tj. Postępowanie cywilne odszkodowawcze i postępowanie karne.
Na pewno są to przeważnie bardzo długie i kosztowne postępowania, a tam gdzie pieniądze publiczne nie spodziewałabym się wypłaty polubownie odszkodowania (bez szans absolutnie).
Co do kwestii jak jest z wygrywaniem w tego rodzaju sprawach niestety nie podpowiem, bo nie mam pojęcia jak to wygląda, nie znam też specjalistów w tym zakresie.
EDIT: kwestie odpowiedzialności (kogo pozwać) ustali oczywiście prawnik. 🙂 chciałam tylko dać znać, że to nie jest takie oczywiste, czy na pewno odpowiada stricte szpital publiczny za daną sytuację.
Kącik Seniora - czyli koń na emeryturze
autor: Dreamer113 dnia 04 września 2024 o 18:49
D+A, z tego co pamiętam użytkowniczka Monetka również dłuższy czas pomogła swojej starszej kobyle wstawać przy użyciu szelek i podnośnika.
kącik skoków
autor: Dreamer113 dnia 26 lipca 2024 o 12:40
wilann, a ja Cię odpowiem z perspektywy instruktora rekreacji jak wygląda to „jeżdżenie bez bata, bo jak koń nie odpowiada na pomoce, to nie jest to dla mnie zagrożeniem”. Jesteś osoba dorosłą i zakładam, że jeździsz przynajmniej w podstawowy sposób (przemieszczasz się względnie poprawnie w trzech chodach). Konie rekreacyjne to najcudowniejsze stworzenia, naprawdę, żaden inny „typ” koni nie ma takiej cierpliwości i wyrozumiałości. Tylko że one, dokładnie jak każde inne zwierzęta, również próbują przesuwać granice, robią to po prostu znacznie wolniej i mniej ekspresyjnie. Zwróć uwagę, czy osoby wsiadające po Tobie (tego samego dnia/na drugi dzień) nie muszą konia skorygować, niekoniecznie przy użyciu bata - bo to zależy od konia - ale np. Poprzez bardzo konkretną jazdę. I będę dosadna, to Twoja wina, być może wina jeszcze kilku osób podobnie podchodzących do sprawy. Wiesz czym się kończy brak odpowiedzi konia z siodła? Tym, że nagle jeźdźcy są zostawiani przez konia na płocie, że spadają na niskim krzyżaku w drągi i łamią sobie ręce, kręgosłup lub obijają nerki, że koń robi nagłe zatrzymania do stój albo zwroty o 180 stopni, a ludzie nabawiają się traum. I z końmi rekreacyjnym jest niestety tak, że na korektę musi wsiąść co jakiś czas instruktor albo ktoś po prostu lepiej jeżdżący, musi dokonać szybkiej korekty - i wtedy wchodzą właśnie te trzy szybkie, bo nie można sobie pozwolić na to, żeby koń rekreacyjny zrobił weekendowemu jeźdźcowi krzywdę, bo to są często także dzieci i osoby starsze. A wierz mi, gdyby to był np. Mój koń, na którego wsiadam tylko ja i powiedzmy trener, to na pewno przepracowałabym to powoli, bo wiem, że w tym czasie nie zrobi nikomu innemu krzywdy. Rekreant nie ma czasu na przepracowanie, on musi wiedzieć, że nie może czegoś zrobić i koniec, choć sama niejednokrotnie byłam z tego tytułu zła (*nie mówię tu o laniu koni!).
Zarówno obsługa z ziemi, praca z ziemi jak i jazda się finalnie łączą, bo koń przesuwa granice z każdej strony. I teraz przytoczę bardzo przykra sytuacje - kobyła prawie 30 lat, po jakichś 2 latach wykupiona z rekreacji przez kobietę 40+, która pozwalał jej na wszystko i z ziemi, i z siodła, została w pensjonacie w tej samej stajni po zakupie. Kobyła chodziła kiedyś jakieś nieduże zawody skokowe, ale głównie była klaczą hodowlana w stadninie państwowej, lekko chamowata w obsłudze, ale pozwalająca przy sobie wszystko robić i znająca podstawowe zasady, do czasu, suprise, zmiany właściciela. Zaczęła się wpychać na człowieka, ogółem lubiła iść taranem (osobiście skonczylam z czarnym, zbitym kolanem, bo wlazła mi na nogę gdy prowadziłam ją na uwiazie, bo miała gdzieś kuksańce w bok, żeby się odsunąć). Jakieś 1,5 roku po zakupie koń wpadł galopem w zamykaną przez pracującą w stajni, doświadczoną dziewczynę na wpół otwartą bramkę, bo ona stwierdziła, że idzie taranem do stajni, gdy był sprowadzany inny koń, gdzie doskonale znała zasady panujące w stajni, bo mieszkała w niej od kilku lat. Kon połamał żebra i miał krwotok wewnętrzny, chyba nawet wet nie zdążył dojechać, umarła w męczarniach. Bardzo nieszczęśliwy wypadek, tylko pytanie - z czego wynikający? Wielokrotnie były takie sytuacje, ale klacz się zatrzymywała i czekała na swoją kolej, ewentualnie delikatniej (nie z galopu) próbowała wypchać do wyjścia.
Jak mówię, konie rekreacyjne są cudowne, weźcie jednak poprawkę na to, że nie są tak dominujące jak większość koni sportowych, które muszą mieć ducha walki, żeby rywalizować. Ja jestem czystym rekreantem, nie bawi mnie sport, ale miałam doświadczenia także z końmi typowo sportowymi, także sama bywałam na dłużej trwających treningach sportowych - to jest niebo a ziemia. Te konie reagują nieporównywalnie szybciej i jakiekolwiek gapiostwo może być opłakane w skutkach.
Większość osób jeżdżących w rekreacji nie potrafi egzekwować - pomimo, że się im o tym mówi i tłumaczy dlaczego należy to robić - prostej konsekwencji, typu cofanie konia robiącego kroczek do przodu przy szykowaniu do jazdy, nie pozwalanie na jedzenie trawy przy prowadzeniu itd. I też podkreślę, że mówię tu o rekreacji nie typowo patologicznej, tylko takiej, gdzie w szkółce uczysz się prawidłowego działania pomocy, konie wychodzą na pastwiska, nie chodzą zbyt dużo względem swoich sił, są dobrze odżywione, widują weta i kowala regularnie itd. Rekreacja zawsze jest tym kontrowersyjnym ogniwem, bo konie nie są dobrze jezdzone siłą rzeczy, z racji że służą do nauki jazdy - a gdzie się człowiek musi nauczyć jeździć. A z mojego punktu widzenia jest najważniejsza, bo jest fundamentem i początkiem dla dalszego rozwoju zarówno jeździeckiego, jak i okolokonskiego prawie każdego człowieka (może poza milionerami i dziećmi zawodników).
Konie posługują się mowa ciała. To my musimy umieć ją odczytywać. Ci wszyscy „zaklinacze”, których podziwiamy, bo wyprowadzają konie nadające się już tylko na hak ze względu na to, że są bardzo niebezpieczne dla otoczenia i siebie samych, to myślicie, że na czym bazują? Oczywiście, że na mówię ciała. I dlatego jest ich mało, bo ludzie niezbyt dobrze czytają mowę ciała właśnie z racji tego, że porozumiewają się przede wszystkim słowami.
kącik skoków
autor: Dreamer113 dnia 17 lipca 2024 o 22:42
zembria, Perlica, xxagaxx, no i dla takich koni, które się same z siebie niewiele ruszają to myślę, że fajna opcja. Dla ruszających się swobodnie sporo, bezcelowa moim zdaniem.
Też się zgadzam, nigdy nie mogłam załapać sensu takiego opędzania na lonży. Rozumiem, gdy koń ma się wybrykać, przebiegnąć, nawet przebiegać zakwasy, ale lonża to ma być praca, taka jak pod siodłem, a nie zapinamy konia na lonży, poganiamy w trzech chodach i gitara, po robocie. A jak ktoś potrafi zrobić coś z siodła to nie widzę sensu, żeby pracował na lonży, chyba że jako forma urozmaicenia czy własnego komfortu zobaczenia czegoś z ziemi. Plus praca na lonży, to używanie patentów takich czy innych, bo na goło to zwykle można sobie pomachać batem, ale to też jest dla wielu osób fe. 😉 Po to są patenty, żeby koń się prawidłowo ruszał, a jak koń rusza się prawidłowo sam z siebie, jeśli już to potrafi, to zwykle i sam z siebie luzem będzie się ruszał jako tako prawidłowo.
I zgadzam się też ze stwierdzeniem większości - mało kto potrafi pracować na lonży (lonżach/dwóch wodzach itd., bo to też się liczy, ale skupiam się na jednym). Każdy koń na lonży powinien normalnie potrafić chodzić, bo to też jeszcze te kilka lat temu wcale nie była taka oczywistość, nie wiem jak teraz. Naprawdę gro koni i to także po wysokim sporcie nie potrafiło chodzić w cywilizowanie na lonży, żeby nie ciągać, nie wypadać, nie fisiować itd.
Nie widzę najmniejszego sensu z dyskusją co do tego, że niektóre konie nie powinny być wsiadane, ale mogą pracować z ziemi. O tym decyduje weterynarz. Porządna praca z ziemi będzie podobnie obciążająca jak z siodła po prawdzie, bo jasne, nie ma koń na sobie plecaka w postaci człowieka, ale obciążenie robotą i owszem, a jeśli nie może nosić człowieka nawet poprawnie w tych trzech chodach bez figur i pokonywania cavaletti/przeszkód, to zwykle nie może pracować też porządnie z ziemi. Można się bawić w zabawy z ziemi, rozciągać konia, przestawiać itd., to można robić praktycznie z każdym koniem i jest rodzajem pracy, bo wymagamy od konia skupienia na sobie, ale grubą kreską oddzieliłabym taką lekką pracę od konkretnej pracy z ziemi.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Dreamer113 dnia 27 czerwca 2024 o 13:16
keirashara, jakoś założyłam, że od kogoś kto ma tą książkę już na kindlu ją zgarniesz, wybacz. 😀 ale dziewczyny wyżej piszą, że jest jakiś inny format, więc w sumie nie wiem jak się taki plik zachowuje. :/
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Dreamer113 dnia 27 czerwca 2024 o 09:56
keirashara, nie próbowałam, ale taka najprostsza metodą - jak podłączasz kindle’a do komputera, to otwiera Ci się folder z książkami. Może skopiować na kompa daną książkę i przekonwertować?
Ja zawsze zrzucam i wyrzucam książki „analogowo”, stąd ta podpowiedź. Mam wtedy jakieś pdfy czy coś tam innego książek + foldery książek, które czytałam/czytam. Tutaj chodzi mi o skopiowanie tego konkretnego pliku w PDF/innym formacie.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Dreamer113 dnia 13 czerwca 2024 o 18:21
kotbury, przypuszczam, że u mnie raczej micha jest problemem, dlatego też pytam o dietetyków. 😉 jem dietetycznie, pełnoziarniste produkty, unikam słodkiego, ale pewnie za dużo dziennie.
JARA patrzyłam na respo, dziękuję za polecajkę. 🙂
Pielęgnacja ciała
autor: Dreamer113 dnia 30 maja 2024 o 10:29
Ja niestety też jestem kiepska w czytanie składów. 😅 niestety nic więcej nie jestem w stanie podpowiedzieć, bo się poddałam po prostu, chociaż jakiś efekt faktycznie zauważyłam. Tylko też ten olejek jest upierdliwy do aplikacji.
Chyba na Twoim miejscu, jeśli nie dostałabym polecajki, to podeszłabym do apteki i podpytała o coś tego typu w formie maści, może też od razu dermatolog - tylko no to się komuś musi chcieć poradzić, a z tym niestety bywa różnie.
Pielęgnacja ciała
autor: Dreamer113 dnia 29 maja 2024 o 17:15
Jakiś czas używałam olejku z dzikiej róży na przebarwienia w okolicach pach, ale te takie staro-poopaleniowe. Miałam wrażenie, że działa, na tyle na ile tego używałam, bo dosyć szybko zarzuciłam temat, chociaż efektu wow nie było. Generalnie, powinna działać witamina C na przebarwienia.
Wszystko do twarzy-czyli pudry,kremy etc.
autor: Dreamer113 dnia 25 maja 2024 o 13:05
espérer, ja też, od kilku miesięcy. Mam z Bergamo, taki w ładnym, różowym słoiczku, kupiłam na promce w hebe. Mam takie obserwacje jak madmaddie, a naprawdę sądziłam, że to pewnie przereklamowane, więc miłe zaskoczenie. Ja używam na noc, jak zrobiłam przerwę, to na skórze faktycznie znowu pojawiły się bardziej widoczne linie.
Wszystko do twarzy-czyli pudry,kremy etc.
autor: Dreamer113 dnia 22 maja 2024 o 20:27
Ooo super lista JARA, dziękuję również!
Usagi jako produkt na krem może się myślę sprawdzić, ja nakładam sam albo spf i na to podkład, a mam taką skórę, że jednak jak raz nie nałożę kremu na noc, to już się lubi trochę wysuszyć, dlatego ciężko mi tutaj się wypowiedzieć o faktycznym przesuszaniu, tragedii na pewno nie robi.
U mnie co najzabawniejsze problemy z cerą zaczęły się po tym, jak przez długi czas się nie malowałam i zaczęłam na nowo tymi samymi kosmetykami co zawsze, ale to może być zbieg okoliczności, może być związane ze stresem albo innym układem gwiazd, ciężko powiedzieć; wyprowadziłam skórę i teraz trochę znowu się przypchała. Ale ja też potrafię z lenistwa olać pielęgnację do minimum, więc też biję się w pierś, że sama mogłam coś kiedyś skiepścić. Rozmawiałam na ten temat z kosmetyczką, do której chodzę na wosk i robiłam też zabiegi na twarz (w tym się specjalizują), mówiła, że to może być losowy wyrzut skóry, reakcja na stres, za słaby podkład pod makijaż albo po prostu nie mogę zostawiać skóry tak sobie, tylko od czasu do czasu potrzebuje mocniejszego zabiegu. Ale to w ramach ciekawostki, jak już zaczęłam o tym mówić. 😉
Wszystko do twarzy-czyli pudry,kremy etc.
autor: Dreamer113 dnia 21 maja 2024 o 18:36
JARA, a powiesz coś więcej o oczyszczaniu olejkiem i pianką?
W ogóle, szukam jakichś kosmetyków na teraz do swobodnego użytku, które mnie za mocno nie przesuszą, a nie będę się bała wyjść na słońce - używam filtra, ale zdarza mi się zapomnieć jak wychodzę na chwilę i kurcze jak teraz mam sporo na jakichś kwasach, to rozmyślam nad zmianą na okres letni. Ogółem mi się od pewnego czasu mocno skóra buntuje i bez kilku zabiegów u kosmetyczki (mikrodermabrazja+kwasy) mam problem, żeby coś z nią podziałać. :/ Mam tak od ok. roku, wcześniej nigdy nie miałam większych problemów z blokowaniem się cery, a teraz mam wypryski, których nijak nie mogę się pozbyć, bo siedzą głęboko w skórze. Mam skórę skłonną do przesuszania się, z tłustą strefą T, generalnie nie mam problemów z jakimiś reakcjami alergicznymi itd., zawsze też łatwo się odtykała, no do niedawna.
Jeszcze odnośnie tego filtra Usagi, on raczej nie spełnia funkcji stricte kremu, źle spojrzałam na Twoje zapytanie. Może lekko wysuszać albo przynajmniej nie nawilżać (ciężko czasem stwierdzić po mojej skórze). To tak dodam jeszcze. 😉
Wszystko do twarzy-czyli pudry,kremy etc.
autor: Dreamer113 dnia 16 maja 2024 o 23:18
La Roche-Posay Anthelios Niewidoczny fluid SPF 50+
Używam od dawna, bo kompletnie nie jest tłusty, za to ma taką lejącą się formułę, która może nie każdemu pasować, jest taki mocno wodnisty. Wydajny, chroni też na pewno. 😉
Koniec z jeździectwem?
autor: Dreamer113 dnia 15 maja 2024 o 20:38
KaNie, dla mnie to brzmi jak typowe wypalenie. I powiem szczerze, że widząc Twój pierwszy post w tym wątku pierwsze o czym pomyślałam to było "wow, bardzo długo wytrzymała". Wszystko potrafi się przejeść, a szczególnie jeśli masz pracę, nawet którą się kiedyś kochało, która to praca nie pozwala na nic poza nią i jest centrum Twojego życia. Tym bardziej, jeśli nie robisz tego dla siebie i po swojemu, tylko pracujesz dla/na kogoś.
Przypuszczam, że ta radocha Ci jeszcze wróci w sytuacji. jakbyś wróciła do jazdy i ogółem koni jako hobby po dłuższym czasie; a przynajmniej jest to bardzo możliwe. Albo wkręcisz się w coś zupełnie innego i o koniach zapomnisz.
To oczywiście tylko moje zdanie, żeby nie było. 😉
PS. Uwielbiałam Twoje wpisy o młodych koniach.
Aborcja - dyskusja
autor: Dreamer113 dnia 29 marca 2024 o 23:10
Perlica, to dowód anegdotyczny. I tak, przykro mi to stwierdzić, ale ludzie to w przeważającej mierze imbecyle. A o pewnych rzeczach też się nie wie, póki ktoś Ci nie powie (nawet patrz Twoja wzmianka o zagrożeniu HIV - jakby ktoś Ci powiedział o zagrożeniu, to byś wiedziała, a tak to mogłaś się dowiedzieć, ale jakoś się nie dowiedziałaś). W szkołach jest jakaś edukacja seksualna, chociażby w teorii wdż częściowo, więc niech przynajmniej będzie porządna.
Dorośli ludzie potrafią twierdzić, że od jednego plemnika się nie zaciąży, bo nigdy nie trafi gdzie powinien, a ogólnie to zapłodnienie zależy od mężczyzny, bo to on panuje nad wytryskiem, więc nie ma mowa o wpadce - to co przytaczam, to są cytaty dorosłego faceta.
Ja też się o wszystkim dowiedziałam pokątnie, nikt ze mną o współżyciu w życiu nie rozmawiał, dobrze że mama powiedziała mi o miesiączce, bo i z tym różnie bywa w małych miejscowościach, serio; nie zmienia to faktu, że nie wszyscy się tak doedukowali, a edukacja w tym zakresie jest bardzo potrzebna, choćby z tego tytułu, że ten temat dotyczy każdego człowieka (może z malutkimi wyjątkami) - mam tu na myśli zarówno współżycie, jak też takie "głupoty" jak budowę i funkcjonowanie organów rozrodczych, choroby weneryczne czy nawet głupie grzybice miejsc intymnych.
I generalnie w 100% zgadzam się z xxagaxx.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: Dreamer113 dnia 16 marca 2024 o 19:25
Ruda_nuda, ja nie stacjonuję, ale aż mnie zainteresowało i sprawdziłam - faktycznie jest regulamin i cennik, jest też informacja o tym, że opłatę wnosi się jednorazowo. Wpisałam w google "park kampinoski jazda konna opłata" - chciałam wrzucić link, ale zapomniałam jak się go skraca. :P
Może ktoś z okolicy coś Ci podpowie jeszcze, ale no regulamin brzmi konkretnie. 😉
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Dreamer113 dnia 13 marca 2024 o 23:45
donkeyboy, wybacz, czytałam z doskoku i źle zrozumiałam. No nie, dzierżawa to dla mnie też ogarnianie konia, a przynajmniej w takim podstawowym zakresie. Chociaż opisywane przypadki to już dla mnie szczerze mówiąc gruby kosmos.
Wyrwałam sobie z kontekstu niechcący to „wynajmowanie na jazdy”, pewnie głównie dlatego, że to zupełnie inaczej rozumiem. 😉
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Dreamer113 dnia 13 marca 2024 o 20:09
donkeyboy, zwykle wynajmowanie na jazdy polega na udostępnianiu swojego konia na jazdę pod okiem właściciela, ewentualnie instruktora/trenera, którego właściciel konia wybiera, czyli w praktyce prowadzeniu jazdy na swoim własnym koniu. 😉 Ja korzystałam ze względu na ograniczenia finansowe i czasowe (też zmienne czasowe możliwości), gdzie współdzierżawa np. nie miałaby u mnie niestety racji bytu, a rekreacji mam po dziurki w nosie już. Przyznam, że z inną opcją się nie spotkałam, ale też specjalnie szukałam tylko takiej jak wyżej.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Dreamer113 dnia 12 marca 2024 o 12:04
Tak, tak, wiem, że nie ma online stricte bloga już od dawna i że powstał nowy, ale ktoś kiedyś na re-volcie linkował właśnie archiwalną wersję, bez wykupionej domeny.
W sumie nawet znalazłam po napisaniu posta, tylko wydaje mi się, że była kiedyś taka "bardziej ogarnięta" wersja, gdzie łatwiej przeklikiwało się pomiędzy postami, ale mogę się mylę. No i w tej nie widać niektórych zdjęć czy filmików.
Podsyłam link jakby ktoś był zainteresowany:
klik
PS. Ja też bardzo ubolewam nadal za jego brakiem. 🙁
kącik porad prawnych
autor: Dreamer113 dnia 11 marca 2024 o 16:09
Czy radca prawny pomoże ogarnąć ewentualny testament z przekazaniem mienia osobom trzecim?
Dementek, Tak. Zwykle tworzy wzór testamentu dla notariusza, później notariusz zawiera treść już przygotowanego testamentu we właściwym akcie. Tylko warto wybrać radcę prawnego, który faktycznie zajmuje się tego typu sprawami, tj. prawem spadkowym, często też rodzinnym.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Dreamer113 dnia 27 lutego 2024 o 13:23
donkeyboy, musiałabyś podpytać, ja się spotkałam z kierownikiem budowy (architektem) który załatwiał kwestie związane z wnioskiem i składał wniosek; ale nie wiem, czy to jest ogólnie przyjęte, czy tak się trafiło. 😉
Wszystko do twarzy-czyli pudry,kremy etc.
autor: Dreamer113 dnia 18 lutego 2024 o 23:20
keirashara, niestety część. 😂
Płatki już kupiłam. Obkupiłam się mocno na ostatniej promce w hebe. 😂 ale dobrze wiedzieć, że działają, dziękuję! Jak coś masz do polecenia jakieś konkretne?
Wszystko do twarzy-czyli pudry,kremy etc.
autor: Dreamer113 dnia 18 lutego 2024 o 22:32
Jak już mowa o zbliżającej się trzydziestce, bo też jestem w klubie - może macie do polecenia jakiś fajny krem lub serum pod oczy? Na zmarszczki i cienie pod oczami. Zaczęłam używać retinolu, dużo nawilżam i nawadniam skórę, teraz mam akurat możliwość troszkę bardziej o siebie zadbać, więc chciałabym coś ze sobą zrobić; przestresowanie, brak snu, nawodnienia i często słaba dieta przez ostatnie lata niestety mocno mnie przetyrały. 🙁 w ciągu w sumie roku posunęłam się nagle na k o kilka lat, z siwymi włosami włącznie.
Miałam serum pod oczy z The Ordinary z kofeiną, używałam i byłam bardzo zadowolona. Właściwie dalej mam i obecnie używam, ale jest przeterminowane i mam wrażenie, że działa gorzej. 😂 więc albo kupię nowe jak wyczekam promocję, albo wypróbuję jakąś nową polecajkę.
Z góry dziękuję!
kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić
autor: Dreamer113 dnia 19 stycznia 2024 o 14:56
keirashara, rozumiem Cię całkowicie, bo ja też prędzej zaliczę wycieczkę do Czech. 😉
Smutne jest tylko to, że żeby jakkolwiek lepiej przebadał Cię lekarz to musisz się chcieć rozmnożyć. Rozumiem, że to kwestia istotna z punktu widzenia społecznego, ale jednak mi osobiście ręce opadają.
Życzę powodzenia w diagnozowaniu, niestety sama nie jestem w stanie nic podpowiedzieć.
kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić
autor: Dreamer113 dnia 19 stycznia 2024 o 14:11
keirashara, koleżanka z pracy, która się diagnozowała w LuxMedzie po prostu w końcu powiedziała, że chce się przygotować do ciąży, bo ją strasznie olewali i dopiero po takim tekście zaczęli konkretniejsze badania wykonywać lekarze. Więc można iść w to zagranie, chociaż bałabym się że wykraczę. 😂