Sonika

Konto zarejstrowane: 11 kwietnia 2015
Ostatnio online: 18 kwietnia 2025 o 17:07

Najnowsze posty użytkownika:

Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sonika dnia 18 kwietnia 2025 o 17:03
wistra, tez mnie to wkurza, szukam właśnie pracy i liczę że siebie uda mi się utrzymać a co dopiero posiadanie konia. Serio nie wiem gdzie pracują ludzie którzy wynajmują mieszkanie, są singlami, mają auto, konia w pensjonacie i jeżdżą na zawody.

livkaolivqa, mega nieodpowiedzialne, ale też znałam takie przypadki. Kupił konia bo był tani ( jasne że 1,5 roczniak nie jest mega drogi) ale nie jeździ, coś tam się uczy. Kolejna nastolatka jeżdżi na zawody ale nigdy nie słyszała że koniom się chłodzi nogi po jeździe albo że siodło to trzeba dopasować.
Ale czym się dla takich ludzi różni piesek od konika ? Chyba tylko ceną
Kupimy młodego owczarka czy bernardyna bo są słodkie a że mieszkamy w 30m mieszkaniu, luz, to tylko pies.
Tak samo jak się znudzi to można wywalić, zostawić a konia w sumie nawet sprzedać. Gdzie widzicie problem
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Sonika dnia 18 kwietnia 2025 o 12:51
Dlatego też ważne jest uczenie ludzi wyczucia jeździeckiego. Żeby testowali oni konie a nie tylko konie ich. Jak mocno, gdzie łydke przyłożyć, jak zadziałać na rękach, kiedy puścić kiedy przytrzymać.
Znam konie które chodzą tylko na bardzo delikatne łydki, napięcie łydki, im mocniej tym bardziej leniwy koń się staje. Jak ktoś zacznie od mocniejszej łydki to ma konia nie do ruszenia, nie mówiąc o zagalopowaniu.
Żeby rozmawiali z tymi końmi a nie traktowali je wszystkie tak samo.
Żeby czuli gdy koń coś chce zrobić, mieli zapas pomysłów w głowie jak z danej sytuacji wybrnąć.

EMS, owszem, też jestem tego zdania że warto zmieniać konie. Ale też trzeba robić to z głową. Jak przychodzi ktoś kompletnie zielony, nigdy nie jeździł to te pierwsze choć kilka jazd fajnie jak jest ten sam koń. Bo człowiek się uczy ogarniania swojego ciała. Później trochę na innym, żeby zobaczył różnice. A potem można zmieniać.
Choć jeżdżąc raz na miesiąc to czy to będzie miało różnice ? Wątpię.
Mówię tu o naprawdę regularności i chęci do prawdziwej nauki a nie powożenia tyłka, kogoś kto się chce rozwijać i szuka swojej drogi.
Nadawanie imienia
autor: Sonika dnia 14 marca 2025 o 13:15
A mi się nasunęło połączenie go Kaffe Gold 😉
SARKOIDY - leczenie, zdjęcia
autor: Sonika dnia 01 marca 2025 o 13:07
blacka, do tego pracuj z koniem żeby go przyzwyczajać do dotyku tam bo jak się pojawił sarkoid to lepiej działac a nie to zostawić. Wspieraj układ odpornościowy konia, żeby się to nie rozniosło.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Sonika dnia 25 lutego 2025 o 13:02
Sankaritarina, czyli wychodzi na to że te bez genu rywalizacji i biegania są utrzymane przy życiu tylko dzięki człowiekowi. W naturze i naturalnej selekcji zostałyby zjedzone i nie przekazywałyby tego genu dalej
A że ludziom przydają się takie tuptusie bez potrzeby ścigania się to są.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sonika dnia 14 lutego 2025 o 17:17
infantil, wrócę do tego. Jest gigantyczna różnica w tym jak pokazywane są choroby, czy depresja czy hemeroidy, endometrioza itp a jak otyłość. Pierwsze jest pokazane "tacy ludzie istnieją, mają problemy, to nie jest wymyślone i to i to można z tym zrobić, nie wstydź się iść do specjalisty" a otyłość jest pokazywana " jesteś piękna, nic nie rób, inni są źli, oni mają fobie, możesz taka być".
Czy pokazuje się kogoś w depresji albo ktoś taki się wypowiada i nie umył włosów od miesiąca, nie wyszedł z domu a w komentarzach jest samo oh ah, jesteś piękna, nie przejmuj się czy ludzie jednak wspierają na zasadzie " da się z tego wyjść, spróbuj, to co robisz nie jest dla Ciebie dobre".

Rozumiem że są choroby które powodują tycie z powietrza i nie wiele da się z tym zrobić, tylko wątpię że tak duży odsetek społeczeństwa te choroby ma. A szczególnie mąż żona i dzieciaki w komplecie.


Jak kiedyś mi 13 latka nosząca spokojnie rozmiar 42 a może i więcej nie mogła wsiąść na konia 160cm po schodkach z Ikei, nie była w stanie się podbić i podciągnąć. Ostatecznie ojciec ja wrzucał. A ja powiedziałam że warto robić coś więcej niż tylko konie, rower, basen na pewno pomoże w polepszeniu sprawności. Nawet nie powiedziałam żeby konie odpuścili tylko żeby coś robiła bo widzę że jest ciężko. No to więcej na jazdę nie przyszli obrażeni, znaleźli ( w sumie na szczęście dla koni stajni w której pracowałam) inna stajnie, gdzie najwyraźniej to że na konia nie mogła wsiąść było spoko, norma, ważne że płaci.
Sprawy sercowe...
autor: Sonika dnia 09 lutego 2025 o 14:39
rosi, a rozmawiałaś z nim o tym ? Co on na to ?
Jak widzi te Twoje obawy?
Broń można trzymać też poza domem, np na strzelnicy.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sonika dnia 07 lutego 2025 o 18:40
No i wyszło jak to w Polsce zazwyczaj - jedni są lepsi od drugich i jedni próbują przetłumaczyć ich rację.
A jesteśmy po prostu inni, ważne żeby znaleźć taki układ i taka stajnie że będziemy się czuć swobodnie. I w ujeżdżeniu i w westernie i w skokach są różni ludzie. Ludzie nieperfejcyjni, z różnym doświadczeniem i celami a do tego dochodzą jeszcze konie tak samo od siebie różne.
Czy ktoś gania konia codziennie przez 10min czy jeździ 60min po ścianie, to jego pomysł, jego cel, jego droga i zbieranie doświadczenia. Najważniejszy jest szacunek do siebie nawzajem, zejście czasem z ego.
A jak ktoś jeździ na zawody to czasem wsiąść w domu na halę gdzie jest 10koni każdy robiący coś innego jest dobrym treningiem.
Dobrze też wiedzieć co innych wkurza bo nie zawsze jesteśmy tego sami świadomi. Ważne żeby się komunikować a nie atakować
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sonika dnia 06 lutego 2025 o 12:22
Mam właśnie mindfuck. Skoro bywają zasady jak na lodowisku, że wszyscy w jedną stronę ( z czym spotykałam się tylko na stępowalniach na zawodach do tej pory) to co jak jadę kłusem powolutku albo ćwiczę jakieś wolniejsze elementy w kłusie i w tym samym kierunku ktoś inny galopuje ?
Proste że jest szybszy niż ja, to co on ma mnie wyprzedzić czy ciągnąć się za mna moja prędkością ? Nawet ktoś stepujący konkretnie może być w sumie szybszy od np. kogoś kto próbuje pasażu. Co ja mam zrobić? Jak to u Was wygląda ?
Zawsze i wszędzie byłam uczona że lewa reka plus wyższy chód schodzi z drogi. Stępem też można po ścianie o ile się zjeżdża.
Czyli idąc w nowe miejsce to najlepiej zapytać o zasady wychodzi na to, skoro każdy po swojemu.

Z lonżowaniem konia, nie uważam że powinien być kompletny zakaz w stajniach bez rekry raczej kwestia dogadania i znania siebie nawzajem.
Z dobrej praktyki to znałam miejsce gdzie jak ktoś był na placu, robił cokolwiek, bawił się w natural, jeździł, lonżował to ktoś chcący dołączyć po prostu pytał - ile jeszcze planujesz być, czy będzie ci przeszkadzać jak wsiądę, wejdę z lonżą
Ale już jak jazdy ma szkółka to powinien być całkowity zakaz, ile razy dzieciakom kucyki uciekają do środka, brykają, nie panują na Nimi, taki dzieciak zaplątany w lonże to może być tragedia.
A widziałam takie akcje, dosłownie, ogier na lonży i kucyk w tą lonże zaplątany. Albo 4 kucyki z jedną instruktorką na hali a po środku dwie początkujące lonże.
Wkurza mnie ten kompletny brak myślenia i zapatrzenie tylko na pieniądz.
Widziałam i jazdę na 5 koni rekry w tym dzieciaki i nagle na halę wchodzi wet z ogierkiem bo będą kastrować XD i serio w czasie jazdy podali głupiego jasia, ogierek się zaczął wywracać, konie z rekry oczy jak 5zł podnerwione, dzieciaki przerażone bo nikt nawet nie powiedział po co na tą hale wleźli. Takie cuda się też dzieją.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sonika dnia 21 stycznia 2025 o 20:47
patat, tak mi przyszło do głowy, że kiedyś jeździć nie było tak łatwo, dużo rodziców nie było na to stać to raz i trzeba było kombinować albo pracować w stajni albo zarabiać inaczej żeby mieć na konie. Kolejna sprawa że stajni było mało a jak były to gdzieś daleko i też trzeba było jakoś dojechać. Po prostu włożyć wysiłek żeby w ogóle moc na tego konia wsiąść i to się ceniło bardziej. A i odsiewał się ogrom ludzi, którym po prostu aż tak się nie chciało. A teraz rodzic zawiezie, przywiezie, stajni multum każda zrobi wszystko żeby przyciągnąć i zatrzymać klienta, mam wrażenie że gdzieś tam niespełnione marzenia rodziców albo presja społeczeństwa żeby były koniki w grafiku dziecka, dla nastolatków ważne żeby były nowe bryczesy z nowej kolekcji a nie żeby nauczyć się naprawdę życia z końmi. Influenserzy też zrobili swoje pokazując jak to pięknie, czysto i wesoło jest, jak łatwo to przychodzi, a niestety nie przychodzi.

Sama nie wiem skąd ja miałam tyle siły i samozaparcia, teraz z perspektywy czasu to ja byłam ( i chyba jestem) chora psychicznie żeby przy -20 jechać do stajni tylko po to żeby wyczyścić 20 koni, zmarznać, mieć zakwasy przez 3 dni i nie mieć za to nic, bo to nie był nawet wolontariat w stajni. Albo żeby wstać o 4, jechać rowerem 12km żeby wsiąść i się pomęczyć na jakimś młodym koniu, ktory życia nie ogarnia i mógł mnie zabić. No to normalne hobby jednak nie jest 😂
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sonika dnia 21 stycznia 2025 o 16:46
Już te 8 lat temu były takie akcje, byłam jako wychowawca w różnych stajniach na obozach i tekst typu "nie po to płaciłam 2,5tys żeby gówno zbierać" to norma. Trzeba było dzieci prawie siłą ciągnąć żeby konie karmić, gdzie ja pamiętam że to była największa frajda, wsypać do żłobu to co Pani w wiaderku dała a i milion pytań co to, po co. Tak się człowiek uczył też.
A teraz jak jeszcze miałam swojego konia to zdarzało mi się uświadomić właścicieli, dorosłych, którzy potencjalnie konie znają, też zawody jeździli że koniom się robi zęby albo że po jeździe, szczególnie w lecie fajnie ochłodzić nogi na myjce.
Więc gdzie do jakiejś nauki szacunku do konia, jak instruktorzy obwiazują te konie w masę patentów, jak koń się szczurzy przy popręgu to "on tak ma bata weź", wkłada się milion futerek pod popręg bo obdarty albo pod siodło bo plecy mu się uginają. I to norma, spoko, konie są nie ważne, jeździmy.
Chciałabym wrócić do nauczania ludzi, szczególnie takich początkujących bo naprawdę uwielbiam patrzeć jak taki człowiek odkrywa te podstawy tylko znaleźć pracodawcę który będzie miał ten szacunek do konia i pozwoli na spokojnie pracować graniczy z cudem.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sonika dnia 01 stycznia 2025 o 20:23
Tak jeszcze dopisze że westowe/naturalowe konie potrafią chodzić od wodzy do szyi. Trochę jak cordeo, odejście od tej wodzy. Tego w klasyce nie ma, chyba. Jest ta zewnętrzna na której koń ma mieć oparcie i na niej działamy.
To jest różnica która według mnie jest dosyć istotna w wyszkoleniu i tych i tych koni.
Do tego dosiad, który w westowym siodle no nie ukrywajmy jest inny niż w siodle sportowym. Inaczej koń odczuwa też sygnały z dosiadu a i inaczej się jeździ, choćby te nogi w przód przy hamowaniu w wescie.
Może gadam głupoty ale tu jest dużo różnych czynników które wpływają na konia. Wątpię że jakby takiego konia z west pleasure ubrać w sprzęt klasyczny to bo chodził super tak samo westernowo i na odwrót.

A i konie np. AQH potrafią naturalnie chodzić z obniżoną szyją, anatomia inna, wymagania co do nich inne. Dlatego też te nasze polskie małopolaki, wielkopolaki itp na szczupaczych nogach sobie średnio radzą z wymaganiami amerykańskimi, nie potrafią tak same z siebie przenieść ciężaru na tył, mają inną równowagę, wymagają więcej właśnie kontaktu od człowieka. Dlatego branie się za Amerykę na typowo polskim koniu jest według mnie słabym pomysłem.
Nadawanie imienia
autor: Sonika dnia 29 sierpnia 2024 o 23:19
kotbury, samo Question Me, też fajnie brzmi.
Albo Question Arise, Question Babe
Tu można kombinować 😁
Nadawanie imienia
autor: Sonika dnia 22 sierpnia 2024 o 20:28
Question 😁
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Sonika dnia 18 sierpnia 2024 o 18:32
flygirl, słyszałam, że szaptowca tak trzeba. Dużo stępa i galop a potem kłus.
W moim widziałam różnice jak tak robiłam.
Ale może to tylko zabobon
czapsy i buty
autor: Sonika dnia 16 sierpnia 2024 o 22:08
_Gaga, za późno, kilka lat już mają a jeżdżę sporadycznie więc jakoś jest.
Niewygodne też do chodzenia, choć mam szeroką stopę i haluksy a one wąskie może dlatego. Mam te z zameczkiem.

Zastanawiam się bardzo bo jadę na 3dniowy rajd nad morze, żeby się nie zajechać w nich 😞 najwyżej wezmę trampki też.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Sonika dnia 16 sierpnia 2024 o 22:06
Zuzu., też tak pomyślałam, ale po co ? Nigdy mi nie robiło różnicy, przecież one wszystkie takie same.
Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: Sonika dnia 16 sierpnia 2024 o 22:05
madmaddie, no i właśnie może dobrze że nie masz. Potrzeba było czasu żebyś dotarła do tego co chcesz.
A tak już by było po ptakach
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Sonika dnia 14 sierpnia 2024 o 13:53
Podłącze się trochę pod temat owijek, mam polarowe z drugiej ręki, 4 sztuki.
I dwie z nich mają na początku ( czyli tam gdzie nie ma rzepu) wycięty mały trójkącik na środku. Tak się zastanawiam czy to może mieć jakiś cel ? I dlaczego tylko dwie to mają ?
Nigdy nie widziałam tego w owijkach.
czapsy i buty
autor: Sonika dnia 10 sierpnia 2024 o 21:41
Ja mam nie do polecenia - Pascuello
Badziewna skóra, nie warte nawet 50zl a dałam 7 razy więcej.
Kilka jazd i tragedia, nawet po wypastowaniu wyglądają. .... źle.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Sonika dnia 25 lipca 2024 o 11:27
Ania1988, na spokojnie, konie są zwierzętami i tak naprawdę te trudne sytuacje z nimi uczą Nas najwięcej, więc może potraktuj to jako dobrą okazję do nauki właśnie, bez strachu a z ciekawością jak już ta kompetentna osoba się pojawi. Dobra reakcja właściciela, że nie olał, nie powiedział że coś źle zrobilaś tylko stara się pomóc i rozwiązać sprawę.
Dacie radę
Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: Sonika dnia 24 lipca 2024 o 00:37
FurryMouse, jeden mam nad piersiami to mało widzi słońca sam z siebie, smaruje bo smaruje ale tu problemu nie było
Drugi jest na ramieniu i rok temu miałam biała plamę 😂 więc teraz jak wiem że będę długo na słońcu to smaruje całe ręce obydwie filtrem
A tak na codzien sam tatuaż i na razie jest ok

Tylko też ja mam ciemna karnację i szybko opalam się na brązowo
Więc nawet smarowanie nie sprawia że mam blade ręce w porównaniu się reszty
Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: Sonika dnia 23 lipca 2024 o 18:15
Ja też tylko filtr na obydwa , 50-tka obowiązkowo, od czerwca do września prawie że codziennie chyba że nie wychodzę z domu to nie
No i normalnie balsam jak na ciało.
Nic więcej nie robię, jeden mam 5 lat drugi 4 lata, wyglądają cały czas tak samo.

Ale w tym temacie to coś mi się robi normalnie jak widzę na basenie czy nad jeziorem piękne tatuaże u ludzi i kurna szare, nie zadbane wcale 😡
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Sonika dnia 16 lipca 2024 o 16:35
Aniad, według mnie też - coś z instruktorem nie tak.
Nie jedno dziecko wyprowadziłam ze strachu i nigdy nic na siłę. Różnie z różnymi dziećmi, każdy ma swoje tempo, bywały takie dzieci co anglezowanie na pierwszej lonży się zaczynalo a były takie co 5-6 pierwszych lonży to był stęp, później stęp wyciągnięty bo bały się prędkości.
Takie teksty do 9 latki która się boi 🤦 jakie trzymanie nogami? Na początku nauki, żeby się zakleszczyć od startu?
Jeśli córka nadal chce a się boi to próbujcie gdzie indziej. Warto z nią też pogadać, że strach jest normalny i że to dobrze że o nim mówi, żeby się nie bała mówić bo się zatnie całkiem.
I że przyjdzie moment że takie puszczenie rąk nie będzie już straszne.
Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: Sonika dnia 14 lipca 2024 o 22:02
keirashara, rób, każdy chyba miewa takie zawiechy przed, szczególnie pierwszym tatuażem ale zobaczysz po jakie będzie fajne uczucie.
Choć ja mojego pierwszego żałuję teraz, żałuję wzoru i miejsca to i tak się cieszę że go zrobiłam wtedy. Pokręcone ale tak jest.
I serio ciężko skończyć na jednym 😄 nie wierzyłam w to dopóki nie zrobiłam sama.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Sonika dnia 08 lipca 2024 o 18:08
To się trzyma jak wodze w rękach ?
Razem z wodzami, cały czas ?
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Sonika dnia 04 lipca 2024 o 18:18
To i jak "zajeżdżony" a miał na sobie siodło i ktoś na nim raz siedział 🤣 wszystko w ogłoszeniach jest kwestią rozumienia definicji danego słowa przez ogłaszającego
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Sonika dnia 27 czerwca 2024 o 22:07
Ja tam się zastanawiam jak wsiąść z brzuchem w 8-9 miesiącu?
I jak jest z balansem ?
W sensie prawdopodobnie zmiany balansu się nie odczuwa bo to się dzieje powoli, choć może się mylę.

Znajoma dostała też info od ginekologa, że jeśli jeździła przed ciążą to może i jeździć w ciąży. Choć przy pierwszym dziecku zrezygnowała to przy drugim już wsiadała na stępa ze względu na kręgosłup, jazda jej bardzo pomagała na plecy.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sonika dnia 27 czerwca 2024 o 12:08
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi
Nie myślałam że aż tak dyskusja się rozwinie.

Krótko wyjaśniając sytuację z tamtym koniem- nadal się Nim opiekuje, nie porzuciłam go. Nadal place za weta i kowala, kupuje pasze dodatkowe. W tym momencie koń stoi na wolnowybiegówce z drugim emerytem i sobie żyje, łazi, wygląda dobrze, strzałki wyleczone w końcu po wielu w sumie latach walki.
Przyjeżdżam czyszczę i wyjeżdżam bo strach w te upały robić cokolwiek z sercowcem.
Mam świadomość, że każdy dzień może być ostatnim.
Niegdy nie pomyślałam że jak on chory to nara.
Po prostu okazało się że potrzebowałam kilku miesięcy resetu wtedy, od stajni od wszystkiego. Czy koniowi działa się krzywda ? Nie, był karmiony, był doglądany, jakby się coś działo to miałabym telefon i przyjechała bym.
Jakby miał nwm ścięgno zerwane to byłabym codziennie żeby to naprawić albo mu choć ulżyć. Z sercem nie zrobię nic.
Więc sory ale ataki że porzuciłam konia bo zachorował są bezpodstawne.

Poprosiłam o radę, na zasadzie właśnie waszych historii, których trochę tu było. Jak Wam się ułożyło życie, czy ktokolwiek właśnie kupił konia w podobnej sytuacji jak moja i czy żałuję czy nie żałuję. Żeby poczytać o doświadczeniach bo z tego można wynieść lekcje.
I za wszystko bardzo dziękuję.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Sonika dnia 24 czerwca 2024 o 18:29
trusia, ja mam sportractive
Nie pokazuje oczywiście gdzie kłus gdzie galop
Ale mi się przynajmniej nie gubi i jest jeździectwo do wyboru
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sonika dnia 24 czerwca 2024 o 15:27
Przepraszam bo trochę zaatakowałam Was niepotrzebnie
Koń to takie marzenie od dzieciaka, które mam wrażenie że nigdy nie zostanie spełnione.
Bo wątpię że jak założę rodzinę to będzie mnie stać, może jak odchowam dzieci czyli za jakieś 20 lat, czyli wtedy kiedy już fizycznie nie będę miała tyle siły ile teraz i i tak będą dzieci ( o ile będą) które zawsze będą moimi dziećmi, ważniejszymi niż koń i nawet dorosłym będzie się pomagać.
Ja wiem że dla większości mieć za dużo pieniędzy i nie mieć na co wydawać wydaje się dziwne. Tylko ja nigdy dużo nie potrzebowałam. Nawet mając teraz kasę wolę kupić coś na vinted po taniości

Pogadam jeszcze ze znajomymi, jak oni to widzą.

Ale fakt że po prostu odloze te 20tys na lokatę i niech leżą
W ciągu tego roku uzbieram jeszcze z 10 tys, które też włożę na lokatę.
Wiem jaki to stres jak masz konia i dzwoni telefon ze stajni, wiem jaki to stres jak pod tyłkiem poczujesz że jest nieregularność w ruchu albo puścisz konia na pastwisko z obcym koniem i niewiadomo w jakim stanie wrócą albo jak widzisz dzień przed rajdem ( do którego się przygotowywaliśmy ponad pół roku) jak twój koń dostaje kopa i porusza się na trzech nogach. Czy potrzebuje stresu teraz, może tak

Właśnie chciałam pojechać w teren w tym tygodniu, bo tego potrzebuje - nie ma wolnych koni. Więc będę siedzieć w domu 🤷
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sonika dnia 24 czerwca 2024 o 13:33
Wyjaśniając - nie potrzebuje konia do sportu, nie zamierzam nic trenować, w niczym startować, nie mam nawet boj bo nigdy nie była mi potrzebna
Chce konia, którego mogę wziąć po prostu w teren jak mam wolne od pracy
Jeżdżę na tyle dobrze, że sobie dam radę i żadnych ciągów czy parkurow robić nie będę. Pojeździć po placu dla wytrenowania szczegółów czy popracowaniem nad mięśniami żeby później pojechać na 4 dni rajdu.
Dla niektórych to wystarcza.
I dokładnie to robiłam przez 2 lata, gdyby nie to, że koń sercowo już nie wyrabia to robiłabym dalej.
Potrafiłam z bojącego się wszystkiego Araba po wyscigach, bez mięśni, panikujacego bez stada, z niedotykalnymi nogami, z krzywymi kopytami, który nie chodził dobre X lat zrobić konia który bez problemu poszedł 4 dni rajdu, jezioro, wchodził wszędzie jak czołg, był w pełni kontrolowalny, I zrobiłam to sama.
Byłam przez dwa lata dzień w dzień w stajni i robiłam tam wszystko, dosłownie. Wiem jak to wygląda, nie jeden problem widziałam i słyszałam.

I tak finansowo - boje się że jak coś się stanie to będzie problem. Tylko kto z posiadaczy koni ma odłożone te naście tys na czarną godzinę ? Wątpię że wszyscy mają.

Już mam upatrzone 3 konie, kwestia obejrzenia i decyzji, dlatego do sierpnia.

Tak zostawił mnie facet a przez niego ja wcześniej zostawiłam konie. Odżywa we mnie teraz stara miłość i chęć powrotu do lasu na końskim grzbiecie po prostu, bo przez prawie rok zapomniałam jak fajne to jest.

Także chyba jakaś wiedzę mam.
Moc z tym jednym koniem wypracować wieź i to porozumienie bez słów- miałam to już, wiem jakie to fajne i wiem że na żadnym obcym, szkolkowym koniu tego nie wypracuje.

I niestety nie mam możliwości dzierżawy, dzierżawa też nie da mi tej swobody że mogę jeśli będę chciała wziąć tego konia i wyjechać na drugi koniec Polski (nie mówcie o kosztach bo jestem ich świadoma i na pewno na taką decyzję się wcześniej przygotuje)
Nie da tej niezaleznosci

Tak naprawdę to ja już rok zbieram pieniądze, bez celu kompletnie.
Nie wiem na co zbieram, na mieszkanie nigdy nie uzbieram, na wakacje nie chce jechać sama, samochód mam, co inwestować ? Też nie wiem po co bo z moich 20tys dużego zarobku nie będzie
Tak trzymam te pieniądze niewiadomo na co, żyjąc szarymi dniami z dnia na dzień, niestety tak wygląda moje życie teraz
Myślałam o kredycie na mieszkanie ale nie jest w stanie sama go spłacać i nikt mi samej go nie da. Partnera brak.
A wywalanie 1,5tys na spłacanie czyjegoś kredytu to wolałabym wywalać na konia.

I na psa też się tylko wydaje, nie ma z niego pożytku, tylko żre śpi czasem szczeka bez powodu. A ludzie mają psy

Mogę wsiąść nawet za darmo na obce konie ale to nie to
Moge też nie robić nic i pewnie na tym się skończy
Wiem że piszę jakbym podjęła decyzję i kupię
Ale znając mnie nie kupię.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sonika dnia 23 czerwca 2024 o 17:47
keirashara, naprawdę jestem świadoma kosztów jakie są u mnie w okolicy, te 2 z 4 lat miałam konia na wyłączność, finansowo też i bywało różnie, był wet i leki, była konieczność kupowania jedzenia i sprzętu
Tylko właśnie czy koń żeby ratować psychikę to dobry pomysł, bo próbowałam innych hobby- pole dance basen rower- ale po kilku miesiącach stwierdziłam że nie ma sensu dalej. Z końmi tak nigdy nie miałam bo wiedziałam że no to żywe zwierzę i muszę pojechać choć polonzować, ruszyć tyłek z domu bo nikt tego za mnie nie zrobi. Też sam fakt, że coś ćwiczymy, coś co się np przyda w terenie później, coś co ma sens.
A pole dance no fajnie fajnie ale po kilku miesiącach już wiedziałam że na zawody nie pojadę, progres jest niewielki i tak naprawdę nie wiem po co to robię.
Że siła ale wychodzę do ludzi, z którymi mam o czym gadać o co pytać, że jestem w temacie długo i jestem szanowana też z własnym zdaniem.
Też własny koń- moje zasady , moja decyzja co je, kiedy chodzi i czy psikam ogon czy nie psikam.

Kowal jest w stajni regularnie, z resztą i wet i kowal mieszkają 3km od stajni. Z wetami fakt bywa różnie, szczególnie w nocy jak się coś dzieje ale nie było sytuacji w przeciągu 15 lat jak jestem w koniach żeby nikt nie przyjechał. Kowal jest co 6tyg i tak do innych koni, kupa prywaciarzy więc jest się pod kogo podłączyć

W sierpniu będę mieć 3tyg urlopu i tak planowałam żeby koń przyjechał, żeby na początku spędzić z nim jak najwięcej czasu.
Już nawet widziałam 3-4 które chciałabym obejrzęć
Wiem że potrzebuję jakiegoś sensu w życiu, też mieć powód żeby nie być zwolnionym z roboty, bo teraz to mi wszystko jedno czy pracuje czy nie. Mogą mnie zwolnić.
Tez widzę tych wszystkich ludzi co sobie trenują, cieszą się z postępów, jadą kiedy chcą i jak chcą i o ile jeszcze nie dawno nie rozumiałam z czego się cieszą tak teraz im zazdroszcze.
Bo wiem co znaczy więź z tym jednym koniem, dogadanie z Nim i praca na naprawdę drobnych sygnałach.
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Sonika dnia 23 czerwca 2024 o 17:24
keirashara, no rozumiem rozumiem
Byłam pewna że jak ktoś ograniczy to jest dostarczona bo te wiadomości docierają tylko odbiorca nie ma powiadomień i tego nie widzi.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sonika dnia 23 czerwca 2024 o 17:08
karolina_, stajnia jest taka gdzie dojeżdża sporo wetow i kowali, blisko Lublina. Buckamnka na miejscu a jak zajęta to inna w promieniu 15km.


Bardziej argument Ollala, do mnie przemawia bo mam siano w glowie
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sonika dnia 23 czerwca 2024 o 17:07
xxagaxx, wiem że tak to wygląda

Jakby finansowo mnie to aż tak nie przeraża, ubezpieczyć też bym ubezpieczyła. Z wypłaty miesięcznie odkładam w tym momencie jakieś 2tys i tak i tak ( mogę odkładać więcej ale nie mam tak naprawdę po co), nie wydaje pieniędzy bo nie mam na co, kupie sobie sukienkę raz na dwa miesiące.
Bardziej się boje że to może być chwilowa chęć ucieczki od wszystkiego i zajęcia się koniem
Bo na ten moment nie mam ( poza pracą) żadnego celu w życiu, nic mi się nie chce robić bo nic do niczego nie prowadzi a tak bym miała stworzenie pod opieką, które np trzebaby przygotować do rajdu i potem pojechać rajd jako cel i się dobrze bawić, nie martwić że nie mam konia bo jak chce to jadę i w teren na cały dzień, nikt mi nie odmówi
Głupie szukanie po volcie kantara zajmie czas i będzie to czas potrzebny dla konia
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Sonika dnia 23 czerwca 2024 o 16:25
keirashara, o dzięki
Czyli ta osoba mnie nie ograniczyła , po prostu olewa wiadomości 😂
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sonika dnia 23 czerwca 2024 o 16:22
Może średni wątek ale nie wiem co myśleć już. Potrzebuje albo kopa w tyłek albo potwierdzenia, ogółem opinii ludzi dłużej ode mnie siedzących w koniach i z większym doświadczeniem życiowym.
Moje otoczenie po prostu przyjmie moją decyzję 😅

Problem - nie wiem czy kupować konia czy nie
Jeżdżę od wielu wielu lat, technicznie i z treningiem sobie poradzę sama a mam też w stajni fajne osoby które pomogą w razie co. Także o to, że sobie z koniem nie poradzę to się nie martwię.
Przez ostatnie 4 lata miałam pod opieką konia, tak naprawdę w papierach nie mój ale traktowałam go jak swojego. Także też wiem z czym wiąże się bycie właścicielem. Koń niestety zachorował i nie jestem w stanie wsiadać ani nic trenować. Jedynie co to go czyszczę i daje marchewki. Kosztuje mnie tylko kowal w tym momencie i nie zamierzam rezygnować. Mam też trochę sprzętu już, tak naprawdę brakuje tylko siodła, które mogę pożyczyć przynajmniej na początku od znajomego.
Powiedzmy że stać mnie na zakup mam te 20tys odłożone ( patrzyłam w ogłoszeniach to konie które mnie by interesowały są po 15tys więc lekki zapas na weta i transport)
Stajnie jestem w stanie zorganizować za 800-900 zł niedaleko mojego domu, jestem w stanie to miesięcznie płacić.
Powiedzmy że te 1000-1200zl miesięcznie na konia jestem w stanie przeznaczyć ( czyli odkładałabym te kilka stówek w dobrych miesiącach na tzw czarna godzinę)
Konia potrzebuje do chillu w terenie i rajdów kilka razy w roku tak naprawdę, niestety nie mam możliwości wydzierżawić ani jeździć na czyichś.
Być może udałoby mi się też dogadać w stajni że za pracę byłby tańszy pensjonat czy też prowadziła bym jazdy na moim koniu.
Wygląda niby fajnie ale:
- kupię konia, mogę zapomnieć o wyprowadzeniu się od rodziców, po prostu nie uciagne finansowo obydwu spraw
- niby mogę sprzedać jak coś się wydarzy ale nie ma nigdy pewności że koń się nie kontuzjuje i że będzie kłopot ze sprzedaniem
- nie mam rodziny swojej ale nie ukrywam że zaczynam o tym myśleć
- wiecznie wszystkim mówię że własny koń to tragedia XD że nie warto kupować bo to stres obowiązek i jak już się kupi to mniej się jeździ a więcej zmienia opatrunki
- boje się że to tak pięknie wygląda a w realu nie dam rady utrzymać i będę żyć od 1 do 1.
- boje się że przy pracy 8-16 będzie i tak problem żeby być u konia te 3-4 razy w tygodniu.
- nie wiem czy w ogóle się łapać za to w momencie w którym posypało mi się życie prywatne , zostałam sama i nie wiem czy to nie jest chwilowa chęć po prostu posiadania jakiegoś celu w życiu
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Sonika dnia 23 czerwca 2024 o 15:48
keirashara, oooo a ja byłam pewna że szare, że dostarczono ale nie odczytano
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Sonika dnia 23 czerwca 2024 o 14:48
Ja byłam zarejestrowana chwile drabcio,

Mam pytanie- jak ktoś mnie ograniczy na messengerze to moje wiadomości będą od razu jako dostarczone ( to szare kółeczko) czy że niedostarczone (białe kółeczko) ?
Mam podejrzenia co do jednej osoby ale wiadomości zazwyczaj sa jako niedostarczone i zmieniają się na dostarczone .
Może ktoś wie jak to wygląda, ta osoba nie jest u mnie w znajomych więc nie jestem w stanie inaczej tego sprawdzić.
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sonika dnia 18 czerwca 2024 o 19:14
Sankaritarina, oj w życiu bym nie dała kucyka rodzicowi,jak widziałam jak rodzice puszczali uwiaz bo koń szarpnął do trawy 🙃

Miałam sytuację jak Nevermind, I odpowiedziałam że chętnie porozmawiam ale za 15min bo wtedy skończę jazdę. Ona dalej , że "jej dziecko chce na konika i czy można i jak" no to ja znów to samo że odpowiem na pytania za chwilę bo w tym momencie prowadzę jazdę.
Ja głupia myślałam że to dobrze że prowadząc jazdę nie rozpraszam się i chce skupić uwagę na tej jednej osobie, że to pozytywnie wpłynie też na Panią bo zobaczy profesjonalizm i będzie wiedziała że jej dziecko będzie zaopiekowane

Po tych 15min poszłam do stajni a Pani już nie było.
Za to w necie był piękny obdarowujący komentarz , że Pani została bardzo źle potraktowana, zwyzywana i w ogóle brud i smród 🙃
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Sonika dnia 17 czerwca 2024 o 09:20
Po tych historiach, które się tutaj ( i nie tylko tutaj nasłuchałam) to ostatnio miałam dużą zagwostkę czy nie wyprosić Pań rowerzystek z naszego terenu. Co prawda tylko stały na drodze i obserwowały koniki, ale wiadomo co moze przyjść do głowy.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Sonika dnia 15 czerwca 2024 o 09:37
Facella, bardzo ciekawa wiedza

Choć np ja miewam gorsze okresy odkąd nie jeżdżę konno.
Nie wiem czy któraś z dziewczyn ma obserwację jak we wpisie ?
Sprawy sercowe...
autor: Sonika dnia 13 czerwca 2024 o 19:17
Uwielbiam czytać historie
I też uważam że ludzie są tak różni i życie robi czasem takie fikołki że ja naprawdę już nie mówię "nigdy"
Pół życia mówiłam że jak konia to nigdy nie siwego i nie mniejszy niż 160cm i co mam siwego kurdupla 😆 i jestem z tego bardzo szczęśliwa teraz.
Sprawy sercowe...
autor: Sonika dnia 13 czerwca 2024 o 15:20
keirashara, no właśnie bo on zadawał pytanie - po co właściwie być w związku?
I tak naprawdę nie mam w głowie nic, oprócz posiadania dzieci ( choć coraz więcej jest patchworkowych rodzin, gdzie mama i tata jest ale żyją kompletnie oddzielnie) co zapewnił by tylko związek.
Spotkanie rozmowa- przyjaciele zapewnia to samo
Bliskość emocjonalna- przyjaciele, rodzeństw
Seks też się da znaleźć bez związku
Poczucie bezpieczeństwa - jak ciągle widzę ludzie się kontrolują, martwią, pilnują wzajemnie, nawet bezpiecznie nie da się wysłać facetowi jakiegoś bardziej odważnego zdjęcia bo nie wiadomo czy nie rozpowszechni.
Tak naprawdę związek kojarzy mi się z kosztami finansowymi, z musem robienia pewnych rzeczy no bo jesteśmy w związku, z aferami o byle co, z koniecznością wyrzeczeń.
Gdzie są plusy i korzyści ?

Nie wiem, może mam dość. Bo teraz zaczęłam pisać z innym facetem i on po jednym dniu wysyła mi serduszka i dla mnie to jest strasznie dziwne w drugą stronę. Człowieku nie znasz mnie kompletnie, już serio wolałam tamtego i bardziej olewcze dyskusje niż jakiś lovebombing od startu
Sprawy sercowe...
autor: Sonika dnia 13 czerwca 2024 o 12:17
mindgame, ciężko w to uwierzyć też niestety, jak ktoś robi hot/ cold cały czas to jest wręcz uzależniające. I tak się czułam jak on zaproponował spotkanie to byłam jak w 7 niebie, a to przecież taka podstawa.
Do tego racjonalizowanie jego zachowania- że nie chce robić mi zbyt dużych nadziei bo wie że i tak nie wytrzymam braku spotkań i odejdę zostawiając go.
Że wiedziałam, że w przeszłości się bardzo przejechał na dziewczynie i bał się tego samego, dlatego tak uciekał w inne zajęcia żeby nie dopuścić do siebie zbyt dużych emocji.
Też ja zrobiłam z siebie ofiarę a nie byłam święta, mam nadal duże problemy emocjonalne i liczyłam że on to wszystko zabierze ode mnie, że w końcu on ułoży mi życie, wręcz spychałam na niego odpowiedzialność za wszystko. Proste że to wyczuł a na początku relacji to zdecydowanie Red flag i powód do wycofania. I stawiał granice które ja ciągle przekraczałam, żeby nie wiem udowodnić mu że "on mówi że nie chce ale tak naprawdę chce"

Niestety jestem osobą która nie potrafi zostawić tematu od tak, uważam że wszystko dzieje się po coś i ze wszystkiego da się coś wyciągnąć więc analizowałam, analizuje i pewnie jeszcze długo będę analizować to co się działo. Dzięki temu widzę moje emocje i co się ze mną działo i dlaczego. Taka autoterapia chyba 😄
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Sonika dnia 13 czerwca 2024 o 11:49
xxagaxx, dokładnie , ja myślę że jazda bez strzemion jest super i działa tylko musi być parę warunków spełnionych - bezpieczny koń, któremu zaufamy , w miarę równy w kroku nie mega wybijający i potrafiący chodzić różnym tempem kłusa, dobre siodło - które nie obetrze nas po 10min a przede wszystkim ktoś bardzo ogarnięty z ziemi kto będzie wiedział jak to poprowadzić żeby właśnie jeździec Nam się nie wystraszył i nie zakleszczył.

I tak naprawdę im wcześniej zaczniemy wprowadzać jazdę bez strzemion tym lepiej bo od początku uczymy równowagi na ciele a nie na strzemionach+ jak delikwentowi wypadną strzemiona w czasie nauki ( a wypadną nie raz) to jest szansa że nie spanikuje od razu podciągając nogi do góry żeby na gwałt łapać strzemię bo bez tego umrze tylko będzie w stanie wydłużyć nogi i siąść na spokojnie poczekać na strzemię czy zatrzymać konia.
Sprawy sercowe...
autor: Sonika dnia 13 czerwca 2024 o 11:45
Sankaritarina, no w dzisiejszych czasach, wśród młodych ludzi (myślę tu o osobach poniżej 30rż) to podtrzymywanie tego kontaktu to głównie pisanie na messengerze.
Tylko pytanie czy taka relacja gdzie pisze się może i noonstop ale spotkań brak bo nie ma jak to w ogóle relacja?



Tak z lekka zmieniając temat, już nie pamiętam kto ale ktoś polecił książkę "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" i też ją polecam. Przeczytałam i sporo zmieniło się w moim postrzeganiu siebie.

mindgame, wybiera pracę ponad związek o ile związek istnieje. Na początku związku nie ma, u mnie tak było, nie byliśmy razem, nie miał żadnych zobowiązań co do mnie, tak naprawdę nic nie musiał i nie musiał wybierać. Albo inaczej wybrał to co było latwiejsze- olać dziewczynę i mieć święty spokój na zajęcie się sobą.
Jak tylko za bardzo naciskałam, zaczynałam mieć wymagania co do niego to on się wycofywał, zaczynał mnie odpychać żeby on przypadkiem nie zobowiązał się do czegoś.
Tez co innego czułam i widziałam na żywo a co innego było potem w necie. Na żywo był czuły, dbający, zadowolony że mnie widzi, nie chciał kończyć spotkań a w necie oschły, jakby wrócił do ponurej rzeczywiści i wiedział że znów praca mu zajmie 90% czasu w tygodniu i serio nie może sobie pozwolić na angażowanie się w cokolwiek bo będzie zaniedbywał mnie więc na wszelki wypadek nie inicjował nic. Z resztą sam przyznał że lepiej zrezygnować i się nie starać zanim ten drugi ktoś zauważy że to nie ma sensu i odejdzie.
Oj nauczył mnie ten chłop dużo, mam wrażenie że ciągle uczy.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Sonika dnia 12 czerwca 2024 o 18:52
jeryh0, z doświadczenia mogę powiedzieć że jak zaczęłam to wszystko właśnie tak rozbierać na części to się za bardzo skupiałam na mięśniach, kościach a za mało na czuciu. Dopiero jak odpuściłam i wyjezdzilam też swoje ( po 50km przez 3 dni w siodle nie ma szans że będziesz coś robić siłowo, po prostu samo się wszystko będzie już robić) to zrozumiałam jak ma być.
Anglezowanie ma być po prostu w harmonii z koniem i tak naprawdę na każdym koniu będzie trochę inaczej bo też każdy jest inaczej nauczony i ujeżdżony ( choćby z przykładaniem łydek do zagalopowania na konkretną nogę, wszyscy zawsze uczyli że zewnętrzna do tyłu a poznałam już kilka koni które zagalopowuja od wewnątrznej łydki). Nisko, tyle ile koń wymaga , wczucie w ruch ( bo każdy krok też może być z lekka inny, jak koń zobaczy dziurę czy delikatnie go zaboli noga) nie na siłę to nie zawody kto wyżej zaanglezuje.

I jeśli koń nie reaguje na Nasze pomoce a nie ma trenera który podpowie to trzeba po prostu szukać rozwiązań, na co zwierzak reaguje lepiej na co słabiej a kiedy nas olewa a kiedy nie rozumie.
Sprawy sercowe...
autor: Sonika dnia 11 czerwca 2024 o 18:13
EMS, no ale byliście razem przed rozłąka, byliście razem w czasie i po.
Kojarzę takie pary gdzie jedno wyjeżdżało za granicę zarobić i nie zawsze się udawało ściągnąć drugą połówkę. I też to przeżywali.

mindgame, no u nas wyglądało to tak bardzo często, że ja pracowałam 8-16 lub 8-17 a on zazwyczaj według grafiku 22-6, 18-2 , 14-22 a w praktyce 22-10, 18-6, 14-3 i wracał do domu spać ( godzina drogi do domu w jedną stronę) bo bardzo często tak było że kończył pracę o 10 a na 14 miał znowu. Nigdy nie wiedział kiedy skończy. Bardzo rzadko miał dwa dni wolnego pod rząd, święta oczywiście nie istnieją bo wtedy najwięcej pracy. Do tego wyjazdy na granice coraz więcej i częściej, oddają im wolne tam daleko od domu więc nie jest w stanie nic nadrobić. Nawet umówienie się do lekarza to była jakaś masakra.
W ciągu 3 miesięcy miał 170h nadgodzin, których nie chcieli za bardzo oddawać jako dni wolne.
Niestety niektórzy tak pracują.
I nie usprawiedliwiam go, bo pomimo to się widywaliśmy. Potrafił przyjechać na 2-3h wcześniej, śpiąc po 4h ciągle ale i mi było głupio bo widziałam jak zasypiał.