naturalna pielęgnacja kopyt
autor: Astetowa dnia 23 września 2012 o 11:26
Witam,
nie udzielam się na forach, ale doszły mnie, iż mój koń został bohaterem kilku stron wątku, na forum, zatem chyba trzeba napisać sprostowanie.
Większość rzeczy napisana tutaj, to rzeczywiście prawda.
Szuwar, była moją koleżanką za stajni, konia z pewnych powodów musiałam na jakiś czas zostawić pod jej opieką, i co do tej opieki (pomijając wyżej wspomniany incydent, nie mam zastrzeżeń), ogólnie sytuacja, jest bardzo przykra, tak dla mnie jak i dla mojego konia, a najwięcej pretensji, mam do samej siebie, że zaufałam nieodpowiedzialnej osobie, niestety🙁
Chcę także sprostować, stanie w boksie i tego typu sugestie.
Każdy chce dla swojego zwierzęcia, tego co najlepsze, mi mój weterynarz oraz kowal, nakreślili pewną ścieżkę, której się trzymam ponieważ, wierzę, że pomorze ona wrócić mojemu zwierzakowi do pewnej sprawności. Zobacz Szuwar tak krytykowałaś kowala R.M., a co sama zrobiłaś? Kucie, zostało zalecone, również z uwagi i na to, iż po tym feralnym rozczyszczaniu, okazało się, że koń jest podbity na 2 przednie nogi. Wcześnie praktycznie całe życie, z małym wyjątkiem chodził boso i byłam z tego zadowolona, także nie jestem jakimś podkowiastym ortodoksem.
I jak możesz wiedzieć, czy koń stoi on w boksie czy nie, i co w ogóle się z nim dzieje, skoro praktycznie od wyprowadzki, ze stajni, nie zainteresowałaś się koniem w żadnym stopniu, i o oczywiście nie musisz, bo koń ma właściciela, a nawet całe szczęście, że tego nie zrobiłaś, bo mam nadzieję, że już nigdy się do Niego nie zbliżysz.
Co do mojej świadomości, zaistniałego faktu, to bardzo dziękuję osobom, które rozumieją, że tak naprawdę jedną z najgorszych rzeczy w tej całej sprawie jest to, iż o rozczyszczaniu naprawdę nie wiedziałam, zostałam poinformowana dwa dni później, żebym odwołała kowala i odkupiła pilnik, bo koń jest już zrobiony, a pilnik zużyty bo tyle tego było do roboty, w tej sprawie nie mam powodu kłamać, bo to i tak nic nie zmienia i tu kwestia sumienia i honoru Szuwara, czy potrafi przyznać jak było.
Z resztą pamiętam rozmowę telefoniczną z Szuwar, kilka dni po tym incydencie, w której, sama przyznała mi rację, że nie powinna bez mojej wcześniejszej zgody, mimo szlachetnych intencji, rozczyszczać konia.
Nie jestem zawistna, leczę konia, tak jak umiem najlepiej i życzcie mi powodzenia, (nawet Ci którzy krytykują, metody moje oraz mojego weterynarza) w tym aby jak najszybciej powrócił do pełnej sprawności, co mam nadzieję, już długo nie potrwa😉 Bo najważniejsze jest jego dobro.
Pzdr.